E-book
14.7
drukowana A5
54.22
drukowana A5
Kolorowa
80.68
Bogini Kundalini

Bezpłatny fragment - Bogini Kundalini


5
Objętość:
303 str.
ISBN:
978-83-8189-796-9
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 54.22
drukowana A5
Kolorowa
za 80.68

* * *

Duchowa podróż… ścieżka bez ścieżki

i największa Prawda schowana w nas

i zrzucasz z siebie zasłony…

warstwa po warstwie…

jak warstwy cebuli

i zgadnij, ile ich jeszcze musisz zrzucić

aby dotrzeć do najgłębszej Prawdy?


To podróż,

w której musisz wyjść

poza strach i nadzieję,

wkroczyć na nieznane obszary

i nie ma tu chwili na odpoczynek…

ciągle coś się dzieje,

często tego nie rozumiesz,

lecz musisz iść do przodu.


To na tej ścieżce człowiek zrozumie,

że cierpienie to jego łopata

aby mógł głębiej kopać

własnej duszy w ogrodzie,

aż zrozumie… po co ono…


po to cierpienie było

i tkwiło w sercu jak cierń

aby nas mocniej przebudziło,

to dzięki niemu w środku nocy ciemnej

świeci w tobie słońce… pokazuje drogę.


Czujesz się samotny,

nikt nie może ci towarzyszyć

ale to w tej samotności nikt nie zasłania

twoich marzeń, snów i wizji

i tego słońca, które świeci w tobie…

jesteś z nim tylko ty.


Podróż duchowa to odkrycie siebie,

tej twojej niezbadanej przestrzeni,

to tu nauczysz się, czym jest prawdziwa miłość…

czym przebaczenie… i zobaczysz — kim jesteś…


to w tej samotności poddajesz się Woli Boga…

już nie straszna ci ta ciemna noc…

bo identyfikujesz się ze słońcem

i gdziekolwiek pójdziesz, ono idzie z tobą.

22 Oct. 2019

Wstęp

Energia Kundalini — czyli siła życiowa lub duchowa energia znajdująca się w ciele człowieka. W starożytnej mitologii hinduskiej Bogini Kundalini (Shakti) występuje jako symbol uśpionego węża i jest Matką Energii.


Kiedy się przebudzi jest to ciągły związek, który wymaga dużo wyrzeczeń. Nie można przebudzić Energii Kundalini, a później się nią znudzić i przejść do innego zajęcia. Trzeba również wiedzieć, że Energia Kundalini jest nieprzewidywalna i porusza się w swoim tempie i powoduje po drodze różne objawy. Nigdy nie wiemy, czym nas zaskoczy.


Dlaczego interesuje mnie Energia Kundalini?


Ponieważ mnie się to zdarzyło i przewróciło całe moje życie do góry nogami… coś, co wykraczało poza mój umysł… coś tak potężnego a ja musiałam stawić temu czoła w dodatku chałupniczym sposobem.


Urodziłam się w kulturze, gdzie termin Kundalini był zupełnie obcy, mało tego religia katolicka, w której byłam wychowana demonizuje ten proces w ciele ludzkim. Byłam w obliczu podwójnej ciemności — mojej osobistej niewiedzy na ten temat i mylących nauk kościoła katolickiego i jego wyznawców, którzy próbowali mną manewrować… aby mnie odciągnąć od czegoś, co dla człowieka jest kolejnym etapem jego rozwoju duchowego jako normalny proces, który dotyczy każdego człowieka bez względu na kulturę i religię. I tak całkowicie zdezorientowana i przestraszona szybko zdałam sobie sprawę, że będę musiała sama stawić czoła temu, co stanęło na mojej drodze życia. Nawet nie znalazłam nikogo, kto by mi wyjaśnił sens tego słowa — „Kundalini”… i zeszło wiele tygodni zanim sama do tego doszłam.


Kundalini — zwana „boginią” lub „wężem” budziła się już spontanicznie całą parą w moim wnętrzu, a ja obywatelka Ziemi w XXI wieku nie miałam o takim zjawisku najmniejszego pojęcia. Jej ruch był porażający a w mojej głowie zero informacji na ten temat. Jak się wkrótce okazało, nie tylko w mojej, cały światek medyczny w Vancouver był zdumiony taką pacjentką i dręczyliśmy siebie nawzajem. Nie znalazł się ani jeden lekarz czy inny terapeuta, który by wpadł na ślad, że to, co się dzieje w moim ciele jest przebudzeniem duchowym. I trwało to kilka miesięcy… zanim dostałam olśnienie… lecz nadal nie wiedziałam, co z sobą począć?


Termin Kundalini znalazłam zupełnie przypadkowo (w co osobiście już nie wierzę) w książce o czakrach, na jaką natknęłam się w bibliotece w listopadzie roku 2000. Również czakry stanęły nieoczekiwanie na mojej drodze, jako nowy termin. Stałam na progu nowej świadomości, w moim ciele już szalał nowy wielki żywioł, borykałam się z bólem, cierpieniem, było zagrożone moje życie, jak na huśtawce raz dotykałam Ziemi, a drugim razem leciałam do „Nieba”… i nigdy nie wiedziałam, czy z tej podróży tym razem powrócę… to była „rosyjska ruletka” ze śmiercią. Na wszelki wypadek byłam już z wszystkimi pożegnana.


Przeżyłam potężne wyzwanie… i nie było nikogo, kto by mi w tym wszystkim pomógł… tylko moja intuicja szeptała i naciskała do zupełnie innych działań niż te, które proponowali lekarze i różni duchowi specjaliści.


Pomimo tych dramatycznych przeżyć 13 października 2000 roku narodziłam się drugi raz w tym samym ciele (nie tylko w przenośni), to była najbardziej dramatyczna noc w moim życiu… i jak się później okazało — nie ostatnia.


Czy sobie wówczas zdawałam z tego sprawę, co tak naprawdę przeżyłam? Oczywiście, że nie… i nawet jeszcze wówczas, kiedy wiele miesięcy później, ktoś z tej elity „przebudzonych” powiedział mi — „jeszcze tylko przebudzi ci się czakra korony i już będziesz oświecona”. A ja nawet nie wiedziałam, co to znaczy? Nie miałam pojęcia, co to miało znaczyć w moim życiu? To znaczy, kim będę? Zupełnie się zagubiłam.


I oczywiście nie jest to prawda, że po otwarciu czakry korony człowiek jest już oświecony. To ważny krok człowieka naprzód na drodze rozwoju duchowego, ale aby dotrzeć do sedna transformacji, musi się jeszcze nie jedno wydarzyć.


Sama „noc duszy” człowieka, w którym budzi się Energia Kundalini to długie miesiące i lata życia w żalu i cierpieniu. Na tej drodze człowiek nie jeden raz będzie rzucony do otchłani rozpaczy i ciężko na tej drodze uzbroić się w cierpliwość, pokorę, ciężko wymusić posłuszeństwo wobec Boga… i nie sposób zawrócić z tej drogi i tak jakby nic się nie stało, wejść w stare buty… i zapomnieć. Ta podróż nie jest kontrolowana przez nas, działają jakieś nasze wewnętrzne siły, których do tej pory nie znaliśmy i zewnętrzne, które wykraczają poza nasze zmysły, których nie sposób pojąć.


Najlepiej zaufać Energii Wszechświata… i może dlatego, że nie miałam żadnego pojęcia o tej Energii, a moja katolicka wiedza była ograniczona i nie pozwalała wchodzić na zakazany teren, oddałam wszystko w ręce Boga, to była moja największa deska ratunkowa… ja nawet nie wiedziałam, o co prosić, musiałam tylko zaufać.


Nikt mi wcześniej nie mówił, że duchowość człowieka to zupełnie inne doświadczenie, niż tylko uczęszczanie do kościoła, modlitwy i praktyka tego, co kościół zaleca.


Nikt mi nie mówił o głębokiej transformacji duchowej w czasie i przestrzeni. Nawet nie praktykowałam w swoim kościele… i nagle nie wiedzieć dlaczego, budzi się w moim ciele Energia Kundalini, którą znają Hindusi i jest dla nich Święta?


Energia Kundalini przede wszystkim zdemolowała wszystkie moje wierzenia, dokonała destrukcji mojej wiary i zniszczyła mój fałszywy obraz… i mojego świata. Od chwili przebudzenia wiedziałam, że mój system, któremu podlegałam okłamuje mnie… że ten świat wygląda inaczej, a ludzkość jest trzymana w kłamstwie. Wszystkie te zdarzenia zamknęły mnie na długi okres w depresji, zostały przestawione wszystkie moje cele życia. Ja jako „ja” przestałam istnieć. Od chwili moich drugich narodzin 13 października 2000 roku stałam się zupełnie innym człowiekiem… i przyszły jeszcze kolejne daty, które oddalały mnie coraz dalej ode mnie samej, zmieniałam się z miesiąca na miesiąc bez żadnego mojego udziału. Przede wszystkim czułam wielką potrzebę komunikacji z Bogiem… ale już w inny sposób niż dotychczas, to był już inny związek. To był głód Boga, ale w samotności bez udziału osób trzecich.


Weszłam również na drogę poszukiwań, za wszelką cenę chciałam odkryć, dlaczego mnie się to zdarzyło? Nie medytowałam, nie uprawiałam jogi i moje modlitwy były takie skromne… a jednak otworzyła się we mnie tak potężna Energia.


Moja spontaniczna natura zabrała mnie w podróż z sobą w to nowe życie do własnej głębi. Tam dopatrzyłam się drugiego słońca, w którego obecności czułam się niezwykle bezpiecznie. To Wyższa Jaźń doprowadziła mnie do spotkania z moją wewnętrzną rzeczywistością, transcendencją, to dzięki niej zaczęłam zwiedzać nieznane mi światy… to wibracje Energii Kundalini w tajemnicy nawet przede mną wezwały mnie do przebudzenia.


Nie wiem jakie były motywy moich duchowych opiekunów, że musiałam stać się nową osobą w procesie spontanicznej wewnętrznej transformacji na osobisty rachunek… nie wiem, jaki był tego cel, aby mnie wprzódy zesłać do otchłani, a później mnie z niej wybawić i pozwolić narodzić się na nowo?


„Ciemna noc”, „otchłań” to jest przerażające na tej drodze i sama nie wiem, jak ja taka krucha i wiotka osoba sprostałam, nie były to miesiące, tylko długie lata pełne dziwnych i bolesnych rzeczy jakie mogą się człowiekowi zdarzyć… o których chciałby jak najszybciej zapomnieć.


Wszystkie moje kawałki, jakie ze mnie zostały musiałam poskładać na nowo… coś tam odzyskałam ze starego życia, ale to wygląda obecnie jak pożółkłe fotografie w albumie… i nie jest to ani religia, ani ta sama wiara, majątek czy zawód, a nawet straciłam starych przyjaciół. Tak naprawdę wszystko zaczynałam od początku.


Pierwsze miesiące po przebudzeniu Energii Kundalini nieustannie wpadałam w pułapki. Byłam wprowadzana w błąd przez innych ludzi, w życiu nie weszło w moje progi tylu różnych guru i duchownych osób, co w tamtym okresie… jeden lepszy od drugiego, z różnych kościołów i ugrupowań, którzy próbowali mnie przekierować na swoje osobiste terytoria, próbowali mną sterować, straszyli diabłem, a nawet egzorcyzmowali. Na szczęście miałam spokój ze strony psychiatrów, ci o dziwo, okazali się dojrzali, nie zarzucali mnie psychotropami, nie stabilizowali według własnej foremki, a nawet mi pomogli. To psychiatrzy, jako pierwsi odkryli, że mam spontaniczne masywne przebudzenie Energii Kundalini… ale ja to również już wiedziałam.


Jakby nie patrzył to Energia Kundalini jest siłą życia, a nie żadnym demonem i nie da się go zabić w ciele człowieka jak pospolitego tasiemca… chyba że zabijając człowieka, w którym się ta siła budzi. Toteż trzeba uważać, jakie przyjmujemy leki i jakich doradców na swojej drodze spotykamy. Szczególnie leki psychiatryczne są toksyczne dla mózgu i ciała i zamykają drzwi do naszego prawdziwego duchowego rozwoju. W tym czasie nie wolno spożywać narkotyków, alkoholu, a nawet śmieciowego jedzenia i wiele więcej.


Czas, aby ludzi uświadomić i pomóc im zapoznać się z transformacją duchową. To nie jest człowieka przekleństwo tylko błogosławieństwo, chociaż to bardzo trudne wyzwanie. Jestem również przekonana, że są na świecie siły, które kontrolują nasz świat i dobrze wiedzą, co się dzieje — ludzie budzą się, a ciemna strona nie chce naszej transformacji i zrobią wszystko, aby tą energię zniszczyć, jedna przebudzona osoba budzi 1000 następnych. Nowe przebudzenie świadomości niekoniecznie oznacza, że wszyscy muszą przebudzić w sobie Energię Kundalini. To nie jest możliwe. Lecz kiedy ludzka świadomość staje się spójna, subtelne interakcje łączą się ze sobą i Ziemią. Dlatego we wszystkich kulturach na świecie pojawiają się mędrcy, przebudzeni ludzie do wyższej świadomości. Zachęcają ludzi by dokonywali zdrowych zmian w wielkich systemach, które dominują świat. Świadomość grupy ma wpływ na świat fizyczny. Zwinięty wąż Energii Kundalini to symbol niewykorzystanej mocy energii, która ma być przebudzona… kiedy się przebudzi w kości ogonowej, budzą się uśpione obszary mózgu i wyzwala się z tego człowieka potężna energia twórcza. To jest potężny proces biochemiczny i nie wszystkie ciała są na tyle dojrzałe aby z tą energią w jej przebudzonej formie żyć. Transformacja odbędzie się w czasie.


I prawdą jest również, że przebudzenie Energii Kundalini może być bardzo niebezpieczne, tak uważa wielu wschodnich filozofów i rzetelnych znawców tematu, więc nie jest wskazane zabawiać się Energią Kundalini, szczególnie przez osoby nie gotowe. Każdy ma swoje świetliste kody i w swoim czasie otworzą się i posypią się następne ziarna. Nic na siłę.


Ta Energia jest mądra, to inteligentna Energia Wszechświata i wie, co robi… człowiek naprawdę bardzo mało wie na ten temat… i nie nadymajcie się… bo to nie ma sensu. Kosmiczna Energia Kundalini wie kogo ma otworzyć, a kto powinien jeszcze poczekać na swoją kolejkę. Im mniej ingerujemy w pracę tej Energii, tym szybciej wykona swoją pracę. Nie ciężko zauważyć, że w dużych grupach ludzi pod okiem wielu znawców od Energii Kundalini bardzo mało jest przebudzonych ludzi. Zgłaszają różne objawy, ale tych faktycznie przebudzonych jakoś nie ma? Większość z nich nie odbiera żadnych symptomów. To moje obserwacje wielu grup Kundalini–Yoga w Vancouver pod okiem wykwalifikowanych guru z Indii.


Ale na świecie i we Wszechświecie mamy taki czas, następuje odnowa ludzkich wartości. Zostają uwolnione duże ilości kosmicznej energii, co spowoduje globalny proces transformacji. Nie wszyscy przejdą proces wielowymiarowy, lecz otworzą się dla nich inne bramy, nie tylko w sferze psychicznej, ale również fizycznej. To już widać ile zdesperowanych ludzi krąży od lekarza do lekarza, nie mogą zliczyć własnych bólów i objawów ze strony wszystkich swoich organów. Wszyscy, którzy dotrwaliśmy do tego miejsca w jakimś stopniu doznamy procesu transformacji na różnych płaszczyznach istnienia. Ta brama już jest otwarta… rzeczy dzieją się… a ta książka niech posłuży wielu ludziom, którzy szukają przyczyny ich złego samopoczucia… nie rozumieją, co się dzieje?


