Chcesz przeczytać więcej moich książek, zapraszam Cię na stronę: https://samuelkaine.wixsite.com/samuel-kaine
Uwaga:
Historie przedstawione w tej książce są inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, jednak wszystkie szczegóły zostały zmienione w celu zachowania anonimowości osób, których dotyczą. Imiona, miejsca i niektóre fakty zostały zmodyfikowane lub połączone z innymi historiami. Każde podobieństwo do rzeczywistych osób jest przypadkowe.
Rozdział 1: Wstęp — Dlaczego warto zmienić sposób komunikacji?
Czasem krzyk to nasz nawyk, nie potrzeba
Niech pierwszy rzuci pilotem od telewizora ten rodzic, który nigdy nie krzyczał na swoje dziecko. 😁
Nie? Tak myślałem.
Prawda jest taka, że krzyk jest najczęściej wynikiem bezsilności, a nie złej woli.
Bo ile razy można powtarzać: „Posprzątaj zabawki!”, „Nie bij siostry!”, „Nie wciskaj kota do pralki!” — zanim człowiek straci cierpliwość?
Krzyk jest szybki, głośny i daje złudne poczucie kontroli. Ale działa jak taśma klejąca na przeciekającą rurę — na chwilę jest spokój, potem znowu cieknie.
W tej książce pokażemy Ci, jak zamienić krzyk na komunikację, która naprawdę działa. Bez grożenia, bez straszenia i bez poczucia winy po fakcie.
Krótka historia na start
(imiona i szczegóły zmienione)
Anna i jej syn Kuba
Anna zawsze była spokojna. Do czasu, aż Kuba skończył 5 lat.
— „Kuba, proszę, nie rozlewaj zupy na dywan” — mówiła delikatnie.
— „Ale ja tylko sprawdzam, czy ona się rusza jak morze!” — odpowiadał syn z uśmiechem.
Trzeciego dnia z rzędu, kiedy zupa znów trafiła na dywan, Anna po prostu krzyknęła:
— „KUBA!!! ILE RAZY MAM MÓWIĆ?!”
Kuba zamarł, spuścił głowę i… już nie bawił się zupą. Sukces? Na chwilę. Następnego dnia znalazła go z kubkiem mleka na kanapie.
Anna czuła, że traci kontakt ze swoim synem — i że krzyk zaczyna wchodzić jej w nawyk.
Dopiero kiedy poznała zasadę komunikacji w stylu „powiedz, co widzisz + czego potrzebujesz + dlaczego to ważne”, zaczęło się coś zmieniać:
— „Kuba, widzę, że chlapiesz zupą. Potrzebuję, żeby jedzenie zostało w misce, bo dywan jest trudny do czyszczenia. Możesz zrobić tę falę w wannie podczas kąpieli?”
Kuba pokiwał głową. I co najlepsze — to zadziałało.
Rozdział 2: Dlaczego dzieci nas nie słuchają?
Czy one naprawdę nas nie słyszą?
Masz wrażenie, że mówisz do ściany? Że Twoje dziecko jest jak w innym wymiarze, kiedy prosisz je, żeby posprzątało zabawki albo wyłączyło tablet?
Spokojnie, to nie złośliwość (no… zazwyczaj 😉). Dzieci słyszą nas, ale często po prostu… nie odbierają naszego komunikatu tak, jak chcemy.
Dlaczego tak się dzieje?
— Ich mózg jest w innym trybie.
— Kiedy dziecko jest pochłonięte zabawą, jego uwaga jest w pełni na tym, co robi. Słowa rodzica wpadają w jedno ucho, a wypadają drugim. Nie dlatego, że jest nieposłuszne — po prostu jego priorytety są inne.
— Ton głosu i forma komunikatu.
— Jeśli codziennie brzmi to tak: „Ile razy mam powtarzać?!”, dziecko przestaje reagować, bo jego mózg automatycznie ustawia filtr: „to znowu to samo”.
— Brak poczucia wpływu.
— Dzieci często buntują się, kiedy mają poczucie, że nie mają żadnego wyboru. To wtedy pojawia się to magiczne „NIE!”, które czasem doprowadza rodziców do szału.
— Emocje są silniejsze niż słowa.
— Jeśli dziecko jest zdenerwowane, przestraszone albo bardzo podekscytowane, logika i spokojne tłumaczenia rodzica po prostu się nie przebijają.
Nie chodzi więc o to, że dziecko chce Cię ignorować. Ono zwykle potrzebuje komunikatu dostosowanego do swojego świata.
A to oznacza, że zamiast „Nie rozumiesz, co mówię?!” warto czasem zapytać: „Jak mogę to powiedzieć, żebyś mnie usłyszał?”.
Krótka historia
Paweł i jego córka Zosia
Paweł był przekonany, że jego córka go prowokuje.
— „Zosiu, posprzątaj swoje klocki” — mówił.
— „Za chwilę!” — słyszał w odpowiedzi.
Pięć minut później — klocki dalej na dywanie. Kolejne: „Ile razy mam powtarzać?!”.
Paweł czuł się ignorowany, a Zosia obrażona.
Podczas spotkania z psychologiem dowiedział się, że Zosia po prostu nie czuje, że ma nad czymś kontrolę. Spróbował innego podejścia:
— „Zosiu, wolisz posprzątać klocki teraz czy za 10 minut, jak skończysz zabawę?”
— „Za 10 minut!” — odpowiedziała z uśmiechem.
Dziesięć minut później klocki były w pudełku.
Paweł był w szoku — zmienił tylko sposób zadania pytania. I nagle to zadziałało.
Rozdział 3: Najczęstsze błędy w komunikacji
Błąd 1: Krzyk jako metoda wychowawcza
Krzyk jest jak tanie super kleje z reklam: „przyklei wszystko w 5 sekund”.
Owszem, działa… na chwilę.
Dziecko może przestać robić to, co nas denerwuje, ale jednocześnie zaczyna się bać, zamykać w sobie albo — co gorsza — uczy się, że krzyk jest sposobem na rozwiązywanie konfliktów.