E-book
7.35
drukowana A5
21.33
Chwila

Bezpłatny fragment - Chwila


5
Objętość:
75 str.
ISBN:
978-83-8155-857-0
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 21.33
.


.

Życie składa się z różnych chwil, zarówno tych, o których byśmy chcieli zapomnieć, jak i tych, które pielęgnujemy w pamięci. I chociaż wiemy, że te same chwile już się nie zdarzą, to jednak rodzą się często z nich kolejne będące cząstką tego, co minęło. Z chwil radości wschodzi słońce, ze smutnych deszcz, lecz najsilniej żyją zawsze te, które karmimy.

Poezja zaś jest zawsze dobrą chwilą, gdzie czas zmienia się w bilet podróży przez inne światy, albowiem jest ona oczami i szeptem duszy. Pomostem między zabieganą rzeczywistością a chwilą emocji i wzruszeń. Spojrzeniem w świat, kiedy niepostrzegalne zaczyna malować swój obraz. Jest także często rozmową z samym z sobą, bo tak naprawdę nic nie jest tym, co się nam wydaje, a życie jest zbyt krótkie, aby pozwolić mu przejść obok bez choćby chwili wrażliwości, która ociera się o codzienność.

Na płótnie czasu

serce zatrzymuje obrazy,

malując chwile duszą człowieka

i chociaż zegar biegnie,

to czas w nich zamknięty

już nie ucieka…


Na płótnie życia

chwile jak oddech ciała

są zasuszony obrazem

w księdze jedynej,

gdzie stron zapisanych

na nowo już nikt nie poprawi…


Łza

Nic tak jak łza

co po policzku spływa,

nic, tak jak dusza przez rzęsy

spojrzeć nie umie,

bólem czy radością,

lecz nigdy chwilą pustą.


I kiedy w ciszy jej słuchasz,

zawsze znajduje serce,

wybacza, oddziela,

przesiewa smutek i minuty piękna,

nie szuka sensu,

lecz płynie wraz z duszą

wdzięczna za każdą chwilę…

Czas

Czy to, co żyje, odejdzie i zniknie,

opadnie pyłem, na wietrze rozwianym,

czy ziarnom marnym w życiu umknie,

zmieniając szatę, chwilom zasianym?


Wzrok patrzy dzisiaj, lecz serce już tęskni,

czy dziś zostanie, bliźniacze raz jeszcze.

Szept ciągle wraca, marzy i ckni

czy są tylko sny, a czas je zetrze.


Ustami matki szept budzi w duszy czas,

zegar jej sercem dla serca wciąż bije,

bo życie zawsze wśród żywych nas…

Czym zatem jest śmierć, skoro wciąż żyje.


Czym jest każdy dzień, skoro zaraz minie,

lecz trwa w pamięci i zdarzyć się może

gdzie miłość mieszka, w czasie płynie.

Jest zawsze sercem, póty w nim żyje.

W deszczu

Na drzewach dłonie, tak smutne i ciche,

bez szeptu liści i bez głosów ptaków,

spłukane deszczem, jak obrazy głuche

bez barwy kwiatów.


Czas strzępi słowa i gubi minuty,

deszcz łzami płynie, a na szybie oczy

z tęsknym odbiciem, przez rzęsy jak nuty

w nokturnie nocy…


Nie wyszeptałem i snem nie wyśniłem

wczorajszej twarzy, a oddech na oknie

tak dziwnie szary, jakby to ćma pyłem,

gdy śmiercią ginie.


Za szybą dusza, gdzieś pomiędzy deszczem,

między kroplami, obrazem rozlanym

w kałużach czarnych płynie dzisiaj wierszem

już zapisanym…

Zapisane chwile

Gdyby tak obrazy oszukać,

myśli schować za chmury,

zapomnieć o skrzydłach

zrywając skórę ze wskazówek zegara.

A potem oczy minutom wydrapać,

odjąć ciału słuch i ręce…

Na końcu nogi,

by już bez ruchu tkwić,

to wszystko na nic,

to nic…

Zapomnieć przecież

nie umie serce…

Naucz mnie siebie

Naucz mnie słów twoich oczu,

naucz słuchać ich myśli,

a potem narysuj ustami,

każdą literę od nowa

ucząc skórę oddychać,

tam, gdzie wyszepczesz w niej słowa.


Naucz me serce wiatru

wolnego, ale wiernego na zawsze,

unosząc swe dłonie otwarte tęsknotą,

a nigdy nie będą więzieniem.


