Motto
„Nie przyszliśmy tutaj, by szukać Miłości.
Przyszliśmy, by Nią być.”
Przedmowa
Jest taka Dusza, którą chciałabym Ci przedstawić.
Mówię do Niej Oleńka.
Oleńka jest jak światło ukryte w dłoniach — ciche,
a jednak tak mocne, że rozprasza każdy cień.
Jest jak cisza, w której rodzą się najpiękniejsze słowa.
Jest jak serce, które pamięta Miłość i przypomina ją innym.
Bajki, które trzymasz w dłoniach, nie są wymyślone.
One przyszły jak szept duszy.
By przypomnieć nam wszystkim, że nie przyszliśmy tutaj,
by szukać Miłości.
Przyszliśmy, by Nią być.
Oleńka żyje w każdym z nas.
1. Oleńka, która pamiętała Miłość
Nie zawsze rodzą się królowe ani bohaterowie.
Czasem rodzi się ktoś taki jak Oleńka —
cichy płomień w świecie pełnym pośpiechu i zapomnienia.
Nie była głośna, nie szukała zwycięstw.
Ale w jej oczach można było zobaczyć coś,
czego każdy tak naprawdę szuka —
pamięć o Miłości.
Bo Oleńka przyszła na świat nie po to, by zdobywać.
Przyszła, by przypominać.
Nie nosiła zbroi, choć znała ból.
Nie krzyczała, choć jej głos był jak światło.
Nie grała ról, choć świat je uwielbiał.
Zamiast murów — budowała przestrzenie.
Zamiast udowadniać — obejmowała.
Zamiast zapominać — pamiętała.
Oleńka wiedziała coś,
o czym inni dawno przestali śnić:
że Miłość nie jest nagrodą ani karą,
że Miłość nie jest czymś, co trzeba zdobyć.
Miłość po prostu jest.
Ilekroć ktoś patrzył w jej oczy,
widząc w nich odbicie własnej czułości,
choć sam o niej nie wiedział —
w sercu rodziła się iskra.
A pewnego dnia Oleńka zrozumiała,
że nie przyszła tu, by szukać Miłości.
Przyszła, by Nią być.
I od tego dnia wszyscy,
którzy spotykali Oleńkę,
nawet jeśli nic nie mówili —
czuli, że też pamiętają.
Przesłanie dla Ciebie
Nie musisz szukać Miłości. Ona żyje w Tobie — Ty jesteś jej
przypomnieniem.
2. Oleńka i Ziarenko pod Drzewem
Oleńka niosła w dłoni coś małego.
Nie wiedziała, skąd to ma.
Nikt jej tego nie dał.
A jednak czuła, że to najcenniejszy skarb na świecie.
Ludzie, których mijała, śmiali się z niej:
— To tylko proch.
— To nic nie znaczy.
— Po co je trzymasz?
Ale Oleńka milczała.
Bo jej serce szeptało coś innego:
„To ziarenko zna Twoje imię.”
Długo wędrowała ze swoim sekretem.
Aż pewnego dnia, zmęczona drogą,
usiadła pod wielkim drzewem.
W ciszy. W samotności. W prawdzie.
I wtedy położyła dłonie na ziemi
i zasadziła ziarenko.
Nie miała pewności, czy wyrośnie.
Nie miała dowodów ani obietnic.
Ale miała miłość.
I ufność, która nie potrzebowała gwarancji.
Dni mijały. Noce czuwały.
Oleńka podlewała ziarenko łzami, śmiechem i ciszą.
Aż któregoś poranka…
ziarenko pękło.
Nie dlatego, że było słabe.
Ale dlatego, że przyszła pora, by stało się sobą.
I z ziemi wyrósł kwiat —
taki, jakiego nikt nigdy nie widział.
Kwiat, który znał jej imię.
Bo był jej imieniem.
Przesłanie dla Ciebie
To, co pielęgnujesz miłością, zawsze przemieni się w Ciebie
samą.
3. Oleńka i Gwiazda, która bała się świecić
Pewnej nocy, kiedy niebo było pełne gwiazd,
Oleńka zauważyła jedną, która migotała słabiej niż inne.
Jakby wahała się, czy w ogóle ma prawo tam być.
— Dlaczego ukrywasz swoje światło? — zapytała Oleńka.
