E-book
6.83
drukowana A5
18.87
drukowana A5
Kolorowa
42.61
Wiersze dla dzieci pod choinkę

Bezpłatny fragment - Wiersze dla dzieci pod choinkę


Objętość:
31 str.
E-book
za 6.83
drukowana A5
za 18.87
drukowana A5
Kolorowa
za 42.61

Święty Mikołaj,
patron dzieci

Święty Mikołaj w niebie siedzi,

I w chwale boskiej jasno świeci;

Lecz siwą głowę z dawna biedzi,

Z czem ma na ziemię zejść do dzieci,

Do których schodzi on czasami,

Z błogosławieństwem i z darami.


A tam, w tym ślicznym, cudnym raju,

Jest ogrodniczkiem anioł mały;

„Patrz — mówi — Święty Mikołaju,

Rajskie jabłuszka już dojrzały!“…

Święty z uciechy musnął wąsa,

I sam je z rajskich drzew otrząsa.


A gdy już zebrał worek cały,

Tak do świętego Piotra rzecze:

Muszę do dziatwy śpieszyć małej,

Otwórz mi niebo, zacny człecze,

Bo wiesz, że dziatwa niecierpliwa,

Codzień mię czeka, codzień wzywa!“


Otworzył Piotr furteczkę w niebie,

I rzekł: — „Idź bracie w Imię Boże!

Lecz ciepły kożuch weź na siebie,

Bo straszny dzisiaj mróz na dworze“.

Święty się ubrał w futro kunie,

I wprost na ziemię z nieba sunie:


I tu do każdej puka chatki,

Bo mu do każdej znana droga;

I wkoło siebie zbiera dziatki,

Słucha Ojcze nasz, Wierzę w Boga,

I radość z świętych lic mu świeci,

Gdy widzi dobre, grzeczne dzieci.


Lecz niechno jakie dziecko spotka,

Co złe zamiary w sercu chowa;

Wnet jego twarz, zazwyczaj słodka,

Staje się mroczna i surowa,

Dla takich dzieci groźnym bywa,

Aż mu się trzęsie broda siwa!


I chociaż świętą jest osobą,

Choć zwykle dobry i łaskawy,

Takie złe dziecko bierze z sobą,

I niesie w worku do naprawy;

A co tam robi z tem nicpotem,

To lepiej już nie mówić o tem…


Lecz polskie dworki, polskie chatki,

Mieszkaniem są poczciwych ludzi;

Spijcie więc błogo drogie dziatki,

Aż was Mikołaj święty zbudzi;

Bo on was wszystkich kocha szczerze,

I dobrych dzieci nie zabierze!

Drugi wiersz
o św. Mikołaju


Święty Mikołaj z siwą brodą,

Co rok do dziatwy schodzi małej;

Dwaj go chłopczyki z boku wiodą,

Jeden z nich czarny, drugi biały.


Ten, który gwiazdką złotą świeci,

I licem cudnie rozjaśnionem,

Jest wszystkich dobrych,

grzecznych dzieci,

Aniołem stróżem i patronem.


Najmilszy z wszystkich cherubinek,

Szczodrze je darzy podarkami:

Ma śliczne lalki dla dziewczynek,

Dla chłopców książki z obrazkami.


I mówi do nich Anioł biały:

(A święty głos, co idzie z nieba),

„Trudno się bawić przez dzień cały,

O książce też pomyśleć trzeba.


Ucz się więc dziatwo, błagam ciebie,

Oświecaj umysł nauk zorzą,

Bo wszak osiołki, nawetw niebie,

Za karę wodę w beczkach wożą!“


Zato ten drugi z lewej strony,

Co to ma różki jak koziołek,

Na buzi taki zasmolony,

To jest djabełek nie Aniołek.


Jeżeli dzieci nie umieją,

Powtórzyć dobrze słów paciorka,

To na każdego on koleją,

Dobywa długą rózgę z worka…


Lecz że tu niema brzydkiej dziatwy,

Bo ta gdzieś w kącie kozy pasie:

Więc go odprawi m w sposób łatwy:

Ruszajże sobie precz, brudasie!


A ty złocisty nasz Aniele,

Spraw, niech się dziatwa dobrze bawi,

Daj zdrowia, szczęścia dziatkom wiele,

I niech im Pan Bóg błogosławi!

Trzeci wiersz
o św. Mikołaju

Kochane dzieci! Tak jak co roku,

Na śnieżnym do was schodzę obłoku,

Aby zobaczyć, co też na ziemi;

Dzieje się z dziećmi

tak mnie drogiemi?


Jak ja was kocham, o dziatki moje!

