E-book
8.82
drukowana A5
43
Barwy serca

Bezpłatny fragment - Barwy serca

Wiersze i bajki dla dzieci


5
Objętość:
250 str.
ISBN:
978-83-8273-801-8
E-book
za 8.82
drukowana A5
za 43

Kilka słów wstępu

Trzymasz w ręku kolejny tomik, który zawiera 120 wierszy pisanych z myślą o najmłodszych, a także 20 krótkich opowiadań na ostatnich stronach. Wydanie to stanowi podsumowanie dotychczasowej twórczości dla dzieci. W każde słowo włożyłem całe serce. Tak, by poza humorem przekazać także inne wartości. Mam nadzieję, że sprawi on wiele radości zarówno dzieciom, jak i czytającym im dorosłym.

Życzę przyjemnej lektury oraz dużo uśmiechu.


Pozdrawiam serdecznie

Maciej Adamski

Mała żabka

Była sobie pewna żabka,

której bólem była czkawka

Bociek z góry ją usłyszał,

w planach żabki wnet namieszał


„Co mam zrobić, gdzie się schować?

Jak swą zieleń uratować?”

Dłużej nad tym nie myślała,

i pod wodę się wybrała


„Mogę czekać ile trzeba,

ma cierpliwość sięga nieba

Twoja czkawka Cię zdradziła,

wyłaź szybciej, czas już mija!”


„Może jednak się zgadamy,

jestem tylko płazem małym”

Bociek prośbę w mig przemyślał,

tak kumpelę nową zyskał

Kapryśna księżniczka

W pewnym zamku była drama,

księżna męża wciąż nie miała

Ogłosiła więc natychmiast:

„Przybywajcie! Muszę wybrać!”


I choć chętnych wielu było,

serca księżnej nie ruszyło

Wszystkim wady wytykała,

uwag listę długą miała:


„Ten stanowczo jest za gruby,

ten z kolei jest za chudy!

Ten wystaje ponad drzewa,

a gdy mówię ciągle ziewa!”


Tak księżniczka wybrzydzała,

kawalerów odprawiała

W samotności dni mijały,

lecz kaprysy nie ustały

Chwalipięta

Umiem czytać doskonale,

więc puchary wciąż dostaję

Świetnie grywam na konsoli,

nikt mnie nigdy nie dogoni


Pierwsza jestem na stołówce,

mam rekordy na komórce

Jestem piękna w każdym stroju,

liczę matmę i bez wzoru


Znam na pamięć szkolne wiersze,

chociaż moje są piękniejsze

Na parkiecie też wygrywam,

nigdy w karty nie przegrywam


Co poradzę, taka prawda,

zachowuję się jak gwiazda!

Jestem co dzień uśmiechnięta,

mówią na mnie chwalipięta!

Dwa gołębie

Dwa gołębie dziś skłócone,

małym chlebkiem poróżnione

Padły bardzo mocne słowa,

puchnie po nich cała głowa:


„Hola hola, gdzie tak pędzisz?

Zaraz nóżkę sobie skręcisz

Na ten chlebek rezerwacja,

bez dyskusji, moja racja!”


„Ja nie widzę tu powodu,

byś mnie zmusił do odlotu!

Ja go pierwszy upatrzyłem,

i na deser odłożyłem!”


Gdy ta dwójka się kłóciła,

nagle wrona wystrzeliła!

Chlebek szybko w dziób zabrała,

i do gniazda odleciała!

Dobre rady

Na dzień dobry jestem dobry,

taki zwyczaj w sercu mam

Grzecznie, chętnie się przywitaj,

pierwszą radę taką dam


drugiej dziękuj kiedy trzeba,

doceń choćby mały gest

Słońce jaśniej wtedy świeci,

w czyimś sercu radość jest


Słowa „proszę” też używaj,

to naprawdę żaden wstyd

Każdy może chcieć pomocy,

mama, tata, córka, syn


I na koniec „do widzenia”,

nie uciekaj bez tych słów

A gdy z główki Ci wylecą,

po cichutku wtedy wróć

Pajączek

Na mój widok większość zmyka,

i koszmary śni przez rok!

Czasem palcem ktoś wytyka,

budzę lęki tak jak smok!


A ja mały przecież jestem,

osiem nóżek tylko mam

Mówię do was prostym wierszem,

tak w ukryciu sobie trwam


Pajęczyna moim domem,

muchy zjadam gdy mi źle

Choć latają każdą dorwę,

cichy łowca we mnie jest!


To wystarczy, będę skromny,

już nie trzeba więcej słów

Krzywdy Tobie nie chcę zrobić,

więc utulam Cię do snu

Ciekawski Jaś

Naszą szkołę moi mili,

nowy uczeń dziś zasilił

Ledwo w progu klasy stanął,

zacząć pytać nawet panią:


„Kto był pierwszym Królem Polski?

Czy w Krakowie żyły smoki?

Jak powstało pierwsze radio?

Skąd się w kurze wzięło jajko?


Co powiedział Adam Ewie?

W której klasie zdaję chemię?

Ile waży mały słonik?

Ile cukru ma batonik?”


Żeby znaleźć odpowiedzi,

w bibliotece Jasio siedzi

Bo kto pyta, ten nie błądzi,

warto czytać mądre książki!

Renifer

Choć pomagam, w święta latam,

późną nocą ledwo wracam

To Mikołaj jest tu gwiazdą,

odpisuje wszystkim fankom


Jemu listy wysyłają,

o nim wszyscy pamiętają

On rozdaje wór prezentów,

on dostaje moc uśmiechów


Nagle szelest, kroki w śniegu,

choć nie widać nic po ciemku

To Mikołaj tu podchodzi,

nad mym smutkiem się rozwodzi:


„Słuchaj mały przyjacielu,

jesteś ważny tak jak wielu

Świat bez Ciebie byłby smutny,

jestem z Ciebie bardzo dumny!”

Książę

Przyjdź narysuj mi baranka,

malutkiego — grzecznie proszę

Jest ukryty w skrzynce z dziurką,

tyle zrobić dla mnie możesz?


Bardzo tęsknie za mą różą,

choć kapryśna z niej roślinka

Dbałem o nią, rozmawiałem,

była dla mnie jak rodzinka


Wyruszyłem zatem w podróż,

zobaczyłem kilka planet

Tam poznałem różne twarze,

nieraz czułem w sercu zamęt


Muszę wrócić do swej róży,

ona bywa wciąż naiwna

Nie obroni się przed światem,

choć w to wierzy — jest ambitna

Misio

Mój rozumek jest malutki,

za to serce bardzo wielkie

Może jestem ciut głupiutki,

mam od miodu łapki lepkie


Królik szuka swej marchewki,

a Prosiaczek znów się boi

Tygrys skacze jak szalony,

on każdego z nas dogoni!


Jeszcze mamy tu Osiołka,

nie opuszcza wciąż go smutek

Kangurzycę wraz z Maleństwem,

mądrą Sowę pośród brzózek


I na koniec Krzysio dzielny,

choć nie mieszka w naszym lesie

To przyjaciel mój najlepszy,

zawsze radość w serce wniesie!

Żółw i ślimak

„Słuchaj mały, czas ustalić,

stare mity chcę obalić

Kto jest szybszy, kto jest żwawszy?

Dziś sięgniemy samej prawdy!”


„Co Ty mówisz, Co Ty bredzisz?

Ktoś za długo w słońcu siedzi

Do wyścigu stań dziś ze mną,

miniesz metę będzie ciemno!


Idą równo, jednakowo,

jak zakończą, nie wiadomo

Ślimak z żółwiem chcą wygranej,

ale remis jest bynajmniej


Tak kończymy tą historię,

nie potrzebni są sędziowie

Znów skorupki się kumplują,

więcej startów nie planują

Kłamczucha

„Proszę pana, proszę pana,

mucha śpiewa znów od rana

A kociaczek w kapeluszu,

chodzi w klapkach po podwórzu!”


„Oj nieładnie, nie wypada,

by dziewczynka tak kłamała

I w dodatku straszne bzdury,

tak ogromne niczym góry!”


„Proszę pani, proszę pani,

Tomcio stał się dzisiaj żabą

Nagle przybrał nową postać,

ciągle kumka, nie da pospać!”


„Co Ty pleciesz? Jaka żaba?

Jeszcze słowo, będzie skarga!

Nie chcę tego dłużej słuchać,

wolę prawdę od kłamczucha!”

Plotka

Po wsi krąży pewna plotka,

wróbel wygrał w toto lotka

Każdy prawdy poszukuje,

o pożyczkę dopytuje


Kruki pragną więcej kasy,

by polecieć gdzieś na wczasy

Gniazda boćki chcą naprawić,

przy czym dobrze się zabawić


Sroka prosi o błyskotki,

orzeł chce na nowe lotki

A w kolejce jeszcze żuraw,

wróbel ma z nich niezły ubaw


I tak wszyscy o coś proszą,

listę potrzeb ciągle mnożą

Jednak zawód ich dziś spotka,

bo to była tylko plotka!

Wielki bal

Dziś na ranczu wielki bal,

wiejskie disco będzie trwać,

Świnki najpierw nieporadnie,

już pląsają całkiem zgrabnie


Kogut lata po parkiecie,

„Nikt nie tańczy lepiej w świecie!”

