E-book
45.57
drukowana A5
57.86
Czatowanie z Panem Bogiem

Bezpłatny fragment - Czatowanie z Panem Bogiem


Objętość:
63 str.
ISBN:
978-83-8245-055-2
E-book
za 45.57
drukowana A5
za 57.86

Czatowanie z Panem Bogiem”
Dzień 1

Trzynastoletnia dziewczynka, Emilka wraca ze szkoły do domu, kiedy do niego dociera, otwiera drzwi za pomocą klucza, później kładzie teczkę z książkami w korytarzu, zdejmuje przemoczone od śniegu buty i stawia je na chodniczku, pod kaloryferem w korytarzu, później zdejmuje przemoczoną kurtkę, otwiera szafę, przed którą stoi, wyjmuje z niej wieszak i wiesza na nim kurtkę i szalik, który zdejmuje z szyi, zdejmuje też z rąk rękawiczki, które wkłada do kieszeni kurtki. Wie, że powinna się zająć od razu lekcjami, lecz jest w takim dołku przez plotki, które krążą po szkole na temat jej osoby, że nawet nie ma ochoty nic zjeść, plotki o niej po całej szkole rozpuściła jedna dziewczyna z jej klasy, którą Emilka wcześniej miała za swoją dobrą koleżankę, to wszystko co się dzisiaj w szkole stało tak przybiło Emilkę, że nie jest w stanie nawet nic zjeść, dla tego nic nie zjada, tylko bierze plecak ze swoimi książkami i zeszytami i idzie od razu na górę do swojego pokoju, jak się w nim znajduje zapala w nim światło i zamyka drzwi. Teczkę z książkami kładzie koło swojego biurka i zaczyna z niej wypakowywać książki i zeszyty, otwiera pierwszy z zeszytów i próbuje się skupić na odrabianiu lekcji, nie jest jednak w stanie tego zrobić, dla tego po krótkim czasie rezygnuje z próby odrabiania lekcji, mając zamiar zająć się tym trochę później, włącza komputer, aby sprawdzić nowinki światowe, jednak jest tak przybita, że rezygnuje również z tego, aby dać upust swoim emocją włącza facebooka i zaczyna pisać sama do siebie wiadomość, o następującej treści.


Emilka:


To życie jest do niczego, nikt mnie w szkole, nie lubi, rodzice mnie nie rozumieją, wychowawca się na mnie uwziął wraz z matematyczką i anglistą, to życie jest DO NICZEGO! NIE CHCE JUŻ TAK ŻYĆ! W OGÓLE NIE CHCE ŻYĆ! Chyba się zabiję.


Klika i wysyła tą wiadomość sama do siebie, później skrywa twarz w dłoniach i zaczyna rzewnie płakać, nie mogąc dłużej znieść tego wszystkiego, co się w jej życiu dzieje. Kiedy tak siedziała i płakała przy komputerze, na jej wiadomość ktoś jednak odpowiedział, a mianowicie odpowiedział jej na wiadomość niejaki NIK*. Emilka była bardzo zaskoczona, kiedy ujrzała, że na niewysłaną przez nią wiadomość ktoś jej odpowiedział, zdziwiło ją to tak bardzo, że postanowiła się dowiedzieć, kto jej, odpowiedział, nie chciała jednak od razu bezpośrednio tego kogoś pytać, kim jest, dla tego liczyła, że może uda jej się tego dowiedzieć jakoś z rozmowy z tym kimś, dla tego postanowiła z tą osobą korespondować, do czasu, kiedy się nie dowie, kto to tak naprawdę jest.


NIK*:


Dlaczego tak mówisz, piszesz i myślisz? Nikt, niema prawa odbierać sobie życia, tylko w Bożej mocy tkwi danie i zabranie Ci życia, Ty nie możesz mieć nad tym władzy, zabijając się zamkniesz Panu Bogu usta, nierób tego!


Emilka, nie ma pojęcia, kto do niej pisze, jednak chce poznać opinię tego kogoś na temat tego, co ma teraz zrobić, ponieważ uznaje, że jeżeli ktoś jej postanowił odpowiedzieć i do tego wszystkiego skoro odpowiada jej w taki sposób to już najprędzej ma jakąś opinię na temat tego, co Ona chcę zrobić, a kto wie, może ten ktoś nawet będzie umiał jej pomóc, na to przynajmniej Emilka w skrytości liczy. Dla tego kontynuuje konwersację z NIK*- iem.


Emilka:


To, co ja mam robić? Jak sobie poradzić w tej beznadziejnej sytuacji?!


Pyta rozżalona, pełna złości i rozpaczy Emilka, chwilę po tym jak zostało to pytanie przez nią napisane pojawiła się na nie odpowiedź pod wiadomością, którą ostatnio wysłała.


