Cierniste Serca

Bezpłatny fragment - Cierniste Serca

Nieszczęśliwa miłość jest niczym cierń owijająca się wokół twego serca

Romans
Literatura młodzieżowa
Polski
Objętość:
311 str.
ISBN:
978-83-8104-617-6

Rozdział I
Lekcja

— Czy jesteś przygotowana do szkoły Ewo? — Zapytał Aleksander

— Nie chcę się przygotowywać, ani nawet tam iść- powiedziała obrażona jakby chodzenie do szkoły było karą

W saloniku rozbrzmiał serdeczny śmiech. Aleksander spojrzał karcąco na siostry, które z mgnieniu oka zamilkły, i powróciły do swych zajęć. Gloria szyła serwetki, Anabelle pisała i na zmianę kreśliła, a Ewa siedziała oburzona w fotelu czekając na kazanie od brata.

— Moja droga siostrzyczko-Począł-Jesteś piękną dziewczynką, i boję się dnia, gdy młodzieńcy poczną prosić o twe względy, jednakże pewnego dnia, kiedy się zestarzejesz będziesz żoną i matką, twa uroda minie, ale wiedza, którą musisz nabyć teraz pozostanie wieczna, i przekażesz ją swoim dzieciom.

— Może nie będę miała męża i dzieci? — Odrzekła z wyniosłą miną- Dzieci są głupie niczego nie rozumieją i wszystkiego trzeba ich uczyć, a mąż? Będzie mi rozkazywał i kazał siedzieć w domu.

— Ewo! — Krzyknęła Gloria, która uważała, że obowiązkiem każdej kobiety jest za mąż pójście- Jak możesz! Jak wyglądałby ten świat gdyby każdy tak myślał? To, co mówisz jest bluźnierstwem, wszak Bóg stworzył kobietę i mężczyznę by razem się dopełniali.

— Glorio- Rzekła nagle Anabelle, która oderwała się od chwilowego kreślenia- Bóg także dał nam wolną wolę, i jeśli wolą naszej siostry jest panieństwo niechaj tak będzie.

— Dziewczęta wszystkie dwie macie rację, jednakże wróćmy do meritum naszej rozmowy- Tu zwrócił się do Ewy- Loczku skoro nie chcesz mieć rodziny to przynajmniej miej wiedzę, która da ci władzę i pozwoli zmienić ten świat, jeśli będziesz nieukiem wszyscy będą się z ciebie śmiali, twą bronią jest rozum, który musisz szlifować niczym diament.

Ewa przez chwilę siedziała zamyślona, Aleks miał rację, któżby słuchał nieuka? A tak w śmietance towarzyskiej będzie mogła błyszczeć nie tylko swą urodą, lecz intelektem. Jej porcelanową twarz ozdobił uśmiech i poczęła przygotowanie do roku szkolnego.

Cóż można rzec o rodzinie Rollsów? Była to zamożna i bardzo zacna rodzina, która nie dawno przeżyła ogromną tragedię. Pan Rolls zginął tragicznie podczas wojny secesyjnej, z niedowierzaniem ludzie przyjęli fakt, że gdy wdowa Pani Rolls otrzymała list żałobny, mówiący o tym jak bohatersko zginął jej mąż, wyrzuciła list przez okno wprost na kałużę pod nim. Jej dzieci straciły ojca, co było straszne, lecz dla ludzi straszniejsze było to, że Sofia Rolls wyrzuciła list od samego prezydenta. Ale wróćmy do członków rodziny.

Aleksander Richard Rolls pierworodny i jedyny mężczyzna w domu, od zawsze kierował się swoim kodeksem, zawsze dbał o swoje młodsze siostry i o matkę. Miał, szlachetne rysy twarzy i duże zielone oczy, jego usta jakby od urodzenia ułożone w łobuzerski, uśmiech, swoje włosy ścinał regularnie w styl wojskowy, tak jak jego ojciec. Był dobrym dzieckiem i uczniem nawet teraz, gdy porzucił naukę by zająć się rodziną, nauczyciele wspominają go, jako dobrze wychowanego i bardzo zdolnego młodzieńca. Od zawsze honorowy i słowny, nie pozwoliłby ktoś rzucić, choć plamkę na honor jego rodziny i jego samego. Jeśli chodziło o siostry był bardzo wymagający, ale też porywczy, jeśli ktoś je znieważył. Oczywiście jak każdy młodzian miał wady, był nadopiekuńczy, przewrażliwiony i bardzo, bardzo zazdrosny, ale najgorsze były jego objawy natręctwa. Gorączkowo cały czas mył ręce i dbał o swoją czystość, swoich sióstr i całego domu. Teraz, gdy jego ojciec zmarł, przejął pałeczkę, począł prace fizyczną i dbał o dom.

