Wstęp
Człowiek to cud
ciało — umysł — dusza
Człowiek to cud. Ten cud ma trzy składniki, które wzajemnie się uzupełniają i wpływają na siebie. Dobre funkcjonowanie jednego z nich ma niezaprzeczalny wpływ na pracę drugiego i trzeciego.
Ciało — potrzebne jest, aby żyć.
Zdrowe, zadbane ciało pozwala człowiekowi realizować codzienne zadania. Nasze ręce mogą pracować, nogi biegać. Dzięki ciału istniejemy w przestrzeni, jesteśmy widzialni dla innych, dla siebie. Gdy ciało jest zdrowe, płodne — możemy zostać rodzicami. Gdy ciało choruje, boli, wtedy cały człowiek doświadcza stanu braku komfortu. Nie może normalnie funkcjonować i realizować marzeń.
Ciało jest ważne, warto o nie dbać i troszczyć się, aby dobrze „działało”. Leczyć je, gdy jest chore, bo ono bardzo pomaga nam w codziennym życiu. Potrzebujemy zdrowego ciała i cierpimy, kiedy zawodzi, na przykład wtedy, kiedy nie można zajść w ciążę.
Umysł — dzięki niemu wiemy, że żyjemy!
Umysł pozwala nam zdobywać wiedzę i umiejętności. Myślenie pozwala dokonywać różnych wyborów, kształtuje nasze przekonania i skalę wartości. Myślenie pomaga w codziennych obowiązkach. Zastanawiając się, co powinniśmy robić, jak działać dokonujemy ulepszeń, podnosimy jakość własnego życia.
Umysł podpowiada, że warto mieć dziecko, a jeśli są trudności z płodnością, to trzeba się leczyć.
Gdy coś nam się w życiu nie podoba, nie wychodzi, możemy zastanowić się jak to zmienić, jak inaczej się zachować. Umysł w tym pomaga. Szuka rozwiązań. Pozytywne myślenie i zdrowe przekonania o sobie pomagają leczyć ciało i realizować pragnienia. Pomagają również w leczeniu niepłodności.
Dusza — tchnienie życia w ciało, dzięki niej pracuje umysł.
Dusza, dana nam przez Siłę Wyższą powoduje, że czujemy. Daje nam bogactwo emocji, uczuć, przeżyć. Pomaga zrozumieć sens istnienia, daje szczęście i prowokuje do zrozumienia cierpienia. Jeśli z czymś nam w życiu jest źle, to czujemy niezadowolenie, cierpimy. Czujemy ból, pustkę, złość czy żal. To dusza jest tym instrumentem, który to wyczuje, podpowie, że warto się z uczuciami uporać.
Leczenie niepłodności wyzwala wiele nieprzyjemnych uczuć, powoduje, że kobiety, a czasem i ich mężczyźni wpadają w pułapkę emocjonalnego chaosu.
Wszystko jest jednym. Kiedy choruje ciało, pojawiają się nieprzyjemne uczucia, a umysł albo wpada czasem w panikę, albo sprawnie szuka rozwiązań.
Żeby sobie pomóc, trzeba się zająć sobą całościowo. Leczyć ciało. Leczyć umysł. Leczyć duszę.
Kiedy Twoje ciało zawiodło i nie możesz zajść w ciążę, pojawia się tysiące myśli i pytanie: dlaczego?
Umysł szuka rozwiązań, nowych leków, nowych lekarzy, nowych metod. Jest praca nad ciałem, żeby zadziałało. Jak maszyna. Myślenie, które implikuje działanie, ma w tym pomóc. Ważny jest plan.
Myślenie jednak potrafi zwieść na manowce. Tak bardzo się skupiamy na wybranej formie szukania rozwiązania, że przestajemy widzieć inne możliwości. Trzeba wyleczyć ciało — to zadanie dla umysłu, który intensywnie pracuje. Niestety, często efektów tej pracy brak.
Jest jeszcze dusza. Ona również może pomóc.
Gdy choruje ciało, a umysł jest zajęty szukaniem rozwiązań, to emocje z tym związane są pozostawione same sobie… Poczucie smutku, cierpienia, złość — po prostu choruje dusza. Lecząc ciało, chcąc zajść w ciążę i kierując swoje myślenie tylko na to, zaniedbywane są emocje.
Uznaje się, że kiedy cel zostanie osiągnięty, wszystko ułoży się samo. Teraz trzeba po prostu przeczekać. Płakać, wyć w poduszkę, wyżywać się na ludziach wokół, zacisnąć zęby i walczyć o cel.
Uważam jednak, że trzeba też zająć duszą i uczuciami o których ona przypomina. Radzenie sobie z emocjami, nauka relaksu, akceptacji stanu obecnego, uporanie się z chaosem myśli, radzenie sobie ze stresem… to wszystko to zadbanie o duszę. To ostatni element układanki.
Żeby człowiek był pełnią potrzebuje zadbać o swoje ciało, umysł, duszę.
Dlatego tak ważny w leczeniu niepłodności jest aspekt zmiany przekonań na pozytywne, dające energię umysłowi do szukania rozwiązań. I dlatego tak ważna jest nauka słuchania swoich emocji, radzenia sobie z destrukcyjnymi uczuciami.
Dlatego dopiero to wszystko wyzwoli w człowieku siłę i moc do życia. Pozwoli przejść przez trudny czas leczenia niepłodności i czekania na dziecko. Przygotuje człowieka na różne zakończenia tego czekania.
Zawsze jednak funkcjonowanie cudu, jakim jesteście, będzie lepsze, wartościowsze, mądrzejsze.
O książce
To, co mówi się na temat leczenia niepłodności i jej przyczyn skupia się przede wszystkim na jej organicznych aspektach i możliwościach, jakie daje współczesna medycyna.
W tej książce chciałam skoncentrować się na możliwościach wspomagania płodności, które są dostępne od zaraz. Bez nakładu finansów, bez konieczności wychodzenia z domu i spędzania czasu w poczekalniach klinik.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że czasami nie ma innej drogi, żeby zostać rodzicem, niż skorzystać z ofert klinik leczenia niepłodności. Niekiedy potrzebna jest ingerencja medyczna w poprawę funkcjonowania ciała i płodności.
Ale nie zawsze!
Jestem przekonana, że w wielu przypadkach płodność to stan myślenia!
Chcesz mieć dziecko, więc zadbaj o swoją płodność — to znaczy myśl, działaj, słuchaj siebie, swoich emocji. Żyj według zdrowych zasad wspierających fizjologiczną płodność. Opanuj lęk i stres. Daj sobie prawo do bycia szczęśliwą już dziś!
Książka „Chcę mieć dziecko” to prosty i skuteczny sposób, aby wspomagać mentalnie swoją płodność. To prosty coaching płodności. Coaching, czyli trening rozwoju osobistego, związany z doskonaleniem umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach, zapanowania nad emocjami, stresem, poprawiający umiejętności związane z asertywnością, komunikacją, relacjami.
W książce, którą trzymasz w ręku, ten trening rozwoju osobistego jest związany z poprawą płodności.
Na rynku wydawniczym czy w internecie znajduje się wiele pozycji, stron, artykułów czy porad, omawiających problem leczenia niepłodności. Większość z nich skupia się na medycznych możliwościach leczenia. Opisują przyczyny fizjologiczne niemożności zajścia w ciążę. Radzą, jakie należy przeprowadzić badania diagnostyczne, o co dopytać lekarza podczas wizyty w gabinecie. Można znaleźć wiele wskazówek, jak obserwować ciało, żeby wiedzieć, kiedy jest płodne, jak o nie dbać, żeby wspomóc swoją płodność. Są informacje dotyczące klinik oferujących zaawansowane procedury wspomagania poczęcia dziecka, metod, jakimi pracują.
Faktem jest, że coraz więcej jest przypadków niepłodności idiopatycznej, czyli niewiadomego pochodzenia. Lekarze po zrobieniu dokładnych diagnoz nie są w stanie powiedzieć, co nie funkcjonuje prawidłowo, bo z medycznego punktu widzenia nie ma przeszkody dla poczęcia dziecka. Coraz częściej dzieje się tak również wtedy, kiedy para planuje i czeka na drugie dziecko. Z pierwszą ciążą nie mieli trudności, a przy kolejnej próbie zostania rodzicami okazuje się, że nie jest to takie proste. Mimo że medycznie nie ma przeciwwskazań. Albo są niewielkie i z medycznego punktu widzenia łatwe do wyleczenia.
