E-book
14.7
drukowana A5
19.88
drukowana A5
Kolorowa
39.95
Bardzo mały ilustrowany porównawczy słownik godki śląskiej i języka polskiego

Bezpłatny fragment - Bardzo mały ilustrowany porównawczy słownik godki śląskiej i języka polskiego


Objętość:
54 str.
ISBN:
978-83-8245-070-5
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 19.88
drukowana A5
Kolorowa
za 39.95

Wprowadzenie

opracowanie dedykuję moim najważniejszym:

górnośląskiej żonie Basi

półgórnośląskiej córce Justynie

Jeśli istnieje ogromny słownik języka polskiego PWN to dlaczego nie miałby zaistnieć bardzo mały porównawczy, do tego ilustrowany, słownik godki górnośląskiej i języka polskiego?

Wokół pojęć język, dialekt, etnolekt (!?), mowa, gwara, godka, śląszczyzna, toczy się żywy dyskurs. Odnosi się on do rangi śląskiego kodu językowego w świetle wniosków, żądań, oczekiwań i spodziewanych aktów prawnych państwa. Mówi się o języku śląskim, lecz na dzień dzisiejszy nie ma odnośnej ustawy, choć temat jego usankcjonowania jako języka oficjalnego nagłośniony został już i na forum Parlamentu Europejskiego, czego ubocznym efektem był popłochu wśród prowadzących debatę, szczególnie tłumaczy, gdy europoseł Łukasz Kohut wyłożył sprawę po śląsku. Autor słownika musiał się zdecydować na jedno z wymienionych określeń. Przeciw „gwarze śląskiej” stanowczo zaprotestowały dwie utytułowane konsultantki. Szczęściem przypomniał sobie zasłyszaną przed laty wypowiedź zniecierpliwionego Bercika (Huberta) Kokota, zamieszkałego przy ulicy Jarzębinowej w Wirku (Ruda Śląska): „ustońcie dupić, jo tak godom i tela”. Wybór padł na określenie godka, przy czym autor nie waloryzuje rangi tego pojęcia.

Minimalistyczności słownika, bo zawierta tylko dwadzieścia dwa hasła, nie należy przypisywać lenistwu autora, czy też jego brakowi zaufania do cierpliwości odbiorcy. Godka górnośląska i polski język literacki dysponują niewieloma słowami, które brzmią tak samo, lecz znaczą na bytomskim Bobrku coś innego, niż w okolicach Ciechanowa (woj. Mazowieckie).

Niech ten bardzo mały słownik będzie solidnym wsparciem dla przybyszów, stawiających pierwsze kroki na Górnym Śląsku. Czymś w rodzaju kryki, po polsku laski.

Autor nie jest Ślązakiem, ale od piątego dnia do prawie czterdziestego roku życia trwał na tej ziemi. Wie od bardzo dawna, że na przykład popularne na Śląsku, ciężko niegdyś na dole w kopalniach harujące zwierzę pociągowe nie nazywa się tu koń, ani kuń, ino kōń. W warunkach złej pogody nigdy nie powie „gęsta, siwa mgła okryła miasto ciężkim, wilgotnym całunem”, lecz, podobnie jak każdy rodowity Ślązak, ujmie to krótko i rzeczowo: „gówno widza” (nic nie widzę, konsult.: J. Guziur).

Niniejsza pozycja jest wypowiedzią bardzo osobistą, nie pozbawioną pewnych zamierzonych skrzywień. Czytelnik, spodziewający się poważnej pracy naukowej nie powinien być zaskoczony, jeśli zapoznanie się już tylko z kilkoma stronami wywoła w nim dotkliwe rozczarowanie.


Większość rysunków wykonał autor słownika brązowym atramentem, posługując się piórem sporządzonym z kawałka zaostrzonego bambusa, użył również ołówka. Założona niedbałość, prostota i styl rysunków całkowicie odbiegają od tego, co charakteryzuje jego prace satyryczne.

Geografia

1. Bal

To żadne novum: nic tak nie motywuje erotycznie mężczyzny jak kobieta. Chodzi o odruch zaprogramowany przez Matkę Naturę, jakkolwiek bywa, że funkcjonuje on przejściowo. W Ślązaku, który przekroczył trzydziestkę, chętka na baby powoli zamiera. Sterowanie jego mózgiem przejmuje dobrze rozwinięty, dominujący gruczoł zastępczy o nazwie piłka nożna. Po śląsku fuzbal. W niemieckim stopa nazywa się der Fuß (Fuss), a piłka to der Ball. Na Śląsku bal.

