Poglądy zawarte w tym przewodniku reprezentują profesjonalne opinie Autorki, która dedykowała tej pracy ponad 50 lat życia na polu nauki — medycyny oraz psychologii z duszą — psychosyntezy. Wszystkie poszukiwania miały na celu znajdowanie optymalnych rozwiązań dla zdrowienia, wspomagających zasadę Hipokratesa „po pierwsze nie szkodzić” oraz tworzenia modelu „edukacji dla przyszłości”.
Recenzja naukowa: Dr hab. Krystyna Najder-Stefaniak
Wszystkim moim Nauczycielom,
oraz Życiu za bezcenne lekcje,
bez nauczenia się których nie byłabym jaka jestem…., moich dokonań…
…. i tej książki.
Autorka
„Ludzkość musi wznieść się od człowieka do rodzaju ludzkiego, od osobowego do transpersonalnego, od świadomości do kosmicznej świadomości. Liczne problemy ludzkości rozwiąże się jednym problemem: jak zmienić świadomość, jak podwyższyć świadomość na wyższy poziom, który odnowi jedność człowieka, Planety i Kosmosu.
Edgar Mitchell, Psychic exploration
Wprowadzenie
Świadomość jest częścią Wszechświata, a zatem każda teoria fizyczna, która nie przewiduje dla niej miejsca, z fundamentalnych powodów nie może być uznana
za prawdziwy obraz świata.
R. Penrose [1].
W czasach poprzedzających kryzysy i w trakcie ich trwania odżywają w ludziach instynkty samozachowawcze. Skupienie na sobie i zagłębienie się w siebie budzi jednak w perspektywie naturalną potrzebę połączenia z innymi i zadbania o nich i stan świata. Tym samym rodzi się krytyczne myślenie na temat teorii edukacyjnych i ich przełożenia na etyczne aspekty życia.
Wszelkie dotychczasowe systemy społeczne nie spełniły oczekiwań indywidualnego człowieka, podobnie jak postawienie na piedestale nauki, która tłumaczyła świat i jego funkcjonowanie w sposób mechaniczny, a jednocześnie opierając życie na aspektach materialnych, konsumpcyjnych, wzmacniając kult pieniądza i technicznych gadżetów. Zubożyły one tym samym ludzkie życie o pierwiastek znaczenia, sensu i celu, pogłębiły dystans między człowiekiem a człowiekiem, podobnie jak człowiekiem a Ziemią, doprowadziły wręcz do zagrożenia życia w skali globalnej.
W 1953 roku odbyła się w Chicago konferencja na temat „Edukacja w demokratycznej społeczności”, dotycząca duchowych podstaw cywilizacyjnych. Wyartykułowano tam postulat zaspokajania potrzeb ludzkiego ducha poprzez edukację, znajdowanie satysfakcjonującej osobistej filozofii i sensu wartości, nadanie głębszego sensu zbiorowej filozofii. Przede wszystkim ukazano niezbędność nakreślenia wizji świata, zarówno teorii jak i miejsca człowieka we Wszechświecie, pokazania szerszego kontekstu — cywilizacji planetarnej dla stworzenia uniwersalnych zasad i norm dla edukacji. Dla uzyskania całości siebie i swego świata człowiek potrzebuje bowiem znaleźć swe zasoby duchowe, na które nastawiona jest akurat cywilizacja Wschodu. Tym samym poszukuje zjednoczenia w edukacji zewnętrznego obiektywnego nastawienia Zachodu z wewnętrznym, subiektywnym skupieniem Wschodu. Pozwoli to na połączenie schizmy, jaka powstała w naukach o człowieku ponad 300 lat temu, a szczególnie medycynie i psychologii, które oddzieliły ciało od duszy, lewą od prawej półkuli, tego co zewnętrzne od tego co wewnętrzne, męskie od żeńskiego, człowieka od świata. Synteza pozwoli na odnowienie kulturowej i duchowej jedności w człowieku, a tym samym obydwu filozofii i zbudowania nauki w oparciu o nowy, całościowy paradygmat.
Minęło 58 lat i wszystkie te postulaty zachowane zostały nadal poza obrębem głównego nurtu w nauce, a tym samym w edukacji. Wiele z nich jest jednak przedmiotem badań licznych środowisk, znajdujących się na obrzeżach nauki, bardziej jako ruchy oddolne. Śledzą one z jednej strony osiągnięcia w naukach będących na pograniczu, interdyscyplinarnego podejścia, z drugiej — mniejszych środowisk uniwersyteckich, mających swe odniesienia w ośrodkach przekładających naukę na praktykę. Istnieje także pokaźna grupa niezależnych profesorów, którzy, nie znajdując posłuchu w klasycznej nauce, znaleźli licznych zwolenników w różnych krajach świata w mniejszych ośrodkach. Ruch ten wspiera liczne grono osób wywodzących się z ruchów rozwoju ludzkiego potencjału, lub podążających w tym kierunku, o wyjątkowych predyspozycjach i talentach, nie akceptowanych przez „obiektywną naukę”, a którzy z sukcesem przekładają „nową naukę na praktykę” i to zarówno indywidualnego rozwoju, budowania firm „jutra”, czy wreszcie widzenie całości zachodzących procesów w szerszej perspektywie świadomości planetarnej. Tym samym rośnie w potęgę oddolnie budowany i omalże gotowy nowy paradygmat nauki i edukacji, niezbędny do zastąpienia starego systemu, niszczącego człowieka i Planetę,
będącego przyczyną licznych chorób zarówno jego jak i świata. Synteza ma stać się lekarstwem dla chorób i kryzysów naszych czasów.
Nie można bowiem w zjednoczonym świecie używać dwóch języków i dwóch prawd o naturze ludzkiej i Wszechświecie. Już zresztą kilkadziesiąt lat temu Departament Aktywności Kulturalnej UNESCO rozpoczął dyskusję na temat koncepcji człowieka i filozofii edukacji na Wschodzie i Zachodzie, a wiele szkół na Wschodzie dawno już zaimplantowało w licznych ośrodkach akademickich czy szkołach holistyczny paradygmat (począwszy od Tajlandii, na Rosji kończąc).
Prawdziwa edukacja jest nauką połączeń integrujących części człowieka i jego łączności z otoczeniem w większą całość, w której gra on znaczącą rolę. Jest nieustannym procesem uczenia się jak przywrócić to, co ludzkie i to co święte w strukturze człowieka, tworząc właściwe relacje Boga i człowieka, ducha i materii, całości i części [2].
Nie sposób więc dzielić świat na elementy, podobnie jak i człowieka, negować to, co w myśli ludzkiej od wieków nadal istnieje, rośnie i staje się coraz bardziej zrozumiałe, wyrażając sens jedności i integracji, a uznawać jedynie to, co pasuje kolejnej ideologii czy systemowi politycznemu.
Tego rodzaju głosy odzywają się już obecnie we wszystkich dyscyplinach nauki, postulując za zmianą starego systemu, a tymczasem elementy nowego wkraczają jakby ukradkiem tam gdzie to możliwe, gdyż żelbetonowe mury, budowane latami i ochraniane dawnymi przyczółkami nadal trwają. Pojawiają się różnorodne rodzaje szkół różnych szczebli, w tym wyższych, zwielokrotnia się ilość studiów podyplomowych, nawet w renomowanych uczelniach, powstaje wielość różnych zawodów, które używają i nauczają tradycyjnych technik Wschodu czy nowoczesnej psychologii, dla których zabroniony jest dostęp w publicznych placówkach głównego nurtu kształcenia. Nawet dzieci w szkołach są uczone technik obrony, wywodzących się ze wschodnich kultur.
Bogacenie się społeczeństw, a jednocześnie podniesienie jakości życia, wzrastająca ilość pracy i jej standardów jakościowych niesie też wielkie obciążenia psychiczne, a tym samym wytwarza w indywidualnym człowieku potrzeby odreagowania, dbania o swój wygląd i sylwetkę. Tym samym oddolnie powstaje nacisk na nowe specjalności w kształceniu, związane z człowiekiem, jego zdrowiem, jakością życia, włączając w to zarówno nauki o zdrowiu, zdrowie publiczne, jak i kosmetykę i body & fitness.
Od kilkudziesięciu lat nie da się więc zaprzeczyć, że system newtonowskiej nauki — także na Zachodzie powoli zastępowany jest przez nowe — holistyczne czy wręcz kwantowe widzenie świata. Powiązany z nim edukacyjny proces stawia przed naukowcami z różnych dziedzin niecodzienne wyzwania — podążania za zmianami i kreowania nowej przestrzeni edukacyjnej i wprowadzania przebadanych przez nich nowoczesnych narzędzi poznawczych. Zaczyna pojawiać się również i stopniowo dominować wśród uczonych poczucie odpowiedzialności za swe naukowe doświadczenia. Przykładem takiego podejścia jest chociażby wykład J. Rotblata, na II Festiwalu Nauki w 1998 r. w Warszawie (otrzymał on w 1995 roku pokojową nagrodę Nobla) przeciw takim wynalazkom w nauce, które szkodzą ludziom w skali globalnej (dotyczyło to badań nad radioaktywnością, które posłużyły do stworzenia bomby atomowej, zrzuconej na Hirioshimę i Nagasaki).
Holistyczne podejście stara się nie tylko stworzyć lepszą naukę. Ono włącza także szacunek do natury i społeczeństwa oraz pojedynczego człowieka i stara się przewidzieć skutki — szczególnie negatywne i niebezpieczne w przyszłości w szerszym kontekście, dla zrównoważonego społecznego rozwoju i ochrony środowiska przed totalną zagładą, czynioną ręką samego człowieka. Poprzez zaakceptowanie swego własnego wpływu, jak i jakości swych działań, naukowcy stają się bardziej pielgrzymami niż „guru” w głoszeniu prawdy o człowieku i świecie.
Wiek XX był wyjątkowym okresem dla rozwoju licznych nauk, szczególnie technicznych, takich jak fizyka i mechanika kwantowa. Wielu badaczy otrzymało w tych dziedzinach nagrody Nobla. Odkrycia w tych specjalnościach nie są jednak dalekie zarówno od oglądu stanu świata jak i kondycji ludzkiego życia i indywidualnego jego funkcjonowania. Wybitne jednostki — prekursorzy nowej nauki i edukacji na początku XXI wieku mają intuicyjną potrzebę poszukiwania i stworzenia naturalnego pomostu między codziennym życiem i światem fizyki kwantowej, szczególnie przekładając go na ludzką świadomość. To głębokie spojrzenie na naturę i rolę świadomości prowadzi do filozoficznego zrozumienia codzienności i bardziej pełnego obrazu Wszechświata, w którym człowiek jest jego integralną częścią. Dzięki nim, dla osiągnięcia zrównoważonego rozwoju zarówno środowiska jak i człowieka, staje się jasne i oczywiste, że wpływ stanu umysłu i spokoju serca zaczyna być zasadniczym tematem badań i kluczowym polem nie tylko ekologicznych działań, ale edukacyjnych dokonań.
Klasyczna psychologia ignorowała dotychczas naturalne relacje człowieka z przyrodą. Nowa dyscyplina — ekopsychologia bada ludzką psychikę w kontekście większej całości. Staje się zrozumiałym, że oddzielenie człowieka od natury spowodowało nie tylko brak o nią troski i destrukcyjne zachowania wobec niej, ale także jest powodem wielu znanych chorób, włączając nowotwory, depresję i nałogi różnego rodzaju.
Obecnie wiemy, że jednostka ludzka nie jest centrum Wszechświata. Jako ludzkie istoty mamy specjalne dary wewnętrzne jak: samoświadomość, zdolność do patrzenia w przyszłość, planowania i przygotowywania strategii, twórczy geniusz, zdolność działania także poza świadomym wyborem. Możemy tych darów użyć do zagłady samych siebie i środowiska, czego dowody odczuwamy na co dzień, jak i do tworzenia zrównoważonej przyszłości dla wszystkich żyjących istnień. Istnieje pilna potrzeba zmiany obecnego stanu rzeczy.
„Nie odniesiemy sukcesu, przywracając naturę do psychologii bez powrotu ducha w tym samym czasie” — powiedział Bill Plotkin [3].
R. Assagioli, jeden ze światłych umysłów I połowy XX wieku, twórca psychosyntezy — „psychologii całego człowieka”, włączającej duchowy wymiar, napisał „człowiek nie jest izolowany w świecie, ale włączony w sieć połączeń nie tylko indywidualnych i społecznych z innymi ludźmi, ale w całe płynące i stające się życie. Stąd każdy cel, każde indywidualne zadanie, powinno być w harmonii z uniwersalnym celem życia”.
Z racji tego, że nikt nie żyje w izolacji, każda dziedzina nauki potrzebuje innej do wypełnienia całości natury nauki, a my — jako jej reprezentanci — obserwacji i jej opisów, a nie opinii i krytyki jeden drugiego, odrzucając to, co niewygodne i niezrozumiałe, ignorując to, co niezgodne ze znanym i przez siebie akceptowanym obrazem świata.
R. Assagioli kładł nacisk na ciało ludzkie, jako ekosystem o bardzo ważnym, a może najważniejszym znaczeniu w definiowaniu ludzkich relacji z innymi ekosystemami Kosmosu.
B. Brennan [4] przywołuje nas jako ludzi, pisząc …”ekologiczny kryzys nie zaprasza nas do ratowania tej zewnętrznej planety… on nas zaprasza jako część tej Planety, do obudzenia i zobaczenia swej prawdziwej natury”.
Żyjemy w świecie relacji, powiązań i dynamicznych interakcji, o czym od dłuższego czasu informuje fizyka i mechanika kwantowa. Aby ocalić ginące gatunki, które zbliżają zagładę nas jako ludzi w globalnej skali, musimy obudzić się do świata i wyswobodzić ukryte, potencjalne możliwości i talenty dla jego ratowania. Podobnie jak w „Alicji w Krainie czarów” na szachownicy u szalonej królowej jak pisze B. Brennan, powołując się na J. Macy „musimy biec coraz szybciej i szybciej, aby stać w tym samym miejscu”.
Pilność sytuacji, z jaką mamy do czynienia w obecnej chwili na świecie w postaci pogłębiających się kryzysów w skali globalnej, wymaga każdej filozofii i psychologii do włączenia się w syntezę — w „wielką przemianę” świadomości —
w kierunku podstawowych połączeń i znajdowania jedności z naturą. Musimy żyć w harmonii ze sobą i naturalnym światem, a jednocześnie zaspokajać nasze potrzeby konsumpcyjne bez zniszczenia całego wspierającego systemu Życia wokół nas [5].
Nauka, a szczególnie fizyka uczy, że w świecie zjawisk każdy element jest połączony i współzależny i że zdarzenie czy indywidualna część istnieje, ale tylko w odniesieniu do całości. O ile jest to zrozumiałe w monotematycznej nauce, jest to nadal trudne do wprowadzenia do świadomości ludzkiej: dla rozpoznania i rozwoju sensu przynależności do większej rzeczywistości, organizmu lub większej całości, która włącza samego człowieka jako część tego systemu. Tego rodzaju myślenie wymaga „odkopania” pierwotnej świadomości wspólnoty, żyjącej w ludziach od początków ich istnienia, ale „zakopanej” przez naukę i oparte na niej systemy edukacyjne, wzmagające alienację, izolowanie człowieka od innych i natury.
W psychosyntezie człowiek realizuje własną syntezę, aby stać się „homo faber” samego siebie. Mottem psychosyntezy jest: „poznaj siebie, posiądź siebie, transformuj siebie”, ale może być to także podsumowane: „twórz siebie”. Assagioli podkreślał, że psychoduchowa droga jest przygotowaniem i podniesieniem osobowości do kontaktu z Wyższą Jaźnią (neutralnym określeniem w psychosyntezie Wyższej Świadomości; w religiach — określenie Boga), ale także dla stawania się instrumentem działania dla dobra w świecie i dla świata.
Tym samym jakkolwiek nazwana synteza jest drogą i kierunkiem ewolucyjnym w rozwoju człowieka i świata, a rozwój jest naturalną konsekwencją życia i realizacją siebie jako osoby i członka społeczności i świata. Integrowanie bowiem dorobku pokoleń i scalanie odkryć i wglądów w naturę człowieka i świata staje się poszanowaniem zarówno wkładu każdej jednostki, jak i wyrażaniem szacunku dla jego obecności w całości.
Przytoczone powyżej refleksje wymagają stworzenia nowego porządku jednoczenia, rozpoczynając od indywidualnej osoby i wspierania jej rozwoju i zdrowia poprzez wychowanie na wszystkich szczeblach kształcenia, a tym samym klasy szkolnej, rodziny, systemów społecznych i zdrowotnych, społeczności i społeczeństw oraz całego narodu — widzianych jako jeden organizm, poszukiwania wzajemnych połączeń, interakcji, współuczestnictwa (zamiast kontroli), twórczości — nowych dróg poznawania, uczenia, nauczania czy opieki w zdrowiu i chorobie.
Mechanika kwantowa unaoczniła ideę niezależnego obserwatora w odniesieniu do obiektywnej wiedzy, podczas gdy teoria Gai [6] czy teoria systemowa [7] i holizmu sugerują, że ewolucja zależy zarówno od właściwości całości systemu jak organizmów i Ziemi — tak samo genów i naturalnej selekcji [8].
Niezbędnym staje się więc powoływanie, podobnie jak zrobił to Schumacher College we współpracy z Uniwersytetem w Plymuth pierwszych na świecie studiów magisterskich „nauk holistycznych”.
R. Assagioli, podkreślał olbrzymią rolę edukacji jako globalnej drogi uzdrowienia świata. Edukacja, a raczej reedukacja siebie (umysłu, serca, wyobraźni, intuicji, imperatywów moralnych, woli), niezależnie od wieku, miała według niego stać się źródłem odnawialnej energii dla całej Planety. Tym samym psychoenergetyczna natura człowieka staje się częścią pól elektromagnetycznych Natury.
Żyjemy w czasach, gdy wiele dziedzin nauki poszukuje wspólnej płaszczyzny i integracji z innymi. Pojawiają się pojęcia medycyny zintegrowanej (Światowa i Polska Akademia Medycyny ogłosiła jej powstanie w czerwcu 2006 roku), psychologii, a od wielu lat mówi się o holistycznym podejściu w pedagogice [9]. Jednocześnie fizyka i mechanika kwantowa sięgają w wyjaśnienie struktury Kosmosu na poziomach subatomowych, czyniąc świat jak i człowieka coraz bardziej zbliżonymi w swej strukturze elementarnej. Ci sami
fizycy odkrywają Boga jako pierwszą przyczynę. Wielu Noblistów na przestrzeni omalże 80 lat uświadamia naukowcom, jak i przeciętnym ludziom, że nie ma czegoś takiego jak wielość bez odniesienia jej do jedności (całości). Podobnie ci sami naukowcy coraz bardziej utwierdzają nas w przeświadczeniu, że materia i energia są jedynie innymi formami tego, co istnieje i że to obserwator czyni „różnicę” czy coś pozostaje falą czy skupiskiem energii (kwantem) lub materią.
Nauka co jakiś czas dociera do granic, których od dziesięcioleci nie przekraczała, sięgając po odpowiedzi na coraz bardziej fundamentalne pytania, dotyczące egzystencji człowieka i powstania świata i musi się ponownie przereorganizować czy znaleźć nowe narzędzia badawcze, aby być nadal wiarygodna. Obecnie takim wyzwaniem jest konfrontacja naukowców z kwantową czy duchową naturą człowieka i świata.
Patrząc z tej szerokiej perspektywy religia spotyka się coraz bardziej z nauką, głosząc, że świat jak i człowiek mają swoje wspólne źródło stworzenia, nazywane Bogiem. Wiele lat temu F. Capra [10] w swej książce Punkt zwrotny antycypował, że ludzkość czeka rewolucja w świadomości, polegająca na likwidowaniu różnic między wizjami świata prezentowanymi przez religię, filozofię i naukę. Mimo, że wiele elementów dotyczących powstania świata i życia na Ziemi wymaga jeszcze naukowego wyjaśnienia, poszerzenia potrzebuje zarówno instrumentarium nauki, jak i drogi poznania człowieka i jego psychologiczny opór i sprzeciw przed zmianą. Dotąd bowiem nauka nie włączyła do swoich metod takich narzędzi badawczych jak wgląd, intuicja, wizje czy zdolności nadzmysłowe, choć to, co niedostrzegalne ludzkimi zmysłami (włączając duchowy wymiar) nie da się badać innymi kryteriami.
Niemniej to czego dowiedzieliśmy się przez wspomniane wyżej dziesięciolecia z odkryć nowych nauk (w tym: biochemii, fizyki kwantowej, biologii molekularnej, astrofizyki, antropologii, bioelektroniki i biocybernetyki po psychoneuroimmunologię) w kontekście zarówno rozwoju ewolucyjnego istot żywych, w tym człowieka jak i ewolucji Planety, zmusza jej klasyczne dziedziny do przewartościowania filozofii każdej z nich i wypracowania nowego, całościowego (holistycznego) paradygmatu, dotyczącego obrazu człowieka i świata. Obliguje to tym samym do przygotowania programów dla edukacji dzieci i kształcenia nauczycieli na wszystkich poziomach, począwszy od przedszkola. Podobnego rodzaju zadanie ma zresztą medycyna i psychologia. W bogatej światowej literaturze coraz częściej mówi się o dokonanej już zmianie paradygmatu. Fizyka mianowicie odeszła od modelu mechanistycznego, związanego z klasyczną fizyką newtonowską, opisującą Wszechświat jako ogromną maszynę, której elementy oddziałują na siebie nawzajem, przez co zachowują stan równowagi i utrzymują świat w ruchu. Przyjęła już model holistyczny, wypracowany przez nowoczesną fizykę atomową i subatomową (kwantową), według którego materia nie składa się z cząsteczek, ale z fal i energii.
W 2006 roku na wspomnianym wyżej Sympozjum Światowej i Polskiej Akademii Medycyny im. A. Schweitzera zaprezentowano energetyczną koncepcję życia, a kilka lat wcześniej podobną koncepcję przedstawiono w trakcie jednego z corocznych Sympozjów Towarzystwa Edukacji Psychosomatycznej i Somatoterapii w Krakowie. To ostatnie Towarzystwo było wówczas włączone w przygotowanie programu medycyny komplementarnej i alternatywnej dla studiów medycznych, przekładając je na model funkcjonowania człowieka oraz czynników warunkujących zdrowie i choroby.
Czas, aby podjęła tego rodzaju zadania pedagogika, integrując kolejno nie tylko osiągnięcia wielu nauk, ale także przesłania wielu religii czy ponad 30- letnie badania nad duchowością. Każda z tych dziedzin ma wiele do zaoferowania dla widzenia całościowego zdrowia i zrównoważonego rozwoju dziecka / młodego człowieka / dorosłego. Ma to bowiem fundamentalne znaczenie dla wychowania, edukacji, jakości indywidualnej jednostki, relacji międzyludzkich, zdrowia społeczeństw i świata.
W świecie totalnych zagrożeń jest to konieczność dla odnowy moralnej dla przetrwania ludzkości i zachowania Planety.
Wielkim odkryciem współczesnej nauki jest to, że Kosmos nie jest jedynie miejscem,
ale historią, w której jesteśmy zanurzeni, do której przynależymy i z której wyrastamy.
EnlightenNext Editors' Blog
1. TEORIE EWOLUCJI W KONTEKŚCIE CZŁOWIEKA I ŚWIATA
Warto sięgnąć kilkadziesiąt lat wstecz, do lat 70-80 tych XX wieku, gdyE. Laszlo [11, 12] stworzył
filozofię systemową, bazując na ogólnej teorii systemów. Według niego systemy nielinearne,
do których zalicza człowieka, są systemami otwartymi, stąd mogą poszerzać zakres swej
złożoności i organizacji, stając się bardziej energetycznymi. Są one zwykle na granicy chaosu,
tworząc nieustanny porządek, który nazwał wyższym porządkiem. Zdaniem Laszlo istnieje
w człowieku kilka systemów adaptacji. Jednym z nich jest genom, który zawiera niezbędne
informacje dla indywidualnego rozwoju i przeżycia w środowisku, a kolejnym jest
konwergencja, prowadząca do współpracy, większej kompleksowości w krótkim czasie.
