W przestrzeni publicznej krąży podejrzenie, że pod pseudonimem „Tom Whiters” kryje się ktoś wybitny, zdolny, utalentowany i co tylko sobie wymyślicie. Wyprowadzanie z błędu nie leży w interesie nikogo, niczego ani w ogóle. Wiadomo na pewno, że jest blondynem, poleca prozę Lee Child’a, Raymonda Chandlera, Henryka Sienkiewicza, Karola Maya, Carla Gustava Junga oraz przekonania prawicowe i patriotyczne. Reszta do ustalenia na spotkaniach autorskich.