Skorom niebieskie rzucił podwoje,

I mimo śniegu co bieli niwy,

Przyszedłem do was, staruszek siwy…


A gdy tam w niebie polscy patroni,

W złotych koronach,

z palmami w dłoni,

Co naszą ziemię opiekę wzięli,

O mej podróży się dowiedzieli,

Zeszli się niby w izbie sejmowej,

I temi do mnie przemówią słowy:


Kiedy opuszczasz już progi Raju,

Patronie dziatwy, cny Mikołaju,

I w tej grudniowej, śnieżnej zamieci,

Schodzisz tam na dół

do polskich dzieci:


To się też dowiedz, czy tam się plemi

Wśród dziatek, miłość ojczystej ziemi?

Czy ją kochają mocno i szczerze?

Czy codzień za nią mówią pacierze?

Czy od dzieciństwa dobrze jej służą?

Uczą się pilnie, pracują dużo?

I czy w serduszkach dziatwy migota,

Najczystszym blaskiem

— wiara i cnota?


A gdy zobaczysz, że od początku

Wszystko w serduszkach u nich

w porządku;

Że są pobożne; dobre i grzeczne,

Starszym posłuszne,

w szkole stateczne:

To pobłogosław drogie dzieciny,

Od nas, Patronów polskiej krainy,

I od ich świętych Aniołów stróży,

Którzy ich strzegą wśród życia burzy.


Więc w imię Ojca, Syna i Ducha!

Niechże Bóg modłów moich wysłucha!

I niech na ciebie o! dziatwo miła!

Błogosławieństwo niebios On zsyła,

Ku swojej chwale, chlubie starszyzny,

I pożytkowi naszej ojczyzny!

Czwarty wiersz
o św. Mikołaju

Zbliż się tu do mnie drużyno mała,

I niech cię zawsze Bóg

szczęściem darzy!

Ciebie nie straszy ma broda biała,

Ni zmarszczki na mej sędziwej twarzy.


Bo wy dziateczki włos siwy czcicie,

Ten włos podobny zbielałym kłosom;

Tylko do gruntu zepsute dziecię,

Urąga starca szanownym włosom.


Ale wam z oczek cześć dla nich świeci;

Z was się Aniołki cieszą tam w niebie;

Więc ja was kocham jak własne dzieci,

I co rok dziatwo schodzę do ciebie.


Nieraz Aniołków ślicznych gromada,

Widząc że patrzę ku ziemi zgięty,

Jak stado ptasząt w krąg mię opada:

„Czego tam szukasz nasz

Ojcze Święty?“


A ja o dobrych dzieciach im prawię,

Co się na ziemi uczą ochoczo;

A oni tak się patrzą ciekawie,

Że mało z Nieba mi nie wyskoczą.


Dziś, gdym opuszczał

Niebios podwoje,

I szedł tu do was wieczorną dobą:

Klękło przedemną Aniołków dwoje,

Z prośbą, bym” także

wziął ich ze sobą.


A tak błagały, tak się modliły,

Tak mię ścigały swemi prośbami:

Że im odmówić nie miałem siły

I obiecałem poznać ich z wami.


Patrzcie! te oto Aniołki oba,

Nie darmo noszą gwiazdki na głowie:

Z nich jest największa Niebios ozdoba,

Bo to najlepsi w Niebie uczniowie!


O! bo i u nas jest także szkoła,

W której Aniołki uczyć się muszą;

Lecz tam nauka jest dla Anioła,

Największem szczęściem

a nie katuszą.


Święty Jan Kanty i Święta Anna,

Małych Aniołków uczą w tej szkole;

I aż się cieszy Najświętsza Panna,

Widząc ich pilność i dobrą wolę.


A choć z nich każdy jeszcze tak mały,

To przecież z książką

siedzi nad stołem,

I wciąż do większej zdążając chwały,

Jest ziemskich dzieci Stróżem-Aniołem.


I ma tu sobie oddane dziecię,

Pod straż wyłączną

przez Stwórcę świata,

Które od przygód strzeże na świecie

I wiedzie rączką jakby brat brata.


O! dziatwo! skoro nad tobą czuwa,

Taki przyjaciel z Niebios prawdziwy:

To biada dziecku co się usuwa,

Z pod jego świętej opieki tkliwej!


Lecz tu nie trafił siew złego ducha;

Tu, wśród was nie ma

krnąbrnych koziołków;

Tu, wiem że każde

z was chętnie słucha,

Swoich rodziców i swych Aniołków.


Więc błogosławię was dziatki lube!

Rośnijcie zdrowe, rośnijcie hoże!

Bogu na chwałę, bliźnim na chlubę,

I niech was strzegą Aniołki Boże!

