Szeptasz, żebym trzymał się od Ciebie z daleka
Jestem już zmęczony Twoją analizą
Wracam do mieszkania i rozsiadam się w fotelu
Patrzę na półki, które uginają się pod ciężarem książek
Sączę radośnie kawę i nagle znowu cię czuję
Paskudne jąkanie myśli uderza w moją głowę
Nie wiem co to jest
Najpierw szydzisz
Czuję Twoje łzy w mojej głowie
Potem krzyczysz
Mówisz, że to Twoja porcja życia
Nie zawisną nad nami motyle
Nie będziemy głaskać się po głowie
Czas będzie mijał a my będziemy tylko przytakiwali
Pozbywasz się trudności
Nie wiesz co wybrać
Wygłodzone ciało zaczyna rosnąć
Ten zwrot jest końcem istnienia
Pozostaje czekanie, ale nie jako dodatek do pracy
Czekanie jest obserowaniem piękna
Ciężko być bezmyślnym — taka jest prawda
Postrzępiona atmosfera
Pełna łat i skrawków
Wskaż proszę jak na niej budować
Jej ironiczny uśmiech wygląda jak kostka cukru
Niechlujny obraz sprawia, że chcę położyć się przy Twoim boku
Nie chcę, żeby odmienność rodziła pogardę
Ale
Muszę być ostrożny, bo z każdej strony otaczają mnie podejrzenia
Własne przedramię, dajesz mi w czyimś imieniu
Wprowadzasz mnie w błąd
A ja nie mogę pohamować tego nadużycia
Ta podła przynależność jest psychiczną pięścią
Czekam tylko kiedy zaprzeczysz
Czekam kiedy udostępnisz mi moją wolność
Wtedy odejdę z szerokim uśmiechem na ustach
Ale nieszczęśliwy
Zakręcają mój bezbarwny rękaw
Moje zatłoczone myśli są jak spluwa uzbrojonego bandyty
Kwaśna śruba dumy wbita w moje biodro
Codziennie stawia mi wyzwanie
Kpię z Twojego ćwierkania
Szyderstwo to mój płaszcz
Płaszcz przeciwko radości
Jestem jak jednorożec, który dumnie kroczy wśród mżawki
Nie potrafisz skupić się na tym zapachu
Twoja bezużyteczna furia odbija się w poświacie księżyca
Nalegam więc, żebyś
Szyderstwo i upokorzenie schował do komina
Przestał wzruszać ramionami
Zatrzepotał skrzydłami
I podniósł na linie wilgotny ogon jednorożca
Gorąca linia przedstawia sprawę
W ramach odwetu prognozując wydatki
Zapewnia ujście świadomej jednostki
Dręczy ubliżającymi dokumentami
Podpowiada do kogo wpaść z wizytą
Obwieszcza niechęć do zmiany