I jeszcze raz przypominam, nie wszyscy będą przechodzić ten proces w tym samym czasie, dla wielu będzie dużo lżejszy, a nawet zupełnie bezbolesny. Jednak wcale to nie znaczy, że te osoby są w lepszej pozycji… albo myślą, że w ogóle ich nie dotykają kosmiczne energie. Dotkną na tyle na ile człowiek będzie je zdolny przyjąć i muszą wiedzieć, że w pierwszej fazie będą się zmagać ci, którzy mają przed sobą większe wyzwania, ci następni mają im pomagać… w następnej fazie przyjdzie kolej na was… wam pomogą inni, to naprawdę bardzo trudne zadanie, a my musimy już mieć tą świadomość grupy, musimy być nie tylko nauczycielami, także pomagać w codziennym życiu, które w tym czasie jest niezwykle trudne.

Bogini Kundalini
Rozdział 1

Tak na wstępie, żeby od początku było jasne…

Energia Kundalini nie jest rozpoznawana przez nasz współczesny świat medyczny, a nawet mają z tym problemy nauczyciele jogi i innych wschodnich medytacji, którzy szeroko praktykują budzenie Energii Kundalini.


Szamańskie wojaże do Peru w poszukiwaniu doświadczeń z Ayahuascą, czy duchowe podróże do Indii, w celu budzenia Energii Kundalini, nie zawsze utożsamiają się ludziom z duchowym zagrożeniem… chcą tylko szybkiego wzrostu duchowego, który przeważnie kojarzy się im ze zdolnościami siddhi, często tylko w celu przysporzenia sobie sukcesu i pieniędzy.


Również niewielu dzisiejszych psychiatrów i psychologów słyszało o takich rzeczach. Najwygodniej duchowe przebudzenie podciągnąć pod psychozę, schizofrenię. Ale świat powoli się zmienia i coraz więcej psychiatrów i ludzi ze świata nauki zaczyna interesować się zjawiskiem, jakim jest przebudzenie duchowe, zaczynają rozumieć złożoność tematu — przebudzenie duchowe i nowy termin „Zespół Kundalini”.


„Kryzys duchowy”, to znany już termin w Kanadzie i USA i coraz więcej otwiera się placówek typu „Spiritual Emergency” (duchowe pogotowie), gdzie można liczyć na pomoc, kiedy człowiek znajdzie się na takiej pozycji — coś się dzieje z duszą i nie wie, co ma z sobą zrobić… bo ani świat medyczny, ani duchowy, nie umie mu pomóc.


Duchowe przebudzenie jest naturalnym procesem ludzkiego wzrostu i transformacji, charakteryzującym się zwiększoną świadomością, większą wrażliwością, transmutacją ciała, bogatym połączeniem z innymi i otaczającym światem. W tym procesie rodzi się ulepszona wersja człowieka, dzięki któremu nasz świat powinien być dużo lepszy. A tak prościej naukowymi słowami — wyższa ewolucja człowieka.


Kundalini pochodzi z filozofii starożytnych Indii, jest sanskryckim słowem oznaczającym „zwój” lub „zwinięty wąż”. Istnieje wiele tłumaczeń tego terminu, lecz najbardziej odpowiedni, jest ten „wężowy” i uznany przez joginów za rodzaj bóstwa, potężnej energii życia w ciele ludzkim, która wywołuje zmiany stanu świadomości, przebudzenie i dojrzewanie duchowe. I tak po cichu ta energia czeka, spokojnie sobie śpi, aż człowiek dojrzeje… i powoli wychyla swój nos z groty i przystępuje do ciężkiej pracy… aby nas odrodzić i wyzwolić, abyśmy mogli zaistnieć w nowej już doskonalszej szacie.


Kundalini związane jest głównie z Hinduizmem, jednak coraz więcej ludzi uważa, że doświadczają tej energii inni mistycy z wielkich religii świata, w tym Chrześcijańskiej. Już samo pojęcie „pneuma”, w chrześcijańskich zjawiskach „Duch Święty” ukazuje wiele podobieństw, które opisuje duchowa chrześcijańska literatura i objawy chorób wielu katolickich mistyków mają silne podobieństwo do doświadczeń Kundalini.


Zespół Kundalini jest długim procesem, który rozwija się fazami przez długie miesiące i przechodzi w lata, toczy się jakby ruchem skokowym — niczym wąż, nie bardzo wiemy, kiedy i w jaki sposób, zmieni swoją pozycję. Objawy mogą być niewidoczne przez długi okres, ale ta energia powolutku, niczym wąż, pełznie do przodu i robi w ciele swoje porządki… i co jakiś czas manifestuje się intensywnie… i zawsze jesteśmy zaskoczeni… i zawsze jesteśmy przez nią pokonani. Dotąd się z nami bawi, aż wykuje z nas wspaniały klejnot.


Tradycja tybetańska opisuje Kundalini jako „chorobę wiatru,” co zwykle tłumaczy się w greckim jako „pneuma”. Tybetańczycy używają terminu „rlung” (ang. wiatr lub siła życiowa). Przypatrzmy się znaczeniu elementu „wiatru” w naszym ciele według wschodnich nauk. Wpływa nie tylko na humor człowieka, także na jego zdrowie, rozwój duchowy i psychikę.


Według ich filozofii:

• Całe życie powstrzymuje wiatr, znajduje się w centrum naszego ciała, reguluje ciało i umysł. Jeśli wyrwie się spod kontroli człowieka może być przyczyną różnych jego zakłóceń, a nawet chorób psychicznych. Spowoduje zamieszanie w słuchu i doprowadzi do wizualnych omamów.


• Rosnący wiatr rządzi naszym ośrodkiem gardła, reguluje mowę, pamięć, świadomość, a nawet odpowiada za karnacje skóry (bardziej ją rozjaśnia). Lecz rosnący wiatr spowoduje trudności w oddychaniu, utratę głosu, ból szyi i barków, bóle głowy.


• Wietrzenie wiatru znajduje się w sercu, przenika ciało i ożywia go. Usterki na tym odcinku manifestują się utratą równowagi, atakami paniki, zaburzeniami serca, bólem ramion, problemami z krążeniem krwi, kołataniem serca.


• Wiatr ogień, znajduje się w żołądku i jelitach. Jego główną funkcją jest regulacja układu pokarmowego. Ale ten wiatr manifestuje pragnienie władzy, dumy, chciwości, egotyzmu. Jego awarie powodują przewlekłe i ostre zaburzenia trawienia, zaparcia, niski metabolizm.


• Malejący wiatr znajduje się w okrężnicy, pęcherzu moczowym, narządach płciowych, w udach, reguluje ciało poniżej pępka. Działa w dół i kontroluje układ wydalniczy (mocz, kał, miesiączki, nasienie). Nierównowaga tego wiatru może objawić się zaburzeniami jamy brzusznej, złym krążeniem krwi, szczególnie podczas gwałtownych zmian emocjonalnych, takich jak: zazdrość, strach, zamartwianie się.


Wiatr jest bardzo ważnym elementem w utrzymaniu zdrowia, a bywa, że ostatecznie wpłynie na duchowe wyzwolenie. W tybetańskiej medycynie zdrowie doprowadzi do długiego życia, materialnego dobrobytu a ostatecznie do oświecenia… właśnie ten nasz wewnętrzny wiatr jest sprawcą wielkiej przemiany człowieka.


Wiatry w naszym ciele poruszają się w wielu kanałach, lecz istnieją 3 główne kanały: lewy, prawy i środkowy. To są główne nadies, znane w hinduizmie jako: Ida, Pingala i Sushumna, w Tybecie — rtsa, w których przepływają wiatry, jak również punkty przecięcia (czakry), w których się spotykają te kanały.


W ciele człowieka pojawia się jeszcze „wysoki wiatr” (rlung mtho), który zwiastuje zupełnie inny stan człowieka. Przychodzi znienacka jak tornado… wiatr może być przerażająco potężny, może uszkodzić nawet glebę, trudno go kontrolować, a w dodatku niesie ze sobą inny niewidzialny nośnik — dźwięk, który nadaje mu mocy. To wiatr jest odpowiedzialny za naszą mowę. Myśl bez słów nie byłaby przekazana. Bez słów nie byłoby dostępu do duszy w człowieku. Wiatr, jak i ogień jest symbolem Ducha Świętego. To łoskot skrzydeł gołębicy sprawia, że człowiek się budzi, często jest zaskakiwany, ale wiatr oczyszcza atmosferę, rozprasza wszystkie chmury, dymy, kurze, mgły. Wiatr jest również wspaniałym siewcą, rozprasza nasiona i pyłki, uszkadza glebę i tam je umieszcza, sieje nowe życie. Innym aspektem wiatru jest jego niezależność, trudno go zatrzymać czy skarcić… wiatr jest nieprzewidywalny. Ludzkość boi się silnych wiatrów, bo wie, że z nimi nie wygra. A nawet takie niewinne dmuchanie, może odmienić ich życie. Czasami taki mało znaczący wiatr może być sprawcą naszej ciężkiej choroby, np. Parkinson.


Biblia pisze, że Bóg stworzył wiatr i On go kontroluje… On przemawia w tym wietrze… i wydaje rozkazy… i jest pomiędzy wiatrem i Bogiem wspólny most — ich niewidzialność. Grecy tłumaczą to słowem „pneuma”, czyli Duch, który wieje, gdzie mu się podoba. Jezus Chrystus łączy Ducha Bożego z wiatrem, podkreślając jego niewidzialność, a także niezależność. Grzmot jest połączony z burzą, wiatrem… i nasz spokojny oddech, który też jest elementem powietrza (wiatru), bez którego nie możemy istnieć, komunikować się. Oddech jest wiatrem w nas… i słowo, które było pierwsze i budziło nas do życia, jak widać człowieka natura jest wietrzysta. A nasze myśli pochodzą z głębokiej nadświadomości i podświadomości, które możemy przekazać za pomocą słów, czyli „logos”. Myśli dotąd są bezwartościowe, dokąd nie staną się objawione jako słowa. Myśli bez słów nie żyją.


„Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.” (Dz. 2, 2—4)


Jak widać to Duch włącza naszą mowę, a może nawet trzymać kontrolę nad osobą, którą chce użyć jako własnego narzędzia.


Ale człowiek musi uważać, ponieważ i zły duch może przejąć kontrolę nad jego wiatrem. Lecz mam dla wszystkich dobrą wiadomość:

— Ojciec i Syn są w nas, to część nas. Bóg tchnął w nasze nozdrza oddech życia, czyli wiatr i człowiek stał się żywą istotą. Otrzymał Ducha Świętego… i to w człowieku jest Królestwo Boże, jesteśmy strefą duchową, jak Jezus Chrystus mówił: ”Królestwo Boże jest w tobie”.


Nasze nowe tchnienie życia przychodzi od Boga, czyli znowu Bóg wlewa w nasze nozdrza wiatr, przypomina nam, do kogo należymy i ponownie nas ożywia. A z tym wiatrem przychodzi wielki strumień żywej wody, chociaż dla człowieka będzie to cios. Tym razem w jego ciele, zamiast łagodnego powiewu może obudzić się trąba powietrzna i potężny grzmot:


„Gdy On wyda swój głos, to szumi woda w niebie, obłoki unoszą się od końca ziemi, on tworzy błyskawice na deszcz i wyprowadza wiatr ze swoich komór.” (Jer. 51, 16)


Wiatr — powietrze, rozległa siła życiowego oddechu.


Powietrze — eter, coś przepełnionego światłem energii… a Arystoteles poszedł jeszcze dalej — stworzył sfery niebieskie. W sekretnej geometrii symbolem powietrza jest ośmiościan, w numerologii „8” — nieskończoność. Cementowanie elementem powietrza ognia i wody. Zbudowany został pomost między tymi dwoma skrajnymi przeciwnościami.


Tak jest i z nami ludźmi, możemy być burzliwi i bardzo delikatni.


Bóg mówi nam o naszych ukrytych skarbach, nadchodzi taki dzień dla człowieka, że Bóg wszystkie mu oddaje. Od tej pory Boży skarb będzie w posiadaniu tego, który żyje na Ziemi; wyciąga go z ciemności, z człowieka tajnych miejsc, które są specjalnymi miejscami:


„I dam ci schowane w mroku skarby i ukryte kosztowności, abyś poznał, że ja jestem Pan, który cię wołam po imieniu…” (Iz. 45, 3)


Domem boskich skarbów są ludzie, którym je oddaje, kiedy nadejdzie „wysoki wiatr”. To ich dziedzictwo, ich spuścizna… i przyszedł czas, człowiek odzyskuje to, co mu się należy… tylko musi się jeszcze przebudzić… i ciężkie to wyzwanie dla niego.


A wówczas rzuca się na niego szarańcza, aby go unicestwić… i będzie rzucone wobec wszystkich dzieci bożych kłamstwo, spustoszenie, zniszczenie i przemoc, aby zniszczyć Jego skarb.


Lecz człowiek dostanie moc i wyjdzie z dymu szarańczy, chociaż udręczony… ale wyjdzie

…i wyjdzie z groty wąż, uśmierci co złe i przyjdzie z odsieczą człowiekowi… i przyniesie ze sobą balsamy lecznicze, to jest boskie namaszczenie, pochodzi z tronu Bożego.


Człowieku, prawie umarłeś ale żyjesz…

i zniszczenia twojego życia zostaną usunięte:


„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi na nowo nie może ujrzeć Królestwa Niebieskiego. (…) Jakże może się narodzić człowiek, gdy jest stary?” (Jan 3, 3—4)


Kiedy Duch Święty przychodzi do niego, zmiana życia musi nastąpić. I tu musimy sięgnąć po stare chińskie powiedzenie:


„Gdzie wieje wiatr, rodzą się owady.”


Tybetańczycy, Chińczycy wiedzą… kiedy zaczyna wiać wysoki wiatr, który łączy człowieka i świat z Wielkim Stwórcą, jest to znak oczyszczenia i zapowiedź rewolucyjnych zmian w duchowej sferze człowieka i na Ziemi.


W tym przypadku w tybetańskiej tradycji manifestacja tego wiatru jest przypisana pewnemu rodzajowi węża (Hui), który kiedy poczuje ruch nowego powietrza, wychodzi ze swojej groty i idzie wzdłuż drogi wiatru. Ponadto ten wąż ma naturę elektryczną. Mnisi tybetańscy zauważyli, że ten rodzaj wiatru ma wyższą częstotliwość wibracji i można go spotkać u praktykujących ścieżkę duchową w ośrodkach Dharmy. Po długich praktykach duchowych zaczyna powoli u nich zachodzić proces transmutacji. Praktykujący będą doświadczać różnych form wiatru, który wymiecie z ich ciał wszystkie stare energie i zrobi porządek. Jak ten proces się odbędzie u człowieka, będzie zależeć od jego pożywienia, form medytacji, ćwiczeń, a nawet od konstytucji ciała i czasu urodzenia. Każdy z nich będzie ten proces przechodzić w inny sposób i przebudzi się na innym poziomie i w swoim czasie, zgodnie ze swoimi kodami świetlnymi. Wszyscy mamy swoje kosmiczne promienie, które nas prowadzą… i nie wszyscy się przebudzą. I to też ma swój cel.


Wieje wiatr, wąż wychodzi z groty i idzie na żer… jeszcze nie wiesz, jaką niespodziankę szykuje ci Wszechświat. Jeszcze nie wiesz, że umrzesz i na nowo się narodzisz… w tym samym ciele… jak ten wąż.


Owady są postrzegane negatywnie, są niszczycielskiej natury.


Wąż symbolizuje transformację energii z niższych wibracji do wyższych aspektów: umysłu, ciała i ducha. Zrzuca starą skórę i przyodziewa nową, co uchodzi za fascynującą metamorfozę. Jest świadomy bycia i niesie wiele uzdrawiających energii, przekształca energię światła i uzdrawia nią innych. Dla węża jest istotnie słońce, pomaga mu być naczyniem uzdrawiającej energii. Symbolika węża powiązana jest z energią złota, bogactwa oraz złotym światłem Bożego uzdrowienia.


Wąż jest bardzo głęboko symbolicznym stworzeniem w sferach duchowych, ale także uchodzi za truciciela, potrafi zabić. Wąż to silna dwoistość, reprezentuje zarówno yang i yin, lecz wzajemnie połączone te dwie energie stanowią równowagę i Moc serca, czego odbiciem w człowieku będzie oświecenie.