Uważa on, że ewolucja jest ukierunkowana dla ustanawiania równowagi, prowadząc
tym samym do osiągania coraz wyższej inteligencji. Dzieje się to nie tylko na poziomie
pojedynczej jednostki, ale także na poziomie społecznym, porządkując społeczności, wioski,
ale i narody. Wymaga to z jednej strony destrukcji starego porządku, a z drugiej tworzenia
nowego, wyższego poziomu organizacji, a tym
samym współdziałania i zmiany w zbiorowej kulturze i polityce. Tego rodzaju procesy obserwujemy również obecnie, poprzez kryzysy w wielu dziedzinach życia społecznego i szukania nowych perspektyw rozwoju.
Zdaniem E. Laszlo umysł indywidualnego człowieka jest wieloaspektowym narzędziem, miejscem uczuć, emocji, wyobraźni, intuicji, wartości, abstrakcyjnych myśli. Jest on jednocześnie świadomy otoczenia jak i własnych odczuć, które może opisać. Jest więc zarówno indywidualny jak i społeczny, wyrażając ludzkie potrzeby zarówno estetyczne, intelektualne, jak i znaczenia i sensu. Z tego powodu umysł człowieka może być badany jedynie poprzez introspekcję.
Laszlo uważa, że wyżej wymienione potrzeby wychodzą poza indywidualną świadomość do świadomości zbiorowej (świadomości wszystkiego), zwanej przez niego Kosmicznym Bytem, dynamiczną energią, która może przetwarzać się z jednej formy w drugą, zgodnie z prawami fizyki. Pole psychiczne („psi field”) [13] jest zbiornikiem wszystkich indywidualnych i zbiorowych doświadczeń, zakumulowanych przez ludzkość na przestrzeni wieków w tzw. mentalnej przestrzeni. Pojęcie zbiorowej nieświadomości wprowadził zresztą C.G. Jung, a R. Assagioli uważał, że jest ona zróżnicowana i posiada wiele poziomów.
E. Laszlo tłumaczy, że obecne problemy ludzkości, zarówno indywidualne jak i zbiorowe (włączając środowiskowe) są pochodną wewnętrznych ograniczeń, a nawet atrofii wyobraźni i wizji istniejących systemów społecznych. [14].
We współczesnych czasach wyjątkowo zaznaczył się kryzys wartości i systemu wierzeń, który osiąga coraz to głębsze poziomy znaczeń, od zdroworozsądkowych, poprzez naukowe aż po poziomy mistyczne (duchowe0 [15]. Astrofizyk z Harvard i Tufts University E. Chaisson, bazując na swej teorii kosmicznej ewolucji uważa, że ludzkość przechodzi przez kolejne ery od Ery Energii, Materii do Ery Życia [16] w kierunku porządkowania chaosu, gdzie
umysł i jego twórczość będą grać znaczącą rolę. Zmiany, które zaistnieją, zdaniem Chaissona, dotyczyć będą nie tylko indywidualności lecz przede wszystkim życia w różnym znaczeniu i kultury, ewolucji globalnej świadomości, włączając duchowy aspekt. Ludzkość zyska więc zrozumienie znaczenia życia jako całości (kosmiczny wymiar), bycie „dziećmi Kosmosu’ [17] Z istniejącego obecnie chaosu jesteśmy w stanie dotrzeć do wyższego porządku (kosmicznego) i jego ewolucji. Ludzkość bowiem jako całość, według Chaissona jest wielkim kosmicznym wielokomórkowym organizmem. Podobnego rodzaju wnioski wysnuł jeszcze na przełomie lat 1970/1980 XX w. astronom C. Sagan. Według niego cały organizm człowieka, a szczególnie jego mózg/umysł, posiadają wyjątkową inteligencję. Każda z komórek organizmu zawiera bowiem bibliotekę instrukcji jak działa, a DNA jest „księgą życia” [18]. Dzięki potrójnemu umysłowi, posiadającemu wszelkie właściwości poprzednich form ewolucyjnych (płazów i gadów), ten trzy- stopniowy mózg ma więc najbardziej prymitywne agresywne zachowania, terytorialność, hierarchię społeczną, także magię i rytuały, system limbiczny (podstawę emocji, pasji, altruistycznych zachowań, także funkcji seksualnych i in.) i nową korę (neocortex), związaną z refleksją i rozważnym działaniem, wizją, abstrakcyjnym myśleniem i intuicją, zachowaniami moralnymi, kreatywnością, sensem swej tożsamości. Tutaj też gromadzą się idee i inspiracje, tworzymy muzykę i dzieła sztuki. Jest to także miejsce człowieczeństwa [19], a stąd rozwoju inteligencji i poszerzania umysłu i to zarówno indywidualnego, jak i kosmicznej świadomości.
Zdaniem kolejnego uczonego — biologa B. Liptona już wielu specjalistów tej nauki uważa, że na każdą przestrzeń biologicznej regulacji ma wpływ niewidzialne pole elektromagnetyczne. Wyjaśnia, że specyficzne wzorce elektromagnetyczne radiacji regulują DNA, RNA i syntezę białka, kontrolują geny, podział komórek i ich różnicowanie, morfogenezę, wydzielanie hormonów, funkcje nerwowe. Współczesna medycyna skupia się jednak nadal
na biochemicznych procesach ciała, obawiając się wszelkich wzmianek o polach elektromagnetycznych. Tymczasem to właśnie ona do medycznego diagnozowania chorób człowieka używa aparatury, bazującej na obserwacji zmian pola elektromagnetycznego, takich jak: MRI — skaner energii, analizujący częstotliwości w ludzkim ciele substancji chemicznych, tkanek i narządów; EEG — elektroencefalograf, badający fale mózgowe; EKG — elektrokardiograf; EMG — elektromiograf, czy wreszcie CAT — tomograf komputerowy. Narządy chore emitują bowiem energię, która ma inne parametry niż energia zdrowych komórek.
B. Lipton uważa, że nie jesteśmy tym samym ofiarami genów, które kontrolują biologię człowieka, lecz na naszą biologię wpływają niewidoczne pole energetyczne, tym samym to duchowa natura, a nie biologia zawiaduje cząsteczkami. Jeśli nie rozumie się pola, jego sił — nie rozumie się ciała, jego zdrowia, choroby, mechanizmów autoregulacyjnych i uzdrawiania. Zdaniem tego uczonego duchowa tożsamość jest twórcza i to ona, poprzez myśli (pozytywne) wpływa na biologię. Tym samym wszystko, co się wokół nas wydarza i nas dotyczy — jako ludzi jest odbiciem obecnego stanu ducha w jakim jesteśmy.
Niestety człowiek w ciągu dnia generuje blisko 70 % myśli negatywnych. Pochodzą one z podświadomego umysłu i są programami zaczerpniętymi najczęściej z okresu dzieciństwa oraz systemów edukacji i środków masowego przekazu. Ta część umysłu (95%) zachowuje się jak odtwarzacz, grający stale te same melodie, jak automatyczny pilot, bez kontroli co jest grane i dlaczego i z tych programów wynikają nieświadome zachowania jednostki. Wytworzone neurony nieustannie więc przekazują te same informacje, a człowiek jest nieświadomy tego, że powiela raz za razem wadliwe programy.
Wiele badań dowodzi, że neurogeneza jest wyjątkowo intensywna w okresie prenatalnym, a następnie dzieciństwa, a w dorosłym życiu na zdecydowanie niższym poziomie. Okres intensywnego wzrostu jest więc
szczególnym czasem krytycznym, gdy działania szkodliwe tworzą ogromne spustoszenie na wielu poziomach, gdyż rozwój odbywa się od wewnątrz do zewnątrz. Wymienić tu można wiele zaburzeń zarówno anatomicznych, jak i czynnościowych, jak np. ADHD - zaburzenia zachowań i emocji, gdzie w efekcie wykryto brak równowagi między dopaminą a adrenaliną, a w konsekwencji impulsywność, nadruchliwość, niemożność koncentracji.
Dzieci do lat 6-ciu kodują opinie dorosłych i stają się ich własnymi zachowaniami. Podobnie gdy dorosły otrzymuje od lekarza informację o chorobie, ona staje się programem na życie (efektem) i ją się koduje, wierzy, że istnieje i tak też się dzieje. Poprzez nieustanne komunikaty o zagrożeniach zewnętrznych wyrabiamy sobie pogląd na świat pełen niebezpieczeństw, którego należy się obawiać, zapominając o przesłaniach religii, które są absolutnie odwrotne o Bogu i Aniołach Stróżach. Ta sfera staje się nie połączona z człowiekiem, oddzielona od niego jako niezależne, bliżej nie określone istnienie.
Gdy osoba staje się świadoma swych programów, szczególnie mających destrukcyjny wpływ na jej zdrowie i relacje z innymi, może poprzez świadomy umysł uruchomić obserwowanie i odtwarzanie oraz zaingerować, gdy coś nie służy jej dobru i może je zmienić.
Inny biolog J. Salk w swej książce "Wyłaniający się człowiek” [20] zwrócił baczną uwagę na środowisko, które rozumiał jako zewnętrzne i wewnętrzne. Otoczenie wewnętrzne, jako wyjątkowe źródło ewolucji człowieka, gromadzi idee, niosące potencjał wzrostu i transformacji. Jest ono żywym systemem, pomagając w dokonywaniu przez człowieka ewolucyjnego skoku naprzód [21], a jednocześnie będąc jako takie "powracającą falą" poprzez epoki wzbudzającą stale coraz głębsze zainteresowania, dotyczące sensu istnienia. Jest to wręcz wyłaniająca się potrzeba każdego człowieka i społeczeństw, presja, aby piąć się do góry, w kierunku większego zrozumienia siebie i świata, dokonywania kolejnych zmian i wyborów i wyłaniania powiązanych z nimi
wartości, przynoszących większą równowagę między zewnętrznym środowiskiem i wewnętrznym ja.
Według Salka, każdy noworodek jest „paczką potencjału”, związanego ze zmianą i wyborami, prowadząc do doskonalenia swego przeznaczenia. Każda jednostka i kolejna generacja ma bowiem zdolności do odpowiedzi na wyzwania, które są jednocześnie celem i sensem jej/ich istnienia. Zdaniem Salka istnieje w człowieku rzeczywista, wręcz biologiczna potrzeba poznania siebie i innych („to know thyself”). Jeśli bowiem nie rozumiemy siebie, naszych motywacji i wyborów, stajemy się odseparowani od innych, co jest powodem pojawiania się różnego rodzaju chorób (w tym chorób sensu, do jakich zalicza się depresję czy nowotwory) na poziomie indywidualnym i zbiorowym.
Tego samego zdania był R. Assagioli. Postęp technologiczny, włączając wyprawy na Księżyc czy w głębiny oceanów, jakiemu podlegała ludzkość już za życia Assagiolego nie dorównuje jednak postępowi w poznawaniu wnętrza człowieka, zakrawa wręcz na ignorancję w odkrywaniu głębi nieświadomości jak i szczytów nadświadomości i bycia świadomym swej prawdziwej natury (Wyższego Ja). Mimo coraz większego skomplikowania życia i wielu wyzwań, człowiek nie umie radzić sobie z samym sobą, swymi emocjami, impulsami i pożądaniami, co daje coraz większe obciążenia, prowadząc do różnorodnych frustracji, depresji, wyzwalając wiele chorób nazywanych obecnie cywilizacyjnymi. Niezbędnym według niego było rozwijanie wewnętrznych źródeł mocy.
Człowiek stał się niewolnikiem technologii, która go przerasta. Traci tymczasem kontrolę nad własnymi ogromnymi, naturalnymi siłami, które mógłby mieć w dyspozycji dla własnego i innych dobra, a tymczasem one biorą nad nim górę, prowadząc nie tylko do jego zagłady i autodestrukcji, ale także do zagłady świata. Jego pragnienia poznawcze i twórcze mógłby zrealizować poprzez zintensyfikowanie pragnień i dążeń do wnętrza. Najbardziej
podstawową jego wewnętrzną mocą jest wola i realizowanie jej potencjału. Centralna pozycja woli i jej połączenie z istotą siebie, daje jej wyjątkowy priorytet „dla „bycia wolą”, doświadczenia „żywego podmiotu”, przebudzenia nieograniczonych możliwości, dając uczucie zaufania, bezpieczeństwa, radości — sensu całości. U niektórych ludzi emocje grają jednak tak silną rolę, że zamykają dostęp do innych wewnętrznych możliwości, a wręcz uaktywniają potrzebę ich ochrony, zamykając drogę do wewnętrznego potencjału. Uaktywnienie woli może także pobudzić opór, wynikający z niezrozumienia siebie, jak i z podlegania wpływom tendencji do działania „po najmniejszej linii oporu” — podążania za impulsami i zewnętrznymi wpływami. Wola wymaga bowiem wysiłku jej trenowania, gdyż jest ona niezbędna w każdej ludzkiej aktywności. Wola jest ściśle powiązania z osobowym ja, a stąd z czystą samoświadomością, bezpośrednim świadomym ja, wyraźnym oddzieleniem świadomego ja od całej zawartości świadomości.
Samoświadomość — lub świadomość siebie ma dwie cechy: introspektywność i dynamikę. Poprzez wolę ja kieruje innymi funkcjami psychicznymi, regulując i sterując nimi. Jeśli rozpatrywać ludzką psyche jako jajo (tzw. jajo Assagiolego) [22], to osobowe ja jest punktem centralnym w polu świadomości, a Wyższe Ja jest reprezentowane na wierzchołku nadświadomości [23]. Tym samym jest możliwym dzięki woli i osobowemu ja podłączyć się do Woli Transpersonalnej, kontaktując się z własnym celem życia, niezbędnym dla jego samoaktualizacji i użytecznego, spełnionego życia.
Człowiek, poprzez kontakt z Wyższym Ja może dostąpić przestrzeni nazywanej „wertykalną”. Jest to specyficzny obszar pracy transpersonalnej psychologii, której pionierem był A. Maslow, nazywając ją sferą „wyższych potrzeb”, związaną z metapotrzebami, uniwersalnymi, najwyższymi wartościami, jednoczącą świadomością, transcendentalnymi zjawiskami, pozasensoryczną świadomością, szczytowymi doświadczeniami, samo
aktualizacją. Jest to właśnie przestrzeń Transpersonalnej Woli, która jest Wolą Transpersonalnego Ja, pole relacji między indywidualnym ja i Wyższym Ja. To połączenie prowadzi do wzrastającej świadomości siebie, połączenia personalnego i Transpersonalnego Ja i relacji z Jedyną Rzeczywistością, Uniwersalnym Ja, które reprezentuje Transpersonalną Wolę. Gdy rozwijamy się jako jednostki, osiągamy coraz to wyższe i nowsze cele, poszerzamy swoją potencjalność o kolejne możliwości, które zaczynamy wyrażać w świecie, nie tylko realizując swe potrzeby, ale dedykując siebie innym [24]. Dzięki temu zaczynamy rozumieć ewolucję w sensie nie tylko indywidualnym ale i globalnym, kosmicznym i prawa nią rządzące, co staje się naszą odpowiedzialnością za stan świata. W ten sposób umysł człowieka zaczyna funkcjonować jako system ogarniający nie tylko siebie, ale całość istnienia.
Dlatego też zasadniczym celem człowieka jako w pełni dojrzałej jednostki staje się poszerzanie świadomości dla kolejnych działań, osiągając tym samym większą harmonię (równowagę wewnętrzną) i wspierając własne zdrowie, a tym samym oddziałując na najbliższe otoczenie. Wartości i działania etyczne stają się wtedy priorytetem aktywności człowieka, „uszlachetniając go”, budując bardziej satysfakcjonujące i lepsze życie dla siebie i innych.
Wielkim odkryciem współczesnej nauki jest to, że Kosmos nie jest jedynie miejscem,
ale historią, w której jesteśmy zanurzeni, do której przynależymy i z której wyrastamy.
EnlightenNext Editors” Blog
1. Teorie ewolucji w kontekście człowieka i świata
Warto sięgnąć kilkadziesiąt lat wstecz, do lat 70—80 tych XX wieku, gdy E. Laszlo [11, 12] stworzył filozofię systemową, bazując na ogólnej teorii systemów. Według niego systemy nielinearne, do których zalicza człowieka, są systemami otwartymi, stąd mogą poszerzać zakres swej złożoności i organizacji, stając się bardziej energetycznymi. Są one zwykle na granicy chaosu, tworząc nieustanny porządek, który nazwał wyższym porządkiem. Zdaniem Laszlo istnieje w człowieku kilka systemów adaptacji. Jednym z nich jest genom, który zawiera niezbędne informacje dla indywidualnego rozwoju i przeżycia w środowisku, a kolejnym jest konwergencja, prowadząca do współpracy, większej kompleksowości w krótkim czasie.
Uważa on, że ewolucja jest ukierunkowana dla ustanawiania równowagi, prowadząc tym samym do osiągania coraz wyższej inteligencji. Dzieje się to nie tylko na poziomie pojedynczej jednostki, ale także na poziomie społecznym, porządkując społeczności, wioski, ale i narody. Wymaga to z jednej strony destrukcji starego porządku, a z drugiej tworzenia nowego, wyższego poziomu organizacji, a tym samym współdziałania i zmiany w zbiorowej kulturze i polityce. Tego rodzaju procesy obserwujemy również obecnie, poprzez kryzysy w wielu dziedzinach życia społecznego i szukania nowych perspektyw rozwoju.
Zdaniem E. Laszlo umysł indywidualnego człowieka jest wieloaspektowym narzędziem, miejscem uczuć, emocji, wyobraźni, intuicji, wartości, abstrakcyjnych myśli. Jest on jednocześnie świadomy otoczenia jak i własnych odczuć, które może opisać. Jest więc zarówno indywidualny jak i społeczny, wyrażając ludzkie potrzeby zarówno estetyczne, intelektualne, jak i znaczenia i sensu. Z tego powodu umysł człowieka może być badany jedynie poprzez introspekcję.
Laszlo uważa, że wyżej wymienione potrzeby wychodzą poza indywidualną świadomość do świadomości zbiorowej (świadomości wszystkiego), zwanej przez niego Kosmicznym Bytem, dynamiczną energią, która może przetwarzać się z jednej formy w drugą, zgodnie z prawami fizyki. Pole psychiczne („psi field”) [13] jest zbiornikiem wszystkich indywidualnych i zbiorowych doświadczeń, zakumulowanych przez ludzkość na przestrzeni wieków w tzw. mentalnej przestrzeni.
Pojęcie zbiorowej nieświadomości wprowadził zresztą C.G. Jung, a R. Assagioli uważał, że jest ona zróżnicowana i posiada wiele poziomów.
E. Laszlo tłumaczy, że obecne problemy ludzkości, zarówno indywidualne jak i zbiorowe (włączając środowiskowe) są pochodną wewnętrznych ograniczeń, a nawet atrofii wyobraźni i wizji istniejących systemów społecznych. [14].
We współczesnych czasach wyjątkowo zaznaczył się kryzys wartości i systemu wierzeń, który osiąga coraz to głębsze poziomy znaczeń, od zdroworozsądkowych, poprzez naukowe aż po poziomy mistyczne (duchowe0 [15]. Astrofizyk z Harvard i Tufts University E. Chaisson, bazując na swej teorii kosmicznej ewolucji uważa, że ludzkość przechodzi przez kolejne ery od Ery Energii, Materii do Ery Życia [16] w kierunku porządkowania chaosu, gdzie umysł i jego twórczość będą grać znaczącą rolę. Zmiany, które zaistnieją, zdaniem Chaissona, dotyczyć będą nie tylko indywidualności lecz przede wszystkim życia w różnym znaczeniu i kultury, ewolucji globalnej świadomości, włączając duchowy aspekt. Ludzkość zyska więc zrozumienie znaczenia życia jako całości (kosmiczny wymiar), bycie „dziećmi Kosmosu’ [17]. Z istniejącego obecnie chaosu jesteśmy w stanie dotrzeć do wyższego porządku (kosmicznego) i jego ewolucji. Ludzkość bowiem jako całość według Chaissona jest wielkim kosmicznym wielokomórkowym organizmem.
Podobnego rodzaju wnioski wysnuł jeszcze na przełomie lat 1970/1980 XX w. astronom
C. Sagan. Według niego cały organizm człowieka, a szczególnie jego mózg/umysł posiadają
wyjątkową inteligencję. Każda z komórek organizmu zawiera bowiem bibliotekę instrukcji jak
działa, a DNA jest „księgą życia” [18]. Dzięki potrójnemu umysłowi, posiadającemu
wszelkie właściwości poprzednich form ewolucyjnych (płazów i gadów), ten trzy- stopniowy
mózg ma więc najbardziej prymitywne agresywne zachowania, terytorialność, hierarchię społeczną, także magię i rytuały, system limbiczny (podstawę emocji, pasji, altruistycznych zachowań, także funkcji seksualnych i in.) i nową korę (neocortex), związaną z refleksją
i rozważnym działaniem, wizją, abstrakcyjnym myśleniem i intuicją, zachowaniamimoralnymi, kreatywnością, sensem swej tożsamości. Tutaj też gromadzą się idee i inspiracje,
tworzymy muzykę i dzieła sztuki. Jest to także miejsce człowieczeństwa [19], a stąd rozwoju
inteligencji i poszerzania umysłu i to zarówno indywidualnego jak i kosmicznej świadomości.
Zdaniem kolejnego uczonego — biologa B. Liptona już wielu specjalistów tej nauki uważa, że na każdą przestrzeń biologicznej regulacji ma wpływ niewidzialne pole elektromagnetyczne. Wyjaśnia, że specyficzne wzorce elektromagnetyczne radiacji regulują DNA, RNA i syntezę białka, kontrolują geny, podział komórek i ich różnicowanie, morfogenezę, wydzielanie hormonów, funkcje nerwowe. Współczesna medycyna skupia się jednak nadal
na biochemicznych procesach ciała, obawiając się wszelkich wzmianek o polach elektromagnetycznych. Tymczasem to właśnie ona do medycznego diagnozowania chorób człowieka używa aparatury, bazującej na obserwacji zmian pola elektromagnetycznego, takich jak: MRI — skaner energii, analizujący częstotliwości w ludzkim ciele substancji chemicznych, tkanek i narządów; EEG
— elektroencefalograf, badający fale mózgowe; EKG — elektrokardiograf; EMG
— elektromiograf, czy wreszcie CAT — tomograf komputerowy. Narządy chore emitują bowiem energię, która ma inne parametry niż energia zdrowych komórek.
B. Lipton uważa, że nie jesteśmy tym samym ofiarami genów, które kontrolują biologię człowieka, lecz na naszą biologię wpływają niewidoczne pole energetyczne, tym samym to duchowa natura, a nie biologia zawiaduje cząsteczkami. Jeśli nie rozumie się pola, jego sił — nie rozumie się ciała, jego zdrowia, choroby, mechanizmów autoregulacyjnych i uzdrawiania. Zdaniem tego uczonego duchowa tożsamość jest twórcza i to ona, poprzez myśli (pozytywne) wpływa na biologię. Tym samym wszystko, co się wokół nas wydarza i nas dotyczy — jako ludzi jest odbiciem obecnego stanu ducha w jakim jesteśmy.
Niestety człowiek w ciągu dnia generuje blisko 70 % myśli negatywnych. Pochodzą one z podświadomego umysłu i są programami zaczerpniętymi najczęściej z okresu dzieciństwa oraz systemów edukacji i środków masowego przekazu. Ta część umysłu (95%) zachowuje się jak odtwarzacz, grający stale te same melodie, jak automatyczny pilot, bez kontroli co jest grane i dlaczego i z tych programów wynikają nieświadome zachowania jednostki. Wytworzone neurony nieustannie więc przekazują te same informacje, a człowiek jest nieświadomy tego, że powiela raz za razem wadliwe programy.
Wiele badań dowodzi, że neurogeneza jest wyjątkowo intensywna w okresie prenatalnym, a następnie dzieciństwa, a w dorosłym życiu na zdecydowanie niższym poziomie. Okres intensywnego wzrostu jest więc szczególnym czasem krytycznym, gdy działania szkodliwe tworzą ogromne spustoszenie na wielu poziomach, gdyż rozwój odbywa się od wewnątrz do zewnątrz. Wymienić tu można wiele zaburzeń zarówno anatomicznych, jak i czynnościowych, jak np. ADHD — zaburzenia zachowań i emocji, gdzie w efekcie wykryto brak równowagi między dopaminą a adrenaliną, a w konsekwencji impulsywność, nadruchliwość, niemożność koncentracji.
