Elisabeth Coleger
14.07.2023r.
Przedmowa Autora
„Ból samotności” to poruszająca opowieść o młodej dziewczynie o imieniu Patrycja, która zmagając się z samotnością i nieszczęściem, odkrywa prawdziwą moc miłości. Główna bohaterka mieszka w odziedziczonym po krewnych domu, który znajduje się na odludziu, oddalony od cywilizacji. Izolacja sprawia, że jej codzienne życie staje się szare i pozbawione radości.
Pewnego dnia, niedaleko miejsca zamieszkania Patrycji, wydarza się tragiczny wypadek, w którym został ranny chłopak. Patrycja przygarnia go do siebie i postanawia mu pomóc. Patrycja i Mateusz zaczynają spędzać coraz więcej czasu razem. Stopniowo rodzą się między nimi szczególne więzi, które przekształcają się w głębokie uczucie. Chłopak odkrywa w Patrycji osobę, która potrafi zrozumieć go bez słów i której może zaufać. Razem przeżywają wiele cudownych chwil, które wypełniają ich serca radością i miłością.
Jednak los nie jest łaskawy. Pewnego dnia chłopak niespodziewanie znika, pozostawiając Patrycję samą i zrozpaczoną. Przeżywa ona trudny okres poszukiwań i próbuje odszukać chłopaka, aby dowiedzieć się, co się stało. W czasie tej niepewności, Patrycja doświadcza silnego uczucia tęsknoty i niewyrażalnego smutku.
Podczas poszukiwań ich miłość zostaje wystawiona na wiele trudnych prób. Patrycja staje w obliczu własnych lęków i przeszkód, które musi przezwyciężyć. Jej determinacja i oddanie są jednak niezłomne, a pragnienie odnalezienia chłopaka sprawia, że staje się silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.
„Ból samotności” to opowieść o dwóch osobach, które w nietypowych okolicznościach poznają prawdziwe znaczenie miłości. Poprzez ich wzajemne wsparcie i determinację, przeżywają nie tylko romantyczne chwile, ale również trudne i nieprzewidywalne sytuacje. Ta książka porusza tematy samotności, odwagi, poświęcenia i siły miłości, ukazując, że czasami najpiękniejsze historie rodzą się z najtrudniejszych doświadczeń.
Spotkanie w ciszy
Patrycja była zawsze skłonna do wyobraźni, ale jej codzienne życie było tak monotone, że nawet najbardziej malownicze scenariusze zdawały się płaskie i pozbawione sensu. Jej odziedziczony dom stał w niewielkiej miejscowości, gdzie nikogo nie znała. Patrycja pragnęła towarzystwa, potrzebowała kogoś, z kim mogłaby podzielić swoje dni i chwile ciszy.
W letnim dniu, gdy słońce przyjemnie grzało i drzewa wokół domu Patrycji szumiały cicho, postanowiła wybrać się na długi spacer. Zawsze czerpała radość z obcowania z naturą i miała nadzieję, że ta przyjemna chwila na łonie przyrody pozwoli jej na chwilę oderwać się od swojej samotności.
Wędrując przez las, Patrycja czuła się, jakby była jedyna istota na tym świecie. Wspomnienia z dzieciństwa, gdy bawiła się z rodzeństwem w tych samych okolicach, powoli przywoływały łzy na jej oczy. Była samotna, a w jej sercu narastało pragnienie zbudowania jakiegoś więzi z innym człowiekiem.
Nagle, z dala, usłyszała cichy, przyciszony jęk. Jej serce zaczęło walić mocniej, a instynkt podpowiedział jej, że ktoś potrzebuje pomocy. Przyśpieszyła kroku i po chwili dojrzała postać mężczyzny leżącą na ziemi. Miał na sobie strzepniętą koszulkę, a jego twarz wyrażała ból.
Bez wahania Patrycja podbiegła do niego i przyjęła postawę pomocy. „Czy wszystko w porządku?” — zapytała zaniepokojona, klękając obok niego.
