Wiersz
Jedwabiem spowite jest wszystko.
Czas, we mnie, pulsuje.
Zdarzenia, okoliczności.
Intymność, kiedy patrzy ci w oczy —
Cichnie we mnie świt.
Skowronki z nocy
Wydobyte jak sztylety ze mnie
Szepczą pieść rozstania.
Grażyna
***
Wiesz, ja też chcę
Chcę być ciszą na parapecie twojego okna
Chcę Cię kochać
Chcę być
Twoją dłonią w moim sercu
Czuć chcę wieczność
Nas
Siebie nawzajem
Nie umierać
Ulicą
Nocą
Bezdomną miłością
Grażyna
Do jutra
To jest jakiś zmierzch. To nic, że celem jest miłość, drugi
człowiek. To nic. Rozszalała się burza. Człowiek jest