E-book
4.41
drukowana A5
20.12
Sny…

Bezpłatny fragment - Sny…


5
Objętość:
77 str.
ISBN:
978-83-8245-669-1
E-book
za 4.41
drukowana A5
za 20.12

Kiedyś myślałam, że jednym z najwspanialszych doznań w życiu człowieka jest poddanie się wezbranemu nurtowi poezji. Ale teraz, po wnikliwym przeczytaniu poezji Agnieszki Dyszak, należy dodać, że bardziej ekscytujące i piękniejsze jest balansowanie na linie bez widoków na miękkie lądowanie. Tak właśnie się poczułam, „przytulając” twórczość Poetki. W niniejszym zbiorku poezji znajdują się wiersze o miłości w różnych jej odcieniach. Czy można pisać, nie kochając, nie znając uczucia, jakie od zarania świata rządzi sercem i duszą człowieka? Czy istnieją słowa, aby opisać siłę, która daje i odbiera życie? Pytań nazbyt wiele, a odpowiedzi wciąż enigmatyczne. Jednak na wiele z nich można znaleźć panaceum na kolejnych paginach liryki Autorki, która z zegarmistrzowską precyzją wplata w swoje erotyki szczyptę egzystencjalizmu, niejednokrotnie połączonego z mistyką. Doskonałym tego przykładem są wersy: snuję się w przestrzeni / lewituję / niewidzialna jak duch oraz: unoszę się lekko nad ziemią / ściany są dziwnie miękkie / podłoga faluje / jest niby jasno a jednak ciemno. Czy to jest przepis na siebie, na miłość, wreszcie — na życie? Być może nie, ale jest to na pewno wektor wskazujący kierunek, w jakim powinno się podążać, chcąc odnaleźć to, czego człowiek szuka i za czym od tysięcy lat się tęskni — prawdziwie czystą miłość: ty / moje marzenie o miłości / o życiu bez żadnej troski / podniesiesz mnie kiedy upadnę / przytulisz i powiesz że to nieważne. Wędrując przez poetyckie ścieżki Autorki, każdym atomem ciała czułam, jak rodziły się jej wiersze grające dumkę na najczulszych strunach ludzkiej natury. Dlatego z czystym sumieniem przyznaję, że tomik Agnieszki Dyszak na tle pozycji poetyckich traktujących o miłości, publikowanych głównie w przestrzeni internetowej, jest zdecydowanie wyróżniający się, odmienny. To zestaw jakże pięknych wersów prowadzonych ręką Poetki w taki sposób, aby Czytelnik nawet przez sekundę nie przestał zachwycać się słowami, wyrazami, alegoriami, frazami, metaforami — kolorową tęczą środków artystyczno-poetyckich. Po przeczytaniu niniejszego zbioru wierszy czuję ogromny niedosyt. Mam ochotę na więcej. Już spakowałam kolejną parę butów, aby wraz z Agnieszką wybrać się w dalszą podróż po ścieżkach wrażliwej i pięknej poezji, dodam — miłosnej poezji.

Kasia Dominik — historyk, absolwentka studiów doktoranckich, publicystka, pisarka, poetka, dziennikarka, korektorka i edytor tekstów, laureatka licznych konkursów literackich, poetyckich, zarówno polskich, jak i międzynarodowych, m.in. Międzynarodowego Stowarzyszenia Artystów Autorów Dziennikarzy i Prawników Virtualia ART.


„Czyż życie nie jest snem, który się śni we śnie?“ — Edgar Allan Poe

To prawda — czyż życie nie jest snem? Czytając wiersze z tomiku Agnieszki, miałem wrażenie, że rozmawiam z nią, gdy zamyka oczy tuż przed zaśnięciem. Pokazuje mi świat wypełniony lękiem, niepewnością, tęsknotą za drugim człowiekiem. W marzeniu personifikuje „idealną miłość” jako cel, sens życia. „Rzeczywistość” dla snu jest „koszmarem”. Co wybrać — szarość dnia z nieakceptacją i odrzuceniem czy „ideał”, który jest ukryty w snach i marzeniach? Jaka jest jej poezja? Dla mnie — pełna emocji, wyrazistych uczuć i skrajności. Tak, w 60 wierszach Agnieszka maluje świat „empatyczną tęczą”. Czy na końcu tęczy jest skarb? Ja już wiem, a każdy z czytelników sam się przekona. To drugi tomik wierszy autorki. Poezję Agnieszki wyróżnia brak „lukrowania”, nie nadużywa metafory, przez co jej słowa są naturalne, szczere, jednoznaczne, co nie zawsze jest zaletą. Pozostawiając niewielki margines dla wyobraźni czytelnika, narzuca obraz świata dojrzałej kobiety, która obok codziennych obowiązków ma swój intymny świat marzeń.