Anabelle Lily, drugie dziecko, a zarazem pierwsza dziewczynka, była ulubienicą Aleksandra. Była ona uzdolniona wokalnie, stąd też przydomek słowik. Miała piękne, lśniące i grube brązowe włosy. Jej twarz łagodna i różowa twarz była wiecznie zdobiona uśmiechem, jak każdy w rodzinie miała zielone oczy. Oddana muzyce, mimo że na żadnym instrumencie nie potrafiła grać, oddawała się pisaniu wierszy a zarazem utworów, które mogła prezentować rodzinie. Anabelle czuła się trochę odsunięta przez rodziców, ojciec czuł niezadowolenie, że jego drugim dzieckiem była dziewczynka, a mama rok po jej narodzinach, zaszła w ciążę i urodziła Glorię, więc nie mogła oddać się w całości Anabelle. Za to miała oparcie w bracie, który zawsze czy to był zajęty, zmęczony czy chory, gotów był wysłuchać jej występu i obsypywać ją gorąco brawami, komplementami oraz szczerymi uwagami, za które była mu bardzo wdzięczna. Niestety nadto ją rozpieszczał co trochę zepsuło piętnastolatkę.

Gloria Maria oczko w głowie matki, wymagająca i pretensjonalna. Miała blond włosy po matce, jej nos, w ogóle można było rzec, że była jej młodszą wersją, ale była okropnie blada można by rzec, że chorobliwie. Była kobietą praktyczną, nie interesowały ją wystawne przyjęcia, piękne suknie czy biżuteria. Oddana rodzicom i Bogu, dlatego rodzeństwo mówiło na nią Świętoszka, była gorliwie wierząca, gotowa przyjmować dary i kary boże była zbyt poważna na swoje czternaście lat, wolała oddawać się praktycznym rzeczom jak gotowanie, sprzątanie, szycie i pomaganie. Gdyby ktoś obcy spojrzał na nią, czy porozmawiał z nią tylko raz uznałby, że jest okropnie nudna, ale w Glorii siedziało nasionko, o którym nawet nie zdawała sobie sprawy, że zaczyna kiełkować. Była chorobliwie nieśmiała, nie potrafiła wylewnie rozmawiać z osobami których nie znała.

Ewa Layla miała śliczne blond loczki, co dało jej przydomek loczek, i porcelanową twarzyczkę, iście starannie dbała o swoją karnację, nie pozwalając słońcu zbliżyć się do niej. Ewa była zuchwała i bezczelna, co Aleksandrowi bardzo się nie podobało. Ewa kochała literaturę zwłaszcza romantyczną, mimo że czytała najwięcej z całej rodziny to dostawała złe oceny za lektury szkolne. Ewa pomimo młodego wieku, bo liczyła tylko trzynaście wiosen, bardzo rozważnie potrafiła rozmawiać na tematy ważne i trudne. Często podejmowała rozmowę z bratem na temat polityki, praw kobiet i afro amerykanów. Rozmowy te bardzo szybko ucinał Pan Rolls mówiąc, że „ładne dziewczynki nie powinny zaprzątać sobie główki, sprawami męskimi”, co jednak Aleksandrowi się nie podobało, im bardziej ojciec zakazywał mu takich dyskusji, tym bardziej chciał je podejmować.


Aleksander nie uważał ojca za tyrana, on uważał go za człowieka swoich czasów. Ale miał nadzieję, że te czasy szybko minął i nastaną nowe, w których wszyscy będą równi, tak jak są w oczach Boga. Wybiła dziewiętnasta do salonu weszła Pani Rolls, ubrana w piękną, długą, szeroką suknię koloru perłowego, zdobioną drogimi koronkami, na głowie miała duży kapelusz tego samego odcienia, i białe rękawiczki zdobione perłami. To była jej najlepsza kreacja, wszystkie dziewczynki głośno wstrzymały oddech na jej widok, a Aleksander podszedł i ucałował dłoń.

— Matko, czy zechcesz bym ci towarzyszył? Nie chcę byś wracała tak późno w tak pięknej kreacji, ktoś mógłby cię pomylić z aniołem i gotów cię porwać, by mieć swój skrawek nieba- Powiedział nonszalancko.

— Jesteś nie poprawny Aleksandrze- Skarciła go z uśmiechem- To by było w złym guście zabierać na herbatkę chłopca, Lurch pojedzie razem ze mną powozem. Dziewczęta? Macie słuchać brata i być w łóżkach o dziewiątej czy to jasne?