Symbol podwójnego węża to siła życiowa Kundalini. Ta moc węża jest żeńska. Energia męska i żeńska zostały wspólnie doprowadzone do serca i szczelnie w nim zamknięte. Już nie walczą ze sobą, tylko obie współpracują i reprezentują nowe porządki. Odbudowały komunikację między Ziemią i Niebem i zjednoczyły człowieka z Bogiem.


Człowiek i jego natura… ile w sobie ukrywa tajemnic… ile skarbów… ale musi być gotowy na ich przyjęcie. Nie wystarczy tylko żyć i chcieć, zapewnić sobie tylko zabawę i przyjemność. Musi zaprezentować swój odpowiedni stan świadomości, który ukaże, że jest człowiekiem. Musi ustalić, jakie ma szkodliwe mechanizmy, które go mogą zniszczyć… i znaleźć te, które mogą go ożywić. Konstytucja człowieka związana jest z Ayurvedą, koncentruje się nie tylko na odżywianiu, śnie i ziołach; związana jest z higieną ciała, zdrowymi ćwiczeniami, ruchem, uczynkami, zabawą, kreacją… i praktykowaniem Dharmy i wszystkim, co pozwala mu osiągnąć równowagę trzech Doshe: Vata, Pitta, Kapha.


Doshe, to styl życia dla wszystkich ludzi, każdy z nas ma swoją konstytucję, wpływa na to masa ciała, sylwetka, karnacja skóry, charakter i wiele innych. Każdy ma swoją konstytucję… i dla przykładu Dosha Vata związana jest z wiatrem. To energiczna osoba, elastyczna, kreatywna i płynąca duchem. U tych osób serce wytwarza tyle energii w ciągu życia, że śmiało wystarczyłoby jej na podróż na księżyc i z powrotem. Ale ci ludzie muszą się w życiu kierować innymi procedurami i praktykami niż dla przykładu Dosha Pitta. Inaczej muszą się uziemiać i stosować inne techniki duchowe. Jedni muszą ogrzewać ciało, inni je wychładzać by utrzymać równowagę energii, by być gotowym osiągnąć optymalne zdrowie i odblokować własną duchową moc. Każdy praktykujący drogę duchową musi znaleźć własne indywidualne recepty na swój rozwój, nie może tej drogi pokonywać w cudzych butach.


Energia Kundalini jest energią naszej istoty, siedzi u podstawy naszego kręgosłupa i dopóki nie przyłączy się do Uniwersum jest naszą indywidualną energią. Tysiące ludzi medytuje i wykonuje te same techniki duchowe, według z góry przyjętych szablonów, podobnie jak obecnie tysiące chorych jest leczonych, według podobnych szablonów na te same choroby. A człowiek jest wyjątkowy i do każdego należy podejść w inny sposób. Tysiące ludzi marzą o przebudzeniu Bogini Kundalini (Shakti), ale mało ludzi myśli, że postępując w ten sposób ściągają na siebie poważne problemy. Bogini Kundalini sama prowadzi swoimi ścieżkami… to Ona jest tu przewodnikiem i Panią naszego losu.


Toteż zanim zdecydujesz się na budzenie Energii Kundalini zapoznaj się, czym tak naprawdę ta energia jest i jakie mogą być konsekwencje jej przebudzenia!


Przed przebudzeniem Energii Kundalini należy wzmocnić układ nerwowy, uzyskać lepsze zrozumienie siebie, świata, w którym żyjemy i znaleźć bezpiecznego nauczyciela, który jest w 100% odpowiedzialny za to, co robi z cudzym życiem.


To może być dla ciebie naprawdę niebezpieczne obudzić przedwcześnie tą energię!


Ludzie twierdzą, że przebudzenie Energii Kundalini jest jedynym sposobem, aby stać się oświeconym i doświadczyć błogości. Budzącą się Bogini łatwo poczuć, zazwyczaj będzie to silne pieczenie w tych częściach ciała, gdzie ona się znajdzie. Trudno tego nie zauważyć, poczujemy to jak ogień. Szybko wnika w czakry, wówczas pojawiają się wizje niematerialnych istot, nie zawsze zrobią na nas pozytywne wrażenie. Kiedy energia jest bardziej aktywna, w ciele pojawią się dziwne uczucia w mięśniach i mimowolne ruchy ciała przypominające taniec węża. Dołączą silne bóle głowy, szczególnie na szczycie. Będą się szybko zmieniać nasze emocje, trudno za nimi nadążyć i nie wiemy, dlaczego tak się dzieje, wydaje się to dziać bez powodu? Pojawią się zawroty głowy… w tym czasie wpada w głowę silna energia, powoduje niewyobrażalny strach, nie wiemy, gdzie jesteśmy, co się z nami dzieje? Człowiek czuje się jak w piekle. Głowa mocno swędzi i może być albo bardzo gorąca albo lodowata, niezależnie od środowiska.


W ciągu jednego dnia mogą zmienić się nawyki żywieniowe, bywa, że w ogóle nie tykamy żadnego jedzenia przez długi czas. Doświadczamy innych wzorców snu, ciało będzie go potrzebować więcej, osuwamy się z nóg o każdej porze dnia i wpadamy w hipnotyczny sen… albo w ogóle nie możemy zasnąć przez wiele dni. To tylko takie małe początkowe objawy, a kiedy nie jesteśmy na tyle silni, wpadamy w panikę i szybko mogą wystąpić negatywne konsekwencje.


Wiele osób popadnie w psychiczne choroby (stąd dziś większe zainteresowanie tym tematem u psychiatrów)… nie wszyscy są gotowi do gwałtownego poszerzania świadomości, które zachodzą w umyśle. Również nie są gotowi na przyjęcie innych światów, pojawienie się rzeczy paranormalnych, wychodzenia z ciała, nawet jest to ciężkie dla osób duchowo zaawansowanych, wizje bywają przerażające. Kiedy to widzimy i tak odbieramy, natychmiast należy przerwać ćwiczenia i inne techniki, i w porę się wycofać, aby nie było za późno.


Co się dzieje, kiedy Energia Kundalini budzi się za wcześnie?


Utrzymuje w bardzo szybkim ruchu czakry, zachowują się podobnie jak silnik na bardzo szybkich obrotach, przegrzewa się i w wielu częściach ciała utworzą się bolesne blokady. Energia prze do czakry korony i pojawią się dziwne i dokuczliwe dźwięki i wizje, które nie wpłyną dobrze na osobę doświadczającą. I tu ludzie tracą kontrolę nad ich świadomymi umysłami, próbują uciekać, a nawet popełnić samobójstwo. Na tym etapie pojawi się wiele przerażających astralnych istot, nie da się z nimi walczyć, a u osób na niskim poziomie wibracji, pojawi się paniczny strach, gniew, nienawiść, co tylko je wzmocni. Walczymy miłością… ale do tego również trzeba dorosnąć.


W dodatku, kiedy Energia Kundalini osiąga czakrę korony nasza świadomość wychodzi z ciała, lecz nie jest jeszcze połączona z Uniwersum, nie mamy ochrony. Pojawia się OOBE i znowu doświadczamy dziwnych rzeczy. Przechodzimy przez ściany, materialne przedmioty, wchodzimy w obce nam przestrzenie i jesteśmy narażeni na niebezpieczeństwo zablokowania między wymiarami. Usilnie chcemy wrócić do ciała, a to może być trudne.


Nie można pozwolić, aby Energia Kundalini szybko wzrastała, ciało jest jeszcze słabe, nieprzystosowane. Trzeba natychmiast się uziemić. Przerwać medytacje i inne techniki, wyjść do ludzi, zająć się sportem, a nawet wypić kubek kawy czy zjeść coś ciężkiego. Słuchać organizmu, podpowie nam. Może zażądać nawet kawałka pizzy czy mięsa, chociaż wcześniej nie było tego w naszym jadłospisie.


Następne, co jest bardzo przydatne, to oddychanie kręgosłupem i pozostanie w kontakcie z rzeczywistością. Nasze ciało musi dorosnąć do tych wszystkich wydarzeń, trzeba mu dać czas. Tam dopiero się zacznie długi taniec Kundalini, proces transformacji… przed nami jeszcze nie jedna zmiana i nie jeden szok. Musimy nabrać siły. Energia szybko płynie, ale ciało musi przejść przemianę na wielu poziomach… a do zmian hormonalnych, komórkowych, w systemie nerwowym i energetycznym dochodzi powoli. Kundalini jest naturalnym procesem, lecz nie wolno się spieszyć z jej przebudzeniem. Każdy z nas ma inne karmiczne doświadczenia. Zbyt szybkie przebudzenie tej energii, może nam rozwalić całe życie, które i tak nie będzie już łatwe… a nawet może sprawić, że nabędziemy się choroby psychicznej albo ciężkich uszkodzeń ciała.


W dodatku ludzie rozpatrują Energie Kundalini z perspektywy ściśle psychologicznej, a ona nie tylko energetyzuje nasze ciało i zmienia świadomość… posuwa się jeszcze dużo dalej, o czym ludzie nie mają pojęcia. Kompletnie zmienia nasze ciało i naszą fizjologię, ostatecznie objawi się w kilku formach i w każdej objawi się z innej strony. Zaskoczy nawet nas samych.


W przebudzeniu duchowym ważne jest, aby osiągnąć doskonałą równowagę w organizmie, nie wolno skakać poza ludzką formę szukając boskich stanów. Człowiek powinien się udoskonalać bezpiecznie, a nie ulegać obecnej modzie. Nikt nie osiągnie wysokiego poziomu, jeśli nie zabezpieczy się przed nadmierną Energią Kundalini w głowie, jak to dzisiaj wielu chce przejść na skróty. Otwieranie górnych czakr z pominięciem dolnych, doprowadzi nie do boskości tylko do obłędu. To jest złudzenie duchowe, egotyzm, ignorowanie ważnych dla siebie wskazówek i niszczenie siebie. W duchowości również wskazany jest umiar.


Celem duchowości to utrzymanie ciała i ducha w harmonii ze światem, a nie ucieczka od niego. Uczcie się od duchowych klasyków, a nie od duchowych dziwaków, w dodatku wielu z nich zaledwie weszło w swoje życie. Jeszcze nie zdążyli zajrzeć w siebie i zbadać, co się tam dzieje, a już chcą składać cudze rozwalone kawałki dusz.


Potężna forma Energii Kundalini identyfikuje się z chrześcijańskim pojęciem Ducha Świętego… i pokazałam to dość klarownie. Teraz należy tylko zrozumieć tą tajemnicę naszego bytu i jak wszystko, musi być w rezonansie z całym Wszechświatem.


Normalnie przez ciało człowieka płynie niższe napięcie prądu elektrycznego; kiedy budzi się ta energia, człowiek otrzymuje potężną jej dawkę, jest już zasilany przez subatomową energię jądrową, która wiąże razem Wszechświat. Kiedy energia takiego człowieka nagle się podnosi, oczywiście to może być dla niego niebezpieczne, to dla niego uderzenie niczym piorun… i jeśli ten człowiek nie ma w swoim ciele odpowiednich energetycznych urządzeń, może zniszczyć jego organy.


Ale takie zjawiska dają nam duże skoki w ewolucji i dlatego zawsze one występowały spontanicznie, w naturalny sposób wznosiły ludzkość. Zawsze są ludzie, którzy w tym celu przychodzą na ten świat. Zawsze byli między nami. Byli nauczycielami i mędrcami, powoli przekształcali innych w piękne motyle. Mieli w sobie już czyste i destylowane energie, z którymi przychodzili na Ziemię, doświadczali własnej transformacji, przez co wznosili innych. Byli tą kolumną światła między Ziemią i Niebem. Taki nauczyciel wybierał ucznia, któremu przekazywał dalej swoją wiedzę.


Dzisiaj uczeń idzie do nauczyciela, płaci mu i żąda przebudzenia w nim Energii Kundalini. Jaki poziom świadomości może przebudzić taki uczeń… o ile w ogóle cokolwiek przebudzi? I kim jest taki nauczyciel?


Energia Kundalini to nie tylko przebudzona czakra korony… podróże astralne, trzecie oko… tu chodzi przede wszystkim o przebudzenie czakry serca, trzeba zbudować w sobie solidną bazę energii i dobre uziemienie z Ziemią… Energia Kundalini jest anteną Ziemia–Niebo, wspólne połączenie, a nie tylko odpływ w kosmos. To ten człowiek powinien przygotować bezpieczne ścieżki, po których ludzie będą mogli bezpiecznie stąpać. I nikt się nie spodziewa, że ludzie osiągną duchową dojrzałość za 1 miesiąc, tu nawet kilka lat za mało… odrodzenie duszy to długa droga. Pełne przekształcenia wszystkich psychicznych i fizycznych aspektów, może trwać długie lata, a nawet może nie zakończyć się w jednym życiu. Ciało i gruczoły muszą dostosować się do radykalnych zmian w metabolizmie, z tego powodu duchowi mistrzowie robią wszystko, aby utrzymać siebie w długowieczności. Znają ten proces… przez długowieczność do nieśmiertelności. To długa wspinaczka po wysokiej drabinie… a ciągle istnieje ryzyko upadku. A nie tak jak dzisiaj myśli wielu… jeden skok jak na trampolinie do jakiegoś transcendentalnego Nieba. Energia Kundalini to nie statek kosmiczny. Aby tam dolecieć, trzeba włączyć odpowiednie funkcje umysłu, który jest dostępny dla istot ludzkich, ale przez wielu jest rzadko poszukiwany. Wielu mija się również z samodyscypliną, tak ważną na tej drodze.


Mamy taki czas, nadciąga na świat element — powietrze, co oznacza ruch. Nie tylko Bogini Kundalini da o sobie znać… i nie jednemu spędzi z oczu sen… usłyszymy słowa tych, którzy mają w sobie odpowiedni potencjał energetyczny, wniosą w świat dużo mocy, będą pomagać innym w trudnych sytuacjach. Nie będą to ludzie, którzy chcą zarabiać duże pieniądze, ale mają dużo do zaoferowania innym. Ludzie dostaną od nich dużo wartościowych rzeczy… będą dawać tą żywą wodę, która odnowi świat. Będą to ludzie na tyle uczciwi, aby nieść światło i szukać prawdy… i będą otwarci na prawdę z jakiegokolwiek źródła ona pochodzi… humanitarni… szczerzy.


Będzie ich 2 grupy:


Jedni: nieśmiali, wrażliwi, delikatni, cierpliwi.


Drudzy: żywiołowi, żywi, spontaniczni… wietrzyści… będą wnosić nowy dech życia, cementować ten nowy układ: ogień-woda, który zacznie budować nowy świat — nieskończony ośmiościan… ale obie grupy nie będą chciwe, lecz pomysłowe, intuicyjne i obdarzone w duży artyzm.


Ośmiościan, kulista bryła z 8 twarzami, reprezentuje połączenie płaszczyzny fizycznej, umysłowej i duchowej, co jest kluczowym czynnikiem w osiągnięciu jedności lub oświecenia. Jest centrum miłości i współczucia. Obejmuje uzdrowienie, akceptację, miłość i przebaczenie. Ponadto jest przedstawicielem energii słonecznej.


Ośmiościan to złoty klucz do zjednoczenia wszystkich części kontinuum istniejących w kosmicznym ludzkim sercu.


Ogień — akcja i transformacja

woda — emocje, intuicja

ośmiościan — powietrze, intelekt.


Świadomość ośmiościanu dominuje od starożytnych czasów, jako pozostałość po oświeconych cywilizacjach takich jak: Lemuria, kultura delfinów i pozaziemska cywilizacja z Plejad. Teraz kiedy ponownie jesteśmy przed potężnymi zmianami na Ziemi, znowu dostajemy do ręki ten „Złoty Klucz”, aby otworzyć nim nasze wnętrza.


