E-book
70.88
drukowana A5
87.94
drukowana A5
Kolorowa
110.21
Doktryna i Rytuał Magii Wysokiej

Bezpłatny fragment - Doktryna i Rytuał Magii Wysokiej

Tom 1 - Doktryna


Objętość:
219 str.
ISBN:
978-83-8384-557-9
E-book
za 70.88
drukowana A5
za 87.94
drukowana A5
Kolorowa
za 110.21

CZĘŚĆ I
Doktryna Magii Wysokiej

Wstęp

ZA zasłoną wszystkich hieratycznych i mistycznych alegorii starożytnych doktryn, za ciemnością i dziwnymi mękami wszystkich inicjacji, pod pieczęcią wszystkich świętych pism, w ruinach Niniwy lub Teb, na rozpadających się kamieniach starych świątyń i na poczerniałym obliczu asyryjskiego lub egipskiego sfinksa, w potwornych lub cudownych obrazach, które interpretują wiernym Indii natchnione strony Wed, w tajemniczych emblematach naszych starych książek o alchemii, w ceremoniach praktykowanych podczas przyjęcia przez wszystkie tajne stowarzyszenia, można odnaleźć oznaki doktryny, która jest wszędzie jednakowa i wszędzie starannie ukryta. Wydaje się, jakoby filozofia okultystyczna była karmicielką czy też matką chrzestną wszystkich sił intelektualnych, kluczem do wszystkich boskich niejasności i absolutną królową społeczeństwa w tamtych wiekach — kiedy była przeznaczona wyłącznie do kształcenia kapłanów i królów. Panowała w Persji wśród Mędrców (Magów), którzy ostatecznie polegli, podobnie jak polegną wszyscy władcy świata, nadużywszy swej władzy; obdarzyła Indie najwspanialszymi tradycjami i niewiarygodnym bogactwem poezji, wdzięku i grozy w swych symbolach; ucywilizowała Grecję przy muzyce liry Orfeusza; Ukryła zasady wszystkich nauk, cały postęp ludzkiego umysłu, w śmiałych obliczeniach Pitagorasa; baśnie obfitowały w jej cuda, a historia, próbując oszacować tę nieznaną moc, została pomieszana z baśniami; podważyła lub umocniła imperia swoimi wyroczniami, sprawiła, że tyrani drżeli na swych tronach i rządziła wszystkimi umysłami, albo przez ciekawość, albo przez strach. Dla tej nauki, powiadał lud, nie ma nic niemożliwego, włada żywiołami, zna język gwiazd i kieruje biegami planet; gdy przemawia, z nieba spada krwistoczerwony księżyc; umarli wstają z grobów i mamroczą złowieszcze słowa, gdy nocny wiatr przewiewa ich czaszki. Mistrzyni miłości i nienawiści, nauka okultystyczna może, wedle swego upodobania, obdarzyć ludzkie serca rajem lub piekłem; rozporządza wszystkimi formami i nadaje piękno lub brzydotę; za pomocą różdżki Kirke zmienia ludzi w bestie, a zwierzęta na przemian w ludzi; rozporządza nawet życiem i śmiercią, może nadać swoim adeptom bogactwo poprzez transmutację metali i nieśmiertelność dzięki swej kwintesencji lub eliksirowi, złożonemu ze złota i światła.

Taka była magia od Zaratusztry do Manicheusza, od Orfeusza do Apoloniusza z Tiany, kiedy pozytywne chrześcijaństwo, zwyciężając w końcu błyskotliwe marzenia i tytaniczne aspiracje szkoły aleksandryjskiej, odważyło się publicznie rzucić swoje anatemy przeciwko tej filozofii, zmuszając ją w ten sposób do stania się bardziej okultystyczną i tajemniczą niż kiedykolwiek. Co więcej, zaczęły krążyć osobliwe i niepokojące plotki dotyczące wtajemniczonych lub adeptów; wszędzie otaczał ich złowieszczy wpływ i niszczyli oni lub rozpraszali tych, którzy dali się zwieść ich słodkiej elokwencji lub czarodziejstwu ich nauki. Kobiety, które kochali, stawały się strzygami, a ich dzieci znikały podczas nocnych spotkań, podczas gdy mężczyźni szeptali trwożliwie i potajemnie o krwawych orgiach i obrzydliwych bankietach. W kryptach starożytnych świątyń znajdowano kości, w nocy słyszano krzyki, zbiory więdły, a stada chorowały, gdy mag przechodził w pobliżu. Czasami na świecie pojawiały się choroby, które wymykały się medycznym umiejętnościom, a zawsze, jak mówiono, za sprawą jątrzącego spojrzenia adeptów. W końcu powszechny krzyk potępienia podniósł się przeciwko magii, jej sama nazwa stała się przestępstwem, a powszechna nienawiść została sformułowana w tym zdaniu: „Magowie do ognia!” — tak jak krzyczano kilka wieków wcześniej: „Chrześcijanie lwom na pożarcie!”. Obecnie lud nigdy nie sprzysięga się, chyba że przeciwko prawdziwym potęgom; nie wie, co jest prawdą, lecz ma instynkt tego, co silne. Przez cały XVIII wiek wyszydzano zarówno chrześcijan, jak i magię, podczas gdy panowało zauroczenie dyskursem Rousseau i iluzjami Cagliostro.

Mimo to nauka jest podstawą Magii, tak jak u podstaw chrześcijaństwa leży miłość, a w symbolach ewangelicznych widzimy Słowo Wcielone adorowane w kołysce Pańskiej przez Trzech Mędrców, prowadzonych tam przez gwiazdę — triada i znak mikrokosmosu — i witających darami złota, kadzidła i mirry, drugiej tajemniczej trójcy, pod której godłem alegorycznie zawarte są najwyższe sekrety Kabały. Chrześcijaństwo nie jest zatem winne nienawiści do magii, lecz ludzka ignorancja zawsze obawiała się nieznanego. Nauka została zmuszona do ukrycia się, aby uciec przed żarliwymi atakami ślepego pożądania: przyoblekła się w nowe hieroglify, sfałszowała swoje intencje, zaprzeczyła swoim nadziejom. Wtedy to powstał żargon alchemii, nieprzenikniona iluzja dla prostaków w ich chciwości złota, żywy język zaś jedynie dla prawdziwego ucznia Hermesa.

Zdumiewający fakt! Wśród świętych zapisów chrześcijan znajdują się dwa teksty, co do których nieomylny Kościół nie rości sobie pretensji do ich zrozumienia i nigdy nie próbował ich objaśniać: są to Proroctwo Ezechiela i Apokalipsa, dwa Klucze Kabalistyczne zarezerwowane niewątpliwie w niebie dla słów Królów Magów, księgi zapieczętowane niczym siedmioma pieczęciami dla lojalnych wierzących, a jednak doskonale zrozumiałe dla niewiernych wtajemniczonych w nauki okultystyczne.

Istnieje również inne dzieło, które chociaż jest w pewnym sensie popularne i można je znaleźć wszędzie, jest ono najbardziej okultystyczne i nieznane, ponieważ jest kluczem do reszty. Znajduje się w rękach ogółu, bez jego wiedzy i nikt nie podejrzewa jego istnienia ani nie zamierza go szukać tam, gdzie faktycznie się znajduje. Ta księga, która może być starsza niż księga Henocha, w rzeczywistości nigdy nie została przetłumaczona, choć nadal jest zachowana w niezmienionej formie w pierwotnych znakach, na oderwanych kartach, jak tablice starożytnych. Fakt ten umknął powszechnej uwadze, chociaż pewien wybitny uczony ujawnił nie tyle jego tajemnicę, co jego starożytność i niezwykłe zachowanie. Inny zaś uczony, o umyśle bardziej fantazyjnym niż rozsądnym, spędził lata na studiowaniu tego arcydzieła i jedynie podejrzewał jego ogromne znaczenie. W rzeczywistości jest to monumentalne i niezwykłe dzieło, mocne i proste niczym architektura piramid, a w konsekwencji trwałe jak one — księga, która jest podsumowaniem wszystkich nauk, która może rozwiązać wszystkie problemy dzięki swoim nieskończonym kombinacjom, która przemawia poprzez wywoływanie myśli, jest inspiratorem i arbitrem wszystkich możliwych koncepcji i może stanowić arcydzieło ludzkiego umysłu. Należy ją bezsprzecznie zaliczyć do wielkich darów przekazanych nam przez starożytność; jest to uniwersalny klucz, którego nazwa została wyjaśniona i zrozumiana tylko przez uczonego Williama Postela; jest to wyjątkowy test, którego same początkowe postacie pogrążyły w ekstazie pobożnego ducha Saint-Martina i mogły przywrócić rozum wielkiemu i nieszczęśliwemu Swedenborgowi. Powrócimy do tej książki później, ponieważ jej matematyczne i precyzyjne wyjaśnienie będzie uzupełnieniem i ukoronowaniem naszego sumiennego przedsięwzięcia.

Gdy zostanie już w pełni ujawniony, pierwotny sojusz między chrześcijaństwem, a nauką Magów będzie odkryciem o niebanalnym znaczeniu i nie ma wątpliwości, iż poważne rozważania nad magią i kabałą doprowadzą gorliwe umysły do pojednania nauki i dogmatów, rozumu i wiary, co dotychczas uważane było za niemożliwe.

Powiedziane zostało już, że Kościół, którego szczególnym urzędem jest przechowywanie Kluczy, nie rości sobie praw do posiadania tych do Apokalipsy lub do Ezechiela. W opinii chrześcijan naukowe i magiczne Klucze Salomona zostały utracone, a mimo to jest pewne, że w dziedzinie inteligentnego projektu rządzonego przez Słowo nic, co zostało napisane, nie może zginąć. To, co ludzie przestają rozumieć, przestaje dla nich istnieć, przynajmniej w porządku Słowa, i przechodzi wówczas do domeny enigmy i tajemnicy. Co więcej, antypatia, a nawet otwarta wojna oficjalnego Kościoła przeciwko wszystkiemu, co należy do sfery magii, która jest rodzajem osobistego i wyemancypowanego kapłaństwa, jest powiązana z koniecznymi, a nawet nieodłącznymi przyczynami w społecznej i hierarchicznej konstytucji chrześcijańskiego sakramentalizmu. Kościół ignoruje magię — ponieważ musi albo ją zignorować, albo zginąć, jak udowodnimy później; nie mniej jednak nie uznaje on, że jego tajemniczy Założyciel został pozdrowiony w kołysce przez Trzech Magów — to znaczy przez hieratycznych ambasadorów trzech części znanego świata i trzech analogicznych światów filozofii okultystycznej. W Szkole Aleksandryjskiej magia i chrześcijaństwo niemal złączyły ręce pod auspicjami Amoniusza Sakkasa i Platona; doktryna Hermesa znajduje się prawie w całości w pismach przypisywanych Dionizemu Areopagicie; Synezjusz nakreślił plan traktatu o snach, który został następnie opatrzony adnotacjami przez Cardano2, i skomponował hymny, które mogłyby służyć liturgii Kościoła Swedenborga, gdyby kościół iluminatów posiadał liturgię. Z tym okresem płomiennych abstrakcji i beznamiętnej walki na słowa należy również połączyć filozoficzne panowanie Juliana, zwanego Apostatą, ponieważ w młodości niechętnie wyznawał chrześcijaństwo. Wszyscy wiedzą, że Julian miał nieszczęście być bohaterem spoza czasów Plutarcha i że był, jeśli można tak powiedzieć, Don Kichotem rzymskiego rycerstwa; ale większość ludzi nie wie, że był jednym z oświeconych i wtajemniczonych pierwszego rzędu: że wierzył w jedność Boga i powszechną doktrynę Trójcy; że, jednym słowem, nie żałował niczego ze starego świata, z wyjątkiem jego wspaniałych symboli i zbyt łaskawych obrazów. Julian nie był poganinem; był gnostykiem zwabionym alegoriami greckiego politeizmu, który miał nieszczęście uznać imię Jezusa Chrystusa za mniej dźwięczne niż imię Orfeusza. Cesarz zapłacił swoją osobą za akademickie gusta filozoficzne i retoryczne, a po zapewnieniu sobie widowiskowego i satysfakcjonującego wygaśnięcia niczym Epaminondas w okresach Katona, miał w opinii publicznej, do tego czasu w pełni schrystianizowanej, jedynie wyklęcie za swoją vprzemowę pogrzebową oraz pogardliwy epitet za swój ostateczny pomnik.

