Motto
i w uśmiechu
i w czułym słowie
jesteś poezją…
Dla Izy
jaki mamy czas?
— Izowy
czyli mamy
rok
dzień
godzinę — Izową
jaki jest poranek
jakie jest słońce?
— Izowe
bo dzisiaj
spotkam się z — Izą
wszystko jest
dla Izy
w Izie
przez Izę
nawet ta miłość jest Izowa
— a ja jestem dla niej
Warszawa, 14 listopada 1996 r.
pod atramentem
pod atramentem
codziennego pióra
chowam spojrzenie
to tęskne
— za Twoim spojrzeniem
spod zeszytu warstw bazgroły
mantry wyznań
— ciche drogi
rosnę w nadziei zawierusze
żeś uśmiechnięta
na koniec
zawijam w rożek wiersza
garść gorących życzeń
szczyptę wiosny
ze skrawkiem zielonego nieba
spojrzysz na mnie
choćby poprzez…
— ten atrament
Warszawa, 17 sierpnia 2016
zostań
zostań
znowu zostań
bez bagażu
bez biletu
na peronie
bez słowa
pozwól by zakwitły klomby ptaków
i na ławeczce
takiego pomiędzy
— przysiądźmy
na zrodzonym słońcu
z blasku spojrzenia
niech połączy nas
z ust do ust — pośpiech…
Warszawa, 18 sierpnia 2016
przecież wiesz
przecież wiesz
…zawsze wiesz
w cieniu rosnę
w cieniu szepcze deszcz
po wilgotnych łodygach
pnie się młody sen
— cały rozziewany
marszczysz brew
i wiatr gna
— taki beztroski
jakby chciał zapomnieć
którędy do dziewiczej chmury
okno kolebie się z wiatrem
a pod okapem
skrył się zmierzch
— we śnie
już nie moknie
i już wiesz — zawsze…
Warszawa, 19 sierpnia 2016
ona była aniołem
ona była aniołem
on — aniołem upadłym
pokochali się
może teraz jeszcze bardziej
tak pomiędzy nieba
a może niebem
kochali się namiętnie
pragnęli tylko siebie
na co dzień mieli wszystko
wszystko — w nich było…
mieli przecież miłość
a szczęście
a szczęście w ich sercach tętniło
pozbyli się skrzydeł
i choć z rajów wygnani
żyli w puchu
a na co dzień
…są między nami
Warszawa, 13 sierpnia 2016
pokochaj mnie
pokochaj mnie
na tę noc
na tę jedyną godzinę
wsłuchaj się ze mną
w cichość naszej chwili
i uśmiechnij się Pani
nim brzask rozproszy marzenia
bo gdy odejdziesz
zostaną tylko poranki…
Warszawa, 19 sierpnia 2016
…razem ze świtem
bo razem ze świtem
na palenisku rozpalonych przemyśleń
skrobałem szybko w lochach duszy
takiej zalęknionej
i tak stęsknionej
jeszcze bladej w bledzi ptaszkwili
szybkich zatroskanych
szybko zaczarowanych
prosto do kociołka
na wywaru smak
na bulgotu rozczątek
pociachanych oczekiwań
na wstążki dobrego
złożyłem pocałunku mus
— bon appétit ma chèri…
Warszawa, 22 września 2016
do siebie tul…
do siebie tul moje pocałunki
i słów gorących pochody
dla siebie miej
me gorące spojrzenia
wymknięte spod pożądania
do Twoich dłoni
do Twych ramion…
a na okładce niedoczytanej gazety
tak, tej czwartkowej…
pozwól
że znów będę szukał
nuty Twych perfum
No cóż…
dzień, jak co dzień
wygłodniały Twojego Ciepła…
Warszawa, 6 października 2016
całuję Twój nosek
całuję Twój nosek
nosek pełen kropek
— tyle piegów do całowania
całuję Twoje oczy
a one takie głębokie
że szaleństwo uniesienia
— zatopię
wzburzając ust namiętność
całuję Twoje usta
niebios sklepienia…
Warszawa, 6 października 2016
jestem potężny
jestem potężny
taki wszechmocny
bo dzięki mnie
świeci
gaśnie jasność
zapalam
gaszę
jeszcze raz zapalam
wiem że pokój jest pusty
— nawet listu nie zostawiłaś
gaszę
zapalam
jeszcze raz gaszę
bo w ciemności może przyjdziesz
otworzysz
zamkniesz drzwi
podejdziesz i szepniesz — wróciłam…
zapalam
gaszę
jeszcze raz zapalam
a jednak
— coś pozostało w tym pokoju
schowało się w rogu
skulone
przyglądam się
podchodzę bliżej
…poznaję
— to ja
gaszę…
Warszawa, 10 października 2016
Hej!
