E-book
14.7
drukowana A5
32.03
100 kamieni

Bezpłatny fragment - 100 kamieni

Tom 2


Objętość:
87 str.
ISBN:
978-83-8384-077-2
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 32.03

„tworzenie doskonale skonstruowanych dzieł, a nie zapis wydarzeń”

Jacek Dehn

100 kamieni

kto policzył że tak wyszło

kolory pominięte w rozgardiaszu

wielkość

kto by się tym przejmował

zalegają półki niby kolekcja

zbierane od okazji do okazji

bez znaczenia rodzajowego w nazewnictwie

znawcy powiedzą galimatias śmieci

z wyglądu oryginalnego

bez podpisu czy autografu

każdy ma swoją historię powstania

ile lat trudno policzyć

ważne że stare a czy ładne rzecz gustu

poskręcane wywijasami niby zakręty

pasiaste czy kropkowane jak biedronki

ziarnami posklejane jak zabetonowane

znaleziony gdzieś w dziurze ziemi

nie dogodzisz nikomu

nawet jako prezent w podarunku

bez okazji urodzinowej

ot tak dla pomyślunku

16 marca 2024 po wędrówce górskiej

Przenicznowłosa…

postrzępione rysy tatr wysokich

znasz dobrze sama mówisz tam

uczyłaś poznawania siebie lekko

bez obawy mówiąc o geografii ciała


zapachem wabiąc w sidła namiętności

odtwarzasz muzykę prostej miłości

z kolczastymi ozdobami codzienności

rozmyślając i pamiętając o młodości


czerń zdobiąca ciało z prześwitami

blask gładkości powabu kobiecego

przywołuje dotyki myśli subtelnych

w czasie uniesione w serce zmierzwione

.

idziesz sobie swoją drogą samotnie

lecząc rany zabliźniając skaleczenia duszy

w środku uczynione bezboleśnie

będąc sama pomiędzy dniem i nocą

01 czerwca 2008 Wałbrzych

słowa

nie liczysz słów wypowiedzianych

ile myśli ukryłaś za woalem zbędnych

wymyślonych obrazów

pamiętasz obietnice wypowiedziane

słowa puste nic nie znaczące

dla uszu miłe ciepłe


dzień zaczynasz modlitwą o miłość

powodzenie w codziennym bytowaniu

na krawędzi dobra i zła

smakujesz dobro goryczą zaprawione


drobiazgi mało ważne

jak księżniczka wymyślasz kaprysy

szaleństwo udajesz w ciszy skupiona

zmysłowość ukrywasz dla niepoznaki

czerń przywdziewasz

07 sierpnia 2008 Wałbrzych

okruchy myśli

dajesz okruchy myśli swawolnych

budząc zmysły do wysiłku ciała

zmęczenia niedoskonałym ruchem płynnym

jak wiatrem poruszane liście


przychodzisz odchodzisz obecna sobą

cieleśnie daleka duchowo nieobecna

drobiazgi zbierasz jak skarby natury

kolekcje przeglądając wspominasz los


kolory aromatów odmieniasz uśmiechem

jak tęcza na niebie burzowym w słońcu

taki los każdego człowieka żyć i umierać

nie tylko w myślach także w codzienności

.