Piąty wiersz
o św. Mikołaju

Siedziałem sobie właśnie w Raju,

Gdzie światłość wieczną mam i ciszę,

Gdy wtem wołanie naglę słyszę:

„Gdzie jesteś, święty Mikołaju?“


Zaciekawiony tym szelestem,

Co przerwał błogi spokój nieba,

Pytam Aniołków: „Co wam trzeba?

Co chcecie dzieci? oto jestem!“


„To nie my, — rzekną Aniołkowie,

To dziatwa ziemska Ciebie szuka;

Na ziemi dziatek całe mrowie,

Modlitwą głośną w niebo puka!“


„Prawda, odrzekłem: jam dziś dłużny

Dziatwie na ziemi dzionek cały;

Dajcież mi prędko kij podróżny,

Biskupią mitrę i sandały;


A chociaż droga to daleka

I niewygodna o tej porze,

Skoro mię jednak dziatwa czeka,

Trzeba iść do niej w imię Boże!


Więc prosto z nieba tu przychodzę,

I witam dziatki sercem całem;

Przynosząc jabłka, co po drodze,

Z rajskich jabłoni dla nich rwałem.


W koszyku mam dla dziatwy małéj,

(Której lat setnych zdrowia życzę),

Pierniki, cukry i migdały,

Chleb święto-jański i słodycze.


Dla starszych, w sakwy me podróżne,

Pragnąc im światło nieść jedynie,

Wziąłem ciekawe książki różne,

Z których nauka w główkę spłynie.


Przyjmcie od starca te ofiary,

Co o was w niebie wciąż pamięta,

I co rok dla was niesie dary,

W dzień uroczysty swego święta.


A dziś cenniejszy dar nad inne,

Wkońcu ci jeszcze dziatwo złożę:

Oto na główki twe niewinne,

Błogosławieństwo zlewam Boże!“

W noc Bożego Narodzenia

Noc grudniowa… śnieżyca…

Wiatr z północnej dmie strony,

Tylko światło księżyca,

Przez chmur pada zasłony.


Wyją wilki po lesie,

Drży bór gęsty, sosnowy,

A wichura w dal niesie,

Grozę nocy zimowej.


W tę noc ciemną, i groźną,

Co kir czarny rozpina,

Drogą śnieżną i mroźną,

Idzie mała dziecina.


Dziwny blask jej u czoła,

Promieniście się żarzy,

Choć bez skrzydeł anioła,

Wdzięk anielski ma w twarzy.


I podnosi rączęta,

Ponad jasne swe czoło,

Błogosławiąc zwierzęta,

Bór zapadły i sioło.


I tych ludzi co w siole,

Pracą życie swe słodzą,

I te dzieci przy stole,

Co dziś Wilię obchodzą.


I tak kojąc ból, smutki,

Z jasną gwiazdką nad głową,

Chodzi Jezus malutki,

W tę noc śnieżną, grudniową…

Gwiazdka Bożego Narodzenia

„Bóg się rodzi!“ brzmi dokoła,

Pieśń radosna, pieśń wesoła!

I na twarzy wszystkich ludzi,

Jakiś dziwny blask się budzi,

Jakaś ufność w serca wchodzi:

„Bóg się rodzi! Bóg się rodzi!“


Nad Betlejem gwiazdka świeci…

Idźcie za nią drogie dzieci,

I dziecinie tej maleńkiej,

Na kolanach złóżcie dzięki,

Że dziś zbawić świat przychodzi:

„Bóg się rodzi! Bóg się rodzi!“


Niech Jej polskie dzieci małe,

Pierwszy wzniosą hymn na chwałę!

Niech Pan Niebios, w czystej wierze,

Pierwszy od was hołd odbierze,

Pierwszą cześć od polskiej młodzi;

„Bóg się rodzi! Bóg się rodzi!“


A za czystych serc ofiary,

Jezus zeszle wam swe, dary;

Da wam młodość piękną, jasną,

Skarby duszy co nie zgasną,

Chęć do nauk w was roznieci;

„Bóg się rodzi!“ drogie dzieci!


On choinkę wam zapali,

Towarzysze moi mali!

Da wam śliczne prezenciki;

Konie, szable i biczyki!

On wam każdy czyn nagrodzi;

„Bóg się rodzi! Bóg się rodzi!“


Chce On tylko, dziatwo mała,

Byś Go kochać nie przestała!

Byś godniejszą co dnia była,

Tych dobrodziejstw, co On zsyła,

I z czem do was dziś przychodzi,

Ten Bóg dobry, co się rodzi!

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 6.83
drukowana A5
za 18.87
drukowana A5
Kolorowa
za 42.61