Pomińmy małostkowe umysły i drobne sprawy późnego Cesartwa Rzymskiego oraz przejdźmy do średniowiecza… Przystań, weź tę księgę! Spojrzyj na siódmą stronę, zaś następnie przysiądź na opończy, którą tu rozkładam, a potem zakryjmy nasze oczy każdym z jej rąbków… Twoja głowa płynie, Twoje stopy zaś zdają się lecieć ponad ziemią, czyż nie? Trzymaj się mocno i nie patrz w prawo ani w lewo… Zawroty głowy ustają: jesteśmy na miejscu. Wstań i otwórz oczy, ale przede wszystkim uważaj, aby nie czynić żadnego chrześcijańskiego znaku i nie wymawiać żadnych chrześcijańskich słów. Znajdujemy się w krajobrazie Salvatora Rosy, niespokojnym pustkowiu, które zdaje się odpoczywać po burzy. Na niebie nie ma księżyca, ale można dostrzec małe gwiazdy błyszczące w zaroślach i usłyszeć powolny lot wielkich ptaków, które zdają się szeptać dziwne przepowiednie, gdy przelatują. Zbliżmy się cicho do skrzyżowania przy skałach. Nagle rozlega się ostry, żałobny dźwięk trąb, a z każdej strony rozbłyskują czarne pochodnie. Burzliwy tłum krąży wokół pustego tronu: wszyscy patrzą i czekają. Nagle rzucają się na ziemię. Książę o koziej głowie wbiega między nich; wstępuje na tron, odwraca się i przyjmując pochyloną postawę, przedstawia zgromadzeniu ludzką twarz, a wszyscy podchodzą, by ją pozdrowić i pocałować, dzierżąc czarną pochodnię w dłoniach. Z ochrypłym śmiechem przyjmuje wyprostowaną pozycję, a następnie rozdaje złoto, tajne instrukcje, okultystyczne lekarstwa i trucizny swoim wiernym poddanym. W międzyczasie rozpalane są ogniska z paproci i olchy, ułożone z ludzkich kości i tłuszczu straconych przestępców. Druidki, ukoronowane dziką pietruszką i werbeną, unieśmiertelniają nieochrzczone dzieci złotymi nożami i przygotowują straszliwe uczty miłosne. Stoły są rozłożone, zamaskowani mężczyźni siadają obok półnagich kobiet i rozpoczyna się bachanaliowa orgia; nie brakuje niczego oprócz soli, symbolu mądrości i nieśmiertelności. Wino płynie strumieniami, pozostawiając plamy niczym krew; zaczynają się lubieżne zaloty i porzucone pieszczoty. Jeszcze chwila, a całe zgromadzenie oszaleje z pijaństwa i rozpusty, ze zbrodni i śpiewu. Bezładny tłum powstaje i tańczy piekielne tańce… Potem przybywają wszelkie legendarne potwory, wszystkie zjawy z koszmaru; ogromne ropuchy grają na odwróconych fletach i uderzają kończynami w boki; kulejące skarabeusze mieszają się w tańcu; kraby grają na kastanietach; krokodyle wybijają tempo na swoich łuskach; słonie i mamuty pojawiają się ubrane jak Kupidyni i wydeptują rytm w kręgu: w końcu oszalałe kręgi rozpadają się i rozpraszają na wszystkie strony… Każdy wrzeszczący tancerz odciąga rozczochraną samicę. Lampy i świece uformowane z ludzkiego tłuszczu gasną dymiąc w ciemności. Krzyki słychać tu i tam, zmieszane z salwami śmiechu, bluźnierstwami i dźwiękami grzechoczących w gardłach głosów. Chodź, obudź się: nie rób znaku krzyża! Zobacz, przyprowadziłem cię do domu. Jesteś w swoim łóżku, nie będąc zmęczonym wcale, być może trochę zdruzgotany nocną podróżą i tą orgią; ale widziałeś to, o czym wszyscy mówią bez wiedzy; zostałeś wtajemniczony w sekrety nie mniej straszne niż grota Trofoniosa; byłeś obecny podczas Sabatu. Pozostaje ci teraz zachować rozsądek, odczuwać zdrowy strach przed prawem i trzymać się z szacunkiem z dala od Kościoła i jego heter.

Czy chciałbyś dla odmiany zobaczyć coś mniej fantastycznego, bardziej realnego i strasznego? Będziesz asystował przy egzekucji Jakuba de Molay i jego wspólników lub jego braci w męczeństwie… Nie daj się jednak zwieść; nie myl winnych z niewinnymi! Czy templariusze naprawdę czcili Bafometa? Czy haniebnie pozdrawiali pośladki kozła Mendesa? Czym tak naprawdę było to tajne i potężne stowarzyszenie, które zagrażało Kościołowi i państwu oraz zostało w ten sposób zniszczone? Nie osądzaj niczego lekko; są winni wielkiej zbrodni; wystawili na profanację sanktuarium antycznej inicjacji. Ponownie zebrali i podzielili się owocami drzewa wiedzy, aby stać się panami świata. Wyrok wydany przeciwko nim jest wyższy i znacznie starszy niż trybunał papieża czy króla: „[…]gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz.”, powiedział sam Bóg, jak czytamy w Księdze Rodzaju.

Co zatem dzieje się na świecie i dlaczego kapłani i magnaci drżą? Jaka tajemna moc zagraża mitrom i koronom? Kilku szaleńców wędruje od krainy do krainy, ukrywając, jak mówią, Kamień Filozofów pod swoją poszarpaną szatą. Potrafią zamieniać ziemię w złoto, a nie mają jedzenia ani noclegu! Ich czoła otacza aureola chwały i cień hańby! Jeden z nich odkrył uniwersalną naukę i na próżno szuka śmierci, aby uciec od agonii swojego triumfu: jest majorkańskim Raymondem Lullym. Inny zaś leczy wyimaginowane choroby za pomocą niesamowitych środków, zaprzeczając wcześniej przysłowiu, które narzuca daremność kauteryzacji na drewnianej nodze: jest cudownym Paracelsusem, zawsze pijanym i zawsze świadomym, jak bohaterowie Rabelais. Oto Wilhelm Postel pisze naiwnie do ojców Soboru Trydenckiego, głosząc, że odkrył absolutną doktrynę, ukrytą od założenia świata, i pragnie się nią z nimi podzielić. Sobór nie zważa na maniaka, nie raczy go potępić, ale przystępuje do zbadania poważnych kwestii łaski efektywnej oraz łaski wystarczającej. Ten, którego widzimy ginącego biednego i opuszczonego, to Korneliusz Agryppa, mniej magiczny niż ktokolwiek inny, chociaż prostaccy ludzie upierają się, iż uważają go za potężniejszego czarownika niż wszelacy inni, ponieważ czasami bywał cynikiem i mistyfikatorem. Jaką tajemnicę ci ludzie niosą ze sobą do grobu? Dlaczego nad nimi dumają, ale ich nie rozumieją? Dlaczego potępia się ich bez wysłuchania? Dlaczego są wtajemniczeni w te przerażające tajemne nauki, których boi się Kościół i społeczeństwo? Dlaczego są zaznajomieni z rzeczami, o których inni nic nie wiedzą? Dlaczego ukrywają to, co wszyscy ludzie pragną wiedzieć? Dlaczego są obdarzeni przerażającą i nieznaną mocą? Nauki okultystyczne! Magia! Te właśnie słowa ujawnią wszystko i dadzą do myślenia! De omni re scribili et quibusdum aliis.

Ale czym tak naprawdę była ta magia? Jaka była moc tych ludzi, którzy byli jednocześnie tak dumni, a tak prześladowani? Jeśli byli naprawdę silni, dlaczego nie pokonali swoich wrogów? Ale jeśli byli bezsilni i głupi, dlaczego ludzie czcili ich, bojąc się ich? Czy magia istnieje? Czy istnieje wiedza okultystyczna, która w rzeczywistości jest mocą i czyni cuda porównywalne z cudami ustanowionych religii? Na te dwa godne pochwały pytania odpowiadamy twierdzeniem i książką. Książka powinna uzasadniać twierdzenie, a twierdzenie jest następujące: Istniała i nadal istnieje potężna i prawdziwa magia; wszystko, co mówi się o niej w legendzie, jest prawdą w pewien sposób, lecz — na przekór powszechnemu biegu powszechnego wyolbrzymienia — nie dosięga prawdy. Rzeczywiście istnieje potężna tajemnica, której objawienie już raz zmieniło świat, o czym świadczy egipska tradycja religijna, podsumowana symbolicznie przez Mojżesza na początku Księgi Rodzaju. Tajemnica ta stanowi śmiertelną Naukę Dobra i Zła, a konsekwencją jej objawienia jest śmierć. Mojżesz przedstawia ją pod postacią Drzewa, które stoi pośrodku ziemskiego Raju, znajdując się w pobliżu Drzewa Życia i będąc z nim połączone korzeniem. U podnóża tego drzewa znajduje się źródło czterech tajemniczych rzek; jest ono strzeżone przez ognisty miecz i cztery symboliczne formy biblijnego sfinksa, Cherubinów z Ezechiela… W tym miejscu muszę przerwać obawiając się, iż powiedziałem już zbyt wiele. Zaświadczam, że istnieje jeden jedyny, uniwersalny i niezniszczalny dogmat, silny niczym najwyższy rozum; prosty, jak wszystko, co wielkie; zrozumiały, jak wszystko, co jest powszechnie i absolutnie prawdziwe; i ten dogmat jest rodzicielem wszystkich innych. Istnieje również nauka, która nadaje człowiekowi pozornie nadludzkie moce. Są one wyliczone w ten oto sposób w hebrajskim manuskrypcie z XVI wieku:

„Dalej następują uprawnienia i przywileje tego, który trzyma w prawej ręce klucze Salomona, a w lewej gałązkę kwitnącego migdału.”

א ALEPH. — Widzieć Boga twarzą w twarz, nie umierając i rozmawiać z siedmioma geniuszami, którzy dowodzą całą niebiańską armią.

ב BETH. — Być ponad wszelkim smutkiem i wszelkim strachem.

ג GHIMEL. — Królować z całym niebem i całe piekło mieć na usługach.

ד DALETH. — Panować nad własnym zdrowiem i życiem i móc w równym stopniu wpływać na zdrowie i życie innych.

ה HE. — Nie móc być zaskoczonym nieszczęściem, czy przytłoczonym katastrofami, ani nie móc zostać pokonanym przez swych wrogów.

ו VAU. — Znać przyczynę przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.

ז ZAIN. — Posiadać tajemnicę wskrzeszania umarłych i klucz nieśmiertelności.


Takich oto jest siedem głównych przywilejów, a następne w kolejności są owe:

ח CHETH. — Znaleźć Kamień Filozofów.

ט TETH. — Posiąść Medycynę Uniwersalną.

י IOD. — Poznać prawa perpetuum mobile i udowodnić kwadraturę koła.

כך CAPH. — Zmieniać w złoto nie tylko wszystkie metale, ale także samą ziemię, a nawet jej odpadki.

ל LAMED. — Ujarzmiać najdziksze zwierzęta i mieć moc wymawiania słów, które paraliżują i oczarowują węże.

מם MEM. — Posiadać ARS NOTORIA, która daje Naukę Uniwersalną.

נןNUN. — Mówić mądrze na wszystkie tematy, bez przygotowania i bez nauki.


Oto w końcu siedem najpośledniejszych mocy Maga:

ס SAMECH. — Przy pierwszym spojrzeniu zgłębiać najdalsze zakamarki duszy mężczyzn oraz sekrety serc kobiecych.