01 czerwca 2008 Wałbrzych

dobrze

dzwoniłem nie odebrałaś

włączyłaś pocztę głosową w zastępstwie

tylko dlaczego

przecież obiecałaś że odbierzesz


pisałem nie odpisałaś

sms przysłałaś że nie zdążyłaś

w łazience byłaś

zaglądałem przez okna

firankami zasłonięte


żywego ducha nie ujrzałem

letni wieczór zapanował

na spacer poszłaś nad morze

podziwiać zachód słońca

fal przyboju posłuchać


wszystko zostawiłaś w domu

tylko duszę i serce zabrałaś

żeby nie być samotnie

pomiędzy ludźmi

dobrze tak spacerować


rybitwy krzykliwie kołują

myśli będą przywoływać

01 sierpnia 2008 Wałbrzych

mam marzenie

ogień zapłonął

pamięci czas wyznaczając

liści opadłych

duszy do nieba wędrowców

wspominamy przeszłość


czas mój przeminie szybko

jak pora dnia czy deszcz

iskra życia zgaśnie

pozostanie ziemia i kamień


pyłkiem na wietrze będę

niewidocznym ulotnym

niby myśl z pamięci wyszperana

bez ognika życia zapomniana


przygoda życia dokończy się

błyskiem gwiazdy przypomnę

istnienie wielu kart minionych

znanych i nieznanych zapomnianych


zapisz myśl zrób zdjęcie podpisz

znany albo nieznany żyjący

dawno temu mały duży człowiek

bez pożegnania nagle odszedł


zapal maleńki znicz pamięci

tak marzy każdy żyjąc codziennie

01 listopada 2008 Wałbrzych

zapis zdeformowany

myśli rozszalałe w gonitwie codziennej

zdeptane marzenia i perspektywy rozwoju

czułości niespotykane i niezbadane w czasie

pominięte fakty i zdarzenia przeżyte samotnie


odczuwanie zapaści czy zgnilizny upadków

po to by umieć się wznosić na wyżyny górskie

nie ważne że słońce zaszło za lasem

mrok opatula powoli ziemskie padoły


proteza myśli uwiera swoją fantazją

szukając powodów do zadowolenia

albo do zwykłego unicestwienia

tego co było a już nie jest ważne


pogoda dla biednych zmienna bywa

pula wygranych nieograniczona niczym

zasięg marzeń nieobliczalny przez los

wyścig prowadzi do szczęśliwego dnia


to tyle co miałem akurat w głowie

teraz możesz parsknąć śmiechem serdecznym

lub wyzywać że głupoty piszę które czytasz

czekam na komentarz słowny lub wizualny

02 czerwca 2008 Wałbrzych

słowa zmyślone

krawędź nieba zamknięta sercem

nieskończąca się opowieśc życia

słowa zawarte w myśli poranka

zroszone rosą mgielnych oparów


dywan kolorów jesieni wyczekujący

śnieżnego okrycia ciepłem przemijania

czasu przeszłego w nadziei na jutro

kwitnące w słońcu kwiecistego dnia


dubler napisze że kocha sam nie wie

kogo i dlaczego co w duszy tętni

pulsem tęsknoty marzeń przyszłości

wystarczy numer wystukać klawiszami


co jest rzeczywistą prawdą spojrzeniem

wszystkim zawartym w jednym słowie

nawet nie wypowiedzianym rodzącym

się w zamyśle niepostrzeżenie lekko

02 listopada 2008 Wałbrzych

tup tup tup…

tylko tupot uciekających myśli słychać

w ciszy jaka zaległa nagle

ostatnie pająki już dawno

wyprowadziły się z pustostanu


łopot skrzydeł muchy umilkł

nie słychać rosnącej zadumy

nad tym co się wydarzyło wczoraj

świtem w blasku wstającego słońca


promienie wstydliwie szperają

po zakamarkach gdzie duchy siedzą

patrząc na spacerujące wspomnienia

smętnie włóczące się z kąta w kąt


cienie wydłużają się w czasie

udając nos Pinokia drewnianego kłamcy

złapanego na gorącym uczynku

04 czerwca 2008 Wałbrzych

intymność…

zapisano obcym wstęp wzbroniony

