Motyle
Senne motyle
oplotły mą głowę.
Wianuszek z marzeń
otoczył mój świat.
Serce rozbłysło
kolorami tęczy,
Otwarte na oścież,
na dobro i świat.
A miłość wpływa…
I wypływa dalej,
bez żadnej kontroli
rozlewa się, mnoży.
Efemeryczny
pokrywa świat.
Wspomnienie
Bramę z żelaza
okrytą bluszczem,
ze zgrzytem otwieram
i wychodzę w świat.
Ścieżka wśród wydm-
cudowny widok,
omszałe drzewa,
szmaragdowy las.
Wychodzę ścieżką
i idę nad morze.
Plaża i piasek.
Ten zapach.
Ten wiatr.
Zamykam oczy…
Doznaję
i marzę…
Nostalgia
Przystanki w życiu
Minuty ciszy
Świat się zatrzymał
w piękna zachwycie.
Mignięcie światła
Przebłysk wszechświata
Promyk nadziei
Szkląca nostalgia
Słońce prześwietla konary drzew
Budzi wiewiórki
Rozbudza życie
Wyciąga muzykę
Z lasów i wydm
na wieczność przycichłych
i sennych od lat.
Odpowiedzi
Wysoko nad nami góruje błękit.
Wzrok nasz ucieka
dalej i dalej.
Szukamy szczęścia
i powodzenia.
Szukamy wiedzy
i odpowiedzi.
A co jeśli mamy
to wszystko w sobie?
Zawarte w duszy,
w umyśle schowane.
Kluczem jest serce!
Głęboko ukryte,
które nam wszystko
bez przeszkód podpowie.
Czasoprzestrzeń
Obsypcie mnie kwieciem.
Złocistą poświatą.
Czasoprzestrzenią
otwartą i szklącą.
Tak witać błogo
mijający ranek.
Nie bacząc na złudny
świat egzaltowany.
W bezbrzeżnej głuszy.
W ciszy lasu.
Łatwiej odnaleźć serce.
Łatwiej odnaleźć spokój.
Korony drzew
w nostalgię ubrane.
Dzień dobry otchłanie.
Dzień dobry wszechświecie.
Jestem
Samotność jest siłą.
Potęgą myśli.
Czas nie stracony
poznania siebie.
Zaglądam głęboko.
I kogo widzę?
To właśnie ja.
Zrodzona z natury.
Lecz tylko w ciszy,
natury szepcie,
dochodzę do siebie.
Do tego kim jestem.
Dlatego jezioro
jest moim miejscem.
Miejscem na ziemi,
w którym Jestem.
Śpiew
Nadchodzi burza
Letni deszcz
Dzieciaki piszczą
Trawy śpiewają
Odurza zapachem
Jeszcze letni świat.
Zroszony wodą
Sielski i rajski.
Uwalnia uczucia
Leciutkie i płynne.
Radosne i letnie
Miłości pełne.
Orbita
Dzisiejszego wieczoru
Chmury były różowe.
Blado, niebiesko, różowe,
kłębiaste i cukrowe.
Ulubione moje zdanie
tłucze mi się po głowie.
W szalonym zachwycie przemierzam
i smakuję to zniewalające życie.
Odbębniając wieczorną marszrutę
myślami błądzę po życiowej orbicie.