E-book
7.35
drukowana A5
22.79
Darko de Cades

Bezpłatny fragment - Darko de Cades


Objętość:
64 str.
ISBN:
978-83-8245-939-5
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 22.79


Mojej Żonie


„Gdybyś”

Gdybyś nie niosła światła

cienistą doliną

gdybyś …

stałbym się

zagubionym brakiem

wszystkiego


Autoportret

Autoportret

każdy

bez wyjątku

rodzę w nocy


krwawiącym rozwarciem

bezdechem ustawicznego oiomu


wredny

przyjazny

znudzony

obłąkany


reprodukuję siebie w milionach

by nad ranem obkleić ściany pustobezmiaru

Bezsenność

Jeszcze zasypiam

jeszcze mogę


drugą tabletką

popycham bezsenność


znowu maluje ścianę

po raz enty


wbijam ten sam gwóźdź


przewieszam impresjonistów

próbując uciec w pejzaże


potykam się o KRZYK ekspresji


wstaję


kaftan myśli

boa z piór

oplata chłodem posadzki


fontanna Duchampa

da-da się śmieje


nie znaczę nic


w lustrze

jawę

odgrywam

surrealistycznie

Malarz portretu

Nazywam się

portretu właściciel


pod pachą

w papierze buro-pakownym

pogniecionym poplamionym

wyciągniętym z gardła psów Pawłowa

sznurkiem strzępiącym słowa związany


od wystawy do galerii

od sklepu cynamonowego do kosza na śmieci


noszę siebie

Uśmiechnięte fotografie

uśmiechnięte fotografie

niezliczone

kolorowe

na skórze

języku

w spojrzeniu oczu

co żyć się nawet wydają


tacy przystrojeni

tak piękni


dlaczego

moja

niczym nieuzasadniona rozpacz

milcząco nosi starą sukienkę

zszytą

z rentgenowskich zdjęć

Emigrant

Wiesz że nie mówię po francusku

kiedyś przez tydzień mieszkałem w Paryżu

marche aux puces jedzenie u Algierczyka


przed Olimpią spotkałem Brela

przecież to Belg no tak

kochałem się w Jane paliłem gitanes z Gainsbourgiem

wielkie nieba


masz racje

nigdy nie byłem Francuzem

jestem tylko emigrantem z innej galaktyki

nie moje wspomnienia moje marzenia

z czarno-białych filmów

Surdut

Mój czarny surdut

nieprzystosowany

dziurawy jak kosmos

wytarty jak słowa poety

przeżarty bluźniącymi molami

wysłannikami pijanego Krawca


nie stałem się znamienitym inżynierem

ani bankierem w granatowym garniturze


mój czarny surdut

obnoszę w pustych korytarzach

dusznych piwnicach

milczących spojrzeniach


czasami wzbijamy się na najwyższą krokwie na poddaszu

łudząc się niebem i srebrzystą nitką halucynacji

Chciałbym zatańczyć

Chciałbym zatańczyć

w samo południe

cienistej doliny


gdzie ziemia nieubita

ścieżkami poorana

i wiatr przesuwa kamienie


w podartym garniturze

rozpiętej koszuli

krawacie jak powróz

co na ubój ciągnie


odrzuciłbym siebie precz

zatańczył

bez wątpliwości cienia


w samo południe

w palącym słońcu

cienistej doliny

Wiersz o miłości

Złym

doborem słów

językiem czarnym i zimnym

popiołem drzewa na głowie


jestem


przyszłość

każdym oddechem

tańczy na linie


wczorajszo — dzisiejszo — jutrzejsza

Ty

wpleciona warkoczami

z sercem na dłoni


jesteś

bym napisał wiersz o miłości

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 22.79