Kochani!
Oddaję do Waszych rąk mój trzeci tomik. Od wydania „Ptaków giną locie” minęły trzy lata. Był to dla mnie bardzo intensywny czas. Ukończyłam szczęśliwie pierwsze dwa lata psychologii, starając się przy tym pracować i wychowywać córeczkę. W międzyczasie odszedł mój dziadek Karol, w dalszym ciągu towarzyszyła mi tęsknota za mamą, zmarła moja terapeutka, która stała się ważną osobą w moim życiu. Jej brak towarzyszy mi regularnie. Była kimś wyjątkowym, odważnym, pięknym.. Dodała mi odwagi, gdy potrzebowałam tego najbardziej. Każdy z nas potrzebuje w życiu takiej osoby, prawda? Prawdziwie nas wspierającej. Odszedł też Leszek Szaruga. Wspaniały poeta, prozaik i tłumacz. Miałam to szczęście, że był moim profesorem, a potem przyjacielem i pierwszym recenzentem ze środowiska poetyckiego. Był też promotorem mojej pracy magisterskiej, którą napisałam o tłumaczeniach wierszy Wisławy Szymborskiej w tłumaczeniu Karla Dedeciusa (kolejnej niezwykłej postaci!). Nie zapomnę, jak w dzień obrony wchodzę do sali, w komisji jest pan Leszek, obok inna profesor i zaczynają mówić po niemiecku. Kilka tygodni wcześniej profesor zapowiedział, że obrona będzie po polsku. Po chwili zaskoczenia powiedziałam z uśmiechem, że chyba mieliśmy rozmawiać po polsku. Na co Szaruga: „Co za różnica? Przecież zna Pani niemiecki.” Było w tym coś pięknego i lekkiego. Mam z nim wiele cennych wspomnień. Rozgadałam się. Miało być o tomiku. Mimo tego, że doświadczyłam kilku strat i tęsknoty, w tych wierszach jest też nadzieja. I miłość. Wiara we własne siły i w to, że życie choć często trudne i nas doświadcza, potrafi przynieść też ulgę. I natchnąć do napisania wielu ważnych słów.. Żeby tylko ze wszystkim zdążyć. Doświadczenie choroby i umierania mamy, gdy miałam 26 lat zmieniło moje patrzenie na życie, a więc też na śmierć. Czuję ten pęd, by zrobić jak najwięcej. Zdążyć ze wszystkim, jak napisałam w tym tomiku. Ten rozdźwięk między teraz a kiedyś też starałam się jakoś wyrazić. Myśl o przemijaniu, a z drugiej strony trwaniu tego, co mimo upływu czasu pozostaje zadziwiająco niezmienne, jak sztuka. Jak bardzo potrzeba nam w życiu pięknych rzeczy, myśli, słów.. Pracuję nad tym, by bardziej doceniać to, co mam, a zwłaszcza kogo mam. A mam wielu dobrych ludzi wokół. W sposób szczególny doceniam moją córkę, z którą relacja jest dla mnie największą i najcenniejszą wędrówką w tym życiu. Z wiekiem czuję, że często smuci mnie świat, w którym żyję, ale na szczęście też potrafi mnie zachwycić. Wyraz tego znajduje się też w tym tomiku. Bo jak to życie — jest pełne sprzeczności. Dobrej lektury, a nade wszystko dobrego życia!
Natalia
21.10.2025
Chcę zdradzić Ci każdy szczegół
Chcę zdradzić Ci każdy szczegół,
wszystkie niuanse oddać w Twoje dłonie,
jak pieczołowicie wybrany
wcześniej prezent.
Morza słów nie znam i nie zmierzę,
z którymi staczam dzienny szczęścia bój,
nocną ciszą przerywany przez strach.
Obcować z Tobą chcę —
blisko być i prosto.
W jakiejś nagiej szczerości
przed sobą stanąć
wobec Ciebie.
A Ty wiem —
nie zdziwisz się.
Bo widziałaś już
nagą o mnie prawdę
niepozbieraną z ziemi
do końca.
Córka
Zaczynam się i kończę tam,
gdzie Ty masz swoje szczęście —
gdziekolwiek będzie.