powiedziano nie ruszaj bo nie twoje

namalowano amora z łukiem i strzałą

rajski ogród na przykład podawano


lupa lornetka żeby podglądać

a może mikroskop do detali kupić

zaglądać oglądać podziwiać

tajemnice w zakamarkach duszy


czytać jak wróżka z kart ręki

udając guru lub zmyślając banialuki

przewracać prawdę na fałsz

udając znajomość życia innych


podniecenie pożądanie wywoływać

myślami czy słowami w spojrzeniu

dłonią ustami dotykać w milczeniu

udając wzniosłe chwile zaczarowane


a potem zniknąć niepostrzeżenie

gdzieś w tłumie obojętnych dusz

wyczekując następnej ofiary losu

pokazując twarz klauna czy mima

04 listopada 2008 Wałbrzych

przybłęda

przylazł taki pusząc się jak paw

zadartym nosem chmury przestawia

nie widzi nikogo bo ślepcem jest

zaplątany we własny ciasny świat


przychodzi wtedy kiedy nie potrzeba

biorąc wszystko bez serca skrupułów

nie zważa na łzy i ból zadany innym

ot tak z profesji nakazu biurokraty


kamień do kamienia ziarnko do ziarnka

zbierane rozsypują się układanki lego

ruiną straszyć będzie wszystko wokoło

kwiaty zwiędną zawsze bez wody słońca


pod górę wiatr w oczy każdemu prawemu

kłody pod nogi rzucane kamienną bramą

do zwyczajności zamykaną każdego dnia

bez przyczyny i powodu zwyczajnie tak

06 sierpnia 2008 Wałbrzych

busi — pusi

piszesz że cholewki smalę

deptając wszystko buciorami

co tylko jest wokoło ciebie

buziaczka powitalnego skąpiąc


kwiaty z kolcami darowuję

każego dnia zebyś miała uśmiech

nie wymyślam cudów niestworzonych

zwykłe normalne życie codzienne


jakie myśli najczęściej wędrują

razem z tobą na spacery nikt tego

nie wie nawet mi nie powiesz co

myślisz będąc sama w objęciach snu


poduszki kochanka zastępują

tuląc cię słuchają zwierzeń

szeptanych w samotności nocy

pomiędzy gwiazdami wędrując

09 sierpnia 2008 Wałbrzych

nieudolność

pieszcząc poduszkę nie ciebie

kołdra za zimna była

koc wełniany lepszy był


bukiet kwiatów ci darowałem

powiedziałaś krótko

po co i tak zwiędną

na spacer zapraszałem codziennie

wolałaś tasiemce oglądać

tam więcej romantyczności jest


pieściłem gładząc twoje włosy

a ty naszego pieska

klepaniem traktowałaś

kawa czy herbata z rana podana

jak sobie sam zrobiłem

bo spałaś do południa


wczasy czy urlop latem czy zimą

pamiętam jak powiedziałaś

weź sobie kogoś i jedź

kochanki zdrady szukałaś

wszędzie palcem pokazując

sąsiadki koleżanki


jedzonko pyszne gotujesz zawsze

kotlet schabowy i kartofle

bez sosu czy omasty

małomówny jestem

ty za to gadatliwa

jak moherowe berety

04 lipca 2001 Wałbrzych

musi nie musi

wiem że jesteś

wcale nie musisz

udowadniać wiary czy zaufania

smutne oczy patrzą w dal horyzontu


wyczekując

blasku następnego dnia

myśli zawierasz

pomiędzy wersetami dnia


odliczane odgłosem ptactwa i zwierząt

przerwami na posiłki

degustujesz wino życia

płynące strumieniem z serca


solą i chlebem codzienności

z goryczą potknięć

idziesz przed siebie

poszukując ciepła


miłości ludzkiej

zagubionej w zapadłej dziurze

wspinasz się na szczyty

swoich możliwości


udając tytana dnia powszedniego

ubierając maskę

potulności przychylności

dla innych widoczną dla siebie zrozumiałą


sportowca udając bijesz rekordy życiowe

nie patrząc na postronnych gapiów