Ten symbol otrzymałam już w listopadzie 2000 roku. Pojawił się nagle przed moimi oczami wielki złoty klucz, jakiś czas wisiał w powietrzu, jakby tańczył przede mną i upadł na podłogę, usłyszałam metaliczny dźwięk. Zerwałam się na nogi, ale na podłodze niczego nie znalazłam. W tamtym czasie ten klucz był dla mnie wielką tajemnicą, szukałam… i nic nie odkryłam, ta tajemnica została przede mną odsłonięta dużo później.


Był to przekaz:

Bóg wręczył ci do ręki złoty klucz…

jest to klucz o potężnej mocy

i można nim otworzyć wszystkie furtki.

Bóg czyni cię opiekunką tego klucza

i tej największej sekretnej komnaty,

którą możesz nim otworzyć,

gdzie są schowane największe skarby.


Ten złoty klucz w twoich rękach

to wielka miłość

i możesz nim otworzyć

tą magiczną komnatę

na wszystkie ludzkie potrzeby.


Bóg, nigdy ci niczego nie odmówi

a jeszcze pomoże…

używaj go śmiało

i trzymaj ten złoty klucz mocno,

jesteś jego właścicielką.

Ten klucz to wielka potęga,

ten klucz to wielka miłość.

I tak powoli odkrywały się moje tajemnice, na długo przede mną zakryte.


To jest klucz do otwarcia naszych serc, to ośmiościan tworzy macierz rzeczywistości.


Liczba 8 odgrywała już ważną rolę w Egipcie; starożytna astronomia nauczała, że nad 7 sferą niebiańską znajduje się 8. W sferze 8 — kuli, mieszkała matka wszystkich żyć, Bogini Sophia (mądrość)… (i znowu kule, do których tak często wchodzę, o przepięknej urodzie ozdobione złotem i pięknymi różami)… i ten Złoty Globus, do którego onego czasu zabierał mnie Bóg, ale ja czułam, że to nie jest jeszcze to ostatnie niebo… wówczas Bóg powiedział — tak, masz rację i wyprowadził mnie na pole pełne pszenicy, ale prócz tej pszenicy nic tam nie było widać… to tam za tą pszenicą miało być to prawdziwe Niebo, byłam zawiedziona i zrozpaczona, w tej pszenicy zderzyłam się z drewnianym krzyżem i upadłam przed nim na kolana… dzisiaj już wiem, to poniżej tego Nieba nr 8 rozciąga się przestrzeń zwana Chrystusem (Świadomość Chrystusowa).


Matka — Sophia, która zarządza wszystkimi aniołami, jak twierdzą gnostycy, zamieszkuje na wysokościach nad stworzonym Wszechświatem, zatem jest Najwyższą Władczynią nad widzialnym Wszechświatem a równocześnie pośredniczką górnej i dolnej sfery. Miejsce, gdzie mieszka Sophia jest poza górną sferą światła, by nikt z niższych sfer nie zauważył wejścia do jej niewidzialnego Domu. Sophia uchodzi za „zyzygies”(istota męsko-żeńska), może łatwo przechodzić z jej niematerialnej do materialnej sfery — stąd mamy niepokalane poczęcie (religijna tajemnica). Nasza Matka (Pra-Matka) mieszka w nas wszystkich jako Iskra Boża.


Wielka Matka — Wielka Zasada Wszechświata, pojawia się nam jako pierwsza kobieta, Duch Święty, jest Matką wszystkich żyjących. Z nią łączy się drugie Najwyższe Światło — Ojciec, a z ich Unii wypływa trzecie światło — Syn, Chrystus.


Sophia — Iskra Światła pochodząca z góry, Ona płodzi życie nad wodami.

Od 2000 roku już wiem, że w Epoce Wodnika przejmie ster kobieta, ale wszyscy uparcie czekają na Jezusa Chrystusa. To w energii tej kobiety będą dwie zasady światła: męska i żeńska splecione energią Chrystusową. Pisał o tym już 100 lat temu mistyk Rudolf Steiner.


To są wartości nowego Wielkiego Cyklu:


Epoki Wodnika, który do nas nadciąga coraz większymi krokami, odradzamy się na innym polu świadomości.


Mija Epoka Ryb: władzy, pieniądza, chciwości… teraz w Epoce Wodnika odrodzimy się wewnętrznie — w nowej erze miłości, braterstwie i jedności.


Moc jest w nas i zawsze była!

Sekretne dźwięki
Rozdział 2

Bogini Kundalini — potężna i nieugięta energia działa z własnym wyczuciem czasu i ewolucyjnymi potrzebami. Nie pozwala się człowiekowi sobą bawić dla jego fantazji. A jej ruch to tsunami, w dodatku wieje i grzmi niszcząc wszystko, co utrudnia jej przepływ. Osobiście w swoim życiu nie poznałam nikogo, kto by przebudził tą energię bez żadnych komplikacji. Ci, którzy tak twierdzili okazali się fałszywymi guru. I ci mieli najmniej do powiedzenia na temat tej energii.


Już sama natura tej energii temu przeczy… kiedy wychodzi ze swojej groty, wprzódy wszystko zniszczy… po to, aby wszystko ponownie odbudować, ale już w doskonałej formie. Poczyni w naszym ciele generalny remont. Potrafi przeprowadzić człowieka przez doświadczenia śmierci, dlatego transformacja jest energią śmierci i zmartwychwstania… i nie ma na nią mocnych, ponieważ jest to bioelektryczna energia, która przekracza świadomość normalnych ludzi i nie może być narzędziem w ich rękach. Człowiek nie może używać Boga jako swojego narzędzia, Bóg zawsze przechytrzy człowieka… i to człowiek jest Jego narzędziem.


Nauki New Age oszukują ludzi, twierdzą, że ten proces jest łatwy… że można tej energii zmusić, poprowadzić po swojemu… jakie to naiwne i nierealne. Starożytni jogini potrzebowali długie lata na przygotowanie się do transformacji, spędzali dużo godzin w potężnej samodyscyplinie. Przeprowadzali każdego dnia rytuały oczyszczania i ekstremalne techniki duchowe… aby móc powstrzymać przebudzoną energię, kiedy ta zbyt wcześnie się budziła. Wiedzieli czym to grozi. A nie jak dzisiaj, praktykujący jeszcze mocniej prą na mózg, aby 3 oko szybciej zaskoczyło… i budzą się zdziwieni w psychiatryku.


Jogini ściśle przestrzegali diety i ściśle podążali ascetyczną ścieżką… długo się przygotowywali na ponowne narodziny. A co dopiero w dzisiejszych warunkach życia, gdzie adepci duchowi nie mogą sobie odmówić alkoholu, seksu i hamburgerów, gdzie sypiają z telefonem komórkowym pod poduszką. Dzisiejsze warunki życia są znacznie gorsze, otaczają nas toksyny, mamy śmieciowe jedzenie i gdzie nie patrzeć… stres, strach, lęk, nienawiść, pogoń za materializmem, dla wielu tych adeptów ich bogiem jest pieniądz… i częstują ironią tych ludzi, którzy naprawdę budzą się i mają w tej kwestii sporo do powiedzenia… tak jak w moim przypadku stałam się pośmiechowiskiem i kpiną nawet dla tych podobno światłych, wyedukowanych ludzi. Przecież oni tą Kundalini tak oswoili, że robią z nią, co chcą. Aha! Głupcze, ona nie spocznie, dopóki ciebie nie rzuci na kolana i nie przeczołga cię w błocie… a gdzie do niej szacunek, który jej się należy? Nie zapominaj człowieku, z kim się mierzysz! Zawsze miej tego świadomość!


Ja już się pogodziłam, wiem z jakimi ludźmi przyszło mi dzielić ten świat w XXI wieku… a powiem szczerze, bardziej ceniłam sobie ludzi wykształconych… obalili o sobie mit. W naszym współczesnym społeczeństwie nie ma tego szacunku dla tej grupy ludzi — niosących światło, jak to było wcześniej u ludzi, jakby się to wydawało prymitywnych, to tamci okazali się bardziej dojrzali, posiadali wyższą duchową inteligencję. Dzisiaj mamy więcej ludzi z IQ, ważniejsze dla nich są wypchane wiedzą umysły, często bez pokrycia. Zatracili swoje serce… i jakie szukanie źródeł prawdy, ich kroki są skierowane w materializm. Gdzie tu szukać mistycznego czystego bytu — SQ, która kwitnie mądrością w człowieku, która służy innym bezwarunkową miłością i mądrością. I jak takiemu człowiekowi Bogini Kundalini ma dać swoją Moc? Przecież wkrótce zniszczyliby cały świat. Energii Kundalini nie kupisz za żadne pieniądze, to nie towar na sprzedaż i Bogini nie jest przekupna… tu człowiek musi posiadać inne cechy.


Starożytni wiedzieli, czym jest ta żywiołowa siła, która nas wszystkich prowadzi i utrzymuje przy życiu, niestety obywatele świata XXI wieku, którzy pragną zdobywać inne planety, stoją znacznie poniżej progu, świadomości duchowej człowieka z przeszłości. Możemy tylko tą sytuację zrzucić na Kali Yugę — epokę ciemności. Kali Yuga ograniczyła ludzkie umysły, dlatego ludzie mają tyle nierozwiązanych problemów, nie tylko natury fizycznej, również umysłowej.


Nie wolno również budzić tej energii… bo mamy taki kaprys, tu musi odezwać się pragnienie innej natury — duchowa tęsknota naszej duszy, bardzo ważny krok na duchowej drodze człowieka. A dzisiaj adepci duchowi ledwo wyjdą z kołyski i już biegną na Kundalini-Yogę… bo wielu brakuje do swojej kolekcji tylko trzeciego oka… na punkcie którego, w niektórych kręgach panuje chorobliwa obsesja. Ty masz człowieku od urodzenia do tego prawo, ale musisz zmienić swoje życiowe hasła. Ścieżka doskonałości to nie deptak w parku. To coś więcej niż ulotne uczucie cielesne. Nowicjusze muszą wiedzieć, dopiero po latach po przebudzeniu Energii Kundalini następuje transformacja, długo trwa przygotowanie do tego procesu… i trwa następne lata. Ale wielu już w międzyczasie się znudzi, nie wytrzymają brzemienia trudu, braku sukcesu, szukają pociechy na zewnątrz.


Człowiek powinien być świadom dalszego procesu, zanim pojawi się kolejne wyzwanie. Powinien się wzmocnić i być świadomy, że Energia Kundalini może w każdej chwili ponownie dać o sobie znać. Tym razem czeka go bardziej wyrafinowane zadanie… nie tylko oczyszczenie ciała i przystosowanie jego energetyki na potrzeby wysokich energii, rozpoczyna się przeistoczenie jego zwykłego ciała w ciało świetliste, wielowymiarowe, a to jest potężny proces. Od tej pory będą go obowiązywały, jeszcze inne wzorce zachowań i krok po kroku, sam musi temu wszystkiemu sprostać… ponieważ na tej drodze może już w swoim życiu, nikogo drugiego takiego nie spotkać. Musi zaufać swojej intuicji.


Ale cóż taki nowicjusz może o tym wiedzieć… kiedy jeszcze na jego ustach kpina i chęć udowodnienia za wszelką cenę, że to on ma rację i w tym temacie jest lepszy. Sama osobiście spotkałam się z takimi ignorantami, którzy wprost mnie pytali — i cóż ty z tego masz? To prawda, w świecie materialnym ledwo prześlizguję się z miesiąca na miesiąc… ale ja nie jestem duchowym biznesmenem… moja droga jest zupełnie inna… i cieszę się, że udało mi się przetrwać, ten wybuch potężnego wulkanu i pomału się odradzam, niczym Feniks z popiołów. Kto naprawdę jest świadomy tego procesu, wie, o czym piszę. A ja tym wszystkim, co im tak dobrze idzie, życzę powodzenia… może uda się im przechytrzyć Wszechświat.


Tylko ten człowiek, który kieruje się sercem, dobrze to czuje, jego dusza już wie, że zapisała się na wyjątkowy eksperyment i będzie jeszcze potrzebowała nie lada sił, aby to wszystko do końca znieść. Wie, to wszystko nie jest przypadkowe, to nie kosmiczny żart… musi zrzucić starą skórę i odtańczyć samotnie taniec śmierci… i w ciszy przystroić się w nową szatę… i musi zadowolić się własną wewnętrzną mądrością. Ale na tej drodze dowie się jeszcze wielu ciekawych rzeczy… nie urodziła się tutaj przypadkowo, a nawet imię i nazwisko nie są przypadkowe… i data urodzenia była starannie dobrana. To wszystko jest częścią cyklu transformacji. Wszystkie te kawałki ziemskiego życia, po coś służą? A ileż ten wąż jeszcze ją nauczy, przez ile dróg przeprowadzi i bynajmniej nie będzie to tylko spacer po krawędzi Nieba… przespaceruje się duszyczka nawet po piekle. Granice nowych przemian nie są ustalone, proces transformacji w człowieku stawia wszystko pod znakiem zapytania?


Jednak człowiek musi być na tyle dojrzały by znaleźć ścieżkę prawdy, musi już wiedzieć… przed nim jedna ścieżka i dwa kierunki: zewnętrzny i wewnętrzny… ziemski wędrowcze wyczuj tą różnicę i doświadcz… obie ci są potrzebne na drodze do przebudzenia… jednej i drugiej towarzyszy Boska Moc, która jest twórcza i służy duszy jako łącze z Bogiem.


W mistycyzmie znany jest wewnętrzny dźwięk. Ten dźwięk jest utożsamiany jako połączenie z Bogiem. W biografiach wielu mistyków spotykamy jego opisy, niezależnie z jakiej religii, ale ten dźwięk wygląda tak samo. Dźwięk uważany jest za głos Boga, który prowadzi nas przez życie. Niektórzy ludzie w ogóle go nie słyszą, inni bardzo rzadko albo w sprzyjających warunkach, np. w wyciszeniu i medytacji. W niektórych kulturach, religiach znany jest jako Duch Święty, muzyka aniołów, ale przede wszystkim jest miłością i mądrością.


Dźwięk świadomości


Człowiek idący już mistyczną ścieżką wie, że Bóg przede wszystkim daje człowiekowi siebie, dzięki czemu człowiek może mieć moc, która w nim działa, ale nie jest to dobrobyt, pieniądze i dobra tego świata, tylko go przyciąga do rozwoju duchowego.


Boga poznajemy poprzez czyny człowieka, jego wewnętrzną wiedzę, mądrość. A my na obu tych ścieżkach musimy Go sami znaleźć, musimy poczuć Go w swoim sercu… musimy poczuć ten wewnętrzny wiatr i usłyszeć ten głos… boskiego dźwięku nie można usłyszeć fizycznymi uszami, tylko wewnętrznymi zmysłami. Jest to wewnętrzny organ słuchu, który nie ma nic wspólnego z naszym ciałem fizycznym, ponieważ są to wibracje rezonujące na zupełnie innym poziomie… i chociaż każdy człowiek ma w sobie głos Boga, dopóki nie przebudzą się w nim wyższe energie, nie jest w stanie Go usłyszeć. Ten dźwięk przychodzi nie wiadomo skąd, a nawet bywa, że zaczynamy się go obawiać, ponieważ jest to dla nas zupełnie nowe zjawisko, a nikt nas o tym nie uczy ani nie mówi… a z własną intuicją już wielu się dawno rozprawiło, podobnie jak z wiarą. Słuchają, co mówią do nich maszyny i to one są autorytetami w ich życiu. I naszym zachodnim religiom jakoś nie zależy, abyśmy wzbogacili się o tą wiedzę. Nawet bywa, że zaczynamy się bać tego dźwięku i szukamy pomocy u lekarzy. Z początku jest cichutki albo zdarzają się takie mocniejsze szarpnięcia, niczym struny skrzypiec… ten budzi nas i przypomina, że jesteśmy członkiem innej rodziny.