NIK*:


Módl się, proś w swej modlitwie Boga o pomoc i wierz, przede wszystkim wierz, że Twoje problemy zostaną rozwiązane za pośrednictwem modlitwy i wchodź zawsze na czat, ja tu będę czekał, opowiadaj mi o wszystkim, co Cię spotkało, miej zemną kontakt zawsze, bowiem pragnę Ciebie lepiej poznać, chcę być Twoim „najbliższym” przyjacielem.


Takiej odpowiedzi, jaka padła, Emilka się nie spodziewała. Jednak po chwilowym namyślę odpisuj na wiadomość nieznajomego.


Emilka:


Dobrze, skoro tak chcesz to możemy być przyjaciółmi. (:

Do zobaczenia.


Powiedziała Emilka i chwilę zaczekała na odpowiedź NIK*- a, odpowiedź nadeszła szybko, było to tylko trzy słowa.


NIK*:


Na razie, kochana. +(:


Po odczytaniu tej wiadomości Emilka wyłączyła czat, wyłączyła komputer i poszła spać. Następnego dnia rano jak tylko wstała to zaczęła się zastanawiać, kim jest tajemniczy NIK* i czego on może oczekiwać od niej, czy On chce pomóc jej bez interesownie? (w co za bardzo nie mogła uwierzyć), czy może będzie za jakiś czas żądał od niej jakiejś zapłaty za ich przyjaźń, Emilka była bardziej skłonna uwierzyć w tą drugą opcję, niż w tą pierwszą, ale postanowiła nie zdradzać się z tym, co myśli, tylko postanowiła zaczekać na rozwój wydarzeń, kiedy będzie mogła zobaczyć, co z tej „przyjaźni” wyniknie.

Dzień 2

Następnego dnia, rano, jak tylko Emilka wróciła ze szkoły od razu weszła na czat, chciała, bowiem podzielić się z NIK*- iem tym, co się dzisiaj u niej wydarzyło, nie miała, bowiem możliwości powiedzieć o tym nikomu innemu, jej dziadkowie, bowiem, nie żyli, jej ciocia z nią nie mieszkała, jej wujka też już dawno nie było na tym świecie, ponieważ zmarł dwa miesiące temu na nowotwór, a rodzicom już o tym wszystkim, co chciała powiedzieć NIK*- owi już powiedziała, ale czuła, że chcę porozmawiać jeszcze z kimś spoza rodziny o tym, co się dzisiaj u niej wydarzyło. Była, bowiem tak szczęśliwa, że nic nie było w stanie tego szczęścia opisać. Czuła, że chcę się podzielić swoim szczęściem z całym światem, ale, że nie miała możliwości podzielenia się nim z całym światem to postanowiła się podzielić nim, chociaż z NIK* — iem.


Emilka:

(na czacie)

Witaj znowu. Wiesz miałeś rację, moje problemy się rozwiązały, wszyscy ze szkoły zaczęli mnie lubić, rodzice jakby zaczęli rozumieć moje potrzeby, w szkole również świetnie mi się powodzi jestem najlepsza z całej klasy, na lekcjach nikt mi, nie dorównuje.


Nie musiała długo czekać na odpowiedź, nadeszła ona, bowiem od razu po wysłaniu przez nią wiadomości.


NIK*:


No widzisz, mówiłem Ci, że wszystko będzie dobrze. (:


Emilka:


Tak. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Dziękuje, że chcesz ze mną rozmawiać, że chcesz być moim przyjacielem.

PS: A tak właściwie jak masz na imię?


Spytała Emilka, bowiem dopiero teraz uświadomiła sobie, że nie zna imienia swojego rozmówcy.


NIK*:


Ja mam na imię JAHWE.


Emila zaczęła się zastanawiać, coś jej to imię mówiło, jednak, nie do końca mogła sobie przypomnieć skąd je zna i co ono oznacza, dla tego zapytała.


Emilka:

JAHWE?

Spytała Emilka, nie musiała czekać długo, odpowiedź, bowiem przyszłą od razu.


NIK*:

Tak JAHWE

Napisał NIK*, Emilce coś zaczęło świtać, ale dalej nie była pewna czy dobrze myśli, albo raczej nie była pewna czy dobrze zrozumiała swojego rozmówcę, miała również obawy czy jej rozmówca, nie robi sobie przypadkiem z niej żartów dla tego zapytała, po pierwsze, aby mieć pewność, a po drugie, aby trochę zobaczyć czy na pewno nie rozmawia z jakimś oszustem, który najprawdopodobniej nie zna nawet pisma świętego, a próbuje się podawać za kogoś innego niż jest, dla tego zaczęła postanowiła udawać głupią i zapytać rozmówcę o to, co już wiedziała.