Mężczyzna spojrzał na nią zdziwiony, ale po chwili uśmiechnął się słabo. „Dziękuję za pomoc. Właśnie upadłem i mocno potłukłem kolano. Nie jestem stąd, zahaczyłem o korzeń i straciłem równowagę.”
Patrycja wyciągnęła z kieszeni chusteczkę i ostrożnie oczyściła ranę na jego kolanie. „Mam w domu apteczkę, mogę ci pomóc. Skąd jesteś? Nie widziałam cię wcześniej w okolicy.”
Mężczyzna odpowiedział, że jest z pobliskiego miasta, nazywa się Mateusz i przyjechał tutaj, by odpocząć od miejskiego zgiełku. Patrycja słuchała jego opowieści, czując, jak jej serce wypełnia się radością.
Przygarnięcie
Patrycja patrzyła na Mateusza, który leżał na kanapie w jej przytulnym salonie. Przez ostatnie dni poświęciła się opiece nad nim, dbając o to, aby miał wszystko, czego potrzebował do powrotu do zdrowia. Przyniosła mu wodę i leki, pomagała mu przy zmianie opatrunków, a także przygotowywała mu posiłki. Ich rozmowy stały się coraz bardziej osobiste, a wspólnie spędzane chwile były pełne ciepła i zrozumienia.
Mateusz był wdzięczny za troskę, jaką mu okazywała Patrycja. W jej obecności czuł się bezpieczny i akceptowany, co pomagało mu w procesie powrotu do zdrowia. Przyglądał się Patrycji, która skupiona na jedzeniu posiłku, rozpromieniała całe pomieszczenie. Jej uśmiech sprawiał, że jego serce biło szybciej, a on sam zaczynał wierzyć, że życie może być piękne, nawet po najtrudniejszych chwilach.
Wraz z każdym kolejnym dniem ich więź wzmacniała się. Patrycja opowiadała Mateuszowi o swoim życiu, o tym, jak odziedziczyła ten dom i jak od dawna tęskniła za towarzystwem. Mateusz natomiast dzielił się swoimi marzeniami i planami na przyszłość. Oboje odkrywali, że mają wiele wspólnych pasji i zainteresowań, a każda rozmowa wnosiła do ich życia nową iskrę.
W miarę jak Mateusz dochodził do siebie, zaczęli razem spędzać więcej czasu na łonie przyrody. Wędrowali po pobliskim lesie, odkrywając nowe zakątki i delektując się śpiewem ptaków. Często siadali na trawie, opierając się o drzewo i oddając się ciszy. Patrycja odkryła, że te chwile były dla niej czymś niezwykłym. Nie tylko miała towarzystwo, które tak bardzo pragnęła, ale też miała możliwość dzielenia się ciszą z drugim człowiekiem, bez potrzeby wypowiadania słów. To było piękne i budujące.
Wraz z nadejściem kolejnych miesięcy Patrycja zaczęła uświadamiać sobie, że jej życie przestało być monotone. Codzienne rutyny nabrały nowego znaczenia, a chwile ciszy, które niegdyś wydawały się pozbawione sensu, stały się dla niej najważniejsze. Mateusz przyniósł do jej życia radość, którą wcześniej nie znała.
Jednej ciepłej letniej nocy, Patrycja i Mateusz usiedli na tarasie, patrząc w gwiaździste niebo. Cisza unosiła się wokół nich, a ich serca biły w jednym rytmie. Patrycja spojrzała na Mateusza, uśmiechając się delikatnie. „Dziękuję ci” — powiedziała cicho. „Zmieniłeś moje życie. Nie jestem już samotna.”
Mateusz złapał jej dłoń i odpowiedział: „To ty mnie przygarnęłaś i pokazałaś, że jestem wart miłości i troski. Nie wiem, co bym zrobił bez ciebie.”
W tej chwili cisza stała się głośniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Była wypełniona miłością, nadzieją i wdzięcznością. Patrycja i Mateusz wiedzieli, że to spotkanie w ciszy zmieniło ich życie na zawsze. Teraz byli razem, budując wspólne przyszłość, w której cisza była czymś pięknym i pełnym znaczenia.