W czerwcu 2000 roku, któregoś popołudnia, ucięłam sobie małą drzemkę, nagle w mojej głowie poczułam dziwny impuls, zupełnie mi nieznany, który przebiegł moją głowę od prawej skroni do lewej. Było to tak dziwne zdarzenie, natychmiast otworzyłam oczy pełna zdumienia, nadsłuchiwałam co się dalej wydarzy, lecz nie wydarzyło się nic więcej. Kilka dni później mniej więcej w tym samym czasie sytuacja się powtórzyła, tym razem byłam już zaniepokojona, a jeszcze kilka dni później, ten impuls pracował każdego dnia, najwięcej we śnie, w czasie wyciszenia. Dopiero wówczas zgłosiłam się do lekarzy, niestety nie znaleźli niczego, co by ten dźwięk tłumaczyło. A ja byłam coraz bardziej niespokojna. W tamtym czasie zapłaciłam dużą cenę za swoją niewiedzę… ale i dzięki tej niewiedzy pozwoliłam się prowadzić innej Mocy, która jak się później okazało, była mi przyjazna, pomocna i torowała mi drogę do nowego życia. Ta moja niewiedza skierowała mnie również do mojego wnętrza… od chwili pojawienia się tego pierwszego dźwięku, cały czas wsłuchiwałam się w siebie i rozmyślałam — co tam wewnątrz mnie się dzieje? Dzięki temu dźwiękowi byłam bardziej skoncentrowana na swoim wewnętrznym życiu niż zewnętrznym.


To był ten etap, kiedy jeszcze nie wiedziałam, że Boski dźwięk cały czas mieszka w nas, tylko my go nie słyszymy, brak nam skupienia i wyciszenia. W dodatku musimy się jeszcze wewnętrznie dostroić, potrzebujemy medytacji… nie usłyszymy całkowitej harmonii wewnętrznego dźwięku, dopóki do tego nie dojdzie, a to jest już proces i różnie trwa: dłużej lub krócej. Moje ciężkie dźwiękowe sensacje trwały około 4 miesiące, to był koszmar. Od 13 października 2000 roku, po niewiarygodnych kilkugodzinnych doświadczeniach, charakter tego dźwięku zupełnie się zmienił. To już nie był hardy dźwięk, który spędzał mi sen z oczu, to była piękna muzyka. I znowu szok, tym razem przyjemny.


Z chwilą kiedy nieustannie słyszymy ten dźwięk, kiedy grają w nas cykady i inne tajemnicze dzwonki, nasza dusza jedzie do Boga; to jest już nowa ścieżka, która się dla niej otwiera, już ta wewnętrzna. Ale my jej jeszcze nie znamy. Na początku ten dźwięk będzie hałaśliwy i całkiem głośny, niczym ryk wielkiego wodospadu, tornado, dudniący pociąg, silnik samolotu, może być hardy i bolesny, ponieważ brak nam wewnętrznego dostrojenia naszych wewnętrznych dróg. I nie bez kozery mistycy opisują ten dźwięk, jako szum wody, wodospadów, szum oceanu, krople deszczu, to wszystko zależy, jakie dostrojenie spotka w nas ten dźwięk; czy na niższym poziomie, czy na wyższym i pojawia się jako element wody. Każda kultura na Ziemi ma duchową cześć do wody, używa jej w swoich ceremoniach...najbardziej znany jest chrzest. Zawsze szukano do tego czystych źródeł wody i przyjaznych miejsc. Dzisiaj już naukowo udowodniono, jeśli zanurzymy się w zimnej i czystej wodzie, co najmniej na 1 minutę, nasze komórki ciała zostaną przekształcone… a kiedy jeszcze użyjemy modlitwy, odpowiednio pobłogosławimy wodę, poczujemy się jak nowo narodzeni… i to nie tylko duchowo. Małe dziecko wyłania się z wód płodowych, wszyscy jesteśmy narodzeni z wody, taka jest nasza ludzka natura, rodzi się z Ducha i jest duchem… a na naszą duchową transformację ma wpływ Duch Święty.


I taka ta natura człowieka, rodzi się na świat z wody, chrzczą go wodą… a kiedy z tego świata odchodzi i chce wrócić do swojego prawdziwego Domu, jest chrzczony ogniem. Kiedy chce narodzić się na nowo, już w doskonałym świecie, musi zaistnieć unia między wodą i ogniem… i wieje tam wiatr, jako zwiastun nowych zmian… i słyszy dźwięk, jeszcze nie wie — skąd pochodzi, czego chce i dokąd zaprowadzi? To w tej unii wody i ognia związanej za pomocą wiatru, rodzi się potężna energia, Świadomość Chrystusowa… a ty człowieku, szykuj się na potężne zmiany w życiu. Odrodzi się twój umysł, ogień o niezwykle twórczych właściwościach, połączony z wodą i powietrzem, to wyjątkowa alchemia życia, to pętla w kształcie liczby 8, która skrzyżowana jest na wysokości serca i doprowadzi człowieka do oświecenia.


Strumień dźwięku na początku drogi jest denerwujący, a nawet bolesny, następnie się wycisza, w końcu płynie zupełnie spokojnie, nie ma już szarpania… zdarza się, że ten głos jest silniejszy, a nawet do tego stopnia, że ciało wyskakuje w górę, mamy wrażenie, że lewituje… a z biegiem czasu będzie przypominać muzyczny instrument. Nie mniej cały czas, nawet w tej najspokojniejszej fazie przepływu energii, będą się pojawiać inne dźwięki, które będą nas zadziwiać… to ptak nam w głowie zaśpiewa, usłyszymy dzwony, szum liści, łamanie gałęzi lub stado hałaśliwych, przebudzonych ptaków i różnego rodzaju tajemnicze tony, które będą grać w naszym ciele, a nawet stworzą harmonijną orkiestrę… ale te zdarzenia, chociaż będą intrygujące, już nie powodują w nas strachu, tylko dziwną radość i zaciekawienie. I ciągle zaglądamy do naszego wnętrza, lecz za żadne skarby świata nie chcemy się z nimi rozstać. Intuicyjnie czujemy, że to właśnie to, na co z takim utęsknieniem czekaliśmy od dawna. Im wyżej wznosi się w nas przebudzona Energia Kundalini, tym te dźwięki przenoszą się do kolejno wyżej położonej czakry… na początku wszystkie dźwięki występujące solo, zaczynają się łączyć we wspólną orkiestrę, której nie można porównać z żadną ziemską symfonią.


Ta symfonia zaczyna w człowieku już grać cały czas kiedy otworzy się trzecie oko. Całą tą drogę człowiek musi przejść sam. Przez jakiś czas jeszcze może nam ktoś pomóc, podpowiedzieć… później te wszystkie podpowiedzi tylko przeszkadzają, a nawet nas rozpraszają. Z reguły odpowiedzialni guru nie chcą brać na siebie odpowiedzialności za taką osobę, ponieważ musieliby wziąć na siebie cały ciężar karmy tego człowieka, a to jest zbyt duża odpowiedzialność na siły ludzi, którzy nie są na odpowiednio wysokim poziomie duchowym… automatycznie niosą na swoich barkach dwie karmy… a bywa, że i więcej.


Lecz kiedy w człowieku przebudzi się trzecie oko, wówczas przychodzi do niego duchowy nauczyciel z wyższego wymiaru i jest gotowy na dźwiganie karmy tej osoby. Jeśli ta osoba ma więcej do przerobienia na tej Ziemi, może dostać więcej niż jednego duchowego przewodnika, prowadzą tą osobę i pomagają jej do samego końca — czyli zjednoczenia z Bogiem.


Ważnym etapem na drodze zjednoczenia z Bogiem jest skupienie umysłu, dzięki czemu dochodzi do kontemplacji wizualnej, wewnętrznego zmysłu widzenia i kontemplacji słuchowej, przy pomocy wewnętrznego słuchu. Kiedy człowiek dochodzi do poziomu trzeciego oka, już od początku zaczyna widzieć światło. Dalsza droga, jaką idzie jest już całkowicie uzależniona od Duchowego Mistrza, który nie pochodzi z ziemskiego planu i który tak prowadzi człowieka przez jego ziemskie dalsze życie i po jego ścieżce duchowej, że ten czyni już to, co mu Mistrz nakazuje. Osobiście udziela mu wskazówek i przekazuje wiedzę. Każdy ma swoją indywidualną drogę i cel do wykonania. Mistrz już nigdy nie opuści tej osoby bez względu, jak długo ten proces jednoczenia się z Bogiem będzie trwał. W międzyczasie domykają się wszystkie karmiczne rzeczy, toteż życie tego człowieka jest bardziej intensywne i bolesne, wiele karmy musi się zneutralizować w krótkim czasie.


W końcu coraz mniej interesuje się światem… aż całkiem się wyłącza z normalnego życia, to co zaczyna robić irytuje ludzi, toteż wielu z nich będzie unikał, już nie opowiada tak ochoczo, jak na początku, swoich mistycznych doświadczeń. Czuje, że ludzie go nie rozumieją, uważają go za dziwaka… lecz dorobek duszy, wiedza i mądrość tej osoby, są cały czas na swoim miejscu i nie są bynajmniej takie płytkie, jak świat myśli. Nie jest to tylko zalążek świadomości duszy, jaką miała w sobie na początku swojej wędrówki, to jest już potężna wiedza, inna świadomość i ciągle się rozszerza, chociaż nauki ją męczą, wydają się zbyteczne… jest to już taki potencjał świadomości, który jest zdolny do połączenia się z Bogiem. Dusze, które osiągną zjednoczenie, nie wracają do życia ziemskiego.


Ale są wyjątki; to Mistrzowie, którzy przychodzą w każdym pokoleniu na Ziemię, by wznosić duchowość innych ludzi. I nie są to ani kościelni kapłani, a nawet guru. To są osoby, które same znajdują tych, którym mogą przekazać tajemną wiedzę i mogą swoją obecnością zainicjować tych, którzy w tym życiu dorośli do zjednoczenia z Bogiem. Taki Mistrz może mieć kilka osób albo większą grupę, gdzie otwiera świadomość wielu, szczególnie w ważnych ziemskich okresach, kiedy ludzka świadomość jest podnoszona zbiorowo.


Dlaczego mistycy nie chcą tak bardzo dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniami mistycznymi?


Ponieważ ludzie z niskich poziomów świadomości nie rozumieją ani ich mistycznych doświadczeń, ani ich wiedzy. Najczęściej mają z ludźmi więcej kłopotów niż efektów swojej nauki i dzielenia się swoimi mistycznymi doświadczeniami. Tamci zawsze chcą nimi sterować, dyrygować, pouczać, żądać. W tej kwestii świat jest taki sam, jak to było 2000 lat wcześniej, kiedy nauczał Wielki Duchowy Mistrz, Jezus Chrystus, który był największym duchowym Nauczycielem dla wszystkich ludzi. Podobnie było z wcześniejszymi duchowymi Nauczycielami i tak jest obecnie… kto tylko odważy się głosić boskie prawdy, musi liczyć się z atakami na jego osobę.


Moja praca, aby ukazać ludziom prawdę o Energii Kundalini, przekształciła się u wielu ludzi w histeryczny atak, szczególnie fanatycznych katolików. Moi rodacy odprawiali nade mną egzorcyzmy, by wypędzić ze mnie tego szatana, który mnie tak zniewolił. Podobno zagrażałam religii katolickiej swoją Energią Kundalini i czakrami. Nigdy w życiu nie spotkałam się z taką falą nienawiści… i taką głupotą ludzi… nawet od tych, których uważałam za przyjaciół.


Czasami żałowałam, że dałam tą wiedzę, dzieliłam się doświadczeniami. Lecz w końcu rozsądek zwyciężał… wiem, że to jest tylko mała grupa ignorantów, większość ludzi budzi się, rozumieją, co piszę i łakną tej wiedzy… wiedzą, że ktoś zbyt mocno poplątał nam duchową spuściznę. Pamiętam, jak 19 lat temu desperacko szukałam — co się ze mną dzieje i wiele bym wówczas dała za tą wiedzę i pomoc. Zapłaciłam dużą cenę za swoją niewiedzę, toteż chciałam ochronić innych. Ludzie nie zrozumieli moich intencji… a może muszą przejść taką ścieżkę? Nie pomogli także lekarze, nie mieli w tym kierunku żadnej wiedzy, nie pomogli duchowni z żadnego kościoła i nie było wówczas żarliwych katolików od wypędzania demonów, najwyraźniej przed nimi uciekali. Znalazła się tylko jedna osoba, kobieta, która wcześniej sama przeszła tą drogę. W jakiś cudowny sposób doszło do rozmowy z nią, chociaż ja mieszkam w Vancouver, a ona w Montrealu, to ona otworzyła mi oczy na to, co się ze mną dzieje. Od tamtej pory moje życie się zmieniło. 3 listopada 2000 roku pojawił się w nim Jezus Chrystus. Wówczas nie miałam kompletnie wiedzy, co się tak naprawdę w moim życiu dzieje. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego widzę Jezusa Chrystusa, w dodatku jakby własne odbicie w lustrze na wysokości serca? Aż bałam się komukolwiek o tym powiedzieć… bo taka była moja duchowa edukacja… i przyszedł dzień — sama zrozumiałam!


Kilka miesięcy później, kiedy ruszyłam na poszukiwanie tej wiedzy, przynosiłam z biblioteki książki na różne duchowe tematy… mydło i powidło… niestety nie rozróżniałam jeszcze wystarczająco jasno prawdziwej duchowości od tej fałszywej. Po przeczytaniu pewnej książki, postanowiłam także spróbować opisanych tam technik duchowych. Po kilku minutach już zobaczyłam przed sobą, białą długą szatę i bose stopy… i padło telepatycznie pytanie — „co ty robisz?” i nie czekając na moją odpowiedź… usłyszałam — „ty możesz znacznie więcej, nie wchodź w to”. Mój opiekun czuwał. Szybko zauważyłam, że istoty świetliste uczą mnie, chociaż często się przede mną skrywają. Mam naturę dość dociekliwą i mocno ich brałam pod lupę, zamiast koncentrować się na tym, co mi przekazują… lecz kiedy ja się rozpraszam, przerywają swoje nauki i znikają.


Jaką rolę w ciele człowieka spełnia dźwięk?


Dźwięk działa na nasz układ nerwowy, zmienia naszą świadomość, pomaga wibrować mózgowi w czaszce, oczyszcza go przez zwiększony przepływ płynu mózgowo-rdzeniowego. Warunek, musi być właściwy dźwięk. To dźwięk zwiększa spójność obu półkul mózgowych, otwiera serce i silnie oczyszcza organizm. Wszystkie religie i inne święte rytuały stosują, jakąś formę śpiewania i muzykę. Drgania ludzkiej czaszki pod wpływem dźwięku masują mózg i ułatwiają wydzielanie produktów przemiany materii z mózgu do płynu mózgowo-rdzeniowego. W naszym rozwoju ważne jest rozrzedzenie kości czaszki. W tym procesie całe ciało robi się miękkie i rzadkie. Dźwięk odgrywa istotną rolę w duchowej transformacji, przemiany naszych komórek i DNA. Najszybciej oczyścimy mózg za pomocą dźwięków, zwiększymy w ten sposób przepływ tlenu mózgowo-rdzeniowego, zwiększa się także praca gruczołów dokrewnych. Odbywa się nasza prawdziwa transformacja lub ewolucja — czyli wielki skok z ciemności w światło. Na nasz osobisty rozwój również ma wpływ nasz język, jakim się posługujemy. Bardzo duży wpływ na nasz osobisty rozwój mają nasze słowa, nasz akcent, rezonans naszego głosu, który jest albo miękki, albo hardy. Nasze umysły posiadają swoje progi, które trzeba pokonać, a dźwięk otwiera nowe ścieżki neuronowe, które ułatwiają nam przebudzenie.


