*

Bezpłatny fragment - *

Książka usunięta z publikacji
Objętość:
41 str.
ISBN:
978-83-8189-017-5

“Niech ryczy z bólu ranny łoś,

Zwierz zdrów przebiega knieje.

Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś,

To są zwyczajne dzieje.”
William Shakespeare, Hamlet, akt III, scena 2

Wstęp

Hmm… od czego tu zacząć. Może najlepiej od początku.

Urodziłem się 5 czerwca 2000 roku w Tarnobrzegu, jest to ważna data, ponieważ zdecydowana większość ludzi znająca mnie, zna ją bardzo dobrze. Każdy też zna miejsce mojego urodzenia, bo zawsze, gdy się ono pojawiało gdziekolwiek byłem z nim kojarzony, nie dlatego że wszyscy mnie kojarzą z tym miastem, ale dlatego że każde wspomnienie tego miasteczka wywoływało we mnie radość, której każdy, kto był w okolicy, doświadczał.

Jak już trochę o sobie napisałem, to warto powiedzieć o tym, dlaczego właściwie ten wstęp piszę. Wcale nie miałem zamiaru go tworzyć, ale wydawnictwo Ridero nakazuje mi napisanie jakiś informacji o tym, co się w tej książce znajduje, więc po napisaniu wstępu skopiuję jakąś część i wkleję ją na okładkę.

Skoro czuję się już nieco wytłumaczony to chciałbym jeszcze kilka rzeczy, które mogą być przydatne w czytaniu tych wierszy, napisać.

Jedną z nich jest to, że zacząłem tworzyć wiersze, bo byłem zakochany w pewnej dziewczynie. Napisałem, wysłałem jej jeden i stwierdziła, że mogę jej pisać wiersze co jakiś czas. I tak się to wszystko zaczęło.

Ważną wskazówką, jest to, że niektóre rymy zostały po prostu zrobione na siłę, bo przecież np.:

Lubię tę koleżankę

Ale mam już pustą szklankę

nie ma żadnego sensu i tylko w miarę dobrze brzmi.

Cała moja, powiedzmy, twórczość powstała pod wpływem skrajnych emocji, wielkiej euforii ale też ogromnego smutku i żalu. Więc osoba, czytająca ten tomik, będzie mogła zrozumieć, co mnie ukształtowało przez lata uczęszczania do szkoły średniej.

Ciekawym faktem na temat tego tomu jest to, że część wierszy zaczyna się z wielkiej a część z małej litery. Mógłbym tu napisać jakąś teorię, np. pierwsza część tomiku jest pisana w oczekiwaniu na pewne wydarzenie, zaś druga już po tym wydarzeniu, ale jest to zupełnie bez sensu. Różnica w zapisie jest, dlatego że nie chciało mi się zaczynać kolejnego wiersza wielką literą, bo zdecydowanie ważniejsze jest czasem przesłanie, a nie to w jaki sposób się to przekazuje.

Motto, które się znajduje na początku tego tomu, mogłoby być mottem tylko, tak naprawdę, jednego roku. Inna myśl przewodnia tego tomu, która też by opisywała, powiedzmy, jeden rok, mogłaby być monologiem skryby z filmu „Asterix i Obelix misja Kleopatra”, ale ze względu na to, że jest trochę długi, nie umieściłem go na początku tej książki. Ostatni cytat, który jest dla mnie ważny, to pytanie „Macie tu coś do jedzenia?” (Łk 24, 41), lubię jeść, więc uznaję to za mój ulubiony cytat z Pisma Świętego. Teoretycznie mógłbym zapisać to jako motto tego tomiku, jednak niektórzy mogliby myśleć, że jest to książka kulinarną, zatem najlepiej będzie jak zostanie tak jak jest.

Tytuł tomu to, po prostu, jedna gwiazdka, dlatego że nie miałem pomysłu i liczę na to, że w przyszłości wydam kolejną książkę mojej „twórczości”.

Wstęp, który tu napisałem jest też po części wstępem do następnych tomików mojej twórczości, które prawdopodobnie, kiedyś jeszcze wydam.

Wszystkie wiersze tu zawarte są bardzo osobiste, dlatego też, zanim postanowiłem je wydać, musiałem się zastanowić, czy rzeczywiście jest to dobry pomysł.


Każdemu, kto przyczynił się do wydania tego tomiku poezji, poprzez szeroko pojęte wsparcie, serdecznie dziękuję.

„Będę pisał”

Będę pisał nowe wiersze

Może twój uśmiech powiększę

Nie jest to żaden tren

Bo przez Polskę nie płynie Ren

Jest to bardzo dobra rzeka

Chyba ktoś na miłość czeka

Myślę bardzo często sobie

Że odpocznę tylko w grobie

Będziesz studiować w Lublinie

Więc posiedzę sobie w kinie

I będę czekał na Ciebie

Gdy powrócisz w wielkim gniewie

I stanę wielce strwożony

Bo mnie złapiesz w swoje szpony

Nie będę miał wtedy życia

Bo koszula do zszycia

Chyba pójdę do mycia

Bo nie zdzierżę tego bicia

Piękna z Ciebie kobieta

Więc Ci dam dzisiaj peceta

Jest to bardzo dobry komputer

Szkoda, że ma uszkodzony router

Myślałem, że mnie pokochasz

Bo na rynku wzrasta podaż

Kraków, 8.03.17

„Jadę”

Jadę sobie na traktorze

Chcę z Tobą jechać nad morze

I tak wiem, że wolisz góry

Więc kupię Ci dwa kangury

Mówisz:" lubię geografię

I to jest wszystko co potrafię”

Nie umiem pisać wierszy

Może to twe serce się powiększy

Powiem, że Ci wszystko kupię

Lecz i tak Ty masz to w dupie

Głupie rzeczy tutaj piszę

Może chociaż swe serce uciszę

Które mówi kocham Cię

Nic od Ciebie nie jest lepsze

Często się wypada w miłości kleszcze

Więc mam bardzo rzadko dreszcze

Kupiłem Ci tulipany

Ktoś tu jest nie wyspany

Myślę sobie, wróć do domu

Nigdy nie powiem nikomu

Że Cię kocham po kryjomu

Jeśli chcesz pójdę do GROMu

Nie kocham żadnej Agaty

Bo Tobie kupiłem kwiaty

Kraków, 8.03.17

„Żywot człowieka współczesnego”

W drodze do pracy

Prędko wstaje skoro świt.

Wśród krzyczących dzieciaków, że za wcześnie, że jeszcze niewyspane, że noc za krótka, że łóżko niewygodne, budzi szybko swoje pociechy.

Pospiesznie spożywa śniadanie, popijając poranną kawą, szybko się ubiera.

Popędza dzieci i małżonkę, która siedzi kolejną godzinę w łazience.

Wychodzi na zewnątrz.

Szybko jedzie samochodem.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.