***
Oblubienica…
W przykrótkiej halce
Poodrapane ramiona..
Bogom uciec chce…
Najdalej przez las
Przez strumień…
Chłoszczących gałęzi nie widzi..
Strach …
...Deszcz na twarzy...mokre coś
Nie może nikt zobaczyć łez
Że znajdzie …że nie wypuści…
Że on..
Że bóg…
Wziął ją sobie…
Że wyśnił..
Od reinkarnacji do reinkarnacji …
Tylko ona
W rozpuszczonych włosach gałąź…
Serenady ptasich treli..
Zdradziły ją…
Cisza głupie ...cicho
Uciec chce
Za nią krok..
Co raz bliżej szept …
Przez puszczę przemknął wiatr …
Zginęła ...przepadła…
We krwi ma go…
Piersi wymknęły się z objęć materiału..
Wyschniętych warg zdrada …
Jego.
Tylko jego …
Na mokrej trawie …
Oddaje mu swą kobiecość..
Agata Maria
*****
Nie rzucajcie we mnie kamieniami
Żyć jest ludzką powinnością
Tak jakby jutro miał się skończyć świat
Poddaję się losowi
Nikt i nic mi nie pomoże
Nikomu nie pozwolę ze mnie brać…
Być choć trudno
Wiem…
Jestem....jedną z wielu gwiazd…
Kiedyś zgasnę…
Nie rzucajcie kamieni
Ja rozumiem, no jasne, że tak…
Walcz i bądź…
To ważne… po lecie zawsze jest zima
W promieniach słońca się ogrzej
Ja mogę marznąć…
Nie zatrzymam kamieni…
Wezmę je na siebie
Dobranoc…
Możesz spokojnie spać
Agata Maria
****
Mój Boże…
Nie wiedziałam że boleć może aż tak
Skóra parzy i kwasem w się rozlał
W żyłach ten nie potrzebny
Kawałek szkła
Okruch nadziei
W tłumie szarych
W sklepowych witrynach
Nie odbijam się już
Za życia martwym
Przez stulecia
Bez celu
Ulicą.
Agata Maria
***
Cześć Boże
Nie mówię „panie” bo co raz mniej mi na tobie zależy
Co raz mniej szacunku do ciebie mam
Twój krzyż jest równie ciężki jak mój
Od pięciu lat cię proszę
O te ręce duże w moich
I te malutkie z dwóch ciał
Te oczy najdroższe
Tą zieleń co obok w innych murach śpi
Prosiłam pokornie
Bądź wola twoja czyli jaka
Wszystkich słuchasz tylko nie mnie
Na kolana padałam, łzy piłam
Bo je mi dałeś …
Wbijasz we mnie nóż
Słowami innych mówisz teraz tak ma być
Potem jak umrzesz będzie lepiej
W niebiesiech tylko nie tu
Fałszerzu ludzkich dusz
Udajesz, że odchodzi cię cokolwiek
Boże…
Dla ciebie jestem nikim
Tą gorszą
Czekasz tylko aż.się odważę
Garść tabletek
Samochodów błysk
Powiesz… „sama chciałaś”
Mogłaś żyć
To nic, że jesteś w oczach Boga zerem
Męcz się…
A ja tylko chciałam te ręce co wczoraj
Już tylko moje
Te włosy, które głaskałam
Już zawsze…
Co dzień… z dwóch ciał jedno
Z dwóch dusz jedna po kres
Agata Maria
***
Trzecia rano
Pościel na podłodze
Kołdra pomięta jeszcze drży
Nie nadążam za sobą
Butelka zimnego piwa do piersi
Ostudzić ciało chcę
Ognisty demon je ogarnął
W oczy zagląda i się śmieje
...Nie zaśniesz mała..
