E-book
14.7
drukowana A5
26.96
Bez bzu

Bezpłatny fragment - Bez bzu


5
Objętość:
51 str.
ISBN:
978-83-8273-683-0
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 26.96

Dla Ch.

Kwitnij nam pięknie kwiatuszku w sercach naszych

Klinika doktora Życie

Każdy z nas leczy się w tej jednej klinice

u tego jednego specjalisty…

Nie ma tu lepszych czy gorszych

Nie ma biednych i bogatych

Każdy ma specjalną terapię zapisaną przez Niego…

Jedyną i niepowtarzalną…


W tej naszej klinice są chwile radości

Wtedy odwiedza nas kochany Lekarz

i zapisuje podwójną dawkę leków…


Bywa także i tragicznie kiedy nie dajemy już rady

W takiej sytuacji On zapisuje nam coś lżejszego

i od razu czujemy się spokojniejsi


Często rozmawiamy z Nim o naszych rodzinach

problemach…

On tylko potakuje i już zapisuje nam nowe recepty

ze smutkiem na twarzy wiedząc

jaki czeka nas los spisany

na niegdyś czystej kartce papieru…


Nasz Lekarz jest jedyny w swoim rodzaju

Za każdym razem gdy mnie odwiedza

czytam jego plakietkę

na której złotymi literami jest wygrawerowany napis

Doktor Życie

Przyjaciel

Bardzo lubię czekoladę

mleczną gorzką białą…

delektuję się jej obecnością

przy każdej okazji


Lubię próbować nowych czekolad

z dodatkami które nie raz

mnie zaskakują


Czekolada jest ratunkiem

na złamane serce lub gorsze dni

Sprawia że zawsze chętnie po nią sięgam

w trudnych chwilach mojego marnego życia…


Kiedyś jednak się na niej zawiodłam

Moja ulubiona czekolada z orzechami próbowała

pozbawić mnie życia

dusząc bezlitośnie jak niegdyś twierdziłam

swoim dobrym nadzieniem…


Z trudem wyszłam z tego w jednym kawałku

później nigdy już po nią nie sięgałam

a każdą kolejną czekoladę

wybieram z ostrożnością…

Łódeczka

Potężny okręt sunie przez morze

Dopóki wiatr sprzyja to płynąć może

I fale ogromne go nie powstrzymają

Załogi odważnej nie zatapiają

Lecz przyjdzie też chwila

Gdy statek dryfuje

Bez celu płynie

Los oszukuje

Zniknie okręt widmo

Zostanie łódka mała

Która mile morskie

Sama pokonała

Obsesja

Nie zwalnia Warszawa

Życiu rytm narzuca

Pogrążonych w pracy

Nigdy nie oszczędza


Biegną ulicami jak zjawy

Bez czasu pieniędzy

Życia

Nie znają radości

Ciemna ich dusza


Mijają się z rodziną

Czymże jest rodzina?

Nie wiedzą że żyją

Znikają za kurtyną świata


Tylko w parku na ławeczce

Siedzi stara kobiecina

Z drutami w ręce

Słucha śpiewu czyżyka

Pożegnanie z ukochanym

Myślałam że moje serce

już dawno zapomniało o tobie

wyblakłe fotografie pochłonął ogień

uczucia poniósł w świat wiatr…


Wystarczyło jedno twoje spojrzenie

abym na nowo się w tobie zakochała

i poczuła się jak czterdzieści lat temu


Żałuję że zabrakło mi wtedy odwagi

i nie wyznałam swoich uczuć

a napisany list

puściłam z prądem rzeki


Nie zapomnę wieczorów

kiedy wyobrażałam sobie

nasze wspólne życie

pełne miłości i rozkoszy


Marzyłam tylko o tym

abyś poznał moje imię

i powiedział mi

jak piękna jest dziś pogoda


Teraz już za późno…

Ty masz kochaną rodzinę

piękną żonę i dorosłe dzieci


Ja mam tylko siwe włosy

pomarszczone ręce

utracone marzenia…


Ale przecież tego dla ciebie pragnęłam

abyś był szczęśliwy

Chociaż zapłaciłam za to wysoką cenę…

Krótka refleksja

Bo na świecie rządzi zło

niesprawiedliwość

cierpienie

oni


Ludzie

Bezduszne harpie

rozrywające czyste serca


Hieny

czyhające na naszą porażkę

gotowe zabrać wszystko

co jeszcze posiadamy


i w końcu najgorsi

Idioci

którzy bez skrupułów niszczą nas

Wielkich artystów

Nie chcę dorosnąć

Dorośnij! — tak wszyscy do mnie mawiają,

a ja z uśmiechem mówię,

że racji nie mają.


Nie chcę dorastać,

bo co mieć będę z tego?

Kredyt wielki w banku

i życia żadnego!


Smutna będę chodzić,

w pracy siedzieć dniami,

a wieczory będę spędzać

z nudnymi wiadomościami.


I będę musiała znać język bankowy

i zmagać się często z bólami głowy.

A w towarzystwie pić by mi kazali

i o polityce by ze mną rozmawiali.


Ja tego nie chcę!

Wolę być młoda,

na ciągłe zmartwienia

życia mi szkoda!


Wolę z dzieciakami smoki gdzieś przeganiać,

albo z rycerzami na randki się umawiać!

Z polnych kwiatuszków wianki będę plotła,

a za mikrofon posłuży mi miotła.


Będę jadła góry czekolady

i z dziećmi grała w różne zabawy.

Będę mieć zmartwienia (dzieci też je mają! ),

lecz z małą pomocą radę sobie dają!


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 26.96