Emilka:


Dziwne, ale to imię brzmi jakoś znajomo.

Czy Ty masz na imię Jes…


Ale Emilka, nie zdążyła dokończyć swojej myśli, ponieważ drzwi do jej pokoju zaskrzypiały. To była mama.

Emilka, więc czym prędzej wyłączyła ekran komputera.


Mama:


Cześć córeczko.


Powiedziała mama wchodząc do pokoju Emilki.


Emilka:

Cześć mamo

Powiedziała Emilka odwracając się w stronę mamy na fotelu obrotowym, na którym siedziała przy swoim biurku.


Mama:


Jak tam dzisiaj było w szkole skarbie?


Spytała mama układając wyprane i uprasowane rzeczy córki w jej szafie i komodzie.


Emilka:


Wszystko dobrze. Nic się ciekawego nie działo, chłopcy jak zawsze zachowywali się niedojrzale, cały czas na przerwach rozrabiali, a dziewczyny ukradkowo patrzyły na Kamila, jedynego w sumie dojrzałego chłopaka w całej naszej klasie.


Powiedziała Emilka i pomyślała, że w sumie to jest prawdą, tylko Kamil jako jedyny z chłopaków był w klasie zawsze poważny i tym chyba przyciągał uwagę wszystkich dziewczyny z klasy, nawet Emilki.


Mama:


Przyjdzie czas, że dorosną.


Powiedziała mama z uśmiechem rozkładając ubrania w szafie, oraz w komodzie córki.


Emilka:


Tak. Oczywiście. Dorosną jak wszyscy ludzie zaczną żyć na marsie.


Powiedziała Emilka z ironicznym uśmieszkiem.

Mama uśmiechnęła się do córki i powiedziała.


Mama:


Oj. Myślę, że dorosną dużo szybciej niż Ci się to wydaje, moja droga.

Dobrze to ja już sobie idę.

Nie siedź już zbyt długo, tylko idź spać, bo będziesz jutro niewyspana.


Powiedziała mama Emilki i wyszła z pokoju córki, zamykając za sobą drzwi.

Kiedy mama Emilki wyszła z jej pokoju (pozostawiła córkę samą) Emilka znowu włączyła ekran komputera, ale jej rozmówcy, nie było.

„Nic straconego” pomyślała Emilka. „Nie zapytałam się Go o to dzisiaj, to zapytam się Go o to jak nadarzy się ku temu dobra okazja”, pomyślała, wyłączyła ekran komputera, otworzyła drzwi od swojego pokoju, ponieważ nie lubiła spać przy zamkniętych drzwiach i zgaszonym świetle, zgasiła światło, położyła się w łóżku i po krótkiej chwili poszła spać.

Dzień 3

Emilka odbywa poważną rozmowę z rodzicami.


Mama Emilki weszła do pokoju córki, zauważyła, że Emilka w pośpiechu zakłada ubrania jakby miała gdzieś zaraz wyjść.


Mama Emilki:


Emilko, kochanie zejdź proszę Cię na dół muszę Ci, wraz z tatą, powiedzieć coś bardzo ważnego.


Powiedziała mama Emilki jakimś dziwnym, jakby łamiącym się głosem i wyszła z pokoju córki zanim Emilka zdążyła powiedzieć chociażby jedno słowo. Emilka postanowiła, więc, że powie rodzicom, to, co zamierza, kiedy zejdzie już na dół, co też uczyniła. Kiedy skończyła się szykować zeszła na dół i powiedziała do rodziców, którzy siedzieli w salonie i wyglądali na załamanych, mamie Emilki zbierało się na łzy, na co Emilka niestety będąc w pośpiechu nie zwróciła na początku uwagi.


Emilka:


A czy ta rozmowa, nie może zaczekać? Spieszę się do Wery, mam dwadzieścia minut opóźnienia i jeśli…


Tata Emilki spojrzał na córkę zapuchniętymi od płaczu oczami i dopiero teraz Emilka zobaczyła, że coś jest nie tak, ale nie miała już śmiałości zapytać, co się stało, bała się, bowiem usłyszeć odpowiedź. Czuła, bowiem, że stało się coś strasznego.


Tata Emilki:


Ciocia Magda, nie żyje. Zmarła wczorajszej nocy, miała zawał, pogotowie przyjechało za późno, nic już nie można było zrobić.


Tata Emilki zamilkł na chwilę, nie mogąc powstrzymać łez, dla tego mama Emilki kontynuowała wypowiedź taty, była, bowiem już w stanie powiedzieć do córki, cokolwiek, nie była jednak w stanie spojrzeć na córkę.


Mama Emilki:


Zamiast do szpitala „zanieśli” Ją od razu do kostnicy, nic nie dało się zrobić, Ona odeszła. I już tu nigdy nie wróci, nie zajrzy, nie zadzwoni, nie napisze, nic. Już milczy.