Zaginięcie
Patrycja obudziła się rano z uczuciem niepokoju. Wyszła z sypialni i od razu spostrzegła puste łóżko Mateusza. Serce zaczęło jej bić szybciej, a myśli biegały po jej umyśle. Co się stało? Gdzie jest Mateusz?
Przeszukała całe mieszkanie, ale nie znalazła żadnych śladów po chłopaku. Jego ubrania, które zawsze były starannie poukładane w szafie, teraz wisiały nierozpakowane. Na stoliku nocnym leżał otwarty dziennik, który Mateusz zawsze z zapałem wypełniał swoimi myślami i marzeniami. Teraz stronice były puste.
Patrycja poczuła panikę ogarniającą jej ciało. Szybko wzięła telefon i wybrała numer Mateusza. Ale telefon był wyłączony. Próbowała jeszcze kilka razy, ale za każdym razem numer był zajęty.
Nie mogąc uspokoić swoich myśli, Patrycja postanowiła udać się na posterunek policji. Wyjaśniła sytuację i przekazała wszystkie informacje o zaginięciu Mateusza. Policjanci zapewnili ją, że podjęli środki w celu odnalezienia chłopaka i że będą prowadzić śledztwo.
Dni i tygodnie mijają, a Patrycja codziennie czekała na jakiekolwiek wieści od policji. Była przygnębiona i pełna niepokoju. Czuła się jak w pułapce, nie wiedząc, co się stało z chłopakiem, który przyniósł jej radość i spełnienie.
W międzyczasie Patrycja rozklejała plakaty z informacjami o zaginionym chłopaku i dzieliła się tym, co się wydarzyło, wypytując sąsiadów i umieszczając informacje na portalach społecznościowych. Wszyscy byli zaniepokojeni i obiecywali pomóc w poszukiwaniach.
Jednak tygodnie zamieniały się w miesiące, a Patrycja nie otrzymała żadnych wiadomości ani żadnych informacji na temat losu Mateusza. Czuła się coraz bardziej przytłoczona i rozbita emocjonalnie. Codzienne rutyny stały się dla niej jeszcze bardziej nieznośne, a cisza, którą tak bardzo pokochała, stała się teraz przerażająca.
Patrycja nie traciła jednak nadziei. Spędzała godziny na przeglądaniu portali społecznościowych, przeszukując internet i poszukując jakiejkolwiek wskazówki. Czasami widziała wpisy od ludzi, którzy twierdzili, że widzieli Mateusza w różnych miejscach, ale żadne z tych śladów nie prowadziły do odnalezienia chłopaka.
Minęły kolejne miesiące, a poszukiwania nie przyniosły rezultatów. Patrycja była wyczerpana, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Jej serce było wypełnione bólem i smutkiem, ale jednocześnie nadal płonęła w niej iskra nadziei.
Wiedziała, że musi znaleźć siłę, by kontynuować swoje życie. Pamiętała obietnice, jakie złożyli sobie nawzajem w chwilach ciszy. Wiedziała, że Mateusz by chciał, aby była szczęśliwa, nawet jeśli go nie odnajdzie.
Patrycja postanowiła, że nie pozwoli, aby zaginięcie Mateusza zniszczyło jej życie. Choć ból był nie do zniesienia, nadal miała nadzieję, że kiedyś go odnajdzie. Wiedziała, że musi być silna i podążać dalej. Otworzyła dziennik, który należał do Mateusza, i w jego pustych stronach zaczęła pisać swoje marzenia, cele i modlitwy.
Z każdym słowem, które padało na papier, Patrycja czuła, że odzyskuje siłę i pewność siebie. Zaginięcie Mateusza mogło zatrzymać ich wspólne chwile, ale nie mogło zniszczyć tego, co zbudowali. W sercu Patrycji wciąż płonęła iskra nadziei, że kiedyś odnajdzie swoją miłość i będzie mogła znów cieszyć się ciszą w ich towarzystwie.
