O książce
Druga hipoteza postulowała, że od razu zostanę zmielony na
gulasz. Animatorem tej idei był bliżej nieznany mi rzeźnik spod Radomia. Rozochocony swoimi wizjami przedstawił szczegółowo proces produkcji parówek, golonek, nadziewanych mięsem krokietów i oczywiście gulaszu. Wszyscy słuchający go poczuli, że są głodni, ale nikt nie ruszył się z miejsca w poszukiwaniu wałówki. Czyżby liczyli na jakiś ekstra specjał?