Z cyklu: czerwone porzeczki
**
las stanął w płomieniach
zachodu
wielka kula czerwieni
dotykała czarnych koron
drzew na dalekim
horyzoncie
w letniej
sukience w niebieskie
kropki rwałam
z krzewów
czerwone porzeczki
sok spływał po palcach
tak blisko twoich ust
**
szklany dzbanek
pełen
po brzegi
czerwonych porzeczek
trzymałeś go w jednej dłoni
a drugą ręką sięgałeś
zachłannie
kiście owoców
pełne kwaśno-słodkiego
soku
czerwień zachodu
podświetlała szkło
**
zbierałeś leśne
poziomki
sok w kącików ust
iskierki słońca tańczyły
wszędzie
najbardziej —
w twoich oczach
**
kolekcjonuję fajne chwile
jak czerwone koraliki
w łańcuszku pamięci
jeden koralik —
nasze pocałunki
sierpniowe noce
listopadowe wieczory
ogień w kominku
— wszystko
przeminęło
ale kiedy zamknę oczy
— pamiętam
w drewnianej szkatułce
rzeźbionej scyzorykiem
leżą czerwone korale
nawleczone na nitkę -
tamte chwile
**
pamiętasz
krużganek w starej
leśniczówce
przyszłam po
wieczór
z wiklinowym
koszykiem truskawek
miałam czerwone
od soku
palce i czerwone
myśli
Ty…
byłeś taki spokojny
a ja wiedziałam
że zburzę ten spokój
jednym
pocałunkiem
**
o zachodzie las stanął
w płomieniach
czerwone promienie
prześwietlały zielone liście
drzew poddających się w ciszy
barwnej przemianie dnia
pod wieczór dogasająca
czerwień przechodziła
powoli w czarny zarys
na dalekim horyzoncie
**
mówiłeś, że nie lubisz
czerwieni
to dlatego tę bluzkę tak
rozerwałeś
obnażyłeś
szukałam skrawka,
żeby się zasłonić
musiałam w końcu
zakryć się
twoim ciałem
**
najpierw
mówiłeś, że czerwone
buty nie pasują
do niebieskiej sukienki
a potem
że jestem —
najpiękniejsza
**
nie wiem jak pachnie czerwień
wiem tylko, że przy tobie
bije mocniej serce
i krew krąży szybciej
czuję, że żyję
przytuliłeś mnie
w końcu tak mocno
wiem już jak pachnie czerwień
ona pachnie jak Ty
**
zapach lawendowej świecy
i świecy o kwiatach białych
wokół rozsypane koraliki
z czerwonego łańcuszka
na szczęście
i taka cisza wieczorna
i taki Spokój
**
— jakie lubisz wiersze?
— porzeczkowe, malinowe,
truskawkowe, poziomkowe
— a ja tylko umiem białe…
— białe też są ok — odparłeś
z uśmiechem
kocham Twój uśmiech
**
Z cyklu: jagody
jedliśmy jagody
z cukrem i śmietaną
a potem powiedziałam:
— będziemy się całować
— mam fioletowe zęby
odparłeś z uśmiechem
— to nie ma znaczenia
— a co ma znaczenie?
— to, że
Jesteś
**
boso szłam nad jezioro
kołysały się chabry
ty w hamaku
z kubkiem jagód
wpatrzony w chmury
nad nami przepływał
spokój
**
spojrzałam tylko raz-
niebieskie oczy
spodobałeś mi się
potem udawałam
że nie patrzę
a ty nie odrywałeś wzroku
ode mnie
to spojrzenie
czyniło mnie
piękną
pasowaliśmy do siebie
młodzi, ufni i spragnieni
dlatego się udało
**
długie igły
światła
przekłuwały
materiał liści
zielona sukienka
jak żagiel
na ramiączkach
letnia spojrzałeś
na nogi
odsłonięte
przez wiatr
**
Z cyklu: ogród
**
nasze jabłko jest
z jednej strony
czerwone
z drugiej zielone
z jednej słodkie
z drugiej kwaśne
kto by się tym
przejmował —
najważniejsze
że ogród jest nasz
i razem w nim
jesteśmy
**
— czy naprawdę musisz to robić
ktoś ci za to płaci?
— masz róże a mówisz: patrz kolce
groszek zielony — zaraz zwiędnie
truskawki — niesłodkie
poziomki — za małe
czy naprawdę nie możesz
inaczej patrzeć
żeby wreszcie widzieć
to co ważne
**
tylko od ciebie zależy
co zasadzisz
chwasty wyrywaj
kwiaty podlewaj
jeśli zrobisz odwrotnie
ciernie cię pochłoną
**
oddajesz swój ogród
na pastwę
płomieni — ktoś
trawę wypala
ty na to pozwalasz
nie widzisz?
postaw ten mur
nie wpuszczaj każdego
drugiego ogrodu mieć