Nie zaśniesz…
Zapach kadzidełka
Piżmo skóry
Próbuję z siebie wyjść…
Jedną pierś podnoszę
Potem drugą unoszę lekko
Znałam wcześniej je
Sprawdzam biodra
Tak jakby znajome
Teraz parzą
Krzyczą na mnie
Winna winna jesteś ty
Wszystko zepsułaś
Ogniem krew w żyłach śpiewa
Chcę jeszcze… jeszcze
Teraz zaraz,
Mocniej … powoli
Prześcieradło pogniecione
Otwarte okna
Tłumię krzyk
Rozrywa płuca
Wyżej wyżej....nie potrafię
Od nowa uciekam przed namiętnością
Tylko ciało parzy
Pożądanie zabiera je do tańca
Trzecia rano…
Za wcześnie na sen
Zmysły związały mnie…
Splątane ręce we włosach
Na szyi puls wzywa …spróbuj
Mało mi… mało
Spróbować ciebie chcę
Powoli...smak poznawać na nowo
Szaleństwo oplątało ciała jękiem
…Nie wytrzymam ...brak mi sił
Poddaję się… oddaję ciało
Wiem, że je chcesz
Spełniaj fantazję swoją
Tą najgorętszą, najbardziej chcianą ja wiem
Bierz …oto moje ciało
Poddałam się już
Przyjdź i rób z nim co chcesz…
Agata Maria
***
A co było gdybym zasnęła w twoich rękach
Tam … najbezpieczniej mi
Wtuliła w zapach na karku
Głaszcząc udo rysowała bym ornament
Gdybym w ciebie się schowała
…We mnie tylko drżenie …
Co by było … gdybym była twoją krwią
Oddechem…
Zanim zbudzi się świt
Najlepiej mi w tobie
Nie liczę poranków ani nocy
Godziny stawiam w szeregu
Gdybym tylko była twoją ucieczką
Milczenie… I wiatr
Dotknij. …
Ucieknę z tobą
Chowam cię w sobie, we krwi
Jeszcze na skórze ślad wędrówek
Motyli
Pocałunki rąk…
I moich i twoich…
Gdybym ukryła się w twoich oczach
W ciszy skryła
Gdybym była myślą
Co by było…
Każda minuta nosi imię
W lustrze oczu przeglądam nagość
I widzę ogień…
Ogniem jesteśmy
Agata Maria
***
Bo ja jestem płomieniem
Wybuchem wulkanu
Sama o siebie się czasem potykam
Czasem parzy mnie własna skóra
Gdybym tylko mogła naciągnąć struny
Milczenie też ma swoją pieśń
A ja nie potrafię grać
Z siebie wychodzę …
Chcę jeszcze głębiej wejść
Rozpalam się bez słów
Ogień ogniem gasić czasem można
Inaczej nie działa nic
Świat pogubił się
Elektryczność we mnie zamieszkała
Iskrami łapie za ręce
Ogień i ból
Roztopiony ołów przez ciało przelewa się
Strachem jestem tym milczącym
Bojaźń oczy zmienia w mrok
Sama ze sobą się kłócę
Czasem chcę siebie chwycić wpół
Nie wypuścić już nigdy więcej
W dwie ręce piersi biorę ...malutki pąk
A one się tulą…
Róża wychyla się do słońc
Agata Maria
***
Gdybym nagle miała odejść
Gdybym nie być miała
Światła tylko pogaszę, zaparzę kawę
Jak zwykle jak gdyby nigdy nic
Odrobinę perfum na kark
Pocałunek niczyj zostawię
Przyszły rok dla nikogo
Gdybym zniknąć miała nagle
Rozsypać się w proch
Nie składać się już z niczego
Nie wkładać sukni
Bez okrycia być
Zostawię tylko włączone radio
Zapach nicości
Na skórze prąd
Jak gdyby nigdy nic
Gdybym miała nagle odejść
Wybiorę ciemność
Tam nie trzeba żyć…
.....pm
Agata Maria
***
Oddałabym ci jęków pełną chwilę
Sztorm nocy