E-book
22.05
drukowana A5
34.31
Czarne piórko

Bezpłatny fragment - Czarne piórko


Objętość:
50 str.
ISBN:
978-83-8273-145-3
E-book
za 22.05
drukowana A5
za 34.31

Marynarze Życia

Kumulacja widoku

ciepła

przestrzeni.

Gdzieś w świecie

gra muzyka dla wszystkich.

Cykady

jak w Cykladach, wszędzie,

nie ma ciszy

jest wiara, że będą zawsze.


Na wysokiej górze

zakręt bez widoku drogi

wołasz mnie

w co wierzę?


Przestrzeń.

Twoje wołanie.

Wiatr niebędący wiatrem,

ukrop.

Piasek niebędący piaskiem,

murki kamienne.

Mrugnięcie.


Na środku morza,

woda pod, niebo nad.

Unosząca woda,

przenosząca tam

gdzie wierzysz w marzenia.

Woda pod, woda nad,

jaskrawe niebo.

Błyskawica.

Zimny deszcz, unosząca woda.

Mrugnięcie.


Czerwień czarnej nocy,

gwiazdozbiory bliższe Ziemi,

przed i nad — spadające gwiazdy

marzenia niewypowiedziane

obszerne w znaczenia,

za — jarzące ciepło Życia.

Fala życia

niemożliwie gorąca

niemożliwie stała.

Zapach gorąca — słodka figa

zapach stały — kojąca lawenda.

Będący Życiem uśmiech radosnych Marynarzy Życia.

Migawki życia

Poznane nowe twarze

na krótko widziane

na zawsze

jak migawka

historia — zapach — zapatrzenie.


Wszystko, nic, a jednak.

Kroki — wąski korytarz.

Kolejka. Oczekiwanie.

Okno — rozmowy.

Koniec podróży.


Biała czapka

Praterstern U1 Leopoldau

Powtórka wszystkiego

Doczesność niezwykła jednak.

Natura. Skała w wodzie

bijące z niej ciepło

jak ciepło ciał.


Obserwacja. Intuicja. Kalkulacja.

Ciepło ciał, nie ciepło skały.

Razem, a oddzielnie.

Bliskość — odległość

już na wieczność.


Tequila rozpoczęła historie

moje twoje nasze.

Nie ma nas

część „ja” jest w nas.

Samotnie, nocą szłam

ciemnymi a jasnymi ulicami

bezsilnie.


Nachmarkt — taniec ulicy.

Rozluźnienie, bycie sobą

osobno a razem w przeżyciu.

Emocja emocjami.

W rytm czarnej muzyki.


Holunder po zimnym Dunaju

U6 8.Bezirk

wieczór kawalerski

ja we wieczorze

ganz egal mówiono

porwał mnie wir

szalony.


Świat śmierdzi zielonym

pan bez zębów

pani puszczająca bąki

podział umowny przestrzegany

nikt nie ocenia.


Więcej niż wszystko

mimo że proste

bo życiowe

jest czymś czego brakuje.

Żadnej konwersacji.

Przepraszajcie

bo życia tutaj nie ma.

Kashan

Świat jest podobno inny niż nam się wydaje.


W ciemności przestrzeni nieznanego

symbolika i detale nabierają znaczenia,

najcichszy dźwięk

najmniejszy ruch

drobinka światła.


Dwa, trzy takty grające wciąż na nowo

stają się mantrą całego życia.

Możesz doświadczać zawsze od początku,

bo podobno, zawsze nie ma nigdy.

Możesz nazwać nazwane swoim nowym językiem,

być jak Urizen stwarzający świat oczami Blake’a,

wychylić się z ciemności otoczony jasnością żaru

i pozbawić życie marginesu czasu.


Odetchnij.

Doświadcz na nowo.

Opowiem, że to woń piękna przekraczająca to, co niewyobrażalne,

życie słodkie do omdlenia.

Tam, gdzie matecznik piękna

ziemia przyodziana jest w kożuch traw

zielono-fioletowe łąki w słodkim letnim wietrze

uginają się płynnie, jak fale na morzu.

Świetlane jasne światy

przepoławiane są na pół

mocą błyskawic.

Życiodajna siła wypływająca jak woda z Kielicha Tytana Cole’a

będzie naszym zbawieniem.

Piękno dźwięków, taniec uczyć, ciepło uśmiechów

— tak zostaliśmy stworzeni.

Karolińskie mury

Ułudne piękno zewnętrzne

może

nie musi

kryć w sobie doskonałość.

Koło pozbawione początku i końca

toczy się

niezmiennie a stabilnie podąża do celu

będące nieba nieskończonością.

Ograniczona forma Ziemi

cztery kąty — kierunek niebiański

niebiańskie Jeruzalem.