Hej!
a ja tu tęsknię za Tobą
w klawiaturę trzaskam
ślę maile
i tęsknię
nie tak po prostu — ot tak
tęsknię po innemu
jakoś tak bardziej — po zwariowanemu
chwilka po chwili
i jeszcze bardziej
oj tęskni mi się…
za Tobą!
Warszawa, 17 października 2016
poprzez biurowe papiery
poprzez biurowe papiery
kleksy pieczątek
esy
floresy
zaprzyjaźnionego długopisu
poprzez równe szeregi
rozczytanych litanii
piramidy brzęczących telefonów
utytłany w bazgrołach
w bohomazach
rozpasionych warzęchą zleceń
domorosłych artystów
odszukuję skrawek
papieru
i paznokciem skrobię
uśmiech
Twój — taki ciepły…
Warszawa, 17 października 2016
z okruszków snu
z okruszków snu
ścielę wspomnienie
bliskie
i jeszcze bliższe
stąpam powoli
nie chcąc uronić
tchnienia wiatru
zaplątanego
w Twoich włosach
nawet czas zajęty odliczaniem
— oczarowany
czeka na Twój…
…poranny uśmiech
Warszawa, 20 października 2016
Ty
Ty
co w piersi mej
kołyszesz kamień
czułością skry
w płochych wyznaniach
rozkrzeszasz
żar ust
na nasze tęskne
powodzie powrotów
w korabiu przeznaczenia
…dziękuję Ci
Warszawa, 28 października 2016
A ja…
A ja…
taką zaspaną
słodko rozczochraną
muskam
usta głodne
nowego wyzwania
i tulę do
myśli
tak — tych nazbyt frywolnych
do tych
rozkwitłych
na nasze wiersze…
Warszawa, 2 listopada 2016
Maleńkie moje…
Maleńkie moje…
na skraju parasola
krople tulą się do siebie
…frywolne
w zalotnym plusku
w chmur pochlipie
po rozkałużonych trotuarach
biegniemy w przyszłość
…w objęcia
gorętsi od kropel dżdżu…
Warszawa, 2 listopada 2016
to tu rosną…
to tu rosną małoletnie godziny
a my poprzez dziurę w płocie
pomiędzy jednym tik
a drugim tak
prześlizgujemy się
do ogrodu epok
i buszując w naszej erze
pod rozłożystą wskazówką
małymi łyczkami
upijamy się ze słonecznym zegarem
— zieloną sekundą konfitury
z czasem
i bez czasu
rozrzuciwszy dni
na miesiące kałuż
wsiadamy na tratwę chwili
przemierzając wszystko
— co nasze…
Warszawa, 3 listopada 2016
w miodosycie
w miodosycie
rozpuszczam Twoje włosy
i barwę spijam
niepomny
następstw oszołomienia
aż strwożony
dziełem ust
— mnogością
— bezlikiem
…żaru
w naszym miodosycie
na nowo spijamy
barwy zadziwienia…
Warszawa, 4 listopada 2016
atramentem
atramentem
w biur rozgardiaszu
na spóźnionych świstkach
pomiędzy linijkami
ważnych i ważniejszych spraw
atramentem rosną kwiaty
takie niebieskie
wystarczy że spojrzysz
bukiet
za bukietem
spowity błękitem
pędzi rozedrgany
w bileciku tęsknoty…
Warszawa, 9 listopada 2016
po troszku
po troszku
niezauważenie
rozchylam okna
na tupot słońca
po miękkim dywanie
naszego miasta
i coraz śmielej
z rumieńcem rozpamiętywania
wplatam w rozespany
warkocz dnia
trzepot
Twego uśmiechu…
Warszawa, 9 listopada 2016
wtulam się w chłód
wtulam się w chłód
kosmyk radości
z rozziewanymi latarniami
na nowo
dzielę słów szepty
powitanie
…kroki szybkie
już biegnę
już ścigam się z pędem…
bo na skraju
Twojej filiżanki
uniósł się opar
porannego pocałunku
Warszawa, 10 listopada 2016
nawet stacje…
nawet stacje metra
pędząc
roztrącają
drobiny myśli
i czmychają
rozbawione
za następnym