Zbigniew Tokarski — poeta i myśliciel, autor 5 tomików poezji. Co mówi o sobie? „Moje pasje to fotografia, poezja, muzyka i dusza kobiety. Dopóki zdrowie pozwoli, będę pisał, fotografował, cieszył się ludźmi”.


Progres. To pierwsze słowo, jakie ciśnie się na usta po przeczytaniu nowego tomiku Agnieszki Dyszak pt. „Sny…”.

Widać olbrzymią pracę, jaką poetka włożyła w szlifowanie swojego warsztatu, i większą dojrzałość w budowaniu swoich lirycznych utworów dla czytelników, którzy nie dźwigają w piersi kamienia zamiast serca. Można śmiało powiedzieć, że jej wiersze dorastają razem z nią. Głębsza zaduma nad relacjami międzyludzkimi, głębsze sięgnięcie we własne „ja”, aby próbować łowić tam okruchy smutku i radości. Głębsza i pełniejsza wizja otaczającego nas świata.

Jeśli autorka z taką zgrabnością będzie pokonywała kolejne stopnie do poetyckiego Nieba, wróżę jej spory sukces. Serdecznie polecam.

Charlie K. Pill — poeta urodzony 7.06.1973 r. Studiował historię sztuki na UAM w Poznaniu, prawo na UJ w Krakowie i marketing w WSB-NLU w Nowym Sączu. Jego wiersze można znaleźć w wielu antologiach, w tym w polsko-włoskiej antologii „Ponte Poetico Most Poetycki”. Pojawiał się w audycji „Pióro Feniksa” radia Guardian i w miesięczniku „Bezkres”. Od marca 2021 r. jest administratorem i współzałożycielem grupy „Poetycka Kawiarenka Charliego”. Autor tomiku poezji zatytułowanego „Huśtawki”.

Pragniesz

niepokoisz myślami

przemycasz je niepostrzeżenie

nie jesteś niewinny

jak się wydaje

czytam między wierszami

słyszę twoje myśli

czuję je na skórze

wpijają się we mnie łapczywie

słyszę szepty serca

jego dzikie pragnienie

chcesz mnie

płonie twoje wnętrze

widzę to wszystko oczyma wyobraźni

pragniesz

myśleć nie przestajesz

wciąż marzysz intensywnie

uparcie

zachłannie

oczy płoną

stało się…

jestem dla ciebie —

jak ty jesteś dla mnie

Taniec uniesień

widzę że wzrokiem za mną podążasz

dostrzegam że chwytasz każde słowo

jak dziki kot wolno okrążasz

nie wiem

czy bardziej się cieszę czy boję

ostrożnie odwracam głowę

jesteś tuż za moimi plecami

i nagle w twych oczach tonę

powiedz

co dzieje się między nami

przywarłeś ustami do moich

zgubiłeś gdzieś swoją ostrożność

odurzył mnie smak ust twoich

pozbawił mnie wszelkich oporów

i w tańcu rytmicznym

spleceni niczym jedno ciało

nie ma między nami granic

jest nam tak dobrze i ciągle mało

i minął już czas gorących uniesień

leżymy spełnieni w siebie wtuleni

wciąż pragniemy mocnych wrażeń

doznań rozkoszy i żądzy płomieni

Nie zapomnę

zamieniłam z tobą dwa zdania —

nie więcej

a widzę że drży wciąż

twoje serce

powiedziałam

zapomnij idź sam

znasz swą drogę

a mówisz

wyrzucić z serca cię nie mogę

śnię i myślę

zapomnieć nie potrafię

zostały wspomnienia

pozostały fotografie

pozbądź się pamiątek

nie drażnij zmysłów

zapomnij co było

niech twe serce się

nie smuci

moich ust czas nie wróci

mówisz

nie zapomnę

kochać nie przestanę

prędzej chyba umrę

i nic nie jest ważne

prócz myśli — być z tobą

dzielić się miłością sobą —

a czuję zimno i pustkę

brak twojego głosu

uśmierca mi duszę

nie ma mnie bez ciebie

odchodzę w niepamięć —

bez oddechu

w zimną śmierci zamieć

ze złamanym sercem

nie chcę żyć już dalej

pozbawiony nadziei

pozbawiony marzeń

Zgubiłam

zgubiłam moje serce

tak ciężko się oddycha

opadły mi już ręce

nie słyszę jego bicia…

…rozglądam się gdzie pomoc znaleźć

próbuję jej szukać

czy zdołam się podnieść

nie! — zbyt mało powietrza nie mogę się ruszać…

wdech za wdechem

myśli

serce uspokoić

jak na scenie widownia obdarza mnie lekceważeniem…

nie poddam się stoję prosto

na chwiejnych nogach

wraca oddech patrzysz na mnie

czy rękę mi podasz?

