E-book
14.7
drukowana A5
42.45
drukowana A5
Kolorowa
64.85
Co ukrywa Nasa?

Bezpłatny fragment - Co ukrywa Nasa?

Objętość:
161 str.
ISBN:
978-83-8369-370-5
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 42.45
drukowana A5
Kolorowa
za 64.85

NASA

Start wahadłowca Columbia 12 kwietnia 1981

Każdy z nas spotkał się w swoim życiu z tym charakterystycznym logo agencji kosmicznej NASA i każdy z nas wie że NASA dużo wie, ale większość znanych sobie prawd, ukrywa przed opinią publiczną na świecie i tym się zajmiemy w naszej książce. Co to jest NASA? Jest to National Aeronautics and Space Administration czyli Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej to agencja rządu Stanów Zjednoczonych odpowiedzialna za narodowy program lotów kosmicznych, ustanowiona 29 lipca 1958 roku, na mocy National Aeronautics and Space Act, zastępując poprzednika National Advisory Committee for Aeronautics. NASA nie wchodzi w skład struktury żadnego ministerstwa czy departamentu. Ma status niezależnej agencji podległej bezpośrednio prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Oprócz programu lotów kosmicznych agencja jest również odpowiedzialna za długofalowy zarówno cywilny, jak i wojskowy program badań przestrzeni kosmicznej. W lutym 2006 roku, NASA sama określiła swoje cele, uznając, że jej misją jest utorowanie drogi przyszłej eksploracji kosmosu, odkryciom naukowym i badaniom z dziedziny aeronautyki. Historycznie patrząc na rozwój NASA zaczęło się to wszystko od wyścigu kosmicznego kiedy to 5 maja 1961 roku, odpalono rakietę Redstone, a wraz z nią pojazd Mercury z Alanem Shepardem na pokładzie. W wyniku radzieckiego programu kosmicznego uwieńczonego wystrzeleniem pierwszego w historii świata sztucznego satelity Sputnik 1 w dniu 4 października 1957 roku, uwaga Stanów Zjednoczonych skierowała się ku własnym działaniom w tym zakresie.

Flaga NASA

Kongres zaniepokojony realnym zagrożeniem ze strony ZSRR i możliwością utraty pozycji lidera w dziedzinie nowych technologii zaapelował do prezydenta Dwighta D. Eisenhowera oraz jego doradców o podjęcie bardziej stanowczych kroków mających na celu wsparcie i rozszerzenie programu badań kosmicznych. Kilka miesięcy ożywionej debaty doprowadziło do stworzenia wspólnego stanowiska określającego, że nowa agencja federalna powinna służyć prowadzeniu wszelkiej niewojskowej działalności w przestrzeni kosmicznej. W tym samym okresie została powołana do życia DARPA, a także wiele innych podobnych do niej programów kosmicznych, które wkrótce zostały włączone w zakres działalności NASA. Wystrzelony 1 lutego 1958 roku, Explorer 1 a oficjalnie Satellite 1958 Alpha, był pierwszym amerykańskim sztucznym satelitą. 29 lipca 1958 roku, prezydent Dwight D. Eisenhower podpisał National Aeronautics and Space Act, ustanawiając Narodową Agencję Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej NASA. Gdy zaczynała ona działalność 1 października 1958 r., składała się z 4 laboratoriów i zatrudniała około 80 pracowników rządowej agencji badawczej NACA. Ogromne znaczenie dla włączenia się NASA do wyścigu kosmicznego miała technologia przejęta od niemieckiego programu budowy rakiet prowadzonego przez Wernhera von Brauna, który po II wojnie światowej został obywatelem Stanów Zjednoczonych. Pełnił on też kluczową rolę w amerykańskim programie księżycowym i dziś wymieniany jest wśród najważniejszych konstruktorów rakiet kosmicznych i pionierów podboju kosmosu. Do NASA zostały włączone elementy ABMA a której zespół von Brauna był częścią, oraz Naval Research Laboratory. Pierwsze programy NASA dotyczyły przede wszystkim załogowych lotów kosmicznych i były prowadzone w atmosferze rywalizacji między USA a ZSRR jako wyścig kosmiczny w okresie zimnej wojny. Program Mercury zapoczątkowany w 1958 roku, miał na celu zbadanie czy człowiek jest w stanie przeżyć w przestrzeni kosmicznej. Poproszono więc przedstawicieli armii amerykańskiej o wzięcie udziału w projekcie NASA mającym na celu przeprowadzenie eksperymentalnego lotu statku powietrznego, który był rozwijany przez US Army już w latach pięćdziesiątych. Dzięki współpracy z istniejącymi wojskowymi ośrodkami badawczymi oraz pomocy technicznej udzielonej przez wojsko, 5 maja 1961 roku. Alan Shepard, pilotując statek Freedom 7 podczas 15 minutowego lotu suborbitalnego został pierwszym Amerykaninem w kosmosie. John Glenn natomiast został pierwszym amerykańskim astronautą, który przebywał na orbicie Ziemi, gdy 20 lutego 1962 roku, odbył ponad 5 godzinny lot w statku Friendship 7. Gdy projekt Mercury wykazał, że załogowe loty kosmiczne są możliwe, postanowiono uruchomić program Gemini, aby przeprowadzić eksperymenty i prace związane z wysłaniem misji na Księżyc. Pierwszy lot programu Gemini z astronautami na pokładzie Gemini 3, którego dowódcą został Gus Grissom odbył się 23 marca 1965 roku. Dziewięć kolejnych misji udowodniło, że człowiek jest w stanie żyć w statku kosmicznym dłuższy czas, a także że możliwe jest połączenie i dokowanie z innym statkiem w przestrzeni kosmicznej. Loty programu Gemini dostarczyły również wielu danych medycznych dotyczących wpływu stanu nieważkości na ludzki organizm. Powstaje wówczas program Apollo. Buzz Aldrin na powierzchni Księżyca jako misja Apollo 11. Program Apollo powstał w celu wysłania pierwszego człowieka na Księżyc i bezpiecznego sprowadzenia go na Ziemię.