ע AYIN. — Zmusić Naturę, by uczyniła go wolnym wedle jego upodobania.

פף PE. — Przewidywać wszystkie przyszłe wydarzenia, które nie zależą od nadrzędnej wolnej woli lub od nierozpoznawalnej przyczyny.

צץ, TSADE. — Dawać wnet wszystkim najskuteczniejsze pociechy i najmądrzejsze rady.

קKOPH. — Triumfować nad przeciwnościami losu.

ר RESH. — Aby pokonać miłość i nienawiść.

ש SHIN. — Posiadać sekret bogactwa, być zawsze jego panem, a nigdy niewolnikiem. Cieszyć się nawet ubóstwem i nigdy nie popaść w nędzę.

ת TAU. — Dodajmy do tych trzech siódemek, że mądry człowiek rządzi żywiołami, ucisza burze, leczy chorych swoim dotykiem i wskrzesza zmarłych!

Lecz pewne rzeczy zostały zapieczętowane przez Salomona jego potrójną pieczęcią. Wystarczy, że wiedzą wtajemniczeni; co do innych, czy szydzą oni, wątpią czy wierzą, czy grożą czy się boją, jakie to ma znaczenie dla nauki czy dla nas?”

Takie są w rzeczywistości zagadnienia filozofii okultystycznej i jesteśmy także wstanie sprostać zarzutom szaleństwa lub podejrzeniom oszustwa, gdy potwierdzamy, że owe przywileje są prawdziwe. Zademonstrowanie tego jest jedynym celem naszej pracy nad filozofią okultystyczną. Kamień Filozofów, Medycyna Uniwersalna, transmutacja metali, kwadratura koła i tajemnica perpetuum mobile nie są ani mistyfikacjami nauki, ani złudnymi marzeniami. Są to terminy, które należy rozumieć w ich właściwym znaczeniu; formułują one różnorodne zastosowania jednego i tego samego sekretu, kilka aspektów jednej operacji, która jest zdefiniowana w bardziej wszechstronny sposób pod nazwą Wielkiego Dzieła. Co więcej, w Naturze istnieje siła, która jest niezmiernie potężniejsza niż para wodna, a pojedynczy człowiek, który jest w stanie ją zaadaptować i kierować nią, może w ten sposób zmienić oblicze całego świata. Siła ta była znana starożytnym; składa się z Uniwersalnego Czynnika, którego najwyższym prawem jest równowaga, podczas gdy jej kierunek jest bezpośrednio związany z Wielkim Arkanum Magii Wysokiej. Dzięki kierowaniu tym czynnikiem możliwe jest modyfikowanie samego porządku pór roku; wywoływanie w nocy zjawisk dnia; natychmiastowa korespondencja między jednym krańcem ziemi a drugim; widzenie, podobnie jak Apolloniusz, tego, co dzieje się po drugiej stronie świata; leczenie lub ranienie na odległość; nadawanie mowie powszechnego powodzenia i pogłosu. Ten czynnik, który ledwo przejawia się w niepewnych metodach zwolenników Mesmera, jest dokładnie tym, co adepci średniowiecza nazywali Pierwszą Materią Wielkiego Dzieła. Gnostycy przedstawiali ją jako ogniste ciało Ducha Świętego; była przedmiotema doracji w tajemnych obrzędach szabatu i świątyni, pod hieroglificzną postacią Bafometa lub Androgyne z Mendes. Wszystko to zostanie udowodnione.

Oto tajemnice filozofii okultystycznej i taka jest magia w historii. Przyjrzyjmy się jej teraz tak, jak przejawia się ona w księgach i czynach, w inicjacjach oraz obrzędach. Klucz do wszystkich magicznych alegorii znajduje się w tablicach, o których wspomnieliśmy, a tablice te uważamy za dzieło Hermesa. Wokół tej księgi, którą można nazwać podstawą całego gmachu nauki okultystycznej, zebrane są niezliczone legendy, które są albo jej częściowym tłumaczeniem, albo komentarzem powielanym nieustannie pod tysiącem różnych form. Czasami genialne baśnie łączą się harmonijnie w wielki epos, który charakteryzuje epokę, choć jak i dlaczego nie jest jasne dla niewtajemniczonych. Tak więc bajeczna historia Złotego Runa wznawia, a także przesłania hermetyczne i magiczne doktryny Orfeusza; a jeśli jedynie wracamy do tajemniczej greckiej poezji, to dlatego, że sanktuaria Egiptu i Indii do pewnego stopnia przerażają nas swoimi zasobami, przytłaczając nas w wyborze pośród tak obfitego bogactwa. Ponadto pragniemy od razu dotrzeć do Tebaidy, tej przerażającej syntezy wszystkich doktryn, przeszłości, teraźniejszości i przyszłości; tej — że tak powiem — nieskończonej bajki, która sięga, podobnie jak boskość Orfeusza, do każdego końca cyklu ludzkiego życia. Zdumiewający fakt! Siedem bram Teb, atakowanych i bronionych przez siedmiu wodzów, którzy przysięgli na krew ofiar, ma takie samo znaczenie jak siedem pieczęci Świętej Księgi interpretowanych przez siedmiu genjuszów, atakowanych przez potwora o siedmiu głowach, po otwarciu przez Baranka, który żył i był martwy w alegorycznym dziele św. Jana. Tajemnicze pochodzenie Edypa, znalezionego wiszącego na drzewie Cithaeron niczym krwawiący owoc, przypomina symbole Mojżesza i narracje Księgi Rodzaju. Wypowiada wojnę swemu ojcu, którego bezwiednie zabija — wielkie proroctwo ślepej emancypacji rozumu od nauki. Następnie spotyka sfinksa, symbol symboli, wieczną zagadkę pospólstwa, granitowy piedestał nauk mędrców, żarłocznego i milczącego potwora, którego niezmienna forma wyraża jeden dogmat Wielkiej Uniwersalnej Tajemnicy. W jaki sposób tetrada zmienia się w duadę i jest wyjaśniana przez triadę? Mówiąc bardziej potocznie, ale też symbolicznie, czym jest to zwierzę, które rano ma cztery łapy, dwie w południe i trzy wieczorem?

Filozoficznie rzecz biorąc, w jaki sposób doktryna sił elementarnych wytwarza dualizm Zaratusztry, podczas gdy jest on podsumowany przez triadę Pitagorasa i Platona? Jaki jest ostateczny powód alegorii i liczb, ostateczne przesłanie wszystkich symboli? Edyp odpowiada prostym i strasznym słowem, które niszczy sfinksa i czyni wróżbitę królem Teb: odpowiedzią na zagadkę jest CZŁOWIEK!… Nieszczęsny! Widział zbyt wiele, a jednak przez zamglone szkło. Jeszcze trochę i odpokutuje swoje złowieszcze i niedoskonałe jasnowidzenie dobrowolną ślepotą, a potem zniknie w środku burzy, jak wszystkie cywilizacje, które — każda w swoim czasie — odkryją odpowiedź na zagadkę sfinksa, nie rozumiejąc całego jej znaczenia i tajemnicy. Wszystko jest symboliczne i transcendentalne w tej tytanicznej epopei ludzkich losów. Dwaj antagonistyczni bracia formułują drugą część Wielkiej Tajemnicy, zakończoną boską ofiarą Antygony. Następuje ostatnia wojna; bracia zabijają się nawzajem; Kapaneus zostaje zniszczony przez błyskawicę, której się przeciwstawia; Amfiaraos zostaje pochłonięty przez ziemię; a wszystko to jest tak wieloma alegoriami, które swoją prawdą i wielkością zadziwiają tych, którzy potrafią przeniknąć ich potrójny hieratyczny sens. Ajschylos, z przypisami Ballanche’a, daje tylko słabe pojęcie o nich, niezależnie od pierwotnych wzniosłości greckiego poety lub pomysłowości francuskiego krytyka.

Tajemna księga antycznego wtajemniczenia nie była Homerowi nieznana, w końcu z drobiazgową precyzją nakreślił jej plan i główne postacie na tarczy Achillesa. Jednak łaskawe homeryckie fikcje zbyt szybko zastąpiły w powszechnej pamięci proste i abstrakcyjne prawdy pierwotnego objawienia. Ludzkość przylgnęła do formy i pozwoliła sobie zapomnieć o idei; znaki w ich mnogości utraciły moc; Magia również uległa zepsuciu w tym okresie i zdegenerowała się wraz z praktykami czarowników z Tesalii w najbardziej bluźniercze zaklęcia. Zbrodnia Edypa wydała śmiertelne owoce, a nauka o dobru i złu uczyniła ze zła świętokradcze bóstwo. Ludzie, zmęczeni światłem, schronili się w cieniu cielesnej substancji; marzenie o tej pustce, którą wypełnia Bóg, wydawało się w ich oczach większe niż sam Bóg, i tak właśnie powstało piekło.

Kiedy w trakcie tej pracy używamy uświęconych terminów jak Bóg, Niebo i Piekło, niech będzie zrozumiane raz na zawsze, że nasze znaczenie jest tak dalekie od tego, które profani do nich przywiązują, jak inicjacja jest odległa od wulgarnej myśli. Bóg jest dla nas AZOTHEM mędrców, skuteczną i ostateczną zasadą Wielkiego Dzieła.

Wracając do bajki o Edypie, zbrodnia króla Teb polegała na tym, że nie zrozumiał sfinksa; że zniszczył plagę Teb, nie będąc wystarczająco czystym, aby dokończyć ekspiację w imieniu swojego ludu. W konsekwencji zaraza szybko pomściła śmierć potwora, a król Teb, zmuszony do abdykacji, poświęcił się straszliwym obliczom sfinksa, żywszego oraz bardziej żarłocznego niż kiedykolwiek, gdy przeszedł z domeny formy do domeny idei. Edyp odkrył, co jest człowiekiem i wydłubał sobie oczy, ponieważ nie widział, co jest Bogiem. Wyjawił połowę Wielkiego Arkanum i aby ocalić swój lud, musiał zabrać pozostałą połowę straszliwej tajemnicy na wygnanie i do grobu.

Po wielkiej baśni o Edypie znajdujemy łaskawy poemat Psyche, który z pewnością nie został wymyślony przez Apulejusza. Wielkie Magiczne Arkanum powraca tutaj pod postacią tajemniczego związku między bogiem a słabym śmiertelnikiem, porzuconym samotnie i nago na skale. Psyche musi pozostać w niewiedzy o tajemnicy swojej idealnej królewskości, a jeśli ujrzy swojego męża, musi go stracić. Tutaj Apulejusz komentuje i interpretuje Mojżesza; ale czy Elohim Izraela i bogowie Apulejusza nie wyszli z sanktuariów Memfis i Teb? Psyche jest siostrą Ewy, a raczej jest Ewą uduchowioną. Obie te kobiety pragną poznać i utracić niewinność dla zaszczytu męki. Obie zasługują na zejście do piekła, jedna, by przynieść antyczną skrzynię Pandory, druga, by znaleźć i zmiażdżyć głowę starego węża, który jest symbolem czasu i zła. Obie są winne zbrodni, która musi zostać odpokutowana przez starożytnego Prometeusza i Lucyfera z chrześcijańskiej legendy, z których jeden został uwolniony przez Herkulesa, a drugi pokonany przez Zbawiciela. Wielki Magiczny Sekret jest zatem lampą i sztyletem Psyche, jabłkiem Ewy, świętym ogniem Prometeusza, płonącym berłem Lucyfera, ale jest także Świętym Krzyżem Odkupiciela. Zapoznanie się z nim w stopniu wystarczającym do jego nadużycia lub jego ujawnienie zasługuje na wszelkie cierpienia; znać tak, jak powinno się znać w samotności, a mianowicie wykorzystywać i ukrywać, to być panem Absolutu.

