(2022)
(19 lutego) PŁYN
upłynnione szanse
zatopione w bezruchu
w bezmyślach
beztroskach
spłynęły po ścianie
wsiąknęły w ziemię
napęczniałe życiem
tam wysoko
z dala
czuć suchość świata
(20 lutego) ŚWIT
przychodzą cienie
jak wstyd nocy
przed świtem dnia
przebłyski przecinają
powierzchnie oddechu
kawałki i ścinki
półcienie
narodziny
w środku mam diabła
co płonie
na skórze aniołki
nabite na szpilki
(21 lutego) NIEPRAWDZIWE PIĘKNO
w tej estetyce można urodzić nawet w rynsztoku
wszystko jest głośne i rozmawia o tobie
puchnie paluchem nieba skierowanym do dołu
mówisz że to się mieści w ramach
debiut naszego czasu przypadł na końcówkę lata
potańcówkę na brudnej plaży bez morza
rytmy wdeptywane w piasek
bezustanne falowanie i suchość jutra
pawie mieszają się z frytkami
mord rytualny na mokrej podkoszulce
pęcznieją ciecze i nasiąka moje serce
ropą naftową jak pocałunek co rozpędza legendy
(22 lutego) SREBRZY SIĘ
zawisła nad nami gilotyna nocy
głowy będą spadać jak gwiazdy
ułożą się brukiem
w drodze do księżyca
nastawiasz analogową płytę
zadźwięczy nam zrobi tatuaż na sercu
to może być Tom Waits na przedmieściu
pijane pianino ale musi być
w tym wilk
koniecznie
dobrze trafić do ciebie
w takim świetle
i patrzeć jak
kwitną na tobie
paprocie
(23 lutego)
sparciałe krawędzie
tylko w mroku
kształtują masy zwykłych
drogowskazów
palec unosi się
palec ulatuje
balon wstydu
ze wstążkami skargi
ciężar nocy
mój odważnik
(24 lutego) GRANICA
żołnierzu
strzelaj w górę
pamiętaj
każdy spadający pocisk
powleczony błękitem nieba
zakiełkuje w ziemi
ogniem
sito nad głową
dziury w sercu
cywilu
nie wchodź tu w butach
nawet jeśli zgubiłeś je uciekając
zapamiętaj
samotność wymyślono przed wiekami
na człowieczeństwo
nie ma tu pomysłów
(25 lutego) DZIEŃ ZSZYTY Z INNEGO WYMIARU
coraz trudniej być ze sobą szczęśliwym
znaleźć radość w powtórzeniach
starzejących się sytuacjach
rytuałach zawiniętych w kłębek zdarzeń
gdy widzimy się pomiędzy szyciem
w ciszy włóczki umierają śpiewacy…
ona pamięta materiał z którego uszyto maski
ten sam z którego skrojono spodenki
pod którymi buszowała ręką
(aż do trzęsienia ziemi)
nie pamięta żadnych zaklęć
słów nici rozwiniętych na słońcu