Język niemiecki jest często przedmiotem ironicznych spostrzeżeń z uwagi na jego notoryczną skłonność tworzeniu rzeczowników złożonych z kilku innych. Stąd Fußball. Ulubionym niemieckim rzeczownikiem autora słownika jest słowo, składające się z pięciu przyklejonych do siebie rzeczowników: Wasserdampfdiffusionswiderstandszahl, czyli „współczynnik oporu przenikania pary wodnej”. Nieoblatani w niemieckim będą mieli trudności z wypowiedzeniem tego słowa-dżdżownicy. Inny rzeczownik może jeszcze bardziej zadziwić: Rindfleischetikettierungsüberwachungsaufgabenübertragungsgesetz, co należy rozumieć jako „prawo przekazywania zadań nadzoru etykietowania mięsa wołowego”. Nasuwa się przypuszczenie, że Niemiec, chcąc przeczytać teoretyczny polski rzeczownik współczynnikoporuprzenikaniaparywodnej, drętwieje ze zgrozy, widząc już na początku zbitkę trzech spółgłosek w rzeczowniku „współczynnik”. O reszcie lepiej nie wspominać.

Poza Śląskiem używa się rzeczownika bal w kilku znaczeniach. Dwa z nich przestawiono na obrazkach po prawej. I wystarczy.

2. Bulić

Czasownik, występuje zarówno w godce śląskiej, jak i w potocznym języku polskim.

Rzeczownik odsłowny bulenie znaczy na Śląsku „burzenie”. Zasadniczo chodzi o rozbiórkę budowli. Sytuacja na górnej ilustracji unaocznia fazę poprzedzającą akt bulenia w Bytuniu, czyli w Bytomiu. Pan informuje: „kupiłem koparkę, bo będę burzyć altanę“. Altanę, obiekt niewielki, można jednak bulić (tryb dokonany: zbulić) bez inwestowania w kosztowny bager. Wystarczą bowiem kilof, brechsztanga (łom), młot, łopata oraz kara (patrz hasło nr 9 kara). Pomoc dwóch-trzech elwrów z Rozbarku (patrz hasło nr 6 elwer) wydatnie odciąża budżet. Bagry były potrzebne, gdy pod koniec lat sześćdziesiątych wzdłuż ulic Młyńskiej, Stawowej i 3. Maja w Katowicach zbulono cały stary kwartał śródmieścia pod nowy, brutalistyczny w swej poetyce architektonicznej dworzec kolejowy. Wysiedlonym stamtąd mieszkańcom do dziś zdarza się w środku nocy, iż budzi ich, zlanych potem, własny krzyk. I to nawet jeśli już od ponad pół wieku mieszkają w Warszawie, czy gdzie indziej.


Słownik języka polskiego uwzględnia czasownik bulić, delegując go do mowy potocznej. Chodzi o znaną wielu obywatelom świata konieczność często nagłego, nierzadko związanego z bolesnymi wyrzeczeniami wyłożenia większej gotówki. Rysunek dolny: niższy pan, nerwowy prezes spółki, wzrost 158 cm, jadąc nadmiernie szybko spowodował nieplanowane, przy tym dotkliwe, zniekształcenie karoserii swojego nowego ogromnego SUV-a na jednym z imponujących egzemplarzy przydrożnego drzewostanu (topola biała, łac. populus alba). Prezes musi zabulić, ewtl. bulnąć, zatem trudno dziwić się jego widocznemu rozżaleniu.

3. Cisnońć

Nie należy kojarzyć czasownika cisnońć (cisnąć) z fenomenem ciśnienia, które fizyka definiuje jako hydrostatyczne. Jeżeli Ślązak ciśnie, znaczy to, że jest w stanie ruchu, najczęściej jednostajnego. Ale gdy pięć minut po wyjściu z domu Ślązaczka przypomina sobie, że zostawiła mleko na gazie, zmienia bezzwłocznie kierunek poruszania się o 180 stopni i ciśnie do dōm wedle zasad ruchu opisywanego w fizyce jako jednostajnie przyspieszony. Panowie na górnej ilustracji zdają się być w sytuacji konfliktowej. Ten po lewej mówi „głupi draniu“. Jego interlokutor nie pozostaje dłużny i odpiera równie nieuprzejmie „idź, bo cię uderzę“.