Poszukiwanie
Dni stawały się tygodniami, a tygodnie przekształcały się w miesiące. Patrycja nie przestawała poszukiwać Mateusza. Determinacja i wytrwałość napędzały ją do działania. Obiecała sobie, że nie przestanie, dopóki go nie odnajdzie.
Rozpoczęła swoje poszukiwania od miejsc, gdzie ostatnio widziano Mateusza. Odwiedziła pobliskie parki, ulubione kawiarnie i skwery. Rozmawiała z przechodniami i pracownikami lokalnych sklepów, pytała, czy widzieli chłopaka pasującego do jego opisu. Każde „nie” sprawiało, że jej serce się kurczyło, ale nie poddawała się.
Patrycja zaczęła angażować się w różne grupy poszukiwawcze i organizacje, które pomagały w odnajdywaniu zaginionych osób. Uczestniczyła w poszukiwaniach terenowych, przeglądała pliki z zaginięciami, rozdawała ulotki z informacjami o Mateuszu. Liczyła, że ktoś go zauważył lub usłyszał o jego zaginięciu.
Na każdym kroku spotykała się z różnymi historiami i śladami, które wydawały się obiecujące, ale żaden z nich nie prowadził do odnalezienia Mateusza. Czasami otrzymywała anonimowe wiadomości lub telefony od osób twierdzących, że wiedzą, gdzie jest chłopak, ale większość z tych wskazówek okazywała się fałszywa.
Poszukiwania były czasem pełnym nadziei, ale także frustracji. Patrycja była coraz bardziej zdezorientowana, nie wiedząc, gdzie jeszcze szukać. Czuła się jak w labiryncie, w którym każda ścieżka wydawała się prowadzić do ślepego zaułka.
W miarę jak czas mijał, Patrycja odkrywała również nowe rzeczy o sobie. Odkryła swoją wytrwałość i siłę, której nie sądziła, że ma. Każda przeszkoda, jaką napotykała, tylko wzmocniła jej determinację. Wiedziała, że musi być silna nie tylko dla siebie, ale także dla Mateusza.
Przyjaciółka Patrycji, Anna, była jej największym wsparciem w tym trudnym okresie. Pomagała jej w rozwieszaniu plakatów, angażowała się w poszukiwania i stale dodawała jej otuchy. Anna była prawdziwym aniołem stróżem dla Patrycji, nieustannie przypominając jej, że nie jest sama.
Patrycja również korzystała z internetu, aby poszukać informacji o zaginionych osobach podobnych do Mateusza. Przeglądała portale społecznościowe, grupy wsparcia i fora dyskusyjne. Wysyłała wiadomości do osób, które przeżyły podobne sytuacje, pytając o ich doświadczenia i radę.
Codziennie, przed snem, Patrycja wpatrywała się w zdjęcie Mateusza na swoim biurku. Modliła się, aby go odnaleźć, aby zobaczyć jego uśmiech i usłyszeć jego głos znowu. Wierzyła, że gdzieś tam, poza jej zasięgiem, on nadal jest. Nie wiedziała, jak długo to potrwa, ale nie zamierzała przestać.
Minęły kolejne miesiące, a poszukiwania nie przynosiły rezultatów. Jednak w sercu Patrycji wciąż płonęła iskra nadziei. Wiedziała, że musi kontynuować swoje wysiłki, dopóki nie znajdzie odpowiedzi.
Nie wiedziała, co jeszcze czeka ją na tej drodze. Była gotowa na każdą niespodziankę i każdą przeszkodę. Poszukiwanie Mateusza stało się dla niej o wiele więcej niż tylko odnalezieniem chłopaka. To była walka o jej własne przeżycie i odnalezienie spokoju.
Patrycja obiecała sobie, że nie zrezygnuje. Otworzyła kolejną stronę dziennika Mateusza i napisała: „Nie ważne, jak długo potrwa, nie przestanę szukać. Odnajdę cię, Mateuszu i razem znów będziemy cieszyć się ciszą naszego wspólnego życia.”
