E-book
29.99
drukowana A5
39.99
Ale nie tutaj

Bezpłatny fragment - Ale nie tutaj

wiersze 2022—2025

Objętość:
86 str.
ISBN:
978-83-8431-744-0
E-book
za 29.99
drukowana A5
za 39.99

Kochani!

Oddaję do Waszych rąk mój trzeci tomik. Od wydania „Ptaków giną locie” minęły trzy lata. Był to dla mnie bardzo intensywny czas. Ukończyłam szczęśliwie pierwsze dwa lata psychologii, starając się przy tym pracować i wychowywać córeczkę. W międzyczasie odszedł mój dziadek Karol, w dalszym ciągu towarzyszyła mi tęsknota za mamą, zmarła moja terapeutka, która stała się ważną osobą w moim życiu. Jej brak towarzyszy mi regularnie. Była kimś wyjątkowym, odważnym, pięknym.. Dodała mi odwagi, gdy potrzebowałam tego najbardziej. Każdy z nas potrzebuje w życiu takiej osoby, prawda? Prawdziwie nas wspierającej. Odszedł też Leszek Szaruga. Wspaniały poeta, prozaik i tłumacz. Miałam to szczęście, że był moim profesorem, a potem przyjacielem i pierwszym recenzentem ze środowiska poetyckiego. Był też promotorem mojej pracy magisterskiej, którą napisałam o tłumaczeniach wierszy Wisławy Szymborskiej w tłumaczeniu Karla Dedeciusa (kolejnej niezwykłej postaci!). Nie zapomnę, jak w dzień obrony wchodzę do sali, w komisji jest pan Leszek, obok inna profesor i zaczynają mówić po niemiecku. Kilka tygodni wcześniej profesor zapowiedział, że obrona będzie po polsku. Po chwili zaskoczenia powiedziałam z uśmiechem, że chyba mieliśmy rozmawiać po polsku. Na co Szaruga: „Co za różnica? Przecież zna Pani niemiecki.” Było w tym coś pięknego i lekkiego. Mam z nim wiele cennych wspomnień. Rozgadałam się. Miało być o tomiku. Mimo tego, że doświadczyłam kilku strat i tęsknoty, w tych wierszach jest też nadzieja. I miłość. Wiara we własne siły i w to, że życie choć często trudne i nas doświadcza, potrafi przynieść też ulgę. I natchnąć do napisania wielu ważnych słów.. Żeby tylko ze wszystkim zdążyć. Doświadczenie choroby i umierania mamy, gdy miałam 26 lat zmieniło moje patrzenie na życie, a więc też na śmierć. Czuję ten pęd, by zrobić jak najwięcej. Zdążyć ze wszystkim, jak napisałam w tym tomiku. Ten rozdźwięk między teraz a kiedyś też starałam się jakoś wyrazić. Myśl o przemijaniu, a z drugiej strony trwaniu tego, co mimo upływu czasu pozostaje zadziwiająco niezmienne, jak sztuka. Jak bardzo potrzeba nam w życiu pięknych rzeczy, myśli, słów.. Pracuję nad tym, by bardziej doceniać to, co mam, a zwłaszcza kogo mam. A mam wielu dobrych ludzi wokół. W sposób szczególny doceniam moją córkę, z którą relacja jest dla mnie największą i najcenniejszą wędrówką w tym życiu. Z wiekiem czuję, że często smuci mnie świat, w którym żyję, ale na szczęście też potrafi mnie zachwycić. Wyraz tego znajduje się też w tym tomiku. Bo jak to życie — jest pełne sprzeczności. Dobrej lektury, a nade wszystko dobrego życia!

Natalia

21.10.2025

Chcę zdradzić Ci każdy szczegół

Chcę zdradzić Ci każdy szczegół,

wszystkie niuanse oddać w Twoje dłonie,

jak pieczołowicie wybrany

wcześniej prezent.

Morza słów nie znam i nie zmierzę,

z którymi staczam dzienny szczęścia bój,

nocną ciszą przerywany przez strach.

Obcować z Tobą chcę —

blisko być i prosto.

W jakiejś nagiej szczerości

przed sobą stanąć

wobec Ciebie.

A Ty wiem —

nie zdziwisz się.

Bo widziałaś już

nagą o mnie prawdę

niepozbieraną z ziemi

do końca.

Córka

Zaczynam się i kończę tam,

gdzie Ty masz swoje szczęście —

gdziekolwiek będzie.