Upragnionej ciąży jednak brak. Jako „winowajców” takiego stanu wskazuje się hormony, stres, szkodliwy dla zdrowia styl życia, niezdrowe nawyki żywieniowe, nadmiar alkoholu, problemy psychologiczne danej osoby czy trudności w relacjach pojawiające się w związku.
W artykułach można przeczytać dobre rady o konieczności stosowania pozytywnego myślenia, znaleźć sposoby na relaks i rozmowę o trudnych sprawach w związku. Wszystkie przydatne i do wykorzystania, ale… najczęściej jest tak, że osobom leczącym niepłodność szybko zaczyna brakować motywacji do stosowania zaproponowanych zmian. Wsparcie płynące z przeczytania krótkiego artykułu jest małe a zaangażowanie czytelniczki niewielkie.
Dlatego chciałabym, aby książka „Chcę mieć dziecko” mobilizowała do działania na dłużej. Do zmiany choćby kilku codziennych nawyków. Albo zmiany najczęściej pojawiających się smutnych myśli na takie, które poprawią nastrój. Do zmiany już na całe życie. Bo zaprezentowane ćwiczenia przydadzą się tak naprawdę w większości życiowych sytuacji. Nawet jak już będziesz mieć dziecko.
W książce „Chcę mieć dziecko” w dziesięciu krokach zaprezentuję, jak podjęte przez Ciebie działania, aktywności, zmiany zachowań i przekonań mogą korzystnie wpłynąć na Twoją płodność.
Przedstawię metody, dzięki którym Twój organizm będzie funkcjonował lepiej, zdrowiej, skuteczniej.
Pokażę, jak Twoja relacja z samą sobą wpływa na możliwość poczęcia dziecka.
Opowiem o wpływie psychiki i sposobu myślenia na funkcjonowanie ciała.
Nauczę Cię technik relaksacji i odpoczynku.
Zapraszam!
Poznaj siebie, naucz się twórczego, radosnego bycia z sobą.
Poznaj swoje potrzeby i realizuj je.
Przyjrzyj się swojej relacji z partnerem, rodziną i znajomymi.
Pokieruj swoim życiem tak, żeby w zaistniałych okolicznościach było ono dla Ciebie dobre, przyjemne i wartościowe.
To początek Twojej drogi do płodności…
Do bycia szczęśliwą kobietą.
O autorce
Ponad 6 lat „walczyłam” z niepłodnością. Udawałam, że daję sobie radę. Myślałam, że myślę pozytywnie, bo przecież bardzo chciałam zostać mamą.
Wiem, jak duży stres towarzyszy staraniom o dziecko, jak bardzo wpływa na sposób myślenia o sobie. Pamiętam huśtawki emocji i ogromne napięcie zbliżające się pod koniec kolejnego cyklu. Nie lubiłam wtedy siebie. Zatrzymał mi się w życiu czas. Myślałam, że szczęśliwa będę dopiero wtedy, jak zostanę mamą. Ale przez kolejne lata to się nie zadziało. Mimo poważnych procedur wspomagających leczenie niepłodności, w tym in vitro. Czułam się źle w swojej skórze, nie lubiłam świąt i życzeń. Nie podejmowałam żadnej aktywności zawodowej, bo przecież czekam na dziecko. Coraz bardziej izolowałam się towarzysko. Zazdrościłam znajomym kobietom ciąż i dzieci.
Moje zachowania były… okropne.
Miałam szczęście, że poznałam ludzi, dla których leczenie niepłodności było jak odkrywanie nowych lądów, szukali przyczyn, diagnozowali, mieli niebanalne pomysły.
I rozmawiali z pacjentkami. Słuchali ich lęków i rozterek. Wspierali. Pomogli poukładać bałagan w głowie.
I kiedy byłam gotowa zaakceptować stan obecny w moim życiu i zaczęłam planować, co będę robić (przynajmniej na jakiś czas) bez dziecka — zaszłam w ciążę!
A potem jeszcze cztery razy. Niestety, dwie z nich poroniłam, ale… mam trójkę cudownych, jeszcze małych ludzi. Jestem mamą trójki wspaniałych dzieci.
Moje doświadczenia związane z leczeniem niepłodności uświadomiły mi, jak ważny jest sposób myślenia. Ile zależy od pracy nad własnym poznaniem, rozwojem, uporządkowaniem wewnętrznym. Jak bardzo sposób myślenia o mnie samej może wpłynąć na płodność, na pracę organizmu.
Na co dzień pracuję jako terapeuta. Zmiany, jakie zachodzą w życiu moich pacjentów, są wprost proporcjonalne do włożonej przez nich pracy i zaangażowania nad zmianą nawyków, przekonań, radzenia sobie ze stresem i emocjami, od opanowania lęków. Są to zmiany na lepsze w sferze psychiki i radzenia sobie z trudnościami. Bo to jest najważniejsze. Umiejętności osobistego poradzenia sobie, umiejętność zaakceptowania problemu, który nie zawsze są w stanie rozwiązać, bo nie wszystko od nich zależy.
Ta obserwacja i moje doświadczenia związane z leczeniem niepłodności zaowocowały autorskim projektem „Chcę mieć dziecko”.
Wierzę i wiem, że płodność można zwiększyć pracą mentalną, zainwestowaniem czasu w poznanie siebie, swoich potrzeb i przekonań, układając sobie zdrowe relacje z ludźmi wokół nas.
Nie ufamy naszym ciałom, myślom, przeczuciom a one bardzo często wiedzą znacznie lepiej od nas, że jeszcze nie czas, że jeszcze coś musimy „przepracować”. Warto dowiedzieć się, czego potrzebuje od Ciebie Twoje ciało, umysł i dusza, żeby być płodną, żeby wzmocnić lub obudzić naturalne procesy prowadzące do płodności.
A jeśli okaże się, że bycie biologiczną matką nie jest Ci dane, będziesz miała potencjał i wiedzę pomagającą ułożyć sobie plan na dalsze życie.
Powodzenia!
Monika Szadkowska
Opinie o książce
To piękna i bardzo potrzebna książka, na którą długo czekałem.
Od 20 lat pracuję z parami leczącymi się z powodu niepłodności. Jeżeli dochodzi do zaburzenia jednego z dominujących, rządzących naszym życiem instynktów, prowadzi to do głębokiego stresu i frustracji, i bardzo, bardzo przeszkadza w codziennym życiu i rozwoju. Jeżeli są to sprawy, które nie dotyczą lub nie dotyczyły nas bezpośrednio, bardzo trudno wyobrazić sobie jak silne są tutaj uczucia i oczekiwania, i w jakim stopniu przeszkadzają, dopóki nie zostaną zaspokojone. Stan, w którym każde rodzinne spotkanie budzi lęk, bo zaraz zapytają, kiedy będziemy mieli dzieci, a widok kobiety w ciąży budzi niechęć, gdzie każda pojawiająca się miesiączka wywołuje przygnębienie. To naprawdę „nie daje żyć”. Jest jeszcze jedno, tak silne napięcie nerwowe utrudnia prowadzenie diagnostyki i leczenie a parze zajście w ciążę. I co ja, będąc lekarzem, mam zrobić w tej sytuacji. Powiedzieć nie denerwujcie się Państwo, przecież to nic nie zmieni i tak będą.
W pierwszym zdaniu powiedziałem, że jest to piękna książka, na którą długo czekałem. I tak jest. Jasny i logiczny układ tekstu opisujący jakże złożone problemy, regulujące nasze życie, prostymi słowami i przy pomocy prostych narzędzi pozwala właściwie rozpoznać problem i poradzić sobie z nim. Każdy z kluczowych wiążących się z niepłodnością elementów naszej psychiki jest tu starannie opisany i zanalizowany, co więcej otrzymujemy dokładny opis, jak możemy sobie z nim poradzić.
Głęboko przemyślany, trafiający do serca tekst książki, wykład czy też coaching może ułatwić życie 2,5 mln ludzi w naszym kraju, cierpiącym z powodu niepłodności. Tak, to jest naprawdę co 5 para chcąca mieć dziecko. Wykład ten pomoże także lekarzom pomagającym im w ciężkich dla nich chwilach.