Dzieci do lat 6-ciu kodują opinie dorosłych i stają się ich własnymi zachowaniami. Podobnie gdy dorosły otrzymuje od lekarza informację o chorobie, ona staje się programem na życie (efektem) i ją się koduje, wierzy, że istnieje i tak też się dzieje. Poprzez nieustanne komunikaty o zagrożeniach zewnętrznych wyrabiamy sobie pogląd na świat pełen niebezpieczeństw, którego należy się obawiać, zapominając o przesłaniach religii, które są absolutnie odwrotne o Bogu i Aniołach Stróżach. Ta sfera staje się nie połączona z człowiekiem, oddzielona od niego jako niezależne, bliżej nie określone istnienie.
Gdy osoba staje się świadoma swych programów, szczególnie mających destrukcyjny wpływ na jej zdrowie i relacje z innymi, może poprzez świadomy umysł uruchomić obserwowanie i odtwarzanie oraz zaingerować, gdy coś nie służy jej dobru i może je zmienić.
Inny biolog J. Salk w swej książce „Wyłaniający się człowiek” [20] zwrócił baczną uwagę na środowisko, które rozumiał jako zewnętrzne i wewnętrzne. Otoczenie wewnętrzne, jako wyjątkowe źródło ewolucji człowieka, gromadzi idee, niosące potencjał wzrostu i transformacji. Jest ono żywym systemem, pomagając w dokonywaniu przez człowieka ewolucyjnego skoku naprzód [21], a jednocześnie będąc jako takie „powracającą falą” poprzez epoki wzbudzającą stale coraz głębsze zainteresowania, dotyczące sensu istnienia. Jest to wręcz wyłaniająca się potrzeba każdego człowieka i społeczeństw, presja, aby piąć się do góry, w kierunku większego zrozumienia siebie i świata, dokonywania kolejnych zmian i wyborów i wyłaniania powiązanych z nimi
wartości, przynoszących większą równowagę między zewnętrznym środowiskiem i wewnętrznym ja.
Według Salka, każdy noworodek jest „paczką potencjału”, związanego ze zmianą i wyborami, prowadząc do doskonalenia swego przeznaczenia. Każda jednostka i kolejna generacja ma bowiem zdolności do odpowiedzi na wyzwania, które są jednocześnie celem i sensem jej/ich istnienia.
Zdaniem Salka istnieje w człowieku rzeczywista, wręcz biologiczna potrzeba poznania siebie i innych („to know thyself”). Jeśli bowiem nie rozumiemy siebie, naszych motywacji i wyborów, stajemy się odseparowani od innych, co jest powodem pojawiania się różnego rodzaju chorób (w tym chorób sensu, do jakich zalicza się depresję czy nowotwory) na poziomie indywidualnym i zbiorowym.
Tego samego zdania był R. Assagioli. Postęp technologiczny, włączając wyprawy na Księżyc czy w głębiny oceanów, jakiemu podlegała ludzkość już za życia Assagiolego nie dorównuje jednak postępowi w poznawaniu wnętrza człowieka, zakrawa wręcz na ignorancję w odkrywaniu głębi nieświadomości jak i szczytów nadświadomości i bycia świadomym swej prawdziwej natury (Wyższego Ja). Mimo coraz większego skomplikowania życia i wielu wyzwań, człowiek nie umie radzić sobie z samym sobą, swymi emocjami, impulsami i pożądaniami, co daje coraz większe obciążenia, prowadząc do różnorodnych frustracji, depresji, wyzwalając wiele chorób nazywanych obecnie cywilizacyjnymi. Niezbędnym według niego było rozwijanie wewnętrznych źródeł mocy.
Człowiek stał się niewolnikiem technologii, która go przerasta. Traci tymczasem kontrolę nad własnymi ogromnymi, naturalnymi siłami, które mógłby mieć w dyspozycji dla własnego i innych dobra, a tymczasem one biorą nad nim górę, prowadząc nie tylko do jego zagłady i autodestrukcji, ale także do zagłady świata. Jego pragnienia poznawcze i twórcze mógłby zrealizować poprzez zintensyfikowanie pragnień i dążeń do wnętrza. Najbardziej
podstawową jego wewnętrzną mocą jest wola i realizowanie jej potencjału. Centralna pozycja woli i jej połączenie z istotą siebie, daje jej wyjątkowy priorytet „dla „bycia wolą”, doświadczenia „żywego podmiotu”, przebudzenia nieograniczonych możliwości, dając uczucie zaufania, bezpieczeństwa, radości — sensu całości.
U niektórych ludzi emocje grają jednak tak silną rolę, że zamykają dostęp do innych wewnętrznych możliwości, a wręcz uaktywniają potrzebę ich ochrony, zamykając drogę do wewnętrznego potencjału. Uaktywnienie woli może także pobudzić opór, wynikający z niezrozumienia siebie, jak i z podlegania wpływom tendencji do działania „po najmniejszej linii oporu” — podążania za impulsami i zewnętrznymi wpływami. Wola wymaga bowiem wysiłku jej trenowania, gdyż jest ona niezbędna w każdej ludzkiej aktywności. Wola jest ściśle powiązania z osobowym ja, a stąd z czystą samoświadomością, bezpośrednim świadomym ja, wyraźnym oddzieleniem świadomego ja od całej zawartości świadomości.
Samoświadomość — lub świadomość siebie ma dwie cechy: introspektywność i dynamikę. Poprzez wolę ja kieruje innymi funkcjami psychicznymi, regulując i sterując nimi. Jeśli rozpatrywać ludzką psyche jako jajo (tzw. jajo Assagiolego) [22], to osobowe ja jest punktem centralnym w polu świadomości, a Wyższe Ja jest reprezentowane na wierzchołku nadświadomości [23]. Tym samym jest możliwym dzięki woli i osobowemu ja podłączyć się do Woli Transpersonalnej, kontaktując się z własnym celem życia, niezbędnym dla jego samoaktualizacji i użytecznego, spełnionego życia.
Człowiek, poprzez kontakt z Wyższym Ja może dostąpić przestrzeni nazywanej „wertykalną”. Jest to specyficzny obszar pracy transpersonalnej psychologii, której pionierem był A. Maslow, nazywając ją sferą „wyższych potrzeb”, związaną z metapotrzebami, uniwersalnymi, najwyższymi wartościami, jednoczącą świadomością, transcendentalnymi zjawiskami, pozasensoryczną świadomością, szczytowymi doświadczeniami, samoaktualizacją. Jest to właśnie przestrzeń Transpersonalnej Woli, która jest Wolą Transpersonalnego Ja, pole relacji między indywidualnym ja i Wyższym Ja. To połączenie prowadzi do wzrastającej świadomości siebie, połączenia personalnego i Transpersonalnego Ja i relacji z Jedyną Rzeczywistością, Uniwersalnym Ja, które reprezentuje Transpersonalną Wolę.
Gdy rozwijamy się jako jednostki, osiągamy coraz to wyższe i nowsze cele, poszerzamy swoją potencjalność o kolejne możliwości, które zaczynamy wyrażać w świecie, nie tylko realizując swe potrzeby, ale dedykując siebie innym [24]. Dzięki temu zaczynamy rozumieć ewolucję w sensie nie tylko indywidualnym ale i globalnym, kosmicznym i prawa nią rządzące, co staje się naszą odpowiedzialnością za stan świata. W ten sposób umysł człowieka zaczyna funkcjonować jako system ogarniający nie tylko siebie, ale całość istnienia.
Dlatego też zasadniczym celem człowieka jako w pełni dojrzałej jednostki staje się poszerzanie świadomości dla kolejnych działań, osiągając tym samym większą harmonię (równowagę wewnętrzną) i wspierając własne zdrowie, a tym samym oddziałując na najbliższe otoczenie. Wartości i działania etyczne stają się wtedy priorytetem aktywności człowieka, „uszlachetniając go”, budując bardziej satysfakcjonujące i lepsze życie dla siebie i innych.
„W szczytowym doświadczeniu obecność Boskości była omalże namacalna i wiedziałem, że życie w Kosmosie nie było tylko przypadkiem, opartym na procesach losowych… To było poznanie doświadczalne… Jasno powiedziawszy, Kosmos miał znaczenie i kierunek. On nie był tylko doświadczany zmysłami, ale był, pomimo tego — niewidoczną przestrzenią poza widzialnym stworzeniem, która tworzyła inteligentny wizerunek i która dawała cel życiu.
Edgar Mitchell, Apollo 14
2. Kosmiczny wymiar egzystencji: yeoria kosmogenezy
Od kilkunastu już lat, szczególnie pod koniec lat 90-tych XX w. spotyka się w literaturze stwierdzenia, że wiek XXI ma się stać duchową epoką w życiu ludzkości. Bazują one na przekonaniach, będących odpowiedzią na wyzwania i okoliczności obecnego życia, poszukiwania szerszego celu, znaczenia i porządku. Ciągnące się od ponad 50 lat tendencje ukazujące kierunek indywidualnego rozwoju ludzkiego potencjału zaczynają nabierać szerszego wymiaru — grupowego i społeczności (tworzenia wspólnoty), zorientowanych na cele zbiorowe ( całej rodziny ludzkiej) i ochronę środowiska.
Warto jednak sięgnąć do wcześniejszego okresu budzenia się tego rodzaju świadomości.
W latach 50-tych XX w. filozof, a jednocześnie geolog i paleontolog Teilhard de Chardin stworzył teorię kosmogenezy, uważaną przez jednych jako fenomenologiczną [25] (obserwacji tego, co się jawi, powrotu do rzeczy samych), a przez innych jako teleologiczną [26] (celowego porządku rzeczywistości).
Na początku wyjaśnię dwa zasadnicze pojęcia, użyte w teorii kosmogenezy Teilharda de Chardin [27].
Noogeneza, z greckiego noos = psyche (dusza, duch, myśl, umysł, świadomość) i genesis = pochodzenie (tworzenie np. „stworzenie świata”), słowo, które wskazuje akt tworzenia czegoś o podłożu psychologicznym.
Noosfera, także z greckiego noos = psyche (dusza, duch, myśl, umysł, świadomość) i sphere (ciało ograniczone przez okrągłą powierzchnię), reprezentuje psychiczną warstwę powstałą w trakcie noogenezy, która rozwija się i otacza naszą Planetę ponad biosferą (masą żyjących bytów pokrywających kulę ziemską).
Uważa się, że Teilhard de Chardin’s użył teorii ewolucji Darwina i zastosował ją do Kosmosu. W swej książce Fenomen człowieka [28] opisał powstanie materialnego kosmosu od pierwotnych cząstek, poprzez rozwój wszelkiego życia, a następnie ludzkiego bytu i pojawienie się noosfery, aż do pokazania swej wizji w przyszłości — Punktu Omega (Omega Point), który łączy wszelkie życie. Według Teilharda, ewolucja rozpoczęła się od komórki do organizmu, dążąc w kierunku ewolucji Planety i Systemu Słonecznego, włączając cały Kosmos. Kosmos jest bowiem w stanie nieustannego procesu zmiany, w trakcie którego wyzwala się energia, stwarzająca coraz to nowe agregaty i bardziej złożone organiczne komponenty. Jest to podejście teleologiczne dotyczące ewolucji.
Teilhard de Chardin używa pojęcia „kosmicznej embriogenezy” dla ukazania kierunku wzrostu. Proliferacja życia ma swój odpowiednik w kosmogenezie, powodując ruch na wszystkich jego poziomach. Życie jako całość ma nieograniczoną możliwość wyrażania, które prowadzi do globalizacji, jedności, będącej ponad wielością. Ten poziom nazywa Teilhard de Chardin „świadomością”. Podstawowa świadomość, kosmiczna inteligencja jest zawarta także w materii. Dzięki temu zmieniają się proporcje między przestrzenią pojedynczego bytu a Kosmosem, który jest uniwersalnym bytem, z którego wszystko powstaje i do którego wszystko wraca, oceanu energii. Teilhard de Chardin nazwał go „Przestrzenią Wszelkiego Istnienia” (Ground of All Existence), materią, świadomością lub „Kosmicznym Wierzchołkiem” (Cosmic Apex) [29].
W Przestrzeni Istnienia Wszystkiego psychiczna energia z jednej strony łączy wszystko w całość, a z drugiej prowadzi do coraz większej złożoności, duchowej doskonałości, zwanej przez niego Kosmicznym Prawem Złożoności / Świadomości [30].
Materia (ożywiona i nieożywiona) cechuje się trzema cechami: wielością, fundamentalną jednością i energią. Istnieje bowiem „zbiorowa jedność”, powiązana energią. W Kosmosie nie ma biegunowości, dychotomii.
Świadomość — według Teilharda de Chardin jest czymś, co wymaga nieustannej refleksji, zarówno na poziomie indywidualnym jak i zbiorowym. Jest to systematyczny proces wzrostu i odsłaniania wzajemnych połączeń oraz nowych idei i wizji, dla odkrywania i badania kosmicznej rzeczywistości,
przestrzeni nazwanej przez niego noosferą, aż do osiągnięcia poznania wyższej rzeczywistości — Kosmicznego Wierzchołka.
Kosmiczny Wierzcholek (Szczyt) ma wiele innych nazw, które odzwierciedlają jego rolę: Punkt Omega, nad-dusza, Ewolucyjnie Wszystko, energia kosmiczna, która jest „centrum Kosmosu”, tym, gdzie wszystko powstaje, Kosmiczne Centrum, Uniwersalny Atraktor, miejsce konsolidacji procesów kosmicznych, Moc, która wszystko skupia wokół.
Według Teilharda de Chardin Kosmiczny Wierzchołek jest Świętą Inteligencją, która zawiaduje wszelkimi procesami kosmicznymi. Może być ona przenoszona i gromadzona, choć jest wolna i zawiadywana przez Tego, Który Wie, będącego czystą energią, zwanego Bogiem, Tego, Który Jest Na Początku (The Ahead), z Którego pochodzi wszystko w kosmosie. On jest zarówno Obszarem Wszystkiego co Istnieje i Kosmicznym Wierzchołkiem, jednocześnie Alfą i Omegą.
Przeznaczeniem człowieka jest zdaniem Teilharda de Chardin dotarcie do świadomości, którą nazwał noosferą, rzeczywistości refleksyjnych myśli, a następnie prowadząc do „mega syntezy”, uzyskania wyższej świadomości, którą nazwał Punktem Omega — „czystej energii świadomości”.
Teilhard uważał, że ludzkość dąży do osiągnięcia poziomu Kosmicznego Wierzchołka, którego centralny punkt stanowi Chrystus, jako Duch Ziemi, „kamień węgielny” ewolucji, prowadząc ludzkość w kierunku Punktu Omega (Królestwa Boga).
Telihard de Chardin zakładał, że poziom świadomości współczesnych ludzi stale się podnosi. Ludzkość jest w kosmicznym procesie ewolucji, mając jednocześnie ciało i umysł, to co zamanifestowane i to, co niewidzialne, a życie stanowi matrycę, na której tworzy się jednoczenie, przeciwstawiając się tym samym separacji (oddzieleniu) i wszelkim chorobom ludzkości [31]. Proces ten odbywa się od poziomu ego, w kierunku osiągnięcia Wyższego Ja (Self), które jest „najgłębszym centrum świadomości”, z którego wydobywa się Punkt Omega. Dlatego też ludzkość, poprzez indywidualne jednostki wznosi się na wyższy poziom zrozumienia, w kierunku kosmicznej świadomości, dla odnalezienia prawdziwego Ja, stając się coraz bliższa Kosmicznemu Umysłowi.
W ten sposób zachodzi proces konwergencji, poprzez jednoczenie (integrację) siebie (psycho-synteza według Assagiolego). Umysł (Ja) nie może zaistnieć bez wewnętrznej (indywidualnej) i zewnętrznej (zbiorowej) syntezy. Z tego powodu proces indywiduacji (pojęcie zaczerpnięte z C.G. Junga) jest ewolucją w kierunku kosmicznej świadomości, otwarcia na uniwersalne wglądy (intuicje) i twórczość. W samym bowiem centrum Kosmosu ukryte jest Źródło Twórczej Inteligencji, a jednocześnie każdy aspekt ludzkiego doświadczenia jest „zanurzony w świadomości kosmicznej”. Dlatego proces ten nazwał Teilhard de Chardin „twórczą transformacją”, która z jednej strony tworzy noosferę, a z drugiej — każda jednostka może z niej korzystać dla swego rozwoju, wznoszenia świadomości w kierunku Punktu Omega, a tym samym Boga. Dzięki więc zbiorowemu wysiłkowi podwyższania świadomości, ludzkość może osiągnąć uniwersalny, planetarny rozwój [32], a każdy człowiek — poziom Człowieka [33]. Tym samym może tworzyć się wielopoziomowa jedność (całość), noosfera i kształtować się Dusza Ziemi (Świata).
Wizja Teilharda oparta była na wierze, niemniej przestrzeń, którą ogarniała nie była redukcjonistyczna, a wręcz można by ją nazwać ekologiczną, obejmującą nie tylko ekosystemy i planetę, ale kosmiczną ekologię. Inspiracje Teilharda de Chardin znaleźć można w pracach J.E. Lovelock’a [34], twórcy hipotezy Gai, jako złożonego, wzajemnie powiązanego systemu.
Teilhard domagał się w swej pracy epistemologicznej zmiany podejścia nauki, jej metod i interpretacji, poszerzenia warsztatu poznawczego, a przede wszystkim brania pod uwagę wizji. Jego podejście teleologiczne wychodziło bowiem w daleką przyszłość, nie kończyło się bowiem na człowieku lecz raczej na Punkcie Omega jako ostatecznej syntezie.
Obserwując zmiany zachodzące w świecie na przestrzeni kilkudziesięciu nawet lat i wyjątkowe zainteresowanie ludzi sprawami duchowości, można przypuścić, że wizja Teilharda de Chardin może się spełnić, a przynajmniej nie można jej wykluczyć. To zadanie badania i poszukiwania zarówno nowych środków badawczych, jak i podążanie za tym, co dzieje się wokół, a tym samym wychodzenie naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu, staje się obecnie pilnym zadaniem nauki i naukowców. Nauka może odkryć (być może już odkryła) wiele faktów, które potwierdzają poszczególne elementy procesu ewolucyjnego.
Najważniejszym obecnie zadaniem dla poszczególnych naukowców jest podążanie za zmianami, a szczególnie wprowadzanie zmian dróg myślenia w nauce. Dotychczasowa nauka stała się, z powodu wykluczania tego, co nie jest zgodne z dawno obowiązującymi teoriami — redukcjonistyczna, niemniej trzyma się nadal swych niezmiennych przyczółków. Niemniej naukowe teorie mają być wykorzystane w życiu, służyć życiu, zdrowiu, poszczególnym jednostkom i społeczeństwu. W przypadku pedagogiki — mają służyć nauczycielom i następnym pokoleniom uczniów. Każdy naukowiec musi brać pod uwagę własną odpowiedzialność zarówno za postęp jak i za spowalnianie, czy zaniechanie — w obliczu swego sumienia, stanu społeczeństw i świata, także w obliczu wieczności [35].
Warto spojrzeć na człowieka i jego życie w szerszym kontekście jeszcze z innego punktu widzenia. Wł. Sedlak widział go jako „przejaw życia będącego faktem planetarnym” [36], będącego częścią ewolucji Ziemi w skali makrokosmicznej. Tym samym jego narodziny włączone są w rytmy Wszechświata, zapisane jako bioinformacja w jego genach i komórkach, a z nich rozwija się jego ciało — czyli materia. Przypomina to tworzenie Kosmosu i poszerzanie Wszechświata, jego struktur fraktalnych — podobnie jak budowanie ludzkiego ciała czy rozbudowę struktur mózgowych. Świadomość zbiorowa tworzy się na drodze rozwoju ewolucyjnego gatunku ludzkiego. Można więc śmiało określić, że Życie i świadomość są ze sobą nierozerwalnie powiązane, (chociażby przez dziedziczenie, które według A. Szyszko-Bohusza dotyczy także świadomości) [37], a tym samym percepcja istnienia — która staje się percepcją refleksyjną [38]. Taki punkt widzenia włącza wszystkich w globalne myślenie i odpowiedzialność za stan świata w wymiarze ogólnoludzkim i kosmicznym. Tym samym istota życia zdaje się leżeć w elektronicznych procesach kwantowych, które są ściśle sprzężone z biochemicznym metabolizmem w organizmie człowieka, a rolę w niej gra psychoenergetyka, wyartykułowana przez R. Assagiolego i to zarówno indywidualna, jak i zbiorowa.
Poszukiwanie istoty życia w ślad za Wł. Sedlakiem w tychże procesach zajęła się J. Wyleżałek [39]. Zdaniem autorki, miarą jej jest poziom świadomości indywidualnej, a w konsekwencji ogólnoludzkiej, a możliwości rozwojowe stwarza psychosyntetyczna praca nad jej rozwojem.
Świadomość ma bowiem naturę psychoenergetyczną (jako myśli i emocje, które są energią oraz refleksję, która staje się integracją i syntezą tego, co już doświadczono), a nie zmysłową, tym samym jest, zgodnie z myśleniem Wł. Sedlaka, „faktem energetycznym” [40]. Za Wyleżałek siedliskiem tej psychoenergetycznej informacji, (idąc za badaniami ogłoszonymi w USA na kongresie na temat świadomości w 1999 roku [41], inaczej zwanej „świadomą uwagą”) okazuje się być węzeł zatokowo-przedsionkowy serca (a nie czuciowa funkcja móżdżku), który rozpoczyna pracę już w 21 dniu życia płodowego, stąd może być nazwany miejscem prapoczątku świadomości, „ja”. Dlatego„przemawianie do serca”, poprzez wysyłanie informacji o częstotliwości 14 Hz, zdaniem A. Brodziaka zdaje się najlepszym lekarstwem na problemy świata, rozpoczynając od indywidualnych. Prowadzi to tym samym do rozwoju uczuciowości wyższej na drodze od serca do mózgu, ewolucyjnego rozwijania człowieczeństwa, podwyższając własne wibracje (psychoenergetykę),
umożliwiając połączenie ze Świadomością Absolutną, Absolutem, czyli realizacją tego, do czego zmierzają wszystkie religie świata.
Centrum energetyczne serca (którego częstotliwość według Institute of HeartMath jest 60 — krotnie silniejsza niż mózgu) jest jak magnes utrzymujący człowieka w łączności z Makrokosmosem. Według M. Plancka wielkość kwantów światła jest odwrotnie proporcjonalna do długości fali, tym samym im większe promieniowanie tym bliżej stajemy się źródła. Jeśli więc następuje wzrost świadomości (wzrasta psychoenergetyka człowieka), to wznoszenie człowieka do jego wyższej natury (Wyższego Ja) może realizować się w elektromagnetycznej świadomości, ponieważ świadomość to światło. To jest znowu zgodne z tym, co realizuje się w psychosyntezie: jest to proces podobny do fotosyntezy u roślin, gdzie wzrastanie samoświadomości i świadomości globalnej, jest oświetlaniem drogi, którą podąża jednostka.
Odnosząc się do stwierdzeń F. Capry i połączenia koncepcji pola elektromagnetycznego i fotonów, będących także przejawami tychże pól, można by pole kwantowe opisać jako zbiór oddziaływań zarówno cząstek jak i kwantów, obecnych lub znikających w całej przestrzeni. Używając języka psychosyntezy do określenia człowieka jako zbioru fizycznych, psychicznych i duchowych energii, zmiana w jego myśleniu, prowadząca do wzrostu świadomości może przejawiać się transformacją na wszystkich jego poziomach istnienia.
Zdaniem nauki to biologia determinuje kształtowanie się osobowości poczynając od genów rodzicielskich. W genialnej syntezie przełożenia prac Wł. Sedlaka na język nowej nauki dokonanej przez J. Wyleżałek [42], jeśli świadomość rozwijała się ewolucyjnie, to te cechy zdeterminowane są jednostkowym poziomem psychoenergetycznym — a więc zapisywane są w każdej komórce ciała, stąd także w genach. Gdy synchronizujemy się z indywidualną informacją komórkową (także np. poprzez psychosyntezę: integrując osobowość dzięki centrum osobowemu), przekazujemy informacje z Wyższego Ja poprzez procesy myślowe bezpośrednio do ciała fizycznego, podobnie jak jesteśmy w stanie na zasadzie transcendencji wznosić swą świadomość do wyższych poziomów, umożliwiając dalsze wzrastanie.