Jedno słowo obejmuje wszystkie rzeczy, a słowo to składa się z czterech liter: jest to Tetragram Hebrajczyków, Azoth alchemików, Thot Cyganów lub Taro kabalistów. To słowo, wyrażone na tak wiele sposobów, oznacza Boga dla profanów, człowieka dla filozofów i daje adeptom ostateczny termin ludzkich nauk i klucz boskiej mocy; lecz może go używać tylko ten, kto rozumie konieczność by nigdy go nie ujawniać. Gdyby Edyp, zamiast zabijać sfinksa, pokonał go, zaprzągł go do swojego rydwanu i w ten sposób wszedł do Teb, byłby królem bez kazirodztwa, bez nieszczęść i bez wygnania. Gdyby Psyche, dzięki łagodności i uczuciu, przekonała Miłość, by się ujawniła, nigdy nie straciłaby Miłości. Otóż Miłość jest jednym z mitologicznych obrazów Wielkiego Sekretu i Wielkiego Czynnika, ponieważ postuluje jednocześnie działanie i pasję, pustkę i pełnię, trzon i ranę. Wtajemniczeni mnie zrozumieją, a ze względu na profanum nie mogę mówić jaśniej.

Po cudownym Złotym Ośle Apulejusza nie odnajdziemy już więcej magicznych eposów. Nauka, podbita w Aleksandrii przez fanatyzm morderców Hypatii, stała się chrześcijańska, a raczej ukryła się pod chrześcijańskimi zasłonami wraz z Ammoniuszem, Synesiuszem i pseudonimowym autorem ksiąg Dionizego Areopagity. W tamtych czasach konieczne było usprawiedliwianie cudów pod pozorem przesądów i nauki za pomocą niezrozumiałego języka. Odrodzono pismo hieroglificzne; wymyślono pentakle i znaki, aby streścić całą doktrynę za pomocą znaku, całą sekwencję tendencji i objawień w jednym słowie. Jaki był cel aspirantów do wiedzy? Poszukiwali tajemnicy Wielkiego Dzieła, Kamienia Filozofów, perpetuum mobile, kwadratury koła, Uniwersalnej Medycyny — formuł, które często ratowały ich przed prześladowaniami i nienawiścią, powodując, że byli oskarżani o szaleństwo, ale wszystkie oznaczały jedną z faz Wielkiego Magicznego Sekretu, jak pokażemy później. Ów brak eposów trwa aż do naszego Romansu Róży; ale symbol róży, który wyraża również tajemniczy i magiczny sens wiersza Dantego, został zapożyczony z wysokiej Kabały i nadszedł czas, abyśmy odwołali się do tego rozległego i ukrytego źródła uniwersalnej filozofii.

Biblia, ze wszystkimi swoimi alegoriami, jedynie w niepełny i zawoalowany sposób daje wyraz religijnej wiedzy Hebrajczyków. Księga, o której wspomnieliśmy, której hieratyczne znaki wyjaśnimy później, księga, którą William Postel nazywa Księgą Henocha, istniała z pewnością przed Mojżeszem i prorokami, których doktryna, zasadniczo identyczna z doktryną starożytnych Egipcjan, miała również swój egzoteryzm i swoje zasłony. Kiedy Mojżesz przemawiał do ludu, jak mówi alegorycznie święta księga, kładł on zasłonę na twarz i zdejmował ją, gdy obcował z Bogiem: to tłumaczy rzekome biblijne absurdy, które tak podjudzały satyryczne moce Woltera. Księgi zostały napisane jedynie jako pamiątki tradycji oraz za pomocą symboli, które były niezrozumiałe dla profanów. Pięcioksiąg i poematy proroków były ponadto dziełami elementarnymi, podobnie jak doktryna, etyka i liturgia; prawdziwa tajemnica i tradycyjna filozofia zostały spisane dopiero w późniejszym okresie i pod zasłonami jeszcze mniej przejrzystymi. W ten sposób powstała druga i nieznana Biblia, a raczej taka, która nie została zrozumiana przez chrześcijan, spichlerz, jak mówią, potwornych absurdów — ponieważ w tym przypadku wierzący, zaangażowani w tę samą ignorancję, mówią językiem sceptyków — ale pomnik, jak twierdzimy, który zawiera wszystko, co geniusz filozoficzny i religijny kiedykolwiek osiągnął lub wyobraził sobie we wzniosłym porządku, skarb otoczony cierniami, diament ukryty w szorstkim i nieprzejrzystym kamieniu: nasi czytelnicy domyślą się już, że odnosimy się do Talmudu. Jakże dziwny jest los Żydów, tych kozłów ofiarnych, męczenników i zbawców świata, ludu pełnego witalności, odważnej i odpornej rasy, którą prześladowania zachowały nietkniętą, ponieważ nie wypełniła jeszcze swojej misji! Czyż nasze apostolskie tradycje nie głoszą, że po upadku wiary wśród pogan zbawienie ponownie wyjdzie z domu Jakuba i że wtedy ukrzyżowany Żyd, który jest uwielbiany przez chrześcijan, odda imperium świata w ręce Boga, swego Ojca?

Po przeniknięciu do sanktuarium Kabały ogarnia nas podziw w obecności doktryny tak logicznej, tak prostej i jednocześnie tak absolutnej. Istotna jedność idei i znaków; konsekracja najbardziej fundamentalnych rzeczywistości poprzez prymitywne znaki; trójca słów, liter i cyfr; filozofia prosta jak alfabet, głęboka i nieskończona jak Słowo; twierdzenia bardziej kompletne i świetliste niż te Pitagorasa; teologia, którą można podsumować na palcach; nieskończoność, którą można trzymać w zagłębieniu dłoni niemowlęcia; dziesięć cyfr i dwadzieścia dwie litery, trójkąt, kwadrat i okrąg: takie są elementy Kabały. Takie są również zasady składowe Słowa pisanego, odbicia tego Słowa mówionego, które stworzyło świat! Wszystkie prawdziwie dogmatyczne religie powstały z Kabały i do niej powracają. Cokolwiek jest wielkiego lub naukowego w religijnych snach iluminatów, Jakuba Bohmego, Swedenborga, Saint-Martina i reszty, jest zapożyczone z Kabały; wszystkie stowarzyszenia masońskie zawdzięczają jej swoje tajemnice i symbole. Tylko Kabała uświęca sojusz powszechnego rozumu i Boskiego Słowa; przez przeciwwagę dwóch sił w pozornej opozycji, ustanawia wieczną równowagę bytu; tylko ona godzi rozum z wiarą, władzę z wolnością, naukę z tajemnicą: ma klucze teraźniejszości, przeszłości i przyszłości!

Aby zostać wtajemniczonym w Kabałę, nie wystarczy czytać i medytować nad pismami Reuchlina, Galatino, Kirchera czy Pico della Mirandoli; konieczne jest przestudiowanie i zrozumienie hebrajskich pisarzy w zbiorze Pistoriusa, a przede wszystkim SeferYetzirah; Niezbędne jest w szczególności opanowanie wielkiej księgi Zohar, zbadanie zbioru z 1684 r., zatytułowanego Kabbala Denudata, zwłaszcza traktatu o „pneumatyce kabalistycznej” i „rewolucji dusz”, a następnie odważne wkroczenie w świetlistą ciemność całej dogmatycznej i alegorycznej treści Talmudu. Będziemy wtedy w stanie zrozumieć Williama Postela i potajemnie przyznamy, że — pomijając jego bardzo przedwczesne i przesadne marzenia o emancypacji kobiet — ten sławny, uczony, oświecony człowiek nie mógł być tak szalony, jak to udają ci, którzy go nie czytali.

Naszkicowaliśmy szybko historię filozofii okultystycznej; wskazaliśmy jej źródła i przeanalizowaliśmy w kilku słowach jej główne kroniki. Obecny podział naszej pracy odnosi się tylko do nauki, ale magia, a raczej magiczna moc, obejmuje dwie rzeczy, naukę i siłę: bez siły nauka jest niczym, czy raczej jest niebezpieczeństwem. Przekazanie wiedzy samej mocy jest najwyższym prawem inicjacji. Dlatego Wielki Objawiciel powiedział: „królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je”. Drzwi prawdy są zamknięte, jak sanktuarium dziewicy: musi być człowiek, który chce doń wejść. Wszystkie cuda są obiecane wierze, a czymże jest wiara poza śmiałością woli, która nie waha się w ciemności, ale podąża w kierunku światła pomimo wszystkich prób oraz pokonując wszystkie przeszkody? Nie ma potrzeby powtarzać tutaj historii starożytnych inicjacji: im bardziej były one niebezpieczne i straszne, tym większa była ich skuteczność. Dlatego w tamtych czasach świat miał ludzi, którzy nim rządzili i go pouczali. Sztuka sakralna i sztuka królewska polegały przede wszystkim na próbach odwagi, dyskrecji i woli. Był to nowicjat podobny do nowicjatu tych księży, którzy pod nazwą jezuitów są tak niepopularni w dzisiejszych czasach, ale mimo to rządziliby światem, gdyby mieli naprawdę mądrego i inteligentnego wodza.

Po przejściu naszego życia w poszukiwaniu Absolutu w religii, nauce i sprawiedliwości; po obróceniu się w kręgu Fausta, dotarliśmy do pierwotnej doktryny i pierwszej księgi ludzkości. W tym momencie zatrzymujemy się, odkrywając tajemnicę ludzkiej wszechmocy i nieokreślonego postępu, klucz wszystkich symboli, pierwszą i ostateczną doktrynę: zrozumieliśmy, co oznaczało to wyrażenie tak często używane w Ewangelii — Królestwo Boże.

Zapewnienie stałego punktu jako podparcia dla ludzkiej działalności jest rozwiązaniem problemu Archimedesa, poprzez uświadomienie sobie użycia jego słynnej dźwigni. To właśnie zostało osiągnięte przez wielkich inicjatorów, którzy zelektryfikowali świat, a nie mogliby tego zrobić inaczej niż za pomocą Wielkiego i Niekomunikowalnego Sekretu. Jednakże, jako poręczenie swojej odnowionej młodości, symboliczny feniks nigdy nie pojawił się ponownie przed oczami świata, nie pochłonąwszy uroczyście pozostałości i dowodów swojego poprzedniego życia. Tak też Mojżesz dopilnował, aby wszyscy, którzy znali Egipt i jego tajemnice, zakończyli swoje życie na pustyni; w Efezie św. Paweł spalił wszystkie książki traktujące o naukach okultystycznych; a Rewolucja Francuska, córka wielkiego orientu Joannitów i popiołów Templariuszy, splądrowała kościoły i bluźniła alegoriom Boskiego Kultu. Ale wszystkie doktryny i wszystkie odrodzenia zakazują magii i skazują jej tajemnice na płomienie i zapomnienie. Powodem jest to, że każda religia lub filozofia, która pojawia się na świecie, jest beniaminkiem ludzkości i zapewnia sobie życie, niszcząc swoją matkę. To dlatego, że symboliczny wąż zawsze pożera swój własny ogon; to dlatego, że jako podstawowy warunek istnienia, pustka jest niezbędna dla każdej pełni, przestrzeń dla każdego wymiaru, afirmacja dla każdej negacji: oto wieczna realizacja alegorii feniksa.

