Dla Ch.
Kwitnij nam pięknie kwiatuszku w sercach naszych
Klinika doktora Życie
Każdy z nas leczy się w tej jednej klinice
u tego jednego specjalisty…
Nie ma tu lepszych czy gorszych
Nie ma biednych i bogatych
Każdy ma specjalną terapię zapisaną przez Niego…
Jedyną i niepowtarzalną…
W tej naszej klinice są chwile radości
Wtedy odwiedza nas kochany Lekarz
i zapisuje podwójną dawkę leków…
Bywa także i tragicznie kiedy nie dajemy już rady
W takiej sytuacji On zapisuje nam coś lżejszego
i od razu czujemy się spokojniejsi
Często rozmawiamy z Nim o naszych rodzinach
problemach…
On tylko potakuje i już zapisuje nam nowe recepty
ze smutkiem na twarzy wiedząc
jaki czeka nas los spisany
na niegdyś czystej kartce papieru…
Nasz Lekarz jest jedyny w swoim rodzaju
Za każdym razem gdy mnie odwiedza
czytam jego plakietkę
na której złotymi literami jest wygrawerowany napis
Doktor Życie
Przyjaciel
Bardzo lubię czekoladę
mleczną gorzką białą…
delektuję się jej obecnością
przy każdej okazji
Lubię próbować nowych czekolad
z dodatkami które nie raz
mnie zaskakują
Czekolada jest ratunkiem
na złamane serce lub gorsze dni
Sprawia że zawsze chętnie po nią sięgam
w trudnych chwilach mojego marnego życia…
Kiedyś jednak się na niej zawiodłam
Moja ulubiona czekolada z orzechami próbowała
pozbawić mnie życia
dusząc bezlitośnie jak niegdyś twierdziłam
swoim dobrym nadzieniem…
Z trudem wyszłam z tego w jednym kawałku
później nigdy już po nią nie sięgałam
a każdą kolejną czekoladę
wybieram z ostrożnością…
Łódeczka
Potężny okręt sunie przez morze
Dopóki wiatr sprzyja to płynąć może
I fale ogromne go nie powstrzymają
Załogi odważnej nie zatapiają
Lecz przyjdzie też chwila
Gdy statek dryfuje
Bez celu płynie
Los oszukuje
Zniknie okręt widmo
Zostanie łódka mała
Która mile morskie
Sama pokonała
Obsesja
Nie zwalnia Warszawa
Życiu rytm narzuca
Pogrążonych w pracy
Nigdy nie oszczędza
Biegną ulicami jak zjawy
Bez czasu pieniędzy
Życia
Nie znają radości
Ciemna ich dusza
Mijają się z rodziną
Czymże jest rodzina?
Nie wiedzą że żyją
Znikają za kurtyną świata
Tylko w parku na ławeczce
Siedzi stara kobiecina
Z drutami w ręce
Słucha śpiewu czyżyka
Pożegnanie z ukochanym
Myślałam że moje serce
już dawno zapomniało o tobie
wyblakłe fotografie pochłonął ogień
uczucia poniósł w świat wiatr…
Wystarczyło jedno twoje spojrzenie
abym na nowo się w tobie zakochała
i poczuła się jak czterdzieści lat temu
Żałuję że zabrakło mi wtedy odwagi
i nie wyznałam swoich uczuć
a napisany list
puściłam z prądem rzeki
Nie zapomnę wieczorów
kiedy wyobrażałam sobie
nasze wspólne życie
pełne miłości i rozkoszy
Marzyłam tylko o tym
abyś poznał moje imię
i powiedział mi
jak piękna jest dziś pogoda
Teraz już za późno…
Ty masz kochaną rodzinę
piękną żonę i dorosłe dzieci
Ja mam tylko siwe włosy
pomarszczone ręce
utracone marzenia…
Ale przecież tego dla ciebie pragnęłam
abyś był szczęśliwy
Chociaż zapłaciłam za to wysoką cenę…
Krótka refleksja
Bo na świecie rządzi zło
niesprawiedliwość
cierpienie
oni
Ludzie
Bezduszne harpie
rozrywające czyste serca
Hieny
czyhające na naszą porażkę
gotowe zabrać wszystko
co jeszcze posiadamy
i w końcu najgorsi
Idioci
którzy bez skrupułów niszczą nas
Wielkich artystów
Nie chcę dorosnąć
Dorośnij! — tak wszyscy do mnie mawiają,
a ja z uśmiechem mówię,
że racji nie mają.
Nie chcę dorastać,
bo co mieć będę z tego?
Kredyt wielki w banku
i życia żadnego!
Smutna będę chodzić,
w pracy siedzieć dniami,
a wieczory będę spędzać
z nudnymi wiadomościami.
I będę musiała znać język bankowy
i zmagać się często z bólami głowy.
A w towarzystwie pić by mi kazali
i o polityce by ze mną rozmawiali.
Ja tego nie chcę!
Wolę być młoda,
na ciągłe zmartwienia
życia mi szkoda!
Wolę z dzieciakami smoki gdzieś przeganiać,
albo z rycerzami na randki się umawiać!
Z polnych kwiatuszków wianki będę plotła,
a za mikrofon posłuży mi miotła.
Będę jadła góry czekolady
i z dziećmi grała w różne zabawy.
Będę mieć zmartwienia (dzieci też je mają! ),
lecz z małą pomocą radę sobie dają!