E-book
1.47
drukowana A5
28.61
drukowana A5
Kolorowa
52.92
Ludzie, miejsca, wydarzenia — z dziejów walk batalionu „Zośka” w Powstaniu Warszawskim

Bezpłatny fragment - Ludzie, miejsca, wydarzenia — z dziejów walk batalionu „Zośka” w Powstaniu Warszawskim

Część II Starówka

Objętość:
116 str.
ISBN:
978-83-8104-608-4
E-book
za 1.47
drukowana A5
za 28.61
drukowana A5
Kolorowa
za 52.92

Część II Starówka

12 VIII 1944 r. — bój o Stawki

Walki na Woli zakończyły się o trzy dni później niż przewidywała koncepcja dowódcy Zgrupowania „Północ” pułkownika Karola Ziemskiego „Wachnowskiego”. Płk. „Radosław” nadal forsował koncepcję wycofania swoich oddziałów do Kampinosu co jednak nie znalazło zrozumienia wśród sztabu dowodzącego obroną Starówki. Dodatkowe trzy dni walki kosztowały wiele ofiar, jednak dały czas na formułowanie oddziałów i odcinków obrony Starego Miasta. Po dramatycznych wydarzeniach 11 sierpnia mocno przetrzebiony batalion „Zośka” kwaterował na Stawkach, które stały się najbardziej wysuniętym bastionem obrony Zgrupowania „Północ”. Dzień rozpoczął się od nawały ognia na pozycje polskie, co nie przeszkodziło jednak w odprawieniu uroczystej mszy św. na której przemówił do swoich żołnierzy dowódca kpt. Ryszard Białous „Jerzy”. Wspominał akcję pod „Arsenałem” i inne akcje, minutą ciszy uczczono poległych na Woli. Nikt nie przypuszczał, że po 12 sierpnia będzie ich niestety, dużo więcej. Około godziny 10:00 nastąpił zmasowany atak niemiecki, który doprowadził do utraty szkoły i magazynów na Stawkach.

Zdjęcie 1 Teren Stawek w chwili obecnej. Świadczy to o tym, że zabudowa, która była tu przed wojną uległa całkowitemu zniszczeniu