Zdaniem D. Chopry geny wyznaczają harmonogram wpisany w komórki. W granicach schematu mamy swobodę działania, myślenia, odczuwania. Sedlak pisał o „koncercie życia nagranym elektromagnetycznie na dwuspiralnej nici DNA, którego te same takty, odmierzane są kwantowym rytmem światła”. Tak więc światło jest tym, dzięki któremu następuje nagranie, a my — jako indywidualne jednostki dokonujemy wyborów, od których zależy szczęście lub dramat życia w szerokiej perspektywie., także dla ludzkości [43].
W Wedach można wyczytać, że człowiek jest zdolny do ewolucji jednostkowej. We współczesnych badaniach astrofizyków mówi się, że promieniowanie kosmiczne wpływa na procesy biofotonów, a te stanowią pomost między materią subtelną (umysłem) i gęstą. Tym samym procesy subtelne (subkomórkowe i komórkowe) odbywające się po obydwu stronach (w człowieku i Kosmosie) mają wpływ na siebie wzajemnie, a to przekłada się na komplementarność zjawisk elektronowych, kwantowych czy falowych we wszystkich układach biologicznych, a więc w życiu człowieka i ich transformację na strukturę fizyczną i biochemiczną żywego organizmu. Wł. Sedlak nazwał to kwantowo-mechanicznym sprzężeniem zwrotnym. Tym samym, zdaniem J. Wyleżałek współzależność między psychoenergetyką a biochemią, będąca miarą rozwoju ludzkiej świadomości staje się bioelektroniczna w swej strukturze.
Decydującą rolę w żywych organizmach odgrywa: przepływ elektronów na głębokich poziomach, wydzielanie i pochłanianie energii, zmiany pól elektromagnetycznych i rozchodzenie się fal. Ten poziom, zdaniem Wyleżałek podlega regulacji w pracy psychoenergetycznej / psychosyntetycznej, stąd człowiek dzięki swej wolnej woli ma możliwość sterowania tymi procesami. Obserwując ewolucję człowieka przez pryzmat procesów kosmofizycznych — tejże transformacji podlegają zarówno procesy chemiczne, elektryczne, jak i magnetyczne. Wymagają one uporządkowania (harmonizowania, integracja osobowości w psychosyntezie), gdyż są często nieświadome lub świadomie zaburzane (tzw. odstępstwa).
Współczesne badania z zakresu genetyki i biologii molekularnej udowadniają, ze informacja dotycząca istoty tożsamości człowieka zapisana jest w 3% DNA, zawierającego czynne geny funkcjonalne, produkujące białka, natomiast reszta to kody, funkcjonujące jako programy, nabywane w trakcie życia osobniczego, wpływając na sposób myślenia i zachowania człowieka.
Tym samym fizyka kwantowa, biologia molekularna, genetyka i biochemia mają wspólne przestrzenie do zagospodarowania. Na drodze pracy psychoenergetycznej można dotrzeć do próżni fizycznej, gdzie istnieje tylko informacja, by podwyższając swą osobniczą świadomość doprowadzić do kierowania procesami fizycznymi.
Praca psychoenergetyczna (psychosyntetyczna) prowadzi do podwyższanie stanu świadomości jednostkowej (tzw..„nowa świadomość”), czyli powrotu do wartości uniwersalnych, źródła tożsamości, indywidualnego wzorca, tzw. „blueprint”.
Skutkiem wzrastania poziomu świadomości jest zmiana procesów biochemicznych, ich równoważenie, a więc procesy te są sprzężone zwrotnie z procesami elektronicznymi Dzięki indywidualnej pracy psychoenergetycznej (harmonizowania osobowości) następuje wyższe ustrukturyzowanie się osobowości dziedziczonej na drodze elektrobiochemicznej — wyrażanej w postaci jednostkowego poziomu świadomości (aspekt energetyczny) oraz powstającego genotypu — specyficznej osobniczo struktury DNA (aspekt biochemiczny). Tego rodzaju świadoma praca umożliwia dotarcie do wspomnianych wyżej 3% DNA, zawierających czynne geny funkcjonalne i przetransformowanie jego łańcucha. Tym samym praca psychoenergetyczna stanowi pomost między ludzką biochemią a bioelektroniką, dając początek następnemu etapowi w rozwoju ewolucyjnym człowieka. Zmiana sposobu myślenia (pozytywne myślenie) wpływa bowiem na jakość procesów biochemicznych i funkcjonowanie poszczególnych układów. Procesy te wpływać będą na chemiczne zmiany organizmu, włącznie z transformacją struktury DNA, a więc działając w sprzężeniu zwrotnym.
Każdy człowiek ma możliwość skontaktowania się ze swą istotą, czyli dotarcia do poziomu informacji, przekazanej w chwili zapłodnienia. Zdaniem R. Sheldrake’a [44] wszystkie systemy są regulowane zarówno przez znane czynniki energetyczne i materialne jak i przez niewidoczne pola organizujące. Pola te są przyczynowe, gdyż służą jako wzorce form i zachowań. Oddziałują one z bliska i z daleka (efekty ich działania są równie silne). Jeśli np. jeden przedstawiciel gatunku uczy się nowego zachowania, „jego morficzny rezonans wpływa na cały gatunek”.
W literaturze przedmiotu znajdują się sformułowania: holonu określającego istnienie, które samo jest całością i jednocześnie częścią jakiejś całości; oraz holarchii — zawieranie się jednej całości w drugiej — w głąb, tak, że stanowią jedność. Zakładając że osoby o wysokim rozwoju świadomości cechuje wysoka psychoenergetyka, czyli możliwość formowania materii, zarówno subtelnej jak i gęstej, staje się zrozumiałe podnoszenia świadomości ogólnoludzkiej i roli jednostki w ewolucji planety Ziemi osadzonej w morfogenetycznym, czyli holarchicznym Wszechświecie.
Warto też rzucić nieco światła na znaczenie materii subtelnej i Wyższej Rzeczywistości, patrząc przez pryzmat teorii próżni fizycznej G. Szypowa [45]. Teoria ta opisuje istnienie poziomu Rzeczywistości Wyższej (Wyższego Ja), zawierającej duchowy plan realności, według którego rodzi się materia subtelna i gęsta. Plan ten, zdaniem Szypowa został stworzony przez Wyższy Umysł, Absolut, Logos czy Boga, którego nie jesteśmy w stanie poznać ludzkim umysłem, niemniej człowiek zbliża się do możliwości zrozumienia istoty subtelnego zapisu tego świata. Zdaniem Szypowa tworzymy pewnego rodzaju odcisk w materii, poprzez myślokształty, a więc wzajemne oddziaływanie materii i pola informacyjnego i od ich jakości zależy to, co zaistnieje w materii gęstej.
Jak wspomniałam wyżej, w 97% struktury DNA zapisane są kody, będące determinantami schematów myślenia i przekonań, blokujących dotarcie do źródła tożsamości. Dlatego też niezbędnym jest oczyszczanie z tych kodów, co odbywa się m.in. poprzez uwalnianie energii w pracy psychoenergetycznej. Skoro struktura DNA uwarunkowana jest jednostkowym poziomem psychoenergetycznym (poziomem świadomości), to transformacja jego struktury staje się jakościową pracą nad podnoszeniem wibracji, nad swym człowieczeństwem, ukierunkowanymi procesami psychoenergetycznymi, dla zmiany postrzegania siebie i otaczającej rzeczywistości w kierunku pozytywnym, dla dobra siebie i innych. Tym samym nie sama struktura DNA ma wpływ na ludzkie zachowania, ale bioenergetyczna informacja jako miara świadomości jednostkowej.
Odnosząc się do syntezy pracy Wł. Sedlaka, dokonanej przez J. Wyleżałek, zadania indywidualnego człowieka zostały określone przez niego następująco: „decydujesz sam o wszystkim, ale tylko tutaj w czasie i przestrzeni możesz wypracować bezczas, który istnieje po śmierci, taki jaki chcesz. Głos Kosmosu jesteś w stanie uczynić światłem lub ciemnością. Bez twego udziału tej sprawy nie tknie nawet Bóg. Tak wielce niezależnym On uczynił ciebie w Wieczności” [46].
Moc Autora Wszechświata jest dostępna wszystkim ludziom. Konstruktywne jej wykorzystanie zależy od każdego z nas. A ponieważ Twój Autor ma największy szacunek dla Twojej własnej woli,
więc masz wolną wolę! Tak, masz zupełną wolność do użycia tej mocy dla siebie lub przeciwko sobie
Vivian King [47]. Twórczyni metody teatru wewnętrznego
3. Uryty porządek, twórcza inteligencja i sacrum
Wyjątkowo ważne w naukowym podejściu do zrozumienia funkcjonowania człowieka i świata było podejście D. Bohma, współtwórcy fizyki i mechaniki kwantowej oraz filozofa fizyki.
D. Bohm, stosując teorię kwantową i teorię względności, stworzył całościowy obraz świata, model kosmosu, nazwany przez niego Ukrytym (zwiniętym) Porządkiem (Implicate Order) [48]. Ten Ukryty Porządek porównał z hologramem, w którym we wszystkich jego elementach odbija się całość układu, stąd każdy element może dać szczegółowe informacje o każdym innym składniku Kosmosu [49]. Ten ukryty, absolutny porządek poszerza się do wielowymiarowej przestrzeni i ogarnia wszystko, co istnieje. Kosmos jest zdaniem Bohma w nieustannym procesie stawania się, ruchu, w kierunku coraz to większej złożoności bytu i świadomości, tworząc wielość form i mentalności. Nad tym procesem czuwa Kosmiczna Inteligencja, zaangażowana w niekończące się doświadczenia i tworzenie. Bohm wyróżnił następujące elementy tego modelu: Obszar Wszystkiego co Istnieje, materię, świadomość i Kosmiczny Wierzchołek (Cosmic Apex).
Zdaniem D. Bohma istnieje podstawowa energia, która wprawia w ruch i niesie na sobie Ukryty Porządek (holomovement). Z niego i poprzez ten ruch powstają nowe elementy wielowymiarowej rzeczywistości, tworząc zarówno zwinięty jak i rozwinięty porządek, wzajemnie się przenikając. Ten rozwinięty porządek jest wtórny — pochodny, niemniej podlega on prawu Ukrytego Porządku, chociaż jest podporządkowany temu pierwszemu, podobnie jak nasienie, z którego wyrośnie roślina ma w sobie plan jej wzrostu, choć ona jeszcze nie ujawniła się w świecie. Również życie jako takie ma ukrytą informację na temat porządku w naturze. Nieustanny ruch jest gruntem dla zaistnienia życia i materii.
Bohm uważał, że podstawową przyczyną zaistnienia porządku jest informacja, która pojawia się w świadomości, przy tym świadomość dotyczy każdej istoty i zbiorowości. Ona włącza uwagę, percepcję, zrozumienie i wiele innych składowych. Według Bohma świadomość jest nieustanną wymianą, wzrastającym procesem gromadzonego zrozumienia indywidualnego, które nadaje znaczenie Ukrytemu Porządkowi, a jednocześnie transformuje każdego, który korzysta z wewnętrznej energii i inteligencji. Dzięki temu procesowi może zaistnieć przemiana osoby i oczyszczenie z „zatrucia”, któremu podlega obecnie ludzkość i świat. W samej głębi świadomości znajduje się bowiem istota Ukrytego Porządku. Z tego też powodu Bohm wierzył głęboko w zbiorową świadomość ludzkości, jako jedną, niepodzielną, za którą każdy jest odpowiedzialny, budując noosferę, w której funkcjonują wszyscy.
Kosmiczny Wierzchołek — jest według Bohma podstawowym (ostatecznym) poziomem, istniejącym jako część Ukrytego Porządku. Jest to według niego Aktywna Inteligencja, Subtelna Niezamanifestowana, ponad wszelką energią Święta Inteligencja, Twórca Ukrytego Porządku. Zdaniem Bohma inteligencja jest bezwarunkowym aktem percepcji, dlatego nie może być ona umiejscowiona w takich strukturach jak komórki, atomy czy elementarne cząstki. Ona musi pochodzić z samej istoty Ukrytego Porządku. Dla Bohma to co święte znajdowało się powyżej każdej ludzkiej myśli, jest czystą aktywną inteligencją, energią kosmiczną obecności tego, co subtelne iniezamanifestowane i jednocześnie istniało zanim wszystko powstało, jest Ukrytym Porządkiem, Obszarem Wszystkiego Co Istnieje.
Bohm wierzył, że istnieje kosmiczna energia, która trzyma wszystko razem, zgodnie z prawem kosmicznym (porządku) wewnętrznego ruchu. Świadomość opiera się na wymianie pomiędzy poziomami zwiniętego i rozwiniętego porządku. Jest częścią tej dynamicznej gry Kosmosu w kierunku coraz to wyższego poziomu świadomości.
Człowiek w większości nie nadąża za wewnętrznym głosem, pokazującym mu kierunek, jego cele i sens istnienia, a tym samym za sensem istnienia Kosmosu. Według Bohma jest to wynik ignorancji, a ta w konsekwencji jest powodem wielu chorób i cierpień ludzkości na poziomie nie tylko fizycznym czy psychicznym, ale i społecznym. Ta ignorancja tworzy chaotyczny rozwój w oderwaniu od innych i świata (natury), opór przed jakąkolwiek zmianą, pozostawanie na niskim poziomie własnego ego i odrzucania tego, co jest niezgodne z obecnym stanem własnego umysłu (zachowanie swego status quo). Dotyczy to nie tylko przeciętnych ludzi, ale przede wszystkim tych, których zadaniem i odpowiedzialnością jest „oświetlać ciemność” — a więc ludzi nauki.
Psychologiczne wglądy stanowią czystą percepcję, niemniej nie mogą one zaistnieć, jeżeli umysł jest pod wpływem strachu lub przekonań (nastawień), opartych na zewnętrznych opiniach, a brak mu wewnętrznej równowagi i zaufania do siebie i swych doświadczeń, także do wewnętrznego przewodnictwa, które jest w nim zawarte (wewnętrzny nauczyciel, Anioł Stróż, to wszystko w co wierzy prawdziwie). Dla Bohma rozwijająca się twórcza inteligencja wywodzi się z Ukrytego Porządku, z największej głębi Kosmosu, który ma swe korzenie w samej „istocie istoty” człowieka. Każdy aspekt ludzkiego doświadczenia znajduje się pod wpływem tej inteligencji. Świadomość jako taka jest jedna i niepodzielna. Stanowi ona odpowiedzialnośćkażdego budowania zbiorowej świadomości, bycia jej stale rozwijającą się częścią.
„Zbytnia wycinkowość wiedzy, zamykanie się nauk humanistycznych na metafizykę, opór w dialogu nauk z teologią, szkodzą nie tylko rozwojowi wiedzy, ale także rozwojowi narodów, ponieważ kiedy ma to miejsce, trudniej jest dostrzec całe dobro człowieka w różnych wymiarach, jakie je charakteryzują. Rozszerzenie naszej koncepcji rozumu i posługiwania się nim jest nieodzowne, aby odpowiednio wyważyć wszystkie pojęcia związane z kwestią rozwoju i rozwiązywania problemów społeczno-ekonomicznych.”
Benedykt XVI [50]
4. Miejsce sacrum do czasów współczesnych w filofofii i innych naukach
To, co święte, mimo że bezpośrednio nie artykułowane, przewija się w klasycznych teoriach od najdawniejszych czasów pod postacią pojęcia Logos, szczególnie w filozofii greckiej. Już Heraklit użył go dla określenia nieustannie zmiennego Kosmosu, napędzanego przez wszechobecny Rozum, który wiązał z Boską Energią.
Anaksagoras używał pojęcia Boski Umysł, a Arystoteles uważał, że człowiek ma nie tylko ciało ale i duszę, która zamieszkuje w ciele, będąc elementem Boskiego ognia Logos, nadając mu duchową moc, pochodzącą od Boga i będąc jednocześnie nieśmiertelną i bezosobową [51]. Także stoicy uważali, że świat materialny jest przeniknięty substancją duchową jak i życiową energią ognia, wspominanego przez Heraklita. Logos, będąc Bogiem i źródłem wszelkiego życia i mądrości, współprzenika więc każdego człowieka, zamieszkując w nim, czyniąc go zarówno inteligentnym, jak i samoświadomym elementem Duszy Świata (Anima Mundi).
Szkoła Pitagorejska i Platońska głosiła, że Logos jest pierwszym poziomem manifestacji Bytu, zawierając w sobie wszelkie prawa i związki, które następnie ujawniają się w Kosmosie. Jest jakby składnicą wszystkich kosmicznych form i zasad, o które oparty jest Kosmos. Ten porządek zawarty jest w Źródle, Początku.
Z współczesnych badaczy, poszukujących głębszego sensu istnienia człowieka i miejsca Boga, warto wymienić chociażby kilku. J. Campbell [52] dowodził, że mity stanowią wyjątkowo silny obrazowy język dla kontaktu z mądrością przekazywaną przez pokolenia. M. Eliade [53] uważał, że w mitach ujawnia się to co święte i przenosi do codziennego życia. Dzięki temu stanowią one paradygmatyczny model dla ludzkości, dla przekształcania swego świata w obraz Kosmosu, tego co święte. Dzięki połączeniu z tym wymiarem człowiek odczuwa prawdziwy sens tożsamości, poczucie bezpieczeństwa, mocy w sobie, bycie częścią czegoś większego niż on.
W literaturze tematu pisze się o stanach ducha, czy wręcz o uwolnieniu duchowym. Dotyczy to zmiany percepcji, przy której zostaje nawiązany bezpośredni duchowy kontakt [54]. Znajdujemy także tego rodzaju przesłania w przeżyciach świętych, czy starożytnych manuskryptach, których opis dotyczy doświadczeń ciała, a jednocześnie przekazów ducha, które są tak intensywne i autentyczne, że trudno im zaprzeczyć. Na przykład w opisie Symeona doświadczał on ducha jako przenikającą ciało miłość, która zmieniała komórki w Boską Esencję, opromienioną Jego światłem [55]. Można to przyrównać do ekspansji duszy w nieskończoną przestrzeń, gdzie szczęście i radość odbija się echem i powraca nim do osoby w zwielokrotnionej formie i treści. Jest to odczucie ekspansji świadomości, rozpływania granic i doświadczania przebłysków rzeczywistości transcendentnej, zwykle niedostępnej. Zdaniem D. Chopry jest ona bliższa niż oddech, niż bicie serca. Staje się wtedy możliwe bezpośrednie poznanie intuicyjne, poczucie sięgania i czerpania ze Źródła, zjednoczenia osobowego ja z Wyższym Ja (spotkania jaźni z Jaźnią), doświadczania realizacji siebie, a to staje się poczuciem płynięcia na fali życia, poddawaniu się fali, życiem inspiracją, realizacją tego, co przynosi inspiracja i synchroniczne okoliczności. Staje się życiem z Duchem, poprzez Ducha, w otoczeniu miłości i w jej przepływie, oddychania Esencją Życia, jakby jednym tchnieniem z Bogiem.
Gdy żyjemy codziennym życiem, umysł jest nieustannie zajęty przetwarzaniem, wewnętrznym dialogiem, przepływem strumienia myśli, pragnień, obaw czy fantazji. Gdy skupimy swą uwagę na co najmniej jednej myśli, angażujemy się emocjonalnie, a to staje się perpetum mobile, któremu nie ma końca.
Gdy umysł zatrzyma się na chwilę, zwolni z nieustannej aktywności, obserwując to, co robi, a następnie zacznie dystansować się od tego co chaotyczne i powierzchowne, popadając w pewnego rodzaju bezruch, ujrzy głębokie przestrzenie siebie, które są poza wszelkim rozumowym pojmowaniem. Ta doświadczona cisza ma własny dynamizm, wibrującą przestrzeń, która staje się granicą między tym, co puste i tym, co pełne. Przekroczenie tej granicy w głębszą przestrzeń pozwala na doświadczanie pełni. Jest to stanięcie w konfrontacji z czystym Bytem, czystą świadomością. Tego rodzaju opisy można spotkać w przekazach osób duchowo rozwiniętych, opisującym swe życie jako podróż duszy, do niewyobrażalnej realności, do krainy jedności, gdzie nie ma porównywania i różnicowania, gdyż wszystko tam stanowi jedność. Tym samym Duch staje się realny i można go poznać poprzez bezpośrednie doświadczenie, a droga do jego poznania jest drogą do miłości.
Różnego rodzaju percepcje rzeczywistości pozwalają więc dotrzeć do głębi, która nazywana jest czasem mityczną lub archetypową. Chociażby doświadczanie ekstazy jest świętą podróżą w głąb nieświadomości, ukazywaną w wielu mitach różnych narodów.
Dla C.G. Junga archetypy, pojawiające się w marzeniach czy fantazjach reprezentują instynktowne, głęboko zakodowane podstawowe wzorce. Uważał on, że istnieje coś w rodzaju transcendentnego centrum tożsamości wewnątrz każdego, które wykracza poza jego świadomość ego. To centrum może tworzyć fundament pod religijne doświadczenia.
U R. Assagiolego, twórcy psychosyntezy to centrum przybrało już ewidentne nazwy i możliwości dotarcia poprzez własne doświadczenie jako „centrum osobowe” czy „centrum świadomości”, „ja” (self) i „centrum nadświadomości” –Wyższe Ja (Self) [56]. Według Assagiolego nie ma żywego organizmu bez centrum w nim życia, podobnie jak nie ma atomu bez jego rdzenia. Nie ma więc porządku, harmonii i życia osobowości bez syntetyzującego centrum. Pierwszym i jednocześnie podstawowym integrującym centrum jest według psychosyntezy osobowe ja (ja). To wewnętrzne centrum jest źródłem przewodnictwa i kierunku, w odróżnieniu od świadomego umysłu. Jednakże, będąc częścią większego systemu, człowiek ma także wyższe centrum sterujące — Wyższe Ja / Transpersonalne Ja /Ja, Self, Soul, Duszę/, łączące go z duchowym Ja innych ludzi i Wszechświatem / Bogiem.
Przyglądając się sacrum i profanum nie sposób pominąć podejścia, które od kilku lat zaistniało w Kościele Katolickim pod postacią Encykliki Benedykta XVI „CARITAS IN VERITATE”. Papież wspomina od początku o zasadach relacji człowieka i Boga nazywając je zasadą mikro i makrorelacji. Odpowiada to zasadzie uniwersalnej: „co na górze to i na dole”, podobnie jak szerzeniu miłości, gdyż ludzie „są miłością”.
Encyklika zdaje się być rewolucyjną, gdyż po raz pierwszy artykułuje integralny rozwój człowieka w takich uniwersalnych zasadach jak miłość i prawda, a tym samym we wszystkich innych uniwersalnych wartościach, a ponadto wyraźnie precyzuje „otwartość np. pochodzącą z jakiegokolwiek źródła wiedzy”, dopuszczając tym samym każde jej przesłanie. Określa ponadto, że
Kościół jest także miejscem promowania integralnego rozwoju człowieka, dotyczącego całości jego osoby we wszystkich jego wymiarach, gdyż właśnie integralny rozwój jest powołaniem człowieka do „bycia więcej”, transcendencji poza codzienność, wolności do rozwoju, jako jego niezbywalnego prawa, także do prawdy o nim. Tym samym Encyklika wprowadza ewenement w dotychczasowych przesłaniach w postaci traktowania wszystkich ludzi — całej ludzkości jako jednej wielkiej rodziny. Szczególnie to przesłanie uprawomocnia zrozumienie R. Assagiolego, artykułowane wielokrotnie aż do jego śmierci w 1974 roku, zarówno do wzrastania człowieka wzwyż, transcendencji, jak i integrowania człowieka i wszystkich „w jedną wielką rodzinę ludzką [57]. To zresztą jest istotą całej psychosyntezy.
