Kochane nasze dzieci
niech wam zawsze słońce świeci
niech radość z życia mają
i zawsze się uśmiechają
Bajeczki Dziadzio Gabrysia
Bajeczki dla dzieci z uśmiechem bez przemocy z morałem
Zapraszam na niesamowitą przygodę w świat ludzi zwierząt ich zwyczajów To doskonała lektura w formie przystępnych i miłych rymowanych wierszyków dla dzieci, i ich rodziców a także i samych nauczycieli W trakcie przygody czytelnik ma okazję poznać różne ptaki ssaki a także mieszkańców odległych terenów To są rymowanki i nie tylko łatwe do zapamiętania Dziecko może za tym poznać zwierzaki ptaszki krecika Wykorzystanie waloru dydaktycznego edukacyjnego tej książki powinno stać się priorytetem współczesnych rodziców Opisane zdarzenia rozmowy a także zachowania mogą stać się zalążkiem rozmowy a dzieckiem wprowadzenia go świat ludzi i zwierząt żyjących w jego najbliższym otoczeniu Wiele utworów posiada również morał, który z pewnością może posłużyć jako przykład do kształtowania odpowiednich wzorców zachowania u dzieci poprzez zapamiętywanie najpierw krótszych następnie dłuższych utworów które łatwo wpadają w ucho jednym słowem miła lektura dla dzieci, rodziców nauczycieli na zawsze pozostanie w PAMIĘCI!!!
Kochane nasze dzieciaki mogą się dowiedzieć jakie niesamowite mają pomysły ZWIERZAKI.
Anioł stróż
Anioł stróż kocha wszystkie dzieci
Do każdego na skrzydełkach leci
Najbardziej kocha dzieci grzeczne
Przy aniele stróżu są bezpieczne
Prosi by rodziców słuchały
Dziadziusiowi i babusi buziaki dawały
Żeby pomagały w domu
Nie mówiły brzydkich słów nikomu
Bo kto aniołka nie posłucha
Będzie udawał Brzydkiego zucha
Nie będzie słuchał mamy i taty
To wpadnie w niezłe tarapaty
Przyjdzie do niego Anioł miły
Żeby go dzieci polubiły
Nie mówiły brzydkich słów nikomu
Były miłe grzeczne w domu
Bo kto jest niegrzeczny i nie przeprosi
To Aniołek nic dobrego mu nie przynosi
Dlatego strzeżcie się złego
Módlcie się do anioła stróża swojego
Anioł do snu cię utuli
Mamusia do serca przytuli
Tatuś bajeczkę opowie
Będzie ci bardzo dobrze jako się zowie
Bawół
Słoń i bawół się spotkali
Na uroczystość się umawiali
Zrobimy różne sałatki
Z brukselki i pietruszki natki
Stół nakryli jak należy
Słoń przed sobą postawił sześć talerzy
Zagarnął wszystkie sałatki
Z brukselki i pietruszki natki
Bawół bardzo się zdenerwował
Bo słoń mu nic nie zaserwował
Słoń zaprosił pospołu
Bawoła do stołu
Lecz bawół tak powiedział
Ja z głodomorem nie będę siedział
Słoń obraził się ogromnie
Nerwowo grał na trąbie
Bawół mocno się przestraszył
Uciekł i buszu się zaszył
Od tamtej pory jak wiecie
Słoń i bawół są wrogami na świecie
Czasami się spotykają
I o dobrych czasach opowiadają
Kotek leśny
W lesie mieszkał mały kotek
Co nie lubił mleka
Jak się kiedyś napił mleka
Było mu nie dobrze i okropnie bekał
Wilk usłyszał to bekanie
Krzyknął niech ten kot przestanie
Bo jak bekać nie przestanie
To dostanie w pupę lanie
Kotek mocno się przestraszył
I uciekł gdzieś w knieje
Siedzi sobie tam cichutko
No i mleka nie je
Bo to nie był wcale kotek
To był żbik wspaniały
Żbik nie pije nigdy mleka
Chodź jest bardzo mały
Żbik do kotka jest podobny
Lecz mleka nie pije
Lubi dobre mięsko
No i w lesie żyje
Dzieci
Dzieci jak pszczoły w ulu
Dzieci szczere aż do bólu
Dzieci radość naszego życia
Dzieci weksel bez pokrycia
Dzieci szybko dojrzewają
Dzieci swoją rację mają
Dzieci należy rozumieć
Dzieci trzeba kochać umieć
Każdy wie jak cudze dzieci wychować
Rodzice potrafią miłość do dzieci zmarnować
Cudowna rzecz wspólny język znaleźć
Z dziećmi trzeba się zabawić, a nawet poszaleć
Gąska
Żyła sobie gąska
Chodziła w podwiązkach
Mówiła jest mi do twarzy
Że o kawalerze marzy
Nosiła ciemne okulary
Sznur czerwonych korali
Niebieską czapeczkę
Pod skrzydełkiem teczkę
Na nogach miała szpileczki
Bo pasują do teczki
Ust nie malowała
Bo się całować chciała
Przyszedł narzeczony
Ja szukam gąski żony
A co to za dziwadło
Czy ono z nieba spadło
Gąska się rozpłakała
Już się nie przebierała
