E-book
9.45
drukowana A5
14.95
Dlaczego on, ona mnie nie słucha — komunikacja z dzieckiem bez krzyku

Bezpłatny fragment - Dlaczego on, ona mnie nie słucha — komunikacja z dzieckiem bez krzyku


Objętość:
25 str.
ISBN:
978-83-8431-445-6
E-book
za 9.45
drukowana A5
za 14.95

Chcesz przeczytać więcej moich książek, zapraszam Cię na stronę: https://samuelkaine.wixsite.com/samuel-kaine


Uwaga:

Historie przedstawione w tej książce są inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, jednak wszystkie szczegóły zostały zmienione w celu zachowania anonimowości osób, których dotyczą. Imiona, miejsca i niektóre fakty zostały zmodyfikowane lub połączone z innymi historiami. Każde podobieństwo do rzeczywistych osób jest przypadkowe.

Rozdział 1: Wstęp — Dlaczego warto zmienić sposób komunikacji?

Czasem krzyk to nasz nawyk, nie potrzeba

Niech pierwszy rzuci pilotem od telewizora ten rodzic, który nigdy nie krzyczał na swoje dziecko. 😁

Nie? Tak myślałem.

Prawda jest taka, że krzyk jest najczęściej wynikiem bezsilności, a nie złej woli.

Bo ile razy można powtarzać: „Posprzątaj zabawki!”, „Nie bij siostry!”, „Nie wciskaj kota do pralki!” — zanim człowiek straci cierpliwość?

Krzyk jest szybki, głośny i daje złudne poczucie kontroli. Ale działa jak taśma klejąca na przeciekającą rurę — na chwilę jest spokój, potem znowu cieknie.

W tej książce pokażemy Ci, jak zamienić krzyk na komunikację, która naprawdę działa. Bez grożenia, bez straszenia i bez poczucia winy po fakcie.

Krótka historia na start

(imiona i szczegóły zmienione)

Anna i jej syn Kuba

Anna zawsze była spokojna. Do czasu, aż Kuba skończył 5 lat.

— „Kuba, proszę, nie rozlewaj zupy na dywan” — mówiła delikatnie.

— „Ale ja tylko sprawdzam, czy ona się rusza jak morze!” — odpowiadał syn z uśmiechem.

Trzeciego dnia z rzędu, kiedy zupa znów trafiła na dywan, Anna po prostu krzyknęła:

— „KUBA!!! ILE RAZY MAM MÓWIĆ?!”

Kuba zamarł, spuścił głowę i… już nie bawił się zupą. Sukces? Na chwilę. Następnego dnia znalazła go z kubkiem mleka na kanapie.

Anna czuła, że traci kontakt ze swoim synem — i że krzyk zaczyna wchodzić jej w nawyk.

Dopiero kiedy poznała zasadę komunikacji w stylu „powiedz, co widzisz + czego potrzebujesz + dlaczego to ważne”, zaczęło się coś zmieniać:

— „Kuba, widzę, że chlapiesz zupą. Potrzebuję, żeby jedzenie zostało w misce, bo dywan jest trudny do czyszczenia. Możesz zrobić tę falę w wannie podczas kąpieli?”

Kuba pokiwał głową. I co najlepsze — to zadziałało.

Rozdział 2: Dlaczego dzieci nas nie słuchają?

Czy one naprawdę nas nie słyszą?

Masz wrażenie, że mówisz do ściany? Że Twoje dziecko jest jak w innym wymiarze, kiedy prosisz je, żeby posprzątało zabawki albo wyłączyło tablet?

Spokojnie, to nie złośliwość (no… zazwyczaj 😉). Dzieci słyszą nas, ale często po prostu… nie odbierają naszego komunikatu tak, jak chcemy.

Dlaczego tak się dzieje?

— Ich mózg jest w innym trybie.

— Kiedy dziecko jest pochłonięte zabawą, jego uwaga jest w pełni na tym, co robi. Słowa rodzica wpadają w jedno ucho, a wypadają drugim. Nie dlatego, że jest nieposłuszne — po prostu jego priorytety są inne.

— Ton głosu i forma komunikatu.

— Jeśli codziennie brzmi to tak: „Ile razy mam powtarzać?!”, dziecko przestaje reagować, bo jego mózg automatycznie ustawia filtr: „to znowu to samo”.

— Brak poczucia wpływu.

— Dzieci często buntują się, kiedy mają poczucie, że nie mają żadnego wyboru. To wtedy pojawia się to magiczne „NIE!”, które czasem doprowadza rodziców do szału.

— Emocje są silniejsze niż słowa.

— Jeśli dziecko jest zdenerwowane, przestraszone albo bardzo podekscytowane, logika i spokojne tłumaczenia rodzica po prostu się nie przebijają.

Nie chodzi więc o to, że dziecko chce Cię ignorować. Ono zwykle potrzebuje komunikatu dostosowanego do swojego świata.

A to oznacza, że zamiast „Nie rozumiesz, co mówię?!” warto czasem zapytać: „Jak mogę to powiedzieć, żebyś mnie usłyszał?”.

Krótka historia

Paweł i jego córka Zosia

Paweł był przekonany, że jego córka go prowokuje.

— „Zosiu, posprzątaj swoje klocki” — mówił.

— „Za chwilę!” — słyszał w odpowiedzi.

Pięć minut później — klocki dalej na dywanie. Kolejne: „Ile razy mam powtarzać?!”.

Paweł czuł się ignorowany, a Zosia obrażona.

Podczas spotkania z psychologiem dowiedział się, że Zosia po prostu nie czuje, że ma nad czymś kontrolę. Spróbował innego podejścia:

— „Zosiu, wolisz posprzątać klocki teraz czy za 10 minut, jak skończysz zabawę?”

— „Za 10 minut!” — odpowiedziała z uśmiechem.

Dziesięć minut później klocki były w pudełku.

Paweł był w szoku — zmienił tylko sposób zadania pytania. I nagle to zadziałało.

Rozdział 3: Najczęstsze błędy w komunikacji

Błąd 1: Krzyk jako metoda wychowawcza

Krzyk jest jak tanie super kleje z reklam: „przyklei wszystko w 5 sekund”.

Owszem, działa… na chwilę.

Dziecko może przestać robić to, co nas denerwuje, ale jednocześnie zaczyna się bać, zamykać w sobie albo — co gorsza — uczy się, że krzyk jest sposobem na rozwiązywanie konfliktów.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 9.45
drukowana A5
za 14.95