E-book
14.7
drukowana A5
39.83
Czuły dotyk

Bezpłatny fragment - Czuły dotyk


5
Objętość:
121 str.
ISBN:
978-83-8245-096-5
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 39.83

***

w spojrzeniu siła

mgiełka rosy

na rzęsach

ból otula

oko mała

muszelka

miłość

cenną jak

perłę pod

powieką skrywa

***

wzbraniam się

przed spojrzeniem

rozum trzeźwo myśli

od pokus trzyma

serce szybciej uderza

fala ciepła ciało zalewa

ruchem dłoni kreślisz

nasz obraz

uczucie czyste

słowa łamane

szepczesz do ucha

kochana


wypijmy lampkę wina

w tańcu porwę twe zmysły


pozwól dłoniom drżącym dotknąć

pieszczot ciało spragnione

poczuj tę chwilę

pocałunkiem odurz

odpłyńmy razem

w krainę doznań

oczyśćmy nasze serca

połączmy się nawzajem

czytając mapę ciała

***

na urwisku życia

snuję się

noszę maskę

pod nią

spłycony oddech

piszę pożegnalny wiersz

słowa plączą się

zawieruszył się ich sens

czarne myśli

sieć zarzucają

na bezbronne ciało

czarne skrzydła

ciemność wkłada

grunt podcina

pod stopami

lecę i opadam

łudzę się chwilą

niemocy

gorący żar parzy ciało

świadomość figla płata

czy to właściwe miejsce

mą duszę powitało

***

maraton słowny

zapukaj do drzwi duszy

gdzie przeciąg myśli

słowa uciekają

lustrzane odbicie

w nim grymas

maraton słowny

kręgi kręgosłupa

kruszy

znów się zmaga

rzeczywistość

z fikcją

słowo pisane

rytuał pióra

dłonie potem zlane

maraton słowny

myśli misternie

na papier

przelane

***

jedwabną nicią prawd

ceruję strzępki ran

plastrami miodu

tulę ból

dotknij mej duszy

słowny okład złóż

delikatnym pocałunkiem

zabierz stąd

ile cierpienia jeszcze zniosę

co czeka na rozstaju dróg

u twego boku

nawet ciernie

są płatkami róż

***

jest tyle miejsc na ziemi

myślą cząstka mnie tam była

codziennie zbieram siły

szukam towarzysza

planuję podróż życia

pełną doznań

poruszającą zmysły

przepełnioną melodią

przemierzam palcem po mapie

nocą w poświacie księżyca

gwiazdy są mym drogowskazem

on zna me marzenia

pod jego pieczą sny

stają się realne

***

kalkuję twe uśmiechy

kolekcję ich mam

sprzed paru lat

w albumie

skrzętnie chowam

sięgam po nie

gdy chandrę mam

każdy jest inny

to one wryły

się w mej pamięci

są mą miłością

bo były szczere

to za nimi tęsknię

gdy idę spać

***

w moim śnie

natłok myśli

plątanina słów

gubię przeszłość

palę ją na stosie

wspomnień

języki ognia

rzucają

strzępki

słownych ran

dotkliwie

znaczą ciało

pozostawiają

niewidoczne

blizny

które noszę

za dnia

***

góra obietnic

piernikowe serce

topnieje w mych dłoniach

pamiętasz razem

ze mną je dekorowałeś

dziś choinkę zdobi

oczy cieszy

zalotnie kusi

przypomina mi o nas

to serce nie boli

one smakiem

dzieciństwa wabi

gdy sięgnę po nie

wiem że

mnie nie zrani

***

porwałeś mnie w wir tańca

wiatr targał me włosy

ciało przeszył zimny dreszcz

obudziłeś przeszłość

bolesne wspomnienia


rozum krzyczał dość

serce biło własny rytm

łzy jak pereł sznur

okrywały twarz

to nie wstyd płakać

empatię innym okazać

dać cząstkę siebie

nie żądając

nic w zamian

***

baldachim nad głową

za oknem

księżyc blaskiem

niebo spowija

w ciemnym pokoju

splecione dłonie

bawią się w grę cieni

na scenie życia

wiją się rzucając języki

marionetki ludzkich

spojrzeń

zmieniają kształty

lgną do siebie

przenikają się

opływają tajemnicą

w teatrze cieni

szukają siebie

nawzajem

***

zbiorę życiowe plany

w szal wietrznych myśli

dam im dużo swobody

pozwolę im się toczyć

własnym torem

potyczki losu

i ciężar strat

rzucę na lekcji szalę

budząc się rano

u twego boku

widząc twój

uśmiech

czuję

wewnętrzny

spokój

niczego

mi nie żal

***

duch magii świąt zawitał

stanął w kącie i zerka

na krzątających się ludzi

coroczny trud

w przygotowaniach

na stół zastawiony

potrawami