5 maja 1961 roku, odpalono rakietę Redstone, a wraz z nią pojazd Mercury z Alanem Shepardem na pokładzie

Misja Apollo 1 skończyła się tragiczną śmiercią astronautów, gdy podczas symulacji lotu wewnątrz modułu sterowania wybuchł pożar. Z powodu tego incydentu przeprowadzono później kilka prób bez udziału załogi, zanim ponownie wprowadzono ludzi na pokład statku kosmicznego. Apollo 8 i Apollo 10 zbadały orbitę Księżyca oraz przywiozły jego liczne fotografie. 20 lipca 1969 roku, Apollo 11 z Neilem Armstrongiem, Michaelem Collinsem i Buzzem Aldrinem na pokładzie po raz pierwszy w historii wylądował na powierzchni Księżyca. Apollo 13, po awarii statku i walce o życie astronautów, przywiózł na Ziemię jedynie jego zdjęcia. Sześć misji, które wylądowały na srebrzystym globie, dostarczyło niezliczoną ilość danych naukowych i prawie 400 kilogramów próbek. Eksperymenty przeprowadzone przez astronautów obejmowały m.in. mechanikę gruntów, meteoroidy, sejsmologię, wymianę cieplną, Lunar Laser Ranging Experiment, pole magnetyczne oraz wiatr słoneczny. Powstaje wówczas Skylab i był on pierwszą stacją kosmiczną umieszczoną na orbicie przez Stany Zjednoczone. Ta ważąca 75 ton stacja, wyniesiona przez rakietę Saturn 5 przebywała nad Ziemią w latach 1973 do roku 1979. W tym czasie odwiedziły ją trzy załogi astronautów w latach 1973 do 1974. Badania prowadzone przez załogi Skylaba początkowo miały się skupić na anomaliach związanych z grawitacją w innych systemach gwiezdnych, ale z braku funduszy i zainteresowania ze strony rządu ograniczono zakres badań. Stacja miała laboratorium do badania wpływu mikrograwitacji oraz Apollo Telescope Mount. W wyniku tarcia o wysokie warstwy atmosfery stacja Skylab zaczęła zacieśniać orbitę okołoziemską. W celu przesunięcia jej na wyższą orbitę zaprojektowany został wahadłowiec, jednak zanim zdołano go wystrzelić, stacja weszła w atmosferę w roku 1979, gdzie uległa zniszczeniu. Program wahadłowców jako Space Transportation Zaczęto budowę wachadłowców. I to wahadłowców, które mogłyby regularnie latać w kosmos, stała się głównym celem NASA w latach 70. i 80. Do 1985 roku, stworzono cztery takie jednostki. Pierwszym, który wystartował z Ziemi 12 kwietnia 1981 roku, był prom Columbia. Najważniejszą korzyścią wynikającą z realizacji programu wahadłowców miało być znaczące obniżenie kosztów wynoszenia ładunków w przestrzeń kosmiczną w stosunku do używanych do tego celu rakiet jednorazowych.

Buzz Aldrin na powierzchni Księżyca w misji Apollo 11

W rzeczywistości jednak osiągnięcie tego celu okazało się nierealne. Podobnie jak w przypadku programu Apollo, program STS obciążony był dużymi wydatkami stałymi takimi jak konieczność ciągłego utrzymywania rozbudowanego personelu naziemnego, które na starcie obniżały jego konkurencyjność. Katastrofa promu Challenger w 1986 roku, wykazała, iż Space Shuttle nie jest systemem wystarczająco dojrzałym do wykonywania pełnego zakresu planowanych dla niego misji, zaś utrzymywanie dotychczasowej częstotliwości startów nie gwarantuje niezbędnego minimum bezpieczeństwa. Wprowadzone po katastrofie ograniczenia zmusiły NASA do zaprzestania eksploatacji promów do celów komercyjnych oraz spowodowały skasowanie planowanych na potrzeby USAF startów z bazy Vandenberg. Pierwotna koncepcja NASA, która zakładała wykorzystanie systemu STS jako uniwersalnego środka transportu, została więc ostatecznie zarzucona. Niemniej jednak wahadłowce zostały wykorzystane w wielu ogromnych i złożonych logistycznie przedsięwzięciach, jak wysłanie na orbitę Kosmicznego Teleskopu Hubble’a czyli HST. HST został zbudowany stosunkowo małym nakładem środków wynoszącym niespełna 2 miliardy dolarów, jednak już od momentu rozpoczęcia pracy w 1990 roku, zachwycił swoimi zdjęciami zarówno naukowców, jak i opinię publiczną. Niektóre fotografie zrobione przez teleskop, jak chociażby Głębokiego Pola Hubble’a, stały się niemal legendarne. Teleskop Hubble’a jest wspólnym projektem NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA, a jego sukces utorował drogę ściślejszej współpracy obu agencji. W 1995 roku, wznowiono współpracę rosyjsko-amerykańską w zakresie podboju kosmosu, doprowadzając do powstania programu Shuttle-Mir, który obejmował loty wahadłowców na stację kosmiczną Mir. Współpraca ta trwa do dziś, Rosja i Stany Zjednoczone są głównymi partnerami w budowie największej w historii stacji kosmicznej ISS a budowa ta stała się głównym powodem dalszego utrzymywania floty wahadłowców. Znaczenie tej współpracy najbardziej uwidoczniło się w chwili, gdy NASA zmuszona była polegać na rosyjskich rakietach nośnych do zaopatrywania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej po katastrofie promu Columbia. Katastrofa promu Columbia z 2003 roku, w której zginęła cała siedmioosobowa załoga sześciu Amerykanów i jeden Izraelczyk, spowodowała 29-miesięczną przerwę w lotach wahadłowców i dogłębną analizę dotychczasowych priorytetów NASA.

Od dołu Saturn V, wahadłowiec kosmiczny, a także anulowane Ares I, Ares IV i Ares V

