„Posąg”
Jestem tu, ale jakby mnie nie było,
Pustką doraźną wszystko się okryło,
Nieobecny umysł w obecnym ciele,
Oddać mógłbym światu temu tak wiele,
Żeby wydać chociaż jedno słowo,
Lecz tylko patrzę wprzódy surowo,
Oddech mój w klatce uwiązany,
Szargany, więziony, ściskany,
Usta moje jakoby z litej skały,
Przypominające posąg zdrętwiały,
Który utraciwszy swój blask chwalebny,
W umysłach ludzi przestał być potrzebny,
W próżni owego świata zawieszony,
Czucia jak owy posąg pozbawiony,
Wobec biegu wydarzeń transparentny,
Wobec wszystkiego jestem obojętny,
Nic mnie nie rusza i nic nie dotyka,
Nieświadomie patrzę jak czas umyka,
W innym świecie duch mój uwiązany,
Na niebyt sarkofag jego skazany,
Świadomość w nie mej jaźni straciłem,
Pustka jedynym co pozostawiłem,
Tak dryfować będę wiecznie w szarej nicości,
Jak posąg, którego blask w sercach już nie gości.
„Oblubiona ma ciemności…”
Oblubiona ma ciemności,
Jedyna jesteś w samotności,
Wśród hord ludzkiego zwątpienia,
Tylko ten las, jedyna ma nadzieja,
Miejsce ucieczki, błogiego spokoju,
Może i wiecznego, w śmierci zastoju,
Bez ludzi, bez uczuć, bez przygnębienia,
Jedynie księżyc oświetla mą drogę do potępienia,
Szmer fauny pogrążonej w ciemności odmętach,
Ukazującej me życie usiane w przekleństwach,
To miejsce, niczym śmierć idąca po mnie,
Wroga i straszna lecz patrząca nań spokojnie,
Jak oddech zabierany z każdą chwilą coraz dalej,
Tak wszystkie moje wspomnienia odchodzą coraz żwawiej,
Krocząc ścieżką usianą wiecznej rosy tajemnicą,
Widząc jak życie moje było śmierci popielnicą,
Patrząc w górę na gwiazdy nad księżycem wschodzące,
Tak las ten na wieki niósł będzie po sobie mą piosnkę.
„Szczęście jak kwiat…”
Szczęście jak kwiat rosy porannej o brzasku,
Pojawiające się i znikające na życia kwiatku,
Wieczne lecz kruche, zimne lecz gorące,
Zewsząd jednak, czułością nas trącające,
Na każdym kroku, każdym życia naszego rozdziale,