Dwóch wybitnych uczonych poprzedziło mnie na ścieżce, którą podróżuję, ale, że tak powiem, spędzili na niej ciemną noc. Odnoszę się do Volneya i Dupuis, a przede wszystkim do Dupuis, którego ogromna erudycja zaowocowała jedynie negatywnym dziełem, ponieważ w pochodzeniu wszystkich religii nie widział nic poza astronomią, biorąc w ten sposób symboliczny cykl za doktrynę i kalendarz za legendę. Brakowało mu jednej gałęzi wiedzy, prawdziwej magii, która obejmuje tajemnice Kabały. Dupuis przeszedł przez antyczne sanktuaria, jak prorok Ezechiel przez równinę usianą kośćmi, i zrozumiał tylko śmierć, z braku tego słowa, które zbiera cnotę czterech wiatrów i może stworzyć żywy lud z całego rozległego ossuarium, wołając do starożytnych symboli: „Powstań! Przyjmij nową formę i idź!”. Ale nadeszła godzina, w której musimy mieć odwagę spróbować tego, czego nikt wcześniej nie odważył się wykonać. Podobnie jak Julian, chcielibyśmy odbudować świątynię, a czyniąc to, nie wierzymy, że sprzeniewierzymy się mądrości, którą czcimy, a którą sam Julian byłby godny uwielbiać, gdyby nieżyczliwi i fanatyczni lekarze jego epoki pozwolili mu ją zrozumieć. Dla nas Świątynia ma dwa filary, na jednym z których chrześcijaństwo wypisało swoje imię. Dlatego nie chcemy atakować chrześcijaństwa: bynajmniej, staramy się je wyjaśnić i zrealizować. Inteligencja i wola sprawowały na przemian swoją władzę na świecie; religia i filozofia wciąż toczą ze sobą wojnę, ale muszą zakończyć się porozumieniem. Tymczasowym celem chrześcijaństwa było ustanowienie, przez posłuszeństwo i wiarę, nadprzyrodzonej lub religijnej równości między ludźmi, unieruchomienie inteligencji przez wiarę, aby zapewnić punkt podparcia dla cnoty, która przyszła, aby zniszczyć arystokrację nauki, a raczej zastąpić tę arystokrację, która została już zniszczona. Filozofia, przeciwnie, starała się przywrócić ludziom wolność i rozum do naturalnej nierówności oraz zastąpić rozum cnotą, inaugurując panowanie przemysłu. Żadna z tych operacji nie okazała się kompletna ani adekwatna; żadna nie doprowadziła ludzi do doskonałości i szczęścia. To, o czym się teraz marzy, prawie nie ośmielając się mieć na to nadziei, to sojusz między dwiema siłami tak długo uważanymi za przeciwstawne, i jest dobry powód, by tego pragnąć, widząc, że te dwie wielkie moce ludzkiej duszy nie są sobie bardziej przeciwne niż płeć mężczyzny przeciwna płci kobiety. Niewątpliwie różnią się one między sobą, ale ich pozornie przeciwne usposobienia wynikają jedynie z ich zdolności do spotkania się i zjednoczenia.

„Proponuje się zatem nie mniej niż uniwersalne rozwiązanie wszystkich problemów?”

Odpowiedź brzmi: tak, bez wątpienia, ponieważ zajmujemy się wyjaśnieniem Kamienia Filozofów, perpetuum mobile, tajemnicy Wielkiego Dzieła i Uniwersalnej Medycyny. Zostaniemy oskarżeni o szaleństwo, jak boski Paracelsus, lub o szarlatanerię, jak wielki i nieszczęsny Agryppa. Jeśli stos Urbana Grandiera zgaśnie, pozostaną ponure zakazy milczenia i oszczerstw, którym nie przeciwstawiamy się, ale jesteśmy z nimi pogodzeni. Nie staraliśmy się o publikację tej książki z własnej woli i wierzymy, że jeśli nadejdzie czas na złożenie świadectwa, zostanie ono złożone przez nas lub przez innych. Dlatego zachowamy spokój i będziemy czekać.

Nasza praca składa się z dwóch części: w jednej ustanawiamy kabalistyczną i magiczną doktrynę w całości; druga jest poświęcona cultus, czyli magii ceremonialnej. Jedna jest tym, co starożytni mędrcy nazywali Kluczem, druga tym, co ludzie na wsi wciąż nazywają Grymuarem. Numery i tematy rozdziałów, które odpowiadają sobie w obu częściach, nie są w żadnym sensie arbitralne i wszystkie są wskazane w wielkim uniwersalnym kluczu, którego po raz pierwszy podajemy pełne i odpowiednie wyjaśnienie. Niech to dzieło podąża teraz swoją drogą tam, gdzie zechce i stanie się tym, co wyznaczy Opatrzność; jest skończone i wierzymy, że będzie trwałe, ponieważ jest mocne, jak wszystko, co jest rozsądne i sumienne.

Éliphas Lévi.

IאA
PRETENDENT
Disciplina Ensoph Ketheri

KIEDY filozof przyjął jako podstawę nowej apokalipsy ludzkiej mądrości aksjomat „Myślę, więc jestem”, w pewnym stopniu nieświadomie zmienił, z punktu widzenia chrześcijańskiego Objawienia, starą koncepcję Najwyższej Istoty. Jestem, który jestem, powiedział Byt bytów Mojżesza. Jestem tym, który myśli, mówi człowiek Kartezjusza, a myśleć znaczy mówić wewnętrznie, ktoś taki więc może twierdzić, jak Bóg św. Jana Ewangelisty: Ja jestem tym, w którym i przez którego objawia się słowo — In principio eras verbum. Czym jest ta zasada? Jest to podstawa mowy, jest to powód istnienia słowa. Istotą słowa jest zasada; zasada jest tym, co jest; inteligencja jest zasadą, która mówi. Czym jeszcze jest światło intelektualne? Jest mową. Czym jest objawienie? To także mowa, byt jest zasadą, mowa jest środkiem, a obfitość lub rozwój i doskonałość bytu jest celem. Mówić znaczy tworzyć. Ale powiedzieć: „Myślę, więc istnieję”, jest argumentowaniem od konsekwencji do zasady, a pewne sprzeczności, które zostały przytoczone przez wielkiego pisarza de Lamennaisa, nad wyraz dowiodły filozoficznej bezzasadności tej metody. Jestem, więc coś istnieje może wydawać się bardziej prymitywnym i prostym fundamentem dla filozofii eksperymentalnej. JESTEM, WIĘC BYT ISTNIEJE. Ego sum qui sum, takie jest pierwsze objawienie Boga w człowieku i człowieka w świecie, a także pierwszy aksjomat filozofii okultystycznej. Byt jest bytem. Stąd też filozofia posiadając to, co jest za swoją zasadę, nie może być w żadnym wypadku hipotezą czy też zgadywaniem.

Hermes Trismegistos rozpoczyna swój godny podziwu symbol znany pod nazw „Tablicy Szmaragdowej” od tego potrójnego stwierdzenia: „To jest prawda, to jest niechybnie pewne, to jest cała prawda”. Tak więc w fizyce jest prawda potwierdzona doświadczeniem; w filozofii, pewność oczyszczona z jakiegokolwiek pierwiastka błędu; w dziedzinie religii lub nieskończoności, absolutna prawda wskazana przez analogię: takie są pierwsze potrzeby prawdziwej nauki, a Magia może jedynie przekazać je swoim adeptom.

Lecz ty, kim jesteś przed wszystkim, biorąc to dzieło w swoje ręce i rozważając jego przeczytanie? Na frontonie poświęconej przez starożytność świątyni Boga Światła znajdował się napis składający się z dwóch słów: „Poznaj siebie”. Tę samą radę przekazuję każdemu człowiekowi, który stara się zbliżyć do nauki. Magia, którą dawni ludzie nazywali SANCTUM REGNUM, Świętym Królestwem lub Królestwem Bożym, REGNUM DEI, istnieje tylko dla królów i kapłanów. Czy jesteście kapłanami? Czy jesteście królami? Kapłaństwo Magii nie jest wulgarnym kapłaństwem, a jego królewskość nie konkuruje z książętami tego świata. Monarchowie nauki są kapłanami prawdy, a ich władza jest ukryta przed tłumem, jak ich modlitwy i ofiary. Królami nauki są ludzie, którzy znają prawdę i ci, których prawda uczyniła wolnymi, zgodnie ze szczególną obietnicą daną przez najpotężniejszego ze wszystkich inicjatorów.

Człowiek, który jest zniewolony przez swoje namiętności lub doczesne uprzedzenia, nie może być w żaden sposób wtajemniczony; musi się zreformować lub nigdy nic nie osiągnie; nie może on być w tym czasie adeptem, ponieważ słowo to oznacza osobę, która coś osiągnęła swoją wolą oraz pracą. Człowiek, który kocha swoje własne opinie i boi się z nimi rozstać, który podejrzewa nowe prawdy, który jest nieprzygotowany, by raczej wątpić we wszystko, niż przyznawać cokolwiek z przypadku, powinien zamknąć tę książkę: jest ona dla niego bezużyteczna i niebezpieczna.

Nie zrozumie jej i będzie go to niepokoić, a jeśli odkryje jej znaczenie, będzie to jeszcze większym źródłem niepokoju. Jeśli trzymasz się czegokolwiek na świecie bardziej niż rozumu, prawdy i sprawiedliwości; jeśli twoja wola jest niepewna i chwiejna, zarówno w dobru, jak i złu; jeśli logika cię niepokoi lub naga prawda sprawia, że się rumienisz; jeśli boli cię, gdy przyjęte błędy są atakowane; natychmiast potęp to dzieło. Nie czytaj go, niech przestanie dla ciebie istnieć, ale jednocześnie nie przekreślaj go jako niebezpiecznego. Tajemnice, które zawiera, zostaną zrozumiane przez nielicznych wybranych i będą zastrzeżone dla tych, którzy je rozumieją. Pokaż światło nocnym ptakom, a ukryjesz ich światło; to światło, które je oślepia i dla nich jest ciemniejsze niż ciemność. Wynika z tego, iż będę mówił jasno i ujawniał wszystko, z mocnym przekonaniem, że tylko wtajemniczeni lub ci, którzy zasługują na wtajemniczenie, przeczytają wszystko i zrozumieją choć częściowo.

Istnieje prawdziwa i fałszywa nauka, Boska i Piekielna Magia — innymi słowy, taka, która jest zwodnicza i złudna. Naszym zadaniem jest ujawnienie jednej i odsłonięcie drugiej, odróżnienie czarodzieja od czarnoksiężnika i adepta od szarlatana. Czarodziej korzysta z siły, którą zna, czarnoksiężnik zaś usiłuje nadużywać tego, czego nie rozumie. Jeśli jest możliwe, by w pracy naukowej użyć wyrażenia tak wulgarnego i kompromitującego, to diabeł oddaje się czarodziejowi, a czarnoksiężnik diabłu. Czarodziej jest suwerennym pontyfikiem Natury, czarnoksiężnik natomiast jest jedynie jej profanatorem. Czarnoksiężnik jest w takim samym stosunku do czarodzieja, w jakim przesądna i fanatyczna osoba jest w stosunku do prawdziwie religijnego człowieka.

Zanim przejdziemy dalej, zdefiniujmy Magię w jednym zdaniu. Magia to tradycyjna nauka o tajemnicach Natury, która została nam przekazana przez Magów.

Za pomocą tej nauki adept zostaje wyposażony w rodzaj względnej wszechmocy i może działać nadludzko, to znaczy w sposób, który wykracza poza normalne możliwości człowieka. W ten sposób wielu wybitnych hierofantów, takich jak Hermes Trismegistos, Ozyrys, Orfeusz, Apolloniusz z Tiany i inni, których wymienianie może być niebezpieczne lub nierozsądne, po śmierci zostało uwielbionych i wezwanych jako bogowie. W ten sposób inni również — zgodnie z przypływem i odpływem opinii, która jest odpowiedzialna za kaprysy sukcesu — stali się wysłannikami piekła lub podejrzanymi poszukiwaczami przygód, takimi jak cesarz Julian, Apulejusz, zaklinacz Merlin i ten arcyczarnoksiężnik, jak go nazywano w jego czasach, znakomity i nieszczęśliwy Korneliusz Agryppa.

Aby osiągnąć SANCTUM REGNUM, innymi słowy, wiedzę i moc Magów, istnieją cztery niezbędne warunki — inteligencja oświecona naukami, nieustraszoność, której nic nie może powstrzymać, wola, której nie można złamać, oraz roztropność, której nic nie może zepsuć i odurzyć. WIEDZIEĆ, ODWAŻYĆ SIĘ, CHCIEĆ, ZACHOWAĆ MILCZENIE — takie są cztery słowa Maga, zapisane na czterech symbolicznych formach sfinksa. Te maksymy można połączyć na cztery sposoby i wyjaśnić cztery razy jeden przez drugi.