Pani Moniko bardzo dziękuję za tę książkę.
Dr Mariusz Wójtowicz, ginekolog
Nie móc być rodzicem — niewyobrażalny horror, który mogą zrozumieć jedynie ci, którzy go doświadczyli. Jak to jest nie móc mieć dziecka? Ma się wrażenie, że całe sklepienie niebieskie niemiłosiernie przygniata, że nie ma się czym oddychać, nie ma się po co… To jakby nieustające oszołomienie po silnym uderzeniu w głowę, wegetowanie, bo nie życie, trwanie w codzienności bez cieszenia się czymkolwiek, błądzenie w poszukiwaniu czegoś, co wypełni niewyobrażalną pustkę.
Pary borykające się z problemem niepłodności traktowane są jak standardowy pacjent. Tymczasem są to pacjenci bardzo specyficzni. Oni nie tracą nerki, wyrostka robaczkowego czy ósemki. Oni tracą sens życia. I choć już wiele zrobiono, aby pary te otrzymały odpowiednią pomoc psychologiczną, nadal jest to zaledwie kropla w morzu potrzeb.
Badania, diagnoza, szukanie przyczyn niepłodności i wdrażanie leczenia to wieloletni proces. A w tym czasie trzeba przecież normalnie żyć, pracować, robić zakupy, jakoś wstawać z łóżka… Im dłużej trwa cała procedura medyczna, tym codzienne funkcjonowanie jest trudniejsze, coraz bardziej uciążliwe, aż w końcu niewykonalne.
Coaching płodności to coś więcej niż wsparcie psychologiczne w tej trudnej sytuacji. To uczenie się życia jakby na nowo, bo w nowej i niezwykle ciężkiej rzeczywistości. To długotrwały trening tego, jak radzić sobie z huśtawką silnych i nieprzyjemnych emocji, z żalem do siebie i świata, ze złością, z wybuchami rozpaczy i gniewu na widok dzieci i ciężarnych kobiet, z pytaniami rodziny przy świątecznym stole, z poczuciem winy i przekonaniem o własnej ułomności.
Moniko — niesiesz nadzieję, uczysz jak żyć z czymś, z czym żyć jest bardzo trudno, pomagasz odnaleźć sens. Mam nadzieję, że „Chcę mieć dziecko” dotrze do każdej pary, potrzebującej Twojej pomocy.
Anna Młynarczyk, zastępca redaktora Magazynu Psychologicznego „Tu i Teraz”
Recenzja Czytelniczki:
Czyta się lekko i przyjemnie. Temat ujęty zgrabnie i zachęcająco. Całość świetnie ułożona i płynnie przechodzi się między rozdziałami. Konkretnie i na temat przez osobę, która zna się na rzeczy! Ciekawy język, napisana „lekkim piórem”. Gratulacje!
Ta książka to wspaniałe narzędzie pomagające w celu, jakim jest zostanie mamą.
Miałam ogromne szczęście pracować z Moniką — coachem płodności i ćwiczenia zawarte w książce dały mi dużo siły i w drodze do zostania mamą. Gorąco polecam! Ćwiczenia z tej książki mają moc!
Maryla
Krok pierwszy — płodny styl życia. Wspomóż swoją płodność na wiele sposobów
• poznasz swój cykl
• dowiesz się, dlaczego warto zmienić dietę na
sprzyjającą płodności
• zrozumiesz, dlaczego ważne są ruch i ćwiczenia
• uświadomisz sobie, co składa się na zdrowy
i płodny styl życia
Świadomość kobiecego cyklu
Na początek sprawa podstawowa, powszechnie wiadoma, ale nie koniecznie stosowana przez pary starające się o dziecko. Zapoznanie się, a może raczej przypomnienie wagi znajomości własnego ciała. Bo skoro elementem CUDu jakim jest człowiek, również ciało, to planując ciążę, powinnaś zadbać i o nie.
Poznaj rytm swojego ciała i wykorzystaj go do wsparcia swojej płodności.
Ustalenie dni płodnych jest kluczową sprawą dla zapłodnienia. Jest to ważna informacja o stanie zdrowia i funkcjonowania organizmu kobiety.
Obserwacja cyklu, mierzenie temperatury, obserwacja śluzu czy badanie szyjki macicy pomaga w zdobyciu informacji i wstępnej diagnozy płodności.
Współczesny świat, pełen prostych, szybkich i ponoć skutecznych rozwiązań bardzo oddalił kobiety od świadomości i znajomości własnego cyklu płodności.
W dobie nowoczesnej antykoncepcji stara metoda kalendarzyka małżeńskiego wydaje się niemodna. Wielu osobom kojarzy się z wizytami w Poradni Małżeńskiej, gdzie trzeba było odbyć wizytę przed ślubem kościelnym. Metoda liczenia dni płodnych pozwala jednak poznać własny rytm płodności i w czasie starań o dziecko może okazać się pomocna. O ile u wielu osób budzi wątpliwość jej skuteczność antykoncepcyjna, to jednak może być przydatna w czasie starań o dziecko, kiedy bardzo chcesz trafić w „te dni”. Kiedy chcesz wiedzieć, czy Twój organizm działa jak należy.
Prawidłowa długość cyklu waha się między 25 a 31 dni. Są też cykle dłuższe. Owulacja średnio występuje na około 10—16 dni przed spodziewanym terminem kolejnej miesiączki. Przyjmuje się, że dni płodne występują 3 dni przed owulacją i w dzień owulacji. Największa szansa na zapłodnienie przypada oczywiście w sam dzień jajeczkowania.
A który to dokładnie dzień? To pytanie nurtuje kobiety pragnące zajść w ciążę.
Z pomocą w ustaleniu dalszych szczegółów przychodzi obserwacja śluzu.
Śluz zmienia swój wygląd, gęstość i powoduje różne odczucia wilgotności (mokrości lub suchości w przedsionku pochwy) w zależności od dnia cyklu. Kobiety przeważnie nie zwracają uwagi na swój śluz, nie przywiązują wagi do jego wyglądu. A to kolejny pomocnik w ustalaniu najlepszego czasu na poczęcie. Dodatkowo, jeśli zorientujesz się, że jego wygląd lub ciągliwość nie są takie, jak opisują podręczniki, możesz skonsultować to ze swoim lekarzem albo sama poprawić jego jakość stosując na przykład suplementy diety. Zaraz po miesiączce śluzu jest niewiele i możesz mieć odczucie suchości w przedsionku pochwy. Następnie zmienia się, staje się ciemniejszy, gęstszy, lepki, bardziej w kolorze écru. Im bliżej owulacji tym możesz zaobserwować go więcej. Zwiększy się również odczucie wilgotności, jakby „naoliwienia” pochwy, a sam śluz stanie się bardziej wodnisty. W dniach płodnych będzie bardzo ciągliwy, prawie przeźroczysty, przejrzysty. Po owulacji ponownie jego ilość się zmniejszy, kolor będzie mętny, żółtawy i pojawi się uczucie suchości. Jeśli zdecydujesz się na badanie i zapisywanie wyglądu swojego śluzu i odczuć związanych z jego suchością i nawilżeniem będziesz w stanie precyzyjniej określić dni płodne. Jeśli mierzysz do tego temperaturę, możesz zaobserwować, czy wzrost temperatury i wygląd śluzu wskazują na czas owulacji. Jeśli wyniki obserwacji nie pokrywają się, masz informację, że trzeba to skonsultować z lekarzem, bo sygnały płynące z ciała są niespójne.
Możesz sama zwiększyć „produkcję” płodnego śluzu pijąc dużo wody (około 8 szklanek dziennie) albo… jedząc marchewkę, która zawiera karoten i witaminę A, co pozytywnie wpływa na zwiększenie ilości śluzu.
Wspomniane mierzenie temperatury to kolejny pomysł na samodzielne diagnozowanie płodności i czasu owulacji. Podczas owulacji i po niej temperatura nieznacznie wzrasta, informując o uwolnieniu się jajeczka i możliwości zapłodnienia. Temperatura powinna być mierzona rano, o tej samej porze, przed wstaniem z łóżka. Tylko wtedy jej wynik jest miarodajny.