Znamy stopnie (stany) świadomości: alfa, beta, theta, delta itd… występujące równocześnie w równowadze względnej pomiędzy lewą i prawą półkulą mózgową. Chociaż logiczne myślenie jest często przypisywane lewej półkuli a intuicja i kreatywne działanie prawej półkuli mózgowej, lecz EEG mózgu u większości ludzi wykazuje, że umysł jest niczym lustro, większość ludzi jest dość symetryczna. Obie półkule są dobrze połączone, a nawet jeśli są takie działania mózgu, które są wyraźnie umieszczone w jednej półkuli, jak np. narząd mowy, to jednak w czasie mowy obie półkule są aktywne. Nie będę w tym miejscu opisywać funkcji fal mózgowych, wspomnę tylko, że różne kombinacje tych fal mózgowych wpływają na różne stany świadomości człowieka. Dodam, że podświadomość i nadświadomość, zazwyczaj niedostępne dla umysłu na jawie, są blisko naszej świadomości na jawie, ale są odrębnymi światami, które niemal znamy na pamięć, ale w danej chwili nie pamiętamy, jak to się nazywa — mamy to na końcu języka. Zrozumienie częstotliwości fal mózgowych jest bardzo potrzebne w trakcie uzdrawiania. Tutaj musimy uruchomić podświadomość lub nadświadomość… i to uzdrowiciel powinien wiedzieć, kiedy dotrzeć do podświadomości, a kiedy do nadświadomości chorego. To ma na celu otwarcie ścieżek neuronowych, aby przenieść energię lub pomieścić dodatkową, niczym baterię, co zwiększy i polepszy kontakt, między obiema półkulami mózgowymi, szczególnie w czasie ciężkich obrażeń… jeśli zadziałamy w miarę szybko, dzieją się cuda. Miałam przypadek chorego po operacji guza mózgu, gdzie lekarze stwierdzili, że już nigdy nie będzie chodził… jakie było zdziwienie lekarzy, kiedy ten stanął na nogi i kilka dni później poszedł na spacer, koślawo, bo koślawo, ale na własnych nogach,… ale to już jest wyższa matematyka i ktoś, kto nie ma pojęcia o energiach życia, takich cudów nie dokona. A to żaden cud, tylko umiejętność władania energiami.


Od częstotliwości naszych fal mózgowych zależy nie tylko zdrowie, również mądrość, szczęście i wyższy poziom IQ, SQ. Na tym świecie są już miejsca, gdzie naukowcy systematycznie wykonują badania naukowe z Energią Kundalini, której jeszcze tak dużo ludzi, w dodatku wykształconych, boi się bardziej niż szatana. Obecnie naukowcy rzucają więcej światła na mistyczne zjawiska, które były tylko zakorzenione w tradycji wedyjskiej w Indiach. Mistyka zaczyna żyć publiczną tajemnicą, ale tylko dla otwartych umysłów; to przebudzona Energia Kundalini, powoduje w człowieku niezwykłą transformację całego systemu; ciało-umysł osoby będącej w tym procesie zmienia się, zachodzi ogromny wzrost energii i aktywuje się mózg. Po raz pierwszy zapisu aktywnej Energii Kundalini dokonał Itzhak Bentov, czeski naukowiec, wynalazca i mistyk, pionier w dziedzinie budzenia się świadomości człowieka. Dokładnie określił, jaką drogą płynie w ciele człowieka Energia Kundalini (kanał Sushumna — główny kanał subtelnej energii, który zazwyczaj jest pusty). Kiedy się wypełnia, powoduje ogromny napływ energii do mózgu… jest to niesamowite zjawisko i nawet osoby, które wiedzą o tej energii, są w takiej chwili przerażone i zdumione. Całe ciało zaczyna się palić… osobiście również przeżyłam szok, krzyczałam tak głośno, że było mnie słychać chyba w całym Vancouver… nie chciałabym tego doświadczenia przeżywać ponownie… ale taka była moja droga i już tego nie cofnę.


Kiedy energia wypełnia pusty do tej pory kanał, powoduje to ogromny napływ energii do mózgu. Dociera do wzgórza, a wówczas ustawia się w potężną pętlę energii w mózgu, następuje generowanie spójnych fal: alfa i gamma, za pomocą których budzą się uśpione części mózgu, które wcześniej nie były wykorzystane. Pętla energii ustawia się, kiedy Energia Kundalini płynie od wzgórza do kory mózgowej, wówczas cały mózg ożywia się i powoli zamienia się w super świadomy, który przemienia życie tej osoby. Zwiększa się jej świadomość, kreatywność i inne umiejętności, w tym mistyczne, spowalnia proces starzenia się, ulepsza odporność na choroby. Zwiększa się poziom energii komórkowej, następuje transformacja genetyczna. Komórkowe testy energii ocenia się poprzez testy mitochondrialne, które są mocarzami w komórce.


W czasie zwykłych ćwiczeń czy jogi i innych technik poszerzania energii w ciele, wzrost w mitochondriach jest w granicach 50%, a w czasie aktywności Kundalini, jest około 900 do 1200% aktywności mitochondrialnej. Oczywiście taki napływ energii w ciało spowoduje w nim różne zjawiska, szczególnie kiedy ta energia wybuchnie spontanicznie, jest niekontrolowana, równocześnie doświadczą wszystkie ciała: fizyczne, mentalne, emocjonalne i duchowe. Osoby przechodzące ten proces tracą na wadze, przestają jeść, cierpią na bezsenność, pojawia się chroniczne zmęczenie, depresja, bóle stawów, mięśni, silne bóle głowy, a nawet obniżenie cukru we krwi, odezwie się każdy jeden organ… w początkowej fazie pojawi się frustracja, ataki paniki, poczucie braku bezpieczeństwa, huśtawki nastrojów. Stopniowo te symptomy się zmniejszają i przychodzą pogodniejsze chwile… ale widać wyraźnie wolność od strachu przed śmiercią, niebezpieczeństwem, większe ożywienie, wzrost skupienia, wyostrzone zmysły, powoli ustępują huśtawki nastrojów i ogólnie kształtuje się silna osobowość, której tak łatwo nie można złamać. W czasie badań EEG mózgu stwierdza się większą częstotliwość występowania fal Delta.


Kundalini doświadczenia to żmudny proces w tworzeniu się pozytywnych przemian w człowieku, hiperaktywuje cały organizm i nie jest to łatwy czas. Przejdzie tysiące przeróżnych doświadczeń, o których wcześniej człowiek nie miał pojęcia. W tym czasie wytwarza się w ciele niepowtarzalna chemia, która działa na każdy aspekt ludzkiej biologii. Ten trudny proces jednak wzmacnia aktywność nerwów i zwiększa wydzielanie hormonów. Taki człowiek automatycznie wjeżdża na wyższy poziom duchowy, który jest poza funkcją przeciętnego człowieka. Wjeżdżanie na wyższy poziom trwa długie lata, w tym czasie przeżyje dużo zjawisk, musi zajść w ciele dużo przemian bio-energetycznych, w tym wypalanie układu nerwowego… umacnianie niczym glinianego garnka w piecu… oczywiście ten proces osłabia duszę, a ta jeszcze przeżywa inwazje duchów demonicznych. Ale przychodzi czas i zaczyna działać nowe okablowanie systemu nerwowego, który musi być zmodernizowany na przyjęcie jeszcze wyższych energii.


Osoby z budzącą się Energią Kundalini bywają tak silnie osłabione, że każda fizyczna praca jest dla nich wielkim wyzwaniem, również umysłowa. Mózg nie może sobie poradzić z tak wielką dawką nowej energii, ci ludzie są ciężarem nie tylko dla siebie ale i dla otoczenia, które ich nie może zrozumieć, co jest dodatkową trudnością dla budzących się. Ważne by w tym ciężkim okresie mieć kogoś, kto pomoże w codziennym życiu i umie zrozumieć tą osobę.


Kiedy Energia Kundalini ruszy w ciele, z biegiem czasu wzmocni wszystkie funkcje.


I tu jest bardzo ważny wewnętrzny dźwięk sprzyjający dalszemu rozwojowi układu nerwowego. Energia Kundalini wewnętrznie rośnie wzdłuż kręgosłupa, płynie do mózgu i po drodze idealnie wypełnia czakry rozłożone na szlaku tej energii, mocno je poszerzając, tworzone są większe zbiorniki tej energii. Kiedy energia dotrze do mózgu, pojawia się w głowie dźwięk, z początku podobny do szumu pszczół z ula, później syczenia węża… kiedy płynie przez kręgosłup i rozrywa węzły zabezpieczające czakry, słychać nawet huki, wycie wiatru, grzmoty, coś na wzór zbliżającego się pociągu… nie jest to miłe, a bywa nawet przerażające, szczególnie dla ludzi, niemających wiedzy na ten temat. I oczywiście ciężko się z tym żyje. Parę miesięcy biegałam po lekarzach i opowiadałam, co się w moim ciele dzieje, a ci patrzyli na mnie, jak na osobę niespełna rozumu, jedynie wysokie ciśnienie krwi i szybka akcja serca wskazywały, że coś jednak w tym moim ciele się dzieje, ale co? Nikt nie potrafił postawić właściwej diagnozy.


Hinduscy mędrcy, którzy zajmują się energią życiową, postrzegają wewnętrzny dźwięk, jako sygnał przebudzenia się duchowej świadomości. To dzięki temu dźwiękowi, układ nerwowy człowieka będzie pozytywnie aktywowany. Jest to równoważenie wyższego poziomu energii… tak jak to robią koty swoim mruczeniem, pszczoły, delfiny, oczyszczają nasze środowiska. Dźwięk tych energii wyzwala dobre samopoczucie i wewnętrzny spokój. Nie mogłam strawić tych pierwszych dźwięków: huków, tornad w ciele, grzmotów, odbierały mi chęć do życia… lecz od pierwszego dnia uruchomienia się w mojej głowie tej nowej subtelnej muzyki, już nie pozwoliłabym sobie jej odebrać. A ta nasilała się z każdym dniem, z początku była ledwo słyszalna, a obecnie gra niczym duża orkiestra. Przerabiałam przeróżne kosmiczne fazy dźwięku, nie sposób wszystkich opisać.


Dlaczego tak się dzieje?


Podświadomie każdy z nas pamięta ten dźwięk z łona matki, gdzie jest stałym towarzyszem rozwijającego się płodu. Ten dźwięk to nie uszne szumy spowodowane różnymi dolegliwościami, tylko muzyka Energii Kundalini, a przy niej człowiek czuje komfort i odpoczynek.


Starożytni mędrcy nazywali ten dźwięk „astralnym dźwiękiem” lub „dźwiękiem z innego świata”… także i ja miałam takie samo wrażenie, kiedy ten dotarł do mojej świadomości, było to coś, co nie pochodziło z tego świata. Kiedy nasila się mój dźwięk w głowie, zawsze dźwigam do góry powieki i nadsłuchuję, szukam jego źródła ponad głową. Na czubku głowy pojawia się jakby energetyczny deszcz. Indianie twierdzą, że otwiera on drzwi do innego świata. Mój wewnętrzny, już harmonijny dźwięk, towarzyszy mi od 13 października 2000 roku, nawet na jedną minutę, nigdy się nie wyłączył, jest bardzo intensywny, chociaż są chwile, kiedy nieco przycichnie. Zazwyczaj wewnętrzna muzyka jest bardzo głośna, chociaż nie zaburza nam zewnętrznych dźwięków, w niczym nie przeszkadza, jest bogata we wszystkie nuty i drży w różnych częściach ciała, nawet kości są w ruchu. Najmocniej pracuje w głowie, intensywniej po zachodzie słońca i nocami. Częstotliwość tej energii jest tak wielka, aż widać iskry światła na zewnątrz wypływające z moich oczu, niczym z reflektorów samochodu. Przed pojawieniem się tego zjawiska, straciłam na parę godzin wzrok. Już wcześniej byłam pod kontrolą okulisty, który przewidział to zdarzenie, ale prosił mnie, abym się nie bała, że to jest tylko przejściowa utrata wzroku, nieobcy mu był ten proces. O dziwo po tej ślepocie moje oczy lepiej widzą. Do tego występują w ciele kłucia niczym igieł, drętwienia, paraliże i nagłe uśpienia. Bywa, że nagle ukąsi mnie wielkie żądło. Spadają na mnie iskierki światła z nieba, niczym śnieg, a to wszystko odbywa się przy wewnętrznej muzyce. Dla lekarzy, naukowców nadal ten dźwięk jest niejasny. Tylko jeden z moich lekarzy powiedział mi, że zostałam przyłączona do Uniwersum (był to rok 2001).


Wewnętrzny dźwięk jest podstawą wszelkiego życia. Jest to słyszalny strumień energii, który pochodzi z Serca Boga. To energia duchowa, w której człowiek wraca do Serca Boga. Właśnie ten dźwięk jest wspomniany w wielu religiach, tak w chrześcijańskiej, jak i Dalekiego Wschodu. Ludzie wtajemniczeni wiedzą, że można usłyszeć subtelne częstotliwości dźwięku, które są odgłosami naszej elektryki ciała i dźwięków pochodzących z czakr. Jogini i inne osoby dążą do przebudzenia duchowego za pomocą wieloletniej medytacji, w celu przebudzenia w sobie właśnie tego dźwięku. Stosują różne techniki i muzykę, aby usłyszeć w głowie subtelne dźwięki. Źródłem tych dźwięków, jest pole czystej świadomości, z którego wyłaniają się wszystkie dźwięki. Jest to dźwięk, który przenika Wszechświat. Dźwięk wewnątrz człowieka objawia się w towarzystwie światła. Człowiek równocześnie z dźwiękiem widzi w sobie błyskawice. Wprzódy jest intensywniejszy napływ dźwięku, a później zapala się światło, to zjawisko potrafi być tak silne, że wyrzuca całe ciało w górę, szczególnie kiedy jest w spoczynku. Czym więcej dźwięku tym więcej światła. Czym więcej światła tym mocniej oczyszczają się meridiany i naczynia krwionośne, powodując, że umysł staje się czysty i klarowny.


Jeśli człowiek słyszy już ciągły dźwięk, podobny do grania cykad, dzwonków, fletów, fali oceanu, szumu wodospadu, deszczu, śpiewu ptaków, zaczyna wpływać do ciała wielka kosmiczna inteligencja, źródło wszelkiej wiedzy.


Kosmiczny dźwięk


Pomyślmy tylko ile obecnie ludzi trudzi się, aby przebudzić w sobie ten nieustanny dźwięk wewnątrz nas zbliżający nas do Serca Boga! To w wyniku tego dźwięku budzi się duchowe serce, z którego właśnie ten dźwięk się wywodzi. Człowiek posiada w sobie boski świat, zaczyna drogę od zwykłej sylaby OM, a dociera do wewnętrznej Prawdy. Dźwięk jest praktykowany w uzdrawianiu, jest częścią Ayurvedy, razem z użyciem ziół i innych naturalnych terapii, które posiadają silne energetyczne efekty. Trzeba tylko umieć dobrze zrozumieć energie życia, w tym również dźwięk i jego prawdziwe tony. To harmonijny dźwięk pozwala nam najmocniej usunąć negatywne energie i bolesną pamięć, cały ten ciężki psychologiczny bagaż, który dźwigamy na sobie. Astralny dźwięk kształtuje nam nowe życie, otwiera wewnętrzną wiedzę i mądrość. Dźwięk, który ma duchową siłę transformacyjną jest naszym osobistym doświadczeniem. Porusza się pomiędzy dwoma biegunami istnienia: światem fizycznym i manifestacją, gdzie jest stale tworzony Wszechświat, odtwarzany jest od swoich prapoczątków, a my jeździmy tam i z powrotem na coraz wyższe poziomy istnienia. Ta podróż odbywa się za pomocą prądów dźwiękowych i służy zarówno jako mechanizm podróży i kompas orientacyjny, które przekazują nam punkt do duchowych płaszczyzn. Jaką ma możliwość dusza, jaki wybiera dźwięk, czy niższy, czy wyższy, związany z różnymi duchowymi światami, taki będzie jej duchowy rozwój. Sekretny dźwięk potrafi zamanifestować się różnie: ryk, huk, wycie, pędzący pociąg, tornado, brzęczenie pszczół, granie cykad, dzwonki, dzwony, śpiew ptaków.


Huk, ryk, wycie — to otwieranie wewnętrznych drzwi.