O 16:00 ruszyło jednak kontrnatarcie Zgrupowania „Radosław” w wyniku którego odzyskano utracone pozycje. Suchy język komunikatów frontowych nie oddaje dramatyzmu tych wydarzeń. Kontratak prowadzi por. Andrzej Romocki „Morro” na czele plutonów „Alek” i „Sad” 2 kompanii „Rudy”. Początkowo żołnierze byli w radosnych nastrojach, co wiązało się z dobrym przyjęciem ich przez ludność cywilną. Wstępem do zdobycia Stawek było opanowanie Urzędu Celnego na ul. Inflanckiej. Po wykonaniu tego zadania, żołnierze „Zośki” chcieli zlikwidować niemiecką „Panterę”, która swoim ogniem uniemożliwia dalsze natarcie. Niestety, akcję tę swoim życiem przypłacili: urodzony w Warszawie 3 stycznia 1923 r. kpr. Jan Nowocień „Poręba”. Jego ojcem był Piotr, który posiadał gospodarstwo rolne pod Warką, a matką Helena z domu Ćwiek. Ojciec zapisał piękną kartę w wojnie polsko — bolszewickiej zgłaszając się do wojska na ochotnika. Po zakończeniu działań wojennych cała rodzina zamieszkała w Warszawie, a Piotr Nowocień uzyskał zatrudnienie jako pracownik fizyczny w Powszechnej Kasie Oszczędności. Jan Nowocień szkołę powszechną ukończył w 1937 r. Przed wybuchem wojny nie był związany z organizacją harcerską. Podczas okupacji uzupełniał wykształcenie w Zawodowej Szkole Średniej (ul. Sandomierska) i w 1943 r., po jej ukończeniu, uzyskał kwalifikacje technika mierniczego. W konspiracji Szarych Szeregów od 1942 r. — hufiec „Wola” („WL 400”). Początkowo — od września 1943 r. — w III plutonie „Ryszard” 2 kompanii „Rudy”. Po reorganizacji batalionu uzyskał ostateczny przydział do I plutonu „Sad” 2 kompanii „Rudy” (rozkaz z 6 VI 1944 r.). Ukończył kurs podoficerski „Belweder” — Szkoła Niższych Dowódców, oraz kurs minerski. Wraz ze swoim plutonem brał udział w walkach na Woli i Starym Mieście. Poległ niedaleko Urzędu Celnego na Stawkach podczas próby odbicia magazynów. W trakcie tej samej akcji zginął kpr. Rajmund Jaszczuk ”Zebek” (ur. 15 VIII 1925 r. w Warszawie — rodzice to Jan i Stanisława). Podobnie jak „Poręba” był harcerzem hufca „Wola”. Takie same były również jego przydziały w batalionie „Zośka”: początkowo III pluton 2 kompanii, a po jego rozwiązaniu I pluton „Sad” 2 kompanii „Rudy”. Przewaga ogniowa nieprzyjaciela była niwelowana przez bohaterstwo Powstańców. To właśnie wtedy, usiłując zniszczyć czołg wroga, został ciężko ranny, w momencie, kiedy usiłował cisnąć granat w jego kierunku, (już po zdobyciu magazynów) brat „Morro”, dobrze zapowiadający się poeta, Jan Romocki „Bonawentura”. Wielki wpływ na ukształtowanie postawy patriotycznej braci Romockich wywarł ich ojciec Paweł. Była to niezwykle barwna postać i z całą pewnością można powiedzieć, że bardzo ważna w trakcie odzyskiwania i po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r., dlatego warto tutaj o niej wspomnieć. Na świat przyszedł 17 IV 1880 r. w Marzeninie (Wólce Marzeńskiej?), w rodzinie o wielkich tradycjach patriotycznych. Już jako uczeń Wyższej Szkoły Rzemieślniczej brał udział w pracach organizacji o charakterze niepodległościowym i w skutek tego nie miał szans na podjęcie studiów w Warszawie dlatego studiował najpierw w Hannowerze, gdzie prowadził działalność oświatową wśród polskich rodzin robotniczych i Petersburgu, gdzie podczas studiów na Instytucie Technologicznym uczestniczył w działaniach Związku Młodzieży Narodowej. Po wybuchu I wojny światowej powołany do armii carskiej z której na własną prośbę wystąpił w maju 1915 r. jednocześnie wstępując do Legionu Puławskiego. Po kolejnych reorganizacjach był kolejno w: Brygadzie Strzelców Polskich oraz Korpusie Wschodnim i w grudniu 1916 r. otrzymał awans na porucznika. Następnie mianowany komisarzem 3 Dywizji Strzelców Polskich (w składzie I Korpusu Polskiego). Za ten okres walk uzyskał dwukrotnie Krzyż Walecznych (za tworzenia armii polskiej w Rosji i zajęciu, oraz oddaniu w ręce polskie czterech armat rosyjskich). Następnie w I Pułku Ułanów Krechowickich. Poddanie I Korpusu Polskiego Niemcom skończyło służbę Pawła Romockiego w jednostce (4 VI 1920 r.). Jednak już dzień później, jako dowódca baterii wyruszył na wojnę z bolszewikami, biorąc czynny udział w walkach z nimi. 17 X 1920 r. wystosowany został wniosek na Krzyż Virtuti Militari kl. V dla naszego bohatera: za poprowadzenie celnego ostrzału przeciwnika, bez czekania na piechotę, z odległości 500 m. (miało to miejsce na dwa dni przed napisaniem wniosku). 25 VII 1921 r. Paweł Romocki zakończył służbę wojskową w stopniu majora, a w 1934 r. otrzymał jeszcze Krzyż i Medal Niepodległości. W II Rzeczpospolitej udowodnił, że opinie przełożonych wojskowych o nim nie były przesadzone: w latach 1922 i 1928 był wybrany na posła do sejmu, a także kierował spółdzielnią mieszkaniowo — budowlaną „Zdobycz Robotnicza”. Dwukrotnie pełnił też urząd ministra kolei i komunikacji (w 1926 i 1928 r.). To właśnie wtedy powstało samodzielne przedsiębiorstwo Polskie Koleje Państwowe. Był także dyrektorem Izby Przemysłowo — Handlowej w Wilnie i Zakładów Górniczych w Sierszy (1933 — 1938). Jednomyślnie wybrany na dyrektora Unii Polskiego Przemysłu Górniczo — Hutniczego w Katowicach (1938 r.). W 1927 r. spotkał go wielki zaszczyt: przeniósł urnę z sercem Kościuszki z pociągu wiozącego ją ze Szwajcarii na Zamek Królewski. Po nieudanej próbie wstąpienia do wojsk dowodzonych prze gen. Władysława Sikorskiego (1939 r.) cała rodzina Romockich znalazła się w Warszawie, a Paweł włączył się w prace konspiracji dokumentując polskie straty wojenne. Zginął przejechany przez samochód prowadzony przez niemieckich żołnierzy 28 VI 1940 r.. Ważną rolę w życiu braci odegrała również ich matka Jadwiga z domu Niklewicz, która zajmowała się wychowaniem chłopców i prowadzeniem domu. Jan Romocki urodził się 17 kwietnia 1925 r. w Warszawie. Po ukończeniu szkoły powszechnej uczył się w Męskim Gimnazjum i Liceum Towarzystwa Ziemi Mazowieckiej i podczas nauki należał do 21 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. gen. I. Prądzyńskiego. Maturę zdał na tajnych kompletach (prawdopodobnie w 1943 r.) wykazując od młodości wrażliwość na problemy społeczne i etyczne. To właśnie na początku lat 40 — tych XX w. ujawniły się jego talenty poetyckie, najpełniej w wierszu „Modlitwa Bonawentury”, napisanym po śmierci ojca przejechanego samochodem przez pijanych żołnierzy niemieckich (czerwiec 1940 r.):

Od wojny nędzy i od głodu,

Sponiewieranej krwi Narodu,

Od łez wylanych obłąkaniem,

Uchroń nas Panie.

Od niepewności każdej nocy,

Od rozpaczliwej rąk niemocy.

Od lęku przed tym co nastanie,

Uchroń nas Panie.

Od bomb, granatów i pożogi,

I gorszej jeszcze w sercu trwogi.

Od trwogi strasznej jak konanie,

Uchroń nas Panie.

Od rezygnacji w dobie klęski,

Lecz i od pychy w dzień zwycięski.

Od krzywd, lecz i od zemsty za nie,

Uchroń nas Panie.

Uchroń od zła i nienawiści,

Niechaj się odwet nasz nie ziści,

Na przebaczenie im przeczyste,

Wlej w nas moc o Chryste.