Gwiazda zadrżała i szepnęła:
— Boję się. Jeśli zaświecę naprawdę,
inni zobaczą, że jestem mniejsza.
Że nie błyszczę tak jak oni.
Może wyśmieją mnie.
Może zgasnę szybciej.
Oleńka spojrzała w górę ciepłymi oczami.
— Światło nie jest po to, żeby być największe.
Światło jest po to, żeby być Twoje.
Czy nie wiesz, że nawet najmniejszy promień
rozprasza największy mrok?
Gwiazda słuchała długo.
Jej serce biło szybciej, jakby od dawna czekała na te słowa.
I w końcu…
rozbłysła.
Nie stała się największa.
Nie stała się najjaśniejsza.
Ale stała się sobą.
I to wystarczyło, by ktoś na ziemi —
samotny, smutny człowiek —
znalazł drogę w jej świetle.
Oleńka uśmiechnęła się do nieba.
Bo wiedziała, że każda gwiazda,
która odważy się być sobą,
staje się przewodnikiem dla czyjegoś serca.
Przesłanie dla Ciebie:
Nie porównuj swojego światła. Wystarczy, że świecisz tak,
jak potrafisz. To może być drogowskazem dla innych.
4. Oleńka w Ogrodzie Ciszy
Pewnego dnia Oleńka poczuła, że jej serce jest zmęczone.
Nie od braku miłości, ale od hałasu świata.
Od głosów, które wciąż coś chciały, porównywały, oceniały.
Więc poszła tam, gdzie nikt jej nie wołał.
Daleko, aż za las, gdzie ścieżki cichły,
a powietrze pachniało spokojem.
I nagle znalazła się w ogrodzie.
Nie był to ogród kwiatów ani owoców.
Był to ogród ciszy.
Drzewa szeptały tylko tyle, ile trzeba.
Ptaki zatrzymywały śpiew w powietrzu,
jakby przypominały jej, że czasem i pieśń potrzebuje
oddechu.
Strumień płynął wolno,
jakby znał rytm serca Oleńki.
Usiadła na kamieniu i zamknęła oczy.
Na początku cisza była dziwna,
prawie nie do zniesienia —
bo nagle usłyszała wszystko,
co w niej samej było niespokojne.
Ale im dłużej trwała,
tym bardziej cisza stawała się jej przyjaciółką.
Otuliła ją jak ciepły koc,
aż zrozumiała, że w tym ogrodzie
nie musi robić nic, żeby być kochaną.
I wtedy serce Oleńki odetchnęło.
Jakby pierwszy raz od dawna
poczuło, że jest u siebie.
Kiedy wstała, wiedziała,
że ogród ciszy nie zniknie.
Zawsze będzie w niej —
miejsce, do którego może wrócić,
gdy świat stanie się za głośny.
Przesłanie dla Ciebie:
W Twoim sercu istnieje ogród ciszy. Wystarczy, że
zamkniesz oczy i wrócisz do niego — a znajdziesz spokój.
5. Dziewczyna i Jej Cień
Dziewczyna długo uciekała.
Od czego? Sama nie wiedziała.
Biegła przez dni, przez noce, przez własne myśli.
A jednak zawsze ktoś biegł razem z nią —
cichy, wytrwały, nieodłączny.
Cień.
— Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju? — pytała.
— Bo jestem Tobą — odpowiadał.
— Nie, ja jestem światłem! — krzyczała.
— Tak. Ale światło istnieje tylko wtedy, gdy przytula cień.
Dziewczyna nie chciała tego słuchać.
Próbowała się schować w blasku świec, w kolorach dnia,
w cudzych oczach, w głośnych rozmowach.
Ale Cień zawsze wracał — cierpliwy, wierny, spokojny.
Aż pewnego dnia zmęczona usiadła i powiedziała:
— Dobrze. Pokaż mi, kim jesteś.
I wtedy Cień usiadł obok.
Nie straszył. Nie groził.
Był miękki, jakby zawsze czekał tylko na to.
Dziewczyna zobaczyła w nim swoje rany,
swoje łzy, swój strach.
Ale zobaczyła też swoją odwagę,
swoje marzenia i czułość,
którą ukrywała, bo myślała, że nie wolno.
— Jestem częścią Ciebie — powiedział Cień.
— Nie po to, by Cię gasić,
ale po to, by Twoje światło było pełne.
