Słowo wstępne
W dzisiejszych czasach niemal każdemu wydaje się, że może zostać pisarzem czy poetą. Nie wiedzą, że poezja to wyjątkowo delikatna dama. Zwiewna, wrażliwa — nawet ultraczuła. To melodia wygrywana na ludzkiej duszy, a dusza jest delikatna jak miśnieńska porcelana. Jedna fałszywa nuta, jeden niezgrabny ruch i po duszy. Albo poczuje fałsz lub stłucze się.
Beata Katarzyna Nowakowska pokazuje w swym tomiku, że jest prawdziwym wirtuozem, który wie, jak należy z duszą Czytelnika się obchodzić.
Kiedy czytałam Jej tomik — „Cztery wschody słońca” czułam się jak nastolatka, która wraz z Wiosną zaczyna rozkwitać jak wiosenne kwiaty. Poznaje świat, zachwyca się nim, celebruje, docenia i szanuje. Szczęście, choćby to nieśmiałe, widzi wszędzie — w promieniach słońca, w kwiatach, ptakach, przechodniach. Jak nastolatka przemieniająca się w dziewczynę, a później dojrzałą kobietę, która konstatuje, że Panta rei — wszystko płynie.
„z pierwszym promykiem dnia
przeciągam się leniwie
podchodzę do okna
patrzę przez szybę
widzę… błękit nieba
soczystą zieleń drzew
złoto porannego słońca
wytężam nadwątlony wzrok
i… ledwo dostrzegam
nieśmiały uśmiech
na twarzach przechodniów
mijających się w pośpiechu (…)”
Życie
Część pierwsza to wiersze z działu „Wiosenny wschód słońca” — swoista inicjacja, czas odkryć i poznawania, pragnienie miłości, pierwsze pocałunki pierwszy dotyk.
„pukam
otwórz
to ja — miłość
a za mną — namiętność
czekamy
by
odkryć wzgórza
wypełnione
słodką czarą
rozkoszy
by zatonąć
w odmętach
rajskiej
nierzeczywistości”
Moim zdaniem to najbardziej optymistyczna część tomiku. Jak to z młodością bywa — jest nieco naiwna, ufna i łatwowierna. Zachwyca ją niemal wszystko. Niczego się nie boi, bo niczego jeszcze nie doświadczyła.
Część druga-Letni wschód słońca to czas podróży. Zachwyt przyrodą, nowo poznanymi ludźmi, eksploracja miejsc i emocji. To wakacyjne miłości.
„a ty mnie kochaj
o poranku
gdy nabrzmiała
od chłodu kropla rosy
spływa
po źdźble sennie
jeszcze kołyszącej się
trawy (…)”
Kwiat paproci
„Błądzisz ustami
po mym ciele
Pragniesz nektaru
z drżenia ciał
Chodź…
Poszukamy kwiatu
paproci
by miłość
dopełniła się
w nas”
Różnorodność doświadczeń i wciąż radość z odkrywania. Czas beztroskich choć pełnych nadziei poszukiwań.
Plaża
„skąpana w ognistych
promieniach
dnia
przyciąga spragnione
słońca
ciała
rozochocona krzykiem
mew
tętni życiem
a nocą
leniwie rozciąga się
wzdłuż piaszczystego
brzegu
nasłuchuje szeptu
rozgwieżdżonego
nieba
by o brzasku
znów życie
wróciło”
Część Letnia to czas żniw. A zbiorem są doświadczenia, wspomnienia, które na zawsze znajdują sobie wygodne miejsce w naszej pamięci i sercu. Te dobre i te, które rozrywały nam serca na pół.
Słowa
„pierwsze nieporadne
szczere w swej prostocie
dziecięce
drugie
ciekawe niebanalnością
odkrywców
młodzieńcze
i następne…
dojrzałe
pełne bukietów
tkliwości
szkoda tylko
że tak często
ranią”
Letni wschód słońca to pierwszy moment w życiu kobiety, w którym uświadamia sobie, że czas nie stoi w miejscu, że nigdy go ani nie dogonimy ani nie wyprzedzimy. Że wszystko może zdarzyć się tylko raz — i tylko raz doświadczymy nowych emocji, Wszystko, co zdarzy się później albo będzie ich nieudaną imitacją albo naszym pragnieniem ponownego przeżycia pięknych chwil. Ale to już nie będą te same chwile.
Kolejna część to Jesienny wschód słońca i otwierający ją wiersz:
Jesienna kobieta
„barwna…
krucha…
zmienna…
raz tchnie
nostalgii głębią
za tym co…
wiatr zdmuchnął
co zwiędło
to znów błyśnie…
radością
rozpromieni serce…
miłością”
Jednak miłości jest tu mniej niż w poprzednich częściach. Powraca wspomnieniami, które są dojrzałe jak wino. Kolory jesieni przewijają się w każdym wierszu. Ale Jesienna kobieta nie żyje tylko wspomnieniami. Ponieważ niesie już duży bagaż doświadczeń wie, czego chce. Wyciąga wnioski, żyje świadomiej, pełniej i ma większe wymagania.
Jest pełnokrwistą kobietą poszukującą mądrej miłości.
Przychodzi taki czas
„(…) przychodzi taki czas kiedy
dzwonią cedry
i słychać je w duszy
ona dojrzała mądrością życia
unosi się lekko
rozbudza nadzieję
rosną jej skrzydła u ramion
by pędzić wciąż naprzód
do osiągnięcia ekstazy
łączącej ulotną bliskość
z ucieleśnieniem realnego życia
przychodzi taki czas…”
Jesienna kobieta jest jak paleta malarza — ma w sobie wiele kolorów, wiele doświadczeń. Już nie wyrywa się do przodu nieokrzesana, lecz czeka cierpliwie obserwując i nie traci nadziei, że wciąż ma szansę na miłość.