Wszystkie przytaknęły, pani Rolls wyszła i słychać było tylko tupot koni. Wszystkie dziewczynki spojrzały na swojego brata i zaśmiały się gromko. Aleksander także się zaśmiał, teraz można było Pan Rolls zginął tragicznie rok temu, dopiero nie dawno Pani Rolls zdjęła żałobną, czarną suknię, już dosyć żyli w żałobie. Zaczął chodzić po salonie i robiąc przystanki przy każdej.

— Glorio, ten wzór jest piękny, ale dodaj trochę koloru, Ewo piszesz pięknie imię, ale popraw nazwisko, Anabelle ta ballada jest urocza, ale pamiętaj regularnych rymach, linijka przedostatnia w ogóle się nie rymuje- Skomplementował i poprawił każdą

— Jesteś naszym braciszkiem, czy nauczycielem? — Spytała zuchwale Ewa

— Zawszę będę waszym bratem, lecz nie będę obojętny na wasze błędy, pamiętajcie kochane każda z was ma tylko jeden dar, i musicie go wykorzystywać w stu procentach, kończcie powoli to ostatni tydzień wakacji nie długo wrócicie do swoich prac i nauk- Upomniał

— Czy poczytasz nam, nim położymy się do łóżek? — Spytała Anabelle

— Idźcie się umyć i przebrać ja w tym czasie przygotuję kolację. A co do czytania, to oczywiście wybierzcie odpowiedni utwór moje drogie.

Wszystkie starannie posprzątały stanowiska pracy, Gloria schowała szydełko i nici, Anabelle zebrała cały stos kartek ze stołu, a Ewa zabrała zeszyty. Poleciały na górę by przygotować się do wieczerzy. W tym czasie Aleks, zdjął swój prosty, niebieski surdut, który służył mu do chodzenia po domu, położył starannie na krześle i poszedł do kuchni.

— Nano? Czy przeszkadzam- Zapytał skromnie

Przed jego oczyma ukazała się pulchna stara kobieta, która służyła im, jako kucharka, od jego narodzin, mogłaby być przyjaciółką domu, gdyby nie to, że Sofia Rolls wciąż podkreślała jej służebność. Uśmiechnęła się radośnie i wytarła ręce o fartuch.

— Panicz zawsze jest mile widziany w mojej kuchni, czy dziewczęta gotowe są na kolację?

— Poszły się przyszykować, czy zrobiła pani już wszystko?

Na te słowa kucharka trochę się speszyła, ponieważ nic nie zrobiła. Przez ten czas sprzątała po obiedzie, z których został ogrom resztek.

— Przepraszam panicza, ale…

— Proszę nie przepraszać, bo czuję się nieswojo- przerwał jej- Jestem po prostu rad, że nie poczęła pani przygotowań, prośbę bym miał- Tutaj zbliżył się do niej i począł mówić szeptem, nie wiadomo, co rzekł, lecz na te słowa Nana zrobiła oczy tak wielkie, że o mało nie wyleciały jej z oczodołów.

Aleks uśmiechnął się i wyszedł z kuchni. Zaczął nakrywać do stołu, nie śpiesząc się. Na środku dużego stołu postawił duży świecznik. Nie martwił się, że kolacja jeszcze nie gotowa. Dziewczynki zawsze zwlekały z przyjściem na kolację, a Nana na pewno robi już pięć rzeczy na raz, kochana to była kobieta. Minęły dwa kwadransy, w tym czasie Aleksander siedział w fotelu i czytał „Faust” część I. Usłyszał kroki ze schodzących sióstr ze schodów, zadowolony, że nie zapomniały ostatniej lekcji. Parę dni temu skarcił siostry za zbieganie ze schodów. Wszystkie w ciszy i wesołej atmosferze stanęły przed swoimi miejscami. Nana powoli zaczęła ustawiać talerze przed każdym i nie zdejmowała pokryw. Kiedy skończyła życzyła wszystkim smacznego i odeszła Aleksander przeżegnał się i zaczął mówić.

— Wielki Boże, dziękujemy za twe wielkie dary, nie wiele jest rodzin, które mają tyle wspaniałych rzeczy wokół siebie, co my. Proszę daj nam siłę byśmy nie zmarnowali tych darów, i daj nam siłę byśmy przetrwali cięższe próby, amen.

Wszystkie odrzekły to samo i przeżegnały się. Usiadły i jednym ruchem zdjęły pokrywy, doznały szoku, rozczarowania i zarazem ogarnęło je wzburzenie. Jak wcześniej na talerzach zawsze były kiełbaski, grube kromki chleba posmarowane masłem, na stołach zawsze było coś słodkiego jak ciastka, owoce i rurki z kremem. Tak na ich talerzach leżały dwie małe kromki posmarowane cieniutką warstwą masełka, nie było kiełbaski tylko dwa jajka obrane ze skorupki. Przez chwilę czekały na Nanę, która na pewno zaraz miała przynieść coś więcej, tak tylko wciąż na stole stały talerze, filiżanki i dzbanki herbaty, jak się potem okazało bez cukru.

