E-book
11.03
drukowana A5
25.56
Bezimienna

Bezpłatny fragment - Bezimienna

A ty, o czym myślisz, kiedy nie śpisz?


Objętość:
73 str.
ISBN:
978-83-8351-537-3
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 25.56

Alicji „Liskowi” Pierwszemu — Wojownik Niebieskiego Smoka

PIERWSZA MŁODOŚĆ

Pierwsza młodość

Nie chmurna czy durna,

ciasna, własna, przemyślana — idealnie

zagubiona, nieco ślepa i zgarbiona wiele

razy zapłakana, niewyspana i nie

zrozumienia pełna

młodość bajeczna a w niej

miłość wieczna

i równie wiecznie zagubiona

Królewna

.

Drzewo wyobraźni

Anioł poszedł spać

Zmęczyło go życie

Nic mnie już nie zdziwi

A moi rodzice

Nigdy ich nie miałam

Nigdy mieć nie będę

Walczę z korzeniami

Choć dają mi pędy

Ni nie była pierwszą

Ani też ostatnią

Rozkwitła zbyt wcześnie

Wcześnie jej zabrakło

Księżniczka i brak muzyki

spójrz maleńka

twoje dłonie całe drżą

czy przeraża cię ten świat?

przecież chcesz zobaczyć ją

chociaż tak daleko masz…


stój stój maleńka…


popatrz się tu jestem ja

za mną blady szary świt

chciałabym z uśmiechem wstać

czytam coś i nagle znikł…


Patrz, patrz maleńka

na jej usta przegryzione

nie podobne do niczego

dawno mogłaś mieć też żonę

coś zrezygnowało z tego

i zostało poranione

ciut za bardzo rozerwane

ciut niewiele już zostało


stój maleństwo, póki możesz

nikt nie wyjdzie z życia cało

Księżniczka i szara mgła

mówisz mi że tysiąc wspomnień

nie pozwala tobie żyć

że wolałabyś zapomnieć

nie pamiętać teraz nic


nie ma takiej funkcji w sercu

jak komputer czasem ma

zniszcz, wykasuj lub sformatuj

pomiń My pamiętaj JA


miłość nie jest też logiką

statystycznie biorąc rzecz

nie jest kartką z pamiętnika

w której zapisałam Cię


czasem smutno mówię- szkoda

może bym wyrwała ją…

gdzieś w oddali szumi woda

jeszcze dalej widać ląd

Księżniczka i morza śpiew

że nie byłabyś szczęśliwa

albo że nie byłam ja

tak przewrotnie czas ucieka

i tak smutno płynie łza


tysiąc słów lecz bez znaczenia

i kolejnych tysiąc kłamstw

jeśli kochać mnie przestałaś

powiedz o tym stojąc w drzwiach


na spokojnie je otworzę

zrobię ten co zawsze krok


— już uspokój się, o Boże

tej histerii mam już dość


ciągle tylko zapomnienie

ciągle tylko że ci źle

kiedy ja usłyszę w końcu

że szczęście przepełnia cię?

Księżniczka i brak muzyki II

graj Aniele na swej harfie

i na skrzypcach swoich graj

pozwól mi odetchnąć dzisiaj

jej ramiona też mi daj


powtórz jej magiczne słowa

zanieś jej mój lekki śpiew

zapamiętaj że cię kocham

tak Aniołku, kocham Cię…

Kaizen

Nawet jeśli chciałam twej miłości

Już mi przeszło

Rachunek zysków i strat w kolejnym roku

Dawał ujemne korzyści

Przeszłam zawał i dwa rodzaje śmierci

Wlewając w siebie zapomnienie

Hektolitrami do przesady

W końcu zapiłam żal i smutek

Znalazłam siebie i siłę

Żeby zmodernizować działalność gospodarczą

I zutylizować odpady przeszłości

Przynajmniej mam bilans dodatni

Z niewielkimi wahaniami

Wpisałam wszystkie procesy w cykl doskonalenia

Firma prosperuje świetnie

Handel wymienny

Wymienię znajomych poznanych przypadkiem

Na nic lub na coś, lecz wyższej jakości

Oddam miliony followersów

Za jedną miłość, przyjaźń i szczęście

Za fortunę kupię lub charytatywnie

Przyjmę pod opiekę radość w potrzebie

Profil na fabebooku zamienię lub sprzedam

Cena nie gra roli w teatrze absurdu

Pliki ze zdjęciami zdeponuję chętnie

W zamian za spokój i tabula rasa

Nowoczesna miłość

mam kryształ

a w nim

tysiące słów i sen

tysiące snów i dzień

tysiące dni i noc

a pośród nich

czekanie


masz diament

a w nim

pragnienia zaklęte

złoto jakże święte

miłości przeklęte

niechęć na zachętę


i nie wiesz co się stanie


po środku raju

razem mamy

dziurę w piórniku

klucz w pamiętniku

serce w śmietniku

szybki seks w butiku


i wszystko bardzo tanie

Propozycja

Nie kochaj mnie

Miłością tysiąca alkoholików

Ćpuna na głodzie

IV zaborcy Rzeczypospolitej

Nie kochaj mniej

Nieprzytomnie ślepo

Ani głuchoniemo

Najlepiej w ogóle

Na cóż mi miłość chora z urojenia

Pijana od nieudolnych metafor

Dżuma czasów popkultury?


Szalony artysta nadgryzł jabłko

Końcem początku wyznaczył granice

Chwytając piękno chwili

Uwiecznił ogryzek na zdjęciu

Od tej pory przesyt

Wyznacza granice technologii


jestem jak drzewo

wrosłam w ziemię

z osłupienia

Dorosłość

Jestem

Intermodalnością transportu

Zachłannością wszechświatów

Strumieniem dysku

Łańcuchem dostaw wartości własnej

Ukierunkowanym na szczęście

Procesem nowej generacji

Znanym od antyku

Jestem…

Managerem subkultur

Na trzech granic styku

Przepływam przez Styks

W niewielkim nocniku

I niosę pokój, szczęście i zbawienie

Jestem kroplą rosy, wszystkich łąk zielenią

Tak długo jak żyję mogę robić wszystko


Świat obserwowany — to jest widowisko.

fear

jakby noc oplata ciało
zmienia oddech w wieczny mrok
czegoś pragniesz
wciąż ci mało
toniesz popełniając błąd
chwytasz wroga…
gubisz się mijając ludzi
w swym szyderstwie szukasz bram
kiedy jasny dzień cię budzi
czujesz chłód
znów jesteś sam
tam daleko już nie to
ciągniesz dłonią rysy blade
kruszysz się jak białe szkło
spływasz jak po wodospadzie

w jednej chwili nagle znikasz

niczym kartka z pamiętnika

wszystko, co im tu zostało

to jedynie martwe ciało

Dziecinne roztargnienie

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 25.56