DEDYKACJA:
Dla wszystkich moich przyjaciół:
(W szczególności Kasi)
Jesteście niesamowici.
To dzięki Wam mam siłę, by stale odkrywać nowe wersje siebie
i pisać poezję, która rodzi się w sercu.
I odwagę, by dzielić się nią ze światem.
Wasza Monia
Pamięci mojej kochanej Babci
Babciu, popatrz — kwitną łąki.
Idzie wiosna.
Byłaś mi przyjaciółką,
słońca promieniem w deszczowe dni,
oddechem rosy o poranku,
nadzieją byłaś mi.
Twe życie nie było usłane różami,
nie raz gubiłaś drogę i sens.
Lecz nigdy, przenigdy się nie poddałaś,
i o tym będzie ten wiersz.
Już jako mała dziewczynka
poznałaś oblicza wojny.
Choć miałaś tak wiele do przejścia,
to w środku wciąż byłaś wolna.
Wierzyłaś w Boga jak nikt
i miałaś z nim piękną relację.
Dla Ciebie Bóg to nie pan,
a tylko dobry przyjaciel.
Miałaś w sobie tak wiele
kolorów, szczęścia i blasku.
Twój uśmiech promienny jak zorza,
jak śpiew słowika o brzasku.
Kochałaś morze, a w jego falach
odnajdywałaś spokój.
Dlatego nad morze mnie zabierałaś
w wakacje każdego roku.
Lecz przede wszystkim
umiałaś być sobą
i nigdy się kłamstwem nie zasłaniałaś.
Choć mogłaś zrobić to z wielką łatwością,
to robić tego nie chciałaś.
W ostatnie dni, zanim odeszłaś,
cierpiałaś, jakby ktoś od szczęścia Cię odgrodził.
Lecz mimo bólu i strachu
z Twej buzi nigdy uśmiech nie schodził.
Teraz, gdy Cię już nie ma,
wspominam nasz spacer radosny:
— Babciu, popatrz — kwitną łąki.
— Tak, kochanie, idzie wiosna…
Miłość
Wojenna dziewczyna
Liście z drzew spadają cicho tak.
Krople deszczu tańczą na mej dłoni.
Słońce nagle gaśnie, czuję strach.
Wiatr oddechem gładzi moje skronie.
Obiecałeś, że mnie nigdy nie zostawisz,
że będziemy razem zmieniać świat.
Teraz widzę, jak łatwo coś stracić,
kiedy wokół, gdzie był spokój, płonie ognia żar…
Trzymam w ręku bukiet pelargonii.
Gasną moje oczy, niknie blada twarz.
Nagle znów się budzę, a Ty na mnie patrzysz.
Mówisz, że mnie kochasz, i dotykiem znaczysz.
Ja nie wybierałam nigdy swego losu
i nie pomyślałam, że się skończy tak.
Wojenną dziewczyną pośród zła patosu
zostałam wybrana, by odmienić świat.
Nie zdążyłam nawet siebie poznać,
spełnić swoich marzeń i uwierzyć w sny.
W moich myślach, teraz, gdy już koniec,
na bezkresnej łące tylko ja i Ty.
I nagły strach, przechodzą mnie dreszcze.
Wiem, że zaraz umrę,
choć nie wiem, kim jestem.
Nie wiem, kim jestem…
Malarz
Maluję bezbarwne obrazy,
spokojne, bez krzyku i skazy.
Odeszłaś, nie mówiąc ni razu,
że chcesz zamieszkać w jednym z obrazów.
Zakochani
Nie pasujemy do siebie wcale:
on słucha rocka, ja tańczę balet.
On nosi ubrania w ciemnych kolorach,
ja w wielobarwnych gustuję strojach.
On na gitarze gra w kawiarence,
ja piruety na scenie kręcę.
Nie pasujemy do siebie wcale,
ale kochamy się ponad miarę…
Adam i Ewa
My, z prochu stworzeni
na podobieństwo Boże —
rajscy przybysze
malowani chwilą.
Słodkie piosenki nuciły nam anioły
W marzeniach o niebie
Ale to już było
Żyjemy teraz jakby na nowo,
jednak wciąż ślepi na miłości tchnienie.
Pragniemy być silni i niezwyciężeni
i w swoich sercach skrywamy to pragnienie.
Zapominamy, że życie na ziemi
to tylko chwila, która przeminie.
Jesteśmy na piękno i wrażliwość niemi,
choć tylko miłość ma sens i znaczenie.
Ostatnia prosta
Tonę w błękicie obłoków,
gdy wznoszę swe skrzydła ku górze.
Zasnęłam, będąc człowiekiem,
obudzę się w rajskiej naturze.
Na ziemi wszystko przyziemne,
zachwyty radości i żale.
Na ziemi wszystko jest grzeszne,
a tutaj takie wspaniałe.
I lecę, dotykam słońca,
które nie parzy, lecz gasi łzy.
I mogę tak frunąć bez końca,
lecz wtedy podchodzisz Ty.
Mienisz się barwą miłości,
dotykasz mej dłoni i prowadzisz mnie
tam, gdzie już wiecznie trwa zmartwychwstanie,
gdzie nieskończenie trwa anielski śpiew.
Nocą…
Nocą wszystko jest bardziej:
bardziej niejasne, głośne, bardziej zatarte.
Latarnie nocne świecą w celu przypomnienia,
że nawet najgłębszy mrok jest w stanie przebić
fala światła.
Także w sercach.
Miasto okryte płaszczem tajemnicy
przemawia językami ciszy.
A jednak ta cisza głośniejsza jest od krzyku…