Ruch jednostajny wykonuje dama, którą przedstawiono na rysunku środkowym. Tekst informuje: „babcia Adelajda idzie (ciśnie) do proboszcza“. Przypuszczamy, że pani Adelajda chce się podzielić z farorzem troską o jej obwieszoną dziećmi i zdesperowaną córkę, żonę notorycznego łożyroka i awanturnika.


Rozmowa na dolnej ilustracji toczy się być może w Krakowie. Obywatel po lewej, zapewne wykształciuch, usiłuje dokonać rzeczy niemożliwej: przekonać o czymś zwolennika teori spiskowych. Z uwagi na to, że loty w charakterze astronauty nie są chwilowo dostępne dla wszystkich, powątpiewającemu panu po prawej nie będzie dana w najbliższym czasie oświecająca możliwość rzucenia okiem na ziemski glob przez luk stacji kosmicznej.

4. Ciul

Rzeczownik, rodz. m., na Śląsku rozpowszechniony w znaczeniu pierwszorzędnej męskiej cechy płciowej (łac.: penis). Używany nad wyraz chętnie w znaczeniu pejoratywnym podczas prowadzonej donośnymi zazwyczaj głosami wymiany zdań, szczególnie zaś, gdy po obu stronach dominuje chęć przekonania interlokutora o niesłuszności jego czynów lub poglądów. W liczbie mnogiej (ciule) ma ten rzeczownik niesłychanie adekwatne zastosowanie wobec tych polityków i pracowników administracji, którzy od dzieciństwa unikają lektury podręczników historii, lub czegokolwiek, chętnie natomiast rozpowszechniają przekonanie, iż Ślązacy jako tacy nie istnieją. Też poza Śląskiem, szczególnie w stolicy, głos często zabierają eksperci, zawodowi patrioci, gotowi ogłaszać, że czegoś takiego jak Ślązak nie ma. Są to właśnie ciule. Generalnie jednak autor słownika nie pojmuje, dlaczego tak ważny i momentami piękny męski organ rozrodczy używany jest w celu obrażania bliźnich.

W Poznańskiem jest ciul określeniem o wiele łagodniejszym. Odnosi się na ogół do osób o spowolniałych reakcjach na bodźce zewnętrzne. Pszczelarze, zwani również bartnikami, są ludźmi łagodnego usposobienia. Omawianego rzeczownika nie znają, chyba że produkują miód w Poznańskiem. Do pomocnika, który wysłany po tak zwany podkurzacz, przynosi bartnikowi odkurzacz pokojowy marki Zelmer albo Siemens, zwracają się pełnymi troski słowy: oj, ciulu, mój ty ciulu.

Rozrzewniony bartnik z dolnej ilustracji zachwyca się swym wynalazkiem o nazwie roboczej tyci ul. Dostępne źródła niestety nie wzmiankują, czy ten dobry człowiek zdołał ów zaskakujący pomysł opatentować i wdrożyć.

5. Czi

W osadzie górniczej Halemba (dzielnica Rudy Śląskiej) jest godzina piętnasta i trzy minuty. Gdy Achim pyta w tym momencie Alojza „wiela godzin?“ (która godzina), ten odpowiada: czi po czeciy.

Idźmy dalej: ten sam Alojz słyszy przypadkowo na Placu św. Barbary w Bytomiu słowo „czipsy“. Prawdopodobnie zaczyna się rozglądać, myśląc, że ukażą mu się trzy psy (czi psy). Bezskutecznie, bowiem mowa była o środku spożywczym, nazywanym z angielska czipsami, dostępnym w wolnej sprzedaży produktem uzależniającym, wytwarzanym z ziemniaka. Czipsy konsumuje się w dużych ilościach głównie do piwa, najczęściej podczas transmisji telewizyjnych z meczów piłkarskich. Kombinacja czipsy-piwo sprzyja rozwojowi mięśni brzucha, co w rezultacie ubarwia przestrzenie publiczne Rzeczpospolitej kulturystami w obcisłych trykotowych koszulkach, nierzadko z białoczerwonym orłem na piersi, chętnie prezentującymi ogółowi swe imponująco ukształtowane sylwetki.


A więc chodzi o specyficzną wymowę śląską. Oto pięć innych przykładów:

czim sie — trzymaj się

czi cicziski — trzy cytrzystki

pizło czi  wybiło trzecią

niy idzie szczimać — trudno wytrzymać

czimie jeszcze pamiyntosz? — czy mnie jeszcze pamiętasz (Cz. Niemen)

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 19.88
drukowana A5
Kolorowa
za 39.95