E-book
31.5
drukowana A5
33.05
Bez celu

Bezpłatny fragment - Bez celu

bo życie jest traumą


5
Objętość:
41 str.
ISBN:
978-83-8369-084-1
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 33.05

Anglia

Jednak istnieje coś poza tym

uwielbienie i nienawiść

lubiłaś mnie na żarty

i niepoprawnie chciałaś zabić

jednak


patrz głębiej


Robiłaś to celowo

ewentualnie nieświadomie

dokładniej, masz coś z głową

możliwe, mam podobnie

efemeryczny był ten proces

robiłaś mi z mózgu wodę


już koniec

Bestiariusz

kiedy umrzesz

będzie śmierdzieć trupem

alkoholem i poczuciem winy

przy wyborze trumny

serce stanie mi na moment


martwi mnie czy zdążę

i czy kot się nie zatruje

trupim jadem

czasem

wstyd mi mówić: „dziadek”

czasem

myślę czy to nie przypadek

i czy łączą nas naprawdę

więzy krwi

to normalne?


mam dosyć smrodu

twoich rzygowin

dobrze, że nie muszę

trzymać cię za włosy


to jedyne co ci w życiu wyszło

płcią męską się urodzić

chociaż jest mi przez to tylko przykro

bo spłodziłeś z babcią dziecko

a to dziecko z innym dzieckiem

wychowali taką bestię

jaką jestem

Bezradność

zdzieram tynk zębami

przytulam się do ściany

odciskam na niej plamy z krwi


odwracam się plecami

łaskoczę się kolcami

w ciało wciskam drzazgi z drzwi


na klamce wiążę pętlę

to za delikatne będzie

więc na sznur zakładam drut


kolczasty

Beztytułowy szajs

Potwór leży pod moim łóżkiem

czuję na łydkach jego oddech

czeka aż zamknę oczy i usnę

łaskocze mnie po nodze

i śmieje się pod nosem

ja drżę

to siada na mojej klatce

strach skryty pod powieką

podświadomie z nim walczę

staram odpychać się ręką

nie mogę

od bólu za ciężką mam głowę

obie dłonie na szyi

jego (swoje)

to ja jestem tym potworem

(…)

krwotok słów płynie z krzykiem

budzi mnie swoją dłonią

już milknę

(a puenta?)

przy niej jest jednak

bezpieczniej

niż we śnie

Borelioza

jak wampiry i kleszcze

wbijasz się, wpijasz

krew spijasz

rozdzierasz serce

przechodzą mnie dreszcze

coś krzyczy we mnie


przez ciebie mam torsje

przygniatasz mnie torsem

twoje usta jak kolce

choćbym chciała

uciec nie zdążę

wbijasz się, wpijasz się we mnie

jak kleszcze

Bycie w niebycie

całkowita nekroza

chociaż pali moje żyły

wciąż trzymam papierosa

i nadal

czuję się swobodnie

krew spływa mi po głowie

*znów to robię*

zabijam to co chore we mnie

choć umoczone są we krwi

to kłamię, że mam czyste ręce

patrzysz na mnie marszcząc brwi


nie przeszywaj mnie spojrzeniem

bo ze wstydu pęknę

jak lustro

siedem lat nieszczęść

wciąż nie widzę tu siebie

znów ten kiepski dzień

i ochota na awanturę

przez tyle głupich uniesień

skończę w trumnie

ale najpierw

sama spiszę swój nekrolog


mam:

nieuleczalną alergię na ludzi

a może gruźlicę

ciężko odróżnić

Chwila

znowu skończę jak zombie

z butelką wódki przy łóżku

— już pustą

wstanę bez pamięci i bez spodni

wdepnę w rozlane wczoraj resztki

— mojego życia

uświadomienie znów mnie zapętli

wiadome stanie się niewiadomym

— żywa śmierć

w głowie nieustannie jest mętlik

teraz pamiętam o Twej śmierci

— chwila, już nie

Chyba

chyba poroniłam duszę bo krwawię

czuję mróz pod palcami, leżę na trawie

wszyscy jesteśmy samotni

więc

oplatam sznurem moje nogi

ciągle leżę, już nie czuję nawet zimna

przytulam drewniany trzonek szpadla

czuję się tak żałośnie, że właśnie spadam

kiedyś wmawiałam sobie, że będę inna

ale nie stać mnie na kopanie łopatą

i nawet

sama siebie traktuję jak trędowatą

chyba wstydem byłoby zapraszać gości

na tak marne przyjęcie

na którym główną atrakcją jest zakopanie kości

w worku zwanym ciałem

Cztery pory zmroku

świadoma siebie

nie jestem

darzę uczuciem głębokim

moją pustkę

uśmiechem szerokim

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 33.05