Na pierwszej stronie Księgi Hermesa adept jest przedstawiony w dużym kapeluszu, który, gdyby był odwrócony, zakrywałby całą jego głowę. Jedna ręka wzniesiona jest ku niebu, którym zdaje się władać za pomocą różdżki, podczas gdy druga umieszczona jest na jego piersi; przed nim znajdują się główne symbole lub narzędzia nauki, a inne ukryte są w sakwie kuglarza. Jego ciało i ramiona tworzą literę ALEPH, pierwszą z alfabetu, który Żydzi zapożyczyli od Egipcjan: do tego symbolu będziemy mieli okazję powrócić później.

Mag jest naprawdę tym, co hebrajscy kabaliści nazywają Microprosopusem — inaczej twórcą małego świata. Pierwszą ze wszystkich nauk magicznych jest wiedza o sobie samym, tak więc własne stworzenie jest pierwszym ze wszystkich dzieł nauki; obejmuje inne oraz jest początkiem Wielkiego Dzieła. Wyrażenie to wymaga jednak wyjaśnienia. Najwyższy Rozum jest jedyną niezmienną i w konsekwencji niezniszczalną zasadą — a śmierć, jak ją nazywamy, jest zmianą — wynika z tego, że inteligencja, która ściśle trzyma się tej zasady i w pewien sposób utożsamia się z nią, czyni siebie niezmienną i w rezultacie nieśmiertelną. Aby niezmiennie trzymać się rozumu, należy pojąć, że konieczne jest osiągnięcie niezależności od wszystkich tych sił, które poprzez swoje fatalne i nieuniknione działanie wytwarzają alternatywy życia i śmierci. Wiedzieć, jak cierpieć, znosić trudy i umierać — oto pierwsze tajemnice, które stawiają nas poza zasięgiem cierpienia, pragnień ciała i strachu przed unicestwieniem. Człowiek, który szuka i znajduje chwalebną śmierć, wierzy w nieśmiertelność, a powszechna ludzkość wierzy w nią wraz z nim i dla niego, wznosząc ołtarze i posągi ku jego pamięci na znak życia wiecznego.

Człowiek staje się królem zwierząt tylko wtedy, gdy je ujarzmia lub oswaja; w przeciwnym razie będzie ich ofiarą lub niewolnikiem. Zwierzęta są typem naszych namiętności; są instynktownymi siłami Natury. Świat jest polem bitwy, na którym wolność zmaga się z bezwładnością poprzez opozycję aktywnej siły. Prawa fizyczne są kamieniami młyńskimi; jeśli nie możesz być młynarzem, musisz być ziarnem. Jesteś powołany do bycia królem powietrza, wody, ziemi i ognia; ale aby panować nad tymi czterema żywymi stworzeniami symboliki, konieczne jest ich podbicie i spętanie. Ten, kto aspiruje do bycia mędrcem i poznania Wielkiej Enigmy Natury, musi być spadkobiercą i niszczycielem sfinksa: jego ludzkiej głowy, aby posiąść mowę; jego orlich skrzydeł, aby wspiąć się na wyżyny; jego boków byka, aby ryć głębiny; jego lwich pazurów, aby utorować sobie drogę z prawej i lewej strony, przed i za sobą.

Czy wy, którzy szukacie wtajemniczenia, jesteście uczeni jak Faust? Czy jesteście niewrażliwi jak Hiob? Nie, czyż tak nie jest? Lecz możesz stać się podobny do obu, jeśli zechcesz. Czy przezwyciężyłeś wiry niejasnych myśli? Czy jesteś wolny od niezdecydowania i kapryśności? Czy zgadzasz się na przyjemność tylko wtedy, gdy chcesz, i czy pragniesz jej tylko wtedy, gdy powinieneś? Nie, czyż tak nie jest? Przynajmniej nie w sposób niezmienny, lecz może się tak stać, jeśli zechcesz. Sfinks ma nie tylko męską głowę, ale także kobiece piersi; czy wiesz, jak oprzeć się kobiecym wdziękom? Nie, czyż tak nie jest? A ty śmiejesz się w odpowiedzi, paradując ze swoją moralną słabością dla gloryfikacji swojej fizycznej i witalnej siły. Niech tak będzie: Pozwalam ci oddać hołd osłu Sterne’a lub Apulejusza. Osioł ma swoje zalety, zgadzam się; został poświęcony Priapowi, podobnie jak kozioł bogu Mendesu. Ale przyjmij to za dobrą monetę i zdecyduj, czy panem będzie osioł czy człowiek. Tylko ten może prawdziwie posiąść rozkosz miłości, kto pokonał miłość rozkoszy. Być zdolnym do czegoś i powstrzymywać się przed tym, to być zdolnym w dwójnasób. Kobieta zniewala cię za pomocą twoich pragnień; opanuj swoje pragnienia, a to ty zniewolisz ją. Największą krzywdą, jaką można wyrządzić mężczyźnie, jest nazwanie go tchórzem. Czym jest tchórzliwa osoba? Ten, kto zaniedbuje swoją moralną godność, by ślepo podporządkować się instynktom Natury. Faktem jest, iż w obliczu niebezpieczeństwa naturalną rzeczą jest bać się i szukać ucieczki: dlaczego więc jest to haniebne? Ponieważ honor ustanowił prawo, zgodnie z którym musimy przedkładać nasz obowiązek nad nasze skłonności lub obawy. Czym jest honor z tego punktu widzenia? To uniwersalne przeczucie nieśmiertelności oraz docenienie środków, które mogą do niej doprowadzić. Ostatnim trofeum, jakie człowiek może zdobyć od śmierci, jest triumf nad apetytem na życie, nie przez rozpacz, ale przez bardziej wzniosłą nadzieję, która jest zawarta w wierze, we wszystko, co szlachetne i uczciwe, w niepodzielną zgodę świata. Nauczenie się panowania nad sobą jest zatem nauką życia, a surowość stoicyzmu nie była próżną paradą wolności! Poddanie się siłom Natury oznacza podążanie za strumieniem zbiorowego życia i bycie niewolnikiem drugorzędnych celów. Stawianie oporu i ujarzmianie Natury to tworzenie dla siebie własnego i niezniszczalnego życia: to uwolnienie się od zmienności życia i śmierci. Każdy człowiek, który jest gotów raczej umrzeć niż wyrzec się prawdy i sprawiedliwości, jest prawdziwie żywy, ponieważ nieśmiertelność mieszka w jego duszy. Znalezienie lub uformowanie takich ludzi było celem wszystkich starożytnych inicjacji. Pitagoras dyscyplinował swoich uczniów poprzez milczenie i wszelkiego rodzaju samozaparcie; pretendenci w Egipcie byli poddawani próbie czterech żywiołów; znamy też samookaleczenia fakirów i braminów w Indiach w celu osiągnięcia królestwa wolnej woli i boskiej niezależności. Wszystkie umartwienia ascezy są zapożyczone z inicjacji starożytnych misteriów; ustały one, ponieważ ci, którzy kwalifikowali się do inicjacji, nie znajdowali już inicjatorów, a przywódcy sumienia stali się z upływem czasu tak samo nieinstruowani jak prostacy, ślepi znużyli się podążaniem za ślepymi i nikomu nie zależało już na przechodzeniu prób, których końcem było tylko zwątpienie i rozpacz: ścieżka światła została utracona. Aby odnieść sukces w wykonaniu czegoś, musimy wiedzieć, co się zaleca zrobić, a przynajmniej musimy mieć wiarę w kogoś, kto to wie. Ale czy mam postawić swoje życie na szali lub podążać za kimś, kto sam nie widzi, dokąd zmierza?

Nie wolno nam pochopnie podążać ścieżką nauk wysokich, ale gdy już zaczniemy, musimy dotrzeć do końca lub zginąć. Wątpić znaczy stracić rozum; zatrzymać się znaczy upaść; wycofać się znaczy pogrążyć się w otchłani. Dlatego ty, który podejmujesz się studiowania tej książki, jeśli wytrwasz do końca i zrozumiesz ją, będziesz albo monarchą, albo szaleńcem. Rób, co chcesz z tym tomem, nie będziesz w stanie nim wzgardzić ani o nim zapomnieć. Jeśli jesteś czysty, będzie to twoje światło; jeśli silny, twoje ramię; jeśli święty, twoja religia; jeśli mądry, reguła twojej mądrości. Ale jeśli jesteś niegodziwy, dla ciebie będzie to piekielna pochodnia; będzie ranić twoją pierś niczym sztylet; będzie jątrzyć twoją pamięć jak wyrzut sumienia; napełni twoją wyobraźnię chimerami i doprowadzi cię przez szaleństwo do rozpaczy. Będziesz próbował się z niej śmiać, ale będziesz tylko zgrzytał zębami; będzie jak pilnik z bajki, który wąż próbował ugryźć, ale zniszczył wszystkie jego zęby.

Przejdźmy teraz do serii inicjacji. Powiedziałem, że objawienie jest słowem. W rzeczywistości słowo, czyli mowa, jest zasłoną bytu i charakterystycznym znakiem życia. Każda forma jest zasłoną słowa, ponieważ idea, która jest matką słowa, jest jedynym powodem istnienia form. Każda figura jest postacią, każda postać wywodzi się ze słowa i do niego powraca. Z tego powodu starożytni mędrcy, których organem jest Trismegistos, sformułowali swój jedyny dogmat w następujący sposób: „To, co jest powyżej, jest podobne do tego, co jest poniżej, a to, co jest poniżej, do tego, co jest powyżej”. Innymi słowy, forma jest proporcjonalna do idei; cień jest miarą ciała obliczoną w stosunku do promienia świetlnego; pochwa jest tak głęboka, jak długi jest miecz; negacja jest proporcjonalna do przeciwnej afirmacji; produkcja jest równa zniszczeniu w ruchu, który zachowuje życie; i nie ma punktu w nieskończonej rozciągłości, którego nie można by uznać za środek koła o rozszerzającym się obwodzie cofającym się w nieskończoność w przestrzeń. Każda indywidualność jest zatem nieskończenie doskonała, ponieważ porządek moralny jest analogiczny do fizycznego i ponieważ nie możemy wyobrazić sobie żadnego punktu jako niezdolnego do rozszerzania się, powiększania i promieniowania w filozoficznie nieograniczonym kręgu. To, co można powiedzieć o duszy w jej całości, można powiedzieć o każdej z jej władz. Inteligencja i wola człowieka są narzędziami o nieobliczalnej mocy i możliwościach. Ale inteligencja i wola posiadają jako pomocnika i narzędzie zdolność, która jest niewystarczająco poznana, a której wszechmoc należy wyłącznie do domeny magii. Mówię o wyobraźni, którą kabaliści nazywają DIAPHANE bądź PRZEZROCZEM. Wyobraźnia, w efekcie, jest jak oko duszy; w nim formy są zarysowane i zachowane; w ten sposób widzimy odbicia niewidzialnego świata; jest to szkło wizji i aparat magicznego życia. Dzięki jej interwencji leczymy choroby, modyfikujemy pory roku, ostrzegamy żywych przed śmiercią i wskrzeszamy umarłych do życia, ponieważ to wyobraźnia wywyższa wolę i daje jej władzę nad Uniwersalnym Czynnikiem. Wyobraźnia określa kształt dziecka w łonie matki i decyduje o przeznaczeniu ludzi; dodaje skrzydeł zarazie i kieruje bronią wojenną. Czy jesteś narażony w bitwie? Uwierz, że jesteś niewrażliwy jak Achilles, a będziesz taki, jak mówi Paracelsus. Strach przyciąga kule, ale odwaga je odpycha. Powszechnie wiadomo, że osoby z amputowanymi kończynami odczuwają ból w pobliżu członków, których już nie posiadają. Paracelsus działał na żywą krew, lecząc rezultat krwawienia; leczył ból głowy na odległość, lecząc włosy odcięte od pacjenta. Dzięki nauce o teoretycznej jedności i solidarności między wszystkimi częściami ciała przewidział i wyprzedził teorie, a raczej doświadczenia, naszych najsłynniejszych magnetyzerów. Stąd jego uzdrowienia były cudowne, a do jego imienia Phillippus Theophrastus Bombastus, zasłużył na dodanie Aureolus Paracelsus, z dodatkowym epitetem boskim!

