E-book
7.35
drukowana A5
19.71
Biblioteka Pani Eli

Bezpłatny fragment - Biblioteka Pani Eli

Objętość:
74 str.
ISBN:
978-83-8369-320-0
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 19.71

Zosia i „Labirynt Morfeusza”

Zosia

Cześć! Mam na imię Zosia. Chodzę do IV klasy Szkoły Podstawowej w Nieżywięciu. Pewnie nie wiecie, gdzie to jest. Zaraz wam powiem!

Nieżywięć to wieś położona w województwie kujawsko-pomorskim, w powiecie brodnickim, w gminie Bobrowo. Znajduje się tu piękna szkoła i zabytkowy kościół pw. św. Jana Chrzciciela, który został wzniesiony w pierwszej połowie XIV wieku z cegły, w stylu gotyckim. Ołtarz główny ma kształt baldachimu wspartego na wolnostojących, potężnych kolumnach, pomiędzy kolumnami stoją święci naturalnej wielkości: św. Franciszek, św. Piotr, św. Paweł, św. Jan Nepomucen oraz rodzice Maryi — Matki Bożej — Nikodem i Anna. To jedyny taki Ołtarz w Polsce.

Ale, zaraz, ja tu się rozgadałam, a miałam wam opowiedzieć o bibliotece pani Eli…

Rozdział I

Biblioteka pani Eli

Pani Ela uczy nas przyrody, ale oprócz tego jest szefową najlepszego miejsca w szkole, czyli… biblioteki! W bibliotece pani Eli jest bardzo dużo książek, a ja znalazłam na jednej z półek wyjątkową, inną, niż wszystkie — książkę o duszy. Akurat był to moment, w którym potrzebowałam właśnie takiej książki. O tym, że czasem zmarli dają jakiś znak bliskim albo znajomym, zanim jeszcze na dobre pójdą do nieba albo do innego miejsca… Tak było z moją babcią.

Niedawno właśnie zmarła moja ukochana babcia. Płakałam bardzo, kiedy tylko sobie pomyślałam, że już nigdy jej nie zobaczę. Ale ja ją jednak widziałam prawie codziennie w snach. A to w moim śnie stała pod szkołą, a to krążyła koło naszego domu i mówiła, że dziś nie wpadnie na kawę.

W końcu kiedy pomodliłam się o spokój jej duszy, jak radził autor książki, to wtedy przyśniła mi się po raz ostatni. Siedziała taka pięknie umalowana i uczesana za stołem pełnym tortów i ciast. Uśmiechała się radośnie. Wtedy byłam pewna — trafiła do nieba. Babcia uwielbiała rodzinne spotkania i przyjęcia, ciasta, kawy i wspólne rozmowy, i siedzenie przy stole. Widać każdy ma takie niebo, jakie kochał już za życia. Moja mama mówi, że pewnie w niebie trafi do biblioteki, bo kocha czytać książki, ale póki co, ja mam tu na ziemi skrawek własnego nieba — właśnie bibliotekę pani Eli. Biblioteka jest niewielka, ale bardzo przytulnie i fajnie urządzona. Przy każdej ścianie stoi regał z półkami pełnymi książek. Te półki sięgają aż po sam sufit. Po prawej stronie od drzwi stoi biurko z laptopem, a na środku leżą wielkie, super siedzenia — pufy, tak miękkie, że człowiek się prawie w nich zapada, oczywiście z książką w ręku. Do tej pory na każdej dużej przerwie przychodziłam tutaj razem z moją przyjaciółką Kornelią. Niestety od nowego roku Kornelia z mamą i młodszym bratem przeprowadziła się do Wąbrzeźna, bo jej tata zginął w wypadku, a mama trzy lata później poznała pana Waldemara i ten pan Waldemar ożenił się z jej mamą i został jej nowym tatą. Kornelia bardzo się złościła z tego powodu i nie lubiła, wręcz nie znosiła pana Waldemara, ale w końcu on okazał się całkiem fajny i chociaż nie zastąpi jej taty, to Kornelia zaakceptowała go jako męża swojej mamy, no, bo, co w końcu — ona sama i jej brat kiedyś wyprowadzą się z domu, a jej mama zostanie całkiem sama. Poza tym Kornelia przyznała, że Waldemar jest całkiem miły, zabawny i pomocny, a mama jest przy nim ciągle uśmiechnięta. Mimo odległości starałyśmy się spotykać raz po raz i okazało się, że Kornelia w Wąbrzeźnie też ma fajną bibliotekę szkolną. Jednak nie ma w niej książki pt. „Labirynt Morfeusza”. A cała ta tajemnicza historia zaczęła się właśnie od tej książki…

Rozdział II

Tomek z biblioteki

— Zośka! A co ty taka smutna jesteś? — zapytał mnie Tomek, kiedy weszłam do biblioteki.