Ale znane są też inne jego utwory: „Strach”, „Groźba”, „Gdy zabraknie łez”. Do konspiracji wciągnięty przez swojego kuzyna Stanisława Leopolda „Rafała”, późniejszego dowódcę kompanii w batalionie „Parasol”. A pierwszą jego organizacją konspiracyjną był „Pet” („Przyszłość”) — młodzi ludzie kładli głównie nacisk na samo kształcenie. Należał do koła mokotowskiego, którym kierował jego brat Andrzej Romocki „Morro”. Podczas spotkań młodzi ludzie dyskutowali światopoglądowo, a ich głównym tematem była powojenna przyszłość Polski, jednak z czasem to przestało im wystarczać, dlatego wraz ze swymi współtowarzyszami przystąpił do Organizacji Małego Sabotażu „Wawer” działającej na terenie wawerskiego Okręgu Południe. Od 1942 r. po włączeniu „Pet -u” do Szarych Szeregów w Grupach Szturmowych (GS) stał się członkiem drużyny „Sad 400” w hufcu „Południe” — była ona częścią Oddziału Specjalnego „Jerzy” podporządkowanego Kedywowi Komendy Głównej AK. Przeszedł intensywne szkolenie na kursach Wielkiej Dywersji. Brał udział w dwukrotnej próbie przeprowadzenia akcji odbicia więźniów pod Jaktorowem, która nie doszła jednak do skutku. Po utworzeniu batalionu „Zośka” mianowany dowódcą 4 drużyny w II plutonie „Alek” 2 kompanii „Rudy”. Na początku 1944 r. powrócił ze swoją drużyną do I plutonu „Sad” (jego wcześniejsze odejście wynikało z tego, że nie chciał podlegać bratu i w momencie kiedy z dowódcy plutonu awansował on na dowódcę kompanii ta przeszkoda zniknęła), a na początku tego samego roku ukończył II turnus Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty (SPRP) „Agricola” uzyskując stopień kaprala podchorążego. Na czele swojej drużyny brał udział w akcji „Tryńcza” (wysadzenie mostu na Wisłoku pod Tryńczą) po której mianowany został na stopień plutonowego podchorążego. 1 VIII 1944 r. mianowany podharcmistrzem. W Powstaniu Warszawskim nadal dowodził 1 drużyną I plutonu „Sad” 2 kompanii „Rudy” — przechodząc szlak bojowy na Starówkę. Podczas walk na Woli szczególnie zasłużył się 4 sierpnia kiedy to jego drużyna wraz z częściami batalionów „Wigry” i „Parasol” zaatakowała kolumnę samochodów niemieckich na ul. Ostroroga. „Bonawentura” poderwał swoich żołnierzy do ataku. Obrzucili oni wroga granatami rozbijając i rozpraszając Niemców. Efektem ataku było zdobycie 4 samochodów ciężarowych, sporej ilości broni i amunicji oraz kilkunastu jeńców wraz z jednym oficerem. Za tą akcję Jan Romocki otrzymał Krzyż Walecznych. Ciężka rana brzucha, którą odniósł w ataku na Stawki nie okazała się śmiertelna. Odwiedzający brata w szpitalu „Morro” po rozmowie z dr Zygmuntem Kujawskim „Bromem” był pełen nadziei. Niestety, tego dnia (18 sierpnia) szpital na Miodowej 23 został zbombardowany i „Bonawentura” zginął. Odznaczony Krzyżem Virtuti Militari kl. V za „…wyjątkową odwagę osobistą wykazaną w walkach i za bohaterskie, pełne poświęcenia prowadzenie natarcia w rejonie Powązek” i na wniosek dowództwa Grupy „Północ” pośmiertnie mianowany podporucznikiem. Już po zdobyciu magazynów na Stawkach, próbując kontynuować natarcie, zginął ppor. Zygmunt Brzosko „Nowina” (ur. 11 VII 1923 r. w Warszawie), trafiony odłamkami z granatnika. Bardzo prosił tuż przed swoją śmiercią by jego ciała nie zostawiać na pastwę wroga. Tak też się stało, jednak po wojnie nie udało się zlokalizować miejsca jego pochówku. Wychowywany był przez matkę pracującą w Banku Rolnym. Po szkole powszechnej uczył się w Państwowym Gimnazjum i Liceum Męskim im. S. Batorego. Od roku 1940 uczeń Liceum Chemicznego, a dwa lata później rozpoczął naukę na dopiero co utworzonej Państwowej Wyższej Szkole Technicznej — Wydział Chemiczny. Przez kontakty z braćmi Romockimi znalazł się początkowo w II plutonie „Alek” 2 kompanii „Rudy”, a następnie (styczeń 1944 r.) przeniesiony do I plutonu „Sad” jako zastępca dowódcy drużyny. W jego mieszkaniu znajdowała się konspiracyjna skrytka broni. Ukończył SPRP „Agricola”. Brał udział w akcji „Tryńcza”. Odznaczony Krzyżem Walecznych i Krzyżem Virtuti Militari kl. V. Był uwielbiany przez swoich podwładnych zyskując ich uznanie energią i koleżeńskością. W mniej więcej podobnych okolicznościach ranni zostali: odznaczony Krzyżem Walecznych ppor. Andrzej Zagrodzki „Żak” (ur. 19 II 1925 r.), który raniony w brzuch umarł dzień później. Był członkiem komórki „AK — zrzuty” i absolwentem SPRP „Agricola”, spoczywający dzisiaj razem z nim w grobie ppor. Andrzej Sobolewski „Dan”, „Okura”, którego sekcja miała duży udział w transporcie broni organizowanym przez dowódcę