E-book
10.29
drukowana A5
9.19
Chory z życia

Bezpłatny fragment - Chory z życia


Objętość:
10 str.
ISBN:
978-83-8221-906-7
E-book
za 10.29
drukowana A5
za 9.19

Bratu w cierpieniu,

Mateuszowi

I

W szpitalu psychiatrycznym jesteś

Jesteś i jesteś, ażeby tu być.

Oczywiście są prestiżowe klinki, ale w Polsce

Szczególnie na peryferiach są zapadłe oddziały.

Trudno w tym systemie czuć się człowiekiem.

Trudno o leczenie.

Trudno upomnieć się o prawa. O to chodzi.

Umysł je obezwładniony lekami.

Jak o coś prosisz zazwyczaj dostajesz garść leków.

Ma cię tu nie być a jesteś,

Masz dać spokój innym.

Można cię tak potraktować,

Bo uznano cię za chorego psychicznie.

Nie jest potrzebne by posługiwać się w tym jeszcze metaforą.

Oschłości.

A jakże mnie bolało.


II

Siedzisz sobie nocą

A za oknem ulice

Ulice do nieba

Drzewa zasłaniają gwiazdy

Ulice są do nieba

A niebo jest czarne

W dzień jest taki tłok,

Że trudno jest patrzeć w niebo

Nocą nawet nie rzucają się w oczy kraty

Ale czujesz ich chłód

Dlaczego to tak wygląda?

Człowiekiem pełnowartościowym jest się zawsze

Dlaczego jestem za kratami?

Bo chory, bo słaby?

Za wrażliwy za delikatny

Wszystko oschłe zimne

Jak kwiat ścięty wiosną u samej szyi by nie odrosnąć

Jak ptak z połamanymi skrzydłami

Taki zraniony

Tak mnie boli dusza

Ściska się jak w gardle tabletka

One są takie duszne

Dają mi je popić nocą kilkoma mililitrami wody

Duszę się

Pielęgniarka nade mną stoi ma zaciśnięte wargi

Pełne oczy złości i pogardy że ona musi tu przyjść do mnie

Jak człowiek na dnie pustki

Wołam nocą drę się

Nikt mnie nie słyszy to normalne tu

Pielęgniarka szanuje swój odpoczynek

Jakby chciało jej się przyszłaby dałaby zastrzyk

Zaraz bym opadła z sił

Głowa ciężka stoczyła by się na podłogę

Zbity jak kręgla

Kulą potężną

Dawką do ciała mięśni

„leku” przez działanie którego nie mam siły nawet

Położyć się do łóżka

Zaraz święta takie jest moje polskie Betlejem

Niewidoczny jestem dla świata człowiek

Wyje w sobie

Dziś mam szczęście mogę wykrzyczeć ból

A jakby pielęgniarka przyszła porozmawiała ze mną?

Rozmowa leczy

Ale nie, jutro za karę dostanę do śniadania garść leków

Pacyfikacja oberwę za swoje

Z taką złością pielęgniarka robi mi zastrzyk

Bo ja już nie dam rady stale połykać tyle garści tabletek

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 10.29
drukowana A5
za 9.19