E-book
9.45
drukowana A5
10.35
Bananowy chłopiec

Bezpłatny fragment - Bananowy chłopiec


5
Objętość:
29 str.
ISBN:
978-83-8221-472-7
E-book
za 9.45
drukowana A5
za 10.35

Od autora…

Na początku chciałbym zaznaczyć, że nie uważam siebie za poetę. Przynajmniej nie za wybitnego. Wszystko, co udało mi się stworzyć, powstało przy udziale wielu osób, chociaż pewnie nie są one tego świadome. Gdyby nie ludzie i to, co mnie spotkało — nigdy nie wiedziałbym o czym pisać. Co ciekawe, przeczytanie wszystkich wierszy zajmie Ci mniej czasu niż trwał proces tworzenia tej książki (chylę czoła przed wszystkimi autorami), mimo to — jestem zadowolony z efektów i cieszę się, że mogę podzielić się swoimi przemyśleniami. Kto wie, drogi czytelniku, może i Ty znajdziesz tu coś dla siebie.

Pamiętaj, żeby zawsze czytać między wierszami,

Patryk

Spis wierszy

Smok

Obcy

Rzeka

Front

Mój żal do ciebie

Siła

Cedzakowa łyżka

Prośba

Na straganie

Dylemat

Ostatnia nasza rozmowa

Carmen

Ona

Gruszki na wierzbie

Czujesz krew?

Mowa pogrzebowa na stypie 2020

Smok

Jestem spokojnym człowiekiem.

W piwnicy trzymam smoka, jest nieudolny

ledwo stoi na nogach.

Rzadko do niego zaglądam, nienawiścią karmią go

zawistni ludzie

Każę im przestać.

Jestem spokojnym człowiekiem.

Mijają dni, stwór rośnie, boję się otworzyć mu drzwi

Ryczy

Pazurami drapie o beton

Źli ludzie szturchają go kijem przez dziurkę od klucza.

Zawiasy ustępują, smok sieje spustoszenie.


Dym.

Ogień.

Krzyk.

Ból.

Wrzask.


Byłem spokojnym człowiekiem.

Mój smok zmęczony wraca do piwnicy.

ledwo stoi na nogach

Do czasu.

Obcy

W drzwiach mego domu stanąłeś kilka razy

nim obiecałeś, że zabierzesz mnie na księżyc.


Pewnego dnia wyciągnąłeś do mnie rękę.

Spojrzałeś. I to już wystarczyło. Byłem jak posłuszne cielę,

dziecko we mgle, co za Tobą podążyło. Nie wiedziałem czego chcę,

chyba szukałem szczęścia na ziemi,

zapatrzony w bananowego chłopca myślałem,

że moje życie się zmieni.

Lecz czar prysł. Dorosłeś.

Wiedziałeś, że ucieczki z tego świata nie ma, zająłeś się sobą,

miałeś własne problemy, mi się marzyła jakaś podróż podniebna.

Znudzony kazałeś mi wyjść. Słowami raniłeś jak cierniem.

Błagałem — nic to nie dało, człowieka stałem się cieniem.


Nie chciałeś mi pokazać drogi do domu, a ja zajęty byłem

szukaniem drogi na księżyc…


Rzeka

Wielki Świat,

Fabryki, Słomki, Reklamówki.

mały świat,

chatki, rurki, torby.

brudne, spragnione dziecko

w ściekach dostrzegło mewę

z czarnej ropy

Front

Skąpany w ciepłym froncie

wspaniałe śniłem sny

Dwie strony barykady — nieśmiały ja i ty

Spijałem z warg twych wino

trucizną było mi

Zmieniałaś front, gdy chciałaś — na drodze nie stał nikt

Gdy przeszedł trudny czas

i obiekt zmienić mogłaś

nie zawahałaś się

lecz miłość bywa zwodna

Zniszczony w zimnym froncie

błagałem o twój gest

Skończyło się uczucie i nastał też nasz kres

Mój żal do ciebie

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 9.45
drukowana A5
za 10.35