Administracja rządowa, środowisko naukowców i opinia publiczna poddały publicznej dyskusji przyszłość programu lotów kosmicznych. 14 stycznia 2004 roku, prezydent George W. Bush w swoim przemówieniu ogłosił nową wizję eksploracji przestrzeni kosmicznej. Zgodnie z jej założeniami wahadłowce miały wznowić swoje loty w najkrótszym możliwym terminie, nie później jednak niż do końca roku 2010 musiałyby zostać wycofane z eksploatacji. Zastąpić je miały nowo zaprojektowane pojazdy załogowe, oblatane do roku 2014. Pierwszy po przerwie lot wahadłowców miał miejsce w roku 2005, misja STS-114. Zakończył się on pełnym sukcesem i regularne misje programu zostały wznowione. Pierwotny termin wyłączenia z eksploatacji systemu STS okazał się jednak nierealny. W roku 2008, amerykańska Izba Reprezentantów zatwierdziła budżet na dodatkową misję programu STS-134, potrzebną do instalacji na ISS spektrometru AMS. Oznaczało to przedłużenie lotów promów do roku 2011. W roku 2010, ze względu na opóźnienia komercyjnego programu COTS i niezbędne okazało się wykonanie jeszcze jednego lotu do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Od strony finansowej został on ostatecznie zatwierdzony w kwietniu 2011 roku, jako misja STS-135, realizowana w lipcu 2011 roku. Dalszego przedłużenia programu STS nie przewiduje się, Międzynarodową Stacje Kosmiczną. Koszty przedsięwzięcia, jakim jest budowa Międzynarodowej Stacji Kosmicznej a wynoszące ponad sto miliardów dolarów, sprowadzają na NASA ostrą krytykę, co do zasadności budowy stacji i przyszłych korzyści płynących z jej istnienia. NASA+. W lipcu 2023 roku, NASA ogłosiła, że uruchomi wkrótce serwis streamingowy NASA+, gdzie będą udostępnione wszystkie materiały wideo nagrane przez agencje. Serwis ma być dostępny za darmo oraz bez reklam. Serwis ma być alternatywą dla NASA TV. NASA prowadzi obecnie misje związane z badaniami Księżyca, Merkurego, Marsa i Saturna, jak również obserwację Słońca. W sferze zainteresowań agencji leży też eksploracja dalszych obszarów Wszechświata, a także badania Ziemi. W 2011 roku, rozpoczęła się misja Juno, której zadaniem jest obserwacja Jowisza oraz Mars Science Laboratory czyli MSL, będąca kolejną misją łazika przeznaczonego do badań Marsa. Na rok 2013, planowana jest misja orbitera Mars Atmosphere and Volatile Evolution w skrócie to MAVEN, której celem będzie zbadanie górnych warstw marsjańskiej atmosfery. W ramach misji New Horizons NASA wystrzeliła w 2006 roku, sondę kosmiczną, która planowo ma w 2015 roku, dotrzeć do Plutona. Sonda uzyskała asystę grawitacyjną od Jowisza w lutym 2007 roku, i rozpoczęła przeszukiwanie niektórych z księżyców planety oraz sprawdzanie niektórych urządzeń wewnętrznych podczas trwania lotu. Wizja Eksploracji Kosmosu. 14 stycznia 2004 roku, dziesięć dni po wylądowaniu łazika Spirit, prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush ogłosił nowy plan dotyczący przyszłości NASA. Jako Wizja Eksploracji Kosmosu czyli Vision for Space Exploration. Zgodnie z nim ludzkość ponownie wyląduje na Księżycu do 2018 roku, i stworzy tam stałą bazę, która stanie się zalążkiem przyszłych misji w tym na Marsa. Wahadłowce zostaną wycofane z użycia w 2010 roku, i zastąpione przez statek kosmiczny Orion do 2014 roku, a zdolny zarówno do dokowania do ISS, jak i opuszczenia orbity ziemskiej. Mniej pewna jest natomiast przyszłość Międzynarodowej Stacji Kosmicznej konstrukcja ma zostać ukończona, ale to jedyna pewna odnośnie do niej rzecz. Chociaż plan początkowo został sceptycznie przyjęty przez Kongres, to jednak pod koniec 2004 roku, zgodził się on zabezpieczyć fundusze na pierwsze lata funkcjonowania nowej wizji podboju kosmosu. Mając nadzieję na przyśpieszenie rozwoju prywatnego sektora badań kosmicznych, NASA ustanowiła w 2004 roku, serię Centennial Challenges czyli Wyzwania Stulecia), specjalnych nagród dla pozarządowych drużyn za osiągnięcia w dziedzinie technologii kosmicznych. Wyzwania stawiały przed współzawodniczącymi drużynami zadania, których osiągnięcie ułatwi wypełnienie celów Wizji Eksploracji Kosmosu, takich jak stworzenie lepszych kombinezonów dla astronautów. Nowa polityka kosmiczna. Z nadejściem prezydentury Baracka Obamy zmieniły się również rządowe plany wobec NASA. Cele wyznaczone w Wizji Eksploracji Kosmosu z perspektywą załogowych misji księżycowych straciły swoje priorytetowe znaczenie. W efekcie program Constellation został usunięty z zaproponowanego w lutym 2010 roku, budżetu agencji. Część funduszy została natomiast przekierowana do sektora prywatnego, który zgodnie z nową doktryną aby zapewnić ma Stanom Zjednoczonym załogowy transport orbitalny po zakończeniu programu STS. Wsparcie finansowe na łączną kwotę 50 miliardów USD otrzymały firmy: Blue Origin, The Boeing Company, Paragon Space Development Corporation, Sierra Nevada Corporation i United Launch Alliance. 15 kwietnia 2010 roku, prezydent Barack Obama wygłosił przemówienie w Centrum Kosmicznym Johna F. Kennedy’ego, w którym nakreślił główne punkty nowej polityki podboju przestrzeni kosmicznej. Zakłada ona m.in. projekt ciężkiej rakiety nośnej i statku kosmicznego, które miałyby służyć załogowym lotom poza orbitę Księżyca a po roku 2025, lot do planetoidy, po 2030 roku, misja na orbitę Marsa. Baza na Księżycu. 4 grudnia 2006 roku, NASA ogłosiła, że planuje zbudowanie stałej bazy na Księżycu. Scott J. Horowitz powiedział, że celem agencji jest uruchomienie do 2024 roku, w pełni funkcjonalnej bazy, która pozwoliłaby na rotacyjne loty załogowe podobnie jak w przypadku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. NASA planowała współpracę z innymi agencjami narodowymi przy wypełnianiu tej misji. Jednakże po zmianach w strukturach administracyjnych agencji w roku 2009, zaczęły pojawiać się sygnały, że plany te mogą nie zostać zrealizowane ze względu na prawdopodobną zmianę głównych celów przyszłych misji załogowych. Ostatecznie w roku 2010, prezydent Barack Obama wycofał fundusze przeznaczone na program załogowej eksploracji Księżyca argumentując, że projekt przekroczył założenia budżetowe i terminowe, a sam pomysł nie nosi znamion innowacyjności.