Pędzący pociąg — który wywołuje drżenie w całym ciele, to przemierzanie przestrzeni duchowej od stacji do stacji (od czakry do czakry). Jedziemy coraz wyżej… i jest to forma wielkiego oczyszczenia i wyważania następnych drzwi w wyższe światy. Na tym poziomie, człowiek jeszcze tego nie wie, że już podróżuje na wyższe poziomy istnienia.


Brzęczenie — a przy tym doznania halucynacji wzrokowych: plamki światła, wiry, sieci, lekarze określą to jako zaburzenia wzrokowe, a to są przebłyski do innych poziomów rzeczywistości.


Śpiew ptaków, aniołów — oczekują na ciebie niebiańskie istoty, tutaj czujesz już zapach ekstazy i szczęścia, duchowym okiem ujrzysz świat światła i usłyszysz nie do opisania dźwięk i gigantyczne drżenie i kołysanie ciała.

Wysoko i głęboko rosną cienie wieczoru

gdy miłość przychodzi, ukoić moje ciało i ducha…

patrzę w stronę ostatniego blasku słońca

patrzę na niekończące się niebo

piję nektar z płatków boskiego serca…

a w tym momencie

zamiata fala falę, przez całe moje ciało

raz dociera do mnie dźwięk dzwonków

innym razem dźwięk muszli gra

w moim sercu własną pieśń…


głębokie fale okrywają mnie

lśniącym światłem ciepłego słońca

i z trudem mogę na nie patrzeć

gdzie spojrzę widzę tylko Światło Boga

ocean miłości… i miłosierdzia


i widzę białą rzekę, płynie z Niebios

coraz szersza i gigantyczna rzeka Boga

która przenika wszystkie wszechświaty

wypływająca z tronu Bożego…

zdumiewające płynne światło

dziwnie przenikliwe

zawsze w ruchu i śpiewa swoją pieśń…


miliony kolorów wybucha na moim czole

i pojawia się wielkie oko, jakby cyklonu

a tam w jego wnętrzu

świeci gigantyczne słońce

i jakiś głos szepcze

zabiorę cię do siebie…

19 Aug. 2014

Dźwięk zmienia świadomość
Rozdział 3

Dźwięk może działać jak substancja psycho-aktywna, która zmienia i poprawia świadomość. Nawet pojedyncze słowa przyczyniają się do wibracji mózgu, oczyszczają go przez ruch płynu mózgowo-rdzeniowego. Wibracja pomaga nam oczyszczać się, rozwijać, poza tym zwiększa spójność społeczną i otwiera serca. Większość religii wykorzystuje detoksykujący dźwięk w formie śpiewu, modlitwy, mantr. Dźwięk powoduje drgania naszej czaszki, wywiera charakterystyczny masaż mózgu i ułatwia wymywanie produktów przemiany materii z mózgu do płynu mózgowo-rdzeniowego (CSF). U ludzi o mniejszej świadomości widzi się ich masywność czaszki, które słabiej wibrują, zatem ich mózgi nie są wystarczająco oczyszczone. W ewolucji człowieka ważne jest rozrzedzenie kości czaszki. Tak bynajmniej twierdzą znawcy tematu w dziedzinie świadomości człowieka. Nawet medytacja nie czyści i nie normalizuje tak szybko funkcji mózgu jak dźwięk, ważne tylko, aby umieć dźwięk odpowiednio dobrać.


Gra gwiezdna orkiestra — oddech z kosmosu.


Wzrasta poziom tlenu, co daje dodatkowy przepływ płynu mózgowo-rdzeniowego, wzrasta praca gruczołów i zwiększa jonowy wpływ na CSF, a to są wspaniałe dźwiękowe kąpiele ośrodkowego układu nerwowego. Wibrujące dźwięki przenikają między półkulami mózgowymi i w innych rejonach mózgu. Wibracja dźwiękowa działa, usuwając z synaps metaboliczny detryt zwiększając wibrację neuronów i przywracając mózg do prawidłowego funkcjonowania. Dźwięk wpływa nie tylko na mózg, jest istotny do stabilizacji naszej odwagi i otwarcia serca, pokonuje magnetyzm Thanatos i uzależnienia.


Thanatos, według buddyzmu mara, karma — magnetyzm śmierci, Grecy nazywali go eros. W każdej religii można go poznać pod postacią lęku, strachu, terroru, nienawiści. Wszystkie religie i filozofie mówią, że w czystym człowieku mieszka piękna dusza, opozyt do strachu, terroru, zła, nienawiści. Dusza o niskich wibracjach jest magazynem magnetyzmu Thanatos. Takie dusze popchnęły naszą cywilizację w ciemność, otoczyły ludzkie serca kłamstwem, używają manipulacji, propagandy i kontrolują umysły innych, nawet przez religijny terror i manipulację.


Oczyszczenie ciała i duszy znane jest od dawien dawna. Już w starożytnych Atenach na wybrzeżu Morza Egejskiego odbywały się ceremonie oczyszczania. Grecy, pracujący w świątyniach, oczyszczali zanieczyszczenia ciała w słonych wodach morza. Jezus Chrystus zanurzał się w rzece Jordan i zmył swoje zanieczyszczenia przez chrzest. W starożytnej Grecji też odbywały się chrzty w morzu, a później ochrzczeni wracali do Eleusiny, a tam w świątyni łamali się chlebem, upieczonym z mąki ze świętego ziarna i pili wino Bachusa.


W Eleusinie było święte sanktuarium, gdzie odbywały się tajemne obrzędy i inicjacje w celu oświecenia i odrodzenia świadomości, zjednoczenia człowieka z Całością. Tak jak widzimy chrześcijańska religia nie jest pierwsza, której znana jest komunia. Jako ciekawostkę dodam, że bywałam w tym miejscu dziesiątki razy. Tak się złożyło, że mieszkałam przez jakiś czas niedaleko Eleusiny. Kiedy przejeżdżałam autobusem, przez to maleńkie miasteczko położone na obrzeżu Aten, zawsze mnie coś wypychało z autobusu i musiałam pospacerować po tamtej plaży. Były tam ruiny świątyni Demeter i Persefony, całe życie interesowałam się archeologią, była to moja wielka pasja, ale co tak naprawdę tam się działo, znalazłam dopiero 13 lat później, już na ziemi kanadyjskiej.


Był tam wielki duchowy ośrodek, który także kształcił przyszłych healerów, znany całemu starożytnemu światu. Byli oni poddawani specjalnym rytuałom oczyszczenia, nie tylko przez chrzest wodą i komunię, lecz pozostawali na 21-dniowym poście w ciemnych jaskiniach, w celu przebudzenia się ich energetycznych kanałów.


Dopiero wówczas mogli być głębiej wtajemniczeni w tajniki uzdrawiania energią. Drugim bardzo ważnym miejscem był Epidaurus na Peloponezie. W zasadzie od Epidaurus rozpoczęłam zwiedzanie Grecji. Było to pierwsze miejsce, w którym zaczęła się moja przygoda z Grecją. Epidaurus był świętym miejscem Asklepiosa i centrum medycznym w starożytnych czasach. Leczono tam tysiące ludzi, którzy przybywali z bliska i daleka. Podobnie jak w Eleusinie szkolono healerów. Wracałam do Epidaurus wielokrotnie i usilnie czegoś szukałam w starych kamiennych kręgach, za pomocą których uzdrawiano ludzi. Pięć kilometrów dalej było znane w starożytnej Grecji i nie tylko, centrum lecznicze Epikuru, które uważane jest za miejsce o nadprzyrodzonych mocach. Ówcześni twierdzili, że aby zdrowo żyć, ważny jest dla człowieka zewnętrzny świat i natura. W Epikuru i Epidaurus leczono ludzi za pomocą energii jeszcze do XIX w.n.e.


Następnym ważnym miejscem, w którym również bywałam, jest wyspa Egina i słynna świątynia poświęcona Bogini Achai, jeden z cudów architektonicznych starożytnego świata. Eleusina, Epidaurus, Egina wspólnie tworzą jeden z bardziej magicznych duchowych trójkątów w Grecji.


Ludzie dużo mówią o oświeceniu, o szybkim budzeniu Kundalini, mają na wszystko gotowe recepty… a ja mówię, że właśnie ci wiedzą najmniej… każda prawdziwa transformacja to skok w ciemność, tylko tam możemy widzieć rzeczy w całości. Szczególnie dźwięki są mocno przydatne do integracji Energii Kundalini. Im większa lateralizacja w mózgu (dominacja jednej z półkul mózgowych), tym jest większe poczucie separacji. Im większe poczucie separacji, tym większy jest stres, lęk, izolacja. Dźwięk zmienia fale mózgowe, zwiększa synchronizację i spadek lateralizmu półkul. Kto obcuje z prawidłowym dźwiękiem ułatwia stabilizację w trakcie przebudzenia i doprowadza do szybszej i trwalszej harmonii. Muzykę, dźwięk należy umieć dobrać, aby zamiast upragnionych korzyści nie doprowadzić do większych szkód. Współczesna technologia dźwięku niekoniecznie rozwija neuronowe ścieżki, które ułatwiają budzenie umysłu. Od tego procesu zależy poziom kortyzolu i melatoniny i kiedy wpuszczamy w mózg nieprawidłowy dźwięk, zamiast wzlotów, możemy mieć duże upadki.


Każdy źle rozegrany etap wprowadza w nas panikę, następuje fala wyczerpania i depresja. Coraz więcej ludzi na całym świecie cierpi na depresję, a często jej powodem są dźwięki, począwszy od muzyki o synkopicznym bicie i inne szumy: ulicy, fabryk, maszyn, także telefony komórkowe i słuchawki nie wpływają pozytywnie na nasze mózgi.


Na początku budzenia się Energii Kundalini ciało produkuje harde dźwięki, mózg budzi się z głębokiego snu i stawia opór niczym zardzewiała maszyna, następuje faza wyczerpania, człowiek ma uczucie wielkiego upadku. Sam cykl przebudzenia nie jest łatwy i nie oszukujmy się, że potrafimy to uczynić lepiej niż inni. Każdy przejdzie przez swoją duchową noc, dezorientację. Czym głębszy proces tym będzie większe oczyszczenie i cierpienie.


Mamy dwa typy budzenia się…

1. na niższym poziomie, kiedy człowiek odbiera wszystkie zdarzenia i symptomy Energii Kundalini mniej drastycznie,

2. głębszy poziom budzenia, szczególnie w przypadkach spontanicznych.


Przychodzi taka chwila, że magnetyzm Thanatos musi ustąpić, zwiększa się produkcja subtelnych energii i wnika głęboko w mózg w układ nerwowy i we wszystkie komórki ciała.


Musimy pamiętać, że kiedy powstaje płód dziecka w łonie matki, pierwsze komórki, jakie się tworzą w zarodku, są to komórki serca. Serce ma większą siłę elektromotoryczną niż mózg, podobnie jest przy budzeniu Energii Kundalini. Krew przechodzi przez serce i naczynia krwionośne tworząc specyficzny silny wir w polu elektromagnetycznym. Podczas budzenia się Kundalini, krew i płyn mózgowo-rdzeniowy obciążone są dodatkowymi jonami, które ciągle wzrastają i siła elektromotoryczna serca, może być jednym z powodów wielkich niepokojów i problemów, to się dzieje w początkowej fazie: szybkie bicie serca, omdlenia, wysokie ciśnienie krwi, galopujące tętno. Z biegiem czasu powoli, dostrajają się wszystkie układy przy określonej częstotliwości.


Wszystkie nasze instalacje energetyczne mają swoje systemy pola, ponieważ prąd przepływający w układzie nerwowym wytwarza indywidualne pola magnetyczne. To oznacza, że nerwy, zwoje, kompleksy i sam mózg mają własne systemy, które łączą się w cały system ciała. Siła wewnętrzna ciągnie wszystkie systemy do synchronizacji. W tym czasie ciało jest karmione przez własny ogień. Im bardziej pojawia się większa wibracja, która następuje etapami, wzmacnia pola i restrukturyzuje inne warunki: metamorfozę, przemiany. Wiemy już, że coś się w nas dzieje, ale nie rozumiemy jeszcze tej alchemii. Jeszcze zejdzie kilka lat zanim to człowiek będący w transformacji, jako tako ogarnie własnym rozumem.


W czasie budzenia się Energii Kundalini, następuje samotrawienie ciała, w celu zapewnienia potrzebnej do tego procesu energii i odbudowy zniszczonego systemu. Gwałtownie spadamy na wadze. Normalny nasz poziom funkcjonowania systemu nerwowego i przewodu pokarmowego, nie zapewnia ani ilości, ani jakości energii potrzebnej do transformacji. Organizm szuka odpowiednich minerałów i budulca, to objawia się naszym wzmożonym apetytem, z reguły na te same potrawy, czasami przez wiele miesięcy, nasz jadłospis będzie taki sam dzień w dzień. Należy dać ciału tego, czego chce.


Po tym okresie następuje brak apetytu i też trwa to jakiś czas i ponownie powraca, ale wtedy zauważamy, że nam się zmieniły żywieniowe upodobania. Szukamy innych produktów. W międzyczasie mamy jeszcze inną fazę, w której ciało nie czuje łaknienia, nawet przez wiele dni możemy nie tknąć żadnego pokarmu. Wszystko to dzieje się dlatego, że nasze ciało staje się transformacyjną maszyną. Powoli wchodzimy w świat kwantowy, nasze pole energii jest wzmacniane Energią Kundalini. Czujemy, że jesteśmy coraz bardziej wrażliwi na wibrację Wszechświata. Fale energii są bardziej efektywne i skuteczne, otrzymujemy więcej informacji ze Wszechświata, niż zamków i kluczy do materii fizycznej.


Energia promieniowania porusza się z prędkością większą niż światło. Jest to już energia tachionu. Tachion (z greckiego ταχύς tachýs — szybki, prędki) jest cząstką elementarną, która porusza się z prędkością większą niż prędkość światła. Zauważamy, że niektóre fale wpływają na nasze życie bardziej efektywnie, w tym światło, dźwięk, fale grawitacyjne i promieniowanie kosmiczne. Nasze receptory ciała czytają pola energii, takie jak światło, dźwięk, a te zamieniają białka w naszych komórkach, znajdujemy się pod wpływem wibracji Wszechświata. Szczególna częstotliwość i wzorce promieniowania elektromagnetycznego regulują DNA, RNA i syntezy białek, zmieniają ich funkcje, regulują i kontrolują geny, podczas podziału komórek. Sensorycznym organem, który postrzega dusza jest serce. Serce pracuje przez oddech… kiedy serce przenika do mózgu, stajemy się wrażliwi na wymiar duchowy. Wiemy już, że serce generuje najsilniejsze pole elektryczne, staje się spójne i przekręca świadomość z umysłu do serca. To jest bardzo ważne połączenie i celem naszego życia jest odkrycie inteligencji serca… nawet jeśli nie przebudzimy się duchowo podczas tego życia, to co najmniej raz w życiu, zwykle na łożu śmierci, inteligencja serca, chociaż przez chwilę rozumie cały Wszechświat.


Kiedy Energia Kundalini budzi się, zaczyna wznosić się do góry niczym ognisty wąż, łamiąc pieczęcie wszystkich czakr, jedną za drugą, każdą w swoim czasie. Tutaj wielkie znaczenie ma czysta wibracja dźwięku. W ciele objawia się specyficzna muzyka, to sygnał nowego narodzenia, wcale to nie znaczy, że osiągamy już najwyższy pułap, dopiero przekraczamy próg. Przed nami jeszcze ogromne trudności. Energia Kundalini przesuwa się w mistycznym tańcu jako Mithuna (dwa ciała w jednym, energia żeńska i męska, Shakti i Shiva) dąży do osiągnięcia alchemicznego arcydzieła, aby stać się doskonałym człowiekiem. Mithuna jest symbolem jedności Ducha i Prawdy w kontemplacyjnej miłości.