Wzruszyłam na to ramionami. W bibliotece było zbyt dużo dzieci, bym zaczęła się tutaj zwierzać Tomkowi, że zmarła moja babcia, a najlepsza przyjaciółka wyprowadziła się do innego miasta.

— Ja mam na to lekarstwo! Wypożyczę ci świetną książkę — zaproponował Tomek. — Tylko uważaj na nią, to jedyny egzemplarz — dodał z powagą.

Tomek miał właśnie dzisiaj dyżur biblioteczny i był przez cały dzień pracownikiem biblioteki. Zapisywał w komputerze, w specjalnym programie imię i nazwisko osoby, która wypożycza książkę, jej numer w katalogu i tytuł, i autora. Wpisywał termin wypożyczenia książki i termin jej oddania. Sprawdzał, czy ktoś ma przy sobie kartę biblioteczną. Zapisywał do biblioteki uczniów, którzy przyszli tu po raz pierwszy i wydawał im nowe karty biblioteczne. Wszystko wykonywał tak samo jak prawdziwy bibliotekarz. Pani Ela tak to wymyśliła, żeby uczniowie starszych klas mieli okazję pierwszy raz w życiu zobaczyć, jak to jest być pracownikiem, a nie uczniem. Każdy, kto pracował w bibliotece, był odpowiedzialny za wszystkie książki, porządek i ciszę w bibliotece, i za dobrą atmosferę, żeby każdy kto tu przyjdzie dobrze się czuł, miał taki swój własny skrawek nieba na ziemi i trafił na książkę, która mu się spodoba i stanie się jego przyjacielem, towarzyszem na wiele dni. A Tomek znał się na książkach i potrafił przewidzieć, co się komu spodoba. Polecił mi „Labirynt Morfeusza.” No, dobrze, zobaczymy, czy trafił z poradą. Usiadłam na miękkim pufie i wzięłam do ręki „Labirynt Morfeusza”. Z czarnej okładki wyłaniał się żółty, jakby fosforyzujący labirynt, który prowadził nie wiadomo dokąd. Kiedy człowiek zbyt długo patrzył w ten labirynt, to aż kręciło mu się w głowie. Szybko więc otworzyłam pierwszą stronę.

I zaczęłam czytać…

Rozdział III

Labirynt Morfeusza

Początek książki opisywał Morfeusza. Jego wygląd i charakter. Morfeusz był w mitologii greckiej bogiem i uosobieniem marzeń sennych. Jego ojcem był Hypnos, a stryjem Tantos. Morfeusz ukazywał się w snach. Miał zdolność przybierania dowolnej ludzkiej formy i naśladowania typowych dla niej gestów i słów. Wyobrażano go sobie jako uskrzydloną postać o wielkich i szybkich skrzydłach, dzięki którym mógł się bezszelestnie przemieszczać na duże odległości. Wielki na całą stronę rysunek przedstawiający Morfeusza przykuł na dłuższą chwilę moją uwagę. W końcu przewróciłam kolejną kartkę. Przede mną ukazał się niekończący się labirynt z mnóstwem drogowskazów. Był tak dokładnie opisany, że z łatwością mogłam go sobie wyobrazić. Oczywiście, to tylko literatura, ale w mojej wyobraźni ten labirynt rozciągał się niczym nieskończona sieć możliwości. Czułam, że ta historia zabierze mnie w niezwykłą podróż przez świat. Nie myliłam się. Tomek dobrze mi doradził. Książka całkowicie mnie pochłonęła i szybko zapomniałam o wszelkich smutkach. Za pierwszym zakrętem, jak tylko zaczęłam czytać książkę dalej, ukazał się potrójny drogowskaz z napisami — szkoła, wagary, biblioteka. Trzeba było dokonać wyboru, a wtedy było napisane, jak postępować dalej. Ja wybrałam bibliotekę i przeczytałam, że skoro tak wybieram, to mam przejść do strony 22. Tam z kolei było napisane, że książka, którą mam w ręku, to tylko pierwsza część historii o Labiryncie Morfeusza, żeby dotrzeć do końca historii, muszę odnaleźć tom II. Przypomniało mi się, że Tomek mówił, że to jedyny egzemplarz tej książki w bibliotece. Zatem, gdzie szukać tomu drugiego? Zobaczyłam kolejne drogowskazy z napisem: Instagram, Facebook, Książka. Wybrałem książkę i zostałam przekierowana na stronę 32.

