Ze szczerą dedykacją dla wszystkich tych, którzy mają piękne serca.
***
Obolałe ciało
Gnie się po pościeli
Próbując złapać
Pierwszy oddech
Nogę stawiam
Na zimnej podłodze
Nabieram powoli
Powietrza haust
Jest dobrze,
Dobrze jest
(tak bardzo,
bardzo nie)
***
Ofiarować serce to jak dać broń do ręki drugiemu człowiekowi i krzyczeć by strzelał.
Większość strzeli, gdyż uczucia w dzisiejszym świecie są niczym para skarpetek kupiona na Allegro.
Choć nawet z nimi obchodzi się lepiej niż z cudzymi duszami.
Dlatego apeluję: patrz pięknem, składaj w darze uśmiech, odłóż pistolet.
Kochaj prawdą.
***
Narysowałam Ciebie
Ustami marzeń
Rozrysowałam czule
Palcem po niebie
Roztarłeś się nagle
Jak tusz co spływa
Z powiek spragnionych (miłości)
Uderzyłeś w policzek
Milczeniem
Wszystkim byłeś
Zostałeś nieistnieniem
***
Może jeszcze nie śpisz, więc opowiem Ci bajkę.
Był sobie Kopciuszek, który poznał Księcia.
I wiesz, w tej bajce nie ma pantofelków ani wytwornych balów.
Książę zrobił Kopciuszkowi kuku.
Tak bardzo, że aż na śmierć
Bajka skończona.
Dobranoc Kochanie.
***
Ty jesteś
Takie moje nic
Skroplone pod powieką
Taki mój ból
Co nigdy nie mija
Taka tęsknota
Która słów nie znajduje
***
Zniknę Ci w końcu
Czmychnę daleko
Spomiędzy palców
Jak woda co ścieka
Przy porannym prysznicu
Po poranionym ciele
Nawet nie zauważysz
Zamkniesz oczy i zapomnisz
Że przez krótką chwilę
Byłam marzeniem
A zostałam brudem
Na wycieraczce
Po krótkim spacerze
W październikowy wieczór
***
Im bliżej Cię czuję
Tym piękniej mi pachniesz
(szczęściem)
***
Codziennie wstaję z myślą, że wydarzyłeś mi się naprawdę.
Że jesteś, istniejesz, myślisz, kochasz.
Zbudowałeś uśmiech, odkurzyłeś pajęczyny uczuć.
Tworzysz piękno, którego pragnęłam.
Wiesz, chyba czekałam na Ciebie całe życie.
***
Daj spocząć
Myśli mej strudzonej
W sercu Twoim
W Twojej głowie
Na poduszce
Utkanej z obecności
Ułożę głowę
Rozprostuję kości
Kołdrą o(d)kryjesz
Każdy bólu pyłek
Ramieniem ochronisz
Od zmyślnych pomyłek
I w rytmie oddechów
sobą zachęceni
Będziemy nieistnieć
W ziemskiej przestrzeni
***
Nikt dziś nie ma sił
Na miłości błahe
Zamykamy oczy
Przytłumione strachem
Nikt już dzisiaj nie chce
Pustych namiętności
Które łamią serca
Niczym kruche kości
Nikt nie patrzy wcale
Na cudze pragnienia
Gdy nadzieje głuche
Życie w pył zamienia
Nic już nie mów więcej
Myśl wnet kołkiem stanie
Życiem rządzi pycha
I ciągłe czekanie
(na kochanie)
***
To było niedawno
Kwitła jabłoń
(i my)
Dłoń w dłoń
(razem)
Przeciw świata strzałom
Słońca promieni
Dotyk zaspany
(i ja, i Ty)
Mój ukochany
***
Wszyscy jesteśmy czyimś epizodem w życiu.
Pyłkiem na koszuli niezdarnie strzepniętym.
Chaosem w głowie.
Otwartą raną serca.
Nieprzespaną nocą.
Słowem ważnym wypowiedzianym (zbyt późno).
***
Przytłumione lękiem
Serce w rozterce
Wciąż czeka na piękno
By rozkwitnąć wielce
***
Bzy przekwitają
Choć początek wiosny
Nadchodzi maj
Wątpliwie radosny
Serce na pół
Dzielę dziś słowem
Miażdżąc o stół
Sny kolorowe
Miłości rzadkie
Zapiję swą winą
Ja jestem upadkiem
Ty smutku przyczyną
***
Nie trącą snem naszym
Warstwy chmur pościeli
Mamy siebie obok
Jakbyśmy nie mieli
I ust wspólny język
Ugrzązł w gardle trwale
Zastygnięte słowa
Łykamy niedbale
Cóż zrobić możemy
Skoro łez kajdany
Nie pozwolą przetrwać
Sercom upadlanym
Oślepiała chwila
Wygasła płomieniem
Z dymem poszła jedność
Oddycham cierpieniem
***
Jak człowiek całe życie czuje się samotny to upragnioną bliskość choćby sobie wyśni, a gdy wstanie — przerysuje na kartkę połamaną kredką by nie zatracić jej wyblakłego koloru.
W akcie rosnącej rozpaczy zeskrobie sobie tę bliskość nawet ze ściany, zliże z patelni jak resztki wczorajszego obiadu, rozkoszując sięsmakiem kawałek po kawałku.
A gdy ktoś mu powie, że ów bliźniacze bicie serca ukryte jest w gwiazdach, poczeka do nocy, wejdzie na najwyższą gałąź drzewa sięgając ku niej aż do skutku.
Aż nie spadnie łamiąc sobie przy tym rąk.
I resztek nadziei, która rozlana na trawniku przybiera smutny kształt kałuży po rozszalałej ulewie.
***
Bolą mnie
Te miejsca
Których dotknęłam