Nie ma piękniejszych wierszy

Nie ma piękniejszych wierszy,

od tych od niechcenia,

powstałych z głębokości wzruszeń nagłych,

o których zwykle się nie mówi,

czasem tylko zdąży się zapisać —

pospiesznie, nieroztropnie wręcz,

na przekór myślom rozwianym,

jak włos na wietrze

szalonej pogody.

Ja szepczę w tym wietrze,

idąc, Twoje imię

moje ulubione

spośród wszystkich ludzkich.

Chciałabym pójść do Ciebie,

usiąść blisko,

Twoją dłoń dotknąć,

coś Ci podając,

odetchnąć głęboko

Twymi perfumami,

gdy się na chwilę odwrócisz.

Zakasłać dla niepoznaki,

bym mogła udać,

że mnie to nie wzrusza —

być blisko Ciebie.

A potem tak wstać bym chciała

zupełnie zwyczajnie,

wyjść w udawanym pośpiechu,

pójść potem każdy krok licząc od Ciebie

i nigdy nie móc zapomnieć.

Przytulenie

Wybaczam Ci wszystkie błędy,

nawet za nie Ci dziękuję.

Wybaczam Ci wszelką ciemność,

nauczyła mnie szukać jasności.

Wybaczam Ci te problemy

stwarzane niedorzecznie,

z miłości do mnie Twojej;

ze strachu, że po czymś

nie zdołam się podnieść,

a Ty się skończysz,

jak zbyt krótki list

wyznający miłość,

jak mocny promień

światła zza chmur,

które może są dziś

Twoim domem.

Spójrz na mnie

tak jak kiedyś —

z zachwytem.

I ukołysz, ukołysz mnie,

Mamo,

nad moim splątanym życiem.

Srebrna skroń

Przyjdź mi już na myśl,

bo kładę się do snu.

Okryj mnie ciałem —

Twoim, wybranym

przeze mnie od wieków.

Twa skroń lśni srebrem

tysiąca pocałunków sprzed lat.

Twa dłoń wciąż rysuje

na ciele mym Twe imię

od zawsze za moim stęsknione.

I nagle, i znów

pojawia się pytanie —

w mojej głowie

wiecznie przepełnionej:

czy było właśnie tak,

jak miało być?

Czy by inaczej

lepiej być mogło?

Opowiedz mi znowu,

jak zawiał wtedy wiatr,

jak odegnał od nas niepokój.

Odpowiedz mi na te wszystkie pytania

trudne, może nawet zbędne —

niech przypłyną i zabiorą od nas lęk.

Niech jasność rozpali się

pełnią swej radości,

wskrzeszona szaloną nadzieją.

Niech przyjdzie i zgaśnie

wątpliwość wszelka,

że czegoś wciąż trzeba żałować.

Fraszka-igraszka

Myśl o Tobie tuli mnie

jak ciepły wiatr,

ogrzewa mój policzek,

nakłada uśmiech na usta —

różowe od wspomnień i wzruszeń.

Zbaw

Bądź zbawieniem moim,

słowem tym nagle potrzebnym,

trafionym w samo sedno

mojej odwiecznej samotności.

Dotknięciem mi bądź,

po którym ciało całe

staje się bezwładne,

wypalone nie wiedzieć czym.

Jestem jak papieros

powoli palony.

Żarem oprószam Ci usta.

A Ty trzymasz mnie —

finezyjnie w swych dłoniach,

choć patrzysz już w inną stronę.

Wielkanoc

Zatapiam się w ten moment,

staję pośród wielkich drzew miastowych

na zielonym betonie traw.

Ulatuję jak ten dym —

w przestrzeń,

chyba w górę, nie w dół.

Żyję tym „teraz” zaklętym

w tęsknotę minionych chwil

i milczę sama do siebie

głośniej, niżbym zdołała

powiedzieć.

To wieczne ludzkie odchodzenie

dostrzegam już w swojej młodości.

Oczy przymykam,

przechylam głowę

i słyszę Twój tęskny głos:

„Chciałabym jeszcze pożyć.”

„Żyjesz…” — odpowiadam powoli,

wydłużając to słowo, na ile tylko mogę.

„...szczęśliwa w głowie mojej.”

Dzisiaj Wielkanoc, Mamo.

I jutro, i zawsze będzie

miejsce dla Ciebie przy stole

mojej wiecznej pamięci o Tobie.

Zamykam w garści

Zamykam w garści

pęk o Tobie wspomnień

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 29.99
drukowana A5
za 39.99