Dziewczyna spojrzała w niebo.
I po raz pierwszy jej światło nie uciekało od cienia.
Tańczyło z nim.
I od tej chwili nie musiała już biec.
Przesłanie dla Ciebie:
Twój cień nie jest Twoim wrogiem. To on sprawia, że
Twoje światło staje się prawdziwe.
6. Dziewczyna i Źródło w Górach
Dziewczyna wspinała się długo.
Droga była stroma, kamienie raniły jej stopy,
a wiatr śmiał się z jej zmęczenia.
— Po co idziesz tak wysoko? — pytały głosy w dolinie.
— Bo szukam źródła — odpowiadała.
Nikt jej nie wierzył.
Mówili, że źródła są w dole, tam gdzie wszyscy piją,
gdzie woda jest łatwa i bliska.
Ale ona wiedziała, że musi iść wyżej.
Wreszcie, kiedy noc ustępowała świtowi,
dotarła do miejsca, gdzie skały pachniały ciszą.
I tam — między kamieniami —
usłyszała dźwięk.
Nie był głośny.
Był jak szept ziemi.
A jednak niósł w sobie wszystko:
życie, czystość, początek.
Dziewczyna uklękła.
Zobaczyła, jak spod skały wypływa źródło.
Mała strużka, która tańczyła jak dziecko,
nie wiedząc jeszcze, że stanie się rzeką.
Piła długo.
Każdy łyk przypominał jej, kim jest.
Nie potrzebowała niczego więcej.
Źródło nie pytało, kim była, co zrobiła,
czy zasłużyła.
Źródło po prostu dawało.
I wtedy Dziewczyna zrozumiała:
że wszystko, czego szukała —
miłość, spokój, siłę —
zawsze było w niej samej.
Bo źródło, które odnalazła w górach,
było odbiciem jej własnego serca.
Przesłanie dla Ciebie:
Twoje źródło nigdy nie wysycha. Ono czeka w Tobie —
aż zechcesz wrócić i napić się z niego.
7. Dziewczyna, która zasłuchała się w Zegar bez wskazówek
Dziewczyna weszła do starego domu na skraju lasu.
W środku było cicho, tylko w kącie stał zegar.
Nie miał wskazówek.
Tylko pulsujące, spokojne tykanie.
— Do czego jesteś, skoro nie pokazujesz godziny? —
zapytała.
Zegar odpowiedział ciszą.
Ale w tej ciszy Dziewczyna usłyszała coś,
czego nigdy wcześniej nie słyszała.
Usłyszała własne serce.
Najpierw było niespokojne, jakby biegło razem
z zegarami świata:
spiesz się, osiągnij, zdąż, udowodnij.
Ale im dłużej siedziała w tym domu,
tym bardziej rytm się zmieniał.
Tykanie zegara stawało się oddechem.
Oddech stawał się pieśnią.
Pieśń stawała się ciszą.
Dziewczyna zasłuchała się tak głęboko,
że czas przestał istnieć.
Nie było wczoraj ani jutra.
Było tylko teraz.
I to teraz było pełne — tak pełne,
jakby obejmowało całą wieczność.
Kiedy wreszcie wyszła z domu,
świat wyglądał tak samo.
Ale w jej sercu coś się zmieniło.
Już nie musiała gonić wskazówek.
Bo odkryła, że czas serca
jest zupełnie innym czasem niż czas świata.
Przesłanie dla Ciebie:
Nie mierz swojego życia zegarem świata. Słuchaj zegara
serca — on zawsze bije w rytmie Miłości.
8. Dziewczyna i Biała Łania
Pewnej nocy Dziewczyna wyszła do lasu.
Nie szukała niczego — chciała tylko odetchnąć ciszą.
Księżyc rozlewał srebro na ścieżki,
a drzewa szeptały coś, czego jeszcze nie rozumiała.
I wtedy ją zobaczyła.
Biała Łania.
Jej sierść błyszczała jak śnieg w świetle księżyca,
a oczy miały głębię, w której można było utonąć.
Łania patrzyła na nią spokojnie,
jakby wiedziała o niej wszystko.
Dziewczyna poczuła, że serce bije szybciej.
Chciała podejść, ale Łania zrobiła krok w głąb lasu.
Potem kolejny.
I jeszcze jeden.
Nie uciekła.