Encyklika wprowadza do świadomości zarówno hierarchów jak i społeczności wiernych takie pojęcia jak „odnajdowanie samych siebie”, „szacunek do życia”, „przekraczanie siebie”, a także „interdyscyplinarność”, „całościową wizję człowieka” (co jest wyjątkowym ewenementem), „otwarcie umysłu”, „wspólnotę”, „duszę świata”, „relacyjność”, a ponadto nie zapomina o takich aspektach życia jak „uprawianie i doglądanie natury”, (co jest absolutnym złagodzeniem „ziemi poddanej człowiekowi”) i przekazaniu Ziemi następnym pokoleniom w takim stanie, aby „godnie zamieszkiwać i uprawiać”. Proponuje także „nowy styl życia”, oparty o szanowanie prawa do życia. W ten sposób kładzie jakby pieczęć akceptacji zarówno tego, co odkryto w wielu dziedzinach nauki, związanych z ludzkim rozwojem, jak i relacyjności, artykułowanej przez
D. Haya [58], czy relacji człowiek-środowisko, zawartej w filozofii ekologicznej. To wyjątkowo współgra z całą relacyjnością — budowania i wspierania zdrowych kontaktów międzyludzkich (począwszy od relacji w sobie — ze sobą, między członkami rodziny, z innymi) i Ziemią. Encyklika staje się tym samym uniwersalnym dokumentem także dla budowania współpracy innych kultur i religii, artykułując ich wspólnotę, dla budowania globalnego, wspólnego dobra.
Encyklika otwiera drzwi wychowaniu, duchowej naturze człowieka i jej poznawaniu w wymiarze uniwersalnym, gdyż zaniedbanie tego wymiaru grozi konsekwencjami natury moralnej. I tu powtórnie uprawomocnia to, co na ten temat opisywał w swych pracach D. Hay [59]. Własny rozwój staje się niezbywalnym prawem, a jednocześnie obowiązkiem wychowawców do jego wspierania, a nie zmieniania, co zgadza się z „biologicznym planem” J. Ch. Pearsa [60], podobnie jak „wchodzenie w siebie”… „dla poszukiwania fundamentalnych norm naturalnych, wpisanych przez Boga w jego sercu”. To, co napisano wyżej dla odczytywania przekazów serca i wglądów jest jedną z dróg „znajdowania siebie w sobie”, uniwersalnych wartości, inspirowanych miłością, duchowe wzrastanie.
Zdaniem Benedykta XVI ja nie jest bowiem jedynie sprowadzaniem do psychiki, a duchowe zdrowie nie jest dobrym samopoczuciem emocjonalnym.
Wyjątkowo ważne jest przesłanie Encykliki odnośnie doglądania Ziemi i umacniania przymierza człowieka ze środowiskiem. Artykułował to H. Skolimowski w wielu swych pracach, podobnie jak K. Waloszczyk i wielu ekofilozofów, chociażby twórca teorii Gai Lovelock.
Najbardziej rewolucyjnym w Encyklice jest przyzwolenie wolności duchowego życia, a więc prawa do wolności religijnej, otwarcia nauk humanistycznych na metafizykę, akceptacja wielu podejść do prawdy i miłości oraz dopuszczenie nowych energii (to słowo jest szczególnie ważne, gdyż dotychczas odrzucane w Kościele Katolickim) w służbie integralnego humanizmu.
Encyklika jest wyjątkowym, bezprecedensowym krokiem w ewolucji i rewolucyjnym otwarciem Kościoła Katolickiego i przyzwoleniem na dialog z samym sobą człowieka i z Bogiem, tym samym dopuszczając bezpośredni kontakt do Boga indywidualnego człowieka, bez pośredników.
Wracając do współczesnych badań i interpretacji świata w oparciu o teorię kwantową, wiadomo już, że źródłem wszystkiego w mikrokosmosie jest energia elektromagnetyczna w postaci pakietów, zwanych kwantami. Naukowcy odkrywają także, bazując na teorii systemowej i głębokiej ekologii, Kosmos jako nieskończone źródło relacji [61]. Jak uważa fizyk J. Wheeler świat jest„samo-syntetyzującym się systemem istnienia” [62]. Tymczasem psychoanalityk E. F. Edinger pisze „cała historia ewolucji życia daje nam wyższą i wyższą syntezę biologicznego istnienia… Mamy bowiem w sobie uśpioną twórczą intencjonalność” [63]. Fizykę kwantową dla zrozumienia świadomości, inteligencji i miejsca Boga stosują także inni naukowcy, tacy jak R. Penrose [64], D. Zohar [65, 66], poszukując zarówno Ja jak i jego połączenia z Kosmosem, także J. Gribbin [67], opisując DNA i pamięć komórkową.
Jako ludzie powoli zaczynamy się uczyć, że jesteśmy komórkami w większym organizmie. Podobnie jak w niektórych ludzkich organizmach, obecnie Ziemia doświadcza chorób z autoimmunoagresji, gdzie jedna komórka zabija kolejną, i jeśli nie zaczniemy rozumieć tego wystarczająco szybko,
„zjemy sami siebie”. Powinniśmy uczyć się tworzenia lepszego życia, nie obawiając się rozbierać starych, destrukcyjnych struktur, tworząc nowe z nadzieją, odwzorcowując obrazy oryginalnego fundamentu, łącząc w mariaż ducha i materię, krocząc do życia w ogrodzie pełnym harmonii i pokoju. Podobnie jak Galileusz uważał, że „matematyka jest językiem, w którym Bóg zapisał Wszechświat”, tak my, obecnie jako ludzie możemy ponownie odtwarzać geometrię fraktalną świata [68].
W początku lat 60-tych XX w. profesor biologii Hardy w licznych wykładach na Uniwersytecie w Aberdeen (Szkocja), wielokrotnie wspominał, że religijne doświadczenia są naturalne biologicznie dla gatunku ludzkiego. Dotychczas koncepcja religii i duchowości była nierozdzielna w zachodniej kulturze (piśmiennictwo do 2003 roku), choć niektórzy autorzy (Zinbauer, 1997) rozdzielają je od siebie. Podobnie w latach 70-tych M. Buber pisał, że wrażliwość duchowa, wrażliwość na tajemnicę i odczuwania sensu — jako duchowe przymioty, związane są z silną wrażliwością, która przekracza socjalizację, prowadząc do afirmacji relacji ja-Thou.
Pytania dotyczące znaczenia (gdzie przynależę? co jest moim celem? z kim jestem połączony / za co odpowiedzialny?) stają się zresztą szczególnie ważne w okresie nastoletnim ludzkiego życia i są ewidentnie duchowe i uniwersalne, przekraczając jakąkolwiek religię. Dlatego też Hay uważa, że „pasterska opieka” jest szczególnym zadaniem dla nauczycieli w odniesieniu do dziecięcej duchowości. Jest to także odbudowywanie i budowanie więzi wspólnoty z innymi dziećmi, rodzicami, szkołą, społecznością, społeczeństwem i światem. Każda z tych przestrzeni duchowej świadomości jest wrażliwa na destrukcyjne wpływy i blokady. Duchowość jest źródłem, z którego wyrasta ciekawość świata, filozofia sensu życia i działania etyczne i może być poprzez właściwe oddziaływania wychowawcze uwolniona. Musi być ona, zdaniem Haya, chroniona i kultywowana nie tylko poprzez religijne, ale edukacyjne oddziaływania.
Niektórzy współcześni neurofizjolodzy sugerują istnienie naturalnej świadomości, być może powiązanej ze specyficznym miejscem lub miejscami w systemie nerwowym (Ramachandran, 1998, Albright, 2001). Wykazano ponadto, że duchowa świadomość zawiera religijną świadomość. np. duchowość nie znika u badanych, wychowanych poza religijną społecznością. Jest ona raczej biologiczną rzeczywistością niż społecznym konstruktem i pojawia się naturalnie (Nye, Hay, 1996) np. świadomość tu i teraz czy świadomość tajemnicy jest normalną rzeczywistością dzieci i wyrażana jest z dużą intensywnością (Donaldson, 1992), podobnie jak rzeczywistością modlitwy i medytacji. Świadomość tajemnicy — jest zwykle także tematem duchowej kontemplacji. Obydwie są odczuciami relacyjnej świadomości. Jest to bezpośrednie doświadczenie świętości lub Boskiej Obecności [69].
W latach 70—80 XX w. różnego rodzaju odczucia duchowe zostały przebadane przez licznych naukowców w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Australii, takie jak: świadomość obecności świętości w naturze; otrzymywania pomocy na prośbę w modlitwie; doświadczenia, że wszystko jest jednym, doświadczenia obecności Boga, doświadczenia kogoś, kto prowadzi (przewodnictwa) [70]. Już zresztą w 1902 r. W. James pisał, że istnieje„wzrastanie samoświadomości ciała”, a Gendlin (1992), że ciało „ma czujący zmysł”.
Wyższe lub transpersonalne Ja — jest to stan świadomości doświadczany szczególnie w momentach wglądu, „szczytowych doświadczeń”, gdy osoba wznosi się poza ograniczenia codziennej egzystencji. W tego rodzaju sytuacjach czuje się jakby wzniosła się ponad siebie (tak jak widok z okna samolotu, a nie z miejsca swego codziennego funkcjonowania), czuła sens radości i łaski. Jest to istota tego wzniosłego doświadczenia, gdyż osoba dotyka tego, co w religii określa się tajemnicą, Istotą Bytu, Boskością, Najwyższą Rzeczywistością, Światłem, Bogiem.
Większość przeżyć duchowych (wiadomo obecnie, że powstają one w płatach skroniowych) trwa zaledwie kilka sekund. Zohar uważa, że płaty skroniowe są miejscem ich powstawania, a one są powiązane z układem limbicznym, które jest mózgowym centrum emocji i pamięci. Najważniejszym elementem układu limbicznego jest jądro migdałowate, leżące w środkowej części układu oraz hipokamp, który pełni decydująca rolę w utrwalaniu doświadczeń w pamięci. Doświadczenia takie mogą silnie i długotrwale naznaczyć emocjonalnie życie człowieka. Mówi się o nich, że „odmieniają życie” [71].
Hipokamp i ciało migdałowate to struktury układu limbicznego, regulujące uczucia i impulsy, które wraz z tzw. nową korą tworzą tzw. mózg emocjonalny. Udział układu limbicznego wskazuje jak ważny jest czynnik uczuciowy w religijnych i duchowych doświadczeniach, w odróżnieniu od przekonań, które w dużym stopniu mają intelektualny charakter.
Ciało migdałowate jest ośrodkiem kontroli uczuć. Zachowuje ono pamięć silnych emocji, szczególnie strachu, który gromadzony jest w tej części. Gdy jakaś informacja przypomina wcześniejszą, połączoną ze strachem, dziecko odpowiada tym samym na nową informację, porównując co jest emocjonalnie podobne w kolejnych nowych informacjach [72]. Ciało migdałowate komunikuje swoją odpowiedź do części tylnej płatów skroniowych dla określenia jakie działania byłyby najbardziej odpowiednie. Ta część mózgu rozwija się bardzo wolno, nawet powyżej 19 r.ż. Tym samym dzieci i nastolatki często czują i działają zanim pomyślą. Wybierają zachowania oparte na tym, co znane, ponieważ nie są zdolne rozróżnić co jest właściwe. Gdy nie nauczą się odpowiednich zachowań, będą kontynuować je do dorosłości.
Hipokamp jest odpowiedzialny za emocjonalne uczenie i jest siedliskiem pamięci emocjonalnej. Ważną rolę odgrywają neuropeptydy (serotonina czy norepinefryna). W momencie pojawienia się emocji, są one magazynowane w mózgu emocjonalnym, a następnie rozsyłane po całym organizmie. To one wpływają na towarzyszące stanom emocjonalnym reakcje ciała (przyspieszenie akcji serca, pocenie się, drżenie rąk, zaczerwienienie twarzy czy szyi) i spontaniczne zachowania, których potem człowiek żałuje. Wysoka zawartość hormonu stresu — kortyzolu w hipokampie wskazuje powtarzające się epizody niepokoju.
Hipokamp komunikuje się z przednią częścią płatów czołowych dla określenia właściwej odpowiedzi. Gdy dziecko otrzymuje nagle jakąś informację, hipokamp musi się zaadoptować i znaleźć najbardziej efektywną odpowiedź. W środkowej części hipokampu zbiegają się informacje z pozostałych części i tam właśnie następuje wybór zachowania. Gdy akcja serca jest niezrównoważona, osoba odczuwa strach, stres, a dokonany w takim stanie emocjonalnym wybór jest zupełnie odmienny od tego, gdy czuje miłość, bezpieczeństwo, harmonijną akcję serca.
Emocjonalny mózg ma bezpośrednie neuronalne połączenie z płatami przedczołowymi nowej kory. Ta część ma znacząca rolę w połączeniu mózg — serce, a następnie systemem umysł-ciało poprzez bezpośrednie neuronalne i hormonalne połączenia, wpływając tym samym na funkcjonowanie gruczołów wewnętrznego wydzielania, systemu immunologicznego, pamięci, uczenia się, aktywności DNA.
DNA nie determinuje wszystkich połączeń nerwowych. One tworzą się bowiem przez doświadczenie i zewnętrzne wpływy. Gdy dziecko odczuwa brak miłości i nadmiar stymulatorów, jak strach, czy niepokój, staje się przeciążone wewnętrznym stresem. Jego zdolności adaptacyjne zmniejszają się. Gdy jest narażone na stres, wzorce neuronalne mózgu kształtują się jako wzorce odpowiedzi na stres.
Serce wydaje się być związanym z najważniejszymi ludzkimi wartościami jak miłość, empatia, wybaczanie. Jest ono organem równoważącym. Pomaga harmonizować autonomiczny system nerwowy i produkuje tzw. hormon równowagi (AN), mający swe receptory w mózgu. Naukowcy z HeartMath Institute odkryli, że jeśli rytmy elektryczne serca są zrównoważone, wzrastają także zdolności uczenia się. Pozytywne uczucia miłości, troski, docenienia i empatii są tymi, które tworzą harmonię rytmów w sercu. Poprzez miłość rytm elektryczny umysłu i serca synchronizują się, a tym samym większa moc i inteligencja stają się dostępne umysłowi. Wpływa ono tym samym na układ nerwowy, immunologiczny i hormonalny [73].
Najniższa część płatów przedczołowych związana jest z logicznym myśleniem i tzw. zdrowym rozsądkiem. Najwyższa część tych płatów zaczyna rozwijać się od 8 r.ż i wzrasta do 21 r.ż
Jako ludzie jesteśmy zdolni do kontroli zachowań emocjonalnych. Kora pozwala na racjonalną ocenę i zahamowanie emocji. Serotonina pełni rolę przy samokontroli. Pomaga radzić sobie ze stresem, blokując nadmierny dopływ bodźców do układu nerwowego, a tym samym zmniejsza impulsywność i agresję w sposób naturalny [74].
Patrząc z tej szerokiej, interdyscyplinarnej, a jednocześnie mistycznej / religijnej perspektywy, możemy zauważyć, że zarówno nauka jak i religia wyraźnie artykułują te same prawdy, używając jednak różnego języka. Na poziomie zrozumienia i doświadczania przez coraz większą ilość ludzi poziomów świadomości poza normalną codziennością, każda z odkrywanych prawd zaczyna jawić się jako część większej całości, prowadząc w kierunku holizmu, jednej ogólnej prawdy.
W holizmie ponownie, jak za czasów Galileusza, zaczynamy rozpoznawać Matkę Ziemię i Ojca Nieba jako naszych Stworzycieli, ale także zaczynamy jako ludzie rozumieć, że podobnie jak w Edenie, przybyliśmy tu dla przemiany, aby dopasować się do ogrodu. Naszym celem staje się ponowne odkrywanie wrażliwości na ogród i rozwijanie świadomości, ponieważ dzięki tym przymiotom zaczyna nam się lepiej żyć ze sobą, a to jest częścią ewolucji, wzrastania jako ludzkości. Aby żyć najlepiej, musimy żyć w harmonii z naturą, a stworzone przez nas — ludzi technologie mają służyć Życiu, zostawiając kolejnym pokoleniom najmniejszy ślad w Naturze ( „footprint”).
Ekologiczny kryzys nie zaprasza nas do ratowania tej zewnętrznej Planety…
on nas zaprasza jako część tej Planety, do obudzenia i zobaczenia swej prawdziwej natury.”
Ann Brennan
5. Podejście integracyjne na XXI wiek
Nikt nie jest w stanie zaprzeczyć, że żyjemy w czasach załamania i to w szerokim tego słowa znaczeniu. Od dłuższego czasu w różnych publikacjach i to zarówno naukowych, jak i popularnych możemy przeczytać o kryzysach, które dotyczą różnych dziedzin życia. Na pierwszy plan wysuwają się kryzysy ekonomiczne i gospodarcze, dotyczące nie tylko Polski, ale świata. Od kilku lat jako Polacy jesteśmy włączeni w kryzys, który dotyczy służby zdrowia.
Nie sposób jednak traktować rozdzielnie tej sytuacji, nie przyjrzawszy się szerszemu, społecznemu kontekstowi, jak i głębszym warstwom problemów, które artykułowane są jako kryzysy: ekologiczny, wychowania oraz moralny / etyczny (wartości). Kryzys ekologiczny prowadzi do zagrożenia życia na Ziemi; wychowania — do narastania agresji i przemocy we wszystkich ludzkich skupiskach i na świecie; natomiast kryzys moralny ujawnia się wszędzie, zarówno w życiu pojedynczego człowieka, jak i Ziemi, włączając brak o nią troski i dewastację na szeroką skalę.
Szczególnie ten ostatni kryzys zaburza harmonijne współistnienie nie tylko indywidualnej rodziny, ale ludzkiej rodziny, rzutując, za A. Szyszko- Bohuszem na stosunek do bliźnich, środowiska i świata jako całości, także Boga, a więc dotyczy duchowego aspektu zarówno człowieka jak i świata. Podobne myśli wypowiadał także nieżyjący już. E. Rużyłło — autorytet w dziedzinie gastroenterologii.
Szybki rozwój nauk medycznych w ciągu ostatnich 20—40 lat, a szczególnie takich dziedzin jak genetyka, biologia molekularna czy transplantologia, podobnie jak technik diagnostycznych i leczniczych wprowadził nie tylko środowisko medyczne, ale i społeczeństwo w stan złudnych nadziei. Mamił bowiem szerokimi perspektywami, które na co dzień są dla przeciętnego pacjenta nieosiągalne. Zarówno zły stan zdrowia społeczeństwa w ogóle jak i niedostępność wielu świadczeń zdrowotnych oraz ich poziom świadczą o kryzysie nie tylko opieki zdrowotnej, ale całej medycyny. W wyspecjalizowanych gremiach dyskutuje się o kolejnych przewartościowaniach w etyce zawodu lekarza.
Ma to jednak szersze odniesienie do całego społeczeństwa i wspomnianych wyżej kryzysów, szczególnie moralnych oraz systemu kształcenia i wychowania. Obowiązujący bowiem od setek już lat paradygmat, podobnie jak treści i metodologie kształcenia nie przygotowują zarówno dzieci w szkole, jak i absolwentów wyższych uczelni, a w tym lekarzy do całościowego (holistycznego) spojrzenia na siebie — człowieka i świata jako całości. Stale panujący w nauce paradygmat kartezjańsko-newtonowski (mechanistyczny), traktuje bowiem człowieka jako maszynę, pozbawiając go pozostałych części siebie, a więc redukując go do części, którą uważa za całość.
Wiadomo obecnie, że XIX wieczny „światopogląd naukowy” okazał się konstrukcją pełną arbitralnych założeń, przekonaniami, emocjami, wartościowaniem. Tymczasem lekarze i biolodzy, zauroczeni wielkimi sukcesami medycyny, opartej na paradygmacie mechanistycznym, stale trwają na swych pozycjach, podczas gdy fizycy, za odkryciami Einsteina na początku XX w. i fizyki kwantowej są znacznie dalej, uważając, że umysł odgrywa istotną rolę we wszystkich zjawiskach. Te rozjechane i coraz to bardziej odległe od siebie poglądy nie przyczyniają się wcale do jakiejkolwiek zgody i zrozumienia, szczególnie w kwestiach nowych metod leczniczych, wychodzących z różnych podejść, opartych na innych teoriach.
Podobnie jak w medycynie akademickiej — kryzys w obecnej fazie, zdaniem K. Mączyńskiej [75] leczy się objawowo, nie biorąc przy tym pod uwagę pojedynczego człowieka. Sprzyja temu system edukacji (także leczenia), nastawiony na realizację programu (w medycynie — objawu), a nie wspieranie jednostki w jej rozwoju (dochodzenia do zdrowia). Tego samego rodzaju podejście obowiązuje w medycynie — objaw staje się wyjściem do zastosowania konkretnego leczenia, usuwającego go z pola widzenia. Tymczasem zaimplantowane choroby w dzieciństwie, wskutek ograniczonego sposobu widzenia, uczenie faktów i procedur, a nie sposobów docierania do wiedzy i mądrości, traktowanie człowieka jako bezdusznej maszyny, w której się coś popsuło — spowodowało przekształcenie się ich w choroby przewlekłe, postępujące, a do tego nieuleczalne (zwane cywilizacyjnymi).
Brak inwestowania od dziesiątków lat w różnych krajach, a w szczególności w Polsce, w potencjał ludzki daje znać o sobie w każdej dziedzinie życia. Dlatego też artykułowany obecnie wszędzie na świecie kryzys globalny — jest nie tylko kryzysem gospodarczym czy ekonomicznym — jest głębokim, postępującym kryzysem systemowym. Niezbędnym, a nawet natychmiastowym staje się konieczność zmiany paradygmatu we wszystkich dziedzinach nauki i edukacji (przedmiot, metodologia i przełożenie na praktykę), dla odbudowywania krok po kroku indywidualnego zaufania i społecznego dobrostanu, podobnie jak totalnego zagrożenia środowiska.
Dotyczy to systematycznego łączenia rozpoczynającego się od umysłu i ciała, wewnętrznego i zewnętrznego świata, budowania krok po kroku relacji indywidualnego ja (nauka o ja [76] — jako przedmiot badania w nauce i kształcenia w szkole), poszerzania świadomości o relacjach z innymi (budowanie nowej kultury, opartej o tworzenie wspólnoty i docenianie wkładu każdej jednostki) oraz otaczającą, naturalną rzeczywistością. Wymaga to systematycznego porządkowania w nauce, tworzenia nowych narzędzi syntezy, integrowania tego, co z wnętrza człowieka, tworzenie języka wyrażania
indywidualnych doświadczeń.. Nie wystarczy już psychoanaliza, rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze, czy psychologia zachowań, która stała się obecnie dominującą nauką o człowieku, pomijając wszystkie inne jego sfery, a przede wszystkim ducha. Psychologia bez duszy, musi być zastąpiona psychologią z duszą — psychosyntezą [77], psychologią transpersonalną, zintegrowanym podejściem do całości człowieka i świata, w którym żyje. Rozdział miedzy jednostką i relacjami, który jest obecną chorobą XXI wieku — wyalienowania i separacji, narcyzmu, prowadząc do nihilizmu, musi ulec transformacji w formę odwrotną — budowania połączeń, a tym samym znajdowania możliwości poznawczych człowieka, w tym systematyczne włączanie intuicji indywidualnych, wglądów, wyobraźni, uczuć i emocji, osobistych potrzeb i marzeń, a więc obrazować cały świat przeżyć indywidualnych człowieka, jego osobiste doświadczenie.
Nie sposób zaprzeczyć zarówno „szczytowym doświadczeniom”, opisywanym przez Maslowa czy innych twórców ruchu rozwoju ludzkiego potencjału dziesiątki lat temu, jak i doświadczeniom mistyków wszechczasów i świętych różnych ścieżek religijnych. Na naszych oczach rosną jak na drożdżach nie tylko nowi „guru” w różnych częściach świata, ale także w naszych domach, szkołach pojawiają się dzieci i dorośli o nadzwyczajnych zdolnościach ponadzmysłowych, czy o specyficznych, nie zidentyfikowanych w pełni narzędziami poprzedniej ery nauki — (zaliczane jako patologie) — dzieci z ADD czy ADHD. Czas wreszcie zauważyć i badać nowymi narzędziami lub starymi narzędziami nowe, nie badane dotychczas, a istniejące od zawsze nadzmysłowe właściwości: prekognicje, telepatię, jasnowidzenie czy jasnosłyszenie, wglądy, inspiracje, czy olśnienia. Zaledwie kilka ośrodków na świecie, głównie kilka uniwersytetów w Stanach Zjednoczonych — jest włączonych w tego rodzaju badania.