Kury w rzędach aż wzdychają,

wciąż amory w głowie mają


Krowy także sił próbują,

króla sceny obserwują

Zapraszają go do walca,

lecz on nie zna tego tańca!


W kółku obok nich koniki,

podskakują w rytm muzyki

Tak bawili się do rana,

aż usnęli w stogu siana

Nasza choinka

Taka wielka, a nieśmiała,

stoi w lesie całkiem sama

Więc pędzimy się pakować,

z samotności ją ratować


W piękne bombki ozdobimy,

tuż przy stole postawimy

Z Tobą będzie nam radośnie,

jesteś dla nas ważnym gościem!


Możesz zostać choćby rok,

bądź nadzieją w zimną noc

A gdy przyjdzie Pan Mikołaj,

to prędziutko nas zawołaj!


Razem paczki otworzymy,

to co kryją obejrzymy

W blasku świecy pośpiewamy,

dziękujemy, że Cię mamy!

Zakochany Karol

Mały Karol się zakochał,

walentynki dziś szykował

Lecz nie wiedział, której wysłać,

każda sercu była bliska:


„Ania piękne ma warkocze,

takie długie, całe złote

Kiedy uśmiech śle mi piękny,

chcę rycerzem być jej dzielnym!


Z Martą mogę grać do woli,

cały weekend  na konsoli!

Razem lekcje odrabiamy,

sporo frajdy z tego mamy!”


I tak Karol kontemplował,

odpowiedzi potrzebował

Wciąż nie wiedział, którą wybrać,

postanowił obie wysłać!

Zaginione słuchawki

Gdzie słuchawki położyłem,

w nerwach już się najeżyłem

Szukam w spodniach, na tapczanie,

piesek zjadł je na śniadanie?


Wielka strata, są firmowe,

na dodatek całkiem nowe!

Szukam dalej, znów chybiłem!

Czyli jednak je zgubiłem!


I gdy godzę się ze zgubą,

wymęczony setną próbą

Nagle, aż dostałem czkawki,

wciąż na uszach mam słuchawki

Złota rybka

Złowię w rzeczce złotą rybkę,

by podziwiać ją przez szybkę

W szklanych ścianach stanie zamek,

i nie będzie żadnych klamek


Później dodam jej huśtawkę,

jeśli zechce, wstawię ławkę

W karcie karmy trzy rodzaje,

kelner, który rano wstaje


I tak będzie żyła rybka,

taka mała i niezwykła

Nie zabraknie jej niczego,

będzie miała siódme niebo

Lato

Ja chcę morze, złotą plażę,

znów od grudnia o niej marzę

Zatem pytam drogi Tato,

kiedy znowu będzie lato?


Przecież dobre miewam stopnie,

a ma średnia ciągle rośnie

Dziennik uwag nadal pusty,

nie dostrzeżesz tam rozpusty


Chciałbym lepić zamek z piasku,

zbierać grzybki w środku lasku

W morzu pływać i nurkować,

nowych lodów wciąż próbować


Więc powtarzam znów pytanie,

kiedy lato nas zastanie?

Bardzo mi go dziś brakuje,

letnich wrażeń potrzebuję

Szkolny test

Już za tydzień szkolny test,

„mnóstwo czasu” — myśli Grześ

Więc naukę wciąż przekładał,

mało robił, dużo gadał:


„W poniedziałek mam zawody,

pragnę zdobyć tam nagrody

Wtorek, środa, nie dam rady,

umówiłem się na kłady!


Czwartek z piątkiem tworzy basen,

wtedy woda rządzi czasem

A weekendy z rodzicami,

na wsi ganiam godzinami”


Cały tydzień tak ułożył,

książek nawet nie otworzył

W końcu przyszedł szkolny test,

w główce Grzesia pustka jest!

W krainie

W tej krainie za górami,

mieszka Śnieżka z krasnalami

Rano słychać dźwięk klawiszy,

na keyboardzie mucha ćwiczy


Jest też tygrys bardzo stary,

który gubi okulary

I motyle kolorowe,

które znają ludzką mowę


Ponoć koncert dają ryby,

tak naprawdę, nie na niby

I choć tyle się w niej dzieje,

ta kraina nie istnieje

Praca

„Czemu tata wciąż pracuje?”

Mały Jasiek dopytuje

„Już tłumaczę” — mówi mama,

bo za pracę jest wypłata


„Rower, piłka, gry planszowe,

książki, kredki kolorowe

Batoników całe góry,

od chodnika, aż po chmury


Za to płacić przecież trzeba,

nic nie spadnie samo z nieba

Za pieniążki kupujemy,

i dlatego pracujemy”

Pizza

Dziś na obiad będzie pizza,

mama nie wie którą wybrać

Zapytała więc dzieciaków,

jakich chcą skosztować smaków


Adam mówi „więcej szynki”,

Ania woła „ja chcę grzybki”

Tomek lubi dużo sera,

tylko tego mu potrzeba!


Ciasto rośnie już na drożdżach,

więc dodatki kłaść też można

Stary piecyk jest nagrzany,

nasze dzieło tam wkładamy!


Tak powstała pizza smaków,

cała tylko dla dzieciaków

Trochę teraz bolą brzuszki,

takie są już łakomczuszki!

Taneczne ZOO

Dnia pewnego moi drodzy,

były tańce w środku nocy!

Kiedy strażnik wreszcie zasnął,

lew w swe łapy głośno klasnął!


Wtedy pingwin puścił oczko:

„Ja zaczynam, tańczę bosko!”

Potem tygrys razem z sarną,

dali popis, poszli w tango!


Po nich małpy i goryle,

miały swe taneczne chwile

Każdy bawił się do rana,

aż poranna przyszła zmiana!


Są zmęczeni, wszyscy leżą,

własnym oczom już nie wierzą!

Tylko jeden krokodylek,

nadal tańczył, chwytał chwilę!

Super Babcia

Kilka słów o mojej Babci,

energiczna, pełna akcji!

Sto pomysłów ma codziennie,

śpiewa przy tym bardzo pięknie!


Przed śniadaniem ćwiczy, biega,

bo nie śpieszy się do nieba

Dziś na rolki się wybiera,

rano była u fryzjera!


W kuchni lepsza jest niż Gessler,

pyszny dla nas poda deser

W Internecie zrobi wszystko,

zimą gna na lodowisko!


Długo jeszcze mógłbym mówić,

lecz ten wierszyk muszę skrócić

Czas odwiedzić super Babcię,

może szyje nowe kapcie?

Orzeł

W pewnej wiosce żyła kura,

niezbyt duża, mocno ruda

Ogłosiła — „Jestem orłem,

chętnie wszystkim o tym wspomnę!


Jak mówiłam, jestem orłem,

dumą Polski, białym godłem!

Mnie się boją inne ptaki,

cóż, mam autorytet taki!”


Na to krowa — „Jesteś ruda!

Twoje słowa to jest bujda!

Nie potrafisz nawet latać,

popatrz w lustro, potem gdakaj!”


Po tych słowach rudej kurze,

oczy się zrobiły duże

Lecz po chwili znów głosiła,

jak to orłem zawsze była!

Uczynny Karol

„Jestem Karol, chłopak złoty,

zawsze chętny do roboty!

Żadnej pracy się nie boję,

młodszą siostrę też obronię!


Mamie w kuchni już pomagam,

tacie nigdy nie odmawiam

Nawet mogę zrobić obiad,

i rodzicom pięknie podać!


Babci kupię lek w aptece,

by nie stała znów w kolejce

Potem śmieci jej wyrzucę,

blask w mieszkaniu wnet przywrócę!”


Zatem drogi czytelniku,

zamiast siedzieć w pokoiku

Bądź jak Karol, okaż serce,

a świat pięknym będzie miejscem!

Zapominalski

Każdy z nas ma jakiś problem,

ja o swoim teraz wspomnę

Pamięć często mnie zawodzi,

jest za krótka, a to szkodzi!


Stroju z domu zapomniałem,

po raz setny już zaspałem

Budzik nie był ustawiony,

więc spóźniłem się do szkoły!


Lekcji znów nie odrobiłem,

aż z tych nerwów się spociłem

„Zapisz sobie to na czole,

bo na wieki utkniesz w szkole!”


Rada pani złota warta,

to ostatnia dla mnie szansa!

Pamięć także trzeba ćwiczyć,

by problemów nie zaliczyć!

Przyjacielu

Groźnie szczerzysz swoje kły,

znów na wszystkich jesteś zły

W Twoich oczach obłęd tańczy,

tego stanu już wystarczy


Choć przez chwilę mnie wysłuchaj,

nie próbuję Cię oszukać

Nie unikaj trudnych rozmów,

na przeszkody bądź już gotów


Nie masz dzisiaj na to głowy?

Nie chcę słuchać takiej mowy!

Odgoń proszę czarne myśli,

ciepły uśmiech komuś wyślij


Na początek to wystarczy,

moim słowom daj cień szansy

Powodzenia Tobie życzę,

więcej złości niech nie widzę

Mały miś

Gdzieś w jaskini mieszkał miś,

lubił dzieci nie od dziś

Tam zdarzyła się historia,

można stwierdzić wręcz filmowa


Misiek zgubił się w swym lesie,

w którym echo śmiechy niesie

Na przyjęcie dziś nie dotarł,

choć tak tańczyć z dziećmi kochał


Ala z Leną zarządziły:

„Trzeba szukać, nie ma siły!”

