O książce
„Powraca we mnie światło, stworzone na wzór samotności. Budzi się dzień, za jakim podążę na skraj snu. Rozpościeram usta, nie pada żadna ucieleśniona myśl. Zamykam za sobą powieki, aby cisza była znośniejsza od kłamstwa. Ukrywam się za pobliskim cieniem — śmierć bywa zupełnym przypadkiem. Zazębiają się bolesne podobieństwa — całkiem inne, choć znajome. Gdzieś po lewej stronie łzy zagnieździła się pokora; jestem wykradzionym przypadkiem, rolą, jakiej nikt się nie podejmuje”.