Każdy moment jest dobry, by wydać swoją książkę! Wywiad z najstarszym debiutującym Autorem Ridero, Stefanem Bajerem

Powodów, by w końcu zacząć pisać, jest niemal tyle, co wymówek, które blokują przed rozpoczęciem prac nad swoją książką. Jeśli wciąż odkładacie na półkę marzenia o debiucie literackim albo wahacie się, czy to aby nie za późno – koniecznie przeczytajcie nasz wywiad ze z najstarszym debiutującym autorem w Ridero, Stefanem Bajerem.

Ridero: Pański zbiór „Wspomnienia, opowiadania, wiersze” to zapis ponad 50-ciu lat życia. Co skłoniło Pana do debiutu w tym wieku?

Stefan Bajer: Zbiór „Wspomnienia, opowiadania, wiersze”  to zapis moich wspomnień głównie z lat dziecięcych i młodzieńczych. Obejmuje on lata okupacji, czas nauki w liceum i na studiach. Pierwsze opowiadanie zatytułowane „Jak wywołałbym III…światową” powstawało kilka lat i było efektem poruszających, rodzinnych rozmów oraz refleksji na temat tego, jak mało efektywnie wykorzystujemy czas. Przecież mogliśmy zadać niewypowiedziane pytania tym, których już pożegnaliśmy – tak niewiele nam po nich przecież zostaje. Pod wpływem takiej myśli, około 2003 roku, zacząłem porządkować swoje zapiski, które wykonywałem na luźnych kartkach, w starych kalendarzach. Zdecydowałem, by na nowo odświeżyć kontakty z rodziną i ze znajomymi – to także ich pamięć pomagała mi odtworzyć wspomnienia. Zacząłem więc pisać więcej i bardziej systematycznie. Kolejnym impulsem do aktywizacji pisania było spotkanie ze znajomymi z okazji 50 -ciolecia matury w roku 2005. Zaprezentowałem tam swoje pierwsze wspomnienia i zostałem niejako zobligowany do pisania. Dopiero po przejściu na emeryturę, dysponując większą ilością wolnego czasu, górę wzięły powyższe pobudki. Sporym ułatwieniem było odnalezienie w internecie programu RIDERO, pozwalającego na osobistą redakcję książki i jej publikację, nawet w minimalnym nakładzie. Poczułem w końcu potrzebę wyjścia ze swoim pisaniem poza przysłowiową szufladę. Ze względu na minimalny nakład trudno to nazwać górnolotnie debiutem. Na pewno jest to inicjacja i zwielokrotnienie pisania. W moim wieku, osiemdziesięciolatka,  niewątpliwie ewenement.

Oczywiście, że jest to debiut! Zespół Ridero serdecznie Panu gratuluje. Czy Pańska książka ma na celu utrwalenie osobistej historii dla młodszych pokoleń? Dlaczego zdecydował się Pan opublikować swoje teksty – dla dzieci, wnuków?

Byłoby nadużyciem uzurpowanie sobie sugerowanych wzniosłych intencji w mojej sytuacji człowieka uczącego się władać piórem w tak podeszłym wieku. Publikacja jest dla mnie zwieńczeniem wieloletniego hobby i jest raczej przeznaczona dla wąskiego kręgu znajomych i rodziny. Pisałem również z myślą o kręgu przyjaciół z czasów licealnych, którzy bardzo usilnie namawiali mnie do pisania i wydania opowiadań. Dopiero zainteresowanie i pozytywne oceny tych osób skłoniły mnie do szerszej publikacji w ramach możliwości stworzonych przez Ridero.

We „Wspomnieniach” odnajdziemy także sporo wierszy – czy ten gatunek literacki jest łatwiejszą czy trudniejszą formą wyrazu?

Wiersze pisałem od dawna, prozę jakby od wczoraj. W moim przypadku ocena łatwości jednej formy i trudności drugiej mogą być pochodną indywidualnych uwarunkowań. Wiersz jest dla mnie jakby erupcją emocji, kondensacją myśli i formy w krótkim czasie. Wymaga wrażliwości i umiejętności koncentracji treści w kilku słowach – jest jak sprint w sporcie. Proza to długi dystans, umiejętność planowania, budowania dialogów i napięć. Wymaga posiadania zasobu pewnych warsztatowych umiejętności, czasu i cierpliwości. Wiersz jest zatem w mojej ocenie łatwiejszą od prozy formą literackiego wyrazu. Myślę, że wniosku tego nie można jednak uogólniać: w literaturze, jak w każdej innej dziedzinie sztuki, nic nie jest jednoznaczne i oczywiste.

Proszę nam na koniec zdradzić – czy jako Autor sam tonie Pan w lekturach? Czy ma Pan plany na kolejne projekty pisarskie?

Aktualnie czytanie nie jest już taką jak kiedyś pasją – przeszkodą jest mój słaby wzrok. Nadal jednak czytam sporo: lubię dobre finezyjne kryminały, literaturę faktu, felietony. Czytam nowości wydawnicze, nagrodzone utwory i czasopisma z dziedziny społecznej i kulturalnej. Lubię utwory z tematyką filozoficzną i psychologiczną. Wracam też do klasyki na półkach, które zapełniałem głównie w latach 60-tych i 70-tych. Trudno jednak powiedzieć, że tonę w lekturach.  Książką, która zdecydowanie najbardziej zapadła mi w pamięć, jest „Mistrz i Małgorzata” – choć nie umiem wskazać jednoznacznej tego przyczyny. Obecnie, skupiam się na projekcie pt. „Libijskie Peregrenacje”. Jest to szczególna książka zawierająca liczne fotografie i filmy, nakręcone w trakcie pobytu w Libii w latach 1979 — 1981. Polecam gorąco!

 

Dziękujemy za rozmowę!

Książkę Stefana Bajera pt. „Wspomnienia, opowiadania, wiersze” można kupić tutaj.

Leave a Comment