— Aleksandrze- Przemówiła pierwsza Ewa- Czy możesz powiedzieć mi, co to jest?

— Kolacja, moja siostro, jedz póki ciepłe.

— Hem, tu nie ma, co być ciepłe! — Krzyknęła Ewa- Czy zrobiłyśmy coś złego? Jeśli tak mamy prawo wiedzieć, co!

Anabelle jej przytaknęła, jedynie Gloria wiedziała, o co chodzi.

— Tak, zgrzeszyłyśmy siostry- Powiedziała Gloria

— Czymże? — Spytała Anabelle

— Pychą, zaniedbaniem i marnotrawstwem. Wczoraj mieliśmy iście królewską kolację i co? Ty Ewo zjadłaś trzy kromki chleba, dwie kiełbaski i dwie rurki z kremem, ty Anabelle prawie nic nie zjadłaś po za kiełbaską, dwoma kromkami chleba i popiłaś herbatką, a ja- Tu spuściła głowę i zarumieniła się- Zjadłam tylko ciastko z różowym lukrem. Zmarnowałyśmy wczoraj dużo jedzenia, pewnie Nana musiała wszystko wyrzucić, jak jej poleciła matka.

— Na szczęście- Powiedział Aleks- Nana oddała wszystko naszym biedniejszym sąsiadów, ale to powinna być wasza inicjatywa, dziewczęta to, że mamy więcej od innych nie znaczy, że mamy wszystko marnować. Kiedy zobaczyłem, co zostało z wczorajszej kolacji mało nie zemdlałem. Nasz ojciec, niech spoczywa w spokoju, żywił się zupą z marchewki, kiedy walczył, podczas kiedy wy zajadacie się ciastkami, i zostawiacie tony jedzenia. Nie żądam od moich siostrzyczek by zjadały wszystko za jednym razem, ale chce byście się określiłybyście wzięły siły na zamiary. Od tej pory, każda z was powie Annie, kto, co, ile zje na kolację. Śniadanie zostawię w spokoju, gdyż potrzeba wam energii, z obiadem tak samo. A jeśli zostanie wam nawet kromka chleba to nie wyrzucać! Tylko nakarmić gołębie. Nie zniosę więcej marnotrawstwa- Przemówił i ujrzał skruszone twarze dziewczynek.

— Przepraszamy, oczywiście masz braciszku rację, to grzech marnować i się nie podzielić z innymi stworzeniami Bożymi- Powiedziała Gloria w imieniu wszystkich.

— Jedzcie moje drogie, wiedzcie, że już nie dostaniecie takiej kolacji, ale namawiam do umiaru wieczorami, jeśli będziecie się opychać przed snem, będziecie miały koszmary. Jutro będą kiełbaski, serki i pomidorki, ale bez ciastek.

Lubiły wieczory, kiedy nie było mamy, można było porozmawiać i śmiać się przy stole. Aleksander jadł chleb i zarazem śmiał się z wypadku Ewy, kiedy to wyszedł jej ładny podpis, ale zrobiła przez przypadek kleks niszcząc całą stronę. Podziękowały za posiłek i pomogły Aleksowi zbierać naczynia, i zanosić je do kuchni. Posłusznie jak kazał brat, umyły zęby, i położyły się do łóżek. Aleksander usiadł przed nimi i zaczął czytać wybraną przez nie książkę. Wybrały „Aleks Kichot” starał się oddać słowom życie poprzez zmianę głosów i robienie śmiesznych min. Tak, że dziewczęta zasnęły uśmiechnięte i szczęśliwe. Tę lekcję zapamiętają pomyślał w duchu. Pocałował każdą o czoło, zgasił świecę, zostawiając jedną, gdyż Anabelle bała się spać w ciemności, i zszedł po cichu na dół. Sprawdził dokładnie cały dom, czy jest czysto, sprawdził sypialnię mamy, wróci ona późno jak zawsze w piątki, więc wedle zwyczaju postawił jej na stoliku nocnym kieliszek wina. Odkąd zmarł Pan Rolls, Sofia piła na sen kieliszek wina, by ją ogrzało i uśpiło.