I plutonu „Sad” 2 kompanii „Rudy” ppor. Wojciecha Morbitzera „Cisa”. Zadanie nie było proste bo transport był z kolonii lotniczej na Obserwatorów, a miejsce koncentracji na drugim końcu miasta w fabryce „Telefunken” na Mireckiego. To właśnie w jego mieszkaniu przy ul. Kredytowej 1 Andrzej Romocki „Morro” odczytał rozkaz o terminie wybuchu Powstania i miejscu koncentracji batalionu „Zośka”. W konspiracji, podobnie jak „Żak” w komórce „AK — zrzuty” i absolwent SPRP „Agricola”. Uczestniczył w akcji „Tryńcza”.. Poległ niestety również sierż. Edward Schweitzer „Farys” (ur. 13 VIII 1922 r.). Do konspiracji wciągnięty przez swojego kolegę z klasy Gimnazjum Towarzystwa Ziemi Mazowieckiej Jana Romockiego „Bonawenturę”. Uczestnik akcji „Sieczychy” i „Wilanów” — podczas tej akcji niegroźnie ranny w rękę, członek komórki „AK — zrzuty”. Odznaczony Krzyżem Walecznych. Zmarł 14 sierpnia w szpitalu Św. Jana Bożego. W jednej z nim mogile pochowany jest żołnierz tego samego plutonu plutonowy Wiesław Denel „Orzech”. Ciężko ranny w walkach o Stawki 12 sierpnia umarł tydzień później w szpitalu przy ul. Długiej 7 (wcześnie był w szpitalu Jana Bożego, skąd przeniesiono go właśnie na Długą). „Orzech” urodził się 8 VI 1923 r. w Łodzi. Jego ojciec — Fryderyk pracował w fabryce włókienniczej, matką była Janina z domu Helbing. W latach 1930 — 1937 r. uczęszczał do szkoły powszechnej (Miejska Eksperymentalna Szkoła Pracy), a następnie do Gimnazjum im. W. Reymonta w którym wstąpił do harcerstwa. Od 1940 r. wraz z całą rodziną przeprowadził się do Warszawy i przez dwa lata był studentem Państwowej Szkoły Budowy Maszyn. Do przerwania nauki zmusiło go aresztowanie ojca, który został zamordowany w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. Spowodowało to też, że „Orzech” musiał podjąć pracę w celu utrzymania rodziny (matka i siostra). Wykazywał się w tym wielką pomysłowością i zdolnościami: sam skonstruował warsztat tkacki na którym produkował „włosiankę”. W 1944 r. aresztowano matkę, którą osadzono najpierw na Pawiaku, a następnie w obozach koncentracyjnym w Ravensbruck i Belsen — Bergen. Przydział do „Zośki” otrzymał Wiesław w 1944 r. po dekonspiracji grupy NN „Prawdzica” w której działał. Ciężko ranny w obie nogi. W toku tych walk polegli jeszcze: ppor. Wojciech Morbitzer „Cis” (zginął wraz z całą obsługą karabinu maszynowego od wybuchu granatu). Odznaczony Krzyżem Virtuti Militari kl. V i Krzyżem Walecznych. Uczestnik akcji „Tryńcza”. Tuż przed wybuchem Powstania odpowiedzialny za transport broni z dalekiego magazynu przy ul. Obserwatorów na miejsce koncentracji w fabryce „Telefunken” na Woli, plut. Stefan Brzózy „Stefan”, odznaczony Krzyżem Walecznych, walczący w II plutonie 3 kompanii „Giewonta”. Przed wybuchem Powstania harcerz hufca „Żoliborz” i żołnierz nowych Grup Szturmowych (GS). Poległ 1 IX 1944 r. w Centralnym Szpitalu Chirurgicznym nr 1 na Długiej 7. Podobny los spotkał sierż. Zbigniewa Dembowskiego, który używał pseudonimów „Zlik” lub „Bolek” (ur. 1 I 1923 r.). Walczył w I plutonie „Sad” 2 kompanii „Rudy” i również był odznaczony Krzyżem Walecznych, a jego ciała po wojnie nie odnaleziono. Również w trakcie tych walk swoją śmierć znaleźli: urodzony 10 I 1927 r. w Warszawie plut. Jerzy Świderski „Pol” — jego ojciec Antoni był zawodowym oficerem WP i w stopniu kapitana walczył w wojnie obronnej Polski w 1939 r. Wiosną 1940 r. zamordowany przez sowietów w Starobielsku. Matką była Antonina z domu Krawczyk. Naukę w Publicznej Szkole Powszechnej w Sokółce koło Grodna rozpoczął w 1933 r., a od 1938 r. uczęszczał do szkoły w Bochni — przenosiny związane były z przydziałami służbowymi ojca. Podkreślić należy, że w obu tych miejscowościach należał do lokalnych drużyn harcerskich. Po zakończeniu wojny obronnej wraz z matką powrócił do Warszawy i od 1941 r. uczęszczał do Prywatnego Męskiego Gimnazjum i Liceum im. W. Górskiego. Aby uniknąć wywiezienia na roboty do Niemiec, w celu zdobycia stosownych dokumentów, oficjalnie uczył się w Szkole Zawodowej Mechanicznej. Maturę zdawał na tajnych kompletach w 1944 r. W Szarych Szeregach od 1942 r. uczestnik „Bojowych Szkół” i działań w ramach Akcji Małego Sabotażu „Wawer”. W Powstaniu Warszawskim w II plutonie „Alek” 2 kompanii „Rudy” brał udział w walkach na Woli. Poległ na terenie getta. Podobnie jak urodzony 23 VIII 1925 r. w Rembertowie plut. Benicjusz Kapusta „Cichy”. W szkole słynny ze swojej urody uzyskał przezwisko „Książę Radziwiłł”. Przed wybuchem walk Powstania żołnierz nowych GS, który uzyskał przydział do II plutonu 3 kompanii „Giewonta. W harcerstwie w hufcu Żoliborz. 