Pokonana przeszkoda
Patrycja przeżywała kolejne trudne dni pełne poszukiwań, wciąż z determinacją w sercu. Każdy krok, jaki podejmowała, sprawiał, że jej nadzieja rosła, ale jednocześnie napotykała na nowe przeszkody. Miała świadomość, że czas mija, ale nie zamierzała się poddawać.
W pewnym momencie Patrycja dowiedziała się o organizacji wolontariuszy, którzy pomagali w odnajdywaniu zaginionych osób. Zdecydowała się na kontakt z nimi, licząc na ich wsparcie i doświadczenie. Po przedstawieniu swojej historii członkowie organizacji zaoferowali swoją pomoc.
Razem z wolontariuszami rozpoczęła intensywne śledztwo, weryfikując różne tropy i przesłuchując świadków. Wiele z tych tropów okazywały się błędne, a niektóre informacje prowadziły jedynie do zakrętów i dezinformacji. Jednak Patrycja nie traciła wiary. Wiedziała, że każde nowe świadectwo mogło ją przybliżyć do odnalezienia Mateusza.
Po wielu tygodniach pełnych wytężonej pracy i zaangażowania, jeden z członków organizacji wolontariuszy odkrył coś, co wydawało się obiecujące. Był to zapis z monitoringu miejskiego, na którym można było dostrzec postać podobną do Mateusza. Przeszukując rejestracje i inne materiały, ustalono, że miejsce to było oddalone od centrum miasta, na obrzeżach.
Patrycja była pełna emocji, ale jednocześnie czuła lekkie opory przed kolejnym rozczarowaniem. Po kilku dniach przygotowań i zgromadzeniu informacji, zorganizowano małą grupę wolontariuszy, która udała się na poszukiwanie tego miejsca.
Po długiej i napiętej podróży dotarli na miejsce. Tam, na obrzeżach miasta, znajdował się skromny domek, gdzie jak się okazało, mieszkał Mateusz. Patrycja nie mogła uwierzyć własnym oczom. W końcu, po tak długim czasie, jej wysiłki przyniosły rezultaty.
Patrycja przystąpiła do domu z wyciągniętą ręką, gotowa przywitać się z Mateuszem. Gdy tylko drzwi się otworzyły, spojrzała na mężczyznę stojącego przed nią. Był to jednak obcy mężczyzna, a nie Mateusz. Poczuła chwilowy zawód, ale nie poddała się.
Zaniepokojona i pełna niepewności zwróciła się do mężczyzny i zapytała, czy zna Mateusza. Mężczyzna spojrzał na nią zaskoczony i przyznał, że tak, zna go i często z nim rozmawia. Patrycja poczuła przypływ ulgi, ale zarazem poczuła się zakłopotana. Dlaczego Mateusz nie wrócił do domu? Czy celowo ukrywał się przed nią?
Mężczyzna wytłumaczył, że Mateusz rzeczywiście mieszkał w tym domku od pewnego czasu. Okazało się, że po tym, jak zniknął, przeżył trudny okres i potrzebował czasu dla siebie. Postanowił wycofać się z życia, z którego czuł się przytłoczony, i zbudować swoje własne miejsce na obrzeżach miasta.
Patrycja była zdumiona i jednocześnie pełna mieszanych uczuć. Zrozumiała, że Mateusz potrzebował czasu i przestrzeni, aby uporać się z własnymi demonami. Chociaż była zmartwiona jego decyzją, to szanowała jego potrzeby i pragnęła go wesprzeć.
Mężczyzna zaproponował, że może zamówić taksówkę i poda obecny adres Mateusza. Patrycja pełna nadziei wyznała, że jest gotowa dać mu czas i przestrzeń, której potrzebuje, ale że jest tam dla niego, jednak równocześnie czuła obawy z powodu tego co słyszała od mężczyzny.
Patrycja, choć pełna niepewności, zgodziła się na to. Była szczęśliwa, że wreszcie zbliżyła się do odnalezienia Mateusza. Zdała sobie sprawę, że miłość wymaga czasu, cierpliwości i kompromisów.