Aleksander, zgasił ogień w kominie, wziął swój surdut z krzesła i zgasił świece, jeszcze zszedł do kuchni by życzyć Annie dobrego snu. I poszedł do swojej sypialni na górę. Przebrał się w piżamę, starannie składając swoje dzienne ubranie i położył na szafce z ubraniami. Zdmuchnął świecę i leżał w łóżku, rozmyślając, „co by było gdyby?” Czy gdyby jego ojciec nie zginął, wyjechałby do Nowego Jorku i byłby pisarzem? Chociaż ojciec chciałby syn przejął jego plantację bawełny, Aleksander nie chciał tego. Brzydził się niewolnictwem, brzydził się wzgardliwością wobec czarnoskórych mężczyzn, kobiet i dzieci. Kiedy miał siedem lat, razem z ojcem był na spacerze, podczas którego pokazywał mu okolicę? Aleksander zauważył, że pewien mężczyzna okłada batem pewnego czarnoskórego mężczyznę. Na pytanie Aleksandra, dlaczego ten pan jest bity, ojciec się zaśmiał i odrzekł „Widocznie był złym murzynem” i śmiał się przez całą drogę. Aleksander miał nadzieję, że wojna zmieni całą sytuację niewolników w Stanach. Co prawda niewolnictwo zniesiono, ale Aleksander wiedział, że to nic nie da zniesienie przez władze to jedno, ale w umysłach plantatorów bawełny, potem ich synów, a potem wnuków wciąż będzie istniało niewolnictwo. Pan York ich sąsiad, w niedziele będzie przykładnie klęczał w kościele, zje kawałek opłatka, a po powrocie do domu, gdy ujrzy czarnoskórego mężczyznę, splunie paskudnie i pójdzie przed siebie. Aleksander przeczuwał, że stanie się coś okropnego, miał złe przeczucia, co do sytuacji politycznej i sytuacji społecznej. Wiedział, że czarnoskórzy nie długo będą cieszyć się tą garstką wolności, którą mają. Oderwał się myślami od niewolnictwa, zaczął rozmyślać o matce, którą kochał i szanował nad życie. Była dobrą kobietą i dobrą matką. Zawsze miłą i kochaną, kiedy ojca nie było w domu, gdy ten wracał zmieniała się, zawsze zgadzała się z mężem wbrew swemu sumieniu. Aleksander uważał, że zanim poznała swojego przyszłego męża była zupełnie inną kobieta, chciał ją poznać, dawną Sofię. Po kimś musiał mieć miłość do poezji, bo ojciec szczerze jej nienawidził, sądził, że tylko praca i modlitwa jest dobrym pokarmem dla duszy. Teraz, gdy Pana Rollsa zabrakło, Sofia zmieniła się nie do poznania. Zawsze w piątki wieczory wychodziła na wieczorne czytanie poezji, chociaż nazywała to herbatką. Po ojcu nie miał nic nawet nos miał inny, a nos był charakterystyczną cechą dla Rollsów. Ojciec miał szeroki nos jak Anabelle i Ewa, Gloria mała lekko zadarty z cienkimi nozdrzami jak matka. Aleksander miał orli, nos, dumny i godny. Przestał myśleć o podobieństwach bojąc się, że zaczną mu po głowie chodzić szalone myśli, których się przestraszył jestem Rollsem pomyślał, co to jest nos? Mam zielone oczy jak każdy w tej rodzinie, brązowe gęste włosy i już, czego trzeba mi więcej i tym akcentem zakończył myślenie. Usłyszał tupot koni, i otwieranie drzwi, matka wróciła do domu. Zdjęła buciki i cichutko szła po schodach. Ostatnie, co Aleksander usłyszał to ciche zamykanie drzwi. Po czym zasnął zmęczony, i gotowy na jutro. Ale myślami rzucił ziarno w swoim umyśle, które, zaczęło po jakimś czasie powolutku i spokojnie kiełkować. Nie spodziewał się, że jego spokojne życie mogłoby się zmienić. Miał wszystko, o czym każdy marzy rodzina, majątek i ogromny talent.

RozdziAŁ II
Las marzeń

Nikogo nie dziwił fakt, że pierworodny Rolls wstał najwcześniej. Od śmierci pana domu, to on utrzymywał wszystko w ryzach, matka nie miała do tego głowy. Zmieniła się bardzo przez utratę męża, na początku zamartwiała się, co się stanie z nią, z jej dziećmi i z majątkiem, wszak kobiety nie mogły posiadać własnych gospodarstw, a teraz po zakończeniu wojny, sytuacja Rollsów uległa pogorszeniu. Sofia Rolls poczęła zapijać swe smutki, nie wielką ilością alkoholu. Dziewczynki nie wiedziały o tym, i Aleksander dokładał wszelkich starań by to się nie zmieniło.