„(…) Po tych tańcach, swawolach, wielkich uniesieniach
przyjdzie czas dla pokuty i osamotnienia.
Jesień deszczem pokropi i chłodem powieje.
Znów nostalgia zawita i uśpi nadzieje. (…)”
Przemijanie
Ostatnia część tomiku to Zimowy wschód słońca- pełna refleksji, podsumowań i wdzięczności za wszystko co przyniósł los.
Pełna świadomości, że nadszedł ostatni etap i trzeba go wykorzystać jak najpełniej.
Świadoma zmian, jakich czas dokonał.
Pożółkła fotografia
„Jest na komodzie
rama złota
a w niej czyjaś twarz
lekko przyćmiona
przyżółcona
Kiedy zatapiam wzrok
w tej twarzy
widzę…
oczy które
kiedyś rzucały iskrami
porcelanową cerę
delikatną jak satyna
przezroczystą jak
pergamin
którą upływ czasu
zmatowił
życiem przyprószył”
Część Zimowa to piękno mądrości — to zbierane przez lata doświadczenia, to zyski i straty. To wciąż niezaspokojony głód przeżywania, budowania, kochania. To z całą pewnością też czas rozliczeń, czasem gorzkich słów, żalu i pretensji.
„kiedy zamknąłeś
drzwi
za sobą
już wiedziałam
nie wrócisz
odejdziesz
a ja
nie mogę już
czekać
na powrót
twojego ciepła”
To podświadome czy też świadome powolne żegnanie się ze światem, w którym mieliśmy kształt i formę.
A kiedy…
„A kiedy mnie już nie będzie
wiśnie dojrzeją purpurą
słońce nabrzmiałe całe
zabłyśnie ognistą kulą
A kiedy mnie już nie będzie
wrzosy już nie zakwitną
i ludzkie myśli krążące wokół
splątane będą pajęczą nitką
A kiedy mnie już nie będzie
chaos roztoczy swój krąg nad światem
i tylko jedno odległe marzenie
zacznie od nowa budować
a zatem…”
Jeszcze lepiej, mocniej Autorka przedstawiła to w wierszu:
W objęciach Morfeusza
„księżyc ziewnął ospale
na niebie
pełnym gwiazd
wachlarz odchodzącego dnia
rozlał się nad nami
tajemniczością sennych marzeń
jawi się w oddali…
dajmy susa w obłoki
hyc do niebios bram
tam w objęciach Morfeusza
na pierzynkach z chmur
spać już nadszedł czas”
Tomik Cztery wschody słońca Beaty Katarzyny Nowakowskiej wzrusza, otwiera oczy, przypomina. Jest jak bijący na trwogę dzwon na kościelnej wieży — uświadamia nam, że życie to podróż, która ma swój kres. Nie wiemy gdzie i kiedy się zakończy, dlatego właśnie musimy wykorzystać najpiękniej jak umiemy każdy podarowany nam dzień. Doświadczać i przeżywać, uczyć się, kochać lub zszywać rany i iść dalej w nadziei na to, że szczęście czeka za następnym rogiem.
To zbiór wskazówek dojrzałej poetki-kobiety i kobiety-poetki, która dzieląc się swoim doświadczeniem próbuje poprzez swoje wiersze podzielić się nim z Czytelnikami.
Moim zdaniem w sposób subtelny acz zrozumiały, piękny pięknem życia i nad wyraz udanym.
Warto też zwrócić uwagę na przepiękne szkice określające poszczególne części tomiku. Nostalgiczne, refleksyjne, beztroskie. Kobieta na nich zmienia się jak pory roku — jak etapy naszego życia.
Życie to podróż w nieznane. Nie zawsze daje nam to, czego oczekujemy, spodziewamy się, często musimy konfrontować marzenia z rzeczywistością — ale jakie by nie było — jest tylko jedno. I od nas zależy jak wykorzystamy tę jedyną szansę.
Beata Katarzyna Nowakowska swoją szansę na stworzenie pięknych obrazów — etapów życia namalowanych słowami wykorzystała doskonale.
Monika Sawicka Kacprzak
od autora
Każda z kobiet przechodzi w życiu różne koleje losu. Przeżywa chwile — od radości dziecięcej, tej najprostszej, poprzez doświadczenia, działania dojrzałego życia, nacechowanego uczuciami. Albowiem każda z nas jest naturą niezmiernie uczuciową i wszelakie swoje doznania zawsze rozpatruje przez pryzmat uczuć w tym uczucia miłości.
W tomiku tym znajdziesz, Drogi Czytelniku, różnorodność uczuć, przeżyć oraz namalowane słowami otaczające nas piękno natury.
Książkę ubogacają szkice mojego autorstwa oraz okładka w/g własnego projektu, które powstały dzięki inspiracji kolegi plastyka Mirosława Traczyka, któremu dziękuję za wsparcie i motywujące opinie.
Dziękuję także mojej ulubionej pisarce, autorce wielu powieści m.in. „Wszystkie moje tajemnice” Monice Sawickiej Kacprzak za tak ciepłe słowo wstępne, w którym po mistrzowsku ujęła przesłanie tych wierszy.
Wszystkim Czytelnikom życzę miłej lektury.
Beata Katarzyna Nowakowska
Wiosenny wschód słońca