rodzinę zespoloną

smutek w sercach

bo co roku przybywa

pustych miejsc

brak osób bliskich sercu

***

wrastam w ziemię

każda cząstka

mego ciała

wnika głęboko

kłącza strachu

ciągną na dno

rozpadam się

bezradna

coś ściska gardło

odcina tlen

zamyka usta

przed krzykiem

dłonie oplata

krępuje ruchy

podsuwa

pożegnalny

wiersz

***

przy blasku świec

ciepłem dłoni

zmysły zespalasz

czytasz myśli

jak z księgi

troską otaczasz

miłość i wierność

na nową kartę

życia wplatasz

uwodzisz czerwienią

karmazynowych ust

ich czułym słowem

kojącym zranione

serce do snu

pozostań w mej pamięci

taką jak w dniu

gdy cię poznałem

wypełnij każdy dzień

twoja obecność

niech będzie namacalna

to ona nadaje życiu sens

***

rozpadam się

na tysiąc kawałków

słyszę echo

wypowiedzianych słów

czuję jak pęka tafla

ciało zlewa się z kolorem wina

wypełnia kształty szkła

upajam się jego smakiem

usta przenika czerwień róż

czekam na ostatni pocałunek

na chwilę zapomnienia

w ramionach twych

***

szum myśli pozłacanych

blaskiem księżyca

pod ciężką powieką

snuje nieprzerwany sen

korowód aniołów

mu towarzyszy

opiekę sprawuje

w noc i dzień

w zaciszu duszy

ociera się leniwie

pozostawia namiastkę

sennych doznań

jest jak niespełniona miłość

której kadr odtwarzasz co noc

jest słowem niewypowiedzianym

które tłamsi wnętrze

***

słowa wypowiedziane

w złości

są śladem duszy udręczonej

bliznę rysują trwałą


tam gdzie jest krzta miłości w sercu

czyste myśli

w świadomości pozostają

nigdy nie jesteś przegrany

***

po omacku szukam

cząstki siebie

pogubionej

w codziennym życiu

w lustrze widzę

oczy a w nich strach

chaos w duszy

dotykam obolałych ran

dotykam by

poczuć że żyję


dotykam bo przypominają

mi ciebie

te krótkie chwile

spędzone razem

noc towarzyszyła nam

jasne słońce budziło ze snu

zapach parzonej kawy

twój śmiech

byłeś moim światem

tak bardzo mi ciebie brak

***

zastanów się nad życiem

ono wielką wartość ma

toczy się własnym rytmem

to życie daje to coś

co pustkę nam wypełnia

każdego dnia

co cieszy

smuci

co sprawia że serce

szybciej bije

to ktoś bliski

jego obecność

tu i teraz

ona jest najcenniejsza

***

przypadkowym zbiorem słów

zasypałaś mnie

przerwać chciałem

lecz twój wzrok zniewolił

czułem ciężar na swych barkach

taki co przytłacza

było coś co kusi

ciągnie w dół spełnienia

słodkie usta

delikatne dłonie

krągłe biodra

muzyka w tle

tańcząc w miłosnym porywie

szeptałaś kołysz

kołysz do upojenia

niech ta noc nie

kończy się

***

podzielę się z tobą myślą

świeżą płynącą z głębi serca

myślą jak kromką chleba

posmaruję ją serkiem

puszystym który jest lekki

jak chmury

to one swą bielą utkały suknię

w słoneczny dzień

zaparzę ci mocną kawę

ten zestaw doda ci siły

wplotę miłosny wers

byś poczuła jak bardzo

kocham cię

***

opaska wspomnień

szlak krętych

dróg przedstawia

cierń rzuca

pod stopy

ciepłym deszczem

koi rany

wplata wątły cień

doznań w ciało

duszą miota

ściska za gardło

tak mocno boli

***

tam w głębi lasu

o poranku

promień słońca

rozświetla mrok

leniwa mgła

okrywa drzewa

tajemnicą oplata

ciemna noc


tam w głębi duszy

skrywasz rany

uśmiech przykrywa

je za dnia

niewidoczny anioł

przeczesuje je

grzebieniem z gwiazd


tam w głębi oczu

jest ten błysk

porywający czar

to on zniewala serce

pamiętam o nim

gdy idę spać

***

pozwól poczuć

radość zmysłów

dotykiem spraw

że przeniknie do głębi

choć na chwilę

oderwie ciało

od rzeczywistości


podaruj wiarę która

góry przenosi

trwałe szczęście

daje duszy

miłość wpleć

w dzień powszedni

tak szczelnie

jak krew

wypełnia żyły

***

miłość łamie

wszystkie bariery

odnajduje w drugim

człowieku jego

piękno wewnętrzne

to dla niej tracimy głowę

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 39.83