Jeszcze innym sposobem jest badanie szyjki macicy. Jest to jednak dość trudne, wymaga wprawy i „wyczucia” zmian ułożenia i otwartości szyjki.
Obserwacje swojej płodności i reakcje organizmu, możesz wspomóc, wykonując testy owulacyjne. Na rynku są i proste i skomplikowane testy pomagające w tych obserwacjach. Sprawdź, czy będą dla Ciebie przydatne w czasie starań o dziecko.
Ucząc się swojej płodności i reakcji organizmu warto przyjrzeć się swoim odczuciom i nastrojom, bo te również zmieniają się w czasie zmian cyklu.
Możesz odczuwać w okresie jajeczkowania specyficzne kłucie w lewym lub prawym jajniku. To wtedy uwalnia się dojrzewające jajeczko. Niektóre kobiety obserwują u siebie napięcie piersi w czasie owulacji albo śluz z małą domieszką krwi. Wsłuchaj się w swoje ciało, poświęć kilka cykli na obserwację i zapisywanie swoich objawów towarzyszących kolejnym etapom cyklu. Może pomogą zajść w ciążę, a może pomogą w szybszej diagnozie co i jak należy w Twoim przypadku leczyć.
Na pewno znając swoje ciało, jesteś w stanie bardziej wpływać na płodność.
Dieta w służbie płodności
Ponieważ jak mówi mądre powiedzenie „jesteś tym, co jesz”, planując powiększenie rodziny, zwróć uwagę na to, co spożywasz. Jest wiele produktów spożywczych, które mogą wspomagać pracę organizmu, regulować gospodarkę hormonalną, poprawiać jakość płodnego śluzu, czy w przypadku mężczyzn jakość nasienia. Mogą również płodność obniżać…
75% par ma trudności z poczęciem dziecka. To znaczy, że nie od pierwszej czy drugiej próby zostają rodzicami. Coraz większa liczba ludzi potrzebuje zmiany w swoim zachowaniu, stylu życia, aby cieszyć się rodzicielstwem.
Jedną z metod zwiększających szanse na naturalne zajście w ciążę jest odpowiednia dieta.
Co znaczy „odpowiednia”? To zależy… bo jeśli u kobiety zdiagnozowano insulinooporność, to jej sposób odżywiania będzie uzależniony od choroby. Warto przedyskutować odpowiedni sposób odżywiania z lekarzem prowadzącym lub dietetykiem. Istnieje jednak kilka uniwersalnych wskazań „płodnej diety”.
Jedzcie z partnerem posiłki urozmaicone, 5 razy dziennie. Dbajcie o to, aby co najmniej dwa razy w tygodniu jeść ryby morskie. Pilnujcie, aby zjadać 3 porcje warzyw dziennie. Przynajmniej połowę produktów zbożowych zamieńcie na produkty pełnoziarniste, z pełnego przemiału. Chleb i makarony razowe, kasze — są bezcenne w diecie sprzyjającej płodności.
Warto jeść owoce i warzywa sezonowe, są zdrowsze niż te z eksportu.
Dbajcie o suplementację kwasu foliowego. Bogatym jego źródłem są zielone warzywa (na przykład szpinak, brokuły, brukselka, bób, szparagi), strączkowe, czyli fasola i groch, a także chleb razowy.
Wapno znajdziecie w nabiale. Dbajcie o obecność w diecie jogurtów naturalnych, białego sera, maślanki.
Żelazo, również niezbędne w czasie starań i ciąży znajdziecie w czerwonym mięsie, szpinaku, amarantusie, brokułach, fasoli, jajach, suszonych owocach.
Wspomagając męską płodność, zadbajcie o suplementację cynku. Mężczyzna powinien jeść zupę pomidorową, wołowinę, owoce morza, nasiona dyni. Podobno kawa wypita dwie godziny przed współżyciem polepsza parametry spermy — sprawdźcie to.
Planując jadłospis, zadbajcie o to, aby produkty żywnościowe były jak najmniej przetworzone, bez konserwantów, raczej unikajcie produkcji masowej, hodowlanej. Starajcie się zaopatrywać u lokalnych kupców, na bazarkach, zadbajcie o sprawdzone źródła żywności. W dzisiejszym świecie i przy obecnym zanieczyszczeniu środowiska pewnie trudno o naprawdę ekologiczną żywność. Dlatego, o ile jesteście w stanie i o ile ekologiczna żywność jest w waszym dostępie — korzystajcie z niej i wplećcie do swojego menu.
I jeszcze jedna uwaga: wyeliminujcie substancje szkodliwe: smażone mięso, nadmiar cukrów i alkohol. Piwo to też alkohol. Czerwone wino to też alkohol. Podkreślam to, ponieważ wielokrotnie słyszałam, że ktoś pije tylko piwo, albo tylko czerwone wino, które uchodzi za zdrowe. Nie jest zdrowe. To jest alkohol. Utrudnia płodność.
Palenie papierosów na pewno nie sprzyja wzrostowi parametrów płodności. Zażywanie narkotyków również. Jest to jednak tak oczywiste, że więcej o tym nie piszę.
W zdrowym ciele zdrowy (płodny?) duch
Chcesz wspomóc swoją płodność? Potrzebne są Ci: ruch, ćwiczenia, aktywność fizyczna.
Dzięki ćwiczeniom twoje ciało lepiej funkcjonuje, lepiej radzi sobie z eliminowaniem stresu z organizmu. Ma lepszą gospodarkę hormonalną. Organizm jest dobrze dotleniony a mięśnie „rozruszane”, elastyczne więc sprawniejsze. Podczas ćwiczeń i wysiłku fizycznego wydzielają się hormony szczęścia, endorfiny, które poprawiają nastrój, zmniejszają napięcie fizyczne i emocjonalne.
Uprawianie sportu daje satysfakcję z pokonywania własnych słabości, rodzi nadzieję na coraz większe możliwości własnego ciała (a może przełoży się to na płodność?). Uczy niepoddawania się, godzenia z porażkami, daje motywację do dalszych osiągnięć. Pozwala miło, twórczo i aktywnie spędzić czas. Daje odetchnąć zmęczonej myśleniem o niepłodności głowie. Pozwala spędzić czas razem z partnerem, mieć wspólną pasję. To naprawdę niezwykle ważne, żebyście mieli z partnerem coś swojego, jakiś wspólny cel poza staraniami o dziecko. To nie może być tak, że z powodu leczenia niepłodności jesteście sobie potrzebni ze względów prokreacyjnych. A czasem pary tak się zachowują. Robiąc coś wspólnie, na przykład tańcząc, zyskujecie dla siebie nową przestrzeń do wyrażania uczuć, do spędzania ze sobą czasu, do poznania siebie. To dzięki wspólnej aktywności. Jeśli trenujesz w grupie, to dajesz sobie szansę na zdobycie nowych znajomości i być może przyjaźni. Wychodzisz z domu, zamiast tylko siedzieć na kanapie i zastanawiać się, kiedy zajdziesz w ciążę. Spotykasz ludzi, rozmawiasz, przeżywacie coś razem. Bycie wśród ludzi, z którymi dzielisz zainteresowania i pasje pomaga w utrzymaniu dobrej kondycji psychicznej. A o to chodzi w czasie leczenia niepłodności. O lepszą kondycję psychiczną i emocjonalną, która pomoże przetrwać.
Co możesz robić? Co trenować? Po pierwsze zapytaj lekarza o to, czy jakiś rodzaj sportu jest niewskazany w czasie starań o dziecko (jak na przykład nurkowanie). Większość dyscyplin powinna być jednak w zasięgu Twoich możliwości.
Do wyboru masz: bieganie, siłownię, nordic walking, pływanie, taniec, szermierkę, siatkówkę, piłkę nożną, zumbę, pilates, aerobic… i pewnie jeszcze wiele innych dyscyplin.
Przy okazji namawiania do trenowania chciałabym namówić cię do ćwiczeń mięśni Kegla. Mięśnie Kegla, jeśli są mocne i silne dają więcej satysfakcji seksualnej, ułatwiają poród (już teraz możesz zacząć się do niego przygotowywać), w późniejszym okresie życia zapobiegają nieprzyjemnej dolegliwości nietrzymania moczu. Po prostu ćwicz, powstrzymując kilkakrotnie strumień moczu w czasie jego oddawania. Zaciskaj mięśnie wokół ujścia cewki moczowej i pochwy. Po kilku dniach, tygodniach poczujesz różnicę.