Kosmiczny Teleskop Hubble’a na tle Ziemi podczas misji STS-109

W zamian NASA skoncentrować się ma na tworzeniu nowych technologii, które miałyby przyśpieszyć przyszły podbój Kosmosu. Agencja ma też zająć się wsparciem prywatnych firm konstruujących systemy transportu załogowego do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Człowiek na Marsie. 28 września 2007 roku, administrator NASA Michael D. Griffin stwierdził, że NASA zamierza wysłać człowieka na Marsa do 2037 roku, a w 2057 roku, Powinniśmy obchodzić dwudziestolecie lądowania człowieka na Marsie. Kolejnym nawiązaniem do ewentualnej załogowej wyprawy na Marsa było przemówienie prezydenta Baracka Obamy wygłoszone 15 kwietnia 2010,w Centrum Kosmicznym imienia Johna F. Kennedy’ego. Obama przedstawiając najważniejsze punkty nowej polityki podboju kosmosu wymienił Marsa jako możliwy cel przyszłych wypraw załogowych. Według niego do roku 2025, Stany Zjednoczone dysponować będą statkiem umożliwiającym lot poza orbitę Księżyca. Po roku 2030 możliwe będzie wysłanie człowieka na orbitę Marsa, a w dalszej przyszłości lądowanie na jego powierzchni. Struktura NASA. Wraz z powołaniem do życia NASA w 1958 roku, została zlikwidowana NACA, a jej ośrodki badawcze jak Centrum Badawcze imienia Josepha Amesa, Lewis Research Center, Langley Research Center zostały włączone w struktury nowej agencji, podobnie jak niektóre elementy US Army i US Navy. W 1967 roku, Kongres USA polecił NASA stworzenie specjalnego zespołu ds. bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej jako Aerospace Safety Advisory Panel, ASAP, aby doradzał administratorowi agencji w sprawach bezpieczeństwa i zagrożenia programów kosmicznych NASA. Dodatkowo powstała Space Program Advisory Council oraz Research and Technology Advisory Council. W 1977 roku, wszystkie je połączono i stworzono NASA Advisory Council jako Rada Doradcza NASA, która jest następcą NACA. Administrator NASA jest najwyższym w hierarchii pracownikiem tej agencji, a także pełni rolę doradcy prezydenta Stanów Zjednoczonych do spraw badań kosmicznych. Zadaniem administratora jest kierowanie pracami NASA w taki sposób, aby wywiązywać się z zadań stawianych jej przez Wizję Eksploracji Kosmosu. Obecnym administratorem agencji jest Bill Nelson, który pełni tę funkcję od 3 maja 2021 roku. Zastępca administratora NASA jest drugą osobą w agencji, kieruje jej pracami, jak również odpowiada za politykę agencji. Zastępca administratora reprezentuje NASA przed Biurem Wykonawczym Prezydenta, Kongresem, szefami agencji federalnych, organizacjami międzynarodowymi, a także zewnętrznymi organizacjami i społecznościami. Zastępca administratora dogląda także codziennej pracy biur NASA, takich jak: Biuro Głównego Urzędnika ds. Finansów czy Biuro Planowania Ogólnego i Komunikacji Strategicznej. Obecnym zastępcą administratora agencji od 21 czerwca 2021 roku, jest Pamela Melroy. Główna siedziba NASA mieści się w Waszyngtonie. Kompleks NASA Shared Services znajduje się na terenie John C. Stennis Space Center koło Bay St. Louis w stanie Missisipi. Ośrodek został przebudowany po zniszczeniach spowodowanych przez Huragan Katrina w 2005 roku, NASA ma wiele ośrodków badawczych i testowych, których zastosowanie wielokrotnie zmieniało się w przeciągu lat.

Łazik MER na Marsie grafika komputerowa

Centrum Kosmiczne Johna F. Kennedy’ego, Kosmiczny Teleskop Hubble’a na tle Ziemi podczas misji STS-109. NASA ma na swoim koncie znaczącą liczbę udanych misji kosmicznych, wliczając w to ponad 150 lotów załogowych. Wiele z nich związanych jest z programem Apollo, który objął szereg lotów na Księżyc, w tym sławny pierwszy w historii spacer po srebrnym globie podczas misji Apollo 11. W ramach programu lotów wahadłowców, pomimo straty promów Challenger i Columbia, również odnotowano wiele sukcesów. Do najbardziej znanych zaliczyć można wyniesienie na orbitę Teleskopu Hubble’a i późniejsze jego naprawy, dokowanie do stacji kosmicznej Mir, a także budowę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wspólnego projektu wielu narodowych agencji kosmicznych. Przyszłe plany NASA co do załogowej eksploracji kosmosu powiązane były początkowo z księżycowym programem Constellation. Po jego skasowaniu dalekosiężnym celem agencji stało się opracowanie technologii umożliwiającej podróże poza orbitę Księżyca jak lądowanie na planetoidach, a docelowo na Marsie. W opracowaniu nowych pojazdów na potrzeby transportu orbitalnego pomóc ma natomiast zaangażowanie sektora prywatnego. NASA przeprowadziła także wiele misji bezzałogowych, których zadaniem było zbadanie planet Układu Słonecznego, czy też przestrzeni kosmicznej poza jego granicami jak Pioneer 10, Pioneer 11, Voyager 1 i Voyager 2. NASA pozostaje na razie jedyną agencją, która wysłała misje poza granice naszego układu planetarnego. Sonda Cassini, która została wystrzelona w 1997 roku, od połowy 2004 roku, zajmowała się badaniem układu Saturna w tym planety, jej pierścieni, księżyców i magnetosfery. Ponad dwadzieścia lat działalności misji Cassini-Huygens jest przykładem współpracy międzynarodowej między JPL-NASA i Europejską Agencją Kosmiczną.