7 sierpnia w walkach na Woli, wraz ze swoją sekcją przepędził granatami czołg niemiecki. Na Stawkach poległ również kpr. Jan Dembowski „Dąb” (ur. w 1910 r.), żołnierz I plutonu 3 kompanii „Giewonta”, który do oddziału dołączył na Woli, a także kpr. „NN Ryś I”, który również do oddziału dołączył na Woli i był żołnierzem III plutonu 1 kompanii. Ranni zostali: plut. pchor. Mieczysław Szpinko „Marek” (ur. 3 III 1922 r.). Żołnierz Oddziału Dyspozycyjnego „A” („Kolegium A”), który poległ niestety 20 VIII 1944 r. na terenie getta. Niegroźnie, jak się później okazało, ranna w prawą nogę i lewe biodro była też łączniczka i sanitariuszka Barbara Gac „Bogna”. Po usunięciu odłamków i tygodniowym pobycie w różnych szpitalach wróciła do oddziału. „Bogna” urodziła się 3 III 1925 r. w Łomży i miała więcej szczęścia, ponieważ przeżyła wojnę (zmarła 27 VI 2010 r. w Warszawie). Jej rodzicami byli Bolesław i Zofia. Uczennica Publicznej Szkoły Powszechnej nr 6 w Łomży, a następnie Gimnazjum Żeńskiego — wybuch wojny zastał ją w trzeciej klasie. Od 1938 r. harcerka Wodnej Drużyny Harcerskiej w Łomży. W czasie okupacji kontynuowała naukę w ramach tajnych kompletów z zakresu gimnazjum i liceum uzyskując maturę w 1944 r. W czasie oblężenia stolicy (1939 r.) jako harcerka, pomagała przy udzielaniu pierwszej pomocy i transporcie rannych do szpitali. Po kapitulacji Warszawy, od samego początku była zaangażowana w konspirację. W pierwszym okresie jej działalność miała charakter przypadkowy, a od lutego 1941 r. w ramach Szarych Szeregów. Przeszła kurs łączności przewodowej i radiowej oraz kurs sanitarny. Początkowo brała udział w organizacji „Małego Sabotażu” poprzez kolportaż prasy podziemnej, rozrzucanie ulotek oraz naklejanie plakatów, także w ramach „Akcji N”. Od listopada 1943 r. jako łączniczka dowództwa 2 kompanii „Rudy” batalionu „Zośka”, brała udział w akcjach prowadzonych przez kompanię. W Powstaniu Warszawskim jej przydziałem był II pluton „Alek” 2 kompanii „Rudy”. uczestniczyła w zdobyciu „Gęsiówki” (5 sierpnia) i obronie Cmentarza Ewangelickiego (8 sierpnia). Ranna 12 VIII 1944 r. w trakcie ataku na Stawki. W nocy z 30 na 31 VIII 1944 r. uczestniczyła w natarciu, którego celem było utorowanie przejścia ze Starego Miasta do Śródmieścia — była jedną z niewielu, której udało się przejść „górą”. Na Czerniakowie brała udział m.in. w obronie ul. Książęcej 1 (5 -13 IX 1944 r.), obronie ZUS-u (13 września), w próbie przeprawy przez Wisłę. 24 IX 1944 r. wzięta do niewoli niemieckiej wraz z grupą żołnierzy z batalionu „Zośka”, uciekła z kolumny i wraz z ludnością cywilną trafiła do obozu przejściowego w Pruszkowie (Dulag 121). Stamtąd ponownie udało jej się zbiec. Po ucieczce kontynuowała działalność konspiracyjną w Podkowie Leśnej. W styczniu 1945 r. powróciła do Warszawy. Po zakończeniu wojny, rozpoczęła studia na Politechnice Warszawskiej na Wydziale Chemii. W 1952 r. uzyskała dyplom magistra inżyniera chemii. Następnie aż do 1965 r. pracowała w Instytucie Gruźlicy oraz w Instytucie Chemii Organicznej Polskiej Akademii Nauk na stanowisku adiunkta. W 1963 r. na Wydziale Chemii Politechniki Warszawskiej, uzyskała tytuł doktora nauk technicznych. Była autorką wielu prac naukowych, patentów i licznych publikacji. Kilka lat spędziła w Ameryce Północnej, wyjeżdżając na stypendia kanadyjskich i amerykańskich uczelni. Odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Armii Krajowej, Medalem Wojska (czterokrotnie), Medalem za Warszawę, Krzyżem za Zasługi dla ZHP, Warszawskim Krzyżem Powstańczym, oraz innymi odznaczeniami. W swoim testamencie Barbara Gac — Chylińska ustanowiła „Fundację imienia Jadwigi Chylińskiej”, której celem „jest wszelka działalność, w szczególności edukacyjna i wydawnicza, zmierzająca do walki z zapomnieniem przodków, bohaterów II wojny światowej, którzy krwią okupili naszą wolność, a zwłaszcza żołnierzy Armii Krajowej i warszawskiej organizacji Wolność i Niezawisłość”. Cena tego drugiego boju o Stawki, jaką zapłaciło Zgrupowanie „Radosław” i odwód Grupy „Północ” była ogromna: ok. 120 zabitych i rannych (w tym 40 w pierwszej linii). Straty niemieckie to ok. 100 ludzi i dwa zniszczone czołgi. Polacy zdobyli znaczne ilości broni ciężkiej, strzeleckiej i amunicji, jednak wskutek niemieckiej przewagi ogniowej i przede wszystkim szalejących pożarów, musieli wycofać się z magazynów na linię szkoły na Stawkach.