Iwona z Kacprem nigdy nie byli typami sportowców. Nawet jak okazało się, że Kacper ma chory kręgosłup, wolał chodzić na masaże niż ćwiczyć. Masaże w zasadzie pomogły, więc temat uprawiania sportu zniknął z ich życia. Dziwili się znajomym, którzy chodzili na siłownię, na basen. Ktoś chciał ich namówić na rajd rowerowy, ktoś proponował bieganie. „To nie dla nas” — uważali zgodnie.
Iwona zapragnęła zostać matką, a mąż nie widział w tym nic dziwnego, więc z entuzjazmem zaczęli starania. Niestety bez skutku. Iwona zrobiła badania, które wskazywały na nieprawidłowości hormonalne. Jednak nie było to nic na tyle poważnego, żeby martwić się niepłodnością. Po roku starań Iwona jednak zaczęła zachowywać się nerwowo, wybuchała złością z byle powodu, przeżywała kolejne miesiączki. Czytała materiały o tym, jak zajść w ciążę. Dowiedziała się, jak ważny jest zdrowy styl życia. Odstawili więc alkohol, zaczęli częściej z Kacprem kupować ciemne pieczywo i jeść kasze. Iwona poszła do psychologa i nauczyła się jak radzić sobie z emocjami, które zaczęły utrudniać funkcjonowanie. Oboje jednak mieli wrażenie, że czegoś im w życiu brakuje. Oprócz dziecka, co było oczywiste. Czegoś wspólnego, jakiegoś „wypełniacza czasu”. W trakcie rozmów na ten temat doszli do wniosku, że może jednak zaczną uprawiać jakiś sport. Najpierw zaczęli biegać, ale Iwona nie bardzo to polubiła. Zależało im na robieniu czegoś razem. I wtedy wpadła im w ręce ulotka o kursie salsy. To był strzał w dziesiątkę. Tańczą, częściej się śmieją, poznali nowych znajomych. Iwona mimo stresu, jakim jest czekanie na dziecko, poczuła się radośniejsza i nawet Kacper zauważył, że częściej się śmieje. A on bardzo lubi, jak Iwona jest radosna.
Jest jeszcze jeden rodzaj ćwiczeń pomocnych w poprawieniu płodności. To joga. Ćwiczenia jogi rozciągają ciało, poprawiają jego ukrwienie i wspomagają właściwą gospodarkę hormonalną.
Ćwiczenie
Zaproponuję Ci jedno z ćwiczeń poprawiające ukrwienie narządów rodnych.
Połóż się na podłodze tak, aby całe nogi, od pośladków, aż do pięt, dotykały ściany, a plecy przylegały równo do podłogi. Ręce rozłóż na boki. Oddychaj spokojnie. Możesz zamknąć oczy. Pozę utrzymaj przez ok. 5 minut.
Płodny styl życia
Wspomóc swoją płodność możecie wraz z partnerem na wiele sposobów.
Myślę, że najlepsze efekty uzyskacie, jeśli połączycie te sposoby w jeden i zrobicie z niego swój własny zdrowy — płodny styl życia.
Co się na niego składa?
Znajomość własnego ciała i zachodzących w nim procesów w czasie cyklu.
Zadbanie o to, aby te procesy były niezakłócone. Mężczyźni w tym celu powinni zadbać o swoje narządy, nie przegrzewać jąder, nie trzymać w kieszeniach telefonów komórkowych, zrezygnować z sauny, z noszenia obcisłej bielizny. Kobiety skupić się na obserwacji cyklu, aby wiedzieć, czy ich ciało reaguje spójnie i prawidłowo. Oczywiście oboje powinniście zrezygnować z używek, które w niszczycielski sposób wpływają na organizm.
Prawidłowe odżywianie.
Odpowiednia dieta, jedzenie produktów zawierających witaminy i mikroelementy sprzyjające płodności to naprawdę podstawa. Dobrze jest wspomóc się czasem suplementami, zawsze jednak uzgadniaj to ze swoim lekarzem. Ogranicz cukry, konserwanty. Jedzcie produkty ekologiczne.
Ruch i ćwiczenia.
Lepiej funkcjonujące ciało to lepsze samopoczucie, dotlenienie organizmu, ukrwienie mięśni. To także sposób na wolny, wspólny z partnerem czas. I na nowe przyjaźnie. I na zdobycie nowych umiejętności. Na odkrycie nowych pasji…
Praca nad swoimi przekonaniami, emocjami, radzeniem sobie ze stresem.
To bardzo ważne czynniki codziennego funkcjonowania. I przeżywania niepowodzeń związanych z leczeniem. Zmiana sposobu myślenia, umiejętność skupiania się na tym, co dobre w życiu pomaga w radzeniu sobie z niepłodnością.
Umiejętność relaksacji i akceptacji swojej sytuacji.
Nauka świadomego oddychania, odpuszczania napięcia. Relaks to bardzo ważna umiejętność. Pozwala odpocząć napiętym mięśniom, pozwala „odpuścić” zamartwianie się o przyszłość. Pomaga akceptować sytuację, nawet jeśli się ona nie podoba. Umiejętność poczucia spokoju i zadowolenia będąc w tu i teraz.
Dbanie o związek.
Płodny styl życia to również bycie razem. Bo przecież niepłodność to wasza wspólna choroba. Dbanie o relację, o umiejętne wyrażanie swoich uczuć i sztuka słuchania obaw, przekonań, uczuć partnera.
To także dbanie o udane życie seksualne, które czasem w staraniach o dziecko zatraca swoją interesującą formę.
Wiara w sukces
Wspomożesz swoją płodność, zmieniając nawyki w różnorodnych dziedzinach życia.
Dodatkowo możesz nauczyć się wizualizować swój sukces, swoją ciążę.
Pomoże w tym ta książka i zawarte w niej przykłady, ćwiczenia, sugestie.
Wszystko po to, abyś uwierzyła w siebie. Żebyś lepiej funkcjonowała, żeby twój sposób myślenia i życia sprzyjał płodności.
Krok pierwszy — podsumowanie
— wiesz, jak obserwować swój cykl, na co zwracać uwagę
— poznałaś podstawowe zasady stosowania diety sprzyjającej płodności
— uświadomiłaś sobie znaczenie aktywności fizycznej dla procesów płodności
— poznałaś składniki płodnego stylu życia
W tym rozdziale omówiłam, jak można wspomóc ciało w drodze do płodności. W kolejnych krokach dowiesz się, jak możesz wspomóc swój umysł i duszę.
Krok drugi — ustal czego chcesz. Przekonania
• dowiesz się, co to są przekonania i jaki mają wpływ na
twoje życie
• zweryfikujesz przekonania związane z rodzicielstwem
• uświadomisz sobie, czy przekonania, którymi
kierujesz się w życiu są twoje, czy nieświadomie
przyswojone
• zastanowisz się, czy twoje przekonania związane z rodzicielstwem służą ci, wspierają, czy raczej powodują zniechęcenie, obniżenie nastroju, wzbudzają nieprzyjemne emocje
• jeśli uznasz, że twoje przekonania ci nie służą —
zmienisz je.
Czy zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego chcesz być w ciąży, urodzić, a potem wychować dziecko? Czy naprawdę, z głębi twojej natury, chcesz mieć dziecko?
Większość ludzi nie myśli o tym wcale. Kobieta zachodzi w ciążę i nie zastanawia się nawet, dlaczego chce zostać matką. Albo nie chce, ale zostaje i życie jakoś się toczy. Tymczasem warto się nad tym pochylić.
Jeżeli starasz się dziecko, to na pewno słyszałaś o tym, że przed ciążą należy wyleczyć zęby, zrobić badanie krwi i cytologię. Te i podobne sprawy mogą wpływać na twoją płodność, przebieg ciąży i zdrowie dziecka.
Mało kto jednak zwraca uwagę na to, jak nierozwiązane sprawy w sferze psychiki wpływają na płodność.