Ciągłe dźwięki związane z przepływem Energii Kundalini oznaczają przechodzenie energii przez wszystkie czakry, gra już cały układ nerwowy, wszystkie kanały energetyczne szumią jak wzburzona rzeka, podczas przypływu wody, ale to jest dopiero klucz do tego, co ma się zdarzyć. Większość ludzi słysząc te dźwięki ciała, porównuje je do delikatnych dzwonków, grania cykad, szumu pszczół w ulu, wodospadów, śpiewu ptaków, dobrze sobie zdają sprawę, że jest to zupełnie coś innego niż zwykły szum w uszach, jaki często u ludzi występuje, zwany tinnitus, który nie ma nic wspólnego z Energią Kundalini. Dźwięki związane z Energią Kundalini występują w głowie, a nawet nad głową i w innych częściach ciała.


Często przy gwałtownych ruchach czuję, jak z delikatnym dźwiękiem przemieszczają się cząsteczki energii z jednego miejsca ciała na drugie, niczym unoszone delikatnym podmuchem lekkie piórka. W tym samym czasie pojawia się w tym miejscu, w różnych kolorach światło, w zależności od barwy dźwięku, np. złote światło (w moim przypadku) pojawia się, kiedy gwałtownie poruszam głową, widzę jak z oczu strzelają złote iskierki i błyskawice. Po dokładnym przebadaniu oczu okazuje się, że tam wszystko jest w porządku. Nie odkleja się siatkówka ani nie ma innych chorób. Jeden z lekarzy powiedział tylko, że moje dno oczu jest w innym kolorze, niż to zazwyczaj spotyka u innych pacjentów (jest to okulista po sześćdziesiątce i w swoim życiu widział ich tysiące). Dał mi skierowanie na natychmiastowe badanie do specjalisty. Po przeprowadzonych przez niego badaniach, kiedy naświetlił mocno moje oczy podczas badań, całe otoczenie wokół mnie zmieniło kolor na turkusowy, zniknęły normalne kolory, wszystko było turkusowe, trwało to jakieś 5 minut. Drugi lekarz także nic nie znalazł, ale na wszelki wypadek zabukował mi wizytę za 2 tygodnie, aby powtórzyć badania. Mam wielką nadwrażliwość na światło, wolę ciemniejsze pomieszczenia, ponieważ moje oczy mniej się męczą.


Moja wewnętrzna muzyka gra non-stop. Często, kiedy się nasila mam potężny nacisk na czubek głowy i w kręgosłupie, zdaje sobie sprawę, że mój thalamus i kręgosłup jest przeładowany energią. Najmocniej odczuwam ten proces rano zanim się dobrze wybudzę i zaraz po przebudzeniu. Często miewam ciężkie ranki, głowa ciąży jak ołów, a ciało przeładowane jest elektrycznością, która galopuje w ciele z zawrotną prędkością i specyficznym świstem, podobnym do dźwięku słupów transformacyjnych. Potrzebuję około godziny, aby się z tym uporać. Wystarczy cisza, spokój i pionowa pozycja. Energia Kundalini najmocniej przybiera na sile, kiedy ciało jest w spoczynku w pozycji leżącej. Muzyka wzrasta wieczorem i nocą, wzmaga się podczas dnia, kiedy słyszę inne ziemskie dźwięki. Wewnętrzna muzyka nie przeszkadza w codziennym życiu ani nie zakłóca słuchu, nie wywołuje zmęczenia, jest miłym doświadczeniem, chociaż na początku mocno zadziwia.


Spontanicznie przebudzeni doświadczają większej aktywności wewnętrznego dźwięku. Ludzie, którzy budzą się na niższym poziomie, mogą usłyszeć chwilowe brzęczenie, będzie przychodzić i odchodzić, ale nie jest stałe. Wyższy poziom budzenia wnosi w ciało piękne melodie, mistycznie brzmiące: jak dźwięk kryształu — rodzaj śpiewu, który odbieram, jakby tłukł się w mojej głowie kryształ, kryształowych dzwoneczków, dołączają solowe dźwięki niczym śpiew głośnych ptaków, szum wiatru, wody lub inne, które nawet ciężko porównać z ziemskimi. Wszystkie są przyjemne. W takich przypadkach, kiedy odzywają się jeszcze inne głośniejsze i nieziemskie dźwięki, dzieją się także różne zdumiewające rzeczy, np. silny wiatr, który słyszę kilka/kilkanaście razy na dzień, zwiastuje, że za parę sekund w moje ciało wpadnie, poprzez 7 czakrę potężna „bomba energetyczna” i przez parę minut będzie bardzo ciężko, dopóki energia nie rozpłynie się we wszystkie meridiany.


W moim przypadku przez pierwsze 4 miesiące przeżywałam horror, dźwięki były nie do wytrzymania. Nie miałam na nie wpływu, nie mogłam spać, czułam wielkie parcie na moją czaszkę, kręgosłup i całe ciało było obolałe, gorączkowałam, miałam wysokie ciśnienie krwi, szybkie tętno, problemy z oddychaniem. Od 13 października 2000 wszystko się zmieniło, harde dźwięki przestały nagle istnieć, nastąpiła upragniona cisza, ale nie na długo, parę godzin później usłyszałam w mojej głowie cichutką muzyczkę i znowu miałam łamigłówkę — co się znowu ze mną dzieje? Z biegiem czasu muzyka przybrała na sile i jak do tej pory nigdy mnie nie opuściła, zmienia tylko swoje rytmy.


Dzisiaj już wiem, że podczas przebudzenia się Energii Kundalini, będą różne dźwięki na różnych etapach i wszystko jest w porządku. Nie można z tym walczyć, nie można się bać. Mistycy mówią, że jest to niebiańska pieśń Nada-Brahma. Szczególną uwagę zwraca dźwięk pięknych dzwonów, które oznajmiają, że osoba jest połączona z Kosmiczną Świadomością.


Już w egipskich papirusach można wyczytać, że dziewczynki i chłopcy, którzy słyszeli podobną muzykę, byli przeznaczeni do wzniosłych celów. Wiadomo było, że potrafili wiele rzeczy, które nie były dostępne dla zwykłych ludzi. Jedną z najbardziej znanych egipskich mistycznych kobiet, była Bogini Izyda, która jak głoszą stare legendy też doświadczała wewnętrznej muzyki. Często przedstawiana jest z rozpostartymi skrzydłami; jak mówią legendy, nocą zmieniała się w latającą Boginkę, przybywała w miejsca, gdzie był smutek i łzy i śpiewała swoją cudną nieziemską pieśń. Cień jej skrzydeł dawał schronienie w tym życiu i w następnym. Skrzydła były potężne i piękne, zawsze ukazywała się w pięknej sukience i dbała o elegancję swojego ciała, jest to charakterystyczne w reprezentacji bóstw.


Skrzydła na całym świecie, we wszystkich kulturach symbolizują duchowy wzlot i wznoszenie się do Nieba. Jest to symbol przynależny wszystkim ludziom, aby wyobrazić sobie istotę ducha i aniołów. Niebieskie skrzydła Izydy mają ochronny motyw, świadczą o jej wielkiej mocy (podobnie jak niebieski miecz Archanioła Michała i niebieska szata Maryi). Izyda była obrończynią życia, słyszała głos wszystkich potrzebujących kobiet i niemowląt, umiała zmienić ich smutek w radość śpiewając im swoje piękne piosenki. Otwierała swoje skrzydła, które stawały się jak tęcza, błyszczały jak setki kryształków i kropli rosy. Dzieci patrzyły na nią w zdumieniu. Izyda była chroniona przez pierścień ognia, widziała okrucieństwo archontów, walczyła z nimi na wielu frontach i odniosła całkowite zwycięstwo. Była wspaniałą uzdrowicielką i uczyła ludzi artystycznego rzemiosła. Wiedziała jak sprowadzić na suchą ziemię deszcz.


W naszych czasach również odniesie zwycięstwo kobieta, zmiażdży głowę bestii bosą stopą, toteż nie dziwi mnie fakt, że znaleźli się mężczyźni — nasi „współcześni archontowie” i robią wszystko, aby zniszczyć kobietę, odebrać jej godność i cześć.


Energia Kundalini prowadzi do specyficznych zjawisk w ludzkim mózgu, które wpływają na konkretne procesy metaboliczne zachodzące w mózgu. Jest to inna magia życia, prawdziwa moc transcendentalna — Niebiańska Świadomość. W ciele człowieka krążą światła, dźwięki, to jest największa i najcudowniejsza tajemnica. I ta tajemnica, która nie była ujawniana przez tysiąclecia, teraz porusza nasze serca.


Wewnętrzny dźwięk otwiera nam drzwi z mikrokosmosu do makrokosmosu. Określenie Nada-Brahma odnosi się do całego świata dźwięków. W indyjskich sanskrytach uważa się, że Najwyższy Bóg objawia się jako dźwięk, muzyka, dzwony.


W Starym i Nowym Testamencie czytamy, że wszystko zaczęło się od dźwięku…

„Na początku było Słowo,

a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo.

Ono było na początku u Boga”

W tych słowach zawarta jest cała tajemnica naszego istnienia i Bożego Serca. Wszystko objawia się w Jego Słowie. A my ciągle jeszcze nie jesteśmy w stanie zrozumieć… ale zrozumiemy, gdy zostaniemy przyobleczeni Mocą z wysoka. Póki co niewiele widzimy i słyszymy, dopóki łaski poznania nie udzieli nam sam Bóg!


Wewnętrzna muzyka ma swój dźwięk i u każdego będzie inna, ma swój indywidualny wzór i kolor. Nawet te ciche wibracje, których nie wybiera ucho, są odbierane przez ludzkie ciało, a mózg człowieka wytwarza fale lub częstotliwości rezonansu. Jesteśmy skazani na różne źródła siły, które są czasami znacznie większe niż my. I tak każdy z nas, współwibruje swoją specyficzną częstotliwością, tworząc własne przeznaczenie.

Wy

którzy chodzicie wąskimi ścieżkami

skromni, samotni, ubogo odziani

ale pływacie przez życie jak motyle…

to wy poznajecie największe tajemnice

wiecie, gdzie mieszka wasza dusza

czujecie sens własnego życia…

nie potrzebujecie bicia bębnów

wystarczą wam słowa modlitwy

nie gromadzicie srebra i złota

tylko budujecie własną chatę

z najczystszego światła.

16 Feb. 2011

Przenikamy siebie
Rozdział 4

Od niepamiętnych czasów ludzie zadawali pytanie:

— Jaki jest cel życia?


Nasze życie nie zawsze jest przyjemne, bywa w nim więcej bólu i smutku niż trwałego szczęścia. Obecne racjonalne myślenie każdego z nas, każe nam patrzeć na świat zupełnie inaczej niż tysiące lat temu, kiedy ludzie żyli bardziej przez własne natchnienie, wizję, byli mocno związani z nadświadomością.


W starożytnym świecie natura i człowiek nie byli ze sobą w konflikcie… wszyscy byli ze sobą głęboko i subtelnie połączeni. A nasze połączenie z naturą jest naszym pierwszym poziomem doświadczenia i jednym z najważniejszych. W dodatku, kiedy środowisko jest czyste i pozytywne, wówczas ma wpływ na wszystkie pozostałe warstwy naszego istnienia, w rezultacie są one w równowadze i doświadczamy większego poczucia pokoju i jasności z innymi ludźmi i żywymi istotami. W naszą psychikę jest wbudowana intymna relacja ze środowiskiem naturalnym. Natura — góry, rzeki, drzewa, słońce, księżyc, gwiazdy były mocno szanowane w starożytnych kulturach.


Kiedy zaczynamy odchodzić od naszego połączenia z naturą, zaczynamy ją niszczyć… a również samych siebie. Dokładnie to widać w naszym świecie, zakłócona równowaga środowiska, ujemnie wpływa na ludzką psychikę. Natura ma swoje własne środki równowagi, tworzy ją z 5 elementów jako podstawowe, które same się równoważą. Człowiek powinien doświadczyć świata z otwartym umysłem, który jest wolny od stresu, a jego świadomość musi się wznieść ponad chciwość i wyzysk.


Duchowość — doświadczamy własnej natury w głębi, stanowi to klucz do związku z samym sobą i własnym środowiskiem. Spędzanie dużo czasu z naturą, bycie w ciszy pozwala nam więcej zastanowić się nad własnym umysłem.


Świat postrzegany przez nasze zmysły to niewielka część naszej świadomości. Musimy uświadomić sobie, że nasze życie to świat niewidzialnych energii i różnych mocy, które rozważamy jako bogów i demonów, często kierowników naszego losu.


Każda osoba ma pragnienie żyć szczęśliwie i każdy ma do tego otwartą drogę. To droga naszej nieśmiertelnej Jaźni, która wzywa nas do dyscypliny i pracy nad sobą. Chcemy być szczęśliwi…? … wprzódy musimy opanować siebie, tylko wówczas wpłyniemy na własne przeznaczenie. Aby urzeczywistnić naszą prawdziwą Jaźń, musimy zdobywać wiedzę, żarliwie poszukiwać prawdy i patrzeć wewnątrz siebie. Nic nie da, przekazywanie sobie teoretycznej wiedzy, człowiek musi doświadczać boskiej rzeczywistości… i kierować się jego boską rzeczywistością — dopiero wyzwoli się z cyklu śmierci i odradzania.


Ludzie są jedynymi istotami na Ziemi, które są w stanie pojąć swoje doświadczenia i wzajemne ich powiązania, w dodatku są w stanie zrozumieć innych i czują do nich współczucie. Większość czujących istot ludzkich ma w sobie te cnoty, szczególnie kiedy zaczną aktywować wewnętrzne źródło energii. To są nasze uśpione moce, które dają nam harmonię, pokój i szczęście. To jest wspaniały potencjał, który istnieje w nas; współczucie i inne cnoty budzą w człowieku wewnętrzne źródła energii — centra zasilania, przez które dostaje kontakt z nadświadomością we Wszechświecie… i łączy się ze swoją prawdziwą Jaźnią. Lecz musi żyć w jedności i harmonii, musi mieć szacunek do wszystkich żywych istot, które występują w naturze i tolerancję, która jest koniecznym warunkiem dla utrzymania pokoju na świecie. Tylko ludzie, którzy doświadczyli własnej wewnętrznej prawdy, nigdy nie będą prowadzić wojny ani wykorzystywać drugiego człowieka. Tak w ciele, umyśle i duszy jest inna świadomość i prowadzi do jedności z całym stworzeniem. Ci ludzie już wiedzą, że każda szkoda, którą wyrządzamy innym, nieuchronnie wraca do nas i tylko nasze pozytywne działania i myśli przynoszą szczęście i spokój.


My wszyscy na tej Ziemi, jesteśmy boskiego pochodzenia, więc okażmy szacunek dla każdej formy życia. Kochaj nie tylko siebie, kochaj każdego, kto żyje… tyle samo, ile kochasz siebie. A ludzie zadają ból i śmierć nie tylko zwierzętom, również sobie. To człowiek ma największą moc myślenia i zamiast tą swoją moc przeznaczyć na budowę świata, wykorzystuje ją w celu destrukcji. Nie będzie szczęścia i pokoju na świecie, dopóki ludzie przyczyniają się do zniszczenia. Szczęście na świecie, może być tylko przez miłość. Tylko pokojowe współbrzmienie i szacunek do całego życia przyniesie nam wszystkim upragnione szczęście. Tylko szacunek i miłość odrodzi nasz świat i nasze życie. Nasza dusza zjednoczona z Jaźnią, jest początkiem Wyższego Ja, które w końcu rozpuści się w Najwyższym Źródle. Wiedzieli to już ludzie tysiące lat temu, znani byli jako mędrcy, oferowali jako swoją mądrość: wiedzę, miłość, służyli wszystkim żywym istotom, dążyli do tego, aby ludzkość otworzyła najwyższą świadomość. W każdym okresie na Ziemi ewolucja człowieka, odzwierciedla głęboką inteligencję i mądrość. Wewnętrzne siły świadomości i ich życiowe okresy, działają poprzez zewnętrzne funkcje narządów, zmysłów i ciała. Umysł i zmysły są ścieżkami dla energii, które działają, poprzez różne centra psychofizyczne lub czakry.


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 54.22
drukowana A5
Kolorowa
za 80.68