E-book
22.05
drukowana A5
39.99
100 Wierszy

Bezpłatny fragment - 100 Wierszy

Już, zaraz


5
Objętość:
108 str.
ISBN:
978-83-8384-146-5
E-book
za 22.05
drukowana A5
za 39.99

Wiersze Mądre

1 Bądź



















2 Wdzięczny

Wieczny konflikt

Serce podnosi sztandar
Mózg podpala flagę
Serce płacze
Mózg się dziwi
Jedno krwawi bardzo
Drugie dusi się przez pierwsze
Czemu współpraca im tak obca
Skoro jedno zasilają ciało


3 Wzrok
















4 Twój


Szept serc

Nasz krzyk potrafi się zgubić
W gęstwinie innych ledwie słyszalny
Nie ma szans uwagi kupić
I choć wizerunek banalny
Szept pogłos większy ma
Uwagą innych podparty
Dużo lepsze rezultaty da
To zrozumie nawet uparty
Że największych idei nić
Powstaje z serc naszych bić


5 Jest














6 Kluczem


Zniewoleni 

Dwoma obdarzony
Lecz jak bez żadnej jest
Jedna klika emotikony
Co za pusty gest
Druga spoczywa w kieszeni
Lecz nie przed zimnem schowana
Marnuje się w tej przestrzeni
Przed wzrokiem zapakowana
Symbol pomocy, dłonie otwarte
Zostały nam niestety zabrane


7 Każdy














8 Zmysł

Nudędzić

Gdzie podziała się nuda
Nasz największy twórca
Od klaskania w uda
W poszukiwania kim jest stwórca
Zrobiliśmy wszystko źle
By nie nudzić się
Tyle atrakcji, że nikt nie wie ile
A to wszystko oddala się
Dywagować można nad tym
Czy owa nuda zła jest
Lecz ten wieść będzie prym
Kto zna rozwiązanie, na ten test
Życie to nie tylko chemia i biologia
Na pewno coś więcej znaczy
To też nie żadna czarna magia
Tylko brak nam w tej dziedzinie badaczy


9 Kompasem








10 Zaprogramowany

Egzystencji smak

Mówią, że anioły nie istnieją
A może my ich nie zauważamy
Razem z nimi wykluczamy się
Tacy jesteśmy, odseparowani
Ambrozji smak poszukiwany
Jest niczym nieosiągalny skarb
Esencja życia zaklęta w jednym daniu
Strzeżona i ukryta przed ignorantami
Tajemnicą owiana historia
Nasze korzenie i wiara
Atrakcyjne owoce zabrane z talerza
Jako kara zostały przyjęte
Lecz ci, którzy smak swój okiełznali
Esencję tą bliżej poznali
Prawda zawsze była w naszym zasięgu
Setki prób nie są wstydem
Zawsze na końcu wygrywamy
A nasi wrogowie gryzą się sami


11 By






12 Odkrywać


Malarzem jestem

Obraz życia malowany
Farbami czasu i przestrzeni oblany
W ramy sztywne ujęty
Lecz nie na zawsze zamknięty
Zależny od malarza ręki
Szczęście maluje i udręki
W chłodzie chowa smutku moc
A radość pod ciepły koc
Na płótnie emocji żar
Nie doliczysz się kolorów par
Na życia palecie
Wszystko jak nić się plecie


13 Odkrywasz












14 Siebie


Płyń

Jestem jak potok
Nie pamiętam początku
I nie znam końca
Płynę po różnych krainach
Dołkach i wyżynach
Moja woda coraz starsza
A im dalej tym więcej brudu
Pędzę przed siebie
Tak jak każdy
Czasem wysycham
A czasem rozlewam się
Jedni płyną prosto 
Drudzy życie zawiłe
Jak meandry mają
Zbiegamy się, razem w pary
Rośniemy i siłę zyskujemy
Ale jedno nas łączy
Wszyscy kończymy w morzu
Gdzie się mieszamy


15 Wiesz





16 Że


Świata los

Czyja wina
Dla kogo kara
Kto odpowie za te lata
Za cierpienie jakie dała
Naszej planecie
Ludzka rasa


17 Jesteś


















18 Wiesz

Choć trochę pokory

Są takie organizmy
Co żywią się martwym
Choć rzecz to okropna
Nasza żądza pierwotna
My musimy żywe jeść
Zabijamy
Zjadamy wszystkie
Te zielone i te w ruchu
Dary naszej Ziemi