Kawaler ją polubił
I gąskę poślubił
Zamiana
kukułki z jaskółką
Kiedyś jaskółka z kukułką się spotkała
Kukułka do jaskółki tak zakukała
Ty wiesz zamieńmy się rolami ja będę gniazdo budowla
Ty będziesz jajka podrzucała i w lesie kukała
Kukułka z jaskółką tak postanowiły
Swymi rolami się zamieniły
Teraz jaskółka przeszukuje wszystkie leśne knieję
A kukułka buduje gniazdo i się śmieje
Wreszcie odpocznę nie będę zajmować się gniazdami
Podrzucę gdzieś innemu ptaszkowi jaja i mam spokój z dzieciakami
Kukułka powiedziała już nie muszę innym ptaszkom podrzucać jaja
Będę budować gniazda z błota a to dopiero frajda
Ja teraz będę się moimi dzieciakami opiekować
Tylko muszę sobie i moim dzieciom gniazdko zbudować
Kukułka chodziła po ziemi piechotą
Z kałuży zbierała paskudne błoto
Była cała w błocie umazana po szyję
Boże co ja narobiłam ja ledwo żyję
Ja mam dość takiej głupiej zamiany
Ja odszukam jaskółkę i na ten temat pogadamy
Ja do tej głupiej roboty się nie nadaje
Ja nie śpię po nocach bardzo wcześnie wstaje
Natomiast jaskółka bardzo się cieszyła
Ale za lepieniem gniazdka bardzo tęskniła
Co z tego że zwiedzam wszystkie leśne knieje
Co z tego że wiem co w lesie się dzieje
Bardzo tęskniła że nie może się ze swoimi dziećmi pobawić
Przyrzekła że z kukułką musi tą umowę poprawić
Kukułka cała w błocie umazana nie wyglądała jak dama
Ja nie chcę budować gniazdka i wolę być bez dzieci sama
Ja musze odnaleźć panią jaskółkę i się dogadać
I na przyszłość tej pani dobrą radę dać
Kukułka z jaskółką znowu się spotkały
Wymieniły uśmiechy podały sobie ręce i się dogadały
Każdy jak jest stworzony niech się tym zajmuje
Niech cieszy tym kim jest i Panu Bogu dziękuje
Niech nie patrzy na nikogo
Niech idzie swoją drogą
Kotek biały
Był sobie mały kotek
Wchodził na płotek
Zawsze narzekał
I nie pił mleka
Mówił że myszka mała
Złapać się nie dała
Mleko jest białe
Pieski są małe
W nocy szczekają
Spać nie dają
Krzywda mu się stała
Bo mama klapsa dała
Nic mu się nie podobało
Wszystkiego miał za mało
Piesek się zdenerwował
Grzecznie zasalutował
Powiedział mały kocie
Siedź sobie na płocie
Gdy będziesz narzekał
To będę szczekał
Ugryzę ci ogonek
Będziesz kusy jak skowronek
Jak to nie pomorze
To zamknę cię w komorze
Kotek wystraszył się nie nażarty
Już nie był taki uparty
Ja już będę miły
By mnie dzieci polubiły
Kotek położył się w kąciku
I mruczał po cichu
Nie wiedział czy tak było
Czy tylko mu się śniło
Łoś
Na bagnach Biebrzy mieszkał łoś
Każdy wie że łoś to wspaniały gość
Zamiast krawatu muchę pod brodą nosił
Był bardzo miły nikogo o nic nie prosił
Dumnie spacerował po pięknym lesie
Jak ryknął to słuchał czy echo wiatr niesie
Uważał się za Biebrzańskich bagien Króla
Szanował wszystkie zwierzaki zaglądał nawet do ula
Razu pewnego spotkał sarenkę małą
Miała śliczne oczka bardzo mu się spodobała
Gdy zaczął sobie z sarenką flirtować
To od sarenki kopniaka dostał
Łoś po bagnach ostrożnie chodził
Uważał by sobie nóg nie pobrudził
W tedy spotkał panią łosiową
Piękną miłą i honorową
Pani Klępa bo tak się Pani łosiowa nazywa
Była nie grzeczna i dla łosia nie sprawiedliwa
W końcu pni Klępa i pan łoś się dogadali
Teraz razem po bagnach spacerowali
To była piękna wspaniała para
Każda wycieczka z ciekawością się im przyglądała
Patrzcie jakie te zwierzaki dumne
Wytworne rozsądne i rozumne
Łosie do dzieci się uśmiechały
Tylko dla dzieci głowami kiwały
Aż razu pewnego nie pamiętam dnia
Urodziły się łosiom, łosięta dwa
Dwa małe łosiaki to rozrabiaki
Mama klępa miała problem nie byle jaki
Mama klępa stanowcza była
I na mądrych zwierzaków swoje dzieciaki wychowała
Bobry
Mieszkały sobie w lesie
Gdzie echo wiatr niesie
Mieszkały nad rzeczką
Zwaną małą wstążeczką
Bo rzeczka mała była
Jak wstążeczka się wiła
Zbudowały domek mały
Tam sobie zamieszkały
Rodzicom rodzinka się powiększyła
Czwórka dzieci im przybyła
Bobrzątka małe dzieciaki
To małe wspaniałe rozrabiaki
Cały dzień w wodzie się pluskają
Rodzicom kłopotów przysparzają