Ubrał się w swoją białą koszulę zapinaną z przodu, biały gors i na to nałożył swój niebieski frak po domu, oczywiście kalesony jego także były odcienia bieli, a wysokie buty z cholewami ubrał brązowe. Koszula i kalesony były już trochę wyblakłe, ale w końcu było to ubranie domowe. Pościelił starannie łóżko, i ułożył na nim piżamę. Poszedł do sypialni swych sióstr obaczyć, czy jeszcze śpią. Gloria spała spokojnie na plecach, Anabelle spała na prawym boku uśmiechnięta, a Ewa spała na brzuchu rozłożona na całym łóżku. Zaiste po tym jednym obrazie można scharakteryzować każdą z dziewcząt pomyślał w duchu. Zszedł po cichutku na dół i prędziuchno poszedł do kuchni, sprawdzić czy Nana nie potrzebuje pomocy. Nana miała już wszystko przygotowane kiełbaski się gotowały, bułeczki grzały, serki stały na parapecie przy otwartym oknie, tak samo jak ciasto, Nana jeszcze gotowała tylko herbatę. Świętą byłą ta Nana, trafiła do domu Rollsów, kiedy zmarł jej mąż Lars. Była to prosta kobieta, ale dumna zawsze wierna rodzinie gotowa oddać za nich życie, tak jak oni kiedyś uratowali jej własne. Wypędziła Aleksandra z kuchni mówiąc, „Że to nie miejsce dla młodego pana” Uśmiechnął się i wyszedł. Dom nie był może luksusowy, ale bogaty, zdobiony dywanami, pięknymi meblami, malarstwami oraz paroma małymi rzeźbami. Nie były to arcydzieła, gdyby ktoś wszedł do tego domu od razu pomyślałby „Tak, to dom posiadacza ziemskiego, który doszedł do wszystkiego ciężką pracą” Nie było to mylne skojarzenie, ale dotyczyłoby złej persony. To dziadek Aleksandra i dziewczynek pracował w gospodarstwie, dbał o ziemię i swoich pracowników jak żaden inny posiadacz ziemski. Mimo panującego niewolnictwa, potajemnie płacił swoim ludziom. Był dobrym człowiekiem, ale zasadnym na jego ziemi panowało prawo Boskie i prawo Georga Rollsa. Każdy musiał przyrzec lojalność i pracowitość, jeśli ktoś złamał jedną z jego zasad był karcony, nie fizycznie, ale odbierano mu zapłatę i posiłek. Za cięższe winy zostawał wygnany, co często w tamtych czasach kończyło się śmiercią dla błąkającego się czarnoskórego. Miał czwórkę dzieci ale dwie córeczki powodu choroby w wieku dziecięcym zmarły, najmłodszy syn wyjechał do Nowego Jorku. Tak, więc ziemię i cały dorobek odziedziczył Francis Rolls ponieważ on był najstarszym z dzieci. Francis nie był w ogóle podobny do ojca wolał się wywyższać, zapominając, że ziemia, na której stoi jego dom, została wygrana w karty.

Aleksander wyszedł na zewnątrz i usiadł na ławce, to było jego ulubione miejsce. Ławka mieściła się pod ogromnym dębem, i dodatkowo także koło okna kuchni, więc nie tylko zmysł wzroku się cieszył, ale także i węchu. Podziwiał słońce, które pieściło swymi blaskami zieloną trawę, po której biegały dwa konie. Aleksander kochał konie, dostał dwa na dwunaste urodziny i bał się o nie, od pewnego czasu nie miał głowy by się nimi zająć, ale postanowił, że jutro się nimi zajmie, dziś miał inne plany.

— Jakże ja będę cierpiał za wiosen parę, gdyż poprzednie lata były mi słodkie? — Powiedział sam do siebie.

Wziął głęboki wdech i napawał się tym widokiem, uroczy był to dzień, lecz nie wiedział, że zakończenie nie będzie dla niego i dla rodziny szczęśliwe. Wspominał lata dziecięce, gdy razem z przyjaciółmi, chodził do lasu, by bawić się w chowanego, razem z kolegami bawił wśród pół uciekając przed zarządcami ziemskimi złych, że banda łobuzów niszczy ziemię ich panów. Lecz najbardziej żal mu tych dni nad stawem, gdzie odbicia drzew stanowiły idealną harmonie, gdzie muzyka natury rozbrzmiewała niczym symfonia, spokojnie grała swoim tempem przyprawiając o wolniejsze, spokojniejsze bicie serca. Lecz teraz nie miał czasu by wyjść, musiał zająć się rodziną i sprawami finansowymi. Iście zezłościł go fakt, że jego matka przeznaczyła sporą część finansów na nowe koronki do sukien dla Ewy, by ta mogła z dumą pokazać je w szkole. „Nie szata zdobi człowieka” mówił, ale szanował i kochał matkę, wcześniej ją podziwiał, że tak twardo znosi fakt, iż została wdową, lecz to się zmieniło cztery miesiące temu, gdy znalazł butelkę wina, pod jej łóżkiem. Nie była twarda ani silna, pomagała sobie.