19 Że















20 Czujesz

Stworzenie

Niedoskonałość
Skąd znamy takie słowo
Wszystko ma przyczynę
Powstaje
Niczym rytm wybijany na strunach
Wszechświata
Wszystko drga
Swój kształt przeto nabywa
Ruch i wciąż ruch
Wszystko w biegu
A słowa dźwięk dopada
Ujmuje i tworzy
Rzeczywistość


21 Wiesz











22 Że


Odosobniony

Kiedy jak Pluton się czujesz
Na dalekiej orbicie dryfujesz
Odosobniony od grawitacji
I od światła gracji
Zawsze z boku stoisz
Choć niczego się nie boisz
Inne planety wypaczone blaskiem
Mienią cię karła nazwiskiem
Zapamiętaj sobie dobrze
Jeśli jesteś takim Plutonem
Znaczy, że jesteś tam gdzie powinieneś
Wszyscy cię widzą takim jakim jesteś
Prawdziwym


23 Możesz











24 Wiesz

Idealne kwiaty

Miłość to nasiono
Kiełkuje z niego roślinka
Każda inna ale piękna
Miłość rośnie i daje owoce
Podlewana pięknieje
Kwiaty miłości
Te niezapomniane wspomnienia
Pachną cudownie
Miłość ma też kolce
Ostre i nieprzyjemne
Bo miłość jest idealna
Jest taka jak my, prawdziwa
Idealne nie są same kwiaty
Idealne są kwiaty pielęgnowane
Przez ogrodników życia
Te, które akceptują kolce
Zmieniają się dla innych kwiatów
Są idealną miłością


25 Że






26 Indywidualnie


Małe

Wszystko na początku jest małe
Rośliny z małych nasion
Zwierzęta z niemowląt
To samo ludzie
Wszystko zaczyna się małe
A potem magia
Rośnie
Ma swoje limity, boskie wymiary
Ale to wskazówka dla nas
Wszystko we wszechświecie
I on sam także rośnie
Nasza dusza również musi
Rosnąć i wiedzę chłonąć
Dążąc do boskich miar


27 Osiągasz










28 Wybrane


Śmierć dusz-ności

Kłęby tego coraz większe
Choć od dawna woła się
To nie chmura
To jest śmierć
Zabija nasze płuca
Na przystanku innych męczy
Naszą duszę gwoździami przybija
Do desek tego świata
Uzależnienie od trucizny
Niszczy wszystko co warto wdychać


29 Na














30 Górze


Komun i kacja

Przedwczoraj nie pamiętamy
Wczoraj na kopytach silnych
Dzisiaj w metalowych bestiach
Jutro bez kółka będą
A pojutrze nie będzie po czym jeździć


31 Cele



















32 Duszy

Droga życia

Ruch tą ulicą niesłychany
Po brzegi życia asfalt zapchany
Tu, gdzie wszystkie wspomnienia giną
Tu na Ziemi gdzie wszyscy idą
Klnę się na swą duszę
Mury tajemnic kruszę
Każdy z nas ma swoją ścieżkę
Tu, gdzie Bóg bierze nas na przebieżkę


33 Jesteś
















34 Panem

Życie

Świat ogromny
Los rzuca kostek tysiące
Co tobie przypadnie sam wybierasz
Kostkę podnosisz
Odwracasz
Oglądasz
W net staje się twoją
W ręce trzymasz
Przez życie idziesz
Po życiu odłożysz ją na stół ogromny
Gdzie wszystko ma początek
Gdzie jedno się kończy
A wiele zaczyna


35 Swojego











36 Losu


Dzieci gwiazd

Wielu miejsc nie znamy
W ciągłym biegu spotykamy
Mnóstwo twarzy nowych
I zadań nam spada trudnych
Ciągłość jest nieprzerwana
Tak jak nasza duma udekorowana
Ciężką pracą
Za co płacą
Ale to wszystko bez sensu jest
Bo życie to krótki test
Po co tak wszystko komplikować
Życiem trzeba się delektować


37 Ty












38 Idziesz

Oświecający

Bądź lampą
Zawsze jasną
Nie gaśnij
Oświetlaj drogę innym
Świeć jasno nawet w ciemnych czasach
Jesteś pochodnią sprawiedliwości
Równowagą cienia i blasku
Niech twoje światło prowadzi innych
A ty krocz pewnie w ciemność
Łatwo ścieżkę wybrać
Gdy ktoś ci ją oświetla
Jesteś ważny, bardzo ważny
Idziesz pierwszy
Pewnym krokiem
Prosto w ciemność
Jesteś prekursorem światłości
Idź i świeć