Kolorowe okna nie chronią

przed księciem ciemności

kradnącym świetliste dusze.

Do wewnątrz pada oszukane światło

porywające niepewność

wywołujące zimno.

Wściekły czart

nie czyni wilczycy swoim wcieleniem

wściekły czart

zabrał jej serce

ale nie przewyższył swą doskonałością

doskonałości świata.


W tym prawdziwym wnętrzu

toczyła się walka o doczesność.

Plan ośmiokąta miał być ideałem.

Wilcze Wrota miały chronić przed Złem.

Wnętrze. Jakie ono jest?


Ułudne piękno zewnętrzne

jest pięknem doskonałym.

Toczysz też walkę, czy

stawiasz przed sobą posąg wilczycy?

Pieśń Skowronka

Bezmyślne myślenie

przytłacza piękno dnia

oszukuje

otumania

ogarnia istnienie.

Głęboko dotyka emocji

wypycha na wierzch

przeszłość ból łzy.


Bezmyślne myślenie

powoduje powrót

niezależnie, że wiem

niezależnie jak daleko pójdę.

Pokrewna dusza

przemierza inny świat

inny niż mój

tak mi obcy.


Bezmyślne myślenie

pomieszało

moje życie, moją pewność, moje ja.

To chwilowe, zauważalne

lecz mocne uderzenie.

Niezależnie.

Jeśli wrócę nigdy nie będę sobą.


Bezmyślne myślenie

nie bierz mnie ze sobą.

Idź w inną stronę

opuść mnie

rusz się stąd.


Jego uśmiech

moja kontrola

samotność odeszła.

Jego spojrzenie

mój uśmiech

czy coś znaczy?

Posrebrzane Planty

Czy wszystko ma swoje przeznaczenie, a jeśli tak, to kto o tym decyduje?


Właśnie u mnie w tej chwili,

było kiedyś u ciebie,

a później leciały gwiazdy na niebie,

prawdziwe, mimo że wino pili.


Co mi dało to krakowskie ciepło,

gdy to było tylko dla mnie,

płynęło jak strumienie,

a dla ciebie ono już dawno okrzepło.


Kładką Bernatką wprost do podgórskiego świata.

Może szedłeś drugą jej stroną?

Choć nie, to był tylko akrobata.

Albo ja wyobrażałam sobie ciebie jako postać wymarzoną.


Idąc drugą jej stroną, ty słyszałeś, ja widziałam,

nie ważne kto, nie ważne gdzie, ważne kiedy,

u ciebie odgłos nadchodzącej burzy, a ja ją podziwiałam,

dla ciebie już, było dla mnie wtedy.


Błyski są na niebie, lecz którym?

Pośrodku słońce, wokoło wir chmur,

Yonder Klone słychać w niebie mym.

W oddali jawi się błyskawic kontur.


Cafe Kładka — słońce, kawa, uśmiech, zapach świeżego pieczywa,

w moim świecie — wspomnienie ciepłych bułek i chleba odżywa.

Mówiono, że na Campo di Fiori kosze oliwek i cytryn,

a bruk opryskany winem, a czy ty lubisz włoski rozmaryn?


W Rzymie o zmroku — tłum pięknych kobiet,

w romantycznie ciepły wieczór, ze szminką na ustach,

z otrzymanych płatków kwiatów robią bukiet,

tańczą w rytm serca muzyki i smaku życia abstrakcjach.


Na górskiej polanie o zmroku — tłum pogodnych emocji,

wpatrzony jesteś w otaczający cię świat,

słuchając śpiewających świerszczy, przysłuchujesz się ich tonacji,

popijasz wino, gdy u mnie w Rzymie pijąc wino,

krzyczę światu na wiwat.


Właśnie u mnie w tej chwili,

było kiedyś u ciebie,

leżałam na plaży albańskiej popijając skanderbega

wierząc, że ten dzień to dopełnienie, jak alfa i omega.

Nie ważne gdzie, ważne kiedy,

wsłuchiwałeś się w szum morza o zmroku,

co dodawało tobie i światu uroku.


Czy to były miejsca nieistniejące,

czy urządzenie antydatujące?

W Austrii po letniej burzy świat petrichorem pachniał,

w Polsce świat uśmiechem jaśniał.

Naschmarkt zapachem kultur był przepełniony,

smak kruchej i słodkiej baklavy był nieoceniony.


Właśnie u mnie w tej chwili,

było kiedyś u ciebie,

a później, pojawiliśmy się na piłsudskiego glebie,

prawdziwie, blaskiem oślepili.


Współrzędne sądowego świata

II.882.18.V.2.229.19.

wymierzały sprawiedliwość,

a wokoło dwupłaszczyznowość.


Czy naprawdę wiedziałeś?

Rozmawiałeś.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 22.05
drukowana A5
za 34.31