Każda nora przeszukana,

tu są ślady, jest polana


Gdy nasz misio się odnalazł,

na przyjęciu wnet zaszalał

Z dziećmi w kółku teraz pląsa,

nikt na niego się nie dąsa

Na bazarku

Na bazarku w każdy wtorek,

przy straganach warzyw worek

Pofantazjuj trochę w ciszy,

dziwne głosy tam usłyszysz:


„Jestem marchew, pełnia zdrowia,

zapamiętaj moje słowa!”

„A ja groszek, piękna zieleń,

kto nie jada, ten jest jeleń!”


„Lepiej wybierz pomidory,

idealne na wieczory!”

„Ich nie słuchaj, chwytaj dynie,

z nami milej czas Ci płynie!”


Obojętnie, kogo weźmiesz,

jedz warzywa, zdrowszy będziesz

Czekoladki odłóż zatem,

pełnym zdrowiem ciesz się latem!

Kim będę

Pewien chłopczyk miał dylemat,

o przyszłości dostał temat

Który zawód jego będzie,

lecz on siebie widział wszędzie:


„Może będę kominiarzem?

Albo śledczym dziennikarzem

Być aktorem fajna sprawa,

gdy w teatrze biją brawa


Stać na bramce też nie gorzej,

żyć przyszłością piłki nożnej

Czysto śpiewać też potrafię,

czy na scenę kiedyś trafię?”


Już się nie martw przyjacielu,

coś wybierzesz z opcji wielu

Gdy się wsłuchasz w swoje serce,

wtedy wybór łatwy będzie

Kocie serduszko

Kto powiedział, że ja muszę,

mysz pakować w swoją buzię?

Zasad zwierząt nienawidzę,

więc nikogo dziś nie skrzywdzę!


Moi krewni? Inna liga,

każdy myszkę co dzień ściga!

I zakłady nawet robią,

kto dopadnie myszkę nocą!


Prawdę mówiąc mnie to śmieszy,

patrzę na nich z boku grzeczny

Chcą bym chociaż jeden raz,

przerwał mysi dobry czas!


I tak bracia gonią myszki,

ja nie muszę, wolę frytki

Bo choć jestem czarnym kotem,

to serduszko ja mam złote!

Szczęśliwe disco

Czasem uśmiech znika z twarzy,

gdy przykrego coś się zdarzy

Wtedy trzeba ruszyć w balet,

w wir tanecznych puść się szaleństw!


Prawa nóżka hop do tyłu,

później lewa, nie ma zmiłuj!

W dłonie możesz głośno klaskać,

krzycz radośnie, smutek zwalczaj!


W dźwięki świata też się wsłuchaj,

kiedy w domu smutna głusza

Skacz jak żaba, śpiewaj z ptactwem,

czarne myśli przegoń tańcem!


Zaraz wierszyk ten zakończę,

choć na chwilkę jeszcze wspomnę

Zapamiętaj moje słowa,

bo na smutki życia szkoda!

Narodziny

Mały Filip miał pytanie,

chciał odpowiedź znaleźć na nie

Skąd on znalazł się na świecie,

wszystkich pytał, a wy wiecie?


Babcia z dziadkiem — „to bociany,

tylko tyle pamiętamy”

Wujek stawia na kapustę,

jednak zimą pole puste


Mama mówi — „spytaj taty,

on pamięta dawne czasy”

Ale tata tego nie wie,

bo był wtedy w Sochaczewie


I tak Filip z tym problemem,

siedzi w łóżku, dalej nie wie

Musi czekać na ten moment,

kiedy ktoś mu wszystko powie

Chłopak

Być chłopakiem to jest bajka,

nie udaję, taka prawda

Można bawić się w szeryfa,

który nigdy nie przegrywa!


Bramkę strzelać w każdym meczu,

w kuchni robić pizzę w piecu

Z kolegami iść na rower,

gdy już tylko skończę szkołę


To za mało? Więc dopowiem,

jako chłopak wszystko mogę

Być prawdziwym marzycielem,

silnym, twardym oficerem


Długo mógłbym wam wymieniać,

ale muszę się już zbierać

Lecz powtórzę jeszcze raz,

chłopak ze mnie na sto dwa!

Złota rączka

Jestem Ada — złota rączka,

w mig naprawię i posprzątam!

Nie ma rzeczy niemożliwych,

jeśli jesteś pracowity!


Wszystko da się dziś naprawić,

jeśli wiesz gdzie trzeba sprawdzić

Wujek Google w tym pomoże,

chwilka moment i gotowe!


Tutaj trzeba śrubkę wkręcić,

nic trudnego, starczą chęci

Potem lekko naoliwić,

będzie super, aż się zdziwisz!


Pięknie zabrzmi znów gitara,

była niema, bardzo stara

Naprawiłam wszystko sama,

teraz mogę grać od rana!

Pan Globus

Jestem piękny, krągły, duży,

mogę przydać się w podróży

Odkryj ze mną wyspy, morza,

gdzie polarna wstaje zorza


Geografię mam w paluszku,

a właściwie w moim brzuszku

Ja znam liczbę kontynentów,

w nazwach rzek nie robię błędów


Równik krąży wciąż na środku,

Czy przeszkadza? Jest w porządku!

Dzieli ładnie po połowie,

lecz niestety nic nie powie


Już wystarczy zachwalania,

powiem jeszcze ze dwa zdania:

Jestem Globus! Mistrz kulisty,

w szkolnej klasie chcą mnie wszyscy!

Zasady ruchu

Na ulicy są zasady,

nie kręć nosem, bez przesady

Czekaj grzecznie na zielone,

wtedy przejście dozwolone


Patrz uważnie w każdą stronę,

by bezpiecznie ruszyć w drogę

Przechodź tylko tam gdzie pasy,

nawet jeśli nikt nie patrzy


Te zasady weź do serca,

zawsze o nich już pamiętaj

One bardzo są potrzebne,

żeby żyło się bezpiecznie

Czyste ząbki

Wszyscy mamy w buzi ząbki,

myć je trzeba także w piątki

Żeby uśmiech piękny biały,

bez wyjątku dzieci miały


Pastą ząbki szczotkujemy,

mniej słodyczy od dziś jemy

Kiedy będą ząbki zdrowe,

długo mogą służyć Tobie


Zapamiętaj więc na zawsze,

szczotka w rękę, na nią pastę

Po posiłku umyj pięknie,

ząbki będą za to wdzięczne!

Wystarczy uśmiech

Pewnie o tym wszyscy wiecie,

czasem bywa tak na świecie

Smutki dzieci dopadają,

uśmiech z twarzy zabierają:


Janek jutro ma klasówkę,

Tomek zgubił nową kurtkę

Asia z Polskim ma problemy,

Marta zdarła znów oceny


A Pawełek złamał kredkę,

Andrzej pełną ma już teczkę

Lidkę ciągle bolą ząbki,

kiedy tylko zjada pączki


Lecz wystarczy tu uśmieszek,

żeby szybko zniknął peszek

Gdy rozbrzmiewa śmiech malucha,

smaczna nawet słona zupa

Dziewczyna

Być dziewczyną to jest czad,

można tańczyć cały czas!

Stroić lalki i czarować,

w miss urody sił próbować


To dziewczyna jest księżniczką,

w swym królestwie może wszystko

Jestem księżną w taty oczach,

w mig zapomni o mych psotach


Jakby tego było mało,

można w sklepie iść na całość

Butki, suknie i torebki,

takie śliczne jak z piosenki


Na tym kończę mój poemat,

jakże piękny to jest temat

Być dziewczyną to jest jazda,

świeci dla mnie każda gwiazda!

Świnka skarbonka

Do skarbonki wpadł pieniążek,

by powiększyć jej majątek

Choć to była skromna dyszka,

to skarbonka szczęściem tryska


Później wpadło siedem złotych,

kilka monet bardzo głośnych

A pod wieczór jeszcze stówka,

kwota wielka niczym krówka!


Tu pojawia się pytanie,

czy odpowiedź znacie na nie?

Ile kasy świnka mała,

dla nas dzisiaj uzbierała?

Rudy kolor

Rude piegi mam na twarzy,

każdy chłopak o nich marzy

Moje włosy także rude,

niezbyt krótkie, też nie długie


To po mamie taki kolor,

taka prawda, daję słowo!

Po niej także charakterek,

jestem słodka jak cukierek!


Co poradzić, to są fakty,

choć dla dziewczyn głupie żarty

Ja się jednak nie poddaję,

w rudym świecie serce daję!

Rozrzutny gołąb

Gołąb dostał w spadku worek,

a w tym worku milion monet

„Jestem bogacz!” — myślał sobie

„Co z majątkiem zrobić mogę?”


Najpierw kupił nowy domek,

zamontował drogi dzwonek

Garderoba już zmieniona,

szyja złotem obwieszona!


Tak pieniądze wciąż wydawał,

stan na koncie szybko malał

Bo nie umiał zaplanować,

swoich kosztów oszacować

Zraniony miś

Ktoś misiowi urwał nóżkę,

poturbował jego główkę

Z całej siły wciąż tarmosił,

lecz go nawet nie przeprosił!


„Bądź spokojny mój kolego,

nie chcę misia mieć innego!