Wyobraźnia jest narzędziem ADAPTACJI SŁOWA. Wyobraźnia zastosowana do rozumu jest geniuszem. Rozum jest jeden, tak jak geniusz jest jeden w całej różnorodności swoich dzieł. Jest jedna zasada, jest jedna prawda, jest jeden rozum, jest jedna absolutna i uniwersalna filozofia. Cokolwiek jest, istnieje w jedności, uważanej za początek, i powraca do jedności, uważanej za koniec. Jedno jest w jednym; to znaczy, że wszystko jest we wszystkim. Jedność jest zasadą liczb; jest także zasadą ruchu, a w konsekwencji życia. Całe ludzkie ciało jest rekapitulowane w jedności pojedynczego organu, którym jest mózg. Wszystkie religie są podsumowane w jedności jednego dogmatu, który jest afirmacją bytu i jego równości z samym sobą, a to stanowi jego matematyczną wartość. W Magii istnieje tylko jeden dogmat i jest on następujący: Widzialne jest manifestacją niewidzialnego, lub, innymi słowy, doskonałe słowo, w rzeczach dostrzegalnych i widzialnych, ma dokładną proporcję do rzeczy, które są niedostrzegalne przez nasze zmysły i niewidoczne dla naszych oczu. Mag podnosi jedną rękę ku niebu, a drugą wskazuje na ziemię, mówiąc: „Powyżej, bezmiar: Poniżej również bezmiar! Bezmiar równa się bezmiarowi”. — Dotyczy to zarówno rzeczy widzialnych, jak i niewidzialnych.

Pierwsza litera w alfabecie świętego języka, alef א,, przedstawia człowieka wyciągającego jedną rękę w kierunku nieba, a drugą w kierunku ziemi. Jest to wyraz aktywnej zasady we wszystkim; jest to stworzenie w niebie odpowiadające wszechmocy słowa poniżej. Litera ta jest pentaklem samym w sobie — to znaczy postacią wyrażającą uniwersalną naukę. Jest uzupełnieniem świętych znaków Makrokosmosu i Mikrokosmosu; wyjaśnia masoński podwójny trójkąt i pięcioramienną płonącą gwiazdę; ponieważ słowo jest jednym i objawienie jest jednym. Obdarzając człowieka rozumem, Bóg dał mu mowę; a objawienie, różnorodne w swoich formach, ale jedno w swojej zasadzie, składa się całkowicie z uniwersalnego słowa, interpretatora absolutnego rozumu. Takie jest znaczenie tego terminu, tak często błędnie interpretowanego, KATOLICYZM, który we współczesnym języku hieratycznym oznacza NIEWOLNICTWO. Uniwersalny rozum jest Absolutem, a Absolut jest nieomylny. Gdyby absolutny rozum nakazywał powszechnemu społeczeństwu wierzyć nieodparcie w wypowiedź dziecka, dziecko to byłoby nieomylne z rozporządzenia Boga i całej ludzkości. Wiara nie jest niczym innym, jak rozumnym zaufaniem w tę jedność rozumu i powszechność słowa. Wierzyć to pokładać ufność w tym, czego jeszcze nie znamy, podczas gdy rozum zapewnia nas wcześniej, że ostatecznie to poznamy lub przynajmniej rozpoznamy. Absurdalni są tak zwani filozofowie, którzy wołają: „Nigdy nie uwierzę w coś, o czym nie wiem!”. Płytcy myśliciele! Gdybyś wiedział, czy musiałbyś wierzyć?

Ale czy muszę wierzyć przypadkowi i poza rozumem? Z pewnością nie. Ślepa i przypadkowa wiara jest przesądem i głupotą. Możemy wierzyć w przyczyny, które rozum każe nam uznać na podstawie dowodów efektów znanych i docenianych przez naukę. Nauka! Wielkie słowo i wielki problem! Czym jest nauka? Odpowiemy na to pytanie w drugim rozdziale tej książki.

II ב B
FILARY ŚWIĄTYNI
Chokmah Domus Gnosis

NAUKA jest absolutnym i całkowitym posiadaniem prawdy. Dlatego mędrcy wszystkich stuleci drżeli przed tak absolutnym i strasznym słowem; wahali się, czy przypisać sobie pierwszy przywilej boskości, zakładając posiadanie nauki, i zadowolili się zamiast czasownika WIEDZIEĆ tym, który wyraża uczenie się, podczas gdy zamiast słowa NAUKA przyjęli słowo GNOSIS, które reprezentuje po prostu pojęcie uczenia się przez intuicję. Co tak naprawdę wie człowiek? Nic, a jednocześnie nie wolno mu niczego ignorować. Pozbawiony wiedzy, jest wezwany do poznania wszystkiego. Wiedza zakłada diadę — istotę, która wie i obiekt, który jest poznawany. Diada jest generatorem społeczeństwa i prawa: jest także liczbą Gnozy. Diada jest jednością mnożącą się w celu stworzenia, a zatem w świętym symbolizmie Ewa wyłania się z najgłębszego łona Adama. Adam jest ludzkim tetragramem, podsumowanym w tajemniczym JOD, typie kabalistycznego fallusa. Dodając do tego JOD triadyczne imię Ewy, powstaje imię Jehowa, Boski Tetragram, który jest wybitnie kabalistycznym i magicznym słowem,, będącym tym, które arcykapłan w świątyni wymówił, JODCHEVA. Tak więc jedność, kompletna w płodności triady, tworzy z nią tetradę, która jest kluczem wszystkich liczb, wszystkich ruchów i wszystkich form. Poprzez obrót wokół własnego środka kwadrat tworzy okrąg równy sobie, a to jest kwadratura koła, ruch kołowy czterech równych kątów wokół tego samego punktu.

„To, co jest powyżej, równa się temu, co jest poniżej”, mówi Hermes. Oto diada służący jako miara jedności, a relacja równości między górą a dołem tworzy z nimi triadę. Zasadą twórczą jest idealny fallus; zasadą stworzoną jest formalna cteis. Wstawienie pionowego fallusa do poziomego cteis tworzy gnostycki stauros lub filozoficzny krzyż masonów. W ten sposób przecięcie dwóch tworzy cztery, które poprzez swój ruch definiuje okrąg ze wszystkimi jego stopniami.

א jest mężczyzną; ב jest kobietą; 1 jest zasadą; 2 jest słowem; A jest aktywnym; B jest pasywnym; BOAZ jest monadą; JAKIN jest diadą. W trygramach Fohi jedność to YANG, a diada to YIN.

BOAZ i JAKIN to nazwy dwóch symbolicznych filarów przed głównym wejściem do Kabalistycznej Świątyni Salomona. W Kabale Filary te wyjaśniają wszystkie tajemnice antagonizmu, czy to naturalnego, politycznego czy religijnego. Wyjaśniają również prokreacyjną walkę między mężczyzną a kobietą, ponieważ zgodnie z prawem natury kobieta musi opierać się mężczyźnie, a on musi ją zwabić lub pokonać. Aktywna zasada szuka pasywnej zasady, plenum pragnie pustki, szczęka węża przyciąga ogon węża, a obracając się wokół siebie, jednocześnie leci i ściga siebie. Kobieta jest stworzeniem mężczyzny, a uniwersalne stworzenie jest oblubienicą Pierwszej Zasady.

Kiedy Najwyższa Istota stała się Stwórcą, wzniosła JOD lub fallusa i aby zapewnić miejsce w pełni niestworzonego światła, konieczne było wydrążenie cteis lub rowu cienia odpowiadającego wymiarowi określonemu przez jego twórcze pragnienie i przypisanemu przez niego idealnemu JOD promieniującego światła. Taki jest tajemniczy język kabalistów w Talmudzie, a ze względu na wszechobecną prostacką ignorancję i złośliwość nie możemy go dalej wyjaśniać ani upraszczać. Czym zatem jest stworzenie? Jest to dom twórczego Słowa. Czym jest cteis? Jest to dom fallusa. Jaka jest natura aktywnej zasady? Rozprzestrzenianie się. Jaka jest natura zasady biernej? Gromadzenie i owocowanie. Kim jest mężczyzna? Tym, który inicjuje, który trudzi się, który żnie, który sieje. Czym jest kobieta? Tą, która formuje, jednoczy, nawadnia i zbiera plony. Mężczyzna prowadzi wojnę, kobieta wprowadza pokój; mężczyzna niszczy, by tworzyć, kobieta buduje, by zachować; mężczyzna jest rewolucją, kobieta pojednaniem; mężczyzna jest ojcem Kaina, kobieta matką Abla. Czym jest mądrość? Jest to zgoda i zjednoczenie dwóch zasad, łagodność Abla kierująca aktywnością Kaina, mężczyzna prowadzony przez słodkie natchnienia kobiety, rozpusta zdobyta przez legalne małżeństwo, rewolucyjna energia złagodzona i ujarzmiona przez łagodność porządku i pokoju, duma ujarzmiona przez miłość, nauka uznająca natchnienia wiary. Wtedy to nauka staje się mądra i poddaje się nieomylności powszechnego rozumu, pouczana przez miłość lub powszechną dobroczynność. Wtedy może przyjąć nazwę GNOSIS, ponieważ wie przynajmniej, że jak dotąd nie może pochwalić się perfekcyjną wiedzą.

Monada może przejawiać się tylko przez diadę; sama jedność i pojęcie jedności stanowią jednocześnie parę. Jedność Makrokosmosu objawia się przez dwa przeciwległe punkty dwóch trójkątów. Ludzka jedność spełnia się po prawej i lewej stronie. Człowiek pierwotny jest androgyniczny. Wszystkie organy ludzkiego ciała są ułożone parami, z wyjątkiem nosa, języka, pępka i kabalistycznego JOD. Boskość, jedna w swej istocie, ma dwa zasadnicze warunki jako fundamentalne podstawy swego bytu — konieczność i wolność. Prawa najwyższego rozumu wymuszają i rządzą wolnością w Bogu, który z konieczności jest mądry i rozsądny.

Aby uczynić światło widzialnym, Bóg musiał jedynie postulować cień. Aby zamanifestować prawdę, dopuścił możliwość wątpliwości. Cienie rodzą światło, a możliwość błędu jest niezbędna dla doczesnej manifestacji prawdy. Gdyby puklerz szatana nie przechwycił włóczni Michała, potęga anioła zostałaby utracona w pustce lub zamanifestowana przez nieskończone zniszczenie ciskane z góry. Gdyby pięta Michała nie powstrzymywała Szatana w jego wznoszeniu się, Szatan zdetronizowałby Boga, a raczej zatraciłby się w otchłaniach wysokości. Dlatego Szatan jest potrzebny Michałowi jak cokół posągowi, a Michał jest potrzebny Szatanowi jak hamulec lokomotywie. W analogicznej i uniwersalnej dynamice człowiek opiera się tylko na tym, co stawia opór. Co więcej, wszechświat jest zrównoważony przez dwie siły, które utrzymują go w równowadze, będąc siłą, która przyciąga i siłą, która odpycha. Istnieją one tak samo w fizyce, filozofii i religii; w fizyce wytwarzają równowagę, w filozofii krytykę, w religii postępowe objawienie. Starożytni przedstawiali tę tajemnicę przez konflikt między Erosem i Anterosem, walkę między Jakubem i aniołem oraz przez równowagę złotej góry, którą bogowie z jednej strony i demony z drugiej otaczają symbolicznym wężem Indii. Jest on również uosobiony przez kaduceusz Hermanubisa, przez dwa cherubiny arki, przez podwójnego sfinksa rydwanu Ozyrysa i przez dwa serafiny — odpowiednio czarnego i białego. Jego naukowa rzeczywistość jest zademonstrowana przez zjawiska biegunowości, a także przez uniwersalne prawo sympatii i antypatii.