Obecnie nie jest już możliwym postawić tamy zarówno ludzkim zdolnościom i odkrywanym umiejętnościom, jak i potrzebom poznania prawdy
o sobie, innych i świecie, o przyczynach chorób czy zatruciu i dewastacji środowiska, wskutek spaczonego widzenia zarówno siebie, jak i chęci zysku za wszelką cenę, nie biorąc pod uwagę potrzeb człowieka. Te same technologie i wynalazki można bowiem użyć zarówno dla dobra jak i zła.
Wiele lat temu wielki lekarz-humanista Profesor J. Aleksandrowicz w swej książce „U progu medycyny jutra” napisał:
„Przecież to my jesteśmy twórcami nadmiernie rozwijających się cywilizacji technicznych i również my odpowiedzialni jesteśmy za zbyt wolny proces ewolucji psyche (duchowej)… Zadufani w sobie nazwaliśmy się homo sapiens, nie zdając sobie sprawy z tego, że jesteśmy jeszcze in statu nascendi (tzn. w trakcie stawania się) — że może dopiero w przyszłości staniemy się „rozumnymi”. Przedtem wszakże powinniśmy przekroczyć fazę, w jakiej tkwimy, fazę człowieka okrutnego — HOMO CRUDUS ET CRUENTUS.
Czy możemy sobie wyobrazić optymistyczną wizję świata i człowieka? Jakie widzimy możliwości wyjścia z wieloaspektowego kryzysu? Co może zrobić każda pojedyncza jednostka, odpowiedzialna za siebie i stan świata? Czy jest miejsce dla etyki w codziennym życiu każdego z nas?
Edukacja XXI wieku ma wyjść naprzeciw wyzwaniom obecnego stulecia. Ma być „na czasie” — (trendy), odpowiadać czasom, w których żyjemy, jak również wyprzedzać je, gdyż przygotowuje nowe pokolenia — dla przyszłości. Edukacja obecnego wieku musi mieć więc wizję: „dokąd zmierza? Co chce osiągnąć? Jakiego człowieka przygotowuje? Do jakiej przyszłości? W jakim świecie? Jakim ma być nauczyciel, aby „zarażać” wartościami, które wyraża sam w codziennym życiu?
Jaka ma więc być nowa edukacja w XXI wieku, gdy stare systemy już się przeżyły, a nowe jeszcze nie zostały wyartykułowane czy sformalizowane? Czy mamy receptę na przetrwanie indywidualnego człowieka i nie zagubienie go w „globalnej wiosce”? Jak tworzyć „autentyczną edukację” [78], jak włączać „duszę” do edukacji, tę „zasłoniętą całość”, już istniejącą, ale przekazywaną osobno w mądrości epok i systemach religijnych (za Mertonem, 1979) [79]? Jak się to wszystko ma do współczesnej lub przyszłej edukacji, w kolejnych latach XXI wieku? Jak stworzyć Epokę Ducha lub inaczej — Epokę Miłości, a nie unicestwić siebie jako ludzi?
Testem weryfikacyjnym wszelkich teorii naukowych jest życie i jego różne aspekty. To dzięki niemu i poprzez nie jesteśmy w stanie określić sprawdzanie się w nim teorii, po pierwsze — własnym, po drugie — innych. Wtedy dopiero ujawnia się nasza prawda, a w kolejności — prawda dla innych.
Na pierwszy plan w nauczaniu wysuwa się więc sam uczeń, student, człowiek — jego własna „prawda”, potrzeby, często zahamowania, wskutek różnego rodzaju życiowych doświadczeń ale i potencjalne możliwości i talenty, uśpione w nim głęboko i warte „odkopania”. One są bowiem źródłem jego motywacji, chęci poznawania siebie i świata, w którym żyje. To także ogromny potencjał kooperacji międzyludzkiej, tworzącej więzy współpracy i kryjącej niezmierzone możliwości indywidualnego i zbiorowego rozwoju, zrozumienia swego miejsca w świecie i sensu indywidualnego i społecznego życia.
Do takiego nauczania potrzeba odpowiedniego nauczyciela (i nauczyciela nauczycieli), który rozwija się wraz z uczniem, studentem — jako człowiek, wyrażającego postawy jak i uniwersalne wartości, którymi żyje, dając tym „świadectwo własnego życia”. Jak napisała A. Sobieska [80] w swej pracy magisterskiej, bazując na pracy i życiu A Schweitzera …”. Tym, co decyduje o wielkości człowieka i co nadaje wagę etyce jest świadectwo jego życia, świadectwo pokazujące kim może być człowiek… Jedynie przykład wpływa na innych”.
Uczeń, student, stanowi w procesie uczenia się i nauczania „całość siebie”, decydującą o jakości odbioru przekazywanej i wchłanianej wiedzy, z całym swym „wyposażeniem”, jak i indywidualnym doświadczeniem. Nie wystarczają już treści zawarte w procesie nauczania (a nawet wypada je selekcjonować indywidualnie, w zależności od potrzeb każdego wychowanka), a raczej ich wzajemne zależności i powiązania, jak i obserwacja całego systemu uczenia (się) i mechanizmów jego funkcjonowania, jak i nauczyciela i ucznia w tym procesie.
Żyjąc w świecie wielowymiarowym i wielokulturowym, w nieustannych zmianach, w świecie informacyjnym i jednocześnie komunikacyjnym (przy czym komunikację rozumiem jako nie tylko wymianę informacji, ale także osobiste budowanie relacji międzyludzkich) człowiek nie pozostaje bez wpływu na świat, nie tylko poprzez jakość siebie jako Człowieka, ale jakość zachowań i indywidualnych oraz zbiorowych działań. Żyjąc w nieustannych relacjach z innymi ludźmi, ze środowiskiem i światem, niezależnie od tego czy zdaje sobie z tego sprawę czy nie, jest zobligowany do nieustannej weryfikacji siebie, do zmiany, także do nadążania za otaczającymi go zmianami.
Człowiek żyjąc wśród innych, potrzebuje ich chociażby do budowania indywidualnych relacji (rodzina), jak i przekazywania im swych talentów, predyspozycji, dzielenia się sobą. Korzysta także z dóbr stworzonych przez innych, a więc żyje jak w oceanie, gdzie będąc pojedynczą jego kroplą, każda z nich jest niezbędna do stworzenia całości. Żyje też w środowisku, które dostarcza mu powietrza, pożywienia, kolorów i dźwięków dla zmysłów i odbioru piękna, przestrzeni dla ruchu i aktywności w świecie. Edukacja ma więc pozwolić mu na uczenie się życia i budowania relacji ze światem, aby były one owocne i pozytywnie wpływały na jego całościowe zdrowie; aby tworzyć lepszy świat i zdrowsze miejsce dla życia przyszłych pokoleń.
„Jeśli wybrałeś rozwój, musisz rozpocząć otwierać się na szersze doświadczenia, głębszą prawdę, większą realizację i pozwolić sobie — lub popchnąć siebie, lub po prostu poruszyć siebie w kierunku szerszej świadomości, postaw, perspektyw i doświadczeń
A. Ardagh [81]
Edukacja bez granic czy granice w edukacji (bariery) na XXI wiek
Jaka ma być edukacja XXI wieku, odpowiadająca tego rodzaju wyzwaniom? Czy ma ona granice, czy jest bez granic? Czy istnieją drogi wyjścia z wielorakich kryzysów w których obecnie żyjemy?
A. Szyszko-Bohusz [82] odpowiada: „tak, przez podniesienie na wyższy poziom świadomości społeczeństwa, jej społeczno-moralnej odpowiedzialności za przyszłe losy świata, … a tym samym stworzenie pedagogiki humanistycznej i holistycznej, zdolnych przezwyciężyć totalne zagrożenia oraz sprostać wyzwaniom przyszłości”.
Przyjrzyjmy się wobec tego tej perspektywie, jako alternatywie edukacji XXI wieku. Pedagogika holistyczna jest terminem wprowadzonym przez A. Szyszko-Bohusza w końcu lat 80-tych XX w. [83], inaczej zwaną zintegrowaną, pedagogiką całościową. Dotyczy ona wszechstronnego rozwoju (w tym świadomości) człowieka w powiązaniu z wewnętrznymi i zewnętrznymi uwarunkowaniami rzeczywistości, w kontekście humanistycznym. Świadomość według tego autora to doświadczanie istnienia, doznanie swoiste, jakościowo zróżnicowane. To też świadomość refleksyjna — o sobie i świecie.
Tego rodzaju holistyczne podejście ma jednoczyć w procesie dydaktyczno- wychowawczym aspekty duchowe, psychologiczne i psychoenergetyczne (związane z energią psychiczną), także somatyczne, dla osiągnięcia wszechstronnego rozwoju dziecka (wychowanka) jak i nauczyciela (dorosłego). Jest ona wpleciona w całokształt uwarunkowań społecznych, obejmujących: szkołę, dom, społeczność, społeczeństwo i świat. Ma prowadzić i podnosić na wyższy poziom rozwój dziecka, jego świadomość (tzw. rozwój wzwyż, artykułowany przez A. Karpińskiego [84] czy J. Gniteckiego [85], a tym samym przyszłego dorosłego. Ma usuwać bariery zaistniałe w trakcie jego wzrostu (będące skutkiem błędów wychowawczych), włączając tym samym nie tylko promocję zdrowia (wspieranie harmonijnego rozwoju i zdrowia), ale profilaktykę (zapobieganie patologiom fizycznym, psychicznym oraz społecznym) jak i terapię (leczenie tego, co już istnieje w środowisku i wymaga wyplenienia, dla zapobieżenia przekazywania jej na następne pokolenia).
Pedagogika zintegrowana skupia się na wszechstronnym, całościowym rozwoju i wspieraniu zdrowia dziecka, integrowaniu jego osobowości, wszystkich jego odkrywanych w trakcie rozwoju funkcji psychicznych w jedną spójną, harmonijną całość.
Pedagogika holistyczna zwraca baczną uwagę na edukację prawej i lewej półkuli mózgowej, a więc nie tylko dotychczas rozwijany w szkolnictwie intelekt (rozum, inteligencję intelektualną), ale także odczuwanie, wyobraźnię, intuicję, twórczość, wolę i dokonywanie mądrych wyborów oraz wartości (inteligencję emocjonalną i duchową).
Bazą tego rodzaju pedagogiki jest całościowy, pozytywny obraz człowieka i świata (holistyczny paradygmat nauki), a w nim znajdowanie miejsca dla każdego (edukacja do tolerancji; edukacja do bezpieczeństwa), rozpoznawania ich roli, talentów, wspierania kreatywności i znaczenia dla innych.
W edukacji XXI wieku dla przyszłości podstawowym priorytetem staje się więc całościowe zdrowie (fizyczne, psychiczne i społeczne) i zrównoważony rozwój, a one przekładają się na zdrowe relacje międzyludzkie, zdrową rodzinę i zdrową wspólnotę. Tego rodzaju wspólnota budować ma zdrowe społeczeństwo i dbać o świat, którego jest częścią. Dlatego integralną i niepodważalną częścią tego procesu jest edukacja ekologiczna: do poszanowania środowiska i zachowania go dla przyszłych pokoleń, a szerzej ujmując zagadnienie — humanistyczna postawa człowieka wrażliwego na siebie, innych i świat. Jaknapisała kiedyś M. Grzegorzewska [86] „wynik każdej pracy zależy od tego kto ją wykonał… jaki jest jego stosunek do innego człowieka… jego człowieczeństwo.”
Edukacja i wychowanie w XXI wieku ma więc mieć zupełnie inną wymowę niż dotychczas uprawiane kształcenie. Ma to być bowiem edukacja uwrażliwiona z jednej strony na siebie samego (edukacja o sobie), na odkrywanie i wzmacnianie własnego człowieczeństwa — poznawanie siebie (ucznia, nauczyciela) (wprowadzanie w życie etymologicznego znaczenia łacińskiego słowa „educare” — odkrywanie tego, co zakryte w środku), a z drugiej na środowisko i ochronę jego dla przyszłych pokoleń.
Czy tego rodzaju podejście tworzy pewnego rodzaju ramy, granice dla edukacji, czy może przesuwa granice w zupełnie inne kierunki, dotąd jej nieznane?
W wyżej opisanym kontekście rozwój „nauk o ja” i pedagogiki doświadczania (emocji, intuicji, wyobraźni, woli i wyborów, znaczenia, celu i sensu życia, duchowego wymiaru siebie) nabiera wyjątkowego wyrazu. Jest to bowiem obserwacja i porządkowanie siebie, wychodzenie z chaosu, przygotowanie do zmiany, umacnianie bezpieczeństwa, znajdowanie i ugruntowywanie człowieczeństwa i poszukiwanie swego miejsca w świecie i ujawnianie własnej twórczości, etycznego wymiaru swego życia, znajdowania wartości Życia jako całości. Jest to także poszukiwanie własnej mądrości i jednocześnie czerpania z mądrości innych; integrowania tego co z informacji i tego co z wewnątrz. To obecność technologii w edukacji, ale i osoby, jej zrównoważonej osobowości i możliwości dokonywania mądrych wyborów.
Wizja jest żywa. To jest przepływ, który motywuje działanie. Ona daje sens życiu, aspiracje docierania poza wszelkie granice. Wizja mówi nam, gdzie ukierunkować swoją energię.
Pozwala nam na popchnięcie siebie poprzez niewidzialne przeszkody, a gdy grupa ludzi pracuje razem, jest to jednocząca siła, która pozwala im być zmotywowanymi i połączonymi.
A. Ardagh [87]
Przestrzeń tworzenia dla edukacji XXI wieku
Edukacja XXI wieku to edukacja w wartościach, oparta o uniwersalne, transcendentalne wartości. Wiąże się to z obecnością w niej duchowego aspektu człowieka i Życia jako całości. Duchowy aspekt dotyczy w tym rozumieniu nie tylko sfery religii, ale szeroko rozumianej sfery życia, tego co niematerialne, a przede wszystkim jego znaczenia indywidualnego i dla zbiorowości. Ten aspekt życia jednostkowego i zbiorowego [88] ma znaleźć swoje wyjątkowe miejsce w edukacji i nauce.
Edukacja XXI wieku — dla przyszłości ma przypominać, że jesteśmy jako ludzie jedną z form manifestacji natury, będąc w swej osobistej drodze bycia w świecie, indywidualnego zaangażowania, wyposażonymi w talenty, niepowtarzalność (manifestacja bioróżnorodności), adresowaniem do swego serca, bliskości, piękna, mądrości, solidarności i współpracy –wzajemnych relacji ze sobą i z przyrodą. Winna korzystać zarówno z osiągnięć psychologii — badania lub porządku (logos), duszy (psyche), ekopsychologii (w tym np. ekopsychosyntezy) — syntezy psychologii i ekologii; jak i kosmologii — prowadząc do większego planu — zrozumienia ludzkiego miejsca w naturze. Za Janem Pawłem II „wiedza powinna otwierać dostęp do wyższego porządku prawdy, do zrozumienia całościowej wizji świata i człowieka, prawdy o człowieku i Bogu”. Tutaj niezbędnym jest doskonalenie poznania symbolicznego: intuicji, wyobraźni, fantazji, widzenia bezpośredniego, wglądu wewnętrznego. Ten wgląd w siebie, kontaktowanie się z wyższymi wymiarami siebie pozwala na duchowe wzrastanie, odżywianie swego duchowego wymiaru, podnoszenia swojej świadomości na wyższy poziom. W tym sensie edukacja dla przyszłości staje się nauką i sztuką rozwoju świadomości, a jednocześnie nauką o Ja, o wymiarach transcendentnych, łączących człowieka z naturą i Najwyższą Mądrością (Logos, Bóg), ekologiczną koncepcją rozwoju, widzeniem systemowym „pajęczyny życia” [89].
Jako ludzie mamy bowiem „odczytywać” Życie, a nie narzucać mu swoje — ludzkie teorie, ponieważ świat, przyroda, to coś więcej niż człowiek. Życie ma stale prowadzić do nowych syntez, poruszając się po spirali rozwoju. Według R. Assagiolego [90] synteza jest nieustającym procesem towarzyszącym w rozwoju, nadającym mu kierunek i sens bycia częścią wielkiego systemu zwanego Życiem, w połączeniu z nim.
„Bądźcie pobudzeni przez wielką potrzebę uzdrowienia poważnych chorób, którymi obecnie zaatakowana jest ludzkość… i tworzenia cywilizacji charakteryzującej się harmonijną integracją i współpracą, przenikniętą duchem syntezy” — nawoływał R. Assagioli. To wołanie zdaje się być wyjątkowo „na czasie” w edukacji i nauce.
Efekty wychowania według J. Janowskiej zależą od przyjętej filozoficzno- psychologicznej koncepcji człowieka [91]. W edukacji XXI wieku odniesieniem staje się całościowy model, a wręcz energetyczna koncepcja życia i człowieka, akceptowana już powoli w innych naukach, w tym medycynie [92]. Aby wpływać na osobowość, niezbędnym jest poznanie dogłębne jej struktury i funkcji. Podobnie znając siebie, swoje potencjały ale i ograniczenia, potrafiąc radzić sobie z własnymi emocjami i uzależnieniami, można wspierać i uczyć tego innych.
Jako ludzie świadomi i odpowiedzialni, wszyscy mamy dzisiaj wspólny cel
— ocalić Ziemię, stworzyć zrównoważone społeczeństwo, przywrócić sens każdego jednostkowego życia i Życia jako całości [93], jego uniwersalizm. Z tego sensu ma się wyłonić nowa wizja świata i życia, a z niej filozofia oparta na Życiu jako takim. Będzie to filozofia zrównoważonego życia, a jednocześnie nauki, edukacji, przyjazna Życiu, wspierająca Życie, bo ono dla każdego jest najważniejsze. Z niego rodzi się sens życia każdego człowieka, przekładając się na indywidualne doświadczenie i je budując. To Życie ją także weryfikuje i nakazuje jemu podporządkować wszystko co tworzy człowiek swoją działalnością. Ma to być dla Życia, służyć Życiu. Szerszy kontekst, włączający siebie — jednostkę, ale jednocześnie wybiegający poza nią, przestaje być antropocentryczny i staje się kosmocentryczny, dotyczący siebie, innych i świata jako całości.
Natura świadomości staje się tym samym elementem badań jak i polem doświadczeń w nauce i indywidualnej edukacji XXI wieku.
Nauczyciel przyszłości ma mieć wizję lepszego świata. On sam jest wrażliwy na środowisko i umie to wyrażać, zaszczepiać w uczniach. Jego wizja prowadzi go i jego uczniów do przyszłości. Ta przyszłość już jest w nim zbudowana; on ją realizuje w swoim życiu. On jest wzorem do naśladowania.
W edukacji XXI wieku w obliczu społeczeństw wielokulturowych i wieloreligijnych ważne jest określenie takiej etyki uniwersalnej, która byłaby akceptowana przez wszystkich, uniwersalnie ludzkiej, włączonej w całościowy proces wychowawczy [94, 95]. Ona ma odnosić się do każdego, pomagać w stawaniu się człowiekiem (uczłowieczać człowieka) [96].
Ten sposób widzenia człowieka i świata buduje ekocentryczny (skoncentrowany na Ziemi, prowadząc do świata jako całości) paradygmat, a tym samym wymusza etyczne standardy dla nauki i edukacji. Wprowadza bowiem psychologiczne połączenia między ekologiczną percepcją świata i odpowiadającym temu zachowaniom indywidualnego człowieka [97].
Jacy mają być ludzie dla nowej epoki? Jak ma wyglądać jakość człowieka dla osiągnięcia zrównoważonego rozwoju? H. Skolimowski [98] odpowiada na to pytanie: „zrównoważeni wewnętrznie, istniejący dla innych, nie tylko dla siebie, mający wspólną wizję, wyznaczającą kierunek ich drogi”, a H. Romanowska-Łakomy [99] że edukacja ma wydobywać z nich Człowieka. Assagioli [100] tymczasem postuluje odkrywanie w nich tej wizji, dzielenie się nią, przekraczanie siebie, podążając w kierunku „stawania się” kimś innym, lepszym, doskonalszym, transcendentując ponad ego w kierunku samoaktualizacji własnych potencjałów. Tego rodzaju edukacja ma pozwalać im realizować siebie na miarę potrzeb i czasów, w których żyją [101].
Albertowi Schweitzerowi marzyło się nauczanie już w szkołach „etycznego humanizmu”: miłości, wartości, postaw, tego wszystkiego, co doprowadzi według niego w przyszłości do ładu moralnego w jednostce i na świecie. Edukacja XXI wieku ma tę perspektywę i tę wizję, a etyczny humanizm da się przełożyć na „edukację do szeroko pojętego zdrowia, włączając zarówno pojedynczego człowieka jak i zdrowie Planety” [102—105].
Mechanika i fizyka kwantowa ostatnich pięćdziesięciu lat udowodniły, że nie ma czegoś takiego jak obiektywizm, że wszystko wiąże się i wychodzi od tego, kto wybiera, obserwuje, doświadcza, a jednocześnie jest w relacjach z innymi i ma swe osobiste korzenie, oddziałujące na człowieka, a on oddziałuje na wszystkich.. Tym samym jakość działań względem siebie i innych zależy od wewnętrznych motywów, ale także od lęków, ograniczeń, które tworzymy, nie rozumiejąc swych doświadczeń, siebie i świata. Stąd niezbędnym jest poszerzanie świadomości, edukacja o sobie, przekraczanie barier i uwarunkowań i właśnie to staje się sednem edukacji przyszłości — prowadząc tym samym do dobrostanu jednostkowego, zdrowia zbiorowego i tworzenia lepszego świata dla innych.
Poszukiwanie wewnętrznej prawdy w sobie jest jednocześnie odkrywaniem miłości do siebie i innych („kochaj bliźniego swego jak siebiesamego”), prowadzi do odkrywania głębokich powodów dla których mamy użyć naszej prawdy w relacjach ze światem. Nasze działania stają się etyczne, a wiedza — aktem miłości, aktem ogarniania wszystkiego i wszystkich, stając się częścią indywidualnych relacji z innymi, społecznością, budując więzy wspólnoty, „jedną wielką rodzinę ludzką”. Wzrasta aspekt duchowy działań, co przekłada się właśnie na wznoszenie świadomości na wyższy poziom zrozumienia innych, rzeczywistości, poza oddzielenie i alienację, do odnawiania więzów ze światem, z całym Życiem. Tym sposobem zaczyna realizować się
„miłość w działaniu”, która przekracza siebie, włączając wymiar transcendencji, a to daje współczucie i współtworzenie, wychodząc od siebie, od swych „darów wewnętrznych”, integrując wartości transpersonalne, wyobraźnię, intuicję oraz wolę. Dlatego, jak pisał Fromm, niezbędne jest „bycie”, a w nim wymiar transcendentny człowieka, pozwalający na wyrażanie potrzeb duchowych każdego, wspomnianej wyżej miłości w działaniu [106]. W tym miejscu dochodzimy do fundamentalnej zasady, którą powinna się kierować edukacja: zasady tożsamości.
Człowiek nie jest izolowany w świecie, ale włączony w sieć połączeń nie tylko indywidualnych i społecznych z innymi ludźmi, ale w całe płynące i stające się życie.
Stąd każdy cel, każde indywidualne zadanie, powinno być w harmonii z uniwersalnym celem życia”.
R. Assagioli
6. Człowiek jako system i część I systemu wszechświata
Śledząc postęp nauk medycznych (np. psychoneuroimmunologii, kardiologii i neurokardiologii) i psychologii, szczególnie w aspekcie rozwojowym człowieka, jak również wgłębiając się w fizykę i mechanikę kwantową, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że sięgają daleko w głąb istoty człowieka, zbliżając się do metafizyki a nawet mistycyzmu, co się nie śniło największym naukowcom jeszcze kilkanaście lat temu. Pojęcia: świadomość, zrównoważony rozwój, mechanizmy autotransformacyjne i samoregulacyjne, inteligencja serca, pole torsyjne, pole morfogenetyczne czy elektromagnetyczne serca i mózgu, wreszcie „punkt Boga” stają się ewidentną częścią fizjologii — przekładając się na konkretne miejsca wewnątrz organizmu człowieka czy otaczającej go przestrzeni i są mierzalne przy pomocy najnowszych osiągnięć technologicznych. Wpływ różnych dźwięków muzyki bada się wewnątrz poszczególnych komórek krwi czy określa parametry metaboliczne (np. poziom hormonów), podobnie jak wpływ atmosfery szkolnej na współczynniki aktywności hormonów stresu czy hormonów płciowych, jak również ogląda oddziaływanie pozytywnych i negatywnych myśli na ekranie komputera połączonego z urządzeniem badającym pole elektromagnetyczne mózgu i serca (EMCG).