Usłyszał tupot stópek i były to jego siostrzyczki, więc wrócił do środka odrywając się od rozmyślań. Gdy wszedł do salonu trzy wesołe twarzyczki rozpromieniły go bardziej niż blaski słońca nad ziemią.

— Dzień dobry Aleksandrze! — Krzyknęły chórkiem

— Witam moje aniołki, rzeczywiście iście dobrze ten dzień się rozpoczął, Świętoszko twój katar minął dzięki Bogu, Słowiku załóż papucie, Loczku uczesz się. Dziewczęta niedługo śniadanie idźcie do pokoju przygotować się- Upomniał.

Dziewczynki poleciały schodami do pokoju, i rozpoczęły przygotowania. Gloria przebrała się w skromną, szarą suknię i przeżegnała się na widok krzyża. Anabelle założyła suknie koloru zielonego, co podkreślało jej śliczną, różową buzię. Ewa zaś ubrała się w elegancką pudrową sukienkę i rozpoczęła czesać swoje piękne loki.

— Aleksander będzie zły, że się tak stroisz do śniadania- Przypomniała Anabelle

— Oczywiście Słowiku, wszak wiadomo, że ty jesteś jego pupilkiem- Odparła wzgardliwie

— Cóż to znaczy siostro?

— To, że nawet gdybyś ubrała suknie ślubną, i nałożyła wianek na głowę, otrzymałabyś tylko aprobatę ze strony naszego brata.

— Dziewczęta nie kłóćcie się proszę, to nie po Bożemu rozpoczynać tak piękny dzień od kłótni- Powiedziała Gloria.

Nastała cisza w pokoju, Anabelle siedziała zła wpatrzona w Ewę, która wciąż pieściła szczotką swe piękne włosy.

— Oddałabym nawet umiłowanie naszego brata, by mieć takie piękne włosy, moje są pospolite każda wieśniaczka takie ma- Pożaliła się

— Anabelle! — Podniosła głos Ewa- Oddałabyś miłość naszego braciszka za włosy?

— Czasami czuję się jak w klatce, mimo żem zwana słowikiem to jednak w klatce, wy moje siostrzyczki możecie używać życia, nade mną stoi kochany, lecz surowy brat.

Gloria podeszła do siostry i objęła ją ramieniem, Ewa przestała czesać swoje włosy i uklękła przed siostrą.

— Masz piękne włosy, to dar Boży- Rzekła Gloria-, Lecz pamiętaj kochana, że blask włosów twych, mych i Ewy przeminą a miłość naszego brata będzie wieczna, cóżeś byśmy uczyniły bez jego wsparcia? To prawda Aleksander jest bardziej wymagający wobec ciebie, lecz to miłość byłaś jego pierwszą siostrzyczką przecież miał cztery latka, kiedy Bóg ofiarował ciebie mamie i tacie, nic dziwnego, że się o ciebie martwi, spójrz sama. Ja, co prawda wierzę w stare ideały rodziny, lecz bliższa czuję się Bogu niż mężczyznom, do Ewy kawalerowie boją się podejść przed obawą o feministyczne kazanie, a za tobą panowie oglądają się wielce zauroczeni. Aleksander boi się o ciebie byś nie została otumaniona przez miłość do nieprawego człowieka.

Anabelle iście pocieszyła ta rozmowa, kochała brata najbardziej na świecie, ale nie pokroił ją fakt, że darzył większymi względami ją niż inne siostry. Anabelle kochała swoje siostry zwłaszcza małą Ewę, którą mogła się opiekować, czesać i czytać bajki na dobranoc, Ewa wydawała się dla Aleksandra rozpuszczoną i zepsutą osóbką, to nie prawda, kiedy Ewa otworzy swoje serce dla wybranej persony wylewa się z niego szczodrość i oddanie. Tak było dla jej sióstr, mimo że była boleśnie szczera nie potrafiła przemilczać pewne sprawy i zjawiska krążące wokół niej, to sióstr była aniołem. Można powiedzieć, że śmierć ojca była dla niej wstrząsająca bardziej niż dla innych Aleksander starał się zachowywać się jak mężczyzna, lecz uronił parę łez, Anabelle przepłakała bez przerwy trzy dni i trzy noce, Gloria spędziła noc w kościele, a Ewa, Ewa w ogóle nie płakała milczała miesiąc, co sprawiło, że matka musiała zabrać ją ze szkoły na miesiąc. Matka próbowała wspierać wszystkie swoje dzieci, ale widać po niej było, że sama potrzebowała wsparcia, dlatego zapisała się do klubu książki prowadzone przez kobiety w każdy piątek wieczorem. Klub książki to była przykrywka kobiety tam plotkowały na tematy domowe, obgadywały mężów, dzieci i zwierzały się z sekretów. Na południu taka organizacja była wręcz nielegalna, więc wszystkie poprzysięgły milczenie. Od utraty głowy rodziny, matka zbliżyła się do córek, zaczęła spotykać się z ludźmi, grać na pianie, tańczyć i śpiewać. Wcześniej pan Rolls nie pozwalał na tego typu rzeczy, uważał, że kobiety winny służyć mężowi i dzieciom, a nie zajmować się muzyką.