Nierozumni uczniowie Zaratusztry podzielili diadę bez odniesienia go do jedności, rozdzielając w ten sposób Filary Świątyni i próbując przepołowić Boga. Wyobraź sobie Absolut jako dwa, a musisz natychmiast wyobrazić go sobie jako trzy, aby odzyskać zasadę jedności. Z tego powodu elementy materialne, analogiczne do elementów boskich, są najpierw rozumiane jako cztery, wyjaśniane jako dwa i ostatecznie istnieją jako trzy.

Objawienie jest diadą; każde słowo jest podwójne i zakłada dwa. Etyka wynikająca z objawienia opiera się na antagonizmie, a ten wynika z diady. Duch i forma przyciągają się i odpychają, jak znak i idea, fikcja i prawda. Najwyższy Rozum wymaga dogmatu, gdy komunikuje się ze skończonymi intelektami, a dogmat, przechodząc z domeny idei do domeny form, uczestniczy w dwóch światach i ma nieuchronnie dwa zmysły poświadczające kolejno lub jednocześnie, to znaczy duchowi i ciału. Tak samo w sferze moralnej istnieją dwie siły, jedna, która atakuje, i druga, która powstrzymuje i pokutuje. Są one reprezentowane w mitach Księgi Rodzaju przez typowe osobowości Kaina i Abla. Abel uciska Kaina z powodu swojej moralnej wyższości; Kain, aby się uwolnić, unieśmiertelnia swojego brata, zabijając go i stając się ofiarą własnej zbrodni. Kain nie mógł znieść cierpienia życia Abla, a krew Abla nie cierpi z powodu snu Kaina. W Ewangelii typ Kaina jest zastąpiony typem syna marnotrawnego, któremu ojciec wybacza dobrowolnie, ponieważ powraca po wielu cierpieniach.

W Bogu jest miłosierdzie i sprawiedliwość; sprawiedliwym udziela On sprawiedliwości, a grzesznikom miłosierdzia. W duszy świata, która jest Uniwersalnym Czynnikiem, jest prąd miłości i prąd gniewu. Ten otaczający i wszechprzenikający fluid; ten promień uwolniony od blasku słońca i utrwalony przez ciężar atmosfery i siłę centralnego przyciągania; to ciało Ducha Świętego, które nazywamy Uniwersalnym Czynnikiem, podczas gdy starożytni przedstawiali je pod symbolem węża pożerającego swój ogon; Ten elektromagnetyczny eter, to witalne i świetliste ciepło, jest przedstawiane w archaicznych pomnikach przez pas Izydy, dwukrotnie złożony w miłosny węzeł wokół dwóch biegunów, a także przez węża pożerającego własny ogon, symbolizujący roztropność i Saturna. Ruch i życie polegają na ekstremalnym napięciu dwóch sił. „Chciałbym, żebyś był zimny lub gorący” — powiedział Mistrz. W rzeczywistości wielki grzesznik jest bardziej żywym niż chłodnym, zniewieściałym człowiekiem, a pełnia jego powrotu do cnoty będzie proporcjonalna do zakresu jego błędów. Tą, której przeznaczeniem jest zmiażdżyć głowę węża, jest inteligencja, która zawsze wznosi się ponad strumień ślepych sił. Kabaliści nazywają ją dziewicą morza, do której ociekających stóp piekielny smok czołga się, by lizać je swymi ognistymi językami, a oni zaś zasypiają w rozkoszy.

Oto hieratyczne tajemnice diady. Ale jest jedna i ostatnia ze wszystkich, której nie wolno ujawniać, a powodem tego, według Hermesa Trismegistosa, jest niezrozumienie prostaków, którzy przypisują potrzebom nauki niemoralny aspekt ślepego fatalizmu. „Strach przed nieznanym musi powstrzymywać tłuszczę”, zauważa w innym miejscu; a Chrystus powiedział również: „Nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały”. Drzewo poznania dobra i zła, którego owocem jest śmierć, jest typem tego hieratycznego sekretu diady, który byłby tylko źle interpretowany, gdyby został ujawniony, i doprowadziłby powszechnie do bezbożnego zaprzeczenia wolnej woli, chociaż jest ona zasadą życia moralnego. Dlatego w istocie rzeczy objawienie tego sekretu oznacza śmierć i nie jest jednocześnie Wielkim Sekretem Magii; ale arkanum diady prowadzi do tetrady, lub ściślej mówiąc wynika z niej i jest rozwiązywane przez triadę, która zawiera słowo tej enigmy zaproponowanej przez sfinksa, której znalezienie uratowałoby życie, zadośćuczyniło za nieświadomą zbrodnię i ustanowiło królestwo Edypa.

W hieroglificznym dziele Hermesa, będącym Tarotem lub Księgą Thotha, diada jest przedstawiona albo przez rogi Izydy, która ma zasłoniętą głowę i otwartą księgę ukrytą częściowo pod płaszczem, albo przez władczą damę, Junonę, grecką boginię, z jedną ręką uniesioną ku niebu, a drugą skierowaną ku ziemi, jakby formułując tym gestem jeden choć podwójny dogmat, który jest podstawą magii i rozpoczyna cudowne symbole „Tablicy Szmaragdowej” Hermesa. W Apokalipsie św. Jana znajduje się odniesienie do dwóch świadków lub męczenników, którym prorocza tradycja nadaje imiona Eliasza i Henocha — Eliasza, człowieka wiary, entuzjazmu, cudu; Henocha, jednego z tym, którego Egipcjanie nazywają Hermesem, uhonorowanego przez Fenicjan jako Kadmos, autora świętego alfabetu i uniwersalnego klucza do wtajemniczenia Logosa, ojca Kabały, tego, który według świętych alegorii nie umarł jak inni ludzie, ale został przeniesiony do nieba i powróci pod koniec czasu. Jana, który odzyskał i wyjaśnił w swojej Apokalipsie symbolikę słowa Henocha. To zmartwychwstanie św. Jana i Henocha, oczekiwane pod koniec wieków ignorancji, będzie odnowieniem ich doktryny poprzez zrozumienie kabalistycznych kluczy, które otwierają świątynię jedności i uniwersalnej filozofii, zbyt długo przykrytej i zarezerwowanej wyłącznie dla wybranych, którzy giną z rąk świata.

Ale powiedzieliśmy, że reprodukcja monady przez diadę prowadzi z konieczności do koncepcji i dogmatu triady, więc dochodzimy teraz do tej wielkiej liczby, która jest pełnią i doskonałym słowem jedności.

III ג C
TRÓJKĄT SALOMONA
Plenitudo Vocis Binah Physis

DOSKONAŁE słowo jest triadą, ponieważ zakłada inteligentną zasadę, zasadę mówiącą i zasadę mówioną. Absolut, objawiony przez mowę, obdarza tę mowę zmysłem równoważnym sobie i w jej zrozumieniu tworzy swoją trzecią jaźń. Podobnie słońce objawia się przez swoje światło i udowadnia lub czyni to objawienie skutecznym przez ciepło. Triada ta jest wyznaczona w przestrzeni przez niebiański zenit, nieskończoną wysokość, połączoną ze Wschodem i Zachodem dwiema prostymi, rozchodzącymi się liniami. Z tym widzialnym trójkątem rozum porównuje inny, który jest niewidzialny, ale zakłada się, że ma równe wymiary; otchłań jest jego wierzchołkiem, a jego odwrócona podstawa jest równoległa do poziomej linii rozciągającej się ze wschodu na zachód. Te dwa trójkąty, połączone w jedną figurę, którą jest sześcioramienna gwiazda, tworzą święty symbol Pieczęci Salomona, jaśniejącą Gwiazdę Makrokosmosu. Pojęcie Nieskończoności i Absolutu jest wyrażone przez ten znak, który jest wielkim pentaklem — to znaczy najprostszym i najpełniejszym streszczeniem nauki o wszystkich rzeczach.

Sama gramatyka przypisuje czasownikowi trzy osoby. Pierwszą jest to, co mówi, drugą to, do czego się mówi, a trzecią obiekt. Tworząc, Nieskończony Książę mówi do siebie o sobie. Takie jest wyjaśnienie triady i pochodzenie dogmatu o Trójcy. Dogmat magiczny to również jeden w trzech i trzy w jednym. To, co jest powyżej, jest podobne lub równe temu, co jest poniżej. Tak więc dwie rzeczy, które są do siebie podobne i słowo, które oznacza ich podobieństwo, tworzą trzy. Triada jest uniwersalnym dogmatem. W magii — zasada, urzeczywistnienie, adaptacja; w alchemii — azoth, inkorporacja, transmutacja; w teologii — Bóg, wcielenie, odkupienie; w ludzkiej duszy — myśl, miłość i działanie; w rodzinie — ojciec, matka i dziecko. Triada jest końcem i najwyższym wyrazem miłości; szukamy siebie nawzajem jako dwoje tylko po to, by stać się trojgiem.

Istnieją trzy zrozumiałe światy, które odpowiadają sobie nawzajem przez hierarchiczną analogię; naturalny lub fizyczny, duchowy lub metafizyczny oraz boski lub religijny świat. Z tej zasady wynika hierarchia duchów, podzielona na trzy rzędy i ponownie podzielona przez triadę w każdym z nich.

Wszystkie te objawienia są logicznymi dedukcjami z pierwszych matematycznych pojęć bytu i liczby. Jedność musi się mnożyć, aby stać się aktywną. Niepodzielna, nieruchoma i sterylna zasada byłaby jednością martwą i niezrozumiałą. Gdyby Bóg był tylko jeden, nigdy nie byłby Stwórcą ani Ojcem. Gdyby był dwojaki, istniałby antagonizm lub podział w nieskończoności, co oznaczałoby również podział lub śmierć wszystkich możliwych rzeczy. Dlatego jest On trzema dla stworzenia przez Siebie i na Swój obraz nieskończonej mnogości istot i liczb. Tak więc jest On rzeczywiście jeden w Sobie i potrójny w naszej koncepcji, co również prowadzi nas do postrzegania Go jako potrójnego w Sobie i jednego w naszej inteligencji i naszej miłości. Jest to tajemnica dla wiernych i logiczna konieczność dla wtajemniczonych w absolutne i prawdziwe nauki.

Słowo zamanifestowane przez życie jest urzeczywistnieniem lub inkarnacją. Życie Słowa wykonującego swój cykliczny ruch jest adaptacją lub odkupieniem. Ten potrójny dogmat był znany we wszystkich sanktuariach oświetlonych tradycją mędrców. Czy chcesz się dowiedzieć, która religia jest prawdziwa? Szukaj tej, która najbardziej urzeczywistnia Boski Porządek, która uczłowiecza Boga i czyni człowieka boskim, która zachowuje nienaruszony dogmat triady, która ubiera Słowo w ciało, sprawiając, że Bóg objawia się rękom i oczom najbardziej nieświadomych, która w gruncie rzeczy przemawia do wszystkich w swojej doktrynie i może dostosować się do wszystkich — religia, która jest hierarchiczna i cykliczna, ma alegorie i obrazy dla dzieci, wzniosłą filozofię dla dorosłych, wielkie nadzieje i błogie pocieszenie dla starych.

Pierwotni mędrcy, poszukując Pierwszej z Przyczyn, dostrzegali dobro i zło na świecie. Rozważali cień i światło; porównywali zimę z wiosną, wiek z młodością, życie ze śmiercią, a ich wniosek był następujący: Pierwsza Przyczyna jest dobroczynna i sroga; daje i odbiera życie. Czy zatem istnieją dwie przeciwstawne zasady, jedna dobra, a druga zła, wykrzyknęli uczniowie Manicheusza. Nie, te dwie zasady powszechnej równowagi nie są przeciwne, chociaż pozornie kontrastują, ponieważ szczególna mądrość przeciwstawia jedną drugiej. Dobro jest po prawej stronie, zło po lewej; ale najwyższa doskonałość jest ponad obiema, stosując zło do zwycięstwa dobra, a dobro do zmiany zła.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 70.88
drukowana A5
za 87.94
drukowana A5
Kolorowa
za 110.21