Nagle mama Emilki zupełnie straciła panowanie nad sobą i wybuchnęła, niepohamowanym szlochem. Emilka stała przez pewien czas patrząc na tą scenę, z której, nie za wiele rozumiała.


Emilka:


Ciocia Magda, nie żyje? Nie żyje?!


Tata Emilki odzyskał jakimś cudem władzę nad swoim głosem, mama Emilki nie mogła jednak pohamować szlochu, dla tego to On odpowiedział na pytanie córki, tylko jednym krótkim słowem.


Tata Emilki:

Tak

Emilka patrzy jeszcze przez chwilę na rodziców potem bez słowa wraca do swojego pokoju, tam włącza internet, a tam, tak samo jak wczoraj, pokazał się jej nowy przyjaciel JAHWE. JAHWE jakby od razu wiedząc, co się stało zaczyna pisać do Emilki, bez dłuższych wstępów o tym, co ją boli, jakby świetnie wiedział, co siedzi w myślach dziewczyny, Emilka jednak jest tak przygnębiona, i rozbita, po tym, co usłyszała, że nawet nie zastanawia się skąd JAHWE wie, o czym Ona chcę do niego pisać.


JAHWE:


Dzień dobry. Czy chcesz porozmawiać zemną o życiu, o tym, co widzimy, co słyszymy, czego jesteśmy uczestnikami?


Emilka:

No, tak

JAHWE:


Więc mów, Ja słucham, zawsze słucham.


Emilka:


Chodzi o to, że dzisiaj dowiedziałam się, że moja ciocia, nie żyje. Byłam z tą ciocią bardzo zżyta, bardzo Ją lubiłam, kochałam. Ta ciocia, jako jedyna, zawsze mnie rozumiała, tylko do Niej lubiłam jeździć, tylko z Nią rozmawiać, żałuję tylko, że rozmawiałyśmy tak rzadko i, że już Jej, niema i, nie będzie.


JAHWE:


Niech Cię to, nie trapi Emilko, niedługo znowu się spotkacie i już zawsze będziecie razem, wszyscy, na wieki.


Emilkę trochę to zastanowiło i przeraziło, ale równocześnie ucieszyło, zaczęła się jednak zastanawiać nad tym czy JAHWE nie stanowi dla niej jakiegoś zagrożenia. Emilka, była osobą niewierzącą, tak samo jak jej rodzice i nie wiedziała nic o religii, czytała tylko kiedyś pismo święte, tak po prostu, jak książkę, dla zabicia czasu, ale nie wiele z niej rozumiała, nie chodziła z rodzicami do kościoła, ale w piśmie świętym zetknęła się z imieniem JAHWE, stąd wiedziała, co ono oznacza, jednak nie miała pewności czy pod nim nie kryje się jakiś człowiek o niecnych zamiarach, dla tego postanowiła być ostrożna i nie mówić o sobie za wiele temu komuś, kto do niej pisał, no chyba, że ten ktoś sam by się czegoś o niej domyślił, to wtedy postanowiła, że nie będzie kłamała tylko potwierdzi, albo zaprzeczy temu, co ten ktoś powie.


Emilka, nie poszła dziś do Weroniki, tylko wyłączyła komputer i położyła się na łóżku bijąc się z własnymi myślami i zmartwieniami, po chwili zasnęła zmęczona tymi wszystkimi myślami.

Dzień 4

W szkole

Wera:


Cześć. Czemu wczoraj do mnie, nie przyszłaś? Byłyśmy przecież umówione.


Emilka, nie miała dzisiaj specjalnie ochoty rozmawiać, z kimkolwiek, o czymkolwiek dla tego postanowiła mówić do Weroniki wymijająco, mając na dzieję, że w którymś momencie Weronice znudzi się wypytywanie jej, o cokolwiek i da jej dzisiaj spokój. Dalej, bowiem, nie umiała sobie poradzić z tym, co wczoraj usłyszała od rodziców.


Emilka:

Nie mogłam

Wera:


Twoi rodzice Ci, nie pozwolili?


Weronika nie dawała za wygraną, jakby, nie widziała, albo może udawała, że nie widzi, że coś się stało u Emilki.

Emilka naprawdę nie miała ochoty rozmawiać, dlatego cały czas postanowiła, że będzie mówiła do Weroniki jak najkrótszymi zdaniami, miała, bowiem cichą nadzieję, że Weronice w końcu się znudzi wypytywanie jej, o cokolwiek.


Emilka:

Nie

Wera:


To, czemu, nie przyszłaś?

Ktoś Ci zmarł, czy co?


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 45.57
drukowana A5
za 57.86