Weźmy przykład Anety. Przez trzy lata starała się o dziecko. Bezskutecznie, mimo iż wszystkie wyniki jej i męża były prawidłowe. W końcu się udało. Aneta zaszła w ciążę, ale nie obyło się bez interwencji medycyny. Z czasem, kiedy przyjście na świat upragnionego dziecka nasiliło ciągnące się od lat konflikty z mężem, Aneta zrozumiała, że tak naprawdę nie była gotowa na urodzenie dziecka. Najpierw należało popracować nad problemami w związku i jakiś wewnętrzny głos cały czas starał się jej to uświadomić. Objawiało się to trudnościami z zajściem w ciążę. Aneta i jej mąż Jacek zdecydowali się na terapię małżeńską. Kiedy sytuacja w ich związku uległa poprawie, Aneta poczuła się bezpieczna w swoim małżeństwie i prawdziwie gotowa na poczęcie kolejnego dziecka. Tym razem udało się naturalnie, zaledwie po kilku miesiącach starań.
Ten przykład pokazuje, jak nierozwiązane problemy w życiu osobistym (konflikty rodzinne, niszczące przekonania, niezaleczone rany, niezdrowy styl życia) mogą osłabić gotowość do bycia rodzicem, a to przekłada się na fizjologiczne aspekty płodności. Efekt: brak upragnionej ciąży.
Przyjrzyj się teraz sobie.
Zastanów się przez chwilę i napisz 5 powodów, dla których chcesz zostać matką:
1.
2.
3.
4.
5.
Prawdopodobnie powody, które wypisałaś, można pogrupować w następujące tematy:
— relacja z sobą (np. chcę być szczęśliwa jako mama)
— oczekiwania innych, przekonania, normy społeczne (np. kobieta powinna urodzić i doświadczyć macierzyństwa)
— posiadanie dziecka ma zaspokoić jakąś ważną potrzebę (bycia kochaną, uratować związek)
— stres (np. boję się, że będę gorsza od innych, boję się, że będę samotna na starość)
— relacje z najbliższymi (np. dopytywania i oczekiwania rodziny „kiedy będę babcią”)
Te powody kryją w sobie przekonania, którymi kierujesz się przy podejmowaniu decyzji o macierzyństwie. Ich spisanie i odkrycie jest niezwykle ważne dla procesu uświadamiania sobie procesów płodności zachodzących w twoim umyśle i ciele.
Co to są przekonania
Przekonania to uproszczone drogowskazy życiowe, które kierują naszym życiem.
To sądy o ludziach, ich zachowaniach, zdarzeniach, o wyborach życiowych swoich i innych ludzi. Wytyczne, jak i kiedy należy robić określone rzeczy, jak odpowiednio się zachowywać. Pod wpływem przekonań dokonujemy życiowych wyborów i ocen. Na przykład, kiedy myślisz, że powinnaś sprzątnąć szafki przed świętami, to kierujesz się przekonaniem. Mówiąc, że koleżanka z pracy powinna wiedzieć, że ty nie lubisz zielonego koloru, też kierujesz się przekonaniem.
Przekonania są nieodłącznym elementem naszego życia, często nabywanym nieświadomie. Czasami żyjemy pod dyktando przekonań narzuconych nam przez rodziców, szkołę, społeczeństwo. Nasiąkamy nimi jak gąbka. Nie zastanawiamy się, czy nam służą. Czy kierując się nimi, jesteśmy szczęśliwi i żyjemy w zgodzie ze sobą. Nabywamy je przez obserwację ludzi, relacji społecznych, oglądając telewizję, czytając książki.
Niektóre z przekonań są wynikiem naszych dociekań, przemyśleń, decyzji, poglądów. I wtedy żyjąc i kierując się nimi, dokonujemy wyborów zgodnych z naszym wewnętrznym „ja”. Czasem niektóre z przekonań odrzucamy lub negujemy. Przekonania kreują nasz własny styl życia. Niestety, czasem poza naszą świadomością i kontrolą.
Na przykład Magda przejęła od swojej matki przekonanie, że każdy człowiek powinien mieć dziecko, bo rodzicielstwo to niezbędny element życia ludzkiego. Magda chciała jednak przed urodzeniem dziecka zwiedzić świat, kilka lat poświęcić pracy zawodowej i spędzaniu czasu z mężem. A jej matka ciągle nalegała na wnuka. To wywoływało u Magdy poczucie przymusu, a przymus wywołał wewnętrzny bunt. W ten sposób, umysł Magdy był zajęty wewnętrzną walką z przekonaniem swojej matki — nawet wtedy, kiedy Magda wraz z mężem stwierdzili, że teraz czas na dziecko w ich życiu. Z zajściem w ciążę mieli jednak problemy. Mimo że z medycznego punktu widzenia nie było przeciwwskazań do zajścia w ciążę. Sytuacja zmieniła się wtedy, gdy Magda zdała sobie sprawę z tego, że ciągle buntuje się przeciw przekonaniu przejętemu od matki. Zadała sobie pytanie, czy chce dziecka dla siebie, bo to jej wybór, czy chce dziecka dlatego, że tak mówiła mama, a ona przez lata buntowała się przeciw temu przekonaniu. Doszła do wniosku, że posiadanie dziecka to jej własne, wewnętrzne pragnienie. Dała sobie wewnętrzną zgodę na zostanie matką, bo uświadomiła sobie działanie własnego przekonania i zmieniła je.
Poznaj swoje przekonania
Odkryjmy zatem jakie są twoje przekonania związane z płodnością, ciążą, rodzicielstwem i otwartością wobec innych.
Zastanów się, jakie masz przekonania na temat dostępnych metod leczenia niepłodności, przekonania na temat samej siebie jako leczącej niepłodność.
Zastanów się, jakimi przekonaniami raczą cię inni w twoim otoczeniu.
Przekonania wyrażamy zwykle jako zdania zaczynające się od słów „muszę — nie muszę”, „powinnam — nie powinnam”, „chcę — nie chcę”, „powinno się — nie powinno się”, „należy zachowywać się, postępować tak…”, „dobry człowiek to ten, który…”, „dobra matka robi/czuje/ zachowuje się…”, „chcę być w ciąży, bo…”, „uważam, że…”
Kiedy twoje zdanie zaczyna się od słów: „muszę, powinnam, trzeba”, natychmiast zapal w swojej głowie czerwoną lampkę! Zapytaj siebie, czy naprawdę musisz? Może wolałabyś postąpić inaczej?
Osoby borykające się z problemem niepłodności mają szansę, z jakiej korzysta naprawdę niewielu ludzi na świecie. Możesz dogłębnie zrozumieć, przemyśleć, analizować swoje przekonania i potrzeby związane z przekazywaniem życia, zostaniem rodzicem! Mam przekonanie, że pomoże to w rozbudzaniu twojej płodności.
Kolejną rzeczą, którą możesz zrobić już teraz, to zaplanować swoje rodzicielstwo. Świadomie zbadać swoje przekonania dotyczące bycia matką (lub ojcem, jeśli czytelnik jest mężczyzną).
Jakie zasady wychowawcze są ci bliskie? Jakie wartości będziesz chciała wpoić waszemu dziecku? Czy istnieje obawa, że przez to, że długo na nie czekaliście, będzie rozpieszczone? Albo zbytnio chronione? Czy już dziś wiesz, że powinno zostać lekarzem i znać 5 języków? Jak będziesz spędzać z dzieckiem czas? Czy będziecie umieli dbać z mężem o siebie i wasz związek, aby wasze dziecko miało szczęśliwych rodziców?
Być może lecząc niepłodność, czekając latami na dziecko, czas zatrzymał ci się w miejscu. Ważny jest cel — ciąża i narodziny dziecka. Być może narasta w tobie przekonanie, że reszta sama się jakoś ułoży. Potem już będzie dobrze.
Niestety, nie do końca tak jest.
„Jak już będziemy rodzicami, to wtedy zajmiemy się własnym rozwojem, związkiem, po prostu będziemy szczęśliwi”. Chodzi o to, że jest dokładnie odwrotnie.
Żyjecie oczekiwaniami. Życie jest gdzieś obok. Szczęście ma dopiero nadejść wraz z dwiema kreseczkami na teście ciążowym, z pierwszym krzykiem dziecka na sali porodowej…
Takie przekonanie odbiera wam energię do życia tu i teraz.
Jeśli chcecie być szczęśliwymi rodzicami kiedyś, nauczcie się być szczęśliwymi ludźmi już dziś.