13 VIII 1944 r. — zajęcie pozycji obronnych na Starówce

Tego dnia nastąpiła ostateczna likwidacja samodzielności Zgrupowania „Radosław”, które stało się częścią Zgrupowania „Paweł”. Rozkaz wydany rano, wchodzi w życie wieczorem. Cały dzień upłynął na zajmowaniu nowych stanowisk obronnych: budynków między Pokorną, Muranowską i Bonifraterską jak i również linię Nalewek od Muranowskiej do Gęsiej. Stanowiska obronne organizował bezpośrednio kpt. „Jan”. Nastąpiło też włączenie do batalionu 30 żołnierzy Kolegium „A”, którymi po śmierci dowódcy Tadeusza Wiwatowskiego „Olszyny” dowodził por. Bolesław Górecki „Śnica”. Pozycje polskie „zbombardowane” zostały ulotkami niemieckimi wzywającymi do poddania się. Ogólnie walki pozycyjne toczyły się w ruinach getta wzdłuż Nalewek (linii tej broniła 1 kompania „Maciek”). Jak zwykle pociągnęło to za sobą, niestety, również ofiary. Na terenie getta polegli: urodzony 10 II 1919 r. żołnierz I plutonu 3 kompanii „Giewonta” strz. Stefan Borowy „Smoluch”. Był harcerzem Chorągwi Mazowieckiej, odznaczonym Krzyżem Walecznych, podobnie jak kpr. pchor. Janusz Sacewicz „As”. W konspiracji od marca 1943 r. — Kedyw Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej — Oddział Dyspozycyjny A („Kolegium A”), którego data śmierci nie jest dokładnie ustalona — być może zginął 11 sierpnia w czasie transportu do szpitala postrzelony z działka pokładowego Messerschmitta. Druga wersja mówi o tym, że poległ właśnie na terenie getta 13 sierpnia. O godzinie 17:00 dwie drużyny plutonu „Sad” skierowane zostały również do wsparcia żołnierzy Zgrupowania „Leśnik” walczących w rejonie remizy tramwajowej. Natarcie udało się odeprzeć, ale niestety podczas tych walk zginął — konkretnie na ul. Muranowskiej róg Pokornej — ppor. Marek Długoszowski „Baobab” (brat Andrzeja Długoszowskiego „Klaneckiego”). Marek Długoszowski urodził się 29 IV 1924 r. w Warszawie. Ukończył Szkołę Powszechną Organizacji Rodzin Wojskowych i kontynuował naukę w Państwowym Gimnazjum i Liceum im. J. Lelewela. Przed wojną był harcerzem 5 WDH im. płk. Z. Miłkowskiego, kontynuował naukę na tajnych kompletach (matura w 1942 r.). W konspiracji i Szarych Szeregach od 1943 r. — w tajnej 23 WDH i Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”, a następnie GS Szarych Szeregów — Oddział Specjalny „Jerzy”. W mieszkaniu w którym mieszkał wraz z bratem i matką (Filtrowa 68) znajdowała się skrytka broni hufca, ale także lokal kontaktowy i miejsce spotkań młodych konspiratorów i czasowe lokum dla zagrożonych aresztowaniem. Mieszkanie było wyposażone w telefon i omal nie doprowadziło to do wpadki, kiedy „operujący” piętro wyżej gestapowcy postanowili z mieszkania Długoszowskich zdzwonić po pomoc. Sam dowódca „Jerzy” był zdumiony brakiem zachowania konspiracji. Magazyn był ewakuowany w kwietniu 1944 r. Ukończył Zastępczy Kurs Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty ZWZ — AK. W Powstaniu w I plutonie „Sad” 2 kompanii „Rudy”. Był odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych.

14 VIII — umocnienie pozycji i pierwsze walki o szpital pod wezwaniem Św. Jana Bożego

O 9:00 wyprowadzone zostało natarcie piechoty niemieckiej w kierunku Bonifraterskiej z łatwością powstrzymane, a o 14:00 wyszło natarcie analogiczne, które osiągnęło częściowe powodzenie. Niemcy rozpoczęli również bezpośrednie atakowanie kompleksu budynków szpitala Św. Jana Bożego od strony fortu Traugutta. Oddziały saperskie baonu zapasowego wzmocnione żołnierzami z oddziału „Waligóry” budują podkop wybiegający z nawy głównej kościoła Jana Bożego pod mur getta, pod brukiem ul. Bonifraterskiej. Zaatakowani z trzech stron Powstańcy zostali wyparci z rejonu zajezdni tramwajowej na Muranowie.

Zdjęcie 2: Szpital i świątynia pod wezwaniem Św. Jana Bożego. Reduta batalionu „Zośka”, miejsce walki i śmierci wielu wspaniałych ludzi