Kiedy dotarłam do strony 32, z niecierpliwością przeczytałam dokładny opis, który miał mi pomóc w dalszym kierowaniu moją podróżą. Opis był bardzo szczegółowy, zawierał wskazówki dotyczące poszukiwań tomu drugiego historii o Labiryncie Morfeusza. Z opisu wynikało, że drugi tom miał być ukryty w miejscu, które jest związane z bliską mi osobą. Zastanowiłam się przez chwilę, próbując zrozumieć, gdzie wokół mnie mogłoby być coś związanego z tą osobą i o kogo konkretnie chodzi. Spojrzałam na półki pełne książek, które mnie otaczały. Nigdzie nie było tomu drugiego. Zaczęłam przeszukiwać książki, starając się znaleźć coś nietypowego, coś, co mogłoby sugerować, gdzie kryje się w niej drugi tom tej niezwykłej historii. Przesuwałam palcami po grzbietach książek, aż w końcu trafiłam na jedną, która wyróżniała się nieco. Była to stara, skórzana księga, której okładka zdawała się mieć pewien niepowtarzalny wzór. Nie zastanawiając się długo, wyciągnęłam tę książkę z półki i ostrożnie ją otworzyłam. Moje serce zabiło szybciej, gdy zauważyłam, że na pierwszej stronie, na starej, pożółkłej kartce, znajdował się napis: „Biblioteka pani Ani”, a w tle widniała książka z obrazem Morfeusza! To musiał być klucz! Ale o co dokładnie chodzi? Czytałam dalej, by dotrzeć do kolejnych wskazówek. Na stronie 33 było pełno drogowskazów z napisami — licem, technikum, szkoła branżowa, ekspedientka, lekarz, stolarz, matka, zakonnica, singielka. Z każdą stroną drogowskazów było coraz więcej, a labirynt miał coraz więcej różnych przejść opisanych jako żywopłot, ściana luster, komnata z zapadnią. Zaczynałam się w tym coraz bardziej gubić… Po co tyle tych drogowskazy? Zagłębiając się coraz bardziej w stronę 33 i przeglądając te coraz bardziej zawiłe drogowskazy, zaczęłam czuć się zagubiona. Liczba drogowskazów zdawała się nieustannie rosnąć, a opisywane przejścia stawały się coraz bardziej skomplikowane i tajemnicze. Labirynt zamieniał się w gąszcz zmieniających się krajobrazów, gdzie żywopłoty stawały się coraz wyższe, ściany luster wydawały się odbijać nieskończoną liczbę dróg, a komnaty z zapadniami kusiły niepewnością, co kryje się po drugiej stronie.

Zastanawiałam się, dlaczego jest aż tyle tych drogowskazów, a każdy z nich prowadził gdzieś indziej, ukazując nową ścieżkę lub możliwość. Być może każdy z tych wyborów symbolizował inną drogę życiową, różne możliwości, które mogłyby się pojawić w moim życiu. Być może labirynt był metaforą dla wyborów, które musimy podejmować każdego dnia, i które mogą prowadzić nas w zupełnie różnych kierunkach.

Zdecydowałam się na chwilę zatrzymać i zastanowić, co tak naprawdę chcę odnaleźć w tym labiryncie. Może istotne było nie tyle to, gdzie prowadzą te drogi, co jakie odkrycia mogę uczynić po drodze? Czy może w tym labiryncie nie chodziło o znalezienie jednej konkretnej ścieżki, ale o odkrywanie samych siebie i swoich możliwości? Z tą myślą w głowie postanowiłam kontynuować czytanie, otwarta na wszystkie możliwości i gotowa na przygody, jakie mogą mnie spotkać w tej niezwykłej podróży.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 19.71