Zmieniamy przekonania
Co zrobić, jeśli okaże się, że twoje przekonanie wcale nie jest twoje?
Możesz zmienić przekonania, które ci nie służą na takie, które będą konstruktywne, dadzą poczucie mocy i życia w zgodzie ze sobą.
Jak to zrobić?
Zmień myślenie. Wszystko zaczyna się w głowie, umyśle. Od myśli na dany temat. Sposób naszego myślenia przekłada się na sposób mówienia, sposób mówienia na podejmowane działania. To jak się zachowujemy, kształtuje nasz charakter…
A wszystko zaczyna się w głowie. Od myśli.
„Zważaj na swoje myśli, bo stają się słowami.
Zważaj na swoje słowa, bo stają się czynami.
Zważaj na swoje czyny, bo stają się twoim charakterem.
Zważaj na swój charakter, bo staje się twoim losem”.
(Frank Outlaw)
Część przekonań, jakimi kierujesz się w życiu początkowo, w jakichś okolicznościach była dla ciebie dobra. Z czasem mogły zacząć cię ograniczać i przeszkadzać, zamiast pomagać. I powodować poczucie frustracji.
Pamiętaj, że możesz zmienić utrudniające życie przekonanie.
Zastosuj w tym celu dwie proste techniki.
Ćwiczenie 1
Pierwsza technika polega na pamiętaniu o tym, że to, w co wierzymy, staje się rzeczywistością.
Uwierz, że spotkają cię w życiu same dobre rzeczy, że zrealizujesz cele i marzenia. Myśl pozytywnie. Pamiętaj, że negatywnym myślom lub przekonaniom można się przeciwstawić. Wystarczy nauczyć się je zauważać, jak tylko się pojawią. Zapalić sobie wtedy w głowie magiczną czerwoną lampkę i powiedzieć myśl dobrą, naładowaną pozytywną energią. Warto wcześniej przygotować sobie „listę myśli pozytywnych” i w odpowiednim momencie z niej skorzystać. W chwili stresu, słabości trudno jest zmienić tok napływających myśli, wtedy łatwiej jest skorzystać z listy — gotowca.
Druga technika polega na zamianie przekonań na takie, które są dla ciebie dobre, konstruktywne.
Ponieważ podświadomość działa w głowach automatycznie, to włącza programy — przekonania, których używasz najczęściej. Jeśli często używasz przekonań niekorzystnych, wpływających na ciebie destrukcyjnie, będziesz coraz częściej tak działać, automatycznie i bezrefleksyjnie… na swoją szkodę.
Zastosuj trik — zacznij świadomie używać programów — przekonań wspierających, dających radość i pozytywną energię.
Na przykład myśl/przekonanie: „Nie mogę mieć dzieci” zamień szybko na „Mogę mieć dzieci”.
Ćwiczenie 2
Eliminujemy niekorzystne przekonania
Możesz wyrzucić ze swojego myślenia, zachowań i działań tylko te negatywne przekonania, których jesteś gotowa się pozbyć. Wykonując to ćwiczenie, być może automatycznie zmienisz przekonanie na bardziej konstruktywne. A być może odkryjesz, co w dotychczasowym zachowaniu sprzyjało niekorzystnemu przekonaniu — a wtedy łatwo je wyeliminujesz ze swojego życia!
Napisz na kartce przekonanie, które ci nie służy, niekorzystnie wpływa na twoją ocenę samej siebie, na leczenie niepłodności.
Mając to przekonanie napisane, leżące przed tobą zadawaj sobie pytania i udzielaj szczerych, zgodnych z faktami, a nie osądami (przekonaniami właśnie) odpowiedzi:
Czy przekonanie jest oparte na faktach?
Czy łatwo chroni moje zdrowie i życie (czy jest w jakiś
sposób przydatne?)
Czy pomaga mi osiągnąć cele?
Czy pomaga uniknąć konfliktów z innymi ludźmi?
Czy pozwala odczuwać CHCIANE EMOCJE? (zastanów się, jakie pozytywne emocje chciałbyś odczuwać w miejsce tych związanych z przekonaniem).
(test Maultsby’ego)
Z danym przekonaniem możesz zacząć pracować wtedy, jeżeli w powyższym teście otrzymasz przynajmniej trzy odpowiedzi „nie”. Oznacza to, że sama nie masz wewnętrznego przekonania, że przekonanie ci służy i właśnie to sobie uświadomiłaś. Jeśli więc dane przekonanie ci nie służy — czas na zmianę!
Weźmy na przykład przekonanie: „Powinnam urodzić dziecko, bo to scali nasze małżeństwo”.
Czy to fakt, czy domysł?
Czy taki sposób myślenia cię chroni, jest dla ciebie wspierające, daje poczucie bezpieczeństwa?
Czy takie przekonanie pomoże ci osiągnąć cel, czyli scali małżeństwo?
Czy myśląc w ten sposób, unikasz konfliktów, nieporozumień z ludźmi, na których ci zależy, tu z mężem?
Czy odczuwasz przyjemne emocje związane z tym zdaniem i treścią, którą ono zawiera?
Jeśli nie jesteś zadowolona z udzielanych sobie odpowiedzi, zastosuj skuteczną technikę zmiany przekonań!
Ćwiczenie 3
Zmiana przekonań
To proste ćwiczenie pomoże zmienić stosunek do wszystkiego, co w życiu MUSISZ lub POWINNAŚ zrobić (czy ci się to podoba, czy nie…).
Napisz zdanie — przekonanie zaczynające się od słowa
„Muszę…”
Następnie przepisz, je wstawiając zamiast „muszę”:
mogę…
chcę…
mogłabym/mógłbym…
nie trzeba
miło będzie jak…
być może…
Nawet jeśli i tak „musisz” coś zrobić, myślenie o tym w kategoriach „chcę”, „mogłabym” zdecydowanie zmienia wewnętrzne nastawienie do zadania i zmniejsza negatywną siłę oddziaływania przekonania.
Warto być na bieżąco ze swoimi przekonaniami, sprawdzać, czy służą, pomagają, czy raczej ograniczają rozwój, blokują bycie szczęśliwym. Dlatego raz w tygodniu przeczytaj listę powodów, dla których starasz się o dziecko. Upewnij się, że każdy z nich nadal odnosi się do Ciebie i jest zgodny z twoją wewnętrzną prawdą.
Ważne, żeby żyć według własnych drogowskazów, własnych przekonań. One mogą się zmieniać i dlatego warto obserwować siebie, żeby cały czas żyć w zgodzie ze swoim wnętrzem. Unikniesz wtedy poczucia chaosu w swoim życiu, myślach, odczuciach.
A świadomość siebie powoduje przypływ dobrej energii.
Krok drugi — podsumowanie
— dowiedziałaś się, co to są przekonania
— uświadomiłaś sobie, w jaki sposób wpływają na twoje
życie
— nauczyłaś się, w jaki sposób je rozpoznać
— dowiedziałaś się, że możesz świadomie zmieniać
swoje przekonania
— poznałaś dwie proste techniki, umożliwiające szybką
zmianę przekonań
— dowiedziałaś się, jakie warunki muszą być spełnione,
żeby można było pracować nad zmianą przekonań
— nauczyłaś się zmieniać przekonania za pomocą
prostej techniki zamiany słów
Teraz kiedy już wiesz, jakimi przekonaniami kierujesz się w życiu, które sprzyjają płodności, twojemu dobremu samopoczuciu możesz zmienić sposób myślenia na sprzyjający płodności.
Pewnie przyda ci się do tego motywacja!
Krok trzeci — do dzieła! Motywacja
• dowiesz się, dlaczego trudno jest zmienić
przyzwyczajenia
• dowiesz się, co to jest strefa komfortu i dlaczego może
utrudniać poczęcie dziecka
• zastanowisz się, co trzeba zrobić, żeby wyzwolić
w sobie motywację do działania
• uzmysłowisz sobie, po co pracować nad zmianą
swoich przyzwyczajeń
Rozwój osobisty to „ulepszanie siebie”, uzyskiwanie coraz lepszych efektów w różnych dziedzinach życia, wykorzystywanie własnych umiejętności, zalet i mocnych stron. Jest to praca nad sobą w kontekście doszlifowywania własnych zasobów, odkrywania wewnętrznej siły, wiary w siebie, w swój sukces.