Kontrnatarcie w którym brały udział wszystkie plutony przywróciło poprzedni stan posiadania. W trakcie ostrzału miotaczy min (tzw. „szaf”) zginął por. Jerzy Jagiełło „Florian”. Nie zdążył ukryć się przed nadlatującą serią min i pomimo, że koledzy nie mogli dostrzec na jego ciele żadnych ran — zginął (pochowany został przez ludność cywilną na ulicy Przebieg). „Florian” urodził się 21 V 1923 r. we Włodawie, a jego rodzicami byli Kazimierz Wit Jagiełło, porucznik WP i uczestnik wojny polsko — bolszewickiej i Helena z domu Gogólska, która była starsza o siedem lat od swego męża — był to powód rozpadu tego związku, a od tego czasu, mały Jurek był wychowywany tylko przez mamę. Do wojny mieszkali we Lwowie, a po jej wybuchu przedarli się do Warszawy. Odznaczony Krzyżem Virtuti Militari kl. V i dwukrotnie Krzyżem Walecznych. W konspiracji od jesieni 1939 r. Początkowo działał w mokotowskiej grupie samokształceniowej „Pet”, z którą wszedł do Szarych Szeregów prowadząc jej szkolenie wojskowe. Uczestniczył w akcjach sabotażowych, w ramach Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”. W Grupach Szturmowych przeszedł szkolenie wojskowe i dywersyjne na zastępczym kursie Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty „Agricola”. Po objęciu dowództwa 2 kompanii „Rudy” przez „Morro” został jego zastępcą i dowódcą I plutonu „Sad”. Wspominany jako: „Wymagający zarówno w stosunku od siebie, jak i podkomendnych, umiał nie tylko wysłuchiwać cudzych racji, ale je uznawać. Wzbudzał przez to zaufanie, jak i sympatię, czuliśmy w nim nie tylko dowódcę, ale przyjaciela — wychowawcę”. W jego mieszkaniu przy ul. Kleczewskiej 67 znajdowała się skrytka z bronią jak i archiwum kompanii. Brał udział w wielu akcjach bojowych: „Sieczychy” (dowódca jednej z grup atakujących strażnicę Grenzschutzu — grupa uderzająca na strażnicę z lewej strony), „Wilanów” (członek grupy „Streifa” — ostrzelał patrol niemiecki ze zdobytego bergmana i po tej akcji został awansowany do stopnia plutonowego, oraz uzyskał pochwałę, „Tryńcza” (dowódca akcji, sam przeprowadził precyzyjne rozpoznanie, przewoził materiały wybuchowe, ustalił stanowiska ogniowe. Wraz z minerami założył ładunki, które później odpalił, „Tłuszcz — Urle” (jako obserwator wydał rozkaz do odpalenia ładunków wybuchowych). Poległ na ul. Przebieg 1 — 2. Podobny los spotkał żołnierza III plutonu 1 kompanii „Maciek” plut. Bolesława Pawlinę „Visa”. Był absolwentem SPRP „Agricola” w klasie c z 39 lokatą. Na ul. Muranowskiej tego dnia śmierć znaleźli również: sanitariuszka IV plutonu 1 kompanii „Maciek” Barbara Zmysłowska „Beata” (ur. 14 IX 1925 r. w Lublinie). Jej rodzicami byli Adam i Janina. W 1944 r. uzyskała maturę na tajnych kompletach Prywatnego Żeńskiego Gimnazjum i Liceum J. Kowalczykówny i J. Jawurkówny. Odznaczona Krzyżem Walecznych, urodzona 21 VII 1924 r. łączniczka 1 kompanii „Maciek” Danuta Sidorowicz „Zosia — Danusia”. Była harcerką Chorągwi Warszawskiej OH. Uczestniczyła w tajnych kompletach liceum im. A. Piłsudskiej na Żoliborzu. Właściwie, to tego dnia została ciężko ranna, a po wejściu Niemców na Starówkę zaginęła razem z innymi rannymi, dowódca drużyny II plutonu w 3 kompanii „Giewonta” por. Michał Busse — Wojtkiewicz „Hryński”, „Warta” (ur. 14 XII 1923 r.), odznaczony Krzyżem Walecznych. Harcerz hufca Żoliborz i żołnierz nowych GS, kpr. NN „Rybak” z II plutonu 2 drużyny 3 kompanii „Giewonta” (być może poległ 22 VIII). Dużą stratą tego dnia była ciężka rana, która doprowadziła w konsekwencji do śmierci żołnierza plutonu pancernego ppor. Roman Padlewskiego „Skorupki”. Co ciekawe urodził się on w Moskwie 7 X 1915 r. Oficer rezerwy w 7. Dywizjonie Artylerii Konnej (Wielkopolska Brygada Kawalerii). Opisywany jako wysoki o regularnych rysach i piwnych oczach. Był opanowany, energiczny i zacięty w boju czym zdobył sobie uznanie kolegów. W 1937 r. ukończył Szkołę Podchorążych Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Co ciekawe, przed wojną był znanym i cenionym pianistą, skrzypkiem i kompozytorem. Podczas okupacji był członkiem Tajnego Związku Muzyków. Również jego brat, ceniony architekt Jerzy Padlewski, służył w wywiadzie AK. Niestety, został aresztowany przez gestapo. Był torturowany i stracony w 1943 r. w Berlinie. Godzina „W” zastała „Skorupkę” w Śródmieściu i 6 sierpnia dotarł wraz ze swoim przyjacielem na Wolę. Zgłosił się ochotniczo do Powstania (kolega dowódcy plutonu pancernego por. „Wacka” z którym we wrześniu 1939 r. walczyli w jednym oddziale). „Wacek” dostrzegł go przypadkowo na ulicy i od razu zaproponował mu funkcję celowniczego czołgu „Magda” wierząc nie bez bezpodstawnie w doskonałe wyszkolenie artyleryjskie podchorążego DAK — u. Wsławił się w walkach w rejonie Okopowej i Spokojnej (10 sierpnia był w załodze, która zniszczyła niemiecki samochód pancerny na Okopowej). Kierowany przez niego ogień „Magdy” zniszczył wieżę kościoła Karola Boromeusza unieszkodliwiając stanowisko ostrzału snajperskiego i ciężkiej broni maszynowej. Dzień później uczestniczył w kontrataku na Stawki. Następnie walczył na czele wydzielonego z plutonu pancernego oddziału na Muranowie (zgłosił się na ochotnika). Ciężko ranny — postrzał nerek i kręgosłupa — podczas próby unieszkodliwienia „goliata” w rejonie Remizy Tramwajowej na Muranowie — zadanie wykonywał sam, ponieważ nie lubił narażać innych ludzi” (…) Wyczołgał się przed linię z wiązką granatów i usiłował podłożyć ją pod kabel. (…) Zadanie nie należało do łatwych, gdyż Niemcy ubezpieczali „goliata” silnym ogniem. Rozpoczęli prawdziwe polowanie na śmiałka, który z brawurą i determinacją, wykorzystywał każdą możliwą osłonę i zbliżał się do celu. (…) Wreszcie stało się to, czego trudno było uniknąć — ppor. „Skorupka” został trafiony. Próby ściągnięcia go z przedpola udały się wbrew trudnym okolicznościom”. Pomimo ogromnego cierpienia Roman Padlewski starał się nie pokazywać tego po sobie. Z relacji łączniczki Ireny Sajko — Degórskiej „Igi”, która była jedną z osób niosących nosze „Skorupki” wynikało, że nie mógł sobie darować tego, że został trafiony „z tyłu” i zdradzał objawy szoku po urazowego (głośno krzyczał i był niespokojny) Po opatrzeniu ran w szpitalu św. Jana Bożego przeniesiony do szpitala w kamienicy Tyszkiewiczów na Krzywym Kole. Zmarł z ran 16 sierpnia i pochowany został w asyście kompanii honorowej plutonu pancernego dwa dni później. Jego pogrzeb zorganizował por. „Wacek”, który sam był ranny i wstał z łóżka. O tym, że Roman Padlewski był lubiany przez swoich podwładnych świadczył fakt, że bardzo starali się zdobyć dla niego drewnianą trumnę i większość z nich wzięła udział w jego pogrzebie, żegnając swego kolegę salwą honorową. Por. „Wacek” złożył do grobu zalakowaną butelkę z dokumentami „Skorupki” i po wojnie wskazał miejsce pochówku matce. Po ekshumacji pochowano go w Wilanowie. Odznaczony Krzyżem Walecznych (za walki na Woli) i Krzyżem Virtuti Militari kl. V (pośmiertnie). W tym samym mniej więcej czasie na terenie getta poległ plut. pchor. Marian Bielicki „Marian”, który urodził 24 III 1921 r., a jego rodzicami byli Bolesław i Maria. Dowódca III plutonu 1 kompanii „Maciek”, podharcmistrz. Tego też dnia na ulicę Franciszkańską 12 przeniesione zostały kwatery „Brody 53”. Wiele lat później we wspomnieniach drukowanych na łamach Warszawskiego Tygodnika Kulturalnego „Stolica” tak wspominał tę siedzibę żołnierz plutonu bojowego kompanii „Topolnicki” Florian Grąbczewski „Mirek”: „Był to duży dom wielooficynowy. Mieszkańcy przebywali w piwnicach, więc wojsko miało kwatery pojemne. Nie były to już koszary ale nadal urządzało się apele na podwórku, co niezwykle korzystnie nastrajało ludność zaczynającą wychylać się z piwnic. Były jeszcze samochody, odpowiednio blokujące podwórze, z czasem jednak musiały one ustąpić miejsca grobom żołnierzy poległych w walkach. (…) stanowił równocześnie bastion obronny w przypadku ataku (…)”. Jak wynika ze wspomnień „Mirka” oczywiście nie były to już koszary, lecz przynajmniej początkowo starano się tam zachowywać jak w miejscu stacjonowania jednostki wojskowej: organizowano apele, odczytywano rozkazy dzienne kpt. „Jana”, a nawet „Brat”, tak jak w przypadku innych miejsc swego pobytu, na ścianach swego pokoju rysował sylwetki swoich kolegów. Jak wynika z relacji Urszuli Katarzyńskiej „Uli” funkcjonowały tam również wszystkie służby konieczne dla prawidłowego funkcjonowania wojska: gotowano, rozdzielano posiłki, funkcjonował warsztat rusznikarski i służby sanitarne.