Więc się nie martw już o jutro,

bez Twych żartów będzie smutno!


Zaraz wezmę nitkę z igłą,

i naprawię Ciebie szybko!

Znów będziemy razem hulać,

przy mym boku będziesz czuwać”

Jaś w muzeum

Jaś spragniony wielkiej wiedzy,

ruszył wprost do starej wieży

Gdzie muzeum stare było,

milion pytań w głowie tkwiło:


„Kto malował te obrazy?

Ile książę siedział w pracy?

Czemu mają siwe brody?

Czy już wtedy były lody?


Można usiąść raz na tronie?

Jakie mieli kiedyś stroje?

Jeszcze jedno mam pytanie,

co Król jadał na śniadanie?”


I tak pytał w każdej sali,

już cierpliwość traci Pani

Aż za głowę się złapała,

takich pytań nie słyszała!

Śpiewak

Na parterze mieszkał śpiewak,

swoim głosem blok rozgniewał!

Ciągle tylko gamy ćwiczył,

nikt już nie mógł zaznać ciszy


Szyby w oknach popękały,

dzieciom czapki pospadały!

Pies schowany za tapczanem,

cierpi razem ze swym panem


Wszystkie ptaszki odleciały,

ćwierkać przy nim aż się bały

Na dodatek ich zagłuszał,

ciszę nocną też naruszał


W końcu przyszła chwila prawdy,

czas odtworzyć próby z taśmy

Lecz gdy efekt prac usłyszał,

strach go pożarł, przyszła cisza!

Pędzel i farba

Tańcowała z pędzlem farba,

aż z wysiłku ma dziś garba!

Płynnie pędzi jak po lodzie,

choć przed chwilą była w wodzie


Pędzel w prawo, farba w lewo!

„Szybciej, śmielej mój kolego!

Jeszcze troszkę nam brakuje,

więcej bieli potrzebuję!”


I tak tworzą ramię w ramię,

coś pięknego wnet powstanie

Zaraz skończą, zaraz moment,

świat zdobędą na sto procent!

Zjazd mrówek

W leśnej chatce mrówek dziesięć,

zaproszonych jest na pieczeń

Gdy najadły się do syta,

po kolei chciały zmykać


Najpierw wujek, bo już śpiący,

później ciotka przy drzwiach krąży

Starsza siostra, bo ma randkę,

młodsza za nią na skakankę


Po nich stryjek jeszcze ruszył,

brat chciał za nim, ale stchórzył

Więcej gości nie widziano,

ile mrówek nam zostało?

Smutek pieska

Choć pazury ma ogromne,

a w swej paszczy zęby ostre

Przed wszystkimi sekret skrywa,

strach ogromny z nim wygrywa!


Nawet myszki pies się boi,

od hałasu zawsze stroni

Nocą cisza go przeraża,

w wyobraźni smok go zjada!


Lecz nie wolno go wyśmiewać,

do odwagi czas zagrzewać

Każdy słabe strony ma,

i nie może z tym być sam!

Mrówki

My jesteśmy małe mrówki,

od kopania bolą główki

Nas Królowa nie rozpieszcza,

praca bywa bardzo ciężka


Chociaż małe z nas robaczki,

wciąż dźwigamy wielkie paczki

Droga czasem jest zbyt śliska,

trudno dotrzeć do mrowiska


W każdy piątek, tuż po pracy,

na zabawie nas zobaczysz

Muza już do tańca kusi,

mrówka też odpocząć musi!

Taniec

Dalej rześko, wszyscy razem,

trwa zabawa pełna wrażeń!

Bez wymówek, wszyscy w koło

wspólnie tańczmy, jest wesoło!


Szybkie kroki, skoczne nuty,

nikt nie zazna z nami nudy!

Dzisiaj ściany nie podpieraj,

na zabawę się otwieraj!


Rączka z prawej, nóżka z lewej,

i poczujesz się w mig lepiej!

Uśmiech Twoją buzię zdobi,

choć czasami mylisz kroki


Jeszcze wężyk tak na koniec,

bo już nóżki mogą boleć

Smutki tańcem przepędzone,

serca szczęściem wypełnione!

Dawne czasy

Dziadek woła swoje wnuczki,

teraz słuchać będą uszki

Już w fotelu swoim siada,

o przeszłości opowiada:


„Kiedyś były czarne płyty,

w inny sposób grały hity

I na taśmie film odtwarzał

magnetowid pierwsza klasa


Telefony tylko w domu,

bez komórek w miejskim polu

Telewizor w bloku jeden,

a kanałów mniej niż siedem”


„Nie do wiary” — mówią dzieci,

„Co ten dziadek nam tu bredzi”

Więc sprawdziły w internecie,

dziadek prawdę mówił, wiecie?

Chory komputerek

Ciągle kaszle, kicha, prycha,

w stronę okna znowu wzdycha

Komputerek ma wirusa,

czy wyleczyć się go uda?


Ktoś odwiedzał brzydkie strony,

choć rodziców nie miał zgody

Niebezpiecznie tak jest kroczyć,

bo z wirusem można skończyć!


Wszak nie wszystko jest dla dzieci,

trzeba czujnym być w tej sieci

Gdy masz problem spytaj mamę,

albo siostrę, brata, tatę


By komputer nie chorował,

powstał bardzo prosty morał:

Bądź ostrożnym w Internecie,

antywirus jest w pakiecie!

Sałatka owocowa

W wielkiej misce małe kiwi,

zerka wokół i się dziwi

Wciąż zadaje masę pytań,

tak to było — nic nie zmyślam!


„Skąd ten banan ma swój kolor?

Czy go badał wcześniej doktor?

Orzech twardy się wydaje,

ciężki numer — to przyznaję!”


I tak pytał, głośno myślał,

aż dorwała kiwi chrypa

Nagle gruszka wstała prężnie,

odpowiedzi zgłasza chętnie:


„My jesteśmy z różnych krajów,

więc to nie jest kwestia czarów

Stworzyliśmy tu mieszankę,

bardzo zdrową, mówię prawdę!”

Tajemniczy wielbiciel

Ktoś tu chyba się zakochał,

pomóc szczęściu wciąż próbował

Jednak imię swe ukrywał,

w tajemnicy wszystko trzymał


Mała Ania nie wiedziała,

czyje wiersze dostawała

Pytań miała bardzo wiele,

nie wiedziała co się dzieje:


„Kto mi wyciął z kartki serce?

Kto napisał piękne wiersze?

Skąd się wzięły tu te róże?

I graffiti na tym murze!”


Odpowiedzi nie dostała,

ale wiersze zachowała

Może kiedyś się okaże,

kto z Aneczką chciał być w parze

Konik polny

Był raz sobie konik polny,

ze statusem „jeszcze wolny”

Ruszył zatem tam gdzie słońce,

szukać żony gdzieś na łące


Najpierw spotkał miss biedronek,

już wyciągać chciał pierścionek

Lecz gdy piękna go ujrzała,

bardzo szybko odleciała!


„Nic nie szkodzi” — rzekł po cichu,

„Kandydatek jest bez liku!”

Jednak pszczółki, po nich mrówki,

też schowały przed nim główki


Gdy już tracił w sercu zapał,

i z rozpaczy skrzypki złapał

Skoczył zagrać na polanę,

gdzie zieloną spotkał damę

Tolerancja serca

Można różne mieć poglądy,

lubić całkiem inne miejsca

Lecz szanować siebie trzeba,

mamy takie same serca


Choć on wiarę ma w Jezuska,

a Ty modlisz się do Buddy

Serca macie takie same,

nie zapomnij o tym nigdy


Taką prośbę mam dziś do was,

tolerancję w sercu miejmy

Niech na zawsze tam zamieszka,

i nie zgaśnie tak jak świeczka

Szkolne radio

Hallo, hallo, mówi szkolne radio,

zaczynamy nowy, szkolny dzień!

Już wstajemy, bo się robi  jasno,

na kanapie leży dzisiaj tylko leń!


Dzyń, dzyń, dzwoni szkolny dzwonek,

pierwsze lekcje zacząć nadszedł czas!

Już pod salą czeka Ania oraz Tomek,

i za chwilkę Pani wpuści nas!


Hallo, hallo mówi szkolne radio

jeśli masz pytanie podnoś śmiało dłoń,

Podczas zajęć poćwiczymy kardio,

by nie chodzić ciężko niczym słoń!

Stworek

W starym lesie mieszkał stworek,

serce wielkie miał za dwoje

Nie przeszkadzał, nie dokuczał,

lasu nigdy nie opuszczał


Ludzie w duchu bardzo mali,

w przykre plotki go ubrali

Ocenili po wyglądzie,

omijając cechy dobre


Choć go mieli za potwora,

stworek pieska uratował

Wszyscy w wiosce to wiedzieli,

swoje błędy zrozumieli


Raptem ludność się zmieniła,

zrozumiała, że skrzywdziła

Po wypadku gdzieś na łące,

jaśniej świeci piękne słońce

Papla

Mój jęzorek jak łopata,

długi, wielki, ciągle lata

W każdą stronę nim wywijam,

a po chwili szybko zwijam:


Ania ściąga znów pod ławką,

Andrzej uciekł tuż przed matmą

Ola ćwiczeń nie zrobiła,

i przed lekcją zadzwoniła


Moja siostra też nie lepsza,

na wagarach zawsze pierwsza

Potem mamie brzydko kłamie,

szkolny kodeks ciągle łamie


Lecz ja wszystko dobrze widzę,

mówić innym się nie wstydzę

Co poradzić, taka prawda,

bo ja jestem zwykła papla!