W 1999 r. na konferencji w Wielkiej Brytanii, poświęconej chorobom cywilizacyjnym, znaczną większość chorób przewlekłych zaliczono do „chorób znaczenia” — przypisując im pochodzenie z duchowej natury, a nie tylko fizycznych objawów.
Wszystko to razem daje konkretne implikacje pedagogiczne i wymusza na nauczycielu czy rodzicu / wychowawcy uświadomienie sobie własnego wpływu na fizjologię dziecka / ucznia / wychowanka. Tworzy to także wizję wychowania — jako wspierania fizjologii, a więc harmonijnego, zrównoważonego rozwoju dziecka, przyszłego dorosłego.
HeartMath Research Center w Kalifornii od 1991 roku zajmuje się badaniami dotyczącymi fizjologicznych mechanizmów, dzięki którym serce komunikuje się z mózgiem, wpływając na procesy informacyjne, percepcję, emocje i zdrowie. Badania HeartMath Institute wskazują, że pole elektromagnetyczne serca jest 60 razy silniejsze niż mózgu. Gdy serce pracuje prawidłowo, wspomaga cały organizm w harmonijnym stanie.
Dzięki swym odkryciom Instytut HeartMath opublikował w literaturze naukowej wiele prac na ten temat, koncentrując się na rewolucyjnym odkryciu, że serce odgrywa wyjątkową rolę w funkcjonowaniu mózgu. Funkcja ta, nazwana „emocjonalną inteligencją”, pochodzi od wcześniej używanego pojęcia„inteligencja serca”. Dynamizm umysł-ciało gra fundamentalną rolę w ludzkim intelektualnym i kreatywnym rozwoju i określa naturę jego związków w rodzinie i społeczeństwie. Odkrycie to oferuje nowe podejście do znaczenia inteligencji w ogóle, rewolucjonizując również pojęcie słowa „miłość” — jako ludzką, biologiczną, naturalną właściwość.
Chociaż wiele odkryć naukowych z tego okresu jak i podręczników potwierdza te obserwacje, zostały one jednak zastosowane w praktyce przez Instytut w Kalifornii do wzmacniania procesów metabolicznych w organizmie i zdrowego rozwoju.
HeartMath Institute wprowadza od wielu lat proste techniki do uczenia nauczycieli i dzieci kontaktowania się z miłością, wzmacniając tym serce, układ immunologiczny, gospodarkę hormonalną, a tym samym uwalniania stresu, osobistej harmonii, pobudzenia kreatywności i procesu uczenia się jako naturalnego stanu zaspokajania ciekawości świata i poznawania siebie [107]. Prace R. Steinera [108] wiele lat wcześniej wskazywały, że musi być ustanowione połączenie z sercem dziecka, celem wzmocnienia współpracy zamiast współzawodnictwa, ustanawiania harmonii wewnętrznej, zrozumienia. Wtedy, gdy Steiner ogłosił swe prace, nie zwrócono jednak uwagi na jego podejście w edukacji. Obecnie jednak od 1995 roku UNESCO uznało edukację Waldorfską za najlepszą na świecie edukację dzieci [109].
Badania HeartMath potwierdzają, że wewnątrz mózgu znajduje się
„emocjonalno-poznawcza” struktura, która funkcjonuje jako dyrektywne centrum dla całego systemu „umysł-ciało”. Jest ono połączone z sercem poprzez bezpośrednie neuronowe i hormonalne łącza i podlega bezpośrednio centrum serca — jego polu elektromagnetycznemu. To połączenie serce-mózg reguluje każdą funkcję ciała i mózgu, wpływając na funkcjonowanie gruczołów endokrynnych, systemu immunologicznego, zdolności samoregulacyjnych ciała, pamięci i uczenia, aktywności DNA i oczywiście „jakości” relacji międzyludzkich.
Rozwijając więc inteligencję emocjonalną lub po prostu ucząc dzieci miłości — staje się fundamentalne nie tylko dla przeżycia ale również dla rozwoju twórczej inteligencji dorosłych i „jakości” przyszłego społeczeństwa i świata.
Jak widać z przytoczonych danych, istnieje wiele połączeń między nową nauką i nową edukacją. Podejście organiczne staje się więc podstawowe dla edukacji, gdyż stwarzając odpowiednie warunki i wzmacniając naturalne procesy metaboliczne oraz ucząc „kontrolowania fizjologii”, organizm podejmuje własne działania i prawidłowy, zdrowy rozwój. Wszystkie te badania wyraźnie wskazują również zadania dla „edukacji jutra” — dla każdej klasy szkolnej i każdego nauczyciela.
Edukatorzy XXI wieku muszą wziąć pod uwagę również nieświadomość, sposób myślenia i „jakość myśli” i ich znaczący wpływ na nauczanie i zachowania. Nowa psychologia (np. psychosynteza — R. Assagioli) i edukacja np. Montessori, oraz współcześnie praca Łozanowa w Bułgarii — badając i stosując techniki nauki przedświadomej, wzmacniają ciszę, koncentrację, uwagę, receptywność, spontaniczność, współpartnerstwo, szczególnie promowane od lat 80-tych przez London University podejście holistyczne, a w nim odczucia, wrażenia, intuicję. Wzmacnia to budowanie autonomii uczącego się, wspieranie jego harmonijnego rozwoju, a nie manipulowanie nim.
R. Sheldrake, biolog, uważa, że każdy żywy organizm jest zorganizowany w „pole”, które tworzy materię — pole morficzne. Jest to zgodne ze zbiorową nieświadomością, opisaną przez C.G. Junga. Poprzez rezonans organizm i jego morficzne pole są w ciągłej interakcji, podobnie jak las i jego ekosystem. Pokrywa się to z nowymi odkryciami fizyki i mechaniki kwantowej — wzajemnych współzależności między wszystkimi ludźmi, człowiekiem-Ziemią i kosmosem. W taki sposób uczeń i nauczyciel są ze sobą we wzajemnej relacji i jej jakość decyduje o „przyszłej „jakości” relacji z innymi studenta, a w końcu dorosłego człowieka.
Doświadczanie świata i relacji do niego wymaga rozwoju pełnego ludzkiego potencjału. Dominujące staje się więc obecnie w edukacji łączenie, a nie alienacja. I tu prawa fizyki mają zastosowanie w życiu. Priorytetowym zaczyna być aspekt ludzkiego doświadczania — pedagogika doświadczania: emocji, intuicji, duchowego aspektu, celowości. Teoria kwantowa zaczyna być sercem rewolucji w myśleniu, wprowadzając indeterminizm i łączność. Ważna staje się jakość relacji, jak również wzajemne współzależności: zgodnie z teorią
D. Bohma ruch skrzydeł motyla w Brazylii może spowodować wybuch w Bombaju. Według H. Skolimowskiego („Umysł współuczestniczący”) istnieje
wzajemna łączność między częścią i całością, co wymaga świadomego włączania się, empatii, głębokiej identyfikacji z innymi. Jak pisze A. Szyszko- Bohusz i L. Boggio-Gilot [110] szkodzenie innym jest czynieniem krzywdy sobie samemu. Dobre samopoczucie — to więc odpowiedzialność, etyczny aspekt edukacji jako konsekwencja umysłu współuczestniczącego.
Dziesięciolecie temu psychologowie odkryli „specyficzny stan uczenia” i fakt, że nasz stan emocjonalny jest integralną częścią każdego procesu uczenia. Nastrój, w którym się znajdujemy w trakcie uczenia jest wpisywany w nas w tym momencie. Jeśli potem wracamy do konkretnej wiedzy z tego momentu, nasz umysł przekazuje nam „emocjonalną informację”. Np. ucząc się kiedyś dodawania „dwa plus dwa jest cztery” w momencie presji czy stresu, mamy
„zawsze” odczytywaną informację „cztery” — strachu czy zagrożenia, związaną z tamtym momentem jako asocjacyjne myślenie, dzięki któremu zdobyliśmy konkretną informację.
Nasz emocjonalny mózg ma także bezpośrednie połączenie neuronowe z tzw. „nowym mózgiem”, a ten związany jest z pojawianiem się „wyższych wartości” transpersonalnych, takich jak: miłość, empatia, przebaczanie, troska, dobroć, prawda, piękno. To „zdolność serca” pobudza mózg do ich ujawniania. Mimo, że predyspozycje do ich pojawiania się są aktywne od najwcześniejszego okresu życia i określane jako tzw. „zdrowy rozsądek” czy moralność, niemniej dostęp do poziomu etycznego i rozwoju tej części mózgu dla ujawnienia się transpersonalnych wartości w codziennym życiu zależy od wsparcia niższych szlaków neurologicznych w trakcie dzieciństwa i okresu dojrzewania, gdy nie są one jeszcze strukturalnie rozwinięte. Wskazuje to, że znaczna część mózgu jest predysponowana do rozwoju w dorosłym życiu, a nie tak, jak poprzednio sądzono, że ulega ona mielinizacji i stabilizacji do 21 roku życia.
Przytoczone dane są wyjątkowo zbieżne z badaniami H. Romanowskiej — Łakomy: poszukiwania w sobie świadomości wyższej, duchowego Ja, centrum osobowego — wg R. Assagiolego, także badań A. Szyszko-Bohusza — Uniwersalnego Stanu Świadomości. Dzięki dotarciu do centrum czyli świadomości wyższej dochodzimy do „prawdy wewnętrznej”, a to daje poczucie jedności Ja zewnętrznego z Ja wewnętrznym, które kreuje w człowieku jego prawdziwe człowieczeństwo. By zrozumieć drogę do pełni człowieczeństwa, trzeba zbliżyć się i doświadczać sacrum i mieć doświadczenia sacrum. Wtedy prawdziwym poznaniem staje się miłość jako energia, która wypełnia Wszechświat, a docierając do niej stajemy się jej częścią, będąc w jej przepływie.
Nie sposób także zapominać, że wszystko w naturze podlega powtarzalnym działaniom — rytmom. Jako ludzie jesteśmy częścią tego procesu, podlegamy zarówno rytmom Wszechświata, jak i własnym rytmom biologicznym. Różnorodność energii Kosmosu pozwala także na bycie jedną z cząstek w całości. Jeśli nie opieramy się tym energiom, a podążamy za nimi, jesteśmy z nimi w rezonansie, z toczącym się życiem i powtarzającymi się rytmami. Nasze rytmy ciała to rytm serca, oddechu, mruganie powiek, trawienie — a to pozwala nam na poczucie bycia żywym. Te fundamentalne energie dające życie, krążące jako dusza, ja, siła życiowa wyróżniają się specyficzną, unikalną wibracją, tworzącą tożsamość każdego człowieka, wibrujące bycie, czucie wibracji życia, jako podstawowej swej natury. Gdy jesteśmy połączeni z tymi energiami wewnątrz nas, to tak jakbyśmy byli w przepływie życia, w rezonansie z nim, mając dostęp do źródła.. Wewnętrzna tożsamość jest więc energią tożsamości, bycia w harmonii ze wszystkimi źródłami Życia, pozwalając na swobodny przepływ energii poprzez nas.
Umysł jest wielkim transformatorem energetycznym, do którego dociera energia. Jest połączony ze źródłem Uniwersalnej Inteligencji, przetwarzając ją w odpowiednią wiedzę. Tym samym inteligencja jest rodzajem energii, niosącym kody informacyjne, które mogą być odczytywane przez umysł i zrozumiane przez niego. Jako ludzie jesteśmy częścią procesu tworzenia, elementami
zachowania równowagi, przetwarzania energii w różne formy Życia, np. DNA, zbiornikami inteligencji Kosmosu. Jednocześnie niezbędnym dla nas — jako istot rozumnych jest zrozumienie swojej roli w utrzymaniu porządku rzeczy w naturze, rozwijaniu wewnętrznych jakości, bycia w kontakcie z własną naturą, kierunkiem swego rozwoju, źródłem inteligencji, aby dzielić ją z innymi i światem dla dobra wszystkich.
Niezbędnym jest bycie w przepływie, w ciszy. Zawiera ona bowiem cały potencjał wszystkiego, co nas otacza, ponieważ wszystko pochodzi z tej ciszy — Pola Jedności (Unified Field według A. Einsteina). Jest ono podstawą czasu, przestrzeni, grawitacji, materii i energii. Zrozumieć siebie to zrozumieć tworzenie, włączyć się w rytm, być w rezonansie, mieszać pole energetyczne (Unified Field) poprzez swe myśli. Jest to jak mieszanie łyżeczką. Aby mieszać — trzeba włożyć łyżkę. Intencja jest tym, co miesza w polu. W taki sposób tworzymy z przepływu cokolwiek — będąc w przepływie, a to co tworzy — to pragnienie i cel, który sobie stawiamy. Wystarczy więc być nieustannie w przepływie naturalnej wibracji.
Dobre zdrowie jest podstawą tego, jak postrzegamy świat. Stan umysłu ma swe konsekwencje w stanie ciała, stąd są one ważnymi aspektami zdrowia. Co myślimy staje się nami — naszą rzeczywistością. Zdrowy czy chory każdy jest odpowiedzialny za swe myśli, gdyż one manifestują się w życiu. Natura cały czas stara się znaleźć równowagę. Podobnie w ciele istnieją mechanizmy autoregulacyjne, przywracające równowagę, ochronę, zdrowienie.
Natura unifikującego pola wyraźnie wskazuje, że wszystko może być zmienione poprzez zmianę nawyków i postaw, intencji i powrotu do naturalnego procesu zdrowienia. Gdy jesteśmy świadomi pola jedności, czujemy miłość, ponieważ doświadczamy podstawowej natury, pływamy w niej, ona staje się
naszą rzeczywistością, dążymy do zanurzenia się w niej, bycia jej częścią. Pole jest bowiem miłością.
Bycie świadomym Ja — to bycie świadomym pola jednoczącego, życie rytmem natury, tworzenia, harmonii z naturą i Życiem. Miłość wypływa z tej harmonii. Pole jedności otacza nas cały czas, wibruje w neuronach systemu nerwowego. To podstawowy, jednoczący element Kosmosu. Dlatego nie potrzeba nikogo, aby kochać i otrzymać miłość. Gdy jesteśmy w jej przepływie, miłość jest obecna w nas, ponieważ jest wszechobecna.
Utrata kontaktu z polem jest utratą miłości. Pole jedności jest czystą ciszą, zawiera jedynie potencjalność, niezamanifestowaną energię. To myśl i emocja może poruszyć pole i wytworzyć energię i ona daje życie wielości wyrażeń (aby się wyraziła). Produktywność jest darem wyciszonego umysłu, ponieważ tylko czysty umysł może emanować miłością i wysyłać pozytywne intencje, może stawać się jednością z naturą, a im bardziej czysty, tym bardziej jasny. Światło dociera do umysłu dając mu jasność. Gdy umysł jest oświecony, każdy cel może być osiągnięty. Ponieważ jednak dzielimy pole jedności, stąd niezbędnym jest dzielić tylko pozytywne intencje, bo one wracają do nas.
Żyjąc Ja, żyjemy polem jedności. Pole daje podwyższanie świadomości, bardziej naturalny stan, bardziej podstawowy, autentycznej tożsamości siebie. Jest życiem w pełni, ponieważ każde istnienie przynależy do niego. Całe Zycie jest tam połączone, tworząc jedność Życia. Z tego pola zaczyna się wszelka wibracja. Ta prosta pierwsza wibracja jest podstawą dla zbiorowych i nieskończonych, wyrazem tworzenia. Wszystkie jakości Życia zamieszkują w polu jedności, stąd. podwyższając swą świadomość, doświadczamy tych jakości poprzez system nerwowy. Jest to konkretne doświadczenie jakości życia: radość, szczęście, inteligencja (dostęp do naturalnej inteligencji, Wyższego Umysłu), obecność — a to jest ugruntowaniem w polu jedności. Zdaniem Einsteina wstanie ekscytacji czas i przestrzeń są wszędzie i nigdzie, doświadczamy perfekcji. Zycie staje się uporządkowane, ma przyczyny i skutki, wszystko ze sobą współgra. Zycie staje się spokojem, a nieskończona energia pozwala, że wszystko staje się możliwe; że uczestniczymy w obfitości Wszechświata.
Poprzez trenowanie umysłu w byciu w ciszy można nauczyć układ nerwowy zanurzeniu się w polu jedności, patrzenia na Zycie w najczystszej formie, bycia głębiej, wyżej, a to daje wyższą jakość życia.
Wojownik światła nosi w sobie iskierkę Boga. ..Rozświetla tę część Wszechświata, która jest mu przypisana, upiększa galaktyki i całe światy dla tych, którzy spoglądają w niebo. Wytrwałość wojownika wkrótce będzie nagrodzona. Powoli zbliżają się do niego inni wojownicy, łącząc się w konstelacje pełne symboli i tajemnic.
Paulo Coehlo Podręcznik wojownika światła str. 107
7. Świadomość i samoświadomość. Nieświadomość i nadświadomość
Zadaniem nauki i podążającej za nią edukacji w XXI wieku jest dążenie do głębszego rozumienia ewolucji w skali indywidualnej i jej wpływu globalnego, jak i praw nią rządzących. Ma być ona skupiona na znajdowaniu metod i środków poszerzania indywidualnej świadomości jednostki, pomagając jej stawać się dojrzałą dla kolejnych, świadomych działań dla innych i tworzenia lepszego świata, osiągając tym samym większą harmonię (wewnętrzną równowagę), wspierając indywidualne zdrowie i zdrowie Planety.
W kontekście zarówno jedności człowieka i świata, jak również materii i energii, zadaniem nauki XXI wieku jest poszerzanie instrumentarium jak i dróg poznania, a przede wszystkim pokonywanie, także w sobie samym, oporu przed zmianą. Zdaniem E. Laszlo takie narzędzia badawcze jak: wglądy (introspekcja), intuicja, zdolności nadzmysłowe, rozwijanie wyobraźni i wizji, stają się narzędziami dla uznania obserwatora jako równocennego z obiektem obserwowanym. Tym samym to, co niedostrzegalne ludzkimi zmysłami musi być włączone do badania, stosując nowe kryteria ocen — bardziej subiektywne. Zarówno bowiem człowiek jak i ludzkość stają się dzięki temu wielokomórkowym organizmem o potrójnym umyśle. Ten wielce skomplikowany organ przynosi do świata nie tylko wszystkie szczeble ewolucji,
począwszy od prymitywnych zwierząt, związane z tzw. gadzim umysłem, jak i powiązane z nową korą, obejmujące refleksję, abstrakcyjne myślenie, intuicję, zachowania moralne, kreatywność, rozwój inteligencji i poszerzanie świadomości i to zarówno indywidualnej jak i globalnej (za Saganem). Tym samym człowiek zaczyna nadążać za ewolucją, rozumieniem sensu swego istnienia i dokonywania właściwych wyborów, w tym wartości nie tylko indywidualnych lecz duchowych, obejmujących całą ludzkość, transpersonalnych. Wymaga to więc przewartościowania każdej z nauk i wypracowywanie dla niej nowego, całościowego (holistycznego) paradygmatu, dotyczącego obrazu człowieka i świata.
W świecie fizyki kwantowej [111] ludzie — jako obserwatorzy, wpływają na Wszechświat i wszystko co jest wokół nich. Zdaniem A. Wolfa, badacza z UCLA powiązań fizyki kwantowej i świadomości, istnieje nowa, szersza podstawa rozumienia świata, stąd świadomość i doświadczenie grają zasadniczą rolę w poznaniu, jak i relacji umysł-ciało. Jest wiadomym bowiem, że świadomość nie jest izolowaną przestrzenią w umyśle jednostki, ale że jest nielokalna i stanowi ważny element ewolucji w skali globalnej [112].
Akt świadomości jest sygnałem na poziomie subatomowym i atomowym umysłu, a ten (poprzez neurony) daje sygnał mięśniom. Tym samym każda funkcja umysłu przekłada się na konkretne akty w ciele. R. Assagioli wyartykułował te zależności w prawach psychodynamiki [113]. Dodawane doświadczenia są przekształcane zwykle na poprzednie (na zachowanych istniejących wzorcach zachowań) i tworzą nawyki.
Wachlarz nowych doświadczeń na poziomie subatomowym jest nieograniczony, niemniej jako ludzie żyjący w świecie materii zakłócamy porządek obserwacji poprzez np. przeoczenie lub koncentrowanie się jedynie na mechanicznych obserwacjach (zgodnie z funkcjonującym dotychczasparadygmatem fizyki newtonowskiej) czy jednym punkcie widzenia. Niemniej już Platon uważał, że istnieje bardziej doskonałe, niematerialne Królestwo Istnienia (niematerialny wymiar rzeczywistości). Tę rzeczywistość, określaną jako „świat duszy” ujawnia coraz bardziej współczesna nauka (fizyka kwantowa), zbliżając się tym samym do systemów religijnych i jest ją w stanie badać, chociażby włączając „psychologię z duszą” — psychosyntezę.
Według Wolfa poziom duchowy rzeczywistości (duszy) ujawnia się, gdy podążamy do środka siebie, poprzez wyciszenie (medytacje), a tym samym staje się on bardziej znaczący (pochodząc z głębi ludzkiej świadomości) niż to, co zewnętrzne i powierzchowne. Fizyka kwantowa ukazała, że np. pola magnetyczne badane na poziomie subatomowym posiadają w swej istocie (jądrze) rodzaj inteligencji, zdolności do kierowania różnorodną aktywnością, włączając wszystkie formy życia. Ta inteligencja jest prawdziwą esencją (najgłębszym Ja). Świat niematerialny, a następnie materialny z tego powodu jest substratem absolutnej próżni — domu duszy. Świadomość tym samym staje się wewnętrznym przewodnikiem, jak kompas, który wskazuje właściwy kierunek i prawdziwy sens tego, czego potrzebujemy i co jest prawdziwe w naszych odczuciach.
Jako ludzie mamy wszyscy dostęp do szerszej i głębszej świadomości, ale zwykle jest ona zablokowana, ignorowana lub deprecjonowana, zależnie od wcześniejszych uwarunkowań i programów, które nam wszczepiono w trakcie wychowania i edukacji (programowanie, uwarunkowanie) i uznaliśmy je za wiarygodne. Używamy ich stale w sposób nieświadomy, a ponieważ uznajemy je za swoje, każdy inny punkt widzenia staje się wrogi, a one stają się ochroną siebie przed czymś, czego się boimy lub co wywołuje lęk, a nawet złość i agresję. Stąd przyjęliśmy zachowania, które nam szkodzą jako właściwe lub racjonalizujemy (usprawiedliwiamy) swe niewłaściwe zachowania argumentami ochrony siebie (uzależnienia od słodyczy, kawy, papierosów itp. jako
pomagających w myśleniu, zaspokojeniu przyjemności itp.), nie dopuszczając do świadomości innych informacji czy komunikatów wewnętrznych, które wskazują nam niewłaściwość takiego postępowania.
K. Wiber nazwał nieograniczoną przestrzeń natury ludzkiej świadomości, doświadczenia, świadomość siebie i świata (od autystycznych dzieci lub schizofrenicznych rzeczywistości aż do szerokiej świadomości i twórczej aktywności wielkich geniuszy) „spektrum świadomości”, włączając wielość jej poziomów, przy czym uważając, że każdy z poziomów elektromagnetycznych jest jednakowo ważny.
Zrozumienie poziomów świadomości i podosobowości (aspektów siebie, powstałych jako role czy wzorce zachowania) jest ważną częścią osobowego wzrostu. Każdy z poziomów ma swoje role, ma także swoją wolę. Wola podosobowości jest wolą reaktywną pochodzącą z poziomu fizycznego, emocjonalnego i umysłowego, kierowaną przez potrzeby i zewnętrzne okoliczności. Wola osobowego ja jest wolą indywidualności. Wola Wyższego Ja jest wolą transpersonalną, ukierunkowaną na wyższe wartości i potrzebę służenia innym.
Ponad wiek temu W. James wprowadził pojęcie jaźni — jako zdolności do postrzegania samych siebie jako obiektów. Zarówno on jak i E. Husserl stali się prekursorami podejścia fenomenologicznego, polegającego na oglądzie i opisywaniu tego, co dane jest bezpośrednio, przyglądanie się sobie i światu jak on się jawi, „powrotu do rzeczy samych” [114], prowadząc do tego, co nazywane jest odnową duchową (z greckiego metanoia).