twój uśmiech…

smutek w sercu nadal mieszka

czerwienie rozpaczy płowieją

krok do przodu jednak spróbuję

bo smutek natchnąłeś nadzieją

Po raz pierwszy

po raz pierwszy od dawna

spojrzałam w twoje oczy

po raz pierwszy od dawna

tak blisko były nasze twarze

po raz pierwszy od dawna

poczułam w sobie emocje

po raz pierwszy od dawna

poczułam że żyję

To koniec

to koniec

zrywam ze wszystkim co było

to koniec

co było tego nigdy nie było

od dzisiaj nowa jest przeszłość

od dzisiaj

nowa rzeczywistość

to koniec

moich słabości

od dzisiaj siła i wiara

że wszystko jest takie jak mówię

niech wszyscy uwierzą

ja też się staram

to koniec

moich fantazji

pomysłów co do przyszłości

wiem dobrze

że nie masz racji

gdy mówisz mi o miłości

nie nie

nie taka jest teraz przeszłość

więc dziś

inna jest rzeczywistość

to wcale nie odeszło

tego nigdy nie było

Czy czujesz

czasem patrzę w twoje oczy

zasmucone

chociaż nie wiesz o tym

wodzę palcem po twej twarzy

strapionej

łączą nas nasze tęsknoty

zastanawiam się czy to czujesz

że właśnie o tobie myślę

i czy sobie zapisujesz

myśli moje

które słyszysz nocą we śnie

czy czujesz jak smutne jest

moje serce

czy czujesz że za tobą

tęsknię

czy czujesz moją dłoń

w swojej ręce

czy czujesz jak moja krew tętni

drży moje serce

gdy o tobie myślę

wibrują zmysły

gdy patrzę na ciebie

czy mogłam to wszystko

tylko sobie zmyślić

czy bujam w obłokach

na niebie

nie wiem

Śmierć

niech już ten świat się skończy

niech wszystko odejdzie w niepamięć

niech umysł mi się wyłączy

i niech ucichnie życiowa zamieć

nie chcę przeżywać kolejnych lat

nie chcę udawać że żyję

i niech śmierć mi powie szach-mat

niech ciemność płaszczem mnie okryje

nie marzę o niczym więcej

niż przestać odczuwać pustkę

życia na pół wdechu nie chcę

takie życie jest zwykłym oszustwem

przyjdź i mnie wreszcie zabierz

przytul do siebie jak przyjaciółka

i nie to nie będzie grabież

to będzie nasza niejawna spółka

Daj znak

nie odzywasz się

a przecież mieliśmy umówiony znak

nie widzę twojego cienia

nie słyszę echa słów

nie odzywasz się

dlaczego ciebie nie ma

nie reagujesz

mimo że zostawiłam ślad

jesteś gdzieś tutaj

gdzieś w tych zamgleniach

w tej gęstej mgle zaczynam błądzić

też ja

nie odzywasz się

a ja nie wiem dlaczego

może odpalę flarę

może to już czas

może tak cię odnajdę

daj znak że jesteś

że żyjesz

daj mi znak

Nie lubię jej

nie lubię jej

ona jest wiecznie niezadowolona

nie lubię jej

ciągle jest za czymś stęskniona

po co jej

ta pogoń za miłością

dlaczego miłość kojarzy z wolnością

czemu nie może cieszyć się życiem

posiada tak wiele

o uniesieniach marzy skrycie

nierealne są jej życiowe cele

nie lubię jej

nie zgadzam się z jej pragnieniami

ona nie rozumie

że podąża za zwykłymi mrzonkami

nie lubię jej

i po raz kolejny powiem jej to w twarz

podchodzę do lustra

zaglądam jej w oczy

zaczęła się ze mnie bezczelnie śmiać

nie lubię jej

Bez serca

postanowiłam że to dzisiaj

będzie ten dzień

dzień w którym wyrwę sobie serce

na myśl o tym cała drżę

patrzysz tak…

ale nie zmięknę

mówisz że jestem zbyt sroga

…wyrzucam je daleko za siebie

czas się przekonać

czy tak żyć można

gdy serce jest tylko zwykłym mięśniem…

…kolejny nadszedł dzień

niby nic się nie zmieniło

oddycham jem i śpię

wszystko tak samo

tylko czemu tak zimno

Koło ratunkowe

dokąd dokąd mam uciec

nie mam gdzie się schować

nie mam z kim uczuć dzielić

echem powracają słowa

smutek gnębi moje serce

samotność pośród bliskich

zobowiązań jestem więźniem

strzec muszę nawet myśli

rozliczam się z każdego słowa

tłumaczę z każdego wiersza

czy to jest mowa nienawiści

czy mogłabym być weselsza

nie mogę pisać o radości

i mówić i myśleć wesoło

mogę list w butelce wysłać

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 4.41
drukowana A5
za 20.12