15 VIII — walki pozycyjne w odwodzie Zgrupowania „Północ”

Święto Wojska Polskiego rozpoczęło się od odprawienia mszy św. w piwnicy domu przy ul. Mławskiej 5. W swojej homilii o. „Paweł” (Józef Warszawski) podkreślił, że to święto jest świętem wszystkich walczących, a więc i ludności cywilnej, która prowadzi walkę na równi z żołnierzami. Nastroje wśród żołnierzy i ludności cywilnej były dobre, choć lotnictwo niemieckie operowało coraz silniej, a tylko w schronach tego domu było ok. 2000 ludzi. Kluczowa pozycja w przyszłych walkach, czyli szpital Św. Jana Bożego nie był jeszcze obsadzony, ale w obawie przed atakiem wystawiono tam posterunki. Przeniesiono siedzibę dowództwa z Pokornej właśnie na Mławską 5, a wielką radość sprawiła wszystkim informacja o awansie Eugeniusza Stasieckiego „Piotra” z porucznika na kapitana. Odznaczono go także Krzyżem Virtuti Militari kl. V. Był on lubiany przez wszystkich żołnierzy batalionu. Zawsze tam, gdzie pojawiało się zwątpienie, był w stanie je pokonać. Mimo, że działania bojowe tego dnia nie zaznaczyły się spektakularnymi wydarzeniami to pociągnęły za sobą kilka ofiar. Ostatni raz tego dnia na Starówce widziany był żołnierz II plutonu 1 kompanii „Maciek” strz. NN „Mróz”. Na ul. Długiej 7 zmarł z ran kpr. pchor. Zbigniew Buliński „Ciocia”. Żołnierz III plutonu 1 kompanii „Maciek”. W dramatycznych okolicznościach życie stracił kpr. Jan Helwich „Bohdan” (ur. 1 VII 1927 r.), który był żołnierzem IV plutonu 1 kompanii „Maciek”. Dzień wcześniej dokonano zrzutów. Zgłosił się on na ochotnika, żeby podjąć zasobnik leżący między pozycjami polskimi, a niemieckimi. Z pozoru łatwe zadanie okazało się jego ostatnim. Początkowo ten 17 — letni chłopiec został ciężko raniony, a ostrzał powodował to, że nie można było mu pomóc. Następne serie zakończyły jego życie. Urodził się 10 VII 1927 r. Jego ojcem był inżynier — mechanik. Janek pasjonował się ekonomią i muzyką — jego towarzysze broni wspominają utwory Chopina grane przez niego na fortepianie. Chodził do jednej szkoły z braćmi Romockimi. Przeczuwał chyba swoją śmierć, bo w czerwcu 1944 r. odpowiadając na życzenia imieninowe brata, twierdził, że te imieniny są jego ostatnimi. Oprócz zgłoszenia się „na ochotnika” po zasobnik zrzutowy wcześniej uratował swoją koleżankę sanitariuszkę przenosząc ją do szpitala.

16 VIII — śmierć kapitana „Piotra”

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 1.47
drukowana A5
za 28.61
drukowana A5
Kolorowa
za 52.92