cel sam w sobie uświęca środki

nie musisz nikomu się tłumaczyć

07 sierpnia 2008 Wałbrzych

tabu

czym jest słowo proste

dla ciebie jasne i klarowne

zakazem wstępu na niebezpieczne

obszary czy może obawą rozmowy


w temacie który uważasz według

siebie za zbyt intymny prywatny

kryjesz myśli nawet nie zapisując ich

spowiadasz się po kryjomu w duchu swoim

przed samą sobą i Najwyższym Panem


ile zataiłaś słów i myśli tylko ty wiesz

brak odwagi nie pozwala ci krzyczeć

wolisz milcząc nucić melodię zasłyszaną

w tłumie tobie podobnych


samotność w każdej chwili dnia

07 sierpnia 2008 Wałbrzych

osobliwość

nie to że chcesz

możesz a to więcej

pięknie spoglądasz

na ślady zadeptane

stopami przechodniów


idziesz za głosem

duma ci odmawia racji

posłuszeństwo ucieka

w kącie pajęczyna czeka


zbierasz rozsypane myśli

gwiazd z nieba

ciągnąc za sobą nić

odchodzisz w zapomnienie


haftując obrazy w duszy

dekorujesz swoje marzenia

unikasz kropli deszczu

chowając głowę w piasek


stajesz się różą pustyni

kamienną ozdobą w galerii

rzeczy znalezionych

06 stycznia 2010 Wałbrzych

„kutas”

zaskoczony stekiem wyzwisk

szkrab sypał niby z rękawa

w stronę dziadka

samotnie stojącego na chodniku

ukazując jaki to mocna jest

polska mowa uliczna


dziadek słuchając uśmiechał się

od niechcenia do dziesięciolatka

udając zainteresowanie

patrzył na reklamowy afisz

z kolorowym napisem


„pij mleko będziesz wielki”

szkrab chyba wypił całe mleko

jakie mama mu codziennie dawała

idąc dalej z plecakiem wyładowanym

książkami zeszytami w pewnej chwili

pochylając się zgubił książkę z napisem


— wielki słownik języka polskiego —

18 czerwca 2009 Wałbrzych

czas kropli i tęczy

.

liście poruszane kroplami łez

niebiańskich w kalejdoskopie

natury zmiennej jak charakter

mały dziczek ryje samotnie pole


groźnie spojrzał udając odważnego

odruchem łagodności dotyk płoszy

myśli skołtumione w oczekiwaniu

niespodziewanej kropli zapachów


stopy drażnione ostrością nagich

skał wynurzonych samotnie w ozdobie

kwiatów traw soczystych jak pocałunek

lekko złożony na usatch dziewiczych


zasady i niuanse codzienności dnia

zapisane w księgach mędrców świata

zakazami i nakazami wymuszają istotę

postępowania w odgłosie tętna życia


niby szczury wielkomiejskie szukamy

żeru dla niby odważnych a płochych

.

19 lipca 2008 Wałbrzych

blady świt

za oknem powoli się unosi

swoje kolory ukazuje łagodnie

błękit nieba gamą barw pęcznieje

aż do horyzontu czasem poganiany


kawa zaparzona tradycyjnie smakiem

aromatu przegania resztki snu

hetman myśli zbiera gońców w galop

układając kalejdoskop nowej batalii


największy wróg czas atakuje zabiera

wszystko w swym marszu codziennym

delikatność mgieł porannych nad łąką

zwiewność snów gwiazd znikających


promienne autostrady do nieba buduj

mosty nad myślami wczorajszymi tworzy

drogę wyznaczając zapomnienie gubią

kontury kształtu nabierają nowego dnia

04 kwietnia 2009 Wałbrzych

zielona dolina

poczekaj chwilę aż zlecą się motyle

myśli szarych nieodgadnionych

serdecznych ponurych

dziś takie piękne słońce świeciło

dlaczego masz więc czuć się ponuro

powiedz mi na ucho

wszak to ucho słonia

słyszy jak nietoperz nocą

mam przez to świetny humor

ciebie spotkałem w głos przeczytałem

„jesteś kochanie moje”

