E-book
Bezpłatnie
drukowana A5
7.16
A gdzieś w myślach unosił się zapach ściętego drzewa

Bezpłatny fragment - A gdzieś w myślach unosił się zapach ściętego drzewa


5
Objętość:
17 str.
ISBN:
978-83-8245-748-3
E-book
Bezpłatnie
drukowana A5
za 7.16

Pobierz bezpłatnie

Mając 21 lat, wyprowadziłem się z domu. To nie jest tak, że było mi w nim źle. Po prostu potrzebowałem zaznać trochę samodzielności i poczucia swobody w życiu. Byłem świadom zwiększonej ilości obowiązków domowych, ale wiedziałem, że dam radę. Ponadto nic nie zatrzymywało mnie w tamtym mieście. Rzuciłem ówczesną pracę i wyjechałem.

Bez problemu udało mi się znaleźć niedużą kawalerkę w całkiem przystępnej cenie za wynajem. Trafiłem w internecie na ofertę wystawioną przez dozorcę jednego z bloków. Gdy poszedłem na spotkanie i pierwszy raz zobaczyłem to mieszkanie, początkowo nie spodobało mi się, ale ów dozorca — notabene o osobliwym charakterze — namówił mnie. Niektórzy po prostu są urodzonymi handlarzami.

W nowo wynajętym mieszkaniu najbardziej zastanawiały mnie dwie rzeczy. Pierwszą z nich był elektroniczny zegar. Był nienaturalnie wielki. Chyba ktoś go ukradł z jakiegoś japońskiego peronu, bo wskazywał czas z dokładnością co do setnych sekundy. Wprawdzie, jeżeli mam być dokładny, to nie był zegar, a minutnik. Może spółdzielnia, która wynajmuje mi to mieszkanie, dostała ogromny czasomierz w prezencie od organizatora pobliskich wyścigów konnych. W każdym razie aktualnie na wyświetlaczu zegar, to znaczy minutnik, wskazuje pozostały czas: 00:00:08:758.

Wieczorami, gdy usypiam, to strasznie drażni mnie jego czerwone, krwawe wręcz światło. Przyczepiony jest na ścianie na samym środku pokoju, bez możliwości demontażu. Nawet nie ma nigdzie wyłącznika. Obejrzałem go ze wszystkich stron, kilkukrotnie, z nadzieją, że może za jakiś czas się pojawi. Niekiedy, leżąc wieczorem w łóżku, mam wrażenie, że jestem jedną z postaci stworzonych przez Orwella lub jakiegoś ogromnego fanatyka jego prozy. W umowie najmu wyraźnie było napisane, że nie mogę wiercić żadnych dziur w ścianach ani przestawiać elementów już wiszących.

Ten minutnik musi być chyba zepsuty, bo mieszkam w tym mieszkaniu już około tygodnia, a upływ czasu zmniejszył się raptem o półtorej sekundy.

Staram się go traktować jak coś, z czym nie da się nic zrobić. Czasem mamy w życiu takie rzeczy, do których musimy się przyzwyczaić — coś gryzie, swędzi, i to najczęściej w takim miejscu, którego nie da się podrapać.

Z ananasem też ciężko się uporać. Wzbrania się on, twardą skorupą broniąc swojego słodkiego wnętrza. Zawsze namęczę się, obierając ten owoc, pochlapię sobie połowę kuchni, ale jaką naturalną rozkosz otrzymuję w podziękowaniu za chwilę cierpliwości i pracy!


Drugą rzeczą wiszącą w moim domu jest obraz. Zastanawiające jest, dlaczego poprzedni właściciel mi go zostawił. Czyżby ciążyła na nim jakaś klątwa? Obraz też jest niestandardowy, ponieważ jest podzielony na kilka kadrów, jak komiks.

Przedstawia on nowo narodzonego człowieka zamkniętego w niewielkim pomieszczeniu. Obok niego stoi istota, która całą swoją obecnością emanuje zmęczeniem i wyczerpaniem. Człowiek jest narysowany jedynie cienką kreską — sam kontur, w środku biało, pusto. Wnętrze istoty natomiast jest pełne, wyraźnie widać, że została namalowana gęstymi, ostrymi ruchami pędzla. Stworzenie to w żaden sposób nie jest podobne do stojącego obok człowieka.


W pierwszym kadrze tego osobliwego komiksu istota przekazuje człowiekowi czerwoną kulkę, po czym znika bez wyjaśnień. Na kolejnym kadrze zostaje jedynie człowiek, kulka i puste otoczenie wkoło. Trzeci kadr przedstawia człowieka wchłaniającego ciepłą, czerwoną kulkę. Dzięki tej kulki jego wnętrze wypełnia się ożywczym kolorem, który powoduje, że człowiek rośnie. Jego całe ciało powiększa się, i zajmuje sobą większość pomieszczenia. Kolejny rysunek przedstawia pełnię czerwoności. Gdy patrzysz dalej, okazuje się, że pomieszczenie pod wpływem nacisku rosnącego ciała pęka i człowiek trafia do innego, większego miejsca. Sprawia to wrażenie wychodzenia ze skorupy jajka. Na kolejnym, przedostatnim rysunku główny bohater tego obrazu orientuje się, że trafił do pomieszczenia wyglądającego identycznie jak to, w którym wcześniej się znajdował. Jedyną różnicą jest postać, która śpi w kącie pokoju. Wygląda, jakby nie miała zamiaru się obudzić. Mijają lata, a śpiąca osoba wciąż leży nieprzytomna. Główny bohater dopiero na ostatnim kadrze rozumie, co musi zrobić. Wyrywa z siebie całe czerwone dobro, które posiadał w sobie. Za sprawą tego przemienia się w coś niepodobnego do człowieka. Chwilę przed zniknięciem udaje mu się zdążyć zmaterializować wszystko, co dobre, i przekazać osobie, która akurat się zbudziła.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
Bezpłatnie
drukowana A5
za 7.16

Pobierz bezpłatnie