Dzień Mamy

Kto nam wskazał pierwszą gwiazdkę?

Kto nam nocą gasi lampkę?

Kto ze szkoły nas odbiera?

i przy lekcjach dzielnie wspiera


Ona zawsze nas obroni,

straszne stworki w mig przegoni

Ona jedna jest wspaniała,

taka jest już nasza mama


Drugiej takiej nigdzie nie ma,

dla niej ptaszej w lesie śpiewa

Słońce rano jasno świeci,

kocha mocno swoje dzieci!


Dla niej słońce rano wstaje,

uśmiech wielki wcześnie daje

Dużo szczęścia jej życzymy,

w dniu jej święta przytulimy

Szkolna kapela

„Mamy ferie, zaszalejmy”

mówi Hania pełna werwy!

Pani Edzia daje zgodę,

też poszaleć ma ochotę!


Usłyszała to Malwina,

w rytm muzyki się wygina!

Kacper ostro gra na basie,

jest wesoło w całej klasie!


„Rozbudzimy naszą szkołę,

kiedy tańczę wszystko mogę!”

Każdy trzyma swój instrument,

gra najgłośniej tak jak umie!


Już zleciały dwa tygodnie,

czas zakończyć tę symfonię

Do nauki czas powrócić,

dobrą muzę tylko nucić

Książka mówi

Nie zaginaj moich kartek,

nie jedz przy mnie tłustych ciastek

Szanuj proszę swoją książkę,

a przy lekcjach pomóc zdążę!


Biblioteka jest mym domem,

wypożyczyć tu mnie możesz

Po cichutku się rozglądaj,

po okładce nie osądzaj!


Lecz uszanuj także innych,

tych co czytać również przyszli

Wszyscy mają równe prawa,

co czytają, to ich sprawa!


Nie zapomnij też mnie zwrócić,

byś nie musiał mnie odkupić!

Te zasady to rzecz święta,

na tym koniec, zapamiętaj!

Szkolny bal

Dziś wieczorem szkolny bal,

do północy będzie trwał

Nikt nie może tu się nudzić,

i pod ścianą w kącie smucić


Antek cudnie gra na basie,

numer jeden w całej klasie

Kasia śpiewa niczym gwiazda,

jest impreza, głośna jazda!


Teraz zróbmy węża taniec,

to potrafi każdy malec!

Krok za krokiem, wszyscy razem,

dołącz do nas, też dasz radę


Nikt nie może się wymigać,

po parkiecie trzeba śmigać!

Tańczyć, skakać, w siebie wierzyć

szkolne disco trzeba przeżyć!

Pan poeta

Leży sobie Pan poeta,

na pomysły ciągle czeka

O czym mógłby wiersz napisać,

jaki wątek w nim opisać


„Może kwiaty?” — myśli głośno,

lecz bez weny myśli błądzą

„To już było setki razy!

Potrzebuję nowej fazy!”


Zaczął zerkać na swój domek,

widzi okna, stary dzwonek

Lecz natchnienia nie znajduje,

myśli twórczej mu brakuje


I gdy wiarę już utracił,

pomysł w głowie się pojawił!

„To jest świetne!” — wstrząsnął nagle,

brak pomysłu jest tematem!

Jaś w ZOO

Jaś zwierzęta chciał odwiedzić,

cały piątek z nimi spędzić

Jednak przy tym miał pytania,

chciał je zadać już od rana:


„Kto tak pandzie podbił oko?

Tygrys szybszy jest czy motor?

Gdzie lew zgubił swą koronę?

W jakim klubie poznał żonę?


Czy żyrafy grają w kosza?

Czemu struś tak głowę chowa?

Jak słoń myje swoją trąbę?

Czy on wstaje też o piątej?”


Na pytania dziwne Jasia,

odpowiedzi nikt nie zgłaszał!

A przewodnik stracił mowę,

i wciąż łapał się za głowę!

Bałwanek maruda

Mówią na mnie Pan Bałwanek,

choć w dowodzie jestem „Marek”!

Każdy królik chce mnie dorwać,

zjeść na miejscu mego noska


Ciągle stoję sam na chłodzie,

jeszcze wiadro mam na głowie

Taki dali mi „kapelusz”,

to już wolę do basenu!


A ta miotła dla ozdoby?

Mam ją zabrać do roboty?

Lepiej podaj mi gitarę,

świat oszalał, słowo daję!


Wybacz moje marudzenie,

to chwilowe jest wzburzenie

Każdy może mieć złe chwile,

po nich smutek raczej minie

Mikołajkowa paczka

Każdy może dziś nim zostać,

dobrym słowem serca ogrzać

Przed świętami wysłać paczkę,

ciasto, soki, ciepłą czapkę


Zapakujmy ją miłością,

o los innych cichą troską

Żeby w grudniu jasno było,

i spokojnie wszystkim żyło


Tu nie chodzi o choinki,

nowe spodnie, karty, spinki

Wypełnijmy święta sobą,

oczekując gwiazdki nocą


Tu zakończę me przesłanie,

idę w kuchni pomóc mamie

Zapamiętaj moje słowa,

wpuść przez okno trochę dobra

Przyjaciele

Biały misio zachorował,

ma gorączkę, boli głowa

Leży w łóżku cały w dreszczach,

ciągle myśli o koleżkach


Nagle dzwonka słychać granie,

„Kto przerywa mi śniadanie?”

Wstaje z łóżka, sił niewiele,

a za drzwiami przyjaciele


Uśmiech kumpli szybko sprawił,

stan uszatka się poprawił

Mieć przyjaciół ważna sprawa,

wspierać zawsze ich wypada!

Wracaj zimo

Mamo, tato, mam pytanie:

kiedy zima znów nastanie?

Ja ulepić chcę bałwana,

jesień musi być wygnana


I na sankach móc poszaleć,

jeżdżąc z górki jest wspaniale!

Rzucać śnieżki wprost do siebie,

ukrywając się za drzewem


Mroźna zimo wracaj szybko!

płatkiem śniegu zasyp wszystko

Dzieci zapraszają wraz,

białych przygód nadszedł czas

Bez pośpiechu

„Wiesz, kolego, mam z tym problem,

gdzie nie pójdę, to nie zdążę!

Czas nie czeka, on wręcz pędzi,

los ślimaka bywa ciężki!


Dam Ci przykład, by nie było,

że to wszystko się przyśniło

Wczoraj miałem ważną randkę,

słuchaj dalej, bo nie zgadniesz!


Już po szóstej wyruszałem,

w mig skorupkę nałożyłem!

I choć bardzo się starałem,

pusty stolik już zastałem!”


„Wiem, kolego, wiem co czujesz,

żółwiom też to nie pasuje

Zawsze przez to spalę pizzę,

Twe odczucia są mi bliskie!”

Ploteczki

Były sobie poduszeczki,

jedną wzięło na ploteczki

Tak na łóżko się skarżyła,

wszystkie żale wyrzuciła:


„Ten materac jest za twardy,

mam z nim mieszkać? Wolne żarty!

Prześcieradło też nie lepsze,

chyba bielsze już nie będzie!


Jeszcze rama ma znów plamę,

czym wprowadza tylko zamęt!

A Ty jaką masz opinię,

powiedz siostro, słucham pilnie!”


Lecz ta nagle się zdziwiła,

w jej kierunku odwróciła

„Coś mówiłaś? — drży poducha,

„powtórz, proszę! Jestem głucha!”

Wielkie serce

Chociaż jestem teraz mały,

świat zdobędę kiedyś cały

W małym ciele wielkie serce,

które każdą gwiazdę sięgnie


Będę latał w jasnych chmurach,

rano wspinał się po górach

Będę silny tak jak lew,

a i wyższy też od drzew


Mama będzie ze mnie dumna,

choćby droga była trudna

Tata w pracy się pochwali,

i nie zbraknie mi odwagi

Dzień Taty

Tata wciąż energią tryska,

z nim nie straszny jest dentysta

Do snu bajki często czyta,

sprawdzi, czy buźka umyta


Na wycieczkę mnie zabiera,

razem gnamy do fryzjera

Po boisku z piłką biega,

matmę sprawdzi kiedy trzeba


Pływać uczy w środku lata,

tajemnicy nie wygada

Bo mój tata jest ok,

też takiego tatę miej

Pory roku

Zimą świat jest cały w bieli,

śnieżne kulki lecą z nieba

Znów bałwanka lepią dzieci,

który trzyma miotłę z drewna!


A po zimie wiosna tańczy,

kwitnie pięknie dookoła

Ciepłe kurtki włóż do szafy,

słońce wcześniej już nas woła!


Lato dni upalne daje,

plaża ciepłym piaskiem kusi

Skocz do wody, pływaj, nurkuj,

każdy dziś się kąpać musi


Jesień czwarta jest w kolejce,

sypie nam pod nogi liście

Deszczyk z wiatrem ma w torebce,

już na słońce tak nie liczcie

Wyznanie miłosne

Na twój widok tracę mowę,

a z piórnika lecą kredki

Zapominam wszystkie wzory,

i z innymi mylę teczki


Przynieść plecak? Żaden problem!