Naucz mnie łez smutku,

a przytulę duszą twą ranę.

I naucz mnie łez radości

bym ciepłym uśmiechem

ubierała ciebie mą wiosną.

Tylko zawsze o jednym pamiętaj,

nie ucz mnie nigdy

twego milczenia…

Zapałka

Myślisz, że dzień zbudzi słońce,

kiedy dusza zastyga w szybie,

a dłoń próbuje dotknąć twarzy

w pustym obok odbiciu.

Potem myślą podążasz dziewczęcą,

pocierając główkę zapałki,

by wschodem świat znowu zaistniał.


W barwnej chwili jak wiosna

płatkami kwiatów i skrzydeł motyli,

cichy szept serca maluje obrazy.

A ty biegniesz boso po łące,

w kroplach szczęśliwej rosy

czując jej radość w łzach na policzkach

i nagle pss…

Zapałka zgasła.


Pocierasz kolejną, wpatrując się w światło,

bojąc się dotknąć ustami słowa,

lecz szept twej duszy iskierkę pyta,

czy kiedy zaśniesz jak ta spalona główka,

to może tam, gdzie gwiazdy nieba

zapałki życie zapłonie raz jaszcze

i już nie zgaśnie.


Pss…

Myśl znów uciekła,

zapałka zgasła.


Mrok siada na rzęsach

ptakiem nocnej kałuży,

a ciche słowa otwierają usta

i giną krzykiem w echu paznokci.


Przez skrzydła krucze

cień w pustych ścianach

skrada się w okno

jak chmura deszczu.

Ta, co kocha ludzką samotność.

A drżenie dłoni kolejną zapałką

próbuje znowu dać jasność.


Wiesz?

Ludzie są jak zapałki,

to prawda, że zgasną,

lecz kiedy w życiu są obok siebie,

zawsze jest światło…

Tańczą w śniegu parasole

Płyną chmury marzeniami,

gubiąc w śniegu sen,

białe żagle wiatr rozwiewa,

tuląc puchem świat

i zakwitło miasto bajką

jak za dawnych lat,

budząc w drzewach aniołami

uśmiechnięty dzień.


Tańczą w śniegu parasole,

tango zima gra,

na ulicach cień we dwoje

pod jemiołą siadł

i cichutko po policzkach

całus pannie skradł.

Płyną chmury marzeniami

w sercu pierwsza skra.


Dzień nawleka łzy rzęsami,

płynie w duszy kra,

z piersi nuty motylami obracają czas,

tańczą w śniegu parasole,

tango zima gra.


Dzisiaj znikły wszystkie troski

niczym ciemny las,

precz ciemności i demonie,

niechaj miłość trwa,

dzień nawleka łzy rzęsami,

płynie w duszy kra.

Są takie noce

Są takie noce, kiedy milkną zegary,

w amnestii czasu malując obrazy,

kiedy rzęsy w poświacie księżyca

wschodzą jak zboże na polach

i myśli niczym cienie wędrują po źdźbłach,

tworząc szumiące kłosy.


Są takie noce, gdy sen zostaje na brzegu

i patrzy, jak biegniesz, jak dłoń budzi wiatr,

kołysząc szepczące łany,

lecz kiedy dobiegasz do miedzy,

pędzących po niej wagonów świtu

dzień snem się wydaje,

a ty patrzysz na bilet

i choćbyś chciała w czasie tym zostać,

wsiadasz do kolejnego wagonu,

bojąc się, by nikt nie zobaczył,

jak zgniatasz bilety świtu,

czekając na taką noc,

kiedy znów jesteś szczęśliwa…

Szeptem

Wiatr unosi szept, tyle skrzydeł myśli,

tyle nagich drzew, a wciąż żyją słowa.

Mówią, że jesień, taka dziwna płowa…

Liść motylem dnia, nocą ćma zamyśli.


Może drzewem świat, a człek liściem spada,

przeto głosy wciąż, póty pień nie będzie.

Może liściem ja i te liście wszędzie

są jak życia czas, który wiatr układa.


Póty maski cień, co jak wąż przez wieki

walczy z sercem drzew, kusząc jego drwala,

póty niesie wiatr, ciche liści głosy.


Mówią, że jesień i ptak tak daleki

znika na niebie, a ślad gładzi fala,

gdy liści bosych, pnie piszą, ich losy…

Ulice pokrył popiół

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 21.33