Nie ma piękniejszych wierszy
Nie ma piękniejszych wierszy,
od tych od niechcenia,
powstałych z głębokości wzruszeń nagłych,
o których zwykle się nie mówi,
czasem tylko zdąży się zapisać —
pospiesznie, nieroztropnie wręcz,
na przekór myślom rozwianym,
jak włos na wietrze
szalonej pogody.
Ja szepczę w tym wietrze,
idąc, Twoje imię
moje ulubione
spośród wszystkich ludzkich.
Chciałabym pójść do Ciebie,
usiąść blisko,
Twoją dłoń dotknąć,
coś Ci podając,
odetchnąć głęboko
Twymi perfumami,
gdy się na chwilę odwrócisz.
Zakasłać dla niepoznaki,
bym mogła udać,
że mnie to nie wzrusza —
być blisko Ciebie.
A potem tak wstać bym chciała
zupełnie zwyczajnie,
wyjść w udawanym pośpiechu,
pójść potem każdy krok licząc od Ciebie
i nigdy nie móc zapomnieć.
Przytulenie
Wybaczam Ci wszystkie błędy,
nawet za nie Ci dziękuję.
Wybaczam Ci wszelką ciemność,
nauczyła mnie szukać jasności.
Wybaczam Ci te problemy
stwarzane niedorzecznie,
z miłości do mnie Twojej;
ze strachu, że po czymś
nie zdołam się podnieść,
a Ty się skończysz,
jak zbyt krótki list
wyznający miłość,
jak mocny promień
światła zza chmur,
które może są dziś
Twoim domem.
Spójrz na mnie
tak jak kiedyś —
z zachwytem.
I ukołysz, ukołysz mnie,
Mamo,
nad moim splątanym życiem.
Srebrna skroń
Przyjdź mi już na myśl,
bo kładę się do snu.
Okryj mnie ciałem —
Twoim, wybranym
przeze mnie od wieków.
Twa skroń lśni srebrem
tysiąca pocałunków sprzed lat.
Twa dłoń wciąż rysuje
na ciele mym Twe imię
od zawsze za moim stęsknione.
I nagle, i znów
pojawia się pytanie —
w mojej głowie
wiecznie przepełnionej:
czy było właśnie tak,
jak miało być?
Czy by inaczej
lepiej być mogło?
Opowiedz mi znowu,
jak zawiał wtedy wiatr,
jak odegnał od nas niepokój.
Odpowiedz mi na te wszystkie pytania
trudne, może nawet zbędne —
niech przypłyną i zabiorą od nas lęk.
Niech jasność rozpali się
pełnią swej radości,
wskrzeszona szaloną nadzieją.
Niech przyjdzie i zgaśnie
wątpliwość wszelka,
że czegoś wciąż trzeba żałować.
Fraszka-igraszka
Myśl o Tobie tuli mnie
jak ciepły wiatr,
ogrzewa mój policzek,
nakłada uśmiech na usta —
różowe od wspomnień i wzruszeń.
Zbaw
Bądź zbawieniem moim,
słowem tym nagle potrzebnym,
trafionym w samo sedno
mojej odwiecznej samotności.
Dotknięciem mi bądź,
po którym ciało całe
staje się bezwładne,
wypalone nie wiedzieć czym.
Jestem jak papieros
powoli palony.
Żarem oprószam Ci usta.
A Ty trzymasz mnie —
finezyjnie w swych dłoniach,
choć patrzysz już w inną stronę.
Wielkanoc
Zatapiam się w ten moment,
staję pośród wielkich drzew miastowych
na zielonym betonie traw.
Ulatuję jak ten dym —
w przestrzeń,
chyba w górę, nie w dół.
Żyję tym „teraz” zaklętym
w tęsknotę minionych chwil
i milczę sama do siebie
głośniej, niżbym zdołała
powiedzieć.
To wieczne ludzkie odchodzenie
dostrzegam już w swojej młodości.
Oczy przymykam,
przechylam głowę
i słyszę Twój tęskny głos:
„Chciałabym jeszcze pożyć.”
„Żyjesz…” — odpowiadam powoli,
wydłużając to słowo, na ile tylko mogę.
„...szczęśliwa w głowie mojej.”
Dzisiaj Wielkanoc, Mamo.
I jutro, i zawsze będzie
miejsce dla Ciebie przy stole
mojej wiecznej pamięci o Tobie.
Zamykam w garści
Zamykam w garści
pęk o Tobie wspomnień