Ja dla Ciebie wszystko zrobię!

Jesteś dla mnie najważniejsza,

nawet wiersze piszę Tobie


Dam Ci spisać z karty ćwiczeń,

na klasówce rzucę ściągę

Twą urodę wciąż podziwiam,

każdy problem w mig rozwiążę!


Ach, przepiękna moja muzo,

jesteś jak ciasteczko słodka!

Więc podaruj mi swe serce,

tak się kończy czwarta zwrotka!

Ptasi domek

Zbudujemy ptasi domek,

taki wielki na sto dwa

„Więcej desek!” — woła Tomek,

„szybciej, żwawiej! Raz, raz, raz!”


Najpierw parkiet, to podstawa,

lśni już na nim ciepły brąz

Nawet słońce dziś pomaga,

farba będzie szybciej schnąć!


Potem ścianki, zgodnie z planem,

by do środka nie wpadł mróz

I miseczka pełna ziaren,

kiedy w brzuszkach będzie głód


Jeszcze daszek i skończone,

nie dopadnie tu ich kot

Domek chociaż nie był drogi,

ma im służyć cały rok!

Mała ciapa

Co nie dotknę, to popsuję,

lewe ręce chyba mam

Pech mnie ciągle prześladuje,

nie odpuszcza nawet w snach


Byłem nawet u lekarza,

może leki na to są,

Lecz on stwierdził, że przesadzam,

moje oczy nadal schną!


Ciągle chodzę niewyspany,

każdy pyta co mi jest

„Może jesteś zakochany?”,

skądże znowu, zwykły pech!


Może kiedyś to przeminie,

różne tezy już zakładam

Pech ma także swe granice,

mówią na mnie mała ciapa!

Bolący ząbek

Leży Romek na kanapie,

nic nie robi cały dzień

Tylko jęczy, wzdycha, sapie,

a to przecież nie jest leń!


Problem leży w małym ząbku,

zaniedbany daje znak

O tym wiedzą nawet w żłobku,

że o zęby trzeba dbać!


Jednak Romek miał to za nic,

batoników zjadał stos

Do dentysty nie chciał chodzić,

teraz nie śpi w każdą noc!


W końcu poszedł, uległ mamie,

choć słodkości nadal lubi

Teraz znowu wokół skacze,

dba o ząbki w swojej buzi!

Grudniowy list

Drogi Panie Mikołaju,

pierwszy wyślę taki list

Nic nie wspomnę o prezentach,

nie wklejony będzie link


Chcę, by wszyscy byli zdrowi,

pełni życia, uśmiechnięci

Kiedy ludzie są szczęśliwi,

to od razu są piękniejsi


Niech ogrzeje nas kolęda,

w te grudniowe, zimne noce

Bardzo Panu dziękujemy,

za ogromne serce złote


Pod choinką czeka prezent,

maluteńka, skromna paczka

Pozdrowienia też dla elfów,

samych piątek życzy Janka

Pieniądze

Za pieniądze kupisz wiele,

lecz nie wszystko jest na sprzedaż,

Słuchaj pilnie co Ci powiem,

jest to bardzo ważny przekaz!


Serce nie zna żadnych walut,

więc miłości tak nie kupisz

Nikt nie kocha za majątek,

szczerych uczuć nie obudzisz


Przyjaźń także nie chce złota,

jeśli tylko jest prawdziwa

Zbudowana ze szczerości,

szelest forsy wciąż omija


Teraz krótko podsumuję,

te wartości trzymaj blisko

Dziś fortuna, jutro pustka,

pełne konto to nie wszystko!

Chory kotek

Leży w łóżku kotek chory,

głośno kicha cały dzień

Wirus dopadł go dziś podły,

i na zdrowie rzucił cień


Nic nie dają witaminki,

każdej łyknął wielki stos

„Może wezmę miód, malinki,

nie chcę leżeć cały rok!”


Lecz to nie jest najsmutniejsze,

inna zadra w sercu tkwi

Nikt nie przyszedł, jest samotny,

nie zapukał nikt do drzwi


Gdy już oczka swe zamykał,

i szykował się do snu

Przyszły cztery małe myszki,

„z miską mleka zwalczysz ból”

Gaduły

Na przystanku stoją bracia,

a to straszne są gaduły

Buzia im się nie zamyka,

chociaż czasem plotą bzdury


Młodszy ruszył temat szkoły,

gdyż wakacje już się kończą

Zaczynają się zamartwiać,

bo przedmioty nowe dojdą


Potem bajki omówili,

obgadując każdą postać

Choć od groma tego było,

to umieli temu sprostać


I tak bracia gadu gadu,

w poczekalni czas uciekał

Wszystkie kursy przegadali,

nawet jeden nie poczekał!

Nasza Pani

Nasz Pani jest wspaniała,

dba o dzieci cały rok

Przy niej burza ciszej grzmiała,

z nią nie straszny nawet smok!


Poznaliśmy świat cyferek,

nowych słówek cały pęk

Z małą przerwą, gdy dzwoneczek,

dzwonił głośno brzdęk, brzdęk, brzdęk!


Dziękujemy jej za chęci,

ciepły uśmiech w trudne dni

Niech słoneczko w okno świeci,

tak jak Pani dalej lśni!


Dla niej jest ten krótki wierszyk,

niech zapadnie w pamięć jej,

Gdy jest słońce, gdy jest deszczyk,

z dzieciakami żyć jest lżej!

Dwa króliczki

Dwa króliczki w świat ruszyły,

chciały poznać nowe miejsca

Zaraz powiem gdzie skoczyły,

jakie miały wtedy przejścia


Najpierw Paryż był na mapie,

wieża Eiffla jest ogromna

Jedli chyba w każdej knajpie,

tak urosła im oponka


Potem Londyn odwiedzili,

wielki zegar ich tam skusił

Na koncertach się bawili,

żaden z króli się nie nudził


Gdy powrotu przyszła pora,

z tej podróży tak dalekiej

Pewna myśl im się zrodziła,

„w naszym domku jest najlepiej!”

Mój piesek

Czy mówiłem wam o piesku?

Taki mały i kochany

Ciągle macha mi ogonkiem,

gdy ma cele jest uparty!


O spacery ciągle prosi,

tam kolegów swych znajduje

Chętnie biega po podwórzu,

tak organizm w dzień hartuje


Czasem kapcie mi przyniesie,

gdy po pracy brak mi siły

Główką wtedy się przytuli,

chwilę wcześniej zjadł maliny!


Z moim pieskiem różnie bywa,

lecz nie oddam go nikomu

To najlepszy zwierz na świecie,

i poczucie ma humoru!

Zdrowe porady

Trenuj sporty i jedz zdrowo,

o tym będzie krótki wierszyk

Więc posłuchaj mnie uważnie,

tutaj nie ma żadnej ściemy!


Mniej słodyczy, więcej warzyw,

to podstawą jest żywienia

Odłóż lepiej puszkę z gazem,

i bez cukru sok wybieraj


Częściej bywaj na podwórzu,

ruch jest zawsze przyjacielem

Mieć kondycję super sprawa,

niech to będzie Twoim celem!


Co tu mówić, sport to zdrowie,

a ty ćwiczeń wciąż unikasz!

Wyjdź na spacer, pograj w piłkę,

a nie tylko w myszkę klikasz!

Gitarowe początki

Kupił Janek dziś gitarę,

choć nie umiał na niej grać

Ćwiczyć jednak nie przestawał,

jej poświęca cały czas


Na początku nie szło dobrze,

mylił większość prostych nut

Chciał usłyszeć już melodię,

by na marne nie szedł trud


Sąsiad z góry miał już dosyć,

przez te próby stracił sen

W głuchej ciszy pragnął pobyć,

tak wyglądał każdy dzień


W końcu Janek się nauczył,

na gitarze pięknie grać

Więc nie warto się poddawać,

w stronę marzeń trzeba gnać!

Leśny domek

Zbudujemy dom na drzewie,

będzie piękny na sto dwa

Na ogromnej, starej wierzbie,

latem milej zleci czas


Gdy się zrobi rano jasno,

dom ozdobi kwiatów pęk

Na tarasie pachnie ciasto,

słodki, miły dzienny wstęp


Złote słonko mocno grzeje,

nam nie straszny żaden skwar

Po drabinie się wspinamy,

ciągłych zabaw słychać gwar


Tak niewiele nam potrzeba,

wyobraźni pełne głowy

Kilka desek sięgnie nieba,

nikt nie będzie już znudzony

Wartości

To jest wierszyk o wartościach,

one stare są jak świat

Warto w życiu je stosować,

żeby milej płynął czas


Czy ktoś słyszał o empatii,

która płynie z głębi serc

Nie odwracaj się plecami,

kiedy pomoc możesz nieść


Trzeba być uczciwym wszędzie,

bardzo łatwo stracić twarz

W szkole, w pracy, czy w urzędzie,

co z sumieniem czasem sprawdź


I na koniec mamy szczerość,

z nią ostrożnym musisz być

Zanim usta się ośmielą,

wygoń tą złośliwą myśl

Życzenia

Czas świąteczny to czas życzeń,

z każdej strony je słyszymy

Spiesz się bracie, bo gna styczeń,

w siłę życzeń wciąż wierzymy


Są życzenia rymowane,

tak poeci wielbią słowa

Są życzenia wyśpiewane,

od nich czasem puchnie głowa!


