Właściwie tytuł wiele zdradza z treści książki i mówi sam za siebie. Ludzkość goni za pewnymi rzeczami, określonymi ludźmi czy konkretnymi doświadczeniami, aby osiągnąć szczęście, zdrowie, miłość czy materialne bogactwo. I nie ma w tym nic złego, większość jednak nie zdaje sobie sprawy, że aby móc się poczuć szczęśliwym, zdrowym, kochanym i kochającym czy bogatym — nie potrzeba mieć nic, oprócz siebie, źródło bowiem tych uczuć mamy od zawsze w sobie. Jak je zatem „włączyć”? Gdzie jest ta magiczna dźwignia, która osobie bez grosza pozwoli się poczuć bogatą, a majątek przyjdzie do niej w materii jako naturalna konsekwencja tego odczucia?