drukowana A5
46
Dar Życia

Bezpłatny fragment - Dar Życia


3
Objętość:
22 str.
Blok tekstowy:
papier offsetowy 90 g/m2
Format:
145 × 205 mm
Okładka:
miękka
Rodzaj oprawy:
zeszytowa
ISBN:
978-83-8414-973-7

Najdroższy mężu czuję się jakbym była legendą. Jakbym nie istniała, jakby mnie nie było. Czuję wielki ból, samotność, bez znaczenia gdzie jestem co robię jestem sama. Nie mogę już tego znieść, brakuje mi siebie nas. Rozpalam ogień Miłości lecz za późno już na ratunek dla tego świata mojego świata. Który chciałam za wszelką cenę bronić przed chaosem. Wybaczcie nie zdążyłam, zamarłam w bez ruchu. Skamieniałe twarze tych których znam patrzą na mnie w mglistym spojrzeniu. Rozpadł się mój świat ja razem z nim, stałam się pusta bez imienna bez duszy. Chcę zostać mimo woli powoli odbudować świat. Z marzeń sennych upleciemy nowe życie nasz nowy cudowny świat. Kiedyś mnie zabraknie na tym świecie dzieci zapłaczą i ty też zapłaczesz. Będziecie chcieli bym była razem z wami będzie to nie możliwe, przekroczę Złotą Bramę. Lecz nie wiem czy to będzie brama Edenu czy brama do Nicości, tam zostanę na zawsze już. Będę was chronić i podpowiadać w delikatności co macie robić. Będę patrzeć z Nieba co robicie i jak sobie radzicie, na początku będzie wam na pewno ciężko jak odejdę. Chciałabym byście pamiętali mnie nie jako surową drącą papę Mamę Żonę osobę z którą spędziliście tyle lat. Może i jestem egoistką że zawsze wszystko kręci się wokół mnie jednak moje życie nie było usłane różami.