Są życzenia spontaniczne,

bez pomysłu w mig wysłane

Są życzenia nielogiczne,

aż sprawdzamy skąd przesłane!


Tylko jedno ma znaczenie,

żeby były z głębia serca

Nie wiesz czemu? Już tłumaczę:

bo na inne brak dziś miejsca!

Pada śnieg

Gdy przychodzi mroźna zima,

z nieba lecą białe śnieżki

Dzień jest krótki, szybko znika,

już bałwana lepią śmieszki


Zasypało wnet z pół świata,

biały puch pokrywa drogi

Pada na małego fiata,

i na inne samochody


Szalik z czapką trzeba nosić,

żeby zdrówka nie utracić

Nie chcę biegać do lekarza,

lepiej z kumplem się pobawić!


Mimo wszystko kocham zimę,

wszędzie słychać piękne dzwonki

Z tej okazji wiersz Wam piszę,

choć ma tylko cztery zwrotki

Przygoda życia

Zapraszamy wszystkich chętnych,

rannych ptaszków i tych sennych

W Akademii z nami fikaj,

świat wiruje, grymas znika!


Tutaj życie jest jak bajka,

w stroju klauna biega kaczka!

Słoń bielutki ma trzy trąby,

a w szaliku mucha krąży!


Mrówka na perkusji grywa,

komar z harfą też tu bywa

Z nieba spada deszcz zabawek,

nikt nie goni nas do ławek!


Już wystarczy tej reklamy!

Jacyś chętni? Zapraszamy!

Bilet już na Ciebie czeka,

szkoda czasu, więc nie zwlekaj!

Akademia

Jakże miło jest Cię widzieć,

coś tak czułem, że dziś przyjdziesz!

Wejdź przez drzwi od starej szafy,

ubaw będzie aż po pachy!


Tutaj poznasz mowę zwierząt,

tylko grzecznie, bo Cię zjedzą!

Gwiazdy nocą zaczną świecić,

z mgły bałwanka możesz lepić


Las jest bardzo tajemniczy,

w nim na trąbie grę miś ćwiczy

Zaś w głębinach głośny koncert,

bo rybeńki lubią gospel!


Sercem więcej tu zobaczysz,

jeśli tylko się odważysz!

Świat ogromny w małej dłoni,

chodź marzenia razem gonić!

Taki motyl

Moje życie to jest bajka,

zjadam wszystko co mi wpadnie

Pizze, torty, słodkie ciastka,

a apetyt wciąż nie gaśnie!


Potem kokon duży robię,

śpię w nim nawet cały miesiąc

W taki sposób dbam o formę,

wcale przy tym się nie śpiesząc


Gdy się wyśpię, odlatuję,

już skrzydełka mam wspaniałe

Z góry wszystko obserwuję,

lżejszy jestem od zapałek!


Teraz będzie krótka puenta,

nie oceniaj po wyglądzie

Wszystko może się wydarzyć,

i do zmiany kiedyś dojdzie

Świetna książka

Kumpel dał mi świetną książkę,

„super sprawa, nic nie ściemniam”

Myślę sobie — „dobrze, spojrzę,

i od razu mnie wciągnęła!


Co akapit zwrotów akcja,

samochody i pościgi

Później czary — jasna magia,

czarodzieje już przybyli!


Czytam zatem tak skupiony,

zatraciłem się bez końca

Nie chcę minąć choćby strony,

zakończenie pragnę poznać!


Aż tu nagle wielki kłopot,

w środku nadal cały płonę!

Nie doczytam gdzie jest złoto,

ktoś ostatnią wyrwał stronę!

Zły czarodziej

Mieszkam z kotem w starej wieży,

nikt nam głowy nie zawraca

Znów robimy, to co chcemy,

nam nie w planach jest zabawa!


Obok rośnie las zielony,

a w nim grupka małych stworków

Białe czapki noszą wszędzie,

z grzybów mają kilka domków!


Mój koteczek, rudy łowca,

bezustannie mi pomaga

Może kiedyś je złapiemy,

„damy radę!” — wciąż powtarza!


Tak mijają dni w tej bajce,

ta gonitwa nie ma końca

Chociaż małe mamy szanse,

nie wiadomo co nas spotka!

Drewniany chłopiec

Chociaż cały jestem z drewna,

Tata mnie z miłości strugał

Wielkie serce w pracę włożył,

robił jak najlepiej umiał


Papierowe dał ubrania,

elementarz do nauki

Wciąż nie słucham rad najbliższych,

i odczuwam tego skutki


Mam problemy również z nosem,

kłamstwo wcale mu nie służy

Gdy wypowiem jakąś bujdę,

nagle już się staje dłuższy!


Wierzę jednak, że dam radę,

w swej podróży zmienię siebie

Uszczęśliwię super tatę,

niech poczuje się jak w niebie

Wiosno wróć

Wróć do nas wiosno,

pora już wstać

Zima zniknęła,

bądź dziś wśród nas


Niech kwitną kwiaty,

i pachną lasy

Ptaszki ćwierkają,

zagramy w klasy?


Chcemy znów biegać,

w słońcu od rana

Ładnie prosimy,

tęskni plac zabaw


Przyjmij ten wierszyk,

na powitanie

Chwyć nas za rękę,

a uśmiech dostaniesz!

Polsko

Kocham Cię Polsko,

za góry i rzeki

Morze Bałtyckie,

niech to się nie zmieni


Za siłę i męstwo,

odwagę z przed laty

Waleczną historie,

jak wystrzał armaty!


Za godło czerwone,

z białym wciąż orłem

To symbol narodu,

co nigdy nie spocznie!


Kocham Cię Polsko,

powtarzam raz jeszcze

Nie dam Cię stracić,

jak bije mi serce!

Walentynki

Jakie piękne jest to święto,

serce bije wtedy mocniej

Wokół kwitnie kwiat miłości,

a czas płynie jakby wolniej


Bocian żabie śle buziaki,

i od rana pisze wiersze

Szybko chodzi, obserwuje,

chce swą żabkę widzieć częściej


Piesek z kotką już nie walczy,

spacerują razem zgodnie

Lis na kurę miło patrzy,

dla niej chce wyglądać modnie


Trzeba złość wyrzucić z serca,

miłość trzymać w nim rok cały

Walentynki będą wtedy,

znacznie dłużej dla nas trwały

Worek Mikołaja

Co Mikołaj chowa w worku,

z trudem może go utrzymać

Wypełniony jak co roku,

i przed dziećmi wciąż ukrywa


Jeden prezent jest ogromny,

drugi ledwo można dostrzec

Może bardzo był kosztowny,

trudno wtedy jest się oprzeć


Inne leżą gdzieś na dole,

kilka nawet już wypadło

Chciały dostać się najszybciej,

dzieciom ciągle było mało


Lecz to wszystko bez znaczenia,

rozmiar, cena czy też waga

Każdy prezent jest od serca,

przebył także kawał świata

Strefa zagadek

Moja „strefa zgadywanek”,

tak nazwałem ten przystanek

Trzeba będzie główką ruszyć,

swojej wiedzy trochę użyć


Będą zatem różne treści,

śmieszne hasła tomik zmieścił

I choć poziom jest dla dzieci,

to nie wszystko łatwo zleci


Po opisach poznaj zwierzę,

uda Ci się, mocno wierzę!

Nazwy warzyw też odgadniesz,

może w kuchni je odnajdziesz!


Nie przedłużam, czas wciąż pędzi,

„a ten autor dalej ględzi!”

Zatem kartkę przekładamy,

w świat zagadek wyruszamy!

Bajkowe zagadki

„Mówią na mnie mały drewniak,

choć ja jestem przecież dzieciak

Kiedy kłamię, nos mi rośnie,

wystrugany byłem w sośnie”


„My z kolei w wielkim lesie,

gdzie piosenki echo niesie

Uciekamy przed Klakierem,

który naszym jest zmartwieniem”


„Ja nie mogę żyć bez miodku,

duży zapas trzymam w schowku

Jestem niezbyt mądrym misiem,

na spacery chodzę z Krzysiem”


Mam nadzieję, że już wiecie,

jakie bajki tu znajdziecie

To pytanie wam zostawiam,

i serdecznie was pozdrawiam

Leśne zagadki

„Na swych plecach noszę domek,

choć powolny ze mnie ziomek

Mam też całkiem duże rogi,

lecz nie ujrzysz u mnie nogi”


„Ja z kolei mam już nóżki,

sto skarpetek no i butki

Jestem dłuższy od kolegi,

który w domku ciągle siedzi”


„Strasznie wolne z was chłopaki,

w naszej pracy nie ma takich

My w tunelach pracujemy,

pracą ciężką świętujemy”


„Moje kolce są jak tarcza,

bardzo ostre, nie do zdarcia!

Zimą lubię sobie pospać,

zbieram tłuszczyk, by się ogrzać!”

Afrykańskie zagadki

„Długa szyja sięga nieba,

wszystko widzę więc z daleka

Moim domem jest Afryka,

na tym temat już zamykam”


„Lecz ja królem tutaj jestem,

rządzę wszystkim każdym gestem

Moja władza jak twa szyja,

bezgraniczna, nie przemija”


„Dla nas banan najważniejszy,

po nim ogon jest weselszy

Wygłupiamy się na drzewach,

więcej w życiu nam nie trzeba”


„Jestem wielki, ciężki, szary,

lecz ogonek mój jest mały!

