Od autora…
Na początku chciałbym zaznaczyć, że nie uważam siebie za poetę. Przynajmniej nie za wybitnego. Wszystko, co udało mi się stworzyć, powstało przy udziale wielu osób, chociaż pewnie nie są one tego świadome. Gdyby nie ludzie i to, co mnie spotkało — nigdy nie wiedziałbym o czym pisać. Co ciekawe, przeczytanie wszystkich wierszy zajmie Ci mniej czasu niż trwał proces tworzenia tej książki (chylę czoła przed wszystkimi autorami), mimo to — jestem zadowolony z efektów i cieszę się, że mogę podzielić się swoimi przemyśleniami. Kto wie, drogi czytelniku, może i Ty znajdziesz tu coś dla siebie.
Pamiętaj, żeby zawsze czytać między wierszami,
Patryk
Spis wierszy
Smok
Obcy
Rzeka
Front
Mój żal do ciebie
Siła
Cedzakowa łyżka
Prośba
Na straganie
Dylemat
Ostatnia nasza rozmowa
Carmen
Ona
Gruszki na wierzbie
Czujesz krew?
Mowa pogrzebowa na stypie 2020
Smok
Jestem spokojnym człowiekiem.
W piwnicy trzymam smoka, jest nieudolny
ledwo stoi na nogach.
Rzadko do niego zaglądam, nienawiścią karmią go
zawistni ludzie
Każę im przestać.
Jestem spokojnym człowiekiem.
Mijają dni, stwór rośnie, boję się otworzyć mu drzwi
Ryczy
Pazurami drapie o beton
Źli ludzie szturchają go kijem przez dziurkę od klucza.
Zawiasy ustępują, smok sieje spustoszenie.
Dym.
Ogień.
Krzyk.
Ból.
Wrzask.
Byłem spokojnym człowiekiem.
Mój smok zmęczony wraca do piwnicy.
ledwo stoi na nogach
Do czasu.
Obcy
W drzwiach mego domu stanąłeś kilka razy
nim obiecałeś, że zabierzesz mnie na księżyc.
Pewnego dnia wyciągnąłeś do mnie rękę.
Spojrzałeś. I to już wystarczyło. Byłem jak posłuszne cielę,
dziecko we mgle, co za Tobą podążyło. Nie wiedziałem czego chcę,
chyba szukałem szczęścia na ziemi,
zapatrzony w bananowego chłopca myślałem,
że moje życie się zmieni.
Lecz czar prysł. Dorosłeś.
Wiedziałeś, że ucieczki z tego świata nie ma, zająłeś się sobą,
miałeś własne problemy, mi się marzyła jakaś podróż podniebna.
Znudzony kazałeś mi wyjść. Słowami raniłeś jak cierniem.
Błagałem — nic to nie dało, człowieka stałem się cieniem.
Nie chciałeś mi pokazać drogi do domu, a ja zajęty byłem
szukaniem drogi na księżyc…
Rzeka
Wielki Świat,
Fabryki, Słomki, Reklamówki.
mały świat,
chatki, rurki, torby.
brudne, spragnione dziecko
w ściekach dostrzegło mewę
z czarnej ropy
Front
Skąpany w ciepłym froncie
wspaniałe śniłem sny
Dwie strony barykady — nieśmiały ja i ty
Spijałem z warg twych wino
trucizną było mi
Zmieniałaś front, gdy chciałaś — na drodze nie stał nikt
Gdy przeszedł trudny czas
i obiekt zmienić mogłaś
nie zawahałaś się
lecz miłość bywa zwodna
Zniszczony w zimnym froncie
błagałem o twój gest
Skończyło się uczucie i nastał też nasz kres
Mój żal do ciebie