Od samego dziecka byłam znienawidzona byłam, jestem i będę już zawsze ZIARNEM Niezgody. Rodzinka jak spod ciemnej Gwiazdy, utopiono by mnie w łyżce wody. Chciałam zaznać trochę Miłości jednak nie było mi to dane do chwili do kiedy poznałam ciebie Mężu mój. Ech mój tato był ekstra tatą. Zawsze po pracy podnosił mnie i wchodziłam na wysoką szafę, chodziłam z nim na spacery, czasem siedziałam u niego na barana, czasem zabierał mnie do sąsiada żebym pobawiła się z jego córką. Albo jak przyśnił mi się koszmar, obudziłam się w środku nocy z krzykiem że goni mnie wielki zły Smok. I to chyba od wtedy zaczęłam interesować się właśnie Smokami. Poprosiłam tatę aby go odgonił, za pierwszym razem się nie udało ale za drugim udało się. Smok zostawił mnie w spokoju i mogłam dalej spokojnie spać. Podziękowałam tacie i zasnęłam. Świetny czas. Gdy nasz tato zachorował i zabrało go pogotowie do szpitala bardzo tęskniłam za nim. Pewnego dnia poprosiłam mamę aby zabrała mnie do taty, nikt mnie nie przygotował na ten widok. Tato był podłączony do różnych urządzeń smutny i przerażający widok dla tak małej osóbki. Pamiętam że poczęstowałam tatę czerwoną Misio Żelką, tato tylko wyssał smak resztę wypluł, przerażający widok chociaż wtedy się cieszyłam ze tato czuje się lepiej. Jednak jakiś czas po naszej wizycie przyszła straszna wiadomość, dzwonił lekarz taty do sąsiada z informacją że tato umarł. Początkowo nie rozumiałam co tak naprawdę się stało. Dotarło to do mnie po rozmowie z siostrą tak. Na drugi dzień mama z bratem i ze mną tak tak ze mną z małą dziewczynką. Nie chcieli mnie wpuścić bo byłam za mała. Ale nie było nikogo kto mógł się mną zaopiekować więc w drodze wyjątku pozwolono na to. Gdy wyjechało ciało taty lodówki od razu rzuciłam mu się na szyję, płakałam prosiłam aby wstał i poszedł z nami do domu. Przez 15 minut nie mogli mnie oderwać od niego, do dziś pamiętam to zimno jakie czułam. Ale najgorsza była ta pustka którą pozostawił po sobie. Kilka dni po pogrzebie sąsiad orał swoje pole, jaka była moja radość że tato jest znowu z nami. Prosiłam wszystkich domowników aby ze mną poszli zobaczyć czy to tata jeździ. Początkowo nikt nie chciał, ale w końcu poszła ze mną mama, i wtedy zobaczyłam nie tatę a sąsiada. Nie rozumiałam tego, byłam pewna że to tato. Trwało to chyba dosyć długo, jednak po pewnym czasie to zrozumiałam. Po stracie ojca mój świat zawalił się bezpowrotnie, nie pamiętam dokładnie ojca, jaki był. Znam go tylko z opowieści Mamy i Rodzeństwa. Podobno był złym człowiekiem dla mnie był autorytetem wręcz Bogiem, uwielbiałam spędzać z nim czas pozwalał mi na dużo więcej niż mama, i chyba dla tego tak bardzo go Kochałam. Pamiętam tylko urywki z naszych zabaw ale zawsze coś pamiętam. Przyszedł czas pójść do przedszkola, zapis był prosty i dosyć przyjemny, ja jednak zamiast się cieszyć miałam przed oczami twarz taty, nikomu o tym nie mówiłam bo po co przecież on jest w Niebie jego już nie ma. Daj już sobie spokój i przestań o tym samym mówić w kółko. Od zawsze tak było czy byłam szczęśliwa czy też smutna i chciałam o tym porozmawiać kilka razy na dzień, to nie każdy ma już dość tego tematu, jak chcesz mnie katować jednym i tym samym to lepiej idź do kota i się wyżal. Cały czas tak mówili więc starałam się tylko raz mówić na jeden temat i koniec. Dusiłam w sobie bardzo dużo Emocji tych dobrych jak i tych złych, nie pozwalano mi pokazywać żadnych Emocji bo nie wypada. Przestań się już mazać jak płakałam albo przestań się już śmiać to jest już nudne. Teraz opowiem ci trochę o moim życiu zanim się poznaliśmy. Otóż przychodząc na świat zabrałam rodzeństwu to co było dla nich najważniejsze, dla nich liczyło się to że mają rodziców tylko dla siebie. Po moim przyjściu na świat ich świat legł w gruzach. Od zawsze to oni rzucali mi kłody pod nogi, Zabierali mi moje dzieciństwo, wszędzie gdzie się pojawili rujnowali mój autorytet. Nie miałam nikogo kto by mnie bronił, wmawiano mi że kto jest głupi to uwierzy w bzdury. To była najlepsza ochrona mnie przed plotkami sianymi przez moje rodzeństwo. Pamiętam pierwszy dzień przedszkola, początkowo wszyscy się ze mną bawili, jak już mnie bardziej poznali to zaczęło się odtrącenie. Prawie zawsze bawiłam się sama, czasem zostawałam sama w klasie by dokończyć lekcję. Nie powinna robić tego nauczycielka ale jednak robiła. Zostawiała mnie przy zgaszonym świetle a to już było nie dopuszczalne moim zdaniem. Ale to tylko moje zdanie. Chodząc do 3 klasy szkoły podstawowej miałam wypadek rowerowy, jechałam z bratem [na bagażniku] w pewnym momencie ześliznęłam się z niego i wylądowałam na jezdni szorując kolanem po asfalcie, bardzo bolało doszłam do domu kulejąc. Po tym wypadku nie mogłam chodzić, kolano ropiało i bardzo bolało. Spędziłam trzy tygodnie w łóżku z opatrunkami. To przez ten wypadek nie umiem jeździć na rowerze. Już chyba nigdy się nie nauczę, czasem podejmowałam próby ale chyba za szybko się poddawałam. W drugiej klasie podstawówki nasza nauczycielka wywlokła mnie za fraki do tablicy przy całej klasie, zacięłam się wtedy i już nie lubiłam matematyki. Gdy czytaliśmy temat z Geografii znów nauczycielka się na mnie wydarła gdyż miałam chwilowe zacięcie, pomyślałam sobie o tacie a pani X jak się wydarła. Masakra jak dla mnie nie powinno być tak w szkole. Przyszedł czas balu przebierańców i jak zwykle nie miałam stroju, po co. No po co się przebierać? Nigdy nie było nas stać choćby na taki rarytas jak kupienie stroju na bal, nie wspominając już o większej ilości słodyczy. Przecież inne dzieci też nie będą się przebierać. A jednak tylko ja nie miałam stroju. Zabolało i to bardzo mocno. Dzieci śmiały się ze mnie, pytały za kogo się przebrałam? Odpowiadałam że za siebie. I tyle w temacie. Patrzyłam jak dobrze się bawią jak skaczą jak się cieszą i śmieją. Patrzyłam na nich z pełną pogardą, bo jak to tak można się zachowywać? Byłam tak bardzo przesiąknięta zakazami i nakazami że bałam się pokazać że ja też chcę się nauczyć bawić tak jak moi rówieśnicy. W głowie dźwięczała mi jednak jedno Zachowuj się jak należy nie wariuj bo to nie ładnie i nie przystoi tak się zachowywać grzecznej dziewczynce. Bałam się co powiedzą inni jak mnie zobaczą co wyprawiam, a najbardziej bałam się co powie mama na takie zachowanie. Nie było mi lekko. Może to głupio zabrzmi ale nie potrafię tańczyć, chodziłam tylko na zabawę w szkole. Nie miałam tyle czułości i miłości jak moi koledzy koleżanki. Wynikało to chyba z tego że w tym czasie mama miała Menopauzę, wtedy tego nie rozumiałam, rodzeństwa więcej nie było w domu jak było. Fakt bawiłam się z babcią trochę i z ciocią ale to nie zastąpi mamy. Kiedy tylko mama miała wolne od pracy prosiłam ją żeby się ze mną pobawiła chociaż chwilę, jednak zawsze słyszałam nie teraz nie mam czasu, tak zawsze bywało ale jak przyszedł czas na zabawę byłam szczęśliwa. Zawsze czekałam na ten moment. Nie było ich zbyt dużo ale były. Czasem rodzeństwo się ze mną bawiło, jednak zawsze psuli mi zabawki. Mama dostawała paczki Bożonarodzeniowe z zakładu dla mnie, i co mi po nich? Większość zjadało mi rodzeństwo mi zostawały ochłapy. Bywało też że mama przynosiła paczkę a ja znów chora. A rodzeństwo korzystało ile się da. Zawsze najlepsze słodycze mi wyjadali. Wszyscy pracowali i nigdy nie mieli pieniędzy, najstarszy z braci kupował najdroższe zegarki i słodycze. Zaś pośredni brat włóczył się po restauracjach z kuzynostwem. Co z tego że miał prace jak nie miał grosza przy duszy. Oczywiście chleba nam nie brakowało, choć mama jakiś czas temu wspominała że był okres że ona nie miała co włożyć do ust. Dzieci dorosłe już i aby matce brakło chleba na kolację? Wstyd naprawdę wstyd. Nigdy nie dała mi odczuć że jest głodna czy jest smutna. Prawdziwa gehenna zaczęła się tuż po śmierci ojca, przyszły zięć naszej mamy no cóż…… Pakował swoje łapy wszędzie gdzie tylko mógł.