Gdy poszerzamy samoświadomość, wzrasta także poczucie sensu swego istnienia. Wola życia, uczenia się, stawania się są to fundamentalne cechy wyrażania indywidualności, swej duszy. Gdy czujemy procesy odbywające się w nas, zgodnie z rytmami natury, odzyskujemy świeżość i naiwność dziecka,
swą autentyczność, zaufanie do siebie i świata, zaczynamy współdziałać ze światem, wyrażając to poprzez oddychanie, rytmiczne krążenie krwi i prawidłowy rytm serca, jak i wewnętrzną harmonię siebie.
Jedną z funkcji duszy, niezbędną do poszerzania samoświadomości jest wyobraźnia. Już Arystoteles uważał, że system emocjonalny nie funkcjonuje bez obrazów. To właśnie obrazy są pierwotną motywującą siłą i motorem ludzkich działań. Emocjonalne wyrażanie wiążące się z grą hormonalną jest stymulowane przez obrazy (wyobrażenia), tworzone w duszy.
Gdy zagłębiamy się w swoje wnętrze, natrafiamy na niższy (najniższy poziom) — zwany nieświadomością lub według Freuda „piwnicą”, która zawiera instynktowne popędy, konflikty z dzieciństwa, wydarzenia z przeszłości, znajdujące się poza normalną świadomością, włączając emocjonalne, poznawcze, znaczeniowe aspekty częściowo pamiętanych wydarzeń z przeszłości. Ta część nieświadomości zawiera także wzorce zachowań, oczekiwań, wyobrażeń, reakcji emocjonalnych, które stworzyły się na skutek nie zaspokojonych potrzeb, jako style pewnych zachowań, które w konsekwencji mogą być destrukcyjne. Niektóre są rolami, które ludzie grają w życiu i z którymi się identyfikują, stając się nimi, zamiast być poza nimi. I tak np. sabotażysta szuka bezpieczeństwa poprzez ochronę siebie (jako pełnej osoby) w podejmowaniu ryzyka, ofiara potrzebuje akceptacji i bezwarunkowej miłości. Gdy jedna z tych ról zaczyna dominować, inne nie mają możliwości wyrażenia siebie. W ten sposób jedna rola przejmuje przewodnictwo nad całością życia (przedstawienia), a osoba nie ma świadomości, że część jej przejęła władzę nad całością.
Samoświadomość jest aspektem świadomości, która z głębi naszej istoty wie, co jest dla nas dobre. Jest to istota naszej istoty, bardziej wibracja niż przestrzeń, sens naszego istnienia. Jest niewidzialna, zanurzona wewnętrznie,
ale dostępna wewnętrznymi zmysłami, szczególnie „wewnętrznymi uszami” czy zmysłem czucia, nadając sygnały, aby słyszeć jej przesłania, odczuć to, co chce nam przekazać. Jest wibracją naszego bycia, nieustannie istniejącą, wysyłającą dźwięki swej wibracji. Często jednak, skupiając się jedynie na zewnętrznym świecie i jego bodźcach, ludzie tracą zdolność słyszenia jej, czucia i przewodnictwa, kierunku w jakim podąża ich życie i drogowskazów na tej drodze.
Samoświadomość może odbierać różne wibracje w zależności od skupienia na jakości myśli, percepcji czy przekonaniu. Proces przebiegający od przekonania czy myśli do decyzji i działania jest ruchem energii, przekazem jej na zewnątrz ze środka siebie. Jeśli nie pochodzi ona bezpośrednio z serca, z głębi swej istoty, stanowi zupełnie inną wibrację czy „ton” świadomości, w odróżnieniu od pochodzenia jej z osobowości, szczególnie, gdy jest ona niezrównoważona. Bywa, że np. jednostka może odebrać opacznie komunikat od drugiej osoby, ofiarujący jej pomoc, czując pewnego rodzaju wewnętrzny dyskomfort, dysharmonię, czy poczucie winy lub zirytowanie z tego powodu. Wewnętrznie wyczuwa, że zadziałała wbrew sobie, że powinna odpowiedzieć miłością i wdzięcznością, a nie złością i irytacją. Również powiedzenie kłamstwa drugiej osobie wywołuje podobne uczucie dyskomfortu, działania wbrew sobie, swojej wewnętrznej naturze, głębi siebie, własnej duszy.
Bywa, że poczucie winy ma swe głębokie korzenie w dzieciństwie, kiedy zaistniało jako sygnał działania wbrew naturze, wewnętrznej prawdzie. Było ono spowodowane przez inne osoby, które w pewien sposób zamanipulowały uczuciami dziecka, będąc ich nieświadomymi, a tym samym w konsekwencji jego zachowaniem. Reakcja dziecka dotyczyła ocen, opinii o sobie, czy wręcz spełnienia oczekiwań dorosłych, ich poczucia spokoju, szczęścia czy bycia kochanymi. Zdarza się także, że dorośli usiłują swymi komunikatami wymusić na dziecku swoje oceny dobra i zła, dobrych i złych dróg w życiu, jak ma myśleć, czuć, co mówić i jak działać. Odpuszczenie sobie poszukiwania akceptacji u innych i odpowiedzialności za ich szczęście, uwalnia od poczucia winy za kogoś.
Świadomość winy, przetrwała w nieświadomości aż do dorosłości, tworzy nieustająco nawracający obraz siebie jako osoby o niskiej wartości, negatywnym obrazie, niezależnie od wewnętrznego głosu, który pokazuje inny wizerunek, który jednak został zagłuszony i zdeprecjonowany. Tym samym poczucie winy
„używa nas”, a my nie możemy uciec od tego „wymuszonego obrazu siebie”. Tymczasem właściwy obraz siebie tkwi nieustannie wewnątrz, przypominając o sobie, konfrontując z różnymi życiowymi sytuacjami, które wskazują, że nie można uciec od siebie, od swej wewnętrznej istoty, swej prawdziwej, duchowej natury. Gdy działamy przeciw swej naturze, oddźwiękiem na to jest pojawienie się poczucia winy.
Kolejnym poziomem nieświadomości jest średni (pośredni), kryjący zachowania i stany umysłu, które mogą być przywołane w każdej chwili do świadomości. To wplecione w codzienne życie wspomnienia, myśli, uczucia i emocje. Ta cześć nieświadomości jest łatwo dostępna przez dostrojenie do niej lub przypominanie. Wskazuje ona na jakim etapie rozwoju w rzeczywistości znajduje się jednostka.
W centrum siebie znajduje się punkt świadomości w danym momencie. Jest to osobowe ja, przestrzeń, gdzie człowiek odczuwa większe scentrowanie wokół rdzenia istnienia, w odróżnieniu od osobowości, gdzie nie czuje spójności i jest ona przestrzenią bardziej rozmytą. Centralne lub funkcjonalne ja jest najbardziej ześrodkowanym miejscem, które osoba może doświadczyć w konkretnym momencie czasu, zanim podwyższy swą świadomość do poziomu czystej samoświadomości.
Centrum wewnątrz świadomości nazwano także obserwującą częścią osobowego ja. Ta część ma możliwość wyjścia z ról i to zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych. W psychosyntezie ten proces nazywa się dezidentyfikacją. Tu odkrywana jest wola, zdolność do świadomych wyborów. Tak długo, jak osoba kontrolowana jest przez siły z poziomu nieświadomego umysłu, nie może zaistnieć prawdziwa wola. Proces dezidentyfikacji, zrozumienie i harmonia podosobowości jest wtedy zasadniczym krokiem do odkrycia i wzięcia odpowiedzialności za swoje życie.
Gdy dochodzi się do poziomu czystej świadomości (pozbawionej jakichkolwiek założeń, świadomości jedynej) — indywidualne ja staje się bardziej świadome jedności świadomości. To pole czystej świadomości odbija się jak w lustrze, w polu osobowej świadomości (co tłumaczy zresztą psychosynteza, poprzez Wyższe Ja i osobowe ja).
Właściwie dzięki poznaniu przez wieki dualności i separacji, jesteśmy obecnie jako ludzie gotowi do doświadczania jedności na poziomie indywidualnej osoby, rozpoczynając od uświadomienia sobie jedności ciała i ducha. Zewnętrzne atrybuty współczesnych technologii typu media, wielkie ludzkie zgromadzenia (jak koncerty rockowe, czy spotkania z przywódcami duchowymi, np. Papież czy Dalai Lama) dają już obecnie namiastki tej jedności, które mogą prowadzić do rzeczywistej jedności.
Mówiąc o czystej świadomości, określa się poziom ponad osobową świadomością nazywaną przestrzenią nadświadomości — zawierającą takie jakości jak: miłość, radość, współdziałanie, istnienie, współodczuwanie, źródło wglądów intuicyjnych, twórczych idei, iluminacji oraz kierunku — znaczenia i celu w życiu.
Osobowość może być porównywana do orkiestry, w której nie może zaistnieć cały potencjał, jeśli poszczególne instrumenty są nieobecne,
niedojrzałe i niezharmonizowane, jak również nie skierowane na dyrygenta i na najwyższe aspiracje kompozytora. Gdy docieramy do poziomu ja i stamtąd do Wyższego Ja, zaczyna dominować i stawać się jedność tonu (syntonia), brak oddzielenia, a tym samym poczucie jedności dźwięków tworzących wspólną melodię.
We współczesnych czasach już nie wystarcza materialne podejście do życia i świata. Indywidualni ludzie poszukują czegoś, co ich zjednoczy w duchu, co spowoduje poszerzenie ich świadomości, głębsze zrozumienie na poziomie znaczeń, sensu ich życia i Życia jako całości. Ponadto ludzie obdarzeni są różnorodnymi zdolnościami pozazmysłowymi i obecnie przyszedł czas na włączenie tych „subiektywnych technologii” (za E. Mitchellem) do medycyny, psychologii, łączenia duchowości z fizycznością, rozumu i intuicji, nauki i religii. Nauki neurologiczne w wielu ośrodkach badawczych uprawomocniły wgląd (poprzez badania nad medytacjami) jako różne aspekty ludzkiej świadomości. W psychologii pozytywnej mówi się często o możliwościach ludzkich czynienia dobra. Tym samym zarówno naukowe odkrycia, jak i efekty głębokiej retrospekcji mogą wspólnie przyczynić się do redukcji ludzkiego cierpienia. Nauka nie może bowiem pomijać zarówno badania jak i opisywania ludzkich zdolności, które wspólnie zintegrowane z pozostałą wiedzą pozwolą na zrozumienie nie tylko natury świadomości, ale funkcjonowania człowieka jako mikrokosmosu i świata — jako Makrokosmosu.
Nasza świadomość jako ludzi włącza także świadomość ciała. Gdy nauczyliśmy się ignorować lub blokować tę świadomość, korzystając jedynie z intelektu, stajemy się niezdolni osiągnąć mądrość ciała, aby pomóc sobie radzić z osobistymi problemami, szczególnie zdrowotnymi i być wrażliwymi w relacjach z innymi.
Gdy stajemy się uwrażliwieni na sygnały pochodzące z ciała, docieramy do holistycznej świadomości, a tym samym do świadomości jedynej. Można ją otworzyć poprzez ogniskowanie się na ciele czy np. modlitwie, co jest rozwinięte w chrześcijańskiej tradycji. Ciało jest bowiem źródłem duchowej wiedzy. Według Gendlina [115, 116] wszyscy mają holistyczną świadomość jako zupełnie naturalną cechę, niestety nasza współczesna kultura prowadzi do ignorowania ciała jako źródła wiedzy i emocji. Ogniskowanie nazwał Gendlin
„sensem czucia”. , koncentrowaniem uwagi, a ta prowadzi do świadomości swej świadomości. Zamiast stale być w przeszłości lub przyszłości, doświadczamy wtedy bycia w teraźniejszości, w „tu i teraz”. Jest to doświadczenie bycia żywym, doświadczającym. Donaldson M. nazywa je punktową świadomością (point mode), które kontynuowane daje linearną („line mode”), czyli taką, która jest uniwersalna i naturalna dla okresu dzieciństwa. Pokrywa się to zresztą z opisami L. Vygotskiego [117] na temat natury świadomości, która wynurza się w dzieciństwie w okresie, gdy następuje synteza języka i myśli. Vygotski sugeruje, że ta istota świadomości charakteryzuje się nieobecnością czasu i jej zawartość jest wysoce symboliczna — jest bowiem językiem czystego znaczenia, podczas, gdy w dorosłym życiu, na skutek oddziaływań edukacji i kultury, ten sens znaczeniowy staje się rozcieńczony.
Dotarcie do tego rodzaju punktowej świadomości i intensywność jej odbioru w buddyzmie odpowiada świadomemu umysłowi, podobnie jak w kontemplacyjnych modlitwach chrześcijańskich — świadomości świętej.
„Bądźcie pobudzeni przez wielką potrzebę uzdrowienia poważnych chorób,
którymi obecnie zaatakowana jest ludzkość… i tworzenia cywilizacji charakteryzującej się harmonijną integracją i współpracą,
przenikniętą duchem syntezy”
R. Assagioli
Pole wszelkich możliwości / potencjalności
Fizyka kwantowa głosi, że wszystko w Kosmosie jest energią, wibruje z określoną częstotliwością, niemniej każdy człowiek doświadcza jej w różnoraki sposób, zależnie od swoich wyborów i przekonań. Myśli i emocje są generatorem energii i jakość wysyłanych przez jednostkę wibracji decyduje o jakości tego, co przyciąga ona do swego życia, do swoich doświadczeń. Tym samym świadomość jest tworzona przez każdego człowieka indywidualnie i od jakości myśli i emocji zależy jakość tego, czego doświadcza, niemniej może ją zmieniać, zmieniając jednocześnie siebie i otoczenie, w którym żyje.
Fizyka kwantowa głosi także, że nic nie jest takim, jakim wydaje się być. Dla wyjaśnienia tego zjawiska można użyć porównań wziętych prosto z życia różnych kultur. Np. niektóre sztuki walk udowodniły, że ludzie ćwiczący je mogą przekształcać materię, używając swych paranormalnych umiejętności zmysłowych.
Fundamentem fizyki kwantowej jest funkcja kwantowa lub pole możliwości — prawdopodobieństwa zaistnienia czegoś, potencjał zmiany. Np. uważa się, że zmiana w jednym umyśle może wpływać na grupowy umysł, gdyż zarówno indywidualny jak i zbiorowy umysł są jednym polem prawdopodobieństwa. Podobnie dzieje się, gdy szamani przystępują douzdrawiania. Oni potrafią dostroić się do konkretnej rośliny leczniczej — jej świadomości, tworząc jedność, ponieważ pole prawdopodobieństwa jest jedno, gdyż istnieje jedność wszystkich rzeczy, wibracja, której podstawą jest dźwięk miłości.
Fizyka kwantowa uważa, że wszystko jest funkcją fali lub wibrującym polem energii (możliwości). Gdy następuje dostrajanie się fal / dźwięków / wibracji / sposobu myślenia / uczuć — dochodzi do rezonansu i ich wzmocnienia, a w efekcie wspólnego działania (efektu materialnego). Dzieje się to np. w spotkaniu kochających się ludzi, gdy emanują pozytywnymi wibracjami, rezonując i wzmacniając tym swe uczucia, wyrażając je nie tylko do siebie, ale także promieniując nimi na innych.
Coraz więcej ludzi we współczesnych czasach uświadamia sobie, że stanowią część większej całości: przyrody, Planety, świata. Jako indywidualne jednostki wszyscy zbudowani jesteśmy podobnie, z poszczególnych organów i tkanek, a te z poszczególnych komórek, substancji mineralnych i struktur subatomowych. Pod tym wszystkim kryje się energia. Jesteśmy częścią Wyższej Inteligencji lub Źródła, pochodzimy od Źródła i jesteśmy stworzeni z energii Źródła.
Fizyka kwantowa tłumaczy, że istnieje Twórcza Siła zwana energią. Subatomowe cząsteczki tworzące fizyczny Wszechświat mają różne jakości energii i mogą przenosić się z miejsca na miejsce, zarówno w czasie jak i w przestrzeni. Nie mogąc tego zobaczyć, możemy tego doświadczać, zresztą filmy science fiction wyraźnie pokazują te możliwości (Star-Trek). Jeśli przyjąć, że energia Źródła może być wszędzie, tworząc wszystko we Wszechświecie, stąd jesteśmy częścią tej Energii, tworząc ją poprzez swe doświadczenie i wzrastanie od wewnątrz. Rozumując w ten sposób jako ludzie jesteśmy połączeni ze wszystkimi istotami we Wszechświecie, będąc częściami całości, ponieważ wszystko jest jednością. Przekładając to na język pola wszelkich możliwości, wszystko jest w naszym zasięgu i my jesteśmy w zasięgu wszystkiego, będąc energią na różnych poziomach wzrostu (ewolucji, świadomości) i jednocześnie jej manifestacją w postaci materii.
Fizyczny świat jest wielkim oceanem energii, pochodzącej ze wszystkich obiektów. Nic w nim nie jest stałe. To myśl przemienia tę nieustannie zmieniającą się energię w obiekty, które obserwujemy. Każdy z pięciu zmysłów człowieka odpowiada za specyficzne spektrum energii. Nasze myśli mają połączenie z tą energią i to my decydujemy, jaka powstanie energia. Poprzez myślenie, wyobraźnię, emocje / uczucia jesteśmy w stanie zmaterializować rzeczy przez własne działania, wpływając na ich jakość — jakością naszych psychoduchowych mocy, myśli, wartości i dążeń. Ciało bowiem w sposób wyjątkowo dokładny odwzorcowuje myśli. Dzięki poszczególnym emocjom stajemy się tym, czym myślimy.
Fizyka kwantowa wyjaśnia, że nasze myśli są tym, co stwarzamy, grupując pakiety energii z pola prawdopodobieństwa do fizycznego świata, umiejscawiając je w czasie i przestrzeni. Dzieje się to np. w trakcie stresu, gdy aktywujemy wiele procesów, które w krótkim czasie wywołują napięcia w ciele. W dłuższej perspektywie czasowej pojawia się w konkretnych organach wiele zmian chorobowych, aktywowanych przez sposób myślenia i wywoływania konkretnych emocji, a te indukują toksyny, które niszczą komórki organizmu, wpływając tym samym na układ immunologiczny. Tak więc myśli są powodem powstawania różnorodnych warunków sprzyjających zarówno zdrowiu, jak i destrukcji organizmu i chorobie (choroby z autoimmunoagresji), podobnie zresztą jak dobrostanowi i zdrowym lub chorym relacjom z ludźmi.
Miłość lub współczucie, otwarta droga, są związane z tym, co jest. Poprzez akceptację tego, co jest, pukamy do miłości, zakopanej w nas, głębokiego sensu przynależności i relacji
ze sobą, innymi i otoczeniem.
Ch. Groff s. 167
Nadświadomy wymiar człowieka
W latach 60-tych A. Maslow używał słowa transpersonalny dla opisania stanów, które wychodzą poza przeciętną świadomość indywidualnej osoby, jako przestrzeń, która jest większa niż ona, wykraczającą poza maski osobowości. Doświadczenie tego rodzaju zostało zanotowane również przez Gersona jako jedna z możliwości człowieka docierania do świadomości, gdzie jednocześnie doświadcza się własnej obecności oraz innej rzeczywistości ponad normalną świadomością. Jest to więc zdolność świadomego doświadczania psychologicznych procesów, które normalnie są poza świadomością i które w pewnym czasie i okolicznościach mogą przedostać się do pola świadomości. Jest to jedna z psychologicznych rzeczywistości, obok świadomości i podświadomości, jako tymczasowe źródło psychologicznych faktów. Wiemy, że istnieje wymiana między świadomym umysłem i podświadomością, podobnie odbywa się to w przypadku nadświadomości, której pewne elementy przedostają się do świadomego umysłu.
Elementy z nadświadomości mogą przedostawać się do świadomego umysłu dwoma drogami. Najczęstszą z nich jest schodzenie (descendent) — pojawianie się nadświadomych elementów w świadomym umyśle. Te spontaniczne, nieoczekiwane wydarzenia lub czasem oczekiwane, będące odpowiedzią na prośby czy modlitwy, ujawniają się zwykle w formie intuicyjnych myśli, nagłych olśnień czy inspiracji.
Drugą drogą jest wchodzenie — ascendent — jest to wznoszenie centrum świadomości, samo-świadomego ja na poziomy ponad zwyczajnymi, aż do osiągnięcia sfery nadświadomej. Zdaniem Assagiolego schodzenie odbywa się dwoma drogami: spontaniczne lub przez świadome działanie. To pierwsze dotyczy inspiracji, gdy osoba otrzymuje prawie gotowe lub mające określoną strukturę twory, np. muzyczne kompozycje (np. Mozart, Haydn, Mendelson, Chopin, De Muset) — jest to przepływ psychologicznych elementów z nadświadomości (idei, energii) do świadomości. Środkiem do zaistnienia tego procesu jest intuicja, wyobraźnia, inspiracja, zrozumienie i interpretacja. Jest to jak błysk światła, krótkotrwały lub dłuższy impuls objawiający się do świadomego umysłu w jego spokojnym i obudzonym stanie. Intuicja przychodzi w różnych polach ludzkiej świadomości.
Proces uaktywnienia zejścia transpersonalnego oddziaływania do świadomości może odbywać się przez pobudzenie, np. w trakcie swobodnego rysowania. Jest to jedna z technik psychosyntetycznych. Nadświadomość wyrażana jest wtedy w symbolach, będących rzeczywistymi posłaniami z tego wymiaru rzeczywistości.. Można je także uaktywnić przez pisanie (H. Keiserling), modlitwę, medytację czy specjalne ćwiczenia, np. kierowanej wyobraźni. Niezbędnym w tych procesach jest używanie woli dla kierowania uwolnionej energii.
Wejście w świadomą relację z Ja wymaga bycia dostrojonym, tak jak radio do odpowiedniej długości fali. Jest to problem zwykle selekcji informacji, a nie nadmiaru. Duchowe Ja (Wyższe Ja) jest wieloprzestrzenne, ukierunkowane do przyszłości i nie ma granic. Może dać przewodnictwo, światło, spokój i bezpieczeństwo, Ono musi być obudzone świadomie, „wpuszczone”, powinien być stworzony kanał do jego otwarcia i zaistnienia. Jako ludzie musimy nauczyć się mądrze używać uniwersalnych sił Wszechświata dla dobra.
Są różne drogi poszerzania świadomości, zarówno poprzez naukę, etykę, doznania estetyczne, mistyczne, heroiczne. Mogą one objawiać się wewnętrznie jako radiacja — tzw. psychoruchowa kataliza (osoba wtedy jest odbierana jako przyciągająca innych) lub jako służba dla innych.
Assagioli uważał transpersonalny rozwój za najbardziej fundamentalny element ewolucji człowieka w kierunku jego dojrzałości, ujawniania się głębokiego wewnętrznego poziomu każdej istoty, stania się aktywną. Będąc ponad normalnym doświadczeniem, otwierająca się przestrzeń jest rezerwuarem wyższych możliwości i mocy, który może zostać aktywowany przez każdego, przywołany i rozwijany poprzez jego świadomy wybór i wysiłek dla używania w życiu jej energii dla realizacji siebie i swego najwyższego potencjału. Jest to docieranie przez człowieka do swych możliwości, będąc mikrokosmosem w nieustannym rozwoju, biorąc odpowiedzialność za swą świadomość, która ożywia jego istotę.
Nadświadomość jest uśpionym aspektem ludzkiej istoty, w którym ukryte są jego najwyższe wartości i potencjały. Assagioli, James, Bucke, Hall, Jung pragnęli włączyć ten poziom do humanistycznych nauk, pozwalając mu na zaistnienie dzięki właściwej edukacji i odpowiednim technikom, celem przeniesienie uwagi ze świata zewnętrznego na świat wewnętrzny człowieka, otwartość na doświadczenia, na bezpośredni wgląd w jego ewolucyjny proces, który jest fundamentalnym prawem Wszechświata. Jest to połączenie osobowej świadomości i duchowej rzeczywistości, kontakt z transpersonalną rzeczywistością, bycie otwartym na energie, płynące z wyższego wymiaru [118].
Termin duchowy rozwój włącza wszystkie doświadczenia związane z zawartością nadświadomości, duchowe odczuwanie życia i jego różnych manifestacji.