E-book
22.05
drukowana A5
44.06
30 lat niemiłości

Bezpłatny fragment - 30 lat niemiłości


Objętość:
66 str.
ISBN:
978-83-8245-135-1
E-book
za 22.05
drukowana A5
za 44.06

Ze szczerą dedykacją dla wszystkich tych, którzy mają piękne serca.

***

Obolałe ciało

Gnie się po pościeli

Próbując złapać

Pierwszy oddech

Nogę stawiam

Na zimnej podłodze

Nabieram powoli

Powietrza haust


Jest dobrze,

Dobrze jest


(tak bardzo,

bardzo nie)

***

Ofiarować serce to jak dać broń do ręki drugiemu człowiekowi i krzyczeć by strzelał.

Większość strzeli, gdyż uczucia w dzisiejszym świecie są niczym para skarpetek kupiona na Allegro.

Choć nawet z nimi obchodzi się lepiej niż z cudzymi duszami.

Dlatego apeluję: patrz pięknem, składaj w darze uśmiech, odłóż pistolet.

Kochaj prawdą.

***

Narysowałam Ciebie

Ustami marzeń

Rozrysowałam czule

Palcem po niebie


Roztarłeś się nagle

Jak tusz co spływa

Z powiek spragnionych (miłości)

Uderzyłeś w policzek

Milczeniem


Wszystkim byłeś

Zostałeś nieistnieniem

***

Może jeszcze nie śpisz, więc opowiem Ci bajkę.

Był sobie Kopciuszek, który poznał Księcia.

I wiesz, w tej bajce nie ma pantofelków ani wytwornych balów.

Książę zrobił Kopciuszkowi kuku.

Tak bardzo, że aż na śmierć

Bajka skończona.

Dobranoc Kochanie.

***

Ty jesteś

Takie moje nic

Skroplone pod powieką

Taki mój ból

Co nigdy nie mija

Taka tęsknota

Która słów nie znajduje

***

Zniknę Ci w końcu

Czmychnę daleko

Spomiędzy palców

Jak woda co ścieka

Przy porannym prysznicu

Po poranionym ciele

Nawet nie zauważysz

Zamkniesz oczy i zapomnisz

Że przez krótką chwilę

Byłam marzeniem

A zostałam brudem

Na wycieraczce

Po krótkim spacerze

W październikowy wieczór

***

Im bliżej Cię czuję

Tym piękniej mi pachniesz

(szczęściem)

***

Codziennie wstaję z myślą, że wydarzyłeś mi się naprawdę.

Że jesteś, istniejesz, myślisz, kochasz.

Zbudowałeś uśmiech, odkurzyłeś pajęczyny uczuć.

Tworzysz piękno, którego pragnęłam.

Wiesz, chyba czekałam na Ciebie całe życie.

***

Daj spocząć

Myśli mej strudzonej

W sercu Twoim

W Twojej głowie


Na poduszce

Utkanej z obecności

Ułożę głowę

Rozprostuję kości


Kołdrą o(d)kryjesz

Każdy bólu pyłek

Ramieniem ochronisz

Od zmyślnych pomyłek


I w rytmie oddechów

sobą zachęceni

Będziemy nieistnieć

W ziemskiej przestrzeni

***

Nikt dziś nie ma sił

Na miłości błahe

Zamykamy oczy

Przytłumione strachem


Nikt już dzisiaj nie chce

Pustych namiętności

Które łamią serca

Niczym kruche kości


Nikt nie patrzy wcale

Na cudze pragnienia

Gdy nadzieje głuche

Życie w pył zamienia


Nic już nie mów więcej

Myśl wnet kołkiem stanie

Życiem rządzi pycha

I ciągłe czekanie

(na kochanie)

***

To było niedawno

Kwitła jabłoń

(i my)

Dłoń w dłoń

(razem)

Przeciw świata strzałom

Słońca promieni

Dotyk zaspany

(i ja, i Ty)

Mój ukochany

***

Wszyscy jesteśmy czyimś epizodem w życiu.

Pyłkiem na koszuli niezdarnie strzepniętym.

Chaosem w głowie.

Otwartą raną serca.

Nieprzespaną nocą.

Słowem ważnym wypowiedzianym (zbyt późno).

***

Przytłumione lękiem

Serce w rozterce

Wciąż czeka na piękno

By rozkwitnąć wielce

***

Bzy przekwitają

Choć początek wiosny

Nadchodzi maj

Wątpliwie radosny


Serce na pół

Dzielę dziś słowem

Miażdżąc o stół

Sny kolorowe


Miłości rzadkie

Zapiję swą winą

Ja jestem upadkiem

Ty smutku przyczyną

***

Nie trącą snem naszym

Warstwy chmur pościeli

Mamy siebie obok

Jakbyśmy nie mieli


I ust wspólny język

Ugrzązł w gardle trwale

Zastygnięte słowa

Łykamy niedbale


Cóż zrobić możemy

Skoro łez kajdany

Nie pozwolą przetrwać

Sercom upadlanym


Oślepiała chwila

Wygasła płomieniem

Z dymem poszła jedność

Oddycham cierpieniem

***

Jak człowiek całe życie czuje się samotny to upragnioną bliskość choćby sobie wyśni, a gdy wstanie — przerysuje na kartkę połamaną kredką by nie zatracić jej wyblakłego koloru.

W akcie rosnącej rozpaczy zeskrobie sobie tę bliskość nawet ze ściany, zliże z patelni jak resztki wczorajszego obiadu, rozkoszując sięsmakiem kawałek po kawałku.

A gdy ktoś mu powie, że ów bliźniacze bicie serca ukryte jest w gwiazdach, poczeka do nocy, wejdzie na najwyższą gałąź drzewa sięgając ku niej aż do skutku.

Aż nie spadnie łamiąc sobie przy tym rąk.

I resztek nadziei, która rozlana na trawniku przybiera smutny kształt kałuży po rozszalałej ulewie.

***

Bolą mnie

Te miejsca

Których dotknęłam

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 22.05
drukowana A5
za 44.06