co z tego że mówić nie możesz

skoro tęsknisz i kochasz

skąd wiem że tęsknisz i kochasz

motyle ptaki mi powiedziały

na ucho w czasie snu

sny miałem przepiękne

18 lutego 2006 Wiedeń

sierpniowe przekomarzania

deszczowa aura dyskutuje ze słońcem

co lepsze na tę porę roku dla

natury kto prym wieść będzie

wiatr i księżyc obserwują tylko


miłość nienawiść sprzeczki wiodą

potrącając wszystko wokół jak słoń

w składzie porcelany niszcząc

wszystko co na drodze mają


ufność ukryta za parawanem naiwności

leczy skaleczenia życia codziennego

smutek i powaga sekundują mając żal

jako zarękawnik do łez wycierania


duma uciekła schowana za pychę

udając nic się nie stało

to normalny kalejdoskop codzienny

każdy ma podobny mniej czy więcej


oczy mokre od łez nos zakatarzony

ból głowy męki potęguje umila życie

na spacerach albo w majakach

skwapliwie dusząc wszelką radość.

21 sierpnia 2008 Wałbrzych

rozmowa

wiesz

kiepsko się czuję

w takich sytuacjach…

ciągłe telefony i pytania


kiedy wpłaci pan zaległą ratę


ciśnienie mi się podnosi

ja dzwonię

nikt nie odbiera

żebym mógł zapytać

kiedy będzie uregulowany dług

albo jak odbierze ktoś

usłyszę przykro mi

ale nie mamy pieniędzy

dla pana…


stres i nerwy odsetki lecą

groszowe naliczanie według zasad

wymyślonych przez fachowców

siedzących za biurkami

nie mających pojęcia o tym

co się dzieje w interesach


znają się tylko na liczbach

regułkach paragrafach

to ich życie i świat

22 sierpnia 2008 Wałbrzych

ochota…

wsiadam i jadę jak w piosence

nie szukam drogi dżipiesem

znam na pamięć


nie ważne terminy budowy

co z tego że deszcz pada

przeboje grają w radio


kilka setek minut razem

to lepsze niż oskara dostać

rekordy będę zdobywał

17 sierpnia 2008 Wałbrzych

tak ma być

zaproszenia rozesłane

dziatwa schodzi się

my mamy inne plany


przed lustrem stałeś

ja przytuliłam się do ciebie

dziewczynka spojrzała zdumiona


mówiąc po prostu

zobacz


córka odpowiedziała

lekko i swobodnie

oni tak mają


wiem że dzieci widzą

jak się kochamy

tak jest dobrze

tak ma być

08 sierpnia 2008 Wałbrzych

kur...wiki w oczach

iskierka błyszczy w oczach

myślisz że jestem przepity

diabełki w oczkach twoich

dobrze że nie kur… wiki


jakieś pijackie czy inne

co mam zrobić

pogłaskać nie mogę

przytulić tym bardziej


wszystko zabronione

piszesz czytasz myślisz

idź do lekarza

uważając żeby był zdrowy


nie jakiś psychol

tylko głowa cię boli

tak czy siak cię lubię

na tyle mnie stać


tyle jeśli co mogę

rozbierać cię nie będę

na odległość to niemożliwe

czarodziejem nie jestem

09 sierpnia 2008 Wałbrzych

gra życia

ogarek dnia ciszą przygaszany

z kątów wychodzą cienie

w pamięci zapisane

rozpoczynają tańce i swawole


telewizor roztańczony kolorami

zagłusza wspomnienia

ulica pustkami świeci

pełna kwiatów i zieleni


bez życia zmartwiała

nawet wataha dzików

sie schowała w krzakach

przydrożnych lasów


ukrytych za reklamą

żyj a będziesz martwy

ciąg nieodwracalny

zdarzeń codziennych


gra w aktora

bez sceny

we własnym życiu

13 lipca 2009 Wałbrzych

kleine mokka

deszczem zabarwione słowa

nie potrzebują słońca pożądania

oddalone czekanie

w podróż sentymentalną


zamyka się w wielkim domu

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 32.03