Do pokoju wszedł Aleksander, który trzymał łańcuszek od zegarka kieszonkowego włożonego w małą kieszonkę od kamizelki. Wszystkie spojrzały na niego życzliwie i były gotowe by zejść na śniadanie.

— Mamę boli trochę głowa- Powiedział- Myślę drogie dziewczęta, że winni jesteśmy jej spokój, także pomyślałem, że zabiorę was nad staw, jak za dawnych czasów, gdy byliśmy dziećmi.

Na te słowa wszystkie dziewczynki zapiszczały radośnie i zaczęły tańczyć, nawet Gloria, która mimo dojrzałego umysłu wciąż miała serce dziecka. Kiedy były malutkie Aleksander zabierał je nad staw, na piknik, podczas którego rzucały kamieniami do wody, tańczyły i śpiewały wesoło. Aleksander kazał być na dole za pięć minut, zszedł na dół gdzie zastał Sofię, która siedziała przy stole i piła czerwone wino. Zezłościł go iście ten widok, podszedł szybszym krokiem i zabrał ze stołu kieliszek i butelkę. Sofia zdziwionym wzrokiem spojrzała na niego.

— Cóżesz ty czynisz? — Spytała już rozgoryczona

— Twoje córki za chwilę zejdą na śniadanie, nie chcę by widziały, że zaczynasz dzień od alkoholu, szanuję fakt, iż boli cię głowa, ale takich lekarstw nie mam zamiaru tolerować! — Odrzekł głośno

— Pamiętaj, że ja cię urodziłam i to ja wciąż jestem panią Rolls w tym domu- Odparła

— Wiesz, że szanuję cię najbardziej na świecie, a gdybyś mnie dźgnęła teraz w pierś, miast krwi wyleciałby potok miłości dla ciebie. Zaklinam cię matko! Nie pij przy córkach.

Sofia Rolls bez słowa przyznała synowi rację, i uśmiechnęła się do niego okazując wdzięczność za pomoc i wsparcie w tych trudnych chwilach. Sofia kochała Aleksandra najbardziej na świecie, okazywała mu miłość, której nie otrzymywał od syna, ale wpajała mu zasady moralne. Trzeba wiedzieć, że Sofia Simpson urodziła się w biednej Francuskiej rodzinie, jej matka Gloria była ubogą szwaczką, która wpajała w córkę wartości religijne, ojciec Pedro harował, jako murarz i uczył córki szacunku do siebie i innych. Miała także brata, ale kiedy miała dziesięć lat zmarł. Pomimo że dorastała w biedzie i brudzie, otaczała ją bohema artystyczna, gdy dorosła przesiadywała w kawiarni wśród pijanych poetów, biednych muzyków i malarzy. Sofia umiłowała sobie muzykę, śpiewała najpiękniej w całej Tulozie. Miała tak wielki talent, że właściciel eleganckiego hotelu, zatrudnił ją by występowała przed gośćmi. Córka występami pomagała rodzinie, która ledwie wiązała koniec z końcem. Pewnego dnia wśród widowni siedział Francis Rolls, który przybywał w Francji na wakacjach, oczarowany jej występem oświadczył się tego samego wieczoru, odkupił śpiewaczkę właścicielowi, i córkę ojcu. Francis Rolls wydał jej się eleganckim, szarmanckim mężczyzną, który nie tylko posiadał majątek, ale także mógł jej zapewnić miłość i wsparcie. Po wyjeździe do Ameryki odbył się gromki ślub, a po ślubie Francis dbał o żonę jak żaden inny mąż w miasteczku. Sytuacja zmieniła się rok później, kiedy urodziła pierwsze dziecko, którego nazwano Aleksander. Francis od tamtego dnia zamknął żonę w domu nie pozwalając śpiewać, tańczyć i wychodzić bez niego, lub bez jego pozwolenia. Z każdym nowym dzieckiem złość męża do żony wzrastała gdyż następne dzieci były żeńskie. Francis wychodził coraz częściej z domu i do Sofii dochodziły plotki o niewierności męża. Lata mijały dzieci dorastały i w końcu mąż wyjechał walczyć w wojnie domowej i już nigdy nie wrócił, od tamtego czasu Sofia zaczęła używać życia, które powoli zaczęło przemijać.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.