E-book
14.7
drukowana A5
29.98
drukowana A5
Kolorowa
53.82
bezczas

Bezpłatny fragment - bezczas

teksty kolaże wiersze


Objętość:
115 str.
ISBN:
978-83-8155-971-3
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 29.98
drukowana A5
Kolorowa
za 53.82

Motto?


Potrzebuję tej wiary jak wody.Chcę ją założyć

jak sukienkę i nosić całymi dniami.

Napawać się jej obecnością, sięgać do niej

jak do torebki i wyjmować z niej spokój.

Trzymać blisko serca i tulić do skóry.

Kłaść obok na poduszce. Widzieć pod powiekami,

gdy mam zamknięte oczy.

Nie zawsze jest. Tak często jej nie ma.

Boję się, że odejdzie na zawsze.

Ale wierzę.

Dla wszystkich, którzy też wierzą


Sens życia?

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie.

jesteś głodny miłości

której ja

nie umiem ci dać

na strychu myśli

ja i ty

gdy piszę —

wyciszam serce

(nie)przypadkowość

naszych spojrzeń

mnie onieśmiela.

zamykam oczy

i wciąż (nie) jestem

ślepa.

serce wybija

znajomy rytm.

tańczę?

W rozedrganym powietrzu

znajomy zapach.

Lato przychodzi do mnie wieczorem,

zapadającym zmrokiem otwiera wspomnienia.

Siadam na schodku przed domem, napawam się

lękiem, spokojem, aurą rozedrgania,

zaklętymi w zapachu letniego wieczoru.

Do dziś nic się nie zmieniło.

Mieszanka emocji, gdy kończy się dzień.

Zaczął się wrzesień

Wyczuwam już w powietrzu

ten specyficzny zapach — mieszankę niepokoju,

strachu i zniecierpliwienia. Ogółem nie lubię tego zapachu.

Boję się go. Tak ciężko jest wytrzymać, gdy się go czuje.

drugiej strony jest jednym ze wspomnień, które przywodzą

na myśl pozostałe. Czym jest ten zapach? Skąd się wziął

i czy tylko ja go wyczuwam? Co roku o tej porze. Od lat.

Wciąż ten sam.


(2010)

powiedziałabym

że potrzebuję cudu

na miarę

stworzenia nowego świata

powiedziałabym

że stary już nie działa

pękła ostatnia

atrapa

powiedziałabym

że pode mną nie ma

już mostu

tylko otchłań której nie znam

powiedziałabym

gdybym umiała

wolę jednak

milczenie

bez wytchnienia


wszystko odbierasz jako sygnały

powody do niepokoju,

czujny i niepewny.

Wydaje ci się że jesteś na krawędzi,

a to tylko nasza łódź

tak się kołysze,

miarodajnie płynie jak nasze dni.

Przetrwaliśmy sztormy,

parę razy wypadliśmy za burtę,

podaliśmy sobie ręce,

popłynęliśmy dalej.


Razem jesteśmy łodzią potężniejszą

niż otchłań życia.

próbuję ocalić trochę czasu

na później


nie jestem w stanie

nawet mrugnąć okiem

nic nie mogę


tonę w chaosie



wracam do korzeni

kawa

notes

słuchawki w uszach

nie mam tylko pewności

że odnajdę się

w chaosie dnia dzisiejszego


wykruszam się

w głowie

wyrzyna mi się

PUSTKA

plącze się po zakamarkach

czegoś szuka

buduje znaki zapytania

zapomina o kropkach

na końcu każdej myśli

splata je

zaciska…


nie mogę spać.

szukam czegoś

co mnie obudzi

z letargu bez-weny

ze snu mocno zimowego

z bezdechu codzienności

zabierz mnie

za granicę ciała

unieś w przestrzeń

moje myśli

wyślij moje emocje

na wakacje


lubię być pusta

do granic możliwości


rozsupłałam chaos

w moim sercu

największy kłębek emocji

ukryłam pod palcami

na białej kartce życia

niezrozumiałe hieroglify


przetłumacz

proszę

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 29.98
drukowana A5
Kolorowa
za 53.82