Cały czas spędzał ze mną czas nie z przyszłą żoną

Pchał swoje wielkie łapska w moje majtki, początkowo się broniłam, ale jak mi zaczął grozić że jego związek rozpadnie się przeze mnie.

Więc stwierdziłam że jestem sama z problemem

nie mam nikogo kto mógł by mnie obronić przed zwyrodnialcem. Parę razy podejmowałam próby wyznania sekretu który nosiłam w sobie, jednak bałam się jak bliscy zareagują. Kiedyś mój oprawca opowiadał jak to leciał samolotem w luku bagażowym co oczywiście okazało się być nie prawdą. E Początkowo nie chciałam żeby on mnie dotykał ale zawsze miał na mnie haka że to przeze mnie on tak robi. Więc miał zawsze moje przyzwolenie, mało tego tak bardzo zaszczepił we mnie to co roił że zamiast bać się go czekałam na chwilę aż będziemy sami. Powoli zaczęło mi to przeszkadzać.

Pewnego ciepłego wrześniowego dnia wybrałam się na grzyby właśnie z nim…… Tak z nim, wiedziałam co może być a i tak poszłam chyba ze zwykłego przyzwyczajenia i może przez to że tak moje ciało tak było spragnione dotyku jego dotyku że przyzwalałam na coraz więcej i więcej.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.