Zaraz trąbą Cię dosięgnę,

więc uciekaj kiedy pędzę!”

Zagadki bohaterów

„Moim znakiem jest nietoperz,

czarny kostium co noc wkładam

Ja nikogo się nie boję,

i bandytów wszystkich ganiam!”


„Piękną noszę pelerynę,

umiem latać tak jak ptaki

Z oczu strzelam laserami,

żadna kula mnie nie trafi!”


„Ciągle chodzę po suficie,

z sieci robię czasem hamak

Jestem zwinny jak pajączek,

strój czerwony mam jak strażak!”


„Ja z kolei lubię zieleń,

nad nerwami nie panuję

Czy to wiosna, lato, jesień,

wielką siłę w sobie czuję!”

Zagadki legend

„Moim domkiem jest jaskinia,

Kraków słynnie z mej historii

Stu rycerzy pokonałem,

a przechytrzył szewczyk z wioski!”


„Lepiej nie patrz w moje oczy,

bo przepadniesz błyskawicznie

Blisko rynku lubię kroczyć,

sieję postrach spontanicznie!”


„Wielu śmiałków się zgubiło,

kiedy w lochach mnie szukało

Złoty dukat chciało dostać,

ciągle takich było mało!”


„Syn rybaka mnie uwolnił,

wolność cenię ponad wszystko!

Miecz i tarczę trzymam mocno,

tylko nie mów do mnie rybko!”

Wiejskie zagadki

„Jestem duża i łaciata,

po pastwisku sobie latam

Co dzień mleko daję zdrowe,

z nim śniadanie jest gotowe”


„Ja z kolei niosę jajka,

gdaczę głośno już od ranka,

Nóżką w ziemi chętnie grzebię,

czy coś znajdę tam dziś nie wiem”


„Mam ogonek zakręcony,

róż kolorem ulubionym

Chętnie taplam się w mym błotku,

i wygrzewam ciałko w słonku”


„Bez was nie ma gospodarstwa,

Ja przy budzie bronię państwa!

Bieg do bramy wciąż trenuję,

więc mnie nie kuś, nie blefuję!”

Świąteczne zagadki

„Ulepili mnie ze śniegu,

nie wymagam więc budżetu

Zamiast nosa mam marchewkę,

wiosna kończy mą bajeczkę”


„A ja wielką noszę brodę,

wór prezentów w saniach wożę

Na biegunie sobie mieszkam,

dla wiewiórek mam orzeszka”


„Lecz beze mnie nie polecisz,

grzecznych dzieci nie odwiedzisz

Mam na głowie wielkie rogi,

lecz nie czekam na pierogi”


„Teraz przyszła nasza chwila,

w świąt temacie mamy bzika!

Dzielnie Papie pomagamy,

spis przesyłek układamy!”

Warzywne zagadki

„Gdy mnie skroisz, łzę uronisz,

mocny zapach mój uwolnisz

Mogę przybrać różne barwy,

mam na sobie cienkie warstwy”


„Ja w tym gronie szczupła jestem,

świeżym sokiem cię rozpieszczę

Z groszkiem świetny duet tworzę,

nawet maluch jeść mnie może!”


„Czerwień zdobi mą urodę,

pośród pięknych zawsze stoję!

Na kanapkach często leżę,

przecier także zrobisz ze mnie!”


„Jestem kumplem z kalafiorem,

choć różnimy się kolorem

Ja zielony, a on biały,

obiad ze mną jest wspaniały!”

Osobowościowe zagadki

„W mojej kuchni to ja rządzę,

w spisie przypraw już nie błądzę

Omlet, pizza, dania rybne,

co nie zrobię, będzie pyszne!”


„Kontroluję ruch uliczny,

mam do tego radar śliczny

Bezpieczeństwo moją misją,

z przepisami jestem blisko!”


„Gdy się pali ja przyjadę,

w sercu wielką mam odwagę!

Z węża puszczę wody strumień,

gasić pożar dobrze umiem!”


„Co dzień słucham bicia serca,

dyżur miewam nawet w święta!

Na receptę dam Ci leki,

biegnij po nie do apteki!”

Miastowe zagadki

„Byłem kiedyś numer jeden,

centrum państwa, o tym wiecie?

Na Wawelu smok zagościł,

lecz biedaczek nie chciał pościć!”


„Teraz ja stolicą jestem,

najważniejszym w państwie miejscem!

Piękny zamek także stoi,

a starówkę Zygmunt zdobi!”


„U mnie za to to są pierniki,

całe góry, nie policzysz!

Tu Kopernik się urodził,

„wstrzymam słońce” — wnet ogłosił!


„Ja zapraszam dziś do siebie,

czeka plaża już pod niebem

Neptun źródła wciąż pilnuje,

za przybycie wam dziękuje!”

Zwierzęce zagadki

„Mój ogonek jak pomponik,

kicam, skaczę, mam balonik!

Kocham marchew, mówię szczerze,

moje uszy jak dwie wieże”


„Lubię ćwiczyć nowe słowa,

od mej mowy puchnie głowa

Mam na piórach kolor tęczy,

innych o to zazdrość męczy”


„Mam po mleczku brzuszek pełny,

do zabawy kłębek wełny

A mój kuzyn nosi buty,

gdzie nie pójdzie wzbudza burdy!”


„My się Ciebie tak boimy,

z oczu Twoich wciąż schodzimy!

Chcemy tylko troszkę serka,

i w spokoju dalej mieszkać”

Zagadki czasowe

„Mam wspaniałych kilka cyfr,

i strzałeczki dwie na sobie

Czas odmierzam — to mój styl,

wnet godzinę Ci podpowiem”


„Ja z kolei starsza jestem,

wypełniona złotym piaskiem

Krótkie chwile liczę szeptem,

byłam kiedyś nawet w bajce!”


„Wszystkie daty znam na pamięć,

rok calutki rozpisany

Chociaż w styczniu mnie wymieniasz,

to nie jestem zagniewany”


Teraz przyszła pora zgadnąć,

kto się kryje w tym wierszyku

Mam nadzieję, że mi powiesz,

wierzę w Ciebie czytelniku!

Zagadki roślinne

„Jestem śliczna i czerwona,

pięknie pachnę i mam kolce

Kiedy przyjdzie lata pora,

kwitnę cudnie, kocham słońce!”


„Ciebie lubią, mnie nie znoszą,

wyrywają wciąż z rabatek

I choć parzę, bitwy toczą,

nie dożyję wielu latek”


„Ja natomiast żółty jestem,

byłem gwiazdą u Van Gogha

W moich pestkach witaminy,

można zjadać je bez końca!”


„Ale nie masz ostrych kolców,

ze mną lepiej nie zadzierać!

Na pustyni sobie rosnę,

dużo wody mi nie trzeba!”

Tajemnicza wieś

„Jedno jajko już doniosłam,

lecz z kolejnym jak mam sprostać?

Ten z ogonem jest w pobliżu,

nie mam szansy z nim w wyścigu!”


„Możesz gdakać ile zechcesz,

ja swą łapą wejdę wszędzie!

Po zapachu Cię wyśledzę,

ależ będę miał wyżerkę!”


„Odejdź rudy stąd czym prędzej,

gdyż powtarzać nie chcę więcej!

Ja pilnuję tu porządku,

pustka będzie w twym żołądku”


Kto powiedział te trzy zwrotki,

kto się lękał, a kto bronił?

Mam nadzieję, że już wiecie,

dacie radę jeśli chcecie!

Rymowane pożegnanie

Tu się kończy mały tomik,

który zdobi Twój pokoik

Wiersz ostatni przeczytany,

może jeszcze się spotkamy


Mam nadzieje, że powrócisz,

z rączek wierszy nie wypuścisz

Bo od serca je pisałem,

i najlepiej jak umiałem


Te zagadki, historyjki,

rozweselą smutne minki

Zatem warto dać znów nura,

z rymowanką to się uda!


Czwarta zwrotka, czas na puentę,

świat z uśmiechem lepszy będzie!

Zatem uśmiech wam posyłam,

aby radość w sercach żyła!

Królicza przygoda

Ta historia opowiada przygodę dwóch dzielnych króliczków, które postanowiły wyruszyć w wielką podróż, a nazywały się Wąsik i Człapek.

Wszystko zaczęło się pewnego słonecznego dnia. Przyjaciele postanowili spędzić wspólnie popołudnie na oglądaniu zdjęć z dzieciństwa. Bardzo przyjemnie upływał im czas, razem śmiali się z różnych historii, i właśnie wtedy pomyśleli, że tak naprawdę nigdy nie byli poza obrębem swojego zamieszkania i całe ich dotychczasowe życie kręciło się w jednym dobrze znanym miejscu. Te myśli wzbudziły w nich ciekawość jak wygląda reszta świata.

— Przecież mamy komputery. Tam wszystko możemy zobaczyć! — powiedział Wąsik.

Człapek pokiwał głową twierdząc, że to nie jest to samo:

— Widzieć na własne oczy to zupełnie inna bajka!

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 8.82
drukowana A5
za 43