O czym sówka Nadii opowiadała
Gdy się Nadia urodziła,
Jako pierwszą zabaweczkę
Mamusia sówkę jej kupiła.
Sóweczka była pluszowa,
Miękka i pięknie kolorowa.
Swoimi niezwykle mądrymi,
Wielkimi, sowimi oczami
Patrzyła się na małą Nadię
Całymi dniami i nocami.
Dziewczynka do jej obecności
Bardzo się przyzwyczaiła.
I gdy przypadkiem zabawka
Gdzieś się zawieruszyła,
Tak długo i głośno płakała,
Aż zgubę ponownie dostała.
Czas płynął, Nadia podrosła,
Zabaweczek jej przybywało.
Były różne: świecące, grające,
A nawet głośno mówiące.
Były i duże, i całkiem małe,
Ale nie takie jak jej sówka —
Ukochane i wspaniałe!
Kiedy Nadia pierwszy roczek
Uroczyście świętowała,
Z torcika urodzinowego
Sówka na nią spoglądała.
Ta była: cała lukrowana,
Słodka i ślicznie różowa.
Na głowie dużą kokardę
Jasnoniebieską miała.
Jubilatka z zachwytem
Rączki do niej wyciągała!
Mama Nadii spostrzegła,
Że ta zabawna ptaszyna
Radość córeczce sprawiała.
Wzrokiem jej wszędzie szukała
Oraz uśmiechami obdarzała.
Odtąd sówka nieodłącznie
Małej Nadii towarzyszyła:
Na bluzeczce, na czapeczce,
Na podkoszulku, na pościeli,
Nawet jako zabawka w kąpieli.
Pewnej nocy nasza sóweczka,
Ulubiona, pluszowa zabaweczka,
Która obok dziewczynki leżała,
Przytuliła się do jej uszka
I bardzo cichutko wyszeptała:
„Posłuchaj, moja kochana Nadiu,
Jak nie będziesz w nocy spała,
To ja ci będę całe mnóstwo
Ciekawych bajeczek opowiadała”.
Malutka Nadia się ucieszyła
I uśmiechem zgodę wyraziła,
Ponieważ w swoim łóżeczku
Troszeczkę się nudziła.
Bajeczki były wesołe i ciekawe,
Dlatego bardzo je polubiła.
Sówka znała ich bez liku:
O misiu, o księżniczce,
O lalkach, o pajacyku,
O kotkach, a nawet o grysiku.
Wszystkim wiadomo — sówki
Każdy dzień przesypiają,
A nocami się uaktywniają.
Nadia w sówkę zapatrzona
Robiła to samo co i ona!
Spała w dzień, a w nocy nie,
Teraz już nie nudziła się.
Rodzice się męczyli.
Niewyspani ciągle chodzili.
I nawet nie przypuszczali,
Że winnymi byli oni sami.
Mogli kupić córeczce czaplę,
Sroczkę, sójkę czy pelikana.
Te ptaszki przynajmniej
Przesypiają noc do rana.
A oto bajeczki, jakie sówka Nadii szeptała
Bajka o pajacyku
Opowiem ci, Nadiu, bajkę
O ciekawym pajacyku.
On zawsze i wszędzie chodził
W śmiesznym kapelusiku.
I chociaż był bardzo mądry,
Wręcz niesłychanie, to…
Nie liczono się z jego zdaniem.
Zabawki ze sklepu,
Z działu zabawkowego
Traktowały go jak kogoś
Dziwnego, niepoważnego
I często naśmiewały się z niego.
Niektóre z nich nawet
Pajacyka się wstydziły,
Zwłaszcza te, co ubrania
Modne i drogie nosiły.
Inne, które bliżej go poznały,
Odmienne zdanie o nim miały.
Jego bystry umysł podziwiały,
Gdyż ta kukiełka śmieszna, mała
I czytać, i pisać umiała,
Biegle dodawać i odejmować,
A co ciekawe i niecodzienne,
Wiedziała, jak, i potrafiła
Szybko do pudełka się chować.
Inne dziecięce zabaweczki
Takiej wiedzy nie posiadały.
Zdarzało się, że na niegrzeczne
I kapryśne dzieciaki trafiały.
Pajacyk chciał być kupiony:
Dla dziecka miłego, grzecznego,
Tak jak i on zawsze radosnego.
Dlatego z uwagą obserwował
Tego, co zabaweczki kupował.
Codziennie sklep z zabawkami
Tłumy dzieciaków odwiedzały.
Biegały, szukały, podziwiały, oglądały,
Gdyż zabawek były pełne regały.
A każda bez wyjątku marzyła,
Żeby to właśnie dzisiaj ona
Wybrana i kupiona była.
Radosne dzieci śmieszny kapelusz
Pajacyka zaraz spostrzegały.
A ponieważ był bardzo zabawny,
To z radości aż podskakiwały.
O takiej zabawce marzyły,
O tę zabawkę rodziców prosiły.
Tuląc wybranego swego pajacyka,
Szczęśliwe do domów wracały.
I nawet się nie domyślały,
Że, pomimo iż same zabawkę wybrały
To tak naprawdę?…
One przez pajacyka wybrane zostały!
O małej biedronce
Biedroneczka śliczna, mała
Na krzaku róży mieszkała.
Była bardzo niegrzeczna,
Bo… oszukiwała.
Posłuchaj, moja Nadiu
Ileż ona przez to
Różnych zmartwień miała!
Jak wszystkie mieszkające
Na róży biedroneczki była
Czerwona w czarne kropeczki.
Dumna ze swojej sukieneczki
Codziennie przeliczała kropeczki!
„1, 2, 3, 4, 5! Och! ach! och! ach!
Jakież one są przepiękne,
Zachwycające, wspaniałe
I w swym okrąglutkim
Kształcie wręcz doskonałe!”
Każdego ranka przed lustrem
Z kropelki rosy stała,
Przeglądała się i podziwiała.
Kiedy słoneczko rosę osuszyło,
Oglądanie niemożliwe było.
Szybciutko śniadanko zjadała,
Buciki zakładała i wyruszała.
Ach, gdzie ona była!
Wielu swoich znajomych
W kilku miejscach odwiedziła
I świetnie się bawiła!
Spacerowała i piękne kwiaty
Z zachwytem podziwiała.
Spotkała żółte biedroneczki,
One też miały czarne kropeczki.
Bawić się jednak z nią nie chciały,
Bo wszystkie za lepsze się miały.
Ponadto się przechwalały,
Że aż z dalekich Chin przyjechały.
Wieczorem bardzo zmęczona,
Ale z całego dnia zadowolona
Biedroneczka do domu wróciła.