Rozwój osobisty to poznawanie siebie. Jeśli chcesz nad sobą pracować, musisz dowiedzieć się, jaka jesteś. Jakie masz przekonania, czy pomagają ci w życiu? Jakie masz zdanie o sobie? Jak radzisz sobie z emocjami? Czy czujesz się zmotywowana, do działania, do zmiany? Po czym poznasz swoją motywację, po jakich zachowaniach i działaniach?
Jednym z elementów definicji coachingu jest to, że wyzwala wewnętrzną motywację do działania. Brzmi zachęcająco?
Zapewne masz swoje przyzwyczajenia, własny rytm dnia, sprawdzone sposoby na relaks, ulubiony przepis na sernik. Kiedy lubisz wykonywać jakąś czynność, to przeważnie trudno jest zmienić przyzwyczajenia i przekonania z tym związane. Wynika to z tego, że każda zmiana wymaga wysiłku, skupienia na innym funkcjonowaniu. Czasami wiąże się z frustracją, stresem albo co najmniej niepokojem. W przypadku sernika nie jesteś pewna, czy nowy przepis będzie równie udany, jak ten stary i sprawdzony. Podejmując się zmiany przepisu, podejmujesz ryzyko. Na początku musisz włożyć o wiele więcej energii w zrobienie ciasta, ponieważ nie znasz przepisu, dokładnie odmierzasz składniki, czujesz niepewność co do rezultatu swojej pracy. Podobnie jest z innymi zmianami w życiu.
Większość ludzi deklaruje, że nie lubi zmian. Czasem tkwią w nieudanym życiu, ponieważ… już je znają. „Jest źle, ale przynajmniej wiem, na czym na stoję. A jeśli podejmę ryzyko zmiany, to może się okazać, że nie jest to zmiana na lepsze. Nie chcę, żeby było gorzej!” — to bardzo częste podejście wielu osób w trudnych życiowych sytuacjach.
Każdy z nas ma swoją strefę komfortu, taką przestrzeń zbudowaną z zachowań, podejmowanych czynności, przekonań, wyrażania emocji w określony sposób, pomysły na odpoczynek. Są tam ulubione dania, ubrania, style muzyczne, gatunki filmowe… W tej strefie komfortu mieszczą się też zdarzenia i sprawy, z których obecności w życiu nie jesteś zadowolona, ale… po co je zmieniać? Po co narażać się na niepotrzebny stres, pogorszenie z kimś relacji, być może narazić się na przykład szefowi czy teściowej swoim własnym zdaniem… lepiej nic nie robić.
Pojawia się lęk przed zmianą. A lęk działa jak hamulec — „Jest mi źle, ale już to znam. Nie chcę, żeby było gorzej. Nie potrzebuję poprawy, radzę sobie przecież z sytuacją” — brzmi znajomo? Czy też masz podobnie?
Uwierz, że można sobie z tym poradzić.
O podobnym lęku przed zmianą opowiada historia Anity. Lecząc niepłodność już pięć lat, Anita była strzępkiem nerwów, stresu i lęku przed niepowodzeniem. Często płakała, miewała stany depresyjne w czasie miesiączki. Nienawidziła siebie i swojego ciała za to, że nie może mieć dzieci. Walczyła o ciążę. Wypracowała sobie własny „system obronny przed światem” — ograniczyła kontakty rodzinne i towarzyskie do minimum, w myślach pokazywała język mijanym na ulicy kobietom w ciąży. I uważała przy tym, że świetnie radzi sobie z własnymi emocjami. Wiedziała, że jak co miesiąc na kilka dni wpadnie w depresję i wcześniej kupowała na ten czas ulubione ciasteczka i kakao. Znajomi coraz rzadziej dzwonili, a ona w duchu złościła się, że nikt się nie przejmuje jej nieszczęściem. I za nic nie chciała zmienić przyzwyczajeń.
Po kilku rozmowach nakreśliłyśmy plan zmiany. Anita co prawda nie wierzyła, że przyniesie on zmianę w jej funkcjonowaniu, a już na pewno nie spowoduje, że zajdzie w ciążę, jednak zdecydowała się działać inaczej niż do tej pory. Na początek Anita miała inaczej reagować na ciężarne kobiety mijane na ulicy. Uświadomiła siebie w czasie sesji, że przecież sama chce zostać mamą, więc powinna reagować przyjaźnie na inne ciąże. Po prostu miała się do mijanych ciążowych brzuszków w myślach uśmiechać. Po kilku tygodniach Anita ze zdziwieniem odkryła, że dzięki zmianie nawyku, nie boi się już, że znowu zobaczy kobietę w ciąży, a jeśli już zobaczy, to w myślach się uśmiecha — choć nie od razu łatwo jej to przyszło. Zrozumiała jednak, że dzięki prostej zmianie nawyku może poprawić własny nastrój.
Kolejny nawyk do zmiany to przeżywanie miesiączki. Tutaj udanym trikiem na zmianę było zaplanowanie na ten czas wspólnego wyjścia z mężem do kina. Przez miesiąc zastanawiali się, na co pójdą, czytali recenzje filmów, planowali. Myśli Anity nie kręciły się już tylko wokół braku dziecka, ale odkryła, że czas leczenia niepłodności może być wykorzystany przyjemniej, niż sądziła.
Okazało się, że jedyną możliwością posiadania dziecka dla Anity jest zabieg in vitro. Podeszła do niego ze spokojem, ufnością i wiarą. A oczekiwanie na możliwość wykonania testu ciążowego Anita i jej mąż umilali sobie… chodząc do kina.
Bardzo trudno jest wyjść poza strefę własnego komfortu, nawet jeśli nie jest on tak komfortowy, jakbyś chciała.
Jest jedna ciekawa emocja, które pomaga podjąć działanie. To złość.
Lęk działa jak hamulec. Złość pozwala działać. Motywuje do zmiany. Zachęca do zrobienia czegoś inaczej, niż dotychczas było robione. Na przekór, „po złości”, żeby udowodnić sobie, komuś, światu, że dasz radę inaczej. Żeby to sobie bardziej uzmysłowić, zrób proste ćwiczenie.
Ćwiczenie 1
Przypomnij sobie dwie sytuacje ze swojego życia, kiedy pojawiło się w tobie uczucie złości. Jak wtedy reagowało twoje ciało? Czy czułaś zniechęcenie, spadek energii, senność, poczucie wyobcowania z sytuacji? A może raczej przypływ energii, napięcie mięśni, poczucie chęci „zrobienia czegoś” w związku z sytuacją, która złość wywołała?
Zapewne to drugie.
Zastanów się teraz, czy nie byłoby dobrze czuć takiego przypływu chęci, energii, motywacji bez uczucia złości?
Nie przeciw komuś albo jakiejś sytuacji, ale dla siebie? Dla polepszenia swojego życia i funkcjonowania.
Działaj i zmieniaj swoje życie już dziś!
W staraniach o dziecko często jest tak, że kiedy para przekonuje się, że musi podjąć leczenie niepłodności, to stara się ze swojej strefy komfortu wyjść tylko w minimalnym zakresie. Oczywiście, w większości przypadków pary, które chcą zostać rodzicami, są w stanie wydać duże pieniądze na leczenie medyczne: wizyty u lekarzy, diagnostykę, lekarstwa, suplementy diety, zabiegi typu inseminacja czy in vitro.
I jednocześnie nie chcą zainwestować w zmianę siebie, choć finansowo koszt jest nieporównywalnie mniejszy.
Pojawia się podwójne błędne koło:
Po pierwsze myślenie magiczno-życzeniowe: jeśli jak najmniej robię, jak najmniej zmieniam w swoim funkcjonowaniu, trybie życia, to znaczy, że problem jest mały i sam się rozwiąże. A ja nie muszę przewracać życia do góry nogami. Nie muszę zmieniać przekonań, diety, stylu życia, odreagowywania emocji, sposobów na odpoczynek (papierosy, alkohol, sauna, wytężony wysiłek fizyczny).
Po drugie pojawia się omawiany wcześniej lęk przed porażką. Bo: „Jeśli zrezygnuję z wafelków na rzecz kaszy gryczanej, to czy ktoś mi zagwarantuje, że zajdę w ciążę? Nie? To dziękuję, zostaję przy wafelkach. W końcu należy mi się jakaś przyjemność”.