39 Sam







40 Wybierasz

Rozmawiam

Nie boję się rozmów żadnych
Ani rozmówców wszelakich
Jestem chętny poznawać
Nowe pytania zadawać
Dlatego ciebie pytam rolniku
Co masz z życia, nieszczęśniku?
Parę groszy i pole spore
Dużo pracy i mówisz, że pokorę
W takim razie biznesmenie
Co ty w życia swego, zawierasz cenie?
Duży majątek i pomysłów gwarę
A czasu masz tylko na rzeczy parę
Dużo macie, a czasu mało
Co wam to wszystko dało?
Ciebie pytam śmierci droga
Czemuż dla wszystkich taka sroga?
Każdego zabierasz, nie przepraszasz
Tylko wszystkim się odgrażasz
Znam was wszystkich już ja dobrze
I zabieram do domu o słusznej porze
Skoro każdemu pora znana
To czemu życiu ta prawda nie dana?
Boście głupi, ślepi w swych przekrętach
Boście w złych szukali księgach
Prawda wam była i będzie
Ujawniana na każdym zjeździe


Dzieło naszej ręki

We włosach miał pióro anielskie
W swojej dłoni kasztan brązowy
Drugą coś lepił i sklejał
Do kupy, w kształcie człowieka
Kasztanem oczodół przecierał
Piórem dokładniejsze rysy
Coś tworzył, coś pięknego
Wpatrzony szalenie, widział
Nie dzieło, lecz siebie samego
Od dawna marzył i całe życie
Tworzył
Ujrzał sam siebie
Własną ręką ulepił
Nie musiał tafli jeziora szukać
Wszystko miał przed sobą
Siebie samego stworzył
I dane mu żyć swoim życiem było
Śmierć mu była nowym płótnem
Nową gliną i podkładem
Każdy tak ma, że sam siebie
Na Górze tworzy
I w kolory ubiera


41 Ścieżkę


42 Życie


Życia kres

Dla malarza to zaledwie godzina
Maluje całe życie, więc czym jest
Kolejnego płótna gładzina
Dla niego to tylko barwy i cienia test
Co innego posągu twórca dzielny
Ryje w skale dzień i noc
Lecz ma szacunek potężny
Każdy z nich za twórczości moc
Nieważne co tworzyli podczas życia
To samo nakrycie ich przywita
A będzie to smutna bez krycia
Zimna grobowa płyta


43 Karmi












44 Cię


Dobre przyjdzie

Genialnie pisać umiem
Jak nie wiem o czym to się wygłupiam
Skąd to potrafię, jeszcze nie rozumiem
Fragment duszy i serca zaczepiam
Wszystko jest czasem przykre
Ale to tylko chwilowe i już ci głoszę
Tak się dzieje, abyś poczuł swą ikrę
Bo po dobre przychodzi, uwierz proszę


45 Karmą
















46 Którą


Jest już 

Moje usta zasłania dłoni palec
Moje uszy co język prawi słuchają
Oczy w to co widzą niedowierzają
Że takie cuda prawi jakiś malec

Ten malec największym wśród ludzi
Największą duszę w małym ciele ma
Z całą swoją wiedzą przed siebie gna
To co najlepsze przyszedł i budzi

On naprawdę o nas dba
Wszystko co ma to dał
Jakby, że zabraknie się bał
Odchylenie tajemnic węża łba

On już jest, pora patrzeć
Już przyszedł pora słuchać
Wśród nas chodzi, wiarę strugać
Rany ludzkości przyszedł zatrzeć


47 Sam





48 Zebrałeś


Pobudka

Prędzej tępą kosą
Będę trzepać łany zboża
Niżeli karmić się tylko rosą
Jeśli łaska mi miła boża
Jam gotów iść pod wiatry
Do gwiazd mapy szukać
Będę powtarzał jak mantry
I do wszystkich serc będę pukać
Budźmy się ludzkości
Czas nadszedł równości


49 Podaje














50 Tobie


Chodźmy więc

I
To
Tak
Jest

Nieba
Schody
Zakręty
Dużo bólu

Małe zyski
To się zdaje
To nie realne
Taki świat nasz

Tak wychodzimy
I doświadczenia
Świeże wybieramy
Uzupełniamy nasze

Zapomniane pomysły
Naszej duszy światło
Rozświetlamy zapiski
Milionów duszy pokoleń


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 22.05
drukowana A5
za 39.99