Medal Honoru za osiągnięcia kosmiczne USA

Kolejną misją przeznaczoną do badań dalszych obszarów Układu Słonecznego jest misja New Horizons. Głównym zadaniem wystrzelonej w 2006 roku, sondy było zbadanie Plutona oraz jego księżyców. Sonda osiągnęła swój cel w 2015 roku. Po zakończeniu pierwszego etapu misji została ona skierowana do innych obiektów Pasa Kuipera. Spore osiągnięcia NASA zanotowała też na polu badań Marsa. W początkowej fazie były to przeloty sond programu Mariner Mariner 4, Mariner 6 i 7, Następna z nich, wystrzelony w 1971 roku Mariner 9, stała się pierwszym w historii sztucznym satelitą Czerwonej Planety. Kolejne orbitery z lat 70. jak Viking 1 i Viking 2 będące częścią programu Viking i późniejsze jak Mars Global Surveyor, 2001 Mars Odyssey i Mars Reconnaissance Orbiter znacząco powiększyły i stale powiększają wiedzę związaną z geologią, atmosferą i klimatem Marsa. Oprócz orbiterów NASA wysyła na Marsa również sondy, których zadaniem jest bezpośrednie badanie jego powierzchni. Liczne dane naukowe wraz ze zdjęciami zostały dostarczone przez lądowniki programu Viking a które przeprowadziły również serię biologicznych badań gruntu, a także przez wysłaną w 2007 roku, sondę Phoenix. NASA jest również pionierem w dziedzinie eksploracji Marsa za pomocą pojazdów kołowych. Pierwszą misją tego typu był rozpoczęty w 1996 roku, program Mars Pathfinder, w którego skład wchodził lądownik wraz z małym łazikiem Sojourner. Kolejnym krokiem w tym kierunku było wysłanie na Marsa misji Mars Exploration Rover zwanym MER złożonej z dwóch pojazdów o dużo większej mobilności. Łaziki Spirit i Opportunity w 2004 roku, rozpoczęły badania powierzchni planety w obszarach Krateru Gusiewa i Meridiani Planum a poszukując śladów wskazujących na istnienie tam w przeszłości wody w stanie ciekłym. Nominalny czas trwania programu i pokonana przez łaziki odległość zostały wielokrotnie przekroczone. Misja Spirita została oficjalnie zakończona dopiero w 2011 roku, zaś misja Opportunity w lutym 2019 roku. W roku 2011, wystartowała misja Mars Science Laboratory, której celem było umieszczenie na powierzchni Marsa kolejnego pojazdu o jeszcze większych gabarytach. Przeprowadzić ma on serię badań marsjańskiego gruntu, pod kątem warunków sprzyjających powstaniu w nim życia. Odznaczenia. Obecnie NASA nadaje kilka rodzajów odznaczeń i medali swoim astronautom, jak również pracownikom personelu naziemnego. Niektóre z nich zostały zatwierdzone do noszenia ich na mundurach wojskowych w czasie ceremonii. Najwyższym odznaczeniem jest Congressional Space Medal of Honor, którym zostało uhonorowanych 28 osób a 17 pośmiertnie. Przyznawany jest każdemu astronaucie, który podczas wykonywania swoich obowiązków wyróżnił się merytoryczną i wnoszącą wkład w bogactwo narodu i ludzkości pracą. Drugim w kolejności odznaczeniem, które może być nadane osobie zatrudnionej w NASA jest Distinguished Service Medal. Może on zostać przyznany każdemu członkowi agencji federalnej, zarówno astronaucie wojskowemu, jak i pracownikowi cywilnemu. Jest to nagroda coroczna nadawana przez National Aeronautics Space Foundation. Analogicznym medalem przyznawanym dla osób niezwiązanych z agencjami rządowymi jest Distinguished Public Service Medal. Obecnie budowa Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS czyli International Space Station opiera się na flocie wahadłowców kosmicznych, które transportują wszystkie elementy konstrukcyjne stacji. NASA straciła dwa statki po katastrofach, Challengera w 1986 roku, i Columbii w 2003 roku. Zniszczenie Challengera agencja zrekompensowała sobie budową promu Endeavour, który powstał z części zamiennych pozostałych wahadłowców. NASA nigdy nie wybudowała promu, który mógłby zastąpić Columbię a zamiast tego powstać miał CEV Orion. Docelowo na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej miał pracować siedmioosobowy zespół, ale po wypadku wahadłowca Columbia stała załoga stacji została zredukowana z trzech do dwóch obejmuje ona jednego Rosjanina i dwóch Amerykanów na okres sześciu miesięcy. Skutkiem tej decyzji europejscy i japońscy astronauci nie mogli przeprowadzać dłuższych misji na stacji.

Centrum Kosmiczne Johna F. Kennedy’ego

Począwszy od 2006 roku, przywrócono trzyosobową załogę ISS, a potem zwiększono do sześciu w 2009 roku, w czasie Ekspedycji 19. Inne państwa, które uczestniczą w budowie stacji kosmicznej, takie jak członkowie Europejskiej Agencji Kosmicznej czy japońskiej JAXA wyraziły zainteresowanie dokończeniem budowy ISS. Jednakże terminarz NASA nie uwzględnia możliwości żadnych zmian, a administrator ds. operacji kosmicznych William H. Gerstenmaier wyjaśnił, że wahadłowce w 2007 roku, wykonały trzy misje w przeciągu sześciu miesięcy, pokazując tym samym, że NASA nadal jest w stanie dotrzymać ostatecznych terminów budowy i obsługi stacji. Podejrzenia spożywania alkoholu. W związku z aresztowaniem Lisy Nowak w lutym 2007 roku, administrator NASA Michael D. Griffin zlecił niezależnej komisji ekspertów jako NASA Astronaut Health Care System Review Committee zbadanie, czy NASA dostatecznie dobrze zajmuje się stanem psychicznym swoich astronautów. Wstępny raport komisji podniósł kwestię tego, czy astronauci pili alkohol bezpośrednio przed startem. Nie przedstawiono jednakże żadnych dowodów, które mogłyby potwierdzić te przypuszczenia. Dowódca jednego z wahadłowców, Scott J. Kelly, otwarcie krytykował raport podczas jednego z wywiadów udzielonych przed rozpoczęciem misji STS-118, odrzucając przypuszczenia ekspertów. Po opublikowaniu sprawozdania z prac komisji NASA zarządziła wewnętrzną kontrolę. 29 sierpnia 2007 roku, dyrektor do spraw bezpieczeństwa misji Bryan O’Connor ogłosił, że po kilkumiesięcznej kontroli w NASA nie znaleziono żadnych dowodów, które potwierdzałyby oskarżenia zawarte w raporcie niezależnej komisji ekspertów, jakoby astronauci wykonywali misje pod wpływem alkoholu. W dodatku we wszystkich odnotowanych wypadkach, które miały miejsce między rokiem 1984 a 2008, nie stwierdzono, aby ich przyczyną mogły być alkohol lub narkotyki. Mamy tu pokrótce historię NASA i zajmijmy się tym co ona ukrywa przed nami.

Pentagon o UFO. NOWY raport odpowiada na Pytania o technologie pozaziemskie

Pentagon o UFO. Nowy raport odpowiada na pytania o technologie. Pentagon udostępnił bowiem nowy raport o UFO, w którym podkreślono dotychczasowe stanowisko. W dokumencie udzielono odpowiedzi na pytania o technologie pozaziemskie, które mogły zostać dostrzeżone na naszej planecie. Raport ujrzał światło dzienne 8 marca 2024 i stawia sprawę UFO jasno. Biuro Pentagonu ds. UFO udostępniło 8 marca nowy raport poświęcony niezidentyfikowanym zjawiskom anomalnym zwa nej też UAP. To nowy termin, który obejmuje nie tylko niezidentyfikowane obiekty latające, ale także inne zagadnienia, które są trudne do wyjaśnienia. Dla miłośników UFO dobrych wieści nie ma. Pentagon w raporcie na temat UFO stawia sprawę jasno. W najnowszym raporcie z 8 marca 2024 czytamy, że nie ma żadnych dowodów empirycznych na obecność obcej technologii. Różne zjawiska dostrzeżone m.in. na niebie nie wynikają z istnienia UFO. Jak więc jest to tłumaczone? W dokumentacji umieszczono następujące stwierdzenie. Wszystkie wysiłki dochodzeniowe, na wszystkich poziomach klasyfikacji, wykazały, że większość obserwacji to zwykłe obiekty i zjawiska będące wynikiem błędnej identyfikacji. czytamy w raporcie Pentagonu z piątku.Pentagon w raporcie podkreśla, że nie znalazł żadnych dowodów na istnienie obcej technologii na niebie, w przestrzeni kosmicznej ani na amerykańskiej pustyni. Podkreśla to także podsumowanie powiązane z AARO a to All-Domain Anomaly Respons Office, które powołano do życia w celu wyjaśnienia niezidentyfikowanych zjawisk anomalnych. AARO nie znalazło żadnych dowodów na to, że jakiekolwiek dochodzenie USG (rządu Stanów Zjednoczonych), badania sponsorowane przez naukowców lub oficjalny panel kontrolny potwierdziły, że jakakolwiek obserwacja UAP reprezentuje technologię pozaziemską. czytamy w podsumowaniu raportu.Dokument wywoła kontrowersje w ruchu UAP. Raport na temat historycznych zapisów zaangażowania rządu USA w niezidentyfikowane zjawiska anomalne z UAP tom I,a z pewnością w wybranych środowiskach będzie kontrowersyjny. Już pojawiają się głosy ze strony ruchu szukającego dowodów na istnienie UFO. Jego przedstawiciele uporczywie twierdzą, że rząd Stanów Zjednoczonych ma większą wiedzę na temat niezidentyfikowanych zjawisk anomalnych, ale jest ona ukrywana i zatajana. W raporcie wspomina się jednak o pewnych zjawiskach, które rzeczywiście pozostają niewyjaśnione. Tutaj AARO stwierdza jednak, że jest to wynikiem zbyt małej ilości danych lub brakiem odpowiedniej ich jakości. Ciekawostki gdzie najczęściej można zobaczyć UFO? Zdecydowana większość zgłoszeń prawie na pewno jest wynikiem błędnej identyfikacji i bezpośrednią konsekwencją braku świadomości. Istnieje bezpośrednia korelacja między ilością i jakością dostępnych informacji na temat sprawy a możliwością jej ostatecznego rozwiązania. stwierdza AARO.Do podobnych wniosków doszła NASA.Warto dodać, że podobne wnioski we własnym raporcie udostępnił zespół powiązany z NASA, który również badał UAP. Dokument opublikowany we wrześniu 2023 roku, stwierdzał, że nie ma żadnych dowodów na istnienie technologii pozaziemskich, które udało się nam zlokalizować. Badania UFO są ważne, ale stwierdza się, że należy je przeprowadzać z naukowego punktu widzenia.

Paradoks Fermiego

Graficzne przedstawienie wiadomości Arecibo z pierwszej próby nawiązania przez ludzkość komunikacji z obcymi

Na początku tej książki przypatrzmy się z czym jako z obcymi cywilizacjami mamy do czynienia. Bo jeśli przyjąć że nie ma żadnej innej cywilizacji prócz naszej to myślimy kategoriami średniowiecznych feudałów albo myślimy jak mrówki które nie znają innego świata poza tym w którym się znajdują. Z nami ludźmi jest podobnie z tym że jeśli przyjrzymy się temu co często dzieje się na naszym niebie to już nie jest takie oczywiste że jesteśmy tylko my. I też zajął się matematyk i fizyk Enrico Fermi przy czym przeliczył możliwości istnienia innych cywilizacji i zobaczmy co z tego mu wyszło? Więc jako taki Paradoks Fermiego jest to wyraźna sprzeczność pomiędzy wysokimi oszacowaniami prawdopodobieństwa istnienia cywilizacji pozaziemskich i brakiem jakichkolwiek obserwowalnych śladów ich istnienia. Wiek Wszechświata i liczba zawartych w nim gwiazd sugerują, że życie pozaziemskie powinno być czymś powszechnym. Pierwsze zwrócenie na to uwagi przypisuje się fizykowi nobliście Enrico Fermiemu przez zadanie w 1950 roku, pytania Gdzie Oni są? Fermi zapytał, dlaczego, jeśli w Drodze Mlecznej istnieje wiele zaawansowanych pozaziemskich cywilizacji, nie znaleźliśmy dotąd żadnych ich śladów w postaci sond, statków kosmicznych albo transmisji radiowych. Sam cytat „Gdzie Oni są?” jest prawdopodobnie parafrazą, ale Fermiemu przypisuje się pierwsze sformułowanie tego problemu w sposób prosty i klarowny. Do tej pory podjęto wiele prób rozwiązania tego paradoksu, przez znalezienie dowodów istnienia takich cywilizacji lub wyjaśnienie, dlaczego nie możemy takich dowodów znaleźć. Powiązane z nim pytania próbowano rozstrzygać na obszarze różnorakich dziedzin astronomii, biologii, ekologii i filozofii. Obecnie prace w tym kierunku zalicza się do osobnej dziedziny astrobiologii, poświęconej badaniu życia poza Ziemią. Podstawy paradoksu.Paradoks Fermiego definiuje się w następujący sposób: Wielkość i wiek Wszechświata sugerują, że powinno istnieć wiele zaawansowanych technicznie pozaziemskich cywilizacji. Jednak takiemu rozumowaniu przeczy brak obserwacyjnych dowodów ich istnienia. Zatem albo początkowe założenia są nieprawidłowe i zaawansowane technicznie życie jest znacznie rzadsze niż się sądzi, albo metody obserwacji są niekompletne i ludzkość jeszcze ich nie wykryła, albo metody są błędne i cywilizacja ludzka poszukuje niewłaściwych śladów. Wstępne założenie argument skali wynika z samych rozważanych tu liczb w Drodze Mlecznej jest około 400 miliardów a to 4 × 1011 gwiazd, a w obserwowalnym Wszechświecie około 70 tryliardów 7 × 1022 Nawet jeśli inteligentne życie pojawia się na znikomym procencie planet, wciąż powinno istnieć mnóstwo cywilizacji nawet w samej Drodze Mlecznej jest równanie Drake’a. Rozumowanie to opiera się na zasadzie kopernikańskiej, mówiącej, że Ziemia nie jest szczególnie wyróżnionym miejscem we Wszechświecie, a jedynie typową planetą, podlegającą tym samym prawom, efektom i prawdopodobieństwu co inne. Drugą podstawą paradoksu jest założenie zdolności inteligentnego życia do przetrwania i rozprzestrzeniania się na nowe obszary. Wydaje się prawdopodobne, że zaawansowane cywilizacje szukałyby nowych zasobów i kolonizowały z czasem coraz większe obszary galaktyki. Ponieważ nie znaleziono żadnych śladów takiej kolonizacji Ziemi ani Układu Słonecznego w ciągu kilku miliardów lat jego istnienia, wynika stąd, że albo inteligentne życie jest bardzo rzadkie, albo powyższe opinie o zachowaniu się inteligentnych istot są błędne. Powstało kilka oszacowań tempa, w jakim cywilizacja zaczynająca z jednej planety mogłaby rozprzestrzenić się na całą galaktykę. Przykładowo, można przyjąć założenie, że jakaś cywilizacja opanowała technologię podróży międzygwiezdnych z prędkością równą 1% prędkości światła w próżni, a każda nowo założona przez nią kolonia jest w stanie raz na 500 lat wysłać pojazd kolonizacyjny do kolejnego układu. W ciągu pierwszych kilkudziesięciu tysięcy lat cywilizacja taka skolonizuje wszystkie dostępne układy w promieniu setek lat świetlnych i utworzy „front kolonizacyjny”, przemieszczający się przez galaktykę z prędkością około 1% prędkości światła w próżni. Dotarcie do wszystkich gwiazd w Drodze Mlecznej zajmie jej co najwyżej 10 milionów lat. Szacując, nawet bardziej zgrubnie, na 50 milionów lat, wciąż dostaniemy bardzo krótki okres w skali kosmologicznej. Nawet jeśli sama kolonizacja jest niepraktyczna bądź nieprzydatna obcym cywilizacjom, eksploracja na dużą skalę wciąż byłaby możliwa i mogłaby zostawić widoczne ślady. Empiryczne próby rozwiązania. Najprostszym sposobem rozwiązania paradoksu Fermiego byłoby znalezienie dowodów istnienia pozaziemskich cywilizacji.

Radioteleskopy Very Large Array, Nowy Meksyk, USA

Działania w tym kierunku podejmowane są ciągle, mniej więcej od 1960 roku. Ponieważ jak na razie ludzka cywilizacja nie dysponuje możliwością podróży międzygwiezdnych, z konieczności ograniczona jest do uważnej analizy tego, co jest się w stanie zaobserwować z Ziemi. Oznacza to, że można odkryć jedynie cywilizacje, które zmieniają swoje środowisko w stopniu na tyle wyraźnym, żeby dało się to zaobserwować z dużych odległości, bądź takie, które wywołują łatwo wykrywalne zjawiska jak emisje radiowe, czy też celowo próbują się z ludźmi skontaktować. W szczególności praktycznie wyklucza to możliwość wykrycia w najbliższym czasie jakiejkolwiek nietechnicznej cywilizacji poza Układem Słonecznym choć wewnątrz Układu są szanse znalezienia pozaziemskich mikroorganizmów. Jednym z problemów przy tych obserwacjach jest unikanie nadmiernie antropomorficznego punktu widzenia. Poszukiwania dowodów skupiają się na efektach działalności, którą ludzie podejmują lub prawdopodobnie podejmowaliby, posiadając bardziej zaawansowaną technologię. Inteligentni obcy mogą teoretycznie unikać tych „oczekiwanych” działań bądź podejmować działania zupełnie nieznane człowiekowi. Technologia radiowa i umiejętność konstruowania radioteleskopów jest uważana za naturalną dla pewnego stopnia zaawansowania cywilizacji, a jednocześnie generuje efekty, które mogą być wykryte z dużej odległości. Przykładowo uważna obserwacja Układu Słonecznego ujawniłaby niezwykłą aktywność radiową jak na gwiazdę typu G2, pochodzącą od ziemskiej telewizji i telekomunikacji. Przy braku naturalnych przyczyn, obcy obserwator mógłby wywnioskować istnienie ziemskiej cywilizacji. Analogicznie uważne analizowanie emisji radiowych z kosmosu i poszukiwanie nienaturalnych sygnałów mogłoby doprowadzić do wykrycia istnienia obcych. Odebrane sygnały mogłyby być albo „przypadkowymi” emisjami, albo zamierzonymi próbami komunikacji takimi jak wiadomość z Arecibo. Odpowiednie nasłuchy trwają od kilkudziesięciu lat, głównie pod egidą organizacji SETI. Do tej pory nie wykryto żadnej niepodważalnie sztucznej emisji, choć pewna ilość pojedynczych sygnałów ma szanse być takimi jak „Sygnał Wow!” odebrany w 1977 roku. Obserwacje SETI z konieczności ograniczają się jednak do pewnej szczególnej klasy sygnałów, i znaczna większość emisji radiowych może pozostawać niezauważona. Bezpośrednie obserwacje planet. Rozwój technologii w ostatnich latach spowodował pojawienie się nowej dziedziny badań astronomicznych, zajmującej się wykrywaniem i klasyfikacją planet pozasłonecznych. Bezpośrednia obserwacja takich planet mogłaby doprowadzić do wykrycia w widmie absorpcyjnym ich atmosfer śladów związków sugerujących życie: chlorofilu, jednoczesnego występowania tlenu i metanu, lub gazów przemysłowych, takich jak freon. Precyzyjne obserwacje powierzchni planety mogłyby dostarczyć bezpośrednich dowodów istnienia cywilizacji. Planety pozasłoneczne rzadko są obserwowane bezpośrednio a pierwsza taka obserwacja udała się w roku 2005. Ich istnienie zwykle wykrywa się pośrednio, badając wpływ tych planet na zachowanie macierzystej gwiazdy. Da się w ten sposób wyznaczyć wielkość i orbitę planety, co w połączeniu ze znajomością typu gwiazdy pozwala na zgrubne oszacowanie warunków panujących na powierzchni. Współczesne metody poszukiwania planet pozasłonecznych silnie preferują duże planety krążące po ciasnych orbitach, jak gorące jowisze.

Mozaika zdjęć Ziemi nocą, pokazująca że istnienie cywilizacji może być widoczne z kosmosu

Wykrywanie planet wielkości naszej Ziemi i krążących na podobnej orbicie jest znacznie trudniejsze. Pierwszą pozasłoneczną planetą mogącą przypominać Ziemię jest odkryta w 2007 roku, Gliese 581 c. Obecnie w roku 2023, znamy ponad 5400 planet pozasłonecznych. Stosunkowo duża szybkość, z jaką inteligentne życie może się rozprzestrzeniać, daje podstawy do twierdzenia, że w otoczeniu Ziemi powinny istnieć jakieś pozostałości innych cywilizacji. W szczególności możliwe jest istnienie śladów „bezosobowej” eksploracji, w postaci sond i urządzeń badawczych. Pewne teoretyczne technologie, takie jak sonda von Neumanna, pozwalałyby w całości przebadać galaktykę wielkości Drogi Mlecznej w czasie krótszym niż pół miliona lat, przy minimalnych kosztach materiałowych i energetycznych. Jeśli choć jedna cywilizacja w Drodze Mlecznej dokonała tego, pozostałości takich sond mogłyby być znalezione w obrębie Układu Słonecznego jak w pasie planetoid, gdzie występuje dużo łatwo dostępnych materiałów. Inną rozpatrywaną możliwością jest istnienie sond Bracewella i hipotetycznych autonomicznych urządzeń szukających cywilizacji, z którymi można nawiązać kontakt w przeciwieństwie do sond von Neumanna, które mają zwykle cel czysto badawczy. Zostały one zaproponowane jako alternatywa dla powolnej komunikacji z prędkością światła pomiędzy oddalonymi cywilizacjami. Aby uniknąć długiego oczekiwania na każdą odpowiedź, sondy wyposażone w sztuczne inteligencje mogłyby z odpowiednim wyprzedzeniem zostać rozsiane po galaktyce, aby przeprowadzać rozmowy na miejscu i przekazywać do macierzystej cywilizacji jedynie ich rezultaty. Współczesna technologia nie daje żadnych możliwości przeszukania najbardziej prawdopodobnych miejsc, w których mogłyby znajdować się takie sondy: pasa planetoid, pasa Kuipera czy obłoku Oorta. Przeprowadzono pewne próby ich znalezienia, jak również aktywacji lub wezwania sond Bracewella. Do tej pory nie dały one żadnych efektów. Badania te uznawane są za obrzeże dziedziny SETI i nie wywołują takiego zainteresowania jak badania radiowe. Nawet jeśli takie urządzenia istnieją na Ziemi, ludzie mogą nie być w stanie ich rozpoznać. Wytwory obcej technologii i obcego sposobu myślenia nie muszą posiadać żadnych cech, które przypisuje się „sztucznym” obiektom.

Wariant hipotetycznej sfery Dysona. Taki konstrukt drastycznie zmieniłby widmo zamkniętej w nim gwiazdy.

Urządzenia badawcze w postaci zaprojektowanych form życia mogłyby po wykonaniu zadania wymrzeć i stać się częścią biosfery, nie pozostawiając po sobie żadnych śladów. Urządzenia komunikacyjne bazujące na zaawansowanej nanotechnologii mogą działać nawet w obecnej chwili, całkowicie niewykrywalnie dla ludzi. Wreszcie zaawansowane cywilizacje mogą posługiwać się metodami badawczymi zupełnie nam nieznanymi. Wielkoskalowe konstrukcje obcych. Wariant hipotetycznej sfery Dysona. Taki konstrukt drastycznie zmieniłby widmo zamkniętej w nim gwiazdy. W 1959 roku, doktor Freeman Dyson zauważył, że rozwój ludzkości wiąże się z ciągłym zwiększaniem zapotrzebowania na energię, co teoretycznie w którymś momencie może doprowadzić do sytuacji, gdy ludzkość będzie potrzebowała całej energii wytwarzanej przez Słońce. Sfera Dysona to eksperyment myślowy mający odpowiedzieć na pytanie, jak tę energię można zdobyć: budując gigantyczną powłokę lub chmurę urządzeń otaczającą całą gwiazdę. Taka konstrukcja przeobraziłaby w sposób drastyczny widmo Słońca, zamieniając wysokoenergetyczne fotony na mniej energetyczne jak podczerwień. Dyson spekulował, że zaawansowane cywilizacje mogą zostać wykryte przez poszukiwania gwiazd o niestandardowych widmach. W późniejszym czasie zaproponowano kilka innych megastruktur mogących zdradzać istnienie wysoko zaawansowanych cywilizacji typu II i wyższych na skali Kardaszowa. Dokładniejsze analizy zakwestionowały jednak łatwość ich wykrywania. Przykładowo sfery Dysona mogą mieć różne widma w zależności od upodobań cywilizacji, która je stworzyła życie oparte na wysokoenergetycznych reakcjach może wymagać środowiska o wysokiej temperaturze i emitować takie zużyte promieniowanie w spektrum widzialnym zamiast w podczerwieni. Pewne warianty sfery Dysona mogłyby być bardzo trudne do zaobserwowania jak mózg matrioszka to seria koncentrycznych sfer, z których każda emituje promieniowanie o niższej częstotliwości niż dostaje ze środka. Najbardziej zewnętrzna emituje promieniowanie tak bliskie promieniowaniu tła, że jest praktycznie niewidzialna z dużej odległości. Podejmowane są pewne próby znalezienia dowodów na istnienie takich konstrukcji, ale do tej pory badania widm różnych gwiazd nie dały żadnych rezultatów. Fermilab ma działający program poszukiwania sfer Dysona. Teoretyczne próby rozwiązania. Niektórzy teoretycy traktują brak znalezionych dowodów jako dowód braku pozaziemskiego życia i skupiają się na wyjaśnianiu, dlaczego go nie ma. Inni usiłują znaleźć wyjaśnienia niewykluczające istnienia takiego życia, znajdując przyczyny, dla których wciąż go nie wykryto. Najpopularniejsze wyjaśnienia przedstawione są poniżej: Oni nie istnieją!!! Najprostszym wyjaśnieniem jest założenie, że ludzkość rzeczywiście jest jedyną cywilizacją w Drodze Mlecznej. Oto kilka teorii, dlaczego tak może być i nigdy nie istnieli a Hipoteza rzadkiej Ziemi głosi, że warunki potrzebne do powstania życia i jego ewolucji są bardzo rzadkie albo nawet unikatowe dla Ziemi. Nawet jeśli warunki takie już wystąpią, nie jest się w stanie oszacować, ile czasu może średnio zajmować powstanie życia.

Jest i taka koncepcja urządzenia do poszukiwania planet. Czy to możliwe, że obcy są zbyt daleko, żeby się